Samotność , brak zrozumienia - Netkobiety.pl

Cześć . Pojawiłam tutaj dziś by opisać moj problem w jakim sie znajduje może ktoś z was wie co mam zrobić bo sama stoje w martwym punkcie .Mam nadzieje , że ktoś to przeczyta Na wstępie troche o rodzinie ... wychowałam się w kochajacym domu , niczego mi nigdy nie brakowało , taką aure stworzyli moi dziadkowie. Z matka zawsze mialam neutralny kontakt jak z kolezanką , była obok kiedy miałam problemy i nic nigdy nie potrafiła zadziałać , w każdej sytuacji mogłam liczyc na moja babcie . Kiedy dostałam sie na studia daleko od domu wszyscy byli dumni, ale obawiali sie odległości bo nigdy tak daleko sie nie oddałam , a miejsce w ktorym sie znajduje od mojego domu to prawie 500 km . Co weekendy jezdziłam do domu strasznie tęskniłam za domem . Po latach stało sie najgorsze , babcia odeszła a z nią całe ciepło chęć do życia , matka sie zalamała liczyła na wsparcie , ma męża i córke , myslałam ze jakoś to będzie , przecież to moja matka ...początkowo tak było , czułam że mam wsparcie ale nie na dlugo . Zaczeły sie kłotnie ze po co ja tak daleko studiuje , chciala mnie znieciecic do siebie do tego co robie , w środku bardzo to przeżywałam ze tak mówi matka , ale nie złamałam sie , obiecałam to mojej babci by skończyć studia i robie to . W tym samym momencie kiedy to wszystko spadło mi na głowe , pojawił sie chlopak w ktorym sie najzwyczajniej w świecie zakochałam , pomyślałam ze moze cos dobrego mnie po tym spotka , nie bede samotna . Znamy sie od roku , jesteśmy ze sobą pół na poczatku myslalam ze my do siebie nie psaujemy ( on pochodzi z rodziny , gdzie wyksztalecenie nie jest tak wazne tylko pomaganie rodzinie ) i tu sie zaczeły tak naprawde schody ... musial na rozkaz matki peciec za granice zarabiać a mnie tutaj zostawił , mimo to dałam mu szanse i spotykaliśmy się raz w mięsiącu i tak od kilku mięsiecy . Świeta chciałam spedzić z nim wiec spedziłam , coraz bardziej zaczeło to sie nie podobać jego matce i babci , ze przylatuje do mnie zamiast płacić im . Kłocimy sie o to ciągle , że daje sie wykorzystywać ale on twierdzi inaczej , po roku znajomości postanowiłam zamieszkać w jego mieszkaniu oczywiście nie za darmo , tylko wynajmowałam jeden pokój , w tym mieszkaniu zyla tez jego babcia ktora wiecznie robila problem ze malo place , ze z kims sie spotykam , ciagle cos jej sie nie podobało , bardzo chce skłocić mnie z chlopakiem . On jest taki że pojdzie za matką i babcią a ja nie jestem na tyle wazna , co z tego ze zapewniał ze tam popracuje i wraca do mnie jak to sie przedłuża , i teraz musze sie wyprowadzić bo jej moja obecnośc nie odpowiada , myslalam ze wynajmiemy coś razem z chlopakiem tez tak mówił , ale tak na serio mowi ze to nie jest jeszcze dobry moment ... jak to teraz czytam to niechce mi sie wierzyć ze to mnie dotyczy ;( zbliżają sie świeta a ja bede musiala szukać innego mieszkania w samotności ... a może to tylko moje wyobrażenie co do niego ? napiszcie cos ... prosze .