życie z fobią - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 50 ]

1 Ostatnio edytowany przez chloe2 (2016-01-23 23:47:06)

Temat: życie z fobią

Zdecydowałam się jednak o tym napisać. Może ktoś tez tak ma i w czymś to pomoże. Jak wiadomo jestem chora na wszystko chyba.. Niestety te wszystkie choroby są w mojej glowie. Od wielu lat zmagam się z emetofobią. Pamiętam, że od dziecka bałam się wymiotować i przebywać w pobliżu osób, które to robią. Jest to tak paniczny lęk, ze potrafię schować się, uciec, byleby nie miec kontaktu z ludźmi w tym momencie. Wiem, ze przez to nie byłabym w stanie pomóc komuś kto się dławi albo dziecku, które choruje czy się dusi i wymiotuje. Nie chodzę na imprezy bo nie lubię ale powodem tez jest świadomość ze na takich imprezach jest alkohol i młodzi ludzie często nadużywają i wymiotują. Boje sie ze przez zjedzenie czegoś będzie mi niedobrze. Mleko otwarte 2-3 dni choc schowane do lodówki i tak jest przeze mnie wylewane albo daje zwierzakom, bo boje sie ze mi zaszkodzi. Zawsze mam aviomarin w szafce gdyby zrobilo mi się niedobrze. Mam chorobę lokomocyjną i też bez leków nie wsiądę do autobusu w dłuższą trasę. Na szczęście do okolo pół godziny jazdy nic mi nie jest. Nie mogę oglądać filmów gdzie ktos wymiotuje bo zawsze przewijam te sceny albo w ogóle wyłączam film. Może być pełno krwi i flaków ale wymiotowania nie dam rady zobaczyć. Czasem mam momenty, ze nie daje sobie z tym rady. To jest takie trudne. Nie da się uciec od źródła strachu bo nigdy nie wiadomo czy komuś w pobliżu nie zrobi sie niedobrze. Izoluje sie. O fobii wie tylko mój chłopak. Wstydzę się przyznać rodzinie czy znajomym. Boje sie tez ze ktos będzie robił mi na złość i zrobi cos żeby mnie wystraszyć. Życie z tą fobią jest możliwe ale i okropnie trudne. Nigdy nie wiadomo kiedy pojawi się źródło lęku. Nie pamiętam kiedy zaczęłam sie bać ale pamiętam mniej więcej czas kiedy to nie bylo dla mnie straszne a wręcz wzbudzalo moją ciekawość jako dziecka. Mysle że okolo 14-15 lat na to choruję. Każdy kto pozna moje problemy na pewno pomyśli ze jestem świrem. Nerwica natręctw, emetofobia, zaburzenia odżywiania, myśli samobójcze i niechęć do zycia ogólne znudzenie. Bardzo chciałabym się tego pozbyć i wylecz ale boje się. Nie wiem jak będzie wyglądać leczenie. Kiedys myślałam ze to tylko moj chory wymysł ale kilka lat temu znalazłam w Internecie definicję tego i ze w ogóle ma swoją nazwę. Jednak ostatnio czytałam na jakimś forum ze kobieta 2,5 sie leczyla i nic... Czytałam ze to bardzo trudne i NIEKTÓRYM osobom udaje sie z tego wyjść. Niezbyt pokrzepiające. Nie umiem rozmawiać z ludźmi o problemach twarzą w twarz. Napisać cos jest o wiele prościej. Dlatego wizyta u specjalisty może być stratą czasu. Jaki sens ma milczenie w gabinecie? Na dobrego specjalistę trzeba z resztą trafić. Do tego weszło teraz że trzeba miec skierowanie na nfz..
Jedynym plusem tego jest chyba tylko to, ze nie zachoruję na bulimię. Taki czarny humor.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: życie z fobią

Jeju, w zyciu bym nie pomyślał ze mozna miec taką fobie big_smile Dla mnie wymioty to coś normalnego, tylko czasem to boli. Tak ci powiem w tajemnicy ze mam strach przed pękającymi balonami - taki huk szkodliwy

3

Odp: życie z fobią

Wiesz, jestem zdania, że jak coś zaczyna przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu, to należy podjąć potrzebne kroki, by to wyeliminować.

Po co się męczyć... chyba, że jesteś typem męczennicy, to wtedy rozumiem tongue

4

Odp: życie z fobią

Tez kiedys myślałam ze nie ma takiej fobii a jednak ma to swoja nazwę i ludzie na to chorują. Kiedyś nie byłabym w stanie nawet tego napisać czy wypowiedzieć słowa "wymiotować" . Chciałabym się leczyć ale boje się troche jak będzie wyglądać terapia, jesli szokowa to dam sobie spokój juz na początku. Nie umiem tez opowiadać o tym komuś to jest duży problem bo pisac mogę o wielu swoich problemach.

5

Odp: życie z fobią

W swym życiu kierujesz się drugim zdaniem z mej sygnatury.

Cóż, nie ma obowiązku być szczęśliwym człowiekiem.

6

Odp: życie z fobią
chloe2 napisał/a:

Tez kiedys myślałam ze nie ma takiej fobii a jednak ma to swoja nazwę i ludzie na to chorują. Kiedyś nie byłabym w stanie nawet tego napisać czy wypowiedzieć słowa "wymiotować" . Chciałabym się leczyć ale boje się troche jak będzie wyglądać terapia, jesli szokowa to dam sobie spokój juz na początku. Nie umiem tez opowiadać o tym komuś to jest duży problem bo pisac mogę o wielu swoich problemach.

Coś Ty, nikt na dzień dobry nie skonfrontuje Cię z Twoim największym lękiem.
Zawsze możesz podzwonić i popytać.

Szkoda Twojej młodości, brzmisz jak fajna inteligentna dziewczyna, nie marnuj najlepszych lat na niepotrzebny strach.

7

Odp: życie z fobią

Z tym typem męczennika w sumie jakby sie zastanowić to troche do mnie pasuje. Jednak nie z tą fobią. To jest cos czego musze się pozbyć. Szkoda ze nie znam nikogo kto na to choruje. To niestety rzadko spotykana fobia. Tyle tylko co czytałam szukając informacji o tym, znalazłam wpisy chorych i jedni mogą oglądać filmy inni nie, nawet mogą byc w pobliżu osób, które wymiotuja a to byloby dla mnie wielkim sukcesem choć ciężko mi wyobrazić sobie ze to możliwe. Zdołował mnie wczoraj wpis jakiejś pani na jakimś forum ktora pisała ze 2,5 roku terapii i nic...

8

Odp: życie z fobią
chloe2 napisał/a:

Z tym typem męczennika w sumie jakby sie zastanowić to troche do mnie pasuje. Jednak nie z tą fobią. To jest cos czego musze się pozbyć. Szkoda ze nie znam nikogo kto na to choruje. To niestety rzadko spotykana fobia. Tyle tylko co czytałam szukając informacji o tym, znalazłam wpisy chorych i jedni mogą oglądać filmy inni nie, nawet mogą byc w pobliżu osób, które wymiotuja a to byloby dla mnie wielkim sukcesem choć ciężko mi wyobrazić sobie ze to możliwe. Zdołował mnie wczoraj wpis jakiejś pani na jakimś forum ktora pisała ze 2,5 roku terapii i nic...

Ale wiesz, reakcja na terapię to jest sprawa indywidualna.

9

Odp: życie z fobią

Chloe, ty pomyśl na poważnie  o psychoterapii. Być  może  nie wyleczy  cię  na 100%, ale pomyśl  jaka to by była  frajda, gdyby się  wszystkie twoje problemy zmniejszyły  o połowę... A wszystkie twoje problemy są  powiązane - nie możesz naprawiać tego pojedynczo smile

10

Odp: życie z fobią

Na pewno są powiązane te problemy. I tak dobrze, ze nie jest to lęk przed ludźmi czy wychodzeniem z domu bo nie mogłabym normalnie funkcjonować.

11

Odp: życie z fobią

Jeszcze nawet nie spróbowałaś leczenia, ale już wiesz, że się nie uda...Po tym co piszesz i jak piszesz, ja widzę dziewczynę, która nie jest gotowa na zmierzenie się z problemem. Bronisz się jak tylko możesz i na początku tej drogi jest to naturalne...Zmiana boli. Być może jeszcze tak bardzo objawy choroby nie zmęczyły Cię, żeby jednak prosić o pomoc.

12 Ostatnio edytowany przez chloe2 (2016-01-24 19:10:49)

Odp: życie z fobią

Zmęczyły mnie wystarczająco żeby chcieć odejść z tego świata. Ostatnio i tak zrobiłam krok bo powiedziałam o ojcu alkoholiku pedagogowi przez co ma mnie na oku i zachęca do rozmowy o problemach. To dziwne bo dość łatwo mi to przyszło. Chce pozbyć się fobii ale boje się tego trochę. Wiele osób pisało ze się nie wyleczyli i ze to prawie niemożliwe. Miałam nadzieje że może jest tu na forum ktos kto ma podobny problem, zawsze łatwiej.

Odp: życie z fobią
chloe2 napisał/a:

Miałam nadzieje że może jest tu na forum ktos kto ma podobny problem, zawsze łatwiej.

Cześć. Nie miałam pojęcia, że jest taka fobia, ale wiem jak fobia paraliżuję życie. Łączę się w bólu. Mam klaustrofobię i jest to ciężki kawałek chleba. Panicznie boję się ciasnych pomieszczeń i pomieszczeń niekoniecznie ciasnych, ale z których nie wyjdę w każdej chwili. Autobusy odpadają, winda, ciasna łazienka, sytuacje, w których widzę kogoś w ciasnym pomieszczeniu na żywo, w tv, na zdjęciu itp., auto tylko z otwartym oknem i musi być dużo miejsca, ciasna kolejka w sklepie, tłumy ludzi i tak dalej mogę wymieniać. Tyle razy próbowałam się odważyć/ przezwyciężyć to, ale zawsze kończy się omdleniem, napadem paniki, hiperwentylacją i prawie zawałem. Nigdy nie mówię o tej fobii nikomu, bo zawsze znajdzie się taka osoba, która albo próbuję na siłę "wyleczyć" albo robi sobie głupie żarciki. Wiedzą tylko moi bliscy, którzy nie uważają mnie za wariatkę. Do specjalisty się nie wybieram, bo i tak nic mi nie pomoże moje milczenie. Musiałby przepracować ze mną moje dzieciństwo, moje inne lęki i depresję, a z tym ciężko.

14

Odp: życie z fobią

Współczuję bo to bardzo utrudnia życie. Ja właśnie uwielbiam małe pomieszczenia. Trzeba próbować się otworzyć. Szkoda ze nie można online skontaktować się z lekarzem heh.

Odp: życie z fobią
chloe2 napisał/a:

Współczuję bo to bardzo utrudnia życie. Ja właśnie uwielbiam małe pomieszczenia. Trzeba próbować się otworzyć. Szkoda ze nie można online skontaktować się z lekarzem heh.

Niby można rozmawiać (pisać) z psychologiem przez Internet. Wątpię w skuteczność tego, bo jednak jak się otworzysz na żywo to jest jakiś przełom, ale zacząć od czegoś można. Tylko trzeba chcieć.

16

Odp: życie z fobią

Wiesz na pewno wiele dałoby mi opisanie problemu psychologowi przed spotkaniem, bo mam ogromny problem by opowiedzieć o tym.

17

Odp: życie z fobią

Chloe ale w sieci nie wiadomo na kogo trafisz i czy w ogóle jest psychologiem, czy oszustem, bo przecież też się płaci.Poszukaj w realu, możesz iść na NFZ lub jeśli nie chcesz iść po skierowanie do rodzinnego, zapisz się bezpośrednio do psychiatry - nie trzeba mieć skierowania, a zapewniam, że psychiatrzy nie gryzą wink, nie robią też z nikogo wariata, ani nie leczą na siłę. Natomiast najszybciej i najtrafniej cię zdiagnozują.I bardzo często - wyślą cię na terapię. Ja mam agorafobię, klaustrofobię, i lęk wysokości. Co do milczenia - lekarze i psychoterapeuci często z tym się spotykają, potrafią drobnymi kroczkami wydobyć od pacjenta potrzebne informacje, zresztą sama postawa pacjenta wiele im mówi.Nie bójcie się szukać pomocy.Nie warto.Tym bardziej, że aby wyjść całkiem na prostą potrzeba czasu na leczenie, to nie jest tak hop siup.Pomyślcie, ile czasu macie lęki, natręctwa, fobie? Jak długo byłyście pod presją czegoś lub kogoś, aby zaburzenia rozwinęły się tak bardzo? Na pewno nie jeden dzień, miesiąc czy nawet rok, przeważnie ten proces narasta latami.Więc i w tydzień nikt nie jest w stanie tego zmienić.

Odp: życie z fobią
zbytdelikatna napisał/a:

Chloe ale w sieci nie wiadomo na kogo trafisz i czy w ogóle jest psychologiem, czy oszustem, bo przecież też się płaci.Poszukaj w realu, możesz iść na NFZ lub jeśli nie chcesz iść po skierowanie do rodzinnego, zapisz się bezpośrednio do psychiatry - nie trzeba mieć skierowania, a zapewniam, że psychiatrzy nie gryzą wink, nie robią też z nikogo wariata, ani nie leczą na siłę. Natomiast najszybciej i najtrafniej cię zdiagnozują.I bardzo często - wyślą cię na terapię. Ja mam agorafobię, klaustrofobię, i lęk wysokości. Co do milczenia - lekarze i psychoterapeuci często z tym się spotykają, potrafią drobnymi kroczkami wydobyć od pacjenta potrzebne informacje, zresztą sama postawa pacjenta wiele im mówi.Nie bójcie się szukać pomocy.Nie warto.Tym bardziej, że aby wyjść całkiem na prostą potrzeba czasu na leczenie, to nie jest tak hop siup.Pomyślcie, ile czasu macie lęki, natręctwa, fobie? Jak długo byłyście pod presją czegoś lub kogoś, aby zaburzenia rozwinęły się tak bardzo? Na pewno nie jeden dzień, miesiąc czy nawet rok, przeważnie ten proces narasta latami.Więc i w tydzień nikt nie jest w stanie tego zmienić.

Niektórzy mają problem z uzewnętrznianiem się i nie są w stanie pójść do specjalisty. Jakbym miała mówić komuś o wszystkich moich lekach, fobiach, obsesjach to bałabym się, że mnie w jakimś psychiatryku zamkną.
Nie wyobrażam sobie życia z agorafobia. Jak sobie z tym radzisz?

19

Odp: życie z fobią

Zbytdelikatna współczuję tylu fobii. Do psychiatry można zapisać się na nfz bez skierowania od lekarza rodzinnego? To by mi pomogło. Agorafobia jest straszna ja sama nie lubię przebywać w otwartej przestrzeni jak pisałam wyżej uwielbiam male ciasne pokoje a takie bycie w otwartej przestrzeni bywa straszne. Ale to nie fobia.
Tak fobia nie trwa roku u mnie jak pisałam okolo 14-15 lat juz hmm

Odp: życie z fobią
chloe2 napisał/a:

Zbytdelikatna współczuję tylu fobii. Do psychiatry można zapisać się na nfz bez skierowania od lekarza rodzinnego? To by mi pomogło. Agorafobia jest straszna ja sama nie lubię przebywać w otwartej przestrzeni jak pisałam wyżej uwielbiam male ciasne pokoje a takie bycie w otwartej przestrzeni bywa straszne. Ale to nie fobia.
Tak fobia nie trwa roku u mnie jak pisałam okolo 14-15 lat juz hmm

Tak do psychiatry można iść bez skierowania na nfz.

21 Ostatnio edytowany przez zbytdelikatna (2016-01-25 10:36:24)

Odp: życie z fobią

zgubionemarzenia nikt w psychiatryku cię nie zamknie, a specjaliści są od tego żebyś pozbyła się tych zawirowań smile Ja po raz pierwszy, gdy trafiłam do psychiatry, w ogóle nie byłam w stanie mówić po ciężkich przeżyciach, taka bezwolna roślinka, nie byłam nawet pewna, gdzie i po co tam przyszłam. Z pewnością nadawałam się do szpitala, ale mój lekarz w spokojnej rozmowie zaczął powoli ode mnie wyciągać co i jak, bardzo dużo też zorientował się po moim zachowaniu, wysłał mnie na testy psychologiczne, na terapię, a był to lekarz na NFZ,zresztą często bywa tak, że psychiatrzy przyjmujący prywatnie pracują też na NFZ w innych przychodniach, czy szpitalach.
Jeśli człowiek byłby w stanie poradzić sobie samemu, to już dawno poradziłybyście sobie, prawda? Zachęcam ale oczywiście możecie nie skorzystać.
Co do mojej agorafobii, to bardzo dobrze już sobie radziłam, zero objawów,euforia i mnóstwo energii, ale zrobiłam straszną głupotę - sama przerwałam leczenie, niestety za wcześnie, to bardzo typowy błąd, gdy człowiek poczuje się już dobrze. To co przeżywałam nie lecząc się, nawet nie chcę sobie przypominać, cud, że nic sobie nie zrobiłam żeby przerwać ten koszmar.

Chloe miałam potworne natręctwa, które niemalże uniemożliwiały mi funkcjonowanie, teraz natręctwa to dla mnie pikuś, doskonale potrafię się bez nich obejść wink, ale bez pomocy się nie obyło. Najlepiej idźcie do Poradni Zdrowia Psychicznego na NFZ bez skierowania.

A jeszcze jedno, ja teraz chodzę do psychiatry-psychologa. Poszukajcie, to dobra sprawa, wprawdzie siedzi się długo w kolejce, bo na każdego pacjenta poświęca min.15 minut, ale jest to jakby 2 w jednym, od razu można pogadać i uzyskać "szerszą" poradę.

22

Odp: życie z fobią

Czułam ze ten rok będzie przełomowy. Muszę sie zapisać bo nie chce tak zyc. A kiedy się zapisuje trzeba mówić przyczynę dlaczego chcemy? Bo zapisujemy się w recepcji jakby

23

Odp: życie z fobią

Nie, nie mów dlaczego. W rejestracji ich to nie interesuje wink

24

Odp: życie z fobią

Cale szczęście bo nie mam zamiaru tłumaczyć się jakiejś babie która opowie to swojej koleżance. Tak długo się nie mogłam zdecydować.

25

Odp: życie z fobią

Ja mam agorafobię i socjofobię,zamierzam coś w końcu z tym zrobić,bo strasznie mi to utrudnia życie.

26

Odp: życie z fobią

Jakiś czas temu brałam udział w terapii na oddziale dziennym leczenia nerwic i było sporo osób z podobnymi zaburzeniami.
Jeśli ktoś ma duży problem, by mówić o sobie, polecam ten rodzaj pracy. Tam nikt nikogo nie zmusza do bycia aktywnym (zresztą na indywidualnej też nie !), ale poznajesz ludzi, którzy borykają się z podobnymi lękami, fobiami, słuchasz ich historii i chcąc nie chcąc zaczynasz uczestniczyć w pracy terapeutycznej.
Taki rodzaj terapii prowadzą przychodnie zdrowia psychicznego, zajęcia trwają kilka godz. każdego dnia przez kilka miesięcy (w moim mieście trwało to 3mce ), jeśli osoba jest pracująca, na czas terapii otrzymuje zwolnienie L4.

Odp: życie z fobią

A ja mam bzika na punkcie mycia rąk,szczególnie jak widzę ludzi (kobiety w pracy)wychodzących z kibelka tongue szybkie spojrzenie w lustro-czy tusz się nie rozmazał .To nic,że za chwilę będzie jadła śniadanie,albo dotykała innych ludzi tymi rękoma.Perfekcyjny makijaż i fryzura -najważniejsze !!
Może wyolbrzymiam,ale tak mam smile Doszło do tego,że klamek nie chwytam.Łokciem otwieram,a jak nie idzie to przez chusteczkę.

28

Odp: życie z fobią

Z klamkami mam podobnie i z poręczami schodów ale to zwykle natręctwa. Nie lubię podawać ręki ludziom. Ogólnie natręctwa u mnie nasilają się kiedy mam duży stres. Fobia bez względu na to co się dzieje, jest okropnie silna.

Odp: życie z fobią
chloe2 napisał/a:

Z klamkami mam podobnie i z poręczami schodów ale to zwykle natręctwa. Nie lubię podawać ręki ludziom. Ogólnie natręctwa u mnie nasilają się kiedy mam duży stres. Fobia bez względu na to co się dzieje, jest okropnie silna.

Ja myję ręce milion razy dziennie, brzydzą mnie publiczne toalety i ogólnie ludzie, nie lubię się z nimi witać, a tym bardziej jak widzę, że kobiety dają sobie całusa na dzień dobry i tak 20 po kolei cmok cmok to aż mi nie dobrze.

30

Odp: życie z fobią
zgubionemarzenia napisał/a:
chloe2 napisał/a:

Z klamkami mam podobnie i z poręczami schodów ale to zwykle natręctwa. Nie lubię podawać ręki ludziom. Ogólnie natręctwa u mnie nasilają się kiedy mam duży stres. Fobia bez względu na to co się dzieje, jest okropnie silna.

Ja myję ręce milion razy dziennie, brzydzą mnie publiczne toalety i ogólnie ludzie, nie lubię się z nimi witać, a tym bardziej jak widzę, że kobiety dają sobie całusa na dzień dobry i tak 20 po kolei cmok cmok to aż mi nie dobrze.

Dokladnie z tymi buziakami to okropne. Brzydzę sie tego strasznie. Z nikim sie nie witam w ten sposób, no chyba ze z chlopakiem ale to co innego. Tak samo jak ktos częstuje żelkami czy chipsami i każdy wkłada rękę do tej samej paczki. Okropne.

31 Ostatnio edytowany przez zbytdelikatna (2016-01-26 09:48:54)

Odp: życie z fobią

Dobrze, że nie musicie otwierać lodówki za każdym razem, jak koło niej przechodzicie, wyglądało to tak - otwieram, zaglądam, zamykam dotykając w "specjalny"sposób uchwytów do otwierania, a potem jeszcze głaszczę drzwi lodówki i jeszcze raz dotykam uchwytów - zawsze obiema rękoma naraz, nigdy inaczej big_smile . To tylko jedno niewinne natręctwo z mojego bogatego repertuaru big_smile. Teraz się z tego śmieję, ale żyłam wcześniej sparaliżowana natręctwami, do tego starając się je ukrywać przed otoczeniem, horror. I racja chloe - im większy stres tym bardziej uciążliwe natręctwa.
Ręce oczywiście miałam starsze od siebie o jakieś 10 lat od ciągłego mycia i to mydłem antybakteryjnym, nawet nosiłam ze sobą płyn antybakteryjny.
Nie wspominając o natrętnych myślach. Ale to wszystko zaburzenia emocji, to nie choroba psychiczna, głowy do góry i zacznijcie walczyć o siebie, nie bójcie się tego.

32

Odp: życie z fobią

Kaja 74 masz rację, oddział dzienny to bardzo dobra rzecz, kompleksowe leczenie.Jak ktoś ma okazję, niech się nawet nie zastanawia, naprawdę warto.

Odp: życie z fobią
zbytdelikatna napisał/a:

Dobrze, że nie musicie otwierać lodówki za każdym razem, jak koło niej przechodzicie, wyglądało to tak - otwieram, zaglądam, zamykam dotykając w "specjalny"sposób uchwytów do otwierania, a potem jeszcze głaszczę drzwi lodówki i jeszcze raz dotykam uchwytów - zawsze obiema rękoma naraz, nigdy inaczej big_smile . To tylko jedno niewinne natręctwo z mojego bogatego repertuaru big_smile. Teraz się z tego śmieję, ale żyłam wcześniej sparaliżowana natręctwami, do tego starając się je ukrywać przed otoczeniem, horror. I racja chloe - im większy stres tym bardziej uciążliwe natręctwa.
Ręce oczywiście miałam starsze od siebie o jakieś 10 lat od ciągłego mycia i to mydłem antybakteryjnym, nawet nosiłam ze sobą płyn antybakteryjny.
Nie wspominając o natrętnych myślach. Ale to wszystko zaburzenia emocji, to nie choroba psychiczna, głowy do góry i zacznijcie walczyć o siebie, nie bójcie się tego.

Mój brat tak ma co przejdzie koło lodówki zamyka otwiera i musi w "specjalny" sposób podotykać, tak samo wszystko co położy musi 100 razy poprawić. Na początku mnie to denerwowało później się już przyzwyczaiłam. Ja się strasznie boję sama siedzieć w domu, a niestety muszę (pracujemy z facetem na różne zmiany) i co 2 minuty sprawdzam czy są drzwi zamknięte. Nawet jak jestem z nim w domu to ciągle gapie się na te drzwi, a najgorsze jest jak usiądę tyłem do drzwi to już wariuje, że mnie ktoś od tyłu podejdzie i udusi.. Jak ktoś przechodzi koło moich drzwi to ciśnienie na maxa, a jak zapuka ktoś bez zapowiedzi to ryczę ze strachu.

34

Odp: życie z fobią

Często mam tak ze wydaje mi się ze ktos za mną stoi i chce mi coś zrobić ale odwracam się wyłącznie przez lewe ramię tongue moje natręctwa zaczęły się w dzieciństwie pamiętam jak jako pięciolatka musiałam chodzić w specjalny sposób po podłodze w domu a do tej pory tak mam z chodnikiem.

Odp: życie z fobią
chloe2 napisał/a:

Często mam tak ze wydaje mi się ze ktos za mną stoi i chce mi coś zrobić ale odwracam się wyłącznie przez lewe ramię tongue moje natręctwa zaczęły się w dzieciństwie pamiętam jak jako pięciolatka musiałam chodzić w specjalny sposób po podłodze w domu a do tej pory tak mam z chodnikiem.

Ja jako dziecko chodziłam tylko po niepopękanych kafelkach chodnika. Tyle akcji przez te moje lęki, natręctwa, fobie naodwalałam, że aż szkoda mi mojego faceta, przecież na to patrzy i sobie myśli pewnie, że stuknięta jestem. Masz kogoś kto Cie wspiera/ pociesza? Zastanawiasz się czasami co ta osoba sobie myśli?

36

Odp: życie z fobią
zgubionemarzenia napisał/a:

. Masz kogoś kto Cie wspiera/ pociesza? Zastanawiasz się czasami co ta osoba sobie myśli?

O fobii i natręctwach wie tylko mój chłopak. Wiem, ze on tego do konca nie rozumie ale śmiał sie kiedys ze jestem jak z filmu "dzien świra" big_smile nie rozumie do konca tego bo sam nie ma ale wie ze to trudne dla mnie i wsparcie mam. Dzisiaj ma wolne w pracy i powiedzial ze poszuka lekarza skoro się wreszcie zdecydowałam, ze chce to leczyć.

37

Odp: życie z fobią

No takie wsparcie na wagę złota, może nawet będzie mógł z tobą pójść pierwszy raz?

Odp: życie z fobią
chloe2 napisał/a:

O fobii i natręctwach wie tylko mój chłopak. Wiem, ze on tego do konca nie rozumie ale śmiał sie kiedys ze jestem jak z filmu "dzien świra" big_smile nie rozumie do konca tego bo sam nie ma ale wie ze to trudne dla mnie i wsparcie mam. Dzisiaj ma wolne w pracy i powiedzial ze poszuka lekarza skoro się wreszcie zdecydowałam, ze chce to leczyć.

To tak jak u mnie mój facet wie, nie rozumie do końca i jestem sama z tym, bo jak mu coś powiem to w kłótni mi to wypomina i drze się na mnie, że mam przestać świrować, bo ma dosyć, albo żebym poszła już do tego psychiatryka.
Wiem, że on tylko tak w złości. Trochę mu się nie dziwie, bo ciężko ze mną wytrzymać.
Cieszę się, że masz wsparcie i nawet Ci lekarza znajdzie. Gdzie są tacy faceci? U mnie takich nie ma.

39

Odp: życie z fobią

No ja go nie doceniam a sie okazuje ze to jednak skarb. Gotowac lubi co najlepsze big_smile jakos przez nasze 3,5 roku związku nie mieliśmy takiej szczególnej kłótni no ale on nie jest taki żeby komukolwiek wypominać chorobę. Czy znajdzie lekarza nie wiem ale obiecał poszukać no i jesli da się pójść we dwójkę do psychiatry to może bym poszla bo on chcial nawet ale znowu nie wiem czy nie wole w cztery oczy z lekarzem pogadać.

40

Odp: życie z fobią

Wiecie co bylam dzisiaj u psychiatry. Strasznie się denerwowałam ale lekarz mimo ze na nfz to jest naprawdę bardzo miły i wyrozumiały widac że zna się na rzeczy. Oczywiście mam nerwicę i te fobie i natręctwa maja związek z moim ojcem alkoholikiem.
Przepisał mi leki a następna wizyta w marcu. Zalecił skontaktowanie się z jakąś grupą DDA jesli będę miała możliwość. Powiem Wam że o wiele mi lżej teraz smile

41

Odp: życie z fobią

O super smile Brawo smile Tylko wiesz, że leki najprędzej zadziałają po ok miesiącu?

42

Odp: życie z fobią

No praktycznie za miesiąc mam wizytę kolejna i zobaczymy czy będę mogła w ogóle brać te leki bo mogę byc nadwrażliwa na nie ale lekarz mnie uspokoił ze po tym mogą wystąpić nudności ale nie wymioty tongue choc i tak się boje. Oczywiście psychoterapia i spotkania DDA jak najbardziej powinnam.  Z tym ze poczekam ten miesiąc najpierw pobiorę leki

43

Odp: życie z fobią

Na początku zwykle bywają różne zawirowania zanim organizm się przyzwyczai. Czasem trzeba dobierać leki jeśli ktoś mimo wszystko nie toleruje tych. Ale jak już zaczną działać człowiek zaczyna głębiej oddychać smile

44

Odp: życie z fobią

Pierwsze dni będę na haju lekko tongue grunt żeby mi nie bylo po nich niedobrze. Ogólnie po samych lekach jest dużo lepiej?

45

Odp: życie z fobią

Jeśli lekarz trafi z wyborem leku poczujesz znaczącą różnicę. Będziesz czuła się o niebo lepiej ! Ale leki wpływają tylko na objawy choroby, z jej przyczynami poradzi sobie terapia.

46

Odp: życie z fobią

Mnie lekarka przy nowym leku zawsze zaleca brać przez tydzień połowę dawki, mniejsze skutki uboczne, łatwiej się przyzwyczaić, no ale słuchaj swojego wink
No i psychoterapia, najlepiej jako DDA w poradni dla dzieci alkoholików.

47

Odp: życie z fobią

Tak na początek nie biorę całego proszka. Ale dzisiaj nie czułam się szczególnie gorzej wiec myślę ze będę mogła brać. Najgorsze ze musze znaleźć psychoterapeutę.

48

Odp: życie z fobią

Wybieraj, przebieraj i bądź wybredna. Zanim się zdecydujesz, zadawaj dużo pytań, żeby wszystko było dla Ciebie zrozumiałe zanim podejmiesz decyzję. Kieruj się tym co mówi Twoje ciało, intuicja.

49

Odp: życie z fobią

Trochę sobie nie radze z natręctwami i tą fobią. nie mogę spać, bo przeszkadzają mi hałasy, które dla innych ludzi są normalne, nie mogę odpocząć, bo ciągle coś jest nie tak. Jakby wszystko było przeciwko mnie. Wykończy mnie to niedługo, chce mi się wyć momentami.

50 Ostatnio edytowany przez Miniee (2016-02-06 00:29:07)

Odp: życie z fobią

Y

chloe2 napisał/a:

Zmęczyły mnie wystarczająco żeby chcieć odejść z tego świata. Ostatnio i tak zrobiłam krok bo powiedziałam o ojcu alkoholiku pedagogowi przez co ma mnie na oku i zachęca do rozmowy o problemach. To dziwne bo dość łatwo mi to przyszło. Chce pozbyć się fobii ale boje się tego trochę. Wiele osób pisało ze się nie wyleczyli i ze to prawie niemożliwe. Miałam nadzieje że może jest tu na forum ktos kto ma podobny problem, zawsze łatwiej.

Posty [ 50 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024