Jak dla mnie nie ma tak, że jakieś książki wstyd czytać. Nie wartościuję niczyich gustów. Sama bardzo lubię kryminały, thrillery, często je czytam. Czytam też książki obyczajowe, dramaty, które często skłaniają też do refleksji, czasem romanse. "50 twarzy Greya" nie czytałam i tutaj akurat mnie nie ciągnie po niektórych cytatach jakie przeczytałam z tej książki, ale też nie oceniam źle kogoś kto ją czyta. Mojej koleżance np "50 twarzy Greya" się podoba i nie oceniam, bo to naprawdę indywidualna sprawa. Dla mnie kiepska, cytaty dla mnie kiepskie z książki, a trochę ich przeczytałam, ale jej się podoba i kwestia gustu. Nie zmienia to tego, że koleżankę lubię, to fajna osoba i każdy czyta to co lubi. Na portal książkowy dodaję wszystkie książki jakie czytam, nie wstydzę się. Nie uważam tego za wstyd, czytam to co lubię i to uważam za najważniejsze. A czasem tam po prostu czerpię od kogoś inspirację jak ktoś czyta podobne gatunki. Są książki, które mówi się, że wypada znać, to prawda, pewnie takie to kanon lektur, czasem nudne, ale to pewien kanon literacki i no nie wszystkie przeczytałam, kiedyś nadrobię dla samej siebie. Jest też np lista 100 książek BBC, które warto przeczytać i niektóre pozycje z niej kiedyś chcę przeczytać, żeby oprócz kryminałów, thrillerów, które lubię poczytać też klasyki czy tam jakieś znane książki, znanych autorów, które zostały czasem dawno napisane i mogły wnieść faktycznie wiele do literatury, warto je pewnie poznać, żeby poznać inne kulturowe niuanse jeszcze lepiej, poszerzyć horyzonty.
No, ale tak, żeby zmuszać się na siłę do czytania jakiejś książki, której nie chcemy, to nie, wtedy nie warto. Wiadomo, że coś może być okrzyknięte też świetną książką, a nie każdemu się spodoba. Tego co czytam się nie wstydzę, bo właśnie tak jak filmy czasem lubię takie dla rozrywki, tak innym razem dla refleksji, czasem dla dowiedzenia się czegoś nowego o świecie, podobnie czasem z książki i one spełniają dla mnie różną rolę i wiele z nich, te lekkie też wnoszą wiele w moje życie, działają na moją wrażliwość, ubogacają mnie. Jedna książka do kogoś trafi, inna nie i to też jest ciekawe, że jedna książka może mieć dla różnych osób bardzo wiele przekazów, każdy może wziąć z niej coś dla siebie, odnieść do swojego życia. To jest cenne i pomocne, ubogaca po prostu moim zdaniem.
A w pociągu czy w autobusie czasem z ciekawości zerknę, ale dyskretnie co kto czyta, ale nie oceniam tej osoby. Sama biorę do czytania w drodze jak jadę pociągiem czy autobusem to co lubię czytać, raczej nie przejmuję się zdaniem innych, chociaż książki o seksie w sumie faktycznie może już bym nie brała, bo jednak kto wie, może niektóre starsze panie nieprzyjemnie by się patrzyły no albo ogólnie ludzie z bardziej stereotypowym podejściem. No i w sumie po co to komu, by tak się patrzyli. Niemniej generalnie jakoś bardzo nie patrzę na to co ludzie pomyślą.