Moje życie z furiatem. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Moje życie z furiatem.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 39 ]

Temat: Moje życie z furiatem.

Czesc. Jestem z moim chlopakiem 4 lata, jestesmy mlodzi. Sporo sie klocimy, moj chlopak jest bardzo nerwowy, wybuchowy, jest wrecz furiatem, czasem wpada w szal. Poznalam go jako 16latka, oczarowal mnie swoja inteligencja (wbrew pozorom), wygladem i blyskiem w oku. Po jakims czasie wyszlo szydlo z worka... Ale chodzi mi konkretnie o aktualna sytuacje... Wczoraj bylismy w jego miejscowosci razem na Sylwestrze, pozniej u niego nocowalam i dzis musialam wrocic do domu. Moi rodzice proponowali, ze po mnie przyjada, ale on stwierdzil zebym jechala w jedna strone jego i jego rodzicow samochodem a pozniej on wroci nim do domu (w Sylwka duuuzo wypil i nie mogl jeszcze jechac...). Zgodzilam sie. Jechalam tym samochodem pierwszy raz, a prawko mam dopiero pol roku i bardzo male mam doswiadczenie. Niechcaco wlaczylam tylne wycieraczki i nie zauwazylam, on tez nie, dopiero po jakims czasie zauwazyl i zaczal sie wydzierac na mnie, ze na pewno juz dlugo chodza i mam je wylaczyc, zapytalam go jak bo nie wiedzialam, a ten wpadl w szal, ze wlaczylam a nie wiem jak wylaczyc, ze popsuje mu wycieraczki, ze mam sie zatrzymac. Zatrzymalam sie a ten zaczal sie na mnie wydzierac, ze mam w tej chwili wylaczyc te wycieraczki, nie wiedzialam jak - on tez nie, wlaczylam niechcaco przednie wycieraczki a ten w krzyk, szal, ze jestem glupia bo wlaczylam wycieraczki a teraz nie wiem jak wylaczyc, ze wlaczylam przednia wycieraczke i kolejna mu popsuje. Rozplakalam sie bo naprawde darl sie na mnie, balam sie, ze mu to popsuje. Jak sie rozplakalam to ten wpadl w szal jeszcze bardziej, zaczal uderzac rekoma w drzwi i zaciskac piesci.
Nie wylaczylismy wycieraczki, kazal mi ruszyc, zaczelam jechac a ten cala droge sie wydzieral, nie slyszalam nawet "jak chodzi samochod", cala droge plakalam i ledwo jechalam. Gdy dojechalismy do mojego domu to udalo mi sie wylaczyc, ale nie przestal sie drzec bo byl juz w furii i darl sie, ze placze i robie z siebie idiotke. Gdy chcialam wyjsc z samochodu to sciskal moja reke z calej sily i nie pozwalal wyjsc i stwierdzil, ze mam go przeprosic! Pozniej jak juz weszelismy do domu to moi rodzice zauwazyli, ze plakalam. Bylam zdenerwowana i zaczelam cos krzyczec na mojego chlopaka, ze cala droge sie na mnie darl o glupie wycieraczki. Wkurzyli sie, byli zli, a moj chlopak zaczal sie wypierac, stwierdzil, ze krzyczal na mnie bo plakalam a nie chodzilo mu o "glupie wycieraczki", nagle kopnal w moje biurko, szarpnal w biegu kurtke i odjechal. Bez zadnego do widzenia, czesc czy czegokolwiek... Jestem pewna, ze jesli zatrzymala go policja to zabrali mu prawo jazdy... Nie zadzwonil, nie napisal. Nic. Czesto podczas klotni leca przedmioty, ostatnio wlasnie przed impreza sylwestrowa stwierdzil, ze gdy jego koledzy poprosza mnie do tanca to glosno musze zapytac go o zgode, gdy powiedzialam, ze chyba sobie zartuje rzucil moim telefonem na podloge. Nie uderzyl mnie nigdy, ale zdarza mu sie wykrecic albo scisnac mi reke tak, ze zostaje siniak. Najgorzej jest jak jest pod wplywem alkoholu, jest wtedy bardzo czepialski, potrafi wyzwac mnie bez powodu. Moglabym tak wypisywac w nieskonczonosc, ale wiem, ze juz i tak zdazyliscie zauwazyc, ze jestem glupia i naiwna dziewczyna, ktora nie ma do siebie szacunku i do ktorej nie ma szacunku wlasny chlopak. Po tych 4latach jestem tak przywiazana i przyzwyczajona, ze nie wyobrazam sobie zycia bez niego. Wbrew pozorom sa takie dni czasem, ze jest naprawde fajnie... Chyba chcialam sie wyzalic, to tyle. Owszem, oprocz niego nie mam nikogo, ani jeden kolezanki, ba, ani jeden znajomej.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Moje życie z furiatem.

Jeśli prawdą jest to, co napisałaś... .

Dziś pierwszy dzień nowego roku, czas składania życzeń. Obyś nigdy nie miała z tym człowiekiem dzieci. Godzisz się na zycie w piekle, ale nie masz prawa fundować takiego zycią dziecku.

Nie oczekujesz niczego, chciałaś się tylko wyżalić. To, między innymi, Tobie poświęcona była kampania społeczna "Bo zupa była za słona".

3

Odp: Moje życie z furiatem.

najgorsze jest to, ze jestem calkowicie samotna... nie mam nikogo, byl jedyna osoba, ktora wiedziala o mnie wszystko... gdy go nie bedzie - nie bede miala nikogo. jestem typem domownika, jestem skryta i niesmiala osoba. wiem, ze nie znajde i nie pokocham juz nikogo...

4

Odp: Moje życie z furiatem.

Czytasz przyszłość w szklanej kuli?

5

Odp: Moje życie z furiatem.
Wielokropek napisał/a:

Czytasz przyszłość w szklanej kuli?

co prawda nie... mam tylko 20 lat, w tym roku zaczelam studia - nie poznalam (no poznac moze poznalam), ale nie zakolegowalam sie z nikim, ale wlasciwie jak teraz tak na to patrze to nie zakolegowalam sie z nikim bo na spotkania integracyjne chodzic nie moglam...

6

Odp: Moje życie z furiatem.

Zacznę jak Wielokropek, ale potem już dosadniej: jeśli prawdą jest to, co napisałaś, skończ znajomość z tym sadystycznym kretynem jak najszybciej...

7

Odp: Moje życie z furiatem.

Dziewczyno, nabierz powietrza w płuca, wyprostuj się, spójrz w lustro i doceń siebie i swoje możliwości.
Zacznij nad sobą pracować, nie bądź taką mimozą.
Masz dopiero 20 lat, zaczęłaś nowy etap w życiu, wykorzystaj to, zacznij otwierać się na nowe znajomości.
Nowy rok - nowe życie.
Zamknij rozdział z tym typem, tu i teraz. Nawet nie musisz się tłumaczyć przed nim, po prostu wykasuj go ze swojego życia.
Odważ się i zrób to dla własnego dobra, bo już jesteś ofiarą przemocowca.

8

Odp: Moje życie z furiatem.

Jesteś z typowym przemocowym chamem- masz dwa wyjścia z tej sytuacji. Albo pójdziesz do psychologa i zaczniesz współpracować z nim nad tym, by poukładac sobie klepki w głowie, co zaprocentuje ci umiejętnością zakończenia chorego układu z czubem, albo zostaniesz z psychicznym i zmarnujesz sobie życie już tak do końca. Wybór należy do ciebie. Ja życzę ci, byś zaczęła wreszcie walczyć o swoje zycie.

9

Odp: Moje życie z furiatem.

Byłem świadkiem już wielu takich sytuacji, rozstań po 5, 7 letnich związkach zaczynających się w czasach młodości.
Najgorsze jest to, że dziewczyny tkwią w tym tak długo dopóki nie będą miały naprawdę naprawdę dość.
Wiem, że to trudne, ale im dłużej jesteś z tym człowiekiem tym więcej czasu marnujesz.
Oczywiście zapewne mieliście swoje piękne chwile, jesteś do niego przyzwyczajona, ale to tylko przywiązanie.
Jesteś jeszcze młoda (dopiero zaczęłaś studia!) i na pewno pojawią się w Twoim życiu nowi ludzie, nowi znajomi.
Czasem trzeba zrobić radykalny krok by zmienić swoje życie, ale uwierz mi wyjdzie Ci to na dobre.

10

Odp: Moje życie z furiatem.

zadzwonilam dzis do niego bo mialam wyrzuty sumienia, ze dalam mu jechac po alkoholu... zadzwonilam a ten "co Ty ku*wa ode mnie chcesz? o czym Ty chcesz rozmawiac? juz wczoraj wystarczajaco na mnie nagadalas przy swoich rodzicach" i sie rozlaczyl............

11

Odp: Moje życie z furiatem.

Marionetka i dobrze, i krzyzyk na droge. Teraz poczekaj az on zadzwoni a jak juz to zrobi to grzecznie ale zdecydowanie zerwij z nim.
Dalas mu jechac po alkoholu, dobre sobie myslisz ze bys go powstrzymala?

12

Odp: Moje życie z furiatem.

tak mi jest przykro... kazda klotnia (z jego winy) jest pozniej odwracana do gory nogami i to on jest zly na mnie a to bo moja mama widziala, ze placze, a to bo sie "obrazilam bez powodu"... itp.

13

Odp: Moje życie z furiatem.

Dziewczyno, ile jeszcze musisz przeczytać postów od osób, które Ci mądrze radzą, zanim przejrzysz na oczy? Chcesz następnym razem pisać o poradę, leżąc pobita przez niego w szpitalu?

14

Odp: Moje życie z furiatem.
marionetka96 napisał/a:

zadzwonilam dzis do niego bo mialam wyrzuty sumienia, ze dalam mu jechac po alkoholu... zadzwonilam a ten "co Ty ku*wa ode mnie chcesz? o czym Ty chcesz rozmawiac? juz wczoraj wystarczajaco na mnie nagadalas przy swoich rodzicach" i sie rozlaczyl............

Wybacz, że to powiem, ale jestem starsza więc mogę: głupie naiwne dziecko jesteś i tyle.
To, że jeszcze do niego zadzwoniłaś to już słodko głupie.
Ja też bym zadzwoniła, ale gdyby odebrał ze smutkiem w głosie bym się odezwała: uuu jaka szkoda, że odebrałeś myślałam, że w tych nerwach zajeb*ś w jakieś drzewo i mam Cię z głowy smile
W każdym razie zerwij z tym nic nie wartym debilem.

15

Odp: Moje życie z furiatem.
marionetka96 napisał/a:

zadzwonilam dzis do niego bo mialam wyrzuty sumienia, ze dalam mu jechac po alkoholu... zadzwonilam a ten "co Ty ku*wa ode mnie chcesz? o czym Ty chcesz rozmawiac? juz wczoraj wystarczajaco na mnie nagadalas przy swoich rodzicach" i sie rozlaczyl............

No cudnie jeszcze się tłumacz jemu.
Trzeba było nawyzywać, odciąć się, coś w stylu: życzę Ci żebyś zdechł za kierownicą! - No aż mną telepotneło jak mogłaś się dać tak zwyzywać i nie mieć chcieć odwetu, powinnaś go teraz zmiażdżyć zmieszać z błotem, zdeptać!!!!
Ja na twoim miejscu to bym chciała żeby on miał wypadek, a ty się martwisz, naiwniutka ty!

16

Odp: Moje życie z furiatem.
Ludmiłaa napisał/a:
marionetka96 napisał/a:

zadzwonilam dzis do niego bo mialam wyrzuty sumienia, ze dalam mu jechac po alkoholu... zadzwonilam a ten "co Ty ku*wa ode mnie chcesz? o czym Ty chcesz rozmawiac? juz wczoraj wystarczajaco na mnie nagadalas przy swoich rodzicach" i sie rozlaczyl............

No cudnie jeszcze się tłumacz jemu.
Trzeba było nawyzywać, odciąć się, coś w stylu: życzę Ci żebyś zdechł za kierownicą! - No aż mną telepotneło jak mogłaś się dać tak zwyzywać i nie mieć chcieć odwetu, powinnaś go teraz zmiażdżyć zmieszać z błotem, zdeptać!!!!
Ja na twoim miejscu to bym chciała żeby on miał wypadek, a ty się martwisz, naiwniutka ty!

Wiesz co Ludmila moze nie ze mial wypadek ale jakby go policja zlapala i zabrala prawko to bylo by niezle.
Marionetka wiem ze Ci przykro, ale mozesz zrobic cos by Ci juz wiecej przykro nie bylo.
Tylko juz wiecej do niego nie wydzwaniaj.

17 Ostatnio edytowany przez Ludmiłaa (2016-01-02 17:06:55)

Odp: Moje życie z furiatem.
Jozefina napisał/a:

Wiesz co Ludmila moze nie ze mial wypadek ale jakby go policja zlapala i zabrala prawko to bylo by niezle.

To też byłoby ok. Ważne tylko żeby nikt inny na drodze przez taką ludzką pierdołę nie miał wypadku. W każdym razie każda sytuacja która aby go upokorzyła byłaby dobra. No i żadnym razie nie powinien czuć, że autorka się o niego martwi. Bo taki ktoś nie zasługuje na nic, nawet na litość!

18

Odp: Moje życie z furiatem.
marionetka96 napisał/a:

zadzwonilam dzis do niego bo mialam wyrzuty sumienia, ze dalam mu jechac po alkoholu... zadzwonilam a ten "co Ty ku*wa ode mnie chcesz? o czym Ty chcesz rozmawiac? juz wczoraj wystarczajaco na mnie nagadalas przy swoich rodzicach" i sie rozlaczyl............

...a na co liczyłaś, na wyznanie miłości?
Znasz go przecież i sama wystawiasz się na ciosy - Twój wybór.
Czy nie jesteś w stanie uczynić tego wysiłku i potraktować go tak, jak na to zasłużył, czyli "z buta"?
Pierwszym krokiem byłoby wykrzesanie z siebie silnej woli po to żeby nie dzwonić do niego, nie odbierać, nie komunikować się z nim, nie tłumaczyć przed nim, nie przepraszać (tego by jeszcze brakowało).
Koncentrujesz się tylko na swoim cierpieniu i zawiedzionej nadziei, czy nie ma w Tobie odrobiny złości, nie czujesz się upokorzona jego zachowaniem?
Nie lituj się nad nim, tylko nad sobą, zamiast troszczyć się o niego, czy szczęśliwie dojechał, zadbaj sama o siebie i swój spokój.
Ile Ci jeszcze potrzeba "policzków" żebyś zrozumiała, że masz do czynienia z agresorem, a sama jesteś kobietą kochającą za bardzo, czy na prawdę musisz sięgnąć dna, żeby cokolwiek zrozumieć i zacząć walkę o siebie?

19

Odp: Moje życie z furiatem.

Napisal smsa - " Mam dosc twojego zachowania. Nie pozwole tak sie traktowac. Z glupoty zrobilas awanture i jeszcze naopowiadalas glupot. Nie mam ochoty nigdy wiecej siedziec i sluchac jak we mnie buchaja stare zapijaczone chlopy i obce kobity. ". Stary zapijaczony chlop to moj tata, obca kobita to moja mama. Byli zli wczoraj na niego za to, ze  o glupie wycieraczki sie na mnie darl.

20

Odp: Moje życie z furiatem.
marionetka96 napisał/a:

najgorsze jest to, ze jestem calkowicie samotna... nie mam nikogo, byl jedyna osoba, ktora wiedziala o mnie wszystko... gdy go nie bedzie - nie bede miala nikogo. jestem typem domownika, jestem skryta i niesmiala osoba. wiem, ze nie znajde i nie pokocham juz nikogo...


lepiej bądz sama niż z takim furiatem by nie powiedzieć wariatem!
jak bym mu kopa zasadziła to by zapomniał gdzie mieszka i jak się nazywa

21

Odp: Moje życie z furiatem.
marionetka96 napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Czytasz przyszłość w szklanej kuli?

co prawda nie... mam tylko 20 lat, w tym roku zaczelam studia - nie poznalam (no poznac moze poznalam), ale nie zakolegowalam sie z nikim, ale wlasciwie jak teraz tak na to patrze to nie zakolegowalam sie z nikim bo na spotkania integracyjne chodzic nie moglam...

z czasem zamknie cię w klatce,despota

22

Odp: Moje życie z furiatem.

Dziewczyno odetnij sie od niego raz na zawsze. Teraz go kochasz i niewyobrazasz sobie zycia bez niego. Ale jesli dzis to skonczysz to za pol roku bedziesz najszczesliwsza na swiecie i nigdy juz nie wejdziesz w zwiazek z zadnym furiatem . Byc moze tuz za rogiem czeka na Ciebie nowa milosc. Twoj facet to jakis psychol i zniszczy Ci zycie jesli mu wybaczysz a raczej jesli to Ty bedziesz go blagac o wybaczenie

23

Odp: Moje życie z furiatem.
marionetka96 napisał/a:

zadzwonilam dzis do niego bo mialam wyrzuty sumienia, ze dalam mu jechac po alkoholu... zadzwonilam a ten "co Ty ku*wa ode mnie chcesz? o czym Ty chcesz rozmawiac? juz wczoraj wystarczajaco na mnie nagadalas przy swoich rodzicach" i sie rozlaczyl............


brak mi słów!
zostaw tego typa i to natychmiast

24

Odp: Moje życie z furiatem.
Ludmiłaa napisał/a:
marionetka96 napisał/a:

zadzwonilam dzis do niego bo mialam wyrzuty sumienia, ze dalam mu jechac po alkoholu... zadzwonilam a ten "co Ty ku*wa ode mnie chcesz? o czym Ty chcesz rozmawiac? juz wczoraj wystarczajaco na mnie nagadalas przy swoich rodzicach" i sie rozlaczyl............

Wybacz, że to powiem, ale jestem starsza więc mogę: głupie naiwne dziecko jesteś i tyle.
To, że jeszcze do niego zadzwoniłaś to już słodko głupie.
Ja też bym zadzwoniła, ale gdyby odebrał ze smutkiem w głosie bym się odezwała: uuu jaka szkoda, że odebrałeś myślałam, że w tych nerwach zajeb*ś w jakieś drzewo i mam Cię z głowy smile
W każdym razie zerwij z tym nic nie wartym debilem.

oj LUDMIŁA,lepiej nie mogłaś tego ująć!

25

Odp: Moje życie z furiatem.

Ale ten koleś jest hipokrytą....
Masz z nim zerwać. smile Bo potem dojdzie przemoc fizyczna. Bo przemoc psychiczna już jest.

26

Odp: Moje życie z furiatem.
EasyRider88 napisał/a:

Ale ten koleś jest hipokrytą....
Masz z nim zerwać. smile Bo potem dojdzie przemoc fizyczna. Bo przemoc psychiczna już jest.

Sluchaj Marionetka Masz z nim zerwać. smile
i jeszcze raz Masz z nim zerwać. smile
Na jego durne smsy mam nadzieje nie odpisywalas.
Albo wiesz co? Napisz mu Spoko juz wiecej nie musisz. PaPa

27 Ostatnio edytowany przez alienekpl (2016-01-02 19:46:15)

Odp: Moje życie z furiatem.

Dziewczyno on nie ma wcale szacunku do Ciebie , takich powinnaś omijać niestety. Nie ma szacunku do Ciebie i do Twoich rodziców , a jak jeszcze mu dasz dziecko to i dziecka szanować nie będzie...

Takich możesz mieć na pęczki - poszukaj faceta który Cię pokocha i który doceni Twoje oddanie... Omijaj takich jak on...

i weź się w garść , wielu facetów jest lepszych od niego wierz mi... Rozglądaj się.

Jego numer i wszystkie dane co tam masz po prostu wykasuj... I najlepiej zmień swój numer żeby Ci smskami w głowie nie mieszał...

28

Odp: Moje życie z furiatem.

Przeczytaj tytuł swojego tematu Moje życie z futiatem. To nie tylko furiat to psychofag. Zaburzeniowiec. Poczytaj blog moje dwie głowy najlepiej kup książkę i przeczytaj kilka razy abyś dobrze zrozumiała co tam pisze. Do tego wejdź na blog Uciekamy do przodu. Jest jeszcze jeden blog kobiety o takim psychofagu tytuł  mirror(dokładnie nie pamietam). Dokładne odzwierciedlenie Twojego faceta. Ratuj się z tego związku. Idź do psychologa i na terapię. Jesteś młodziutka życie przed Tobą więc nie mów ze widzisz się jako jego zona do tego dzieci i spokojna starość bo nigdy tak nie będzie. Wyświetl sobie taki film z przyszłości jak jesteś bita poniżania ubliza Ci uciekasz z dziećmi z domu. Albo on Cię wygania jak robi Ci wstyd wśród ludzi jak znęca się psychicznie. Nie wytrzymają tego. Dlatego terapia odcięcie się całkowite zmiana nr telefonu blokada na fb lub inne portale, całkowite odcięcie. Płacz krzycz ale uciekaj gdzie pieprz rośnie. Będzie Cię widział jak skomlesz prosisz przepraszasz za nie swoje błędy i przewinienia to sytuacja się pogorszy bo będzie bardziej Cię gnębił. Masz szansę bo masz 20 lat A nie 40. Uciekaj dziewczyno. Uciekaj. Jeszcze jedną rzecz. Czy w domu rodzinnym wszystko się dobrze układa? Nie ma alkoholu?przemocy? Słownej agresji? Pomysl bo masz nieświadome cechy do przyciągania psychofagow. Powodzenia

Odp: Moje życie z furiatem.

Mam czasami to samo. Cierpię na depresję. Nie będę pisać z jakiego powodu, bo to nie jest ważne.. Ważne jest to,że czasami nie mam ochoty rozmawiać, a w innym czasie szukam z nim kontaktu, bo potrzebuję wsparcia. Rozumiem, że ciężko za mną nadążyć, ale to nie usprawiedliwia takiego zachowania..
Gdy nie chcę rozmawiać on tak jakby na złość wymusza na mnie rozmowę. Jestem osobą bardzo wyciszoną, spokojną wręcz zahukaną i wie, że się boję jak ktoś krzyczy. No i się zaczyna ja mówię daj spokój, a on wali pięścią w stół, krzyczy, kopie w drzwi, biegnie do mnie z pięściami (raz mnie uderzył). Tłumaczę mu przez łzy, że nie czuję się na siłach, żeby się kłócić. Moje łzy go uspokajają, ale nie na długo za jakieś 10 min. zaczyna się od nowa. Krzyczy, że jak mi się nie podoba to mam wypier.. z jego mieszkania, że jestem wariatką i wymyślam sobie depresję. Nie wiem jak może tak mówić wiedząc co przeżyłam w dzieciństwie.. 
A druga strona medalu jak szukam kontaktu z nim to jest jeszcze gorzej "co teraz przychodzisz?!" itp..
Potrafi być na prawdę troskliwy i opiekuńczy. Takie akcje jak wyżej opisałam zdarzają się 2/3 razy w miesiącu. Wszyscy napiszą odejdź, ale ja nie mam gdzie, ale obiecałam sobie, że jak jeszcze raz mnie uderzy to pójdę choćby pod most..

30

Odp: Moje życie z furiatem.

Marionetko... może więc posłuchasz rady starszej koleżanki, która to wszystko ma już (prawie) za sobą. Skoro on podjął już decyzję za Ciebie i napisał to, co napisał - odpuść, błagam. Nie pisz, nie dzwoń, oddaj rodzicom telefon, dużo z nimi rozmawiaj, wypłacz się mamie na ramieniu. Nigdy więcej przed nikim się nie płaszcz i nie upokarzaj! To, że "na razie tylko" wykręci Ci czasem rękę, to dopiero początek, wierz mi. U mnie wiele lat temu też zaczynało się tylko od przepychanek, fruwających przedmiotów czy obelg. Dziś bycie "tępą szmatą" jest na porządku dziennym, a tygodniowe ukrywanie siniaków i bólu w żebrach wchodzi w nawyk... Prawda jest taka, że nic mu nie zrobią, póki Cię nie połamie - polskie prawo hmm Wiem, że w takich sytuacjach powstrzymuje nas głupia miłość, ale jesteś jeszcze tak młoda! Nie rób tego sobie i swoim dzieciom. Jeśli potrzebujesz wsparcia - napisz, zadzwoń, pomogę. Błagam, nie łam się...

31 Ostatnio edytowany przez santana (2016-01-02 21:19:05)

Odp: Moje życie z furiatem.

Nie czytasz postów ze zrozumieniem. Tlumaczysz jego nie siebie. Napisałaś o swoim ciężkim dzieciństwie. W dużym mieści mieszkasz? Może ośrodek interwencji kryzysowej? Napisałaś o rodzicach. Chyba więcej spokoju będzie u nich niz u niego. On Cię wyrzuca z mieszkania wyzywa a ty wracasz jak bumerang. Masz problem ze sobą i  swoją oceną. Z psychiką. Lepsze bycie jego szmata do podłogi niż człowiekiem? Poczytaj pomysl  zrób to z dystansem do tego wszystkiego. Napisz w zeszycie co czujesz co myślisz za i przeciw i zrób jakiś krok konkretny. Bez psychologa się nie obejdzie

32

Odp: Moje życie z furiatem.
santana napisał/a:

Przeczytaj tytuł swojego tematu Moje życie z futiatem. To nie tylko furiat to psychofag. Zaburzeniowiec. Poczytaj blog moje dwie głowy najlepiej kup książkę i przeczytaj kilka razy abyś dobrze zrozumiała co tam pisze. Do tego wejdź na blog Uciekamy do przodu. Jest jeszcze jeden blog kobiety o takim psychofagu tytuł  mirror(dokładnie nie pamietam). Dokładne odzwierciedlenie Twojego faceta. Ratuj się z tego związku. Idź do psychologa i na terapię. Jesteś młodziutka życie przed Tobą więc nie mów ze widzisz się jako jego zona do tego dzieci i spokojna starość bo nigdy tak nie będzie. Wyświetl sobie taki film z przyszłości jak jesteś bita poniżania ubliza Ci uciekasz z dziećmi z domu. Albo on Cię wygania jak robi Ci wstyd wśród ludzi jak znęca się psychicznie. Nie wytrzymają tego. Dlatego terapia odcięcie się całkowite zmiana nr telefonu blokada na fb lub inne portale, całkowite odcięcie. Płacz krzycz ale uciekaj gdzie pieprz rośnie. Będzie Cię widział jak skomlesz prosisz przepraszasz za nie swoje błędy i przewinienia to sytuacja się pogorszy bo będzie bardziej Cię gnębił. Masz szansę bo masz 20 lat A nie 40. Uciekaj dziewczyno. Uciekaj. Jeszcze jedną rzecz. Czy w domu rodzinnym wszystko się dobrze układa? Nie ma alkoholu?przemocy? Słownej agresji? Pomysl bo masz nieświadome cechy do przyciągania psychofagow. Powodzenia

Dziękuję Ci, chyba przy okazji i ja skorzystałam na tym wątku wink Znalazłam książkę, o której wspomniałaś i bloga - po 6 latach i ja muszę wziąć sprawy w swoje ręce. To nie łatwe, ale miarka przebrała się ostatnio zbyt wiele razy. Nie chcę czekać, aż w tym amoku oberwie moje dziecko hmm Nie ukrywam, że będzie to proces, ale dojrzewam... Dziękuję Santana.

33

Odp: Moje życie z furiatem.

jezu drogi uciekaj od niego
co ty w nim widzisz wogóle?
jestes na najlepszej drodze do tego aby zmarnować sobie życie na własne życzenie
do tego nie szanujesz swoich rodziców przyprowadzajac kogoś takiego do domu kto ich wyzywa i obraża, kopie pijany w biurko

34

Odp: Moje życie z furiatem.

Dokladnie blog nazywa sie Po drugiej stronie lustra. Polecam. W szoku będziecie jak wiele rzeczy jest identycznych z przeżyciami autorki. Jeśli macie problem z takim facetem zróbcie wszystko aby ratować się. Aby zadbać o swoją psychikę dziecko i czyli to co najcenniejsze. Reszta się nie liczy ani praca ani mieszkanie ani uczucia. Wam towarzyszy strach. Nie karmcie ani strachu ani siebie. Trzeba spieprzać jak najdalej odciąć się uciec stać nie widzialną. Na jakiś czas. Zero kontaktu. Powodzenia

35

Odp: Moje życie z furiatem.

Jeszcze jedną rzecz. Tacy ludzie się nie zmieniają. Nawet błagania nie pomogą no może na chwilkę. Jedynie dobrowolne leczenie i wieloletnie terapie coś zdzialają. Nie uzyskacie zmian przez swoje proszenia i blagania na kolanach. Macie do czynienia z psychofagami. Znajdzicie wszystko co jest mozliwe do poczytania i dzialajcie

36

Odp: Moje życie z furiatem.

Podziwiam Twoja wytrwałość ale nie rozumiem dlaczego tak długo na to wszystko pozwalałas? Jesteś młoda kobietą i przez ten cały okres związku czynił Ci krzywdę? Jak ktoś wyżej napisał "dobrze że nie masz z nim dziecka" mam nadzieję że dasz mu kosza i zaczniesz nowe życie z nowym rokiem:) powodzenia:)

37

Odp: Moje życie z furiatem.

Polecam także portal niebieskiej linii forum o przemocy w rodzinie- są tam różne wątki i chociaż ostatnie wpisy są z roku 2014 a może nawet i z 2013 (nie wiem dlaczego forum to jakby wymiera- szkoda), to warto wszystko przeczytać, szczególnie polecam posty Marty25 (na pewno Marty, nie jestem pewna czy 25, czy 52- bardzo, bardzo mądra kobieta, znajdę jej nick i podam go za chwile dokładnie). Dziewczyny, które marnieja przy przemocowych czubach powinny obowiązkowo przeczytać wszystko, co zamieszczone jest na stronach niebieskiej linii, polecam zamieszczone tam artykuły w czytelni. Autorko, wiej od psychola.

38

Odp: Moje życie z furiatem.

Wspomniana przeze mnie niezwykle mądra kobieta, to Marta 25- mozna wejść na jej profil i przeczytać wszystkie jej posty- sto razy lepsze niż terapia u psychologa, chociaż terapia u psychologa też obowiązkowa dla ofiar przemocowych chamów.. Polecam.

39 Ostatnio edytowany przez tomilee (2016-01-03 17:14:06)

Odp: Moje życie z furiatem.

Smialem sie jak czytalem, przepraszam, ale nie moge pojac jak mozna sie w ten sposob odnosic do dziewczyny i to z jakiego powodu? Wycieraczki? Bez komentarza...
Nie ma do Ciebie szacunku, jak mozna byc z kims takim?
Wszyscy Ci tu dobrze radza, daj sobie z nim spokoj dla wlasnego dobra i zacznij nawiazywac nowe znajomosci na studiach.
To, ze jestes skryta nie znaczy, ze nikogo nie poznasz, nie bedziesz moze dusza towarzystwa, ale bankowo bedzie ktos w grupie z kim sie dogadasz.
Najgorsze jest to, ze wszyscy Ci tu dobrze radza a Ty bedziesz miala ciezko podjac wlasciwa decyzje i zmienic swoje nastawienie.
Uda Ci sie zmienic nastawienie po pewnym czasie kiedy odetniesz bodziec zewnetrzny, czyli kiedy rzucisz chlopaka i wezmiesz sie za wlasne zycie.
Zaslugujesz na kogos lepszego!
Poki co jestes marionetka, zacznij sama pociagac za sznurki i decydowac o wlasnym losie.

Posty [ 39 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Moje życie z furiatem.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024