Cześć Wszystkim
Mniej wiecej dwa miesiące temu odeszła ode mnie narzeczona. Byliśmy razem trzy lata. Przez pierwsze dwa było wspaniale, później zaczeliśmy się coraz więcej kłócić. Najgorsze było ostatnie pół roku, było bardzo wile kłótni, spięć, wzajemnych zarzutów. Ale jednocześnie nawet w tym złym dla nas czasie, było też wiele dobrych i czułych momentów-między kłótniami. Niestety muszę stwierdzić, że to głównie ja przyczyniłem się do rozpadu tego związku. Już od wielu lat choruję na depresję. regularnie biorę leki i uczęszczam na psychoterapię. I właśnie z powodu nadmiernych stresów w ostatnim czasie wyładowywałem swoją złość na mojej partnerce. Dużo krzyczałem, obrażałem się. Zawiodłem ją kilka razy. Nie robiłem tego specjalnie. Ale nie usprawiedliwiam się, gdyż tak naprawdę nigdy nie miałem prawa usprawiedliwiać moich złych zachowań wobec niej depresją. Teraz widzę, że zbyt łatwo poddawałem się chorobie i znajdowałem w niej usprawiedliwienie na wszystko. Wiele przeze mnie wycierpiała. W końcu po ostatniej awanturze odeszła ode mnie. Było to dla mnie ogromny szok. Przeżyłem to bardzo. Przez ostatnie tygodnie po zerwaniu próbowałem do niej wrócić. Przynosiłem kwiaty, prezenty, obiecywałem poprawę. Niestety nic to nie dało a jeszcze bardziej zraziło ją to do mnie, gdyż stwierdziła, że nie daję jej wytchnienia.
Nie mam z nią kontaktu od ok swóch tygodni. Powoli zacząłem się godzić z tym, że to chyba naprawdę jest koniec tego związku.
Nie wiem czy jest sens dalej walczyć. Przyszedł mi jeszcze jeden pomysł do głowy. Teraz 25 grudnia mamy 3 rocznicę naszych zaręczyn. Pomyślałem, żeby może jeszcze raz spróbować i odwiedzić ją właśnie 25 grudnia (mieszka ze swoją mamą), najprawdopodobniej będą jeszcze jacyś goście z jej rodziny. Chciałbym przy wszystkich klęknąć przed nią i jeszcze raz poprosić o ostatnią szansę i wręczyć nowy pierścionek zaręczynowy, który ostatnio kupiłem. Oczywiście to nie musi być przy ludziach ale może warto podjąć takie zobowiązanie w obecności innych. Waham się, nie wiem czy to jest dobry pomysł, ale może warto zaryzykować?
Dodam, że czuję, że naprawdę zrozumiałem swoje błędy, gdyby udało się nam do siebie wrócić, traktowałbym ją inaczej.
Chciałbym się zapytać, was kobiet, które miały już może podobne doświadczenia, w sensie, że po rozstaniu partner chciał wrócić. Czy ta prośba, w rocznice zaręczyn ma sens?
Pozdrawiam