czy zaufać - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 51 ]

Temat: czy zaufać

Witam, przechodziliśmy duży kryzys po 10 latach związku, wtedy mąż mnie zdradził z kobietą, która pracuje w jego firmie. Odeszłam z dziećmi, lecz uległam jego błaganiom i wróciłam. Postawiłam warunek, że musi ją zwolnić, minęło kilka miesięcy, między nami nie jest lepiej, on jej nie zwolnił, wciąż pracują razem. Nie potrafię mu zaufać, jeśli ona jest obok niego, a mąż twierdzi, że bez niej firma upadnie (nie umniejszam jej zasług dla firmy, jako pracownik jest świetna).
Jednak ja dostaję świra myśląc codziennie, że oni są razem w pracy, rozmawiają. Tak chciałabym mu znów zaufać, próbować odbudowywać rodzinę (mamy dwójkę małych dzieci), ale ona ciągle jest w mojej głowie, on jej nie zwolni, choć zapewnia mnie, że już nic ich nie łączy, że ona jest zwykłym pracownikiem.
Czy pogodzić się z tą sytuacją, że mój mąż pracuje z byłą kochanką, zaufać mu? Strasznie mnie wykańcza ta sytuacja, żyjemy obok siebie, ani nie jesteśmy oddzielnie, ani razem, nie rozmawiamy, nie spędzamy razem czasu-jak obcy sobie ludzie, nic się nie odnawia w naszym związku...eh

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Krwawe Kopytko (2015-02-09 22:27:23)

Odp: czy zaufać

Pozwoliłaś mu wrócić pod warunkiem, że ją zwolni. Ona do dziś pracuje razem z nim.

I ty się pytasz czy masz mu ZAUFAĆ?

Proszę Cię kobieto, nie zrobił kluczowej rzeczy, która była warunkiem Waszego powrotu i odbudowania Waszej relacji.

I Ty się pytasz czy masz mu ZAUFAĆ?

Ps. Nie ma ludzi niezastąpionych.

3

Odp: czy zaufać

Niestety zgadzam się z Kopytkiem, plus zapytowuję, jakie to haki ma na Twojego Starego ta kobieta, skoro jest niezwalnialna?

4

Odp: czy zaufać

To znaczy, ze co? On wrócił i po prostu korzysta z twojego prania, sprzątania, gotowania i nic poza tym? Bo rozumiem, ze słów o wybaczeniu, o miłości nie ma, seksu nie ma i w ogóle nic pozytywnego nie ma? To on ją dalej ten tego, jak nic! Pokaż mi faceta w sile wieku, który nie potrzebuje seksu. A skoro on w ogóle się nie stara to znaczy, że potrzeby zaspakaja gdzie indziej.

5

Odp: czy zaufać
panibaronowa napisał/a:

Niestety zgadzam się z Kopytkiem, plus zapytowuję, jakie to haki ma na Twojego Starego ta kobieta, skoro jest niezwalnialna?

Wydaje mi się, że to nie muszą być nawet żadne "haki", a po prostu nieugaszony żar namiętności. Żona wróciła, a kochanki nie zwolni, bo to taki wspaniały pracownik, świetny argument, żeby przegadać żonę. W końcu firma musi prosperować, a hajs musi się zgadzać. Mieć ciastko i zjeść ciastko - człowiek, któremu się udało.

6

Odp: czy zaufać

Chcesz tak żyć, pardon, egzystować? Bardzo Ci współczuję... Co za drań, ja to nie wiem co się z tym światem dzieje!

7

Odp: czy zaufać
Krwawe Kopytko napisał/a:

Wydaje mi się, że to nie muszą być nawet żadne "haki", a po prostu nieugaszony żar namiętności. Żona wróciła, a kochanki nie zwolni, bo to taki wspaniały pracownik, świetny argument, żeby przegadać żonę. W końcu firma musi prosperować, a hajs musi się zgadzać. Mieć ciastko i zjeść ciastko - człowiek, któremu się udało.

Może tak faktycznie być, niestety. Żona może albo poukładać sobie życie po swojemu na boku, czego nie polecam, bo są dzieci, albo wywulgaryzmować go ostatecznie na zbity pysk w sposób bardzo perfidny i wyrafinowany i ułożyć sobie życie od nowa, sama, z dziećmi. Ale do tego, droga Velvet, musisz mieć siłę, której może doda Ci fakt, że dzieci czują, gdy żyją w domu bez miłości i nie zasługują na to, żeby im coś takiego fundować.

8

Odp: czy zaufać
panibaronowa napisał/a:

.... Ale do tego, droga Velvet, musisz mieć siłę, której może doda Ci fakt, że dzieci czują, gdy żyją w domu bez miłości i nie zasługują na to, żeby im coś takiego fundować.

To prawda. Znam ja od moich Dzieci....

9

Odp: czy zaufać

Ja i tak podziwiam autorkę, że ona tak cierpliwie to znosi. Jakbym była na jej miejscu to pewnie (zanim bym odeszła, po tym jak jednak kochanki nie zwolnił) to wyciągnęłabym tą wywłokę z firmy za kłaki. Oczywiście wiem, że to nie tylko kochanka jest winna, ale jednak ta złość ukierunkowuje się bardziej na tą trzecią osobę. To jest tak wielka bezczelność ze strony jej męża, że aż brakuje mi słów.

10

Odp: czy zaufać

No niestety, więc babiszon do zwolnienia, a szanowni Państwo na terapię małżeńską. Ale najpierw na Twoim miejscu, Velvet, poszłabym do dobrego prawnika, bo może się okazać, że jak nie ma i ciastko i zjeść, to jest obrzydliwy rozwód z piłowaniem kanapy na pół.

11 Ostatnio edytowany przez Sponi (2015-02-09 23:20:08)

Odp: czy zaufać
Krwawe Kopytko napisał/a:

Ja i tak podziwiam autorkę, że ona tak cierpliwie to znosi. Jakbym była na jej miejscu to pewnie (zanim bym odeszła, po tym jak jednak kochanki nie zwolnił) to wyciągnęłabym tą wywłokę z firmy za kłaki. Oczywiście wiem, że to nie tylko kochanka jest winna, ale jednak ta złość ukierunkowuje się bardziej na tą trzecią osobę. To jest tak wielka bezczelność ze strony jej męża, że aż brakuje mi słów.

Nie mów tak. Ja tak nie myślałam. Choć czułam się jak gówno.
o była decyzja jej męża. Powinna tej kobiecie podziękować. Choćby w myślach....

12

Odp: czy zaufać

Rozsądek rozsądkiem, ale emocje to emocje, a co do terapii małżeńskiej i zwolnienia babiszona to pierwsze co to MĄŻ AUTORKI MUSI WYRAZIĆ CHĘĆ naprawy związku z żoną. A jak widać takowej nie ma. Nie da się nic naprawiać jak jedna strona tego nie chce, jemu pasuje ta sytuacja jak na moje oko. Teraz być może jak oswoił autorkę z faktem, że kochanka jest obecna w ich życiu to odczuwa jakieś osobliwe "przyzwolenie" żony na taką sytuację, skoro ona to toleruje i jeszcze nie odeszła mimo, że zwolnienie kochanki miało być koniecznym warunkiem do naprawy związku

13 Ostatnio edytowany przez Sponi (2015-02-10 00:37:40)

Odp: czy zaufać
Krwawe Kopytko napisał/a:

Rozsądek rozsądkiem, ale emocje to emocje, a co do terapii małżeńskiej i zwolnienia babiszona to pierwsze co to MĄŻ AUTORKI MUSI WYRAZIĆ CHĘĆ naprawy związku z żoną. A jak widać takowej nie ma. Nie da się nic naprawiać jak jedna strona tego nie chce, jemu pasuje ta sytuacja jak na moje oko. Teraz być może jak oswoił autorkę z faktem, że kochanka jest obecna w ich życiu to odczuwa jakieś osobliwe "przyzwolenie" żony na taką sytuację, skoro ona to toleruje i jeszcze nie odeszła mimo, że zwolnienie kochanki miało być koniecznym warunkiem do naprawy związku

Kopytko... Wierzysz w jakąkolwiek terapie po zdradzie? Co ma na niej byc? Facet ma dostać zastrzyk na wymazanie z pamięci tamtej kobiety? To się nie uda.

Poza tym, jaka mamy pewność, że zdradził autorkę wątku? Żadnej... Może się jeszcze okazać, że to zdanie jedynie Velvet a tamta kobieta nie ma o niczym pojęcia.

14 Ostatnio edytowany przez velvet78 (2015-02-10 00:40:30)

Odp: czy zaufać

Dziękuję za Wasze posty. Przyznaję, że ja mam duży problem, bo jestem KKZB. Nie umiem odejść, choć już podzielony majątek, sprawy sądowe się toczyły ale do rozwodu nie doszło, ja się wycofałam, chciałam zawieszenia, ale sędzia oddaliła całkiem.
Mój m twierdzi, ze on chce ratować małżeństwo ale ja to uniemożliwiam, wściekając się co chwilę o tamtą (bezpodstawnie niby), ale mi wyobraźnia działa jak cholera, i nie mogę tego przeskoczyć. Twierdzi, że nic ich nie łączy, może i tak jest, ale czy mam zaufać jego słowom? Próbować? on chce zamknąć firmę, jak wygrzebie się z depresji, pozbiera się, ale to może trwać bardzo długo (wiem, bo to nie pierwszy epizod depresyjny). Czy czekać jeszcze trochę? dać jakiś czas?...
Mamy dwójkę dzieci, które kochają tatę, tak mi szkoda tej rodziny...., choć nigdy nie był przykładnym ojcem.

Co do seksu, on ma depresje, bierze leki, wiec tez libido b.słabe. Ja chodzę na terapię, bo to wszystko bardzo mnie psychicznie złamało. On był ze mną raz na małżeńskiej, nawet chciał iść znowu, ale potem coś mu wypadło i teraz twierdzi, że sam musi sie najpierw ogarnąć.

Nie wiem co robić, nie mogę się wyprowadzić (mieszkamy u jego rodziców), nie mam kasy na to. Takie tkwienie tutaj wykańcza mnie, ani razem ni osobno. Chciałabym walczyć o nasze małżeństwo, bo ciągle coś do niego czuję, ale czuję tez że ona jest jak kula u nogi, nawet, jak nic ich nie łączy nie pozwoli mi skupić myśli na ratowaniu związku, będą tylko domysły, podejrzenia...On widzi to tak, że bez niej firma upadnie, a o takiego pracownika bardzo ciężko (nie ujmuje jej pod tym względem), ale dla mnie zawsze będzie s...ą, z którą zdradził mnie mój mąż, choć wiem też, że ta zdrada ma podłoze we wcześniejszych naszych problemach...trudne to wszystko..bolesne..


P.S. Sponiewierana, zdrada była, jest niezaprzeczalnym faktem, na które sa niezbite dowody. Niestety.

15

Odp: czy zaufać

Velvet... Jest mi strasznie przykro, że tak się czujesz. Nie wiem co Tobie powiedzieć. Dawno temu tez byłam w takiej sytuacji. Boże... Nie zliczę chyba nigdy tych poniżeń.

Czy jesteś pewna, że on ciebie zdradził? Czy jesteś tego pewna?

16

Odp: czy zaufać

Velvet jak organizm toczy rak, to trzeba tego raka wyciąć i wyrzucić, a nie zostawić i patrzeć jak żyje w nas. I u ciebie jest tak samo. Póki ten rak pod postacią kochanki nie zostanie wycięty, póty wasze małżeństwo nie wyzdrowieje. A przynajmniej nie będzie miało szans na wyzdrowienie.
Nie ma ludzi niezastąpionych, no chyba, że kochanka to wysokiej rangi specjalistka od fizyki termojądrowej. No to można wierzyć, że niezbędna, bo takowych ludzi w Polsce mało.
Mąż miał postawiony tylko jeden warunek. Nie wykonał go. Dlaczego? Nie wierzę, że z powodu tego, że bez kochanki firma padnie. A może on czuje coś do niej? Może nawiązała się między nimi relacja emocjonalna i dlatego jej broni? Dlatego nie chce jej skrzywdzić zwalniając? Tylko czyje uczucia są ważniejsze twoje czy jej? Jak do tej pory chyba kochanki...
Czy w czasie romansu też brał leki na depresję? Kiedy ta depresja się objawiła?

A ty nie możesz pomóc mężowi w pracy?

17

Odp: czy zaufać

Przykre to wszystko bardzo. Ale skoro postawiłaś ultimatum to musi się tego trzymać , jeśli Jemu też zależy na ratowaniu rodziny.
Nie wypełnił warunku,który mu postawiłaś. A to bardzo niefair. Ona mogłaby być nawet najlepszym pracownikiem na świecie! Ale przyczyniła się do rozpadu Waszego małżeństwa i powinna ZNIKNĄĆ NA ZAWSZE  z Waszego życia.

18 Ostatnio edytowany przez Lancacter (2015-02-10 16:33:24)

Odp: czy zaufać

Powtarzam za madrymi paniami, ktore napisaly to, co trzeba bylo napisac. Twoj powrot byl niejako dealem (na dobry poczatek) - Ty wracasz, on sie jej pozbywa. Co z tego wyszlo - sama opisalas.
stracilas zdolnosc honorowa i on to widzi. Pierniczenie o jego libido, jest najdoskonalszym podsumowaniem Twojej 'twardej' postawy.
On juz wie, ze moze duzo wiecej. Z tymi NAPRAWDE madrymi radami, jakie daly Ci tu panie - mozesz zrobic co chcesz. Albo je wykorzystasz, albo bedziesz pierniczyc dalej o 'biednym misiu'.
Jak wybierasz to drugie - proponuje bys zaczela trenowac godzenie sie ze wszystkim co Ci zapoda.

19

Odp: czy zaufać

Witaj, bardzo Ci współczuję. Mój mąż też miał kochankę w pracy. Pracowali razem w Instytucie, ale w innych działach, więc nie byli od siebie zawodowo uzależnieni. Romans trwał rok. Po tym burzliwym okresie mąż stwierdził, że już się z nią nie spotyka.W jakimś stopniu mogłam w to wierzyć, gdyż wracał punktualnie po pracy do domu i przestał wychodzić wieczorami z domu. Myślę, że w pracy nie unikali się, tylko do miłości znalazła sobie innego kochanka i mojego męża kopnęła. "Jak, on biedny musiał cierpieć'. Czy Twój mąż ma jakieś późne powroty, nieuzasadnione wyjścia. Sprawdź to. Ja pojechałam pod pracę i zobaczyłam ich razem na codziennym spacerze. Spotykałam ich na randce w parku, na łyżwach,  a czasami na randki zabierali swoje dzieci.
Złośliwie mówiłam, że przygotowuje się do roli ojca dla jej syna, a ona do roli matki dla naszego dziecka. Pewnie ścisła kontrola nie jest elegancka, ale jego zachowanie jest perfidne. Nawet jak zwolni tą lafiryndę, a będzie chciał to będzie się z nią spotykał. Jednak z pracy powinien ją zwolnić, aby nie była w tak bliskim zasięgu. Faceci są próżni. czasami można powiedzieć takiemu coś miłego, a on myśli że chcesz iść z nim do łóżka. Wtedy skacze jak kogut koło takiej baby.Radzę Ci jeszcze, żebyś prowadziła dziennik i zapisywała każdy dzień - tematy waszych rozmów i kłótni, jego wyjścia, powroty, telefony. W przyszłości może to Ci się przydać. Rozumiem Cię, pozdrawiam i życzę powodzenia.

20

Odp: czy zaufać

Nie wiem, czy będę kiedyś gotowa, żeby od niego odejść. To jest właśnie kochanie za bardzo, mimo krzywd, które od niego doznałam i ja i dzieci.
Wiem, ze dobrze mi radzicie kochane kobietki, czuję, że odejście byłoby właściwą drogą...ale boję się, boję się zmian, samotności (choć samotna jestem już od dawna).

Mąż nie zachowuje się dziwnie w postaci późnych powrotów, wyjść, idzie do pracy i wraca. Mówi, że ja mogę z nim jeździć, kiedy mam czas (w ogóle go nie mam to inna sprawa), albo przyjeżdżać kiedy chce (niejako chyba na kontrolę). Ja mam swoją pracę, ogarnięcie dzieciaków i wszystkie obowiązki domowe spadają na mnie (sama na to pozwoliłam). Nie chcę jeździć do firmy i narażać się na jej widok, to dla mnie za dużo. Kiedyś w rozmowie prosto w oczy okłamała mnie, że między nią i moim mężem wydarzył się tylko pocałunek, podczas gdy robili to kiedy i gdzie chcieli.

Ja ciągle go kocham, nie tak jak kiedyś, ale kocham. Wiem, że ma nade mną przewagę, bo nieraz mu to okazałam, wracając, wycofując pozew o alimenty...może sama jestem sobie winna.

Mąż chce wyjechać, do pracy za granicę na jakiś czas, mówi, że po to, żebym była spokojniejsza, że nic go nie łączy z byłą kochanką i jeśli uda się odłożyć trochę oszczędności, zamknie firmę, bo też tego chce. Nie potrafi określić ile to potrwa, wszystko może, jeśli... Ja teraz tkwiąc w takim beznadziejnym układzie sama mam złe samopoczucie, wiem, że robię chyba też krzywdę dzieciom. Sama jestem na siebie wściekła, chciałabym umieć postępować właściwie...
Chyba łudzę się, że możemy byc jeszcze normalną rodzina....:((

21

Odp: czy zaufać

velvet78 spędziłam dobrych kilka lat w pracy za granicą. To czego się tam naoglądałam, to w jaki sposób zarówno mężczyznom jak i kobietom puszczają hamulce moralne... Jeśli teraz pracuje ci wyobraźnia, to po wyjeździe męża za granicę zwariujesz od myśli.
Taaa, nadzieja to ostatnia rzecz, którą puszczamy. Bo to jej się kurczowy trzymamy, bojąc się, że boleśnie się zranimy.
Twoje dzieci będą szczęśliwe tylko wtedy, gdy ich mama będzie szczęśliwa. A sama wiesz jakie one są wrażliwe na każdą emocję między rodzinami. I nie piszę tego ot tak, a dlatego że sama byłam takim dzieckiem. Nie będę tu pisać to takich szczegółach, bo chyba nawet emocjonalnie nie byłabym w stanie.
Przykro mi, że tak się u ciebie potoczyło.

22

Odp: czy zaufać
velvet78 napisał/a:

Mąż chce wyjechać, do pracy za granicę na jakiś czas, mówi, że po to, żebym była spokojniejsza, że nic go nie łączy z byłą kochanką i jeśli uda się odłożyć trochę oszczędności, zamknie firmę, bo też tego chce. Nie potrafi określić ile to potrwa, wszystko może, jeśli... Ja teraz tkwiąc w takim beznadziejnym układzie sama mam złe samopoczucie, wiem, że robię chyba też krzywdę dzieciom. Sama jestem na siebie wściekła, chciałabym umieć postępować właściwie...
Chyba łudzę się, że możemy byc jeszcze normalną rodzina....:((

hmmm sad
spokojniejsza ...? nie sądzę... wiem, że się boisz odejść, ale dopóki Twój m. nie uświadomi sobie, że to możliwe - będzie "panem sytuacji" ...
sama nic nie zdziałasz, druga osoba musi najzwyczajniej na świecie CHCIEĆ ... poniekąd dałaś mu przyzwolenie na jego obecne zachowanie ...
i dziwnym trafem schemat działania się powtarza ... koniec ... chcę, ale nie mogę ... ale to pozory - prawdziwe "chcenie" zaczyna się w momencie pełnej świadomości popełnionych czynów, chęci naprawy i zadośćuczynienia . Bez tego nie ma możliwości przebaczenia, zaufania, bycia po prostu razem ...

i dla DOBRA DZIECI ... gdy ma to tak wyglądać jak dotychczas- lepiej się rozstać ...
i nie bój się smile
Życzę CI odwagi i wytrwałości w podjętych decyzjach, tylko wtedy można coś zmienić na lepsze .

.

23

Odp: czy zaufać
velvet78 napisał/a:

Witam, przechodziliśmy duży kryzys po 10 latach związku, wtedy mąż mnie zdradził z kobietą, która pracuje w jego firmie. Odeszłam z dziećmi, lecz uległam jego błaganiom i wróciłam. Postawiłam warunek, że musi ją zwolnić, minęło kilka miesięcy, między nami nie jest lepiej, on jej nie zwolnił, wciąż pracują razem. Nie potrafię mu zaufać, jeśli ona jest obok niego, a mąż twierdzi, że bez niej firma upadnie (nie umniejszam jej zasług dla firmy, jako pracownik jest świetna).
Jednak ja dostaję świra myśląc codziennie, że oni są razem w pracy, rozmawiają. Tak chciałabym mu znów zaufać, próbować odbudowywać rodzinę (mamy dwójkę małych dzieci), ale ona ciągle jest w mojej głowie, on jej nie zwolni, choć zapewnia mnie, że już nic ich nie łączy, że ona jest zwykłym pracownikiem.
Czy pogodzić się z tą sytuacją, że mój mąż pracuje z byłą kochanką, zaufać mu? Strasznie mnie wykańcza ta sytuacja, żyjemy obok siebie, ani nie jesteśmy oddzielnie, ani razem, nie rozmawiamy, nie spędzamy razem czasu-jak obcy sobie ludzie, nic się nie odnawia w naszym związku...eh

wcale sie nie dziwie,ze masz do niego uraz-po tym co Ci nawywijal,to naturalne.W Twoim przypadku lepsze jest rozstanie.On w ogole nie zasluzyl na Twoje zaufanie-przyjelas go na warunkach,ktore on zlekcewazyl.Ta kobieta dalej tam pracuje.Na podstawie czego mialabys mu ufac?Masz zamiar tak zyc i sie zadreczac czy znowu Cie nie zrani?Duzo sily Ci zycze.Pzdr.

24

Odp: czy zaufać

Witaj, masz bardzo trudny, a może najtrudniejszy problem w życiu do rozwiązania. Sytuacja patowa, obojętnie co zrobisz to będzie i tak źle. Może przedstawię Ci w skrócie moje życie. Jak wcześniej pisałam, mój mąż mnie zdradzał i to ponad 20 lat.
Początkowo bardzo to przeżywałam, ale później drugie dziecko, praca zawodowa, obowiązki domowe nie dawały mi czasu na myślenie o tym. Zgodnie, ale w nienawiści do siebie żyliśmy razem. Nie odeszłam, bałam się samotności, nie chciałam sprawić przykrości swoim rodzicom, chciałam żeby dzieci były blisko ojca, bałam się pogorszenia warunków materialnych. Zostałam. On też nie chciał odejść. Myślę, że taki sposób życia jemu odpowiadał. Jak miał ochotę to chodził do kochanek, a jak nie, to siedział w zadbanym, uporządkowanym domu. Dzisiaj dzieci są dorosłe, nie mieszkają z nami, ja mam dużo czasu, więc rozmyślam o nas, o naszej przeszłości. Czy warto było tkwić w toksycznym związku? Nadal nie wiem. Obecnie mój mąż jest cudownym człowiekiem. Czuły, opiekuńczy pracowity, troskliwy - ideał. Tylko ja już nic od niego nie chcę. Moje myśli krążą wokół żalu, upokorzenia, kłótni, zdrad i chęci zemsty. Nic do niego nie czuję, nie chcę jego troskliwości. Jesteśmy ze sobą bardzo długo, a ja ciągle nie wiem, czy to dobrze, czy źle.
Ciekawa jestem, jaką Ty podejmiesz decyzję. Wyjazd Twojego męża jest bezsensem. Będzie miał idealne warunki do kolejnej zdrady. A może wyjedzie z obecną kochanką?  Powinien nadal prowadzić firmę, zwolnić kochankę, a na jej miejsce przyjąć mężczyznę. Ty pozostań na razie z nim, ale bacznie obserwuj jego poczynania. Potrzeba Ci teraz dużo siły fizycznej i psychicznej. Trzymaj się dzielnie. Pozdrawiam.

25 Ostatnio edytowany przez kicur (2015-02-11 19:52:22)

Odp: czy zaufać

Wadzę tu mocno podkreśloną ambiwalencję toksyczny związek a równocześnie cudowny maż. Ludzie się nie zmieniają (życie mnie tego nauczyło) "Twój" maż cudownym na pewno nie jest po tym co ci zrobił i nadal, jak widzisz, robi..
Nie kajał się, daj mu cały dom na głowę plus ostrzeżenie że sama sobie kogoś znajdziesz jak nie będzie posłuszny to wtedy dopiero zobaczysz jego prawdziwe oblicze...

26

Odp: czy zaufać

Bardzo Ci wspolczuje sytuacji.
Maz dobrze zarabiajacy, przystojny, kolo 40 tki??
Wiem z doswiadczenia ze Ci bardzo ciezko.
ze bardzo chcesz mu zaufac, cofnac czas, zeby to sie nie zdazylo?
Ale zdarzylo sie
Na pewno nie powinnas mu ufac i wierzyc w to co mowi
To juz nie jest ten sam czlowiek
Bedzie krecil, kombinowal
Jakby kochal tylko Ciebie i chcial ratowac rodzine nie zastanawialby sie nad zwolnieniem tamtej?
Wiem ze pewnie chcialabys uslyszec ze bedzie dobrze, on Cie kocha i wszystko sie ulozy, ale lepiej nie robic sobie nadziei?.
Bylam w podobnej sytuacji, nikomu tego nie zycze
Musisz znalezc w sobie sile, myslec przedewszystkim o sobie i dzieciach
Trzymaj sie

27

Odp: czy zaufać

Dziękuje Wam kochane, wiem, że każda z Was życzy mi dobrze.

Ja sama wiem chyba co jest najlepsze, ale nie jestem gotowa podjąć tej decyzji, boje się zmian, zmiany pracy, mieszkania, no i tego, że będę samotną matką z dwójką dzieci. Moja pani psycholog mówi to samo, jak któraś z Was, że mężowi jest tak wygodnie, że pasuje mu to, że ma w domu wszystko zrobione. I że on niejako jest panem sytuacji, bo wie, że to mi tak bardzo zależy na rodzinie.
Raz odeszłam, wyprowadziłam się, wniosłam o rozwód, wycofałam się - sygnał dla niego, że nie jestem zdolna tak naprawdę go zostawić, potem założyłam sprawę o alimenty-bo nie dawał pieniędzy na dzieci, znów w nadziei, że się zmieni- wycofałam....powinnam sobie uświadomić, że to ja jestem głupia, że tkwię w tym toksycznym związku, że robię krzywdę tak naprawdę sobie i moim dzieciom.
Mąż chyba nie jest w stanie  wybrać tego, co powinno być dla niego najważniejsze, nawet gdyby musiał  zwolnić byłą kochankę lub nawet zamknąć firmę (która jest na pograniczu opłacalności i przynosi ciągłe stresy, problemy). On woli obwiniać mnie, że to ja nie pozwalam mu się zbliżyć do siebie, czepiając się o nią i nie ufając mu.

Mam nadzieję, że niedługo to pojmę, będę gotowa odejść i  nie stracę kolejnych lat na ratowanie czegoś, co być może nie jest do uratowania, bo chyba mi tylko na tym zależy tak bardzo....

28

Odp: czy zaufać

no spoko, tylko jak tak będziesz sobie siedzieć i nie wiadomo ile przygotowywać się na coś, na co możesz nigdy nie być gotowa, to sobie pomyśl, że dziś jest pierwszy dzień reszty Twojego życia. Tak tylko mówię, żebyś sobie w brodę nie pluła kiedyś, że nie spakowałaś dziada właśnie dziś - i to nie TY masz odchodzić z dziećmi, tylko panu szanownemu walizki wystawić za drzwi, od tego zacznijmy, że to TY wyrzucasz go z domu, a nie odchodzisz z dziećmi. Przestań w końcu przepraszać i być takim mięczakiem!!!! no smile

29

Odp: czy zaufać
velvet78 napisał/a:

Dziękuje Wam kochane, wiem, że każda z Was życzy mi dobrze.

Ja sama wiem chyba co jest najlepsze, ale nie jestem gotowa podjąć tej decyzji, boje się zmian, zmiany pracy, mieszkania, no i tego, że będę samotną matką z dwójką dzieci. Moja pani psycholog mówi to samo, jak któraś z Was, że mężowi jest tak wygodnie, że pasuje mu to, że ma w domu wszystko zrobione. I że on niejako jest panem sytuacji, bo wie, że to mi tak bardzo zależy na rodzinie.
Raz odeszłam, wyprowadziłam się, wniosłam o rozwód, wycofałam się - sygnał dla niego, że nie jestem zdolna tak naprawdę go zostawić, potem założyłam sprawę o alimenty-bo nie dawał pieniędzy na dzieci, znów w nadziei, że się zmieni- wycofałam....powinnam sobie uświadomić, że to ja jestem głupia, że tkwię w tym toksycznym związku, że robię krzywdę tak naprawdę sobie i moim dzieciom.
Mąż chyba nie jest w stanie  wybrać tego, co powinno być dla niego najważniejsze, nawet gdyby musiał  zwolnić byłą kochankę lub nawet zamknąć firmę (która jest na pograniczu opłacalności i przynosi ciągłe stresy, problemy). On woli obwiniać mnie, że to ja nie pozwalam mu się zbliżyć do siebie, czepiając się o nią i nie ufając mu.

Mam nadzieję, że niedługo to pojmę, będę gotowa odejść i  nie stracę kolejnych lat na ratowanie czegoś, co być może nie jest do uratowania, bo chyba mi tylko na tym zależy tak bardzo....

Sluchaj pani psycholog-ona to widzi z boku.Mysle,ze lepsze jest zycie sama z dziecmi niz zyc w klamstwie z jakims niewdziecznikiem.Pamietam jak ja przyjmowalam mojego idiote po pierwszej akcji ,moj starzy znajomy powiedzial"prosze nie liczyc na to,ze on to pani zrekompensuje.kobiety zawsze na to licze ,a to nigdy tak nie dziala">I dzis wiem,ze mial racje.Nie mialam szacunku do samej siebie przyjmujac go po innej babie.A jezeli chodzi o twojego meza,on kompletnie sie z Toba nie liczy.Wybacz,ale uwaza ,ze jestes glupia i naiwna-bo tyle razy cie krzywdzil,a Ty nie odeszlas.Dlatego uwaza,ze moze robic z Toba co tylko zechce,a ty buiedna dziewczyno ,dalej cierpisz.taki czlowiek zawsze bedzie zdadzal-to jest w nim.Nie ma tu absolutnie Twojej winy.Trzymaj sie i badz dzielna!Pzdr.

30

Odp: czy zaufać

Niestety ja nie mogę go wyrzucić, bo to mieszkanie jego ojca, nawet nie męża. Gdy mówiłam żeby on się wyprowadził, to oczywiście nie ma pieniędzy. Ja też nie mam pieniędzy na wynajęcie mieszkania.Więc tak tkwimy obok siebie, cierpiąc oboje. Nasze dzieci również. Byłoby mi łatwiej, gdybym była w swoim mieszkaniu i to nie ja bym musiała aż tyle zmieniać w swoim życiu. Nie byłoby jego, jakoś bym pewnie sobie w końcu z tym poradziła.

Przyjęłam go spowrotem, może byłam głupia, ale wtedy był po diagnozie CHAD, zwaliłam to na chorobę, może mi to pasowało. teraz widzę, że ogromna część jego zachowań wynika z charakteru, którego nie znałam jednak do końca.

Tak, jestem mięczakiem, i jest mi z tym źle. Strasznie mi szkoda tylu lat, które spędziliśmy razem (12 lat małżeństwa), naszych dzieci. No i najgorsze, że ja do niego wciąż coś czuję i w zostawieniu go nie pomaga mi nadzieja na odbudowanie małżeństwa, która wciąż jest w mojej głowie...

31

Odp: czy zaufać

nie ma żadnego znaczenia, kto ma prawo własności do lokalu - Ty jesteś zdradzaną żoną, matką jego dzieci, jeśli ma chociaż kropelkę moralności i honoru w sobie, to powinien wynieść się chociażby do kolegi na karimatę i przestać w końcu krzywdzić Waszą trójkę. Szkoda Ci lat spędzonych w małżeństwie z tym wieprzem, a więc zamierzasz poświęcić mu jeszcze kilka smile świetny pomysł. Tylko że za kilka lat będziesz starą, zniszczoną kobietą bez szansy na ułożenie sobie życia od nowa. Naprawdę zamierzasz zaserwować mu siebie na tacy, żeby sobie Ciebie zjadł? Jaki przykład dajesz swoim dzieciom?
Moja Mama wysłała mojego starego do ameryki jak byłam mała, był pijakiem, wałkoniem i źle ją traktował. To było najlepsze, co mogła dla mnie zrobić.

32

Odp: czy zaufać

Spoko, możecie dalej żyć obok siebie, na początku będzie ból, potem niechęć, a potem staniecie się jak obcy lokatorzy, którzy wynajmują to samo mieszkanie. Niemniej jednak jak nie masz innej możliwości to zaciśnij zęby, zacznij dorabiać i z czasem jak przyjdzie nienawiść lub całkowite zobojętnienie to będziesz mieć fundusze, żeby się wyprowadzić.

33

Odp: czy zaufać
panibaronowa napisał/a:

nie ma żadnego znaczenia, kto ma prawo własności do lokalu - Ty jesteś zdradzaną żoną, matką jego dzieci, jeśli ma chociaż kropelkę moralności i honoru w sobie, to powinien wynieść się chociażby do kolegi na karimatę i przestać w końcu krzywdzić Waszą trójkę. Szkoda Ci lat spędzonych w małżeństwie z tym wieprzem, a więc zamierzasz poświęcić mu jeszcze kilka smile świetny pomysł. Tylko że za kilka lat będziesz starą, zniszczoną kobietą bez szansy na ułożenie sobie życia od nowa. Naprawdę zamierzasz zaserwować mu siebie na tacy, żeby sobie Ciebie zjadł? Jaki przykład dajesz swoim dzieciom?
Moja Mama wysłała mojego starego do ameryki jak byłam mała, był pijakiem, wałkoniem i źle ją traktował. To było najlepsze, co mogła dla mnie zrobić.

Chwila, dlaczego miałby się wynieś, CO!
Masz jakiś problem z dzieciństwa.

34

Odp: czy zaufać

a ja jeszcze tylko dodam, że życie masz tylko jedno i nie ma opcji, żeby przewinąć rewind do tyłu i zrobić coś jeszcze raz.

35

Odp: czy zaufać

velvet78 poradzę ci coś. Nie słuchaj tak pani psycholog do końca.
Po drugie załuż mężowi alimenty i pod żadnym pretekstem masz nie wycofywać.
Po trzecie zajmiej większy pokój z dziećmi. załóż zamki.
Po czwarte, nie gotuj, nie pierz, nie chodź koło niego, nie prowadź dyskusji na temat kochanki, nie interesuj się zbytnio , zachowaj zimną krew ale szanuj męża jako człowieka.
Po piąte najważniejsze, skup się na sobie, zadbaj o siebie.
A zobaczysz , że on zauważy duże w tobie zmiany. I jak bedzie nadal chciał być z tobą, jeśli cię kocha, i chce się poprawić, to dopiero zapytaj się , co zrobił z kochanką, itd.
Wytrzymasz spokojnie. Przetrzymaj go tak z pół roku, jeśli nic to nie da, to załóż rozwód albo przynajmniej separację.
Chyba, że jest agresywny, i groziłoby Ci niebezpieczeństwo. to poszukasz sobie małego mieszkania.

36

Odp: czy zaufać

nie mam problemu z dzieciństwa, paulo, nie będę nawet tego komentować, co napisałeś, jeśli nie wiesz, czemu miałby się wynieść, to znaczy, że nie wiesz, gdzie góra, gdzie dół, gdzie prawo, a gdzie lewo i na pewno ja nie będę Cię niczego nauczać.

37

Odp: czy zaufać

no a velvet mam nadzieję ma tyle oleju w głowie, żeby nie słuchać gościa, co robi błędy ortograficzne. tak, zrób dzieciom jesień średniowiecza z zamknami w środku mieszkania, superpomysł. Paulo - jesteś jakimś trollem, niesmaczne to, ojjjj niesmaczne.

38

Odp: czy zaufać

Velvet... A jak Ty sie zachowujesz w tym związku? Czyżbyś była nieskazitelna? O nim tez malo szczegółów - poza zdradą.

Nic nie dzieje się bez przyczyny Velvet.

39

Odp: czy zaufać
panibaronowa napisał/a:

nie mam problemu z dzieciństwa, paulo, nie będę nawet tego komentować, co napisałeś, jeśli nie wiesz, czemu miałby się wynieść, to znaczy, że nie wiesz, gdzie góra, gdzie dół, gdzie prawo, a gdzie lewo i na pewno ja nie będę Cię niczego nauczać.

Wiem i to dobrze, a ty po prostu porównujesz swoje życie z dzieciństwa z inną rodziną.

40

Odp: czy zaufać
panibaronowa napisał/a:

no a velvet mam nadzieję ma tyle oleju w głowie, żeby nie słuchać gościa, co robi błędy ortograficzne. tak, zrób dzieciom jesień średniowiecza z zamknami w środku mieszkania, superpomysł. Paulo - jesteś jakimś trollem, niesmaczne to, ojjjj niesmaczne.

nauczycielka jesteś , że błędy sprawdzasz.
Może sama trolujesz, co nie które kobiety mają więcej jadu niż miłości w sobie.

41

Odp: czy zaufać

nie jestem nauczycielką, tylko mowę ojczystą opanowałam w stopniu wyższym niż komunikatywny. nie Tobie osądzać mój poziom jadu, nie dyskutuję z emocjami, tylko z faktami. także z mojej strony eot, nie będę zaśmiecać czyjegoś wątku. od dziś mam na Ciebie ignore'a, a Twoje rady są w stylu: masz mokry palec, to koniecznie go wsadź do kontaktu. nara.

42

Odp: czy zaufać

A ja się zgadzam z paulo71. Nie ma nic gorszego, niż załamać się i zmienić w  jeczaca kupkę nieszczęścia w takiej sytuacji. Ogarnij się, przede wszystkim dla dzieci, niech widzą, że to jeszcze nie koniec świata,  bez względu na wynik sytuacji dasz radę.
Sama przyznajesz, że nie możesz go wyrzucić. Bo prawnie tak jest. I nie stać Cie na wyprowadzke. Lepiej się teraz przemeczyc,  zaoszczędzić i dopiero wtedy pomyśleć. Ale faktycznie skończyć z dbaniem o niego, nie prac, prasowac ani gotować mu. Spokojnie wyjaśnić, że nie poczuwasz się do tego za wyrządzoną krzywdę.
Przestać myśleć o tej kochance, to kanał. Jest winna,  ale to w nim jest problem. Nie masz gwarancji, że po zwolnieniu jej nie znajdzie innej. Pokaż, że jesteś ponad to. Przynajmniej staraj się zewnętrznie sprawiać takie wrażenie.
Jeśli Ci zależy na mężu,  pomyśl,  co sprawiło, że znalazł sobie inną i zmień to. Zadbaj o siebie, spróbuj podbudowac  swoją pewność siebie. Nie odszedł do niej, gdy sprawa się rypla, wiec to tylko podrywka.  Pokaż mu, ze jesteś wartościowa, pewna siebie kobieta, której nie należy lekceważyć, a o względy której warto walczyć. Nie nastawiaj  się optymistycznie, to jest ciężka praca, a gdybyś nie potrafiła mu wybaczyć, to i tak odejście z podniesiona głową jest ważne. Zakończyć małżeństwo dla dobra dzieci lepiej bez wojny, spokojnie, uzgodniwszy wszystko mądrze i korzystnie. Im rozważniej to zakończysz,  tym łatwiej będzie rozpocząć nowe życie. Ale nie spiesz się, dojrzej, uspokoj emocje, skup się na sobie i dzieciach. Jemu odpuść,  kłótnie nic nie dają prócz stresu i ciężkiej atmosfery. Zawinił, wie co o tym myślisz, niech przetrawia. Twoje życie, a może Wasze wspólne, zależy głównie od Ciebie.

43

Odp: czy zaufać

Wciąż mi zależy na nim, inaczej już byłoby po rozwodzie.
Co do tego doprowadziło? Ja też nie jestem bez skazy, wina leży zawsze po obu stronach, ja po urodzeniu dzieci, zajęta nimi, pracą, ciągłe zmęczenie, on z biznesem, który nie przynosił korzyści a same straty, do tego ujawniła się choroba.To wszystko było za dużo na moje i jego barki. Gdy miał depresję, pierwsze poważne objawy, nie zdawałam sobie sprawy, że to choroba, miałam pretensje, że spi i mi nie pomaga. On miał pretensje, że ja nie pomagam mu w interesie (ale miałam prace i dwójkę malutkich dzieci, którymi sama się zajmowałam) i że się czepiam. Nie wspieraliśmy się oboje.

W końcu on znalazł pocieszenie w objęciach swojej pracownicy, ja cierpiałam (i nadal cierpię w domu). Miał wtedy hipomanie.
Chciałam naprawiać małżeństwo, prosiłam go o pójście ze mną na terapię, był raz. Obwinia mnie, że to przeze mnie doszło do zdrady, że go nie wspierałam.
Wiem, wina leży po obu stronach, ale nie chodzi o to, by teraz ustalać czyja jest większa itp. Jest nasza, obojga. Mąż ciągle patrzy wstecz i wciąż obciąża mnie całą winą. Ja tez nie byłam szczęśliwa, ale go nie zdradziłam, nawet o tym nie pomyślałam.

teraz jest taka sytuacja, że nie potrafimy dojść do porozumienia w sprawie kochanki, to jest bariera, przez którą nie może się dziać lepiej (choć mąż uważa, że to ja sobie wmówiłam, i to zależy ode mnie) ja uważam, że z nią za plecami nigdy mu nie zaufam, on ma swoje racje co do jej zwolnienia. Wiem, że jeśli jest taki, to jak nie ona, to znajdzie sobie inną.

Ja znam swoje zawinienia i chętnie bym je zmieniała, ale musiałabym pokonać barierę i pogodzić się z obecnością tej kobiety, bo inaczej nie moge być miła, uśmiechnięta... Mąż zarzuca mi, że teraz ja wszystko psuje, że nie daje szansy nam na pogodzenie, i że jeśli ja jestem taka, jego odrzuca ode mnie, nie chce ratować i się nie stara.

Nie wiem, co zrobić, czy jeśli się z tym pogodzę, w końcu doprowadzi do zamknięcia firmy (bo to się stanie, ale nie jest w stanie powiedzieć mi kiedy) uda nam sie porozumieć? A jeśli tak by było, dzieci miałyby pełna rodzinę..jeśli nie ustapię to będzie koniec.

Czuję się jakbym miała wybierać narzędzie dla siebie, którego użyje kat (może przesadziłam z tym porównaniem), nie ma dobrego wyjścia...

44

Odp: czy zaufać
velvet78 napisał/a:

Mąż zarzuca mi, że teraz ja wszystko psuje, że nie daje szansy nam na pogodzenie, i że jeśli ja jestem taka, jego odrzuca ode mnie, nie chce ratować i się nie stara.

Velvet a czy ty jesteś w 100% pewna, że ten romans to czas przeszły?
Mam wrażenie, że on całą winę spycha na ciebie, a to tylko dlatego, żeby odsunąć podejrzenia od tego, że tamta sprawa to wcale nie jest przeszłość.
Do tego fakt, ze nie chce seksu z tobą. Wiesz albo nie ma chęci (ale po co mu był u diabła romans) albo jest wierny kochance.  I nie stara się, bo cała ta kochanka jeszcze nie przebrzmiała. Dopiero jak z nią zerwie będzie miał powód by przeprosić i się starać naprawiać.
Dziwne to wszystko.

45

Odp: czy zaufać

Nie mam żadnej pewności, czy już nic ich nie łączy. W kłótni z mężem, przyznał, ze rozmawia z nią czasem na prywatne tematy - nasze tematy, to za pierwszym razem ich zbliżyło, zwierzał się jej, ona go pocieszała. Nie ufam mu, bo nadal są tak blisko, choć wiem, że nawet jakby nie byli i by chciał to i tak by mnie zdradzał. Ale póki ona jest nie ma szansy na poprawę między nami, bo nie ufam mu.



starlet007 napisał/a:

Pokaż, że jesteś ponad to. Przynajmniej staraj się zewnętrznie sprawiać takie wrażenie.
Jeśli Ci zależy na mężu,  pomyśl,  co sprawiło, że znalazł sobie inną i zmień to. Zadbaj o siebie, spróbuj podbudowac  swoją pewność siebie. Nie odszedł do niej, gdy sprawa się rypla, wiec to tylko podrywka.  Pokaż mu, ze jesteś wartościowa, pewna siebie kobieta, której nie należy lekceważyć, a o względy której warto walczyć. Nie nastawiaj  się optymistycznie, to jest ciężka praca, a gdybyś nie potrafiła mu wybaczyć, to i tak odejście z podniesiona głową jest ważne. Zakończyć małżeństwo dla dobra dzieci lepiej bez wojny, spokojnie, uzgodniwszy wszystko mądrze i korzystnie. Im rozważniej to zakończysz,  tym łatwiej będzie rozpocząć nowe życie. Ale nie spiesz się, dojrzej, uspokoj emocje, skup się na sobie i dzieciach. Jemu odpuść,  kłótnie nic nie dają prócz stresu i ciężkiej atmosfery. Zawinił, wie co o tym myślisz, niech przetrawia. Twoje życie, a może Wasze wspólne, zależy głównie od Ciebie.

Wiem, że ja powinnam odpuścić zupełnie, nie starać się z nim rozmawiać, tłumaczyć mu itp. Ciężkie to dla mnie i wynika z mojego charakteru. pani psycholog poradziła mi dokładnie to samo. Staram się, ale jest ciężko, bo mnie dobija taka obojętność. On nie odszedł do niej, bo ona ma męża i dzieci.Ale w hipomanii wiele razy słyszałam, ze ją kocha i gdyby nie byli w związkach...to tak cholernie bolało i wciąż tkwi jak zadra w moim sercu.

Czas pokaże, co się wydarzy, jak wybrnę z tej sytuacji, czy uda mi się jakoś się podnieść, chciałabym...mieć już grunt pod nogami.

46

Odp: czy zaufać

Dzień dobry, a raczej dobry wieczór.
Rozmawiałam kilka razy z moim mężem, już wiem, że była kochanka nie jest tylko kierowniczką firmy, pracownikiem. Może nie łączy ich już romans, seks, ale jest jego przyjaciółką i powierniczką, to z nią wciąż rozmawia o swoich problemach. Czuje wobec niej dług wdzięczności, bo pomogła mu kiedy był w rozsypce (wtedy też zaczęli sypiać ze sobą). Mówi wprost, że zawdzięcza jej więcej niż mi, i że w tej chwili jest mu bliższa niż ja. To bardzo boli. Jednak chyba waha się trochę, bo wie, ze jeśli jej nie zwolni, to ja odejdę z dziećmi i ja wiem, że już się nie cofnę. Ciągle mówi, że nie może, bo nie ma pewności, czy nam się uda i wtedy zostanie bez niczego (bez podupadającej firmy i bez przyjaciółki). Jednak musi wybrać. Obawiam się też jednak, że w sytuacji, kiedy on nie chce jej zwolnić a ja go wręcz zmuszam, czy z tego wyjdzie coś dobrego, jeśli to zrobi. Ale jeśli się od niej nie odizoluje, ja zwariuję, a jemu nie przejdzie, nawet jeśli coś do niej czuje, mając ją u swojego boku.
Nie wiem, co zrobi. Ja psychicznie już nie wytrzymuje takiej sytuacji, nie potrafię skupić się na dzieciach ani na sobie, mam nadzieję, że to nie potrwa już długo.
Co myślicie kochane?

47

Odp: czy zaufać
velvet78 napisał/a:

Dzień dobry, a raczej dobry wieczór.
Rozmawiałam kilka razy z moim mężem, już wiem, że była kochanka nie jest tylko kierowniczką firmy, pracownikiem. Może nie łączy ich już romans, seks, ale jest jego przyjaciółką i powierniczką, to z nią wciąż rozmawia o swoich problemach. Czuje wobec niej dług wdzięczności, bo pomogła mu kiedy był w rozsypce (wtedy też zaczęli sypiać ze sobą). Mówi wprost, że zawdzięcza jej więcej niż mi, i że w tej chwili jest mu bliższa niż ja. To bardzo boli. Jednak chyba waha się trochę, bo wie, ze jeśli jej nie zwolni, to ja odejdę z dziećmi i ja wiem, że już się nie cofnę. Ciągle mówi, że nie może, bo nie ma pewności, czy nam się uda i wtedy zostanie bez niczego (bez podupadającej firmy i bez przyjaciółki). Jednak musi wybrać. Obawiam się też jednak, że w sytuacji, kiedy on nie chce jej zwolnić a ja go wręcz zmuszam, czy z tego wyjdzie coś dobrego, jeśli to zrobi. Ale jeśli się od niej nie odizoluje, ja zwariuję, a jemu nie przejdzie, nawet jeśli coś do niej czuje, mając ją u swojego boku.
Nie wiem, co zrobi. Ja psychicznie już nie wytrzymuje takiej sytuacji, nie potrafię skupić się na dzieciach ani na sobie, mam nadzieję, że to nie potrwa już długo.
Co myślicie kochane?

w co ty dziewczyno wierzysz?Sama sie krzywdzisz.Pzdr.

48

Odp: czy zaufać

Witam Was

Minęło trochę czasu odkąd tu napisałam pierwszy raz, trochę sie u mnie zmieniło a właściwie te zmiany zapoczątkowałam dopiero.
Wyjechałam z dziećmi na tydzień do przyjaciółki, która bardzo mnie wspiera i otworzyła mi oczy na wiele spraw. Gdy wróciłam do domu, okazało się, że szanowna pani kierowniczka kochanka była u nas "na kawie", tylko i wyłącznie. Wyciągnęłam to z niego, bo widziałam, że ktoś chodził w moich kapciach. To był gwóźdź do trumny naszego związku. Zaczęły się rozmowy, w których on wyznał, że kocha ją i nie może wyrzucić z serca, mimo, że chce ratować małżeństwo dla dzieci. Powiedział, że ona kocha jego i być może będą próbować razem układać sobie życie. Mówił to w trakcie kłótni. Ja powiedziałam dość.

Usiadłam do laptopa, znalazłam mieszkanie, dwa dni później podpisałam umowę najmu, spotkałam się z prawnikiem, który przygotowuje pozew. Dzieci wiedzą już, że rodzice się rozstaja, ubolewały, że nie mogą zabrać zabawek wszystkich do nowego małego mieszkania.

Nie zawrócę z tej drogi, mam nadzieję. Musze być silna i trzymajcie za mnie kciuki. Chcę zacząć szanować samą siebie i dzieciom zapewnić spokojny dom. Boję się przyszłości, boje się zmian, ale chyba nie mam innej drogi. Nie chcę być tą drugą. Nie chcę się już poniżać, pragnę odzyskać siłę i poczucie własnej wartości, które dawno zagubiłam...

49

Odp: czy zaufać

velvet78 wiem, że nie uwierzysz mi w to co teraz napiszę, ale będzie lepiej, będziesz mogła za jakiś czas powiedzieć "jestem szczęśliwa". Jeszcze nie jutro czy za miesiąc. Ale przyjdzie ten czas gdy się uśmiechniesz i powiesz sobie, że dobrze zrobiłaś odchodząc.
Paskudnie się chodzi w cudzych kapciach. Są wydeptane, zniszczone i pasują tylko na nogi właściciela. Dlatego kochanka nigdy się do nich nie dopasuje. Wierzę w karmę, wierzę, że zło wraca do człowieka, który je stworzył.
Myśl teraz o sobie i dzieciach. A oni się się pławią w swoim "szczęściu". Teraz jest pięknie, bo to powiew nowości i te wszystkie motylku w brzuchu dają kopa. Potem przyjdzie proza życia. To kwestia czasu.
Trzymam kciuki za ciebie. I zawalcz o dobre zabezpieczenie finansowe dla siebie i dzieci.

50

Odp: czy zaufać
paulo71 napisał/a:
panibaronowa napisał/a:

nie ma żadnego znaczenia, kto ma prawo własności do lokalu - Ty jesteś zdradzaną żoną, matką jego dzieci, jeśli ma chociaż kropelkę moralności i honoru w sobie, to powinien wynieść się chociażby do kolegi na karimatę i przestać w końcu krzywdzić Waszą trójkę. Szkoda Ci lat spędzonych w małżeństwie z tym wieprzem, a więc zamierzasz poświęcić mu jeszcze kilka smile świetny pomysł. Tylko że za kilka lat będziesz starą, zniszczoną kobietą bez szansy na ułożenie sobie życia od nowa. Naprawdę zamierzasz zaserwować mu siebie na tacy, żeby sobie Ciebie zjadł? Jaki przykład dajesz swoim dzieciom?
Moja Mama wysłała mojego starego do ameryki jak byłam mała, był pijakiem, wałkoniem i źle ją traktował. To było najlepsze, co mogła dla mnie zrobić.

Chwila, dlaczego miałby się wynieś, CO!
Masz jakiś problem z dzieciństwa.

Wiesz jest taka niepisana zasada ten co zdradzi traci wszystko.

51

Odp: czy zaufać

To ja wynajęłam mieszkanie, bo to, w którym mieszkamy jest mojego teścia. Pozwolił nam tu po prostu mieszkać. Użyczył go nam w stanie surowym. Mąż proponował, że on się wyprowadzi, ale jeśli złożę o alimenty to będę musiała normalnie płacić czynsz teściowi. Nie chciałam być zależna ani od męża ani od jego ojca. Zresztą alimenty niech sąd ustali, a nie miałabym robić jak chce mój mąż. Jest mi cholernie żal obecnego mieszkania, jest duże i fajnie urządzone. Inwestowałam w nie przez 12 lat, ale co zrobić...życie. To do którego idę jest niewielkie i tez nie moje.

Jak już się wyprowadzę, może wystąpię do teścia o zwrot nakładów na mieszkanie, bo one podwyższyły jego wartość, można tego dochodzić sądownie. Może to byłoby chamskie, ale muszę myśleć o swoich dzieciach i sobie, też pod względem finansowym.

Narazie chcę pozbierać się psychicznie, będzie mi ciężko, tak organizacyjnie, miłość już minęła, choć tez żal tylu lat.

Mam nadzieję, że tak jak pisze Aniaa34 "będzie lepiej, będziesz mogła za jakiś czas powiedzieć "jestem szczęśliwa".
Czas pokaże....

Posty [ 51 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024