Nie wiem czy dam radę - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie wiem czy dam radę

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 36 ]

Temat: Nie wiem czy dam radę

Witam Was wszystkich serdecznie

Czytam forum od dawna , dopiero dzisiaj w gorszym dniu postanowiłam napisać , opisać moją historię .

Jestem mężatką od 15 lat , dwoje dzieci 11 i 4 lata

Z mężem poznaliśmy się jeszcze w liceum , zostaliśmy parą , bardzo go kochałam . Wszystko było tak jak powinno , " chodzenie " , zaręczyny , ślub , po kilku latach narodziny córki . Kiedy córka miała dwa lata , dowiedziałam się o romansie męża , takim prawdziwym  łóżkowym . Spotkał się z Nią raz w hotelu ... Wydało się dzień później . Były przeprosiny płacze , awantury . Przebaczyłam , kochałam , miałam dziecko . Następne lata dobre , naprawdę dobre . Dom , dziecko rosło , własna firma , moja praca ... Wszystko normalne , fajne prawdziwe życie . Potem druga wyczekiwana ciąża - syn - duma taty . Wszystko fajnie , byłam szczęśliwa , mąż też .
Kiedy syn miał 4 lata zaczęliśmy się oddalać , stopniowo powoli głównie chyba łóżkowo . Byłam często zmęczona niechętna .
I tak rok temu dowiedziałam się o kolejnym romansie męża , znów wdał się w relacje z inną kobietą , tym razem bardziej emocjonalną .
Trwało to pół roku , kiedy to odkryłam , przyznał się . Powiedział , że było miedzy nimi trochę czułości , trzymanie za ręce , patrzenie w oczy , pocałunki . Wiem , że nie doszło do niczego więcej . Wiem też , że tamta kobieta zaangażowała się w to bardzo .
Mąż zerwał całkowicie kontakt z ta kobietą - tego jestem pewna . Ona jeszcze kilka razy próbowała , dzwoniła pisała .... wiem że nie odpowiedział .
Były miedzy nami rozmowy , tłumaczenia .... dociekanie dlaczego ... wszystko
Jesteśmy razem , chcieliśmy tego oboje , próbujemy , mąż się bardzo stara .
Ale , no właśnie to ale .... ciągle gdzieś z tyłu głowy mam te myśli ... czy został ze mną bo mnie kocha - czy tylko tak mówi , czy na pewno nie kochał jej , czy myśli o niej , czy tęskni , co tak naprawdę jej mówił że tak popłynęła w uczuciach do niego - czy kiedykolwiek mówił mi to samo , czy okazywał jej czułość tak jak mi , czy bardziej czy mniej ...
Czy kiedyś wrócę do normalnego związku , czy pozbędę się tych pytań ....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie wiem czy dam radę

Moim zdaniem nie jest takie wazne, co mowil tej kobiecie, czego nie mowil.
Wazne jest dlaczego tak sie dzieje.Dwa lata po slubie wdaje sie w romans ? To nie jest kryzys wieku sredniego.
Cos sie zle dzialo miedzy Wami juz od dawna
Proponuje wyslac dzieci na noc do babci, urzadzic kolacje przy swiecach i dobrym winku, i szczerze, bardzo szczerze porozmawiac.

3

Odp: Nie wiem czy dam radę

Prawdopodobnie wina leży po obu stronach, ale Twój mąż chyba z natury lubi wpadać w takie akcje. Może to wina codziennego życia które was od siebie oddaliło? Beztroska podróż dookoła świata a potem zmiana trybu życia mogłaby to wszystko odświeżyć.

4

Odp: Nie wiem czy dam radę

Sprostuje , pierwszy romans był 6 lat po ślubie , dziecko miało dwa latka .

Wiem , ze nie powinnam myśleć o tym co mówił , jak mówił ...  ale to jest silniejsze ...

Jego zachowanie wskazuje teraz , że jest ze mną całkiem ... ale czy ja wiem co siedzi mu w głowie .... czy nie potrafi tak dobrze udawać .

Ten drugi romans był dziwny , bo były w nim emocje , wiem że z jej strony ... ale u męża też choć nie mówi o tym .

5 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-21 22:47:37)

Odp: Nie wiem czy dam radę
Julia1976 napisał/a:

Sprostuje , pierwszy romans był 6 lat po ślubie , dziecko miało dwa latka .

Wiem , ze nie powinnam myśleć o tym co mówił , jak mówił ...  ale to jest silniejsze ..

Jego zachowanie wskazuje teraz , że jest ze mną całkiem ... ale czy ja wiem co siedzi mu w głowie .... czy nie potrafi tak dobrze udawać .

Ten drugi romans był dziwny , bo były w nim emocje , wiem że z jej strony ... ale u męża też choć nie mówi o tym .

Nie wiesz tego co siedzi mu w głowie i się nie dowiesz. Możesz się tylko domyślać a to prowadzi do ciągłego myślenia o tym ,jak zresztą sama napisałaś.
Jeżeli chcesz odbudować relacje z mężem to skup się na czymś innym.
Skup się na tym ,że kocha Ciebie i dlatego został.
Nie musisz jemu wierzyć w każde słowo i pewnie ciężko będzie do końca odbudować zaufanie.
Skup się na tym co jest dziś.
Na jego obecnym zachowaniu. Czasami czyny więcej mówią niż słowa.
Z czasem przeszłość zaczniesz zostawiać za sobą. Chyba nigdy do końca i nie zapomnisz,będzie wracać ale myślenie w kółko o tym samym i zadawanie sobie tych samych pytać nic nie wniesie.
Nie dowiesz się jak bardzo był z nią związany i nie dowiesz się co tak na prawdę jej mówił i ile ta znajomość dla niego znaczyła.
Nie powie Ci .
Z drugiej strony lepiej tego nie wiedzieć i tak jest Ci źle z tym co zrobił a byłoby jeszcze gorzej gdybyś znala szczegóły.

6

Odp: Nie wiem czy dam radę

Ten pierwszy raz,to nie był romans,tylko jednorazowy skok w bok,jak napisałaś.Drugi raz bez seksu tylko trzymanie za rączkę,ale bardziej boli.Cóż rzec,jak po 15 latach odnaleźć w nas to co było na początku? Polecam,żebyście gdzieś razem wyjechali bez dzieci i po prostu o Was porozmawiali,o tych latach razem,jak się z tym czujecie razem i osobno.

7

Odp: Nie wiem czy dam radę

Pierwsza zdrada nie była tylko skokiem w bok , też wcześniej była jakaś więź ( ich rozmowy trwały prawie pół roku ) , ale bardziej dotyczyła sfery sexu niż poważnych rozmów o życiu i przyjaźni .

Nie ma to znaczenia w tej chwili , ale faktycznie ta druga zdrada zabolała bardziej , może dlatego , że znam tą kobietę , niestety wiem że nie jest typową " puszczalską " , a tak chciałabym o niej myśleć ...

Staram się skupiać na dniu dzisiejszym na teraźniejszości , czasami po prostu przychodzą gorsze dni , i te myśli o nich wychodzą jak trupy z szafy ...

Nie wiem po prostu czy mogę wierzyć w Jego miłość do mnie , coraz częściej łapie się na tym że chyba nie
Nie można przecież kochać i tak postępować ...

8 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-22 08:21:15)

Odp: Nie wiem czy dam radę

Można czasami być głupim i "zapomnieć" co jest w życiu najważniejsze.
Otrząsnął się , dał sobie po pysku , stara się.
Teraz widzisz więcej niż wcześniej dlatego się zastanawiasz czy to miłość.


                                              http://www.netkobiety.pl/t89168.html

9

Odp: Nie wiem czy dam radę

Rozumiem, że trudno jest odciąć się od myśli na temat relacji męża z tą drugą kobietą. Kiedy Cię one nachodzą spróbuj powtarzać sobie, że "To nie ma znaczenia! To nie ma znaczenia!" Bo już nie ma. Mąż wybrał Ciebie! Zostawił tamtą kobietę, pomimo, że ona zaangażowała się na poważnie.
Zachęcam Cię, abyś energię, która poświęcasz obecnie na katowanie się myślami o tej drugiej, zainwestowała w budowanie swojej relacji z mężem. Pomyśl, co Ty możesz zrobić, co razem możecie robić, by pogłębiać waszą relację. Może jakieś randki, wspólne wyjścia, spacery? Może jakieś eksperymenty łóżkowe? O relację, również w małżeństwie, należy dbać.

10

Odp: Nie wiem czy dam radę

A mi tu wygląda na to, ze on tu w tym związku nie realizuje jakiś swoich potrzeb, albo ich nie artykułuje, idzie na łatwiznę i szuka na zewnątrz. Szukał 2 razy, będzie i trzeci.. Na tym bym się skupiła, na dowiedzeniu się, czego potrzebuje a czego nie ma i czy Ty jesteś w stanie mu to dać albo związek dać. I pytanie czy chcesz to robić bo przecież nie jest to relacja jednostronna. Romantyczne randki nie maja na razie sensu bo to wierzchołek góry lodowej, trzeba dowiedzieć się o co chodzi, bo coś tu nie gra.
Nie jest łatwy człowiek, który nie artykułuje potrzeb ale może i Ty taka jesteś zastanów się.

11

Odp: Nie wiem czy dam radę

Bo to jest kwestia relacji miedzy wami, ktore sa oslabione i poranione. Piszesz ze sama sie oddalasz a przeciez na relacje musza pracowac obydwie osoby. Czy np. spedzacie razem czas? rozmawiacie? wychodzicie? uprawiacie fajny seks? wymieniacie poglady? dzwonicie do siebie bedac w pracy? wyjezdzacie na wakacje? rozmawiacie o dzieciach? jecie wspolne posilki? spedzacie z dziecmi czas np. grajac w gry planszowe? chodzicie razem z dziecmi?

jesli nie to nie dziw sie ze te relacje sa marnej jakosci bo one wlasie z powyzszego wynikaja, nie z tego ze ktos dba o rodzine a ktos drugi o to jak ja utrzymac

To wszystko wymaga wysilku a czasem nawet narzucenia sobie jakiegos schematu, przynajmniej na poczatku zmiany postepowania.

Oczywiscie rozwiazaniem takich problemow nie jest zdrada, ktora tylko je poglebia. Jednak powody waszych relacji, jej jakosci twki miedzy wami i tylko wy razem, podejmujac wysilek mozecie je naprawic a potem utrzymywac lub naprawiac juz bez przerwy. Potem moze zdarzyc sie gorszy dzien, ale juz nie 3, nie tydzien. Czesto jest wlasnie taka wieloletnia tolerancja bylejakosci, do ktorej dopuszczaja ludzie. TEgo sie nie rozumie z punku widzenia jak sie w tym siedzi a jakiegos wiekszego kryzysu nie bylo. Ty rozumiesz bo wlasnie ten kryzys byl, jest. Wiec trzeba zdefioniowac powody, razem, popatrzec na relacje i zaczac zyc ze soba a nie obok siebie.

12

Odp: Nie wiem czy dam radę

Po tylu rozmowach wiem czego brakowało mężowi , nie byłam czule - romantyczna , byłam po porostu mamą , kucharką ... - chyba taki standard

Teraz naprawdę oboje się staramy , spędzamy ze sobą większość czasu , spędzamy fajnie czas z dziećmi , sami także mamy czas na spacery czy wieczorne wyjścia .

Potrafi być naprawdę świetnie , potrafimy się śmiać , często zachowujemy się tak jak na początku małżeństwa , z tą beztroską radością , i bliskością .

Ale czasami kiedy mąż siedzi dłużej przy komputerze - teoretycznie wiem , że pracuje .... ale coś tam podszeptuje , że może ogląda jakieś jej zdjęcia , a może myśli o niej kiedy ma święty spokój ...

Tych cholernych myśli chciałabym się pozbyć ... tylko tyle i aż tyle ...

13

Odp: Nie wiem czy dam radę
Julia1976 napisał/a:

Po tylu rozmowach wiem czego brakowało mężowi , nie byłam czule - romantyczna , byłam po porostu mamą , kucharką ... - chyba taki standard

Teraz naprawdę oboje się staramy , spędzamy ze sobą większość czasu , spędzamy fajnie czas z dziećmi , sami także mamy czas na spacery czy wieczorne wyjścia .

Potrafi być naprawdę świetnie , potrafimy się śmiać , często zachowujemy się tak jak na początku małżeństwa , z tą beztroską radością , i bliskością .

Ale czasami kiedy mąż siedzi dłużej przy komputerze - teoretycznie wiem , że pracuje .... ale coś tam podszeptuje , że może ogląda jakieś jej zdjęcia , a może myśli o niej kiedy ma święty spokój ...

Tych cholernych myśli chciałabym się pozbyć ... tylko tyle i aż tyle ...

Konkretnie na pozbycie sie mysli potrzeba:

1. Czasu, zaufanie tez powraca z czasem, nie do konca juz, jak kiedys ale zawsze to lepsze niz zupelny brak zaufania, potrzeba spostrzegawczosci (zeby syt. sie nie powtorzyla), ale czas leczy rany.

2. Dyscypliny umyslu, zeby nie upajac sie tym i nie kojarzyc z obecnym gorszym samopoczuciem. Rodzielic od samopoczucia i swiadomie nie ulegac.

3. Jak powyzsze nie wystarczy ratunkiem moze byc modlitwa (zdanie sie na Opatrznosc) albo aktywnosc fizyczna (wylaczenie myslenia).

Po pewnym czasie przechodzi, powraca i przechodzi ale swiadomie...nie musisz sie na tym skupiac.

14

Odp: Nie wiem czy dam radę

Wszyscy o tym czasie ... pozostaje mi w to uwierzyć ...
Dziękuję za wsparcie

15 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-22 22:27:55)

Odp: Nie wiem czy dam radę
JuliaKaa napisał/a:

  Szukał 2 razy, będzie i trzeci..

Nie zawsze tak jest , to nie jest reguła. A nawet jakby to od każdej są wyjątki.

Czas -  to najlepsze lekarstwo.

16

Odp: Nie wiem czy dam radę

Dlatego zawsze mówię,że zdrady nie da się "przetrawić',to g...wypływa w czasie kryzysów długoletnich związków,które są nie do uniknięcia.Nie kopnęłaś w 4 litery męża po pierwszej zdradzie,postanowiłaś wybaczyć,to i masz teraz za swoje.Rozmyślasz,rozkminiasz,wyciągasz "trupa z szafy",do tego Twoje małżeństwo "dryfuje" tak naprawdę,żyjecie obok siebie a nie z sobą.
Co możesz zrobić,to jak mówiłem,wyjedź gdzieś z mężem i do cholery porozmawiajcie z sobą.Przecież jesteście RAZEM,jesteście dorośli,a dorośli rozmawiają ze sobą na poważne tematy.Rozwiążcie ten problem,bo ten balast ściągnie Was na dno (rozwód).

17 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-22 22:29:45)

Odp: Nie wiem czy dam radę
Julia1976 napisał/a:

I tak rok temu dowiedziałam się o kolejnym romansie męża , znów wdał się w relacje z inną kobietą , tym razem bardziej emocjonalną .
...
Mąż zerwał całkowicie kontakt z ta kobietą - tego jestem pewna . Ona jeszcze kilka razy próbowała , dzwoniła pisała .... wiem że nie odpowiedział
...
Były miedzy nami rozmowy , tłumaczenia .... dociekanie dlaczego ... wszystko
Jesteśmy razem , chcieliśmy tego oboje , próbujemy , mąż się bardzo stara .
....
Czy kiedyś wrócę do normalnego związku , czy pozbędę się tych pytań ....


Bartass to już jest przerobione. Małżeństwo dryfuje właśnie przez te trupy z szafy.

18

Odp: Nie wiem czy dam radę
rojka napisał/a:
Julia1976 napisał/a:

I tak rok temu dowiedziałam się o kolejnym romansie męża , znów wdał się w relacje z inną kobietą , tym razem bardziej emocjonalną .
...
Mąż zerwał całkowicie kontakt z ta kobietą - tego jestem pewna . Ona jeszcze kilka razy próbowała , dzwoniła pisała .... wiem że nie odpowiedział
...
Były miedzy nami rozmowy , tłumaczenia .... dociekanie dlaczego ... wszystko
Jesteśmy razem , chcieliśmy tego oboje , próbujemy , mąż się bardzo stara .
....
Czy kiedyś wrócę do normalnego związku , czy pozbędę się tych pytań ....


Bartass to już jest przerobione. Małżeństwo dryfuje właśnie przez te trupy z szafy.

Aha,skoro to już przerobione i przegadane,to odpowiedź jest jedna.Normalnego związku z tego już nie będzie,a autorka pytań się nie pozbędzie.I czas tego nie zmieni,a oddalać się od siebie będą jeszcze bardziej,a jak dzieci sie usamodzielnią,to zmienią się w dwa oddzielne byty mieszkające razem.Wiele jest takich małżeństw "nadłamanych" przez zdrady,które postanowiły ze sobą trwać dalej,dla dobra dzieci,dla pieniędzy i z wielu innych powodów.Ludzie Ci zapominają,po co małżeństwa zawierali,a potem przez lata do starości cierpią w samotności tak naprawdę,bo już nie potrafią "otworzyć się i zaufać" mężowi (żonie).Nie chcę tu strzelać z grubej rury,że rozwód jest dobry na wszystko,bo to g...prawda,ale trzeba się zastanowić decydując się brnąć dalej w małżeństwie po zdradzie,czy jesteśmy w stanie wybaczyć tak naprawdę i przede wszystkim ZAUFAĆ ponownie,żeby mieć komfort psychiczny (nie zdradzi,nie zawiedzie  ponownie itd.) Moim zdaniem to niemożliwe,a dalsze życie w takim związku jest "na pół gwizdka".Ale to moje zdanie i nikomu rozwiązań nie narzucam.

19

Odp: Nie wiem czy dam radę
bartass72 napisał/a:

Nie chcę tu strzelać z grubej rury,że rozwód jest dobry na wszystko,bo to g...prawda,ale trzeba się zastanowić decydując się brnąć dalej w małżeństwie po zdradzie,czy jesteśmy w stanie wybaczyć tak naprawdę i przede wszystkim ZAUFAĆ ponownie,żeby mieć komfort psychiczny (nie zdradzi,nie zawiedzie  ponownie itd.) Moim zdaniem to niemożliwe,a dalsze życie w takim związku jest "na pół gwizdka".Ale to moje zdanie i nikomu rozwiązań nie narzucam.

Właśnie,być może Julia wcale nie wybaczyła mężowi ,jest z nim oboje się starają ale ona nie wybaczyła .

20

Odp: Nie wiem czy dam radę

Chyba masz rację Rojka , nie wiem czy wybaczyłam .

Pewność miałam po pierwszym razie , wtedy byłam pewna siebie i tego co robię . Późniejsze nasze wspólne życie utwierdzało mnie w słuszności podjętej decyzji .
Teraz nie wiem czy wybaczyłam . Pomimo poznania przyczyn , pomimo zmian w zachowaniach nas obojga , nawet pomimo tego , że cały ten ostatni rok po romansie spędziliśmy Razem , tak naprawdę razem ... to chyba jednak nie do końca wybaczyłam i stąd moje ciągłe wątpliwości .

Tak bardzo chyba chciałabym usłyszeć , to tak nie działa ... była laska fajnie było i skończyło się , to nic dla mnie nie znaczyło ...
Nic próbuję dalej ... bo najłatwiej jest odejść ...

21

Odp: Nie wiem czy dam radę

Julia a czy Ty miałaś kogoś przez ten wspomniany  rok z kim mogłaś o tym pogadać?
Czy byłaś tylko Ty , mąż i Wasz problem?

22

Odp: Nie wiem czy dam radę

Rojka , nie byłam u żadnego specjalisty , psychologa .
Mam przyjaciółkę , której się zwierzyłam , z którą mogę porozmawiać , wypłakać się czasami .
Rodzina ani znajomi nic na ten temat nie wiedzą , dla nich ciągle jesteśmy tą idealną rodziną ...

Forum podczytuję już dłuższy czas , i wiele mądrych rad tutaj się zdarza , dlatego i ja postanowiłam napisać . Może takie rady kogoś patrzącego z boku i na zimno mi pomogą .

Bo to nie jest tak , że ja ciągle jestem myślami w tamtym okresie , że ciągle sobie wyobrażam .
Ale bywają takie chwile , kiedy np. siedzimy wieczorem razem , oglądamy jakiś film , i nagle jakiś czuły pocałunek na ekranie ... i wtedy moja głowa produkuje obrazy ... mąż mąż , ona gdzieś tam razem ...

23

Odp: Nie wiem czy dam radę

Być może to zabrzmi jak banał ale wygadanie się i przegadanie tego co człowieka boli jest potrzebne i pomaga stanąć na nogi.
Nie mam na myśli psychologa tylko podzielenie się z innymi tym co nam siedzi w głowie, czytanie czytaniem ale jak zaczniesz mówić czy pisać to pomaga.
Czasami właśnie dobre jest spojrzenie obcych nam ludzi niż znajomych.
Wiem po sobie dopóki nie napisałam o tym co minie gryzie ,nie przestało. Może tego właśnie mi było potrzeba a teraz Tobie?
I nie chodzi o to,żeby koniecznie z tych rad skorzystać , jedne nam pasują inne nie i do tego dochodzi jeszcze świadomość , że inni mają podobnie.

Produkujesz obrazy dotyczące ich a jakbyś tak zaczęła produkować obrazy dotyczące Was?

24

Odp: Nie wiem czy dam radę

Masz racje , Rojka po opisaniu obcym ludziom moich problemów , dzisiaj czuję się  lepiej . A przynajmniej ani raz nie widziałam dzisiaj męża z nią smile)

Czasami  chyba muszę to z siebie wyrzucić , a nie chcę znów wylewać tego na męża . W końcu nie chce mu o niej przypominać .... może to głupie ... ale wypominając wiem że przypominam mu o tej kobiecie  ... a w końcu chcę , żeby myślał o mnie ...

25

Odp: Nie wiem czy dam radę
Julia1976 napisał/a:

. W końcu nie chce mu o niej przypominać .... może to głupie ... ale wypominając wiem że przypominam mu o tej kobiecie  ... a w końcu chcę , żeby myślał o mnie ...

To nie jest głupie, dokładnie to robisz. Przypominasz.
Postaraj się coraz mniej to wypominać.
Napisz tu zamiast po raz kolejny wracać do tego co było.
To już rok. Wystarczy. On już wszystko wie co chciałaś powiedzieć. Już nic nowego nie powiesz.

26

Odp: Nie wiem czy dam radę

Miałaś siłę wybaczyć ten jeden raz (i tak podziwiam),ale potem był drugi raz (wiem,wiem,bez seksu niby),i już masz problem.Skąd wiesz,że nie będzie następnych "razów"? Tego się boisz,i słusznie,bo ten ciąg się rozpoczął,a Ty ciągłym wybaczaniem kolejnych zdrad pokazujesz mężowi,że tak naprawdę nie ma granic Twojej tolerancji dla Jego słabości (wahań,przemyśleń,zastanowień - jakkolwiek to tłumaczy).

27 Ostatnio edytowany przez bartass72 (2015-10-23 21:56:13)

Odp: Nie wiem czy dam radę
Julia1976 napisał/a:

Masz racje , Rojka po opisaniu obcym ludziom moich problemów , dzisiaj czuję się  lepiej . A przynajmniej ani raz nie widziałam dzisiaj męża z nią smile)

Czasami  chyba muszę to z siebie wyrzucić , a nie chcę znów wylewać tego na męża . W końcu nie chce mu o niej przypominać .... może to głupie ... ale wypominając wiem że przypominam mu o tej kobiecie  ... a w końcu chcę , żeby myślał o mnie ...

Nie rozumiem,dlaczego masz się wstydzić swoich uczuć i dusić je w sobie.Masz żal do męża,wyraź to.Co to znaczy,że Mu przypominasz?...i bardzo dobrze,niech pamięta,że zrobił źle,wyrzucaj to Mu tak długo,aż Ci przejdzie (albo nie).Spartolił,nie wywaliłaś Go ze swojego życia,musi pocierpieć,to nie ciastko z kremem,żeby je łatwo przetrawić.

28 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-23 22:53:38)

Odp: Nie wiem czy dam radę

Bartass a postaw się w takiej sytuacji,może podobnej czy chciałbyś słuchać w kółko tego samego,żali ? Ja bym nie chciała jeśli wyraziłabym "skruchę",obiecała że więcej tego nie zrobię ,nie chciałabym słuchać co chwila,że ktoś ma do mnie żal. I nie chodzi tu o nie wyrażanie uczuć,one już były wyrażone ale o wałkowania tego na okrągło . Jeżeli chcemy o czymś zapomnieć to staramy się do tego nie wracać,trzeba goić rany a nie je rozdrapywać.

Oko za oko ? Ona cierpi lub cierpiała to on też musi? Obydwoje nie muszą cierpieć jeżeli chcą być razem to niech sobie będą tylko trzeba sobie radzić z trupami z szafy.
A co do przekonania, że jak zdradził to będzie zdradzał ,od każdej reguły są wyjątki.

Ja tak strasznie nie lubię jak ludzie mówią,że można kogoś wywalić z życia. Wywalić bądź wyrzucić to można ogryzek do śmietnika a nie ojca dzieci.

29

Odp: Nie wiem czy dam radę

Rojka , Bartass ja chyba doszłam do tego co mnie najbardziej boli . To zazdrość - cholerna zazdrość o to ich porozumienie , o czas który Jej poświęcał , o słowa .... chyba nikt nie będący w takiej sytuacji nie może zrozumieć , uwierzyć jak boli to cholerne " tylko trzymanie za rączkę ". Ale dzisiaj mamy nowy piękny  dzień , zamierzam go spędzić bardzo pozytywnie smile Pozdrawiam

30

Odp: Nie wiem czy dam radę

No cóż- masz więc problem, bo życie pokazało, że wyszłaś za faceta, który lubi zamoczyć sobie na boku. Wiesz o dwóch jego kochanicach- ile było ich naprawdę, to raczej już się tego nie dowiesz.
Macie dwójkę dzieci i jakiś wspólny wasz dorobek.
Przyjęłaś tego faceta z powrotem, ale masz wątpliwości i boisz się dalszego zycia z tym panem.
Zostawię pierwszą jego boczną dupę, bo tamta baba jest już historią, chociaż odegrała ona wielką rolę, bo miała wpływ na ukształtowanie się mentalności tego pana. On po pierwsze przekonał się, że nie jest trudno zonatemu namierzyć chętną do łóżka, a po drugie on nauczył sie, że łajdactwo wcale nie musi odbić się na jego pozycji, jaką on posiada w waszym małżeństwie. Jak znam życie ty na pewno bardzo wystraszyłaś się tego, że cudo odejdzie do bocznej, więc gdy łaskawie został jednak z tobą, to nosiłaś go na rękach Bogu dziękując, że dupa poszła w odstawkę. Ona, jak napisałam, jest już historią, ale nauka w las nie poszła, bo facet nauczył sie, że z tobą on może sobie pogrywac, a i tak włos mu ze łba nie spadnie.
dlatego właśnie pojawiła się kolejna.
Ta kolejna nie jest, według twojej wiedzy, typową puszczalską, lecz kobietą, która coś tam sobą reprezentuje i na dodatek ona zaangażowała się uczuciowo. Twój mąż spławił ją jednak, gdy zrobiło sie gorąco, bo ty dowiedziałaś się o bocznej.
Tym razem on też do ciebie wrócił i według twojej oceny, stara się być dobrym mężem.
Ty jednak boisz się dalszego z nim zycia, ale nie chcesz rozwalać rodziny.
To taka  moja ocena twojej sytuacji dokonana z grubsza.
On twierdzi, że kocha tylko ciebie. Bzdura. On kocha rodzinę, którą razem z tobą stworzył, dom do którego wraca po pracy, swoją ulubiona miejscówę na kanapie, swoje półki w szafie, cały ten swój dorobek, na który cieżko pracował. Ty najwyraźniej złą zoną nie jesteś, potrafisz zadbać o dzieci, odnajdujesz się w roli pani domu, przez lata wypracowaliście sobie jakiś model funkcjonowania rodziny, model do którego pan jest przywiązany i przyzwyczajony. Jako kobieta też jesteś ok bo nie puszczasz się, jak wiele innych mężatek, pewnie też dbasz o siebie i reprezentujesz sobą jakiś poziom. Jest też rodzina i są przyjaciele, środowisko zawodowe- cały szereg różnych wspólnych waszych uwarunkowań. Normalna rodzina, normalny dom.
Pytasz dlaczego on został.
no właśnie daltego on został. Przecież musiałby być ostatnim kretynem, żeby zostawiać swoje miejsce na ziemi, cały swój dorobek, sprawdzony związek i rzucać się w nieznane, na dodatek w ramiona baby, która puszcza się z żonatym. Owszem, wiem o tym, że i tacy idioci się zdarzają, ale w normalnym zyciu jest to raczej rzadkość. Może gdybyś ty była do niczego, gdybyś była jakąś herod babą, brudasem albo latawicą, to owszem kur...cy się żonaty poznawszy bardziej dostosowaną do wspólnego zycia boczną latawicę może byłby bardziej chętny do rzucenia sie na głęboką wodę. W waszym jednak przypadku nie ma takiej potrzeby- ten chłop ma zapewnione wszystko, co potrzebne mu jest do zycia i byłby głupi, gdyby rozwalił rodzinę dla jakiejś baby.
Skoro ta druga jest niby porządną kobietą, to wyobraź sobie, co ten facet musiał jej naopowiadać, skoro ona zdążyła zaangażować się uczuciowo w tę znajomosć i na dodatek dała temu człowiekowi wielki kredyt zaufania. On na pewno dobrze ją bajerował, zwodził i kołował- inaczej w miarę porządnakobieta nie poszłaby do wyrka z zonatym i dzieciatym, a po drugie nie zaangażowałaby sie uczuciowo.
Jaki z tego wniosek dla ciebie?
no raczej oczywisty.
Jesteś żoną zwykłego skur...la, który na pierwszej swojej kochanicy przetrenował skoki w bok, zasmakował w tym i wyspecjalizował sie w bajerowaniu durnych bab.
Nie chcę krakać, ale faceci reprezentujący taką mniej więcej filozofię życia, jak ten twój, raz zasmakowawszy rozkoszy moczenia w bocznych potem nigdy z tego nie rezygnują. Bab rozkładających się przed żonatymi nie brakuje i jak wiele razy juz pisałam, nigdy nie zabraknie, więc wiadomo, jak będzie wyglądało twoje życie. Bedziesz wbijała się w lata, w coraz większe doły, w depresję i żyła, jak wystraszony zając pod miedzą, coraz bardziej skołowana i bezradna. Ten facet to recydywista w swoim fachu i kawał skur...la.

31 Ostatnio edytowany przez bartass72 (2015-10-24 20:26:34)

Odp: Nie wiem czy dam radę
rojka napisał/a:

Bartass a postaw się w takiej sytuacji,może podobnej czy chciałbyś słuchać w kółko tego samego,żali ? Ja bym nie chciała jeśli wyraziłabym "skruchę",obiecała że więcej tego nie zrobię ,nie chciałabym słuchać co chwila,że ktoś ma do mnie żal. I nie chodzi tu o nie wyrażanie uczuć,one już były wyrażone ale o wałkowania tego na okrągło . Jeżeli chcemy o czymś zapomnieć to staramy się do tego nie wracać,trzeba goić rany a nie je rozdrapywać.

Oko za oko ? Ona cierpi lub cierpiała to on też musi? Obydwoje nie muszą cierpieć jeżeli chcą być razem to niech sobie będą tylko trzeba sobie radzić z trupami z szafy.
A co do przekonania, że jak zdradził to będzie zdradzał ,od każdej reguły są wyjątki.

Ja tak strasznie nie lubię jak ludzie mówią,że można kogoś wywalić z życia. Wywalić bądź wyrzucić to można ogryzek do śmietnika a nie ojca dzieci.

To nie takie proste,wyrazić skruchę,obiecać poprawę i już "po problemie".Takie rzeczy to tylko "w konfesjonale".To,przepraszam,teraz dla dobrego samopoczucia męża,Julia ma dusić w sobie problem,bo przecież nie będzie wysłuchiwał żali,a Ona rozdrapuje rany? Nie,jak Ją to ciągle boli,to On musi o tym wiedzieć,inaczej i tak to kiedyś wypłynie ale ze zdwojoną siłą. On ma Ją wspierać,udowadniać każdego dnia,że Ją ciągle kocha,a nie dążyć do "świętego spokoju",bo się przyznał i przeprosił.Widocznie to nie wystarczyło,sorry,musi to znieść z nadzieją,że Jej przejdzie,musi wziąć to "na klatę",jeśli Ją naprawdę kocha,a kiedyś Ona mu za to podziękuje.

32

Odp: Nie wiem czy dam radę

Oliwio , dość brutalnie chciałaś mi uzmysłowić z kim mam do czynienia , bardzo otwarcie wyraziłaś moje obawy w swoim poście . Mój mąż niestety nie jest kryształowym człowiekiem , jest skończonym draniem , który mnie cholernie skrzywdził , zburzył wszystko ... Ale ma tez drugą stronę niestety . Jest naprawdę dobrym ojcem , zaradną głową rodziny ... kurde nie chce tego tracić . Dlatego też wybaczyłam raz , i nie rozstałam się z nim po kolejnym razie ( bez moczenia u bocznej smile )
Dlatego staram się docenić to jak stara się teraz , i chcę naiwnie wierzyć w to , że nie będzie już kolejnych razów ... może jestem głupia i naiwna , ale tak chce w to wierzyć . Istnieją osoby którym się udało ...
Bartass - On wie jak bardzo mi czasami cieżko , widzi to , nie ukrywam tego , chcę jedynie nauczyć się nie wypominać mężowi tej kobiety . Nie chce , żeby ona pojawiała się w Jego myślach ... to wszystko

33

Odp: Nie wiem czy dam radę

Julia,Ty chcesz zrobić z męża kogoś innego niż jest.Zaklinasz rzeczywistość.Mąż jest skończonym draniem i jednocześnie dobrym ojcem i zaradną głową rodziny,jak piszesz.Jak myślisz,co jest w związku dwojga ludzi ważniejsze,to co jest między nimi,czy ich relacje z dziećmi,albo sprawy finansowe? Od tego jak będzie (jest) między Wami zależy wszystko inne,przecież teraz żyjecie dwu (trzy nawet) torowo,Ty sobie,On sobie,i Wy razem z dzieckiem (dziećmi).Dwoje ludzi jest w związku najważniejsze,nie cała reszta (nawet dzieci).Nawet po rozwodzie były mąż może być wspaniałym ojcem i zaradną głową (już nie rodziny - alimenty).Ale przede wszystkim powinien być KOCHAJĄCYM MĘŻEM.Od tego się wszystko zaczyna i na tym kończy.

34 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2015-10-26 10:44:56)

Odp: Nie wiem czy dam radę
Julia1976 napisał/a:

Jest naprawdę dobrym ojcem , zaradną głową rodziny ... kurde nie chce tego tracić . Dlatego też wybaczyłam raz , i nie rozstałam się z nim po kolejnym razie ( bez moczenia u bocznej smile )
Dlatego staram się docenić to jak stara się teraz , i chcę naiwnie wierzyć w to , że nie będzie już kolejnych razów ... może jestem głupia i naiwna , ale tak chce w to wierzyć . Istnieją osoby którym się udało ...
Bartass - On wie jak bardzo mi czasami cieżko , widzi to , nie ukrywam tego , chcę jedynie nauczyć się nie wypominać mężowi tej kobiety . Nie chce , żeby ona pojawiała się w Jego myślach ... to wszystko

Moim zdaniem nie ma u Ciebie ani naiwności, ani głupoty, jest tylko strach przed zmianami,  ochrona dzieci,  może i nadzieja, choć i dla mnie niewielka, że mąż zmadrzeje. Ale ten gorszy scenariusz cały czas w głowie masz i może kiedyś dojrzejesz do niego. Nic na siłę. Póki on mówi, szczerze lub mniej, że chce z Tobą być, a sprawa kochanek jest jakimś tam batem, to jesteś na plusie.
Tylko co do seksu, przemyśl racjonalnie bezpieczeństwo,  różnie bywa.
Za wypominaniem też nie jestem. Po pierwsze, wybacza się, czyli konsekwentnie nie powinno się tego drążyć. Jak się wyrwie,  spoko, jesteś tylko człowiekiem. Nawet należy czasem przypomnieć, że boli. Tylko dopóki to wałkujemy, atmosfera jest zwarzona, drepczemy w miejscu zamiast iść do przodu i naprawiać. Na myśli nie wpłyniesz, na spotkania z nią tez nie, jeśli będzie go ciągnęło. Chyba że w klatkę go smile
Wiec dla własnego bardziej dobra, dbaj o siebie, dla niego bądź miła i łaskawa, niech wie, że go chcesz, ale nie będziesz mu pobłazać bez końca.
I tak na wszelki wypadek przemyśl kwestie finansów i zabezpiecz się, żebyś miała stabilną sytuacje w razie czego.
Po czymś takim trzeba niestety zamienić idealizm na realizm i być przygotowanym na wszystko.

35

Odp: Nie wiem czy dam radę

Z zasady podejście ludzi do zdrady jest takie,że nic już więcej ze związku nie będzie, jak była zdrada to już pozamiatane ale tak nie musi być.
Są ludzie na tym pokręconym świecie,że chcą być lepsi.
Może akurat mąż Julii do tych należy?
A jak nie to w końcu związek umrze na razie chcą go kontynuować i nie ma w tym nic złego.
I jak to ładnie napisała Gagatka :Po czymś takim trzeba niestety zamienić idealizm na realizm i być przygotowanym na wszystko", życie jest już inne.

36 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2015-10-26 12:57:32)

Odp: Nie wiem czy dam radę

Inne na pewno, niekoniecznie gorsze smile
Nie wiem, czy "chcą być lepsi", zależy jakie są powody zdrady. Czy dla sportu, czy z braku czegoś, bo wtedy chce się po prostu chwili poczucia pożądanym, szczęśliwszym, zaspokojonym. Dobrze byłoby choć ustalić te przyczynę i ocenić, czy da się to uzupełnienic, poprawić, czy pozamiatane, taki już typ i takie ciągoty.
I, jak napisał bartass72,  po rozstaniu też może być dobrym ojcem,  choć finansowo zawsze się coś zmieni. Ale męczyć się długo też nie zawsze warto.

Posty [ 36 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie wiem czy dam radę

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024