Ktoś chciałby się się przyłączyć?
Przez kilka miesięcy przytyłam 15 kg. Moje felerne kolana i kręgosłup zdecydowanie na to narzekają.
Moje hormony zbzikowały jakiś czas temu. Dostałam tabletki, waga stanęła ale co z tego kiedy widzę 80kg na wadze...
Samej ciężko zabrać się za siebie, więc szukam wsparcia.
Ja Cie będę wspierać. Sama niedawno startowałam z podobnej wagi i już 3 kg za mną mniej.
Pisz jak Ci idzie, co robisz aby zmniejszyć wagę.
Ja również chętnie się dołączę! Ciągle brakuje mi motywacji i kogoś kto da mi przysłowiowego "kopa w dupę" jak siedzę w domu, nie ruszam się, a na dodatek coś podjadam.
Chwilowo leżę z grypą w domu...
Chcę zrezygnować ze słodyczy, cukru. Chwilowo cukier zastępuje ksylitolem.
Najgorsze jest to, że lubię dobrze jeść.
Odkąd mieszkamy w Niemczech to ciężko trzymać się w ryzach.
Chcę odstawić śmietany i inne dziwne tłuste rzeczy.
Jestem typowym kawoszem w dodatku ze śmietanką/mlekiem i słodzeniem. Ciężko mi przychodzi picie większych ilości płynów. Chyba, że są to soki, które mają pełno fruktozy. Tak więc planuję zmienić trochę nawyki i zacząć pić herbatki i wodę.
Pare lat temu na Net Kobietach byłam na dukanie. I zrzuciłam wtedy całkiem ładnie i bez jo jo. Ale do dukana chyba nie chcę wracać nie potrafię się już tak zmotywować i w Niemczech brakuje wielu produktów. Na pewno zwiększę ilość białka i ograniczę tłuszcze ale nie tak restrykcyjnie.
Z racji kolana i kręgosłupa zamierzam pływać i spacerować. Najpierw muszę się jednak wykurować.
Co u was?
Jak weekend?
Ja również chętnie się dołączę! Ciągle brakuje mi motywacji i kogoś kto da mi przysłowiowego "kopa w dupę" jak siedzę w domu, nie ruszam się, a na dodatek coś podjadam.
To ja będę kopać do skutku
maoam6 nie martw się dzisiaj zjadłam pizzę? Ale może dlatego, że razem ze współlokatorką mamy jutro baaardzo trudne egzaminy, siedzimy już 3 dzień nad książkami i ubolewamy, więc pizza była takim małym pocieszeniem
Poza tym po sesji mam zamiar wyjechać, także tak w 100% za siebie wezmę się dopiero pewnie za jakieś 2 tygodnie.
Również bardzo lubię jeść. No i kawa to podstawa, ale ja wolę zwykłą czarną. Kiedyś w życiu bym nie przełknęła takiej bez mleka, ale utajona nietolerancja zrobiła swoje i w tym momencie nie przepadam za cappuccino itp.
7 2015-02-08 19:19:56 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2015-02-08 19:23:54)
maoam6 nie martw się dzisiaj zjadłam pizzę? Ale może dlatego, że razem ze współlokatorką mamy jutro baaardzo trudne egzaminy, siedzimy już 3 dzień nad książkami i ubolewamy, więc pizza była takim małym pocieszeniem
Poza tym po sesji mam zamiar wyjechać, także tak w 100% za siebie wezmę się dopiero pewnie za jakieś 2 tygodnie.Również bardzo lubię jeść. No i kawa to podstawa, ale ja wolę zwykłą czarną. Kiedyś w życiu bym nie przełknęła takiej bez mleka, ale utajona nietolerancja zrobiła swoje i w tym momencie nie przepadam za cappuccino itp.
Widzę, że nie tylko ja mam sesję We Wtorek egzamin... A ja zamiast się uczyć gram z mężem w gry...;/ [wulgaryzm]
Tyle w temacie motywacji.
Sesja to zło. Już padam po prostu. Obym wszystko zdała, bo jak nie, to nie wyrobie psychicznie
Osiągnięcie dzisiejszego dnia: nauczyłam się kręcić hula hop! Takim z masażerem. Ból niesamowity. Jutro uczę się na drugą stronę
Wlasciwie to moge sie do Was dopisac Co prawda ja do wakacji nie zdążę, ale probowac moge.
Poki co jestem na diecie niskoweglowodanowej od poczatku miesiaca i jak na razie -2kg.
O, to ja też chcę
Powiedzmy, że mój cel to -8kg Ale bardziej mi zależy na wymodelowaniu sylwetki, więc mogłabym ważyć tyle co teraz, byleby mieć stan mięśni sprzed 10 lat. Ale już chyba łatwiej to -8
O, to ja też chcę
Powiedzmy, że mój cel to -8kg Ale bardziej mi zależy na wymodelowaniu sylwetki, więc mogłabym ważyć tyle co teraz, byleby mieć stan mięśni sprzed 10 lat. Ale już chyba łatwiej to -8
U mnie podobnie, na zależy mi tak bardzo na wadze jak na wymodelowaniu ciała No i poprawieniu kondycji. Przy czym zrzuciłabym parę kilo zbędnego tłuszczyku
Dolączam sie!
Ja bym chcila zrzucic okolo 6kg.
Z ilu kilogramów i przy jakim wzroście zrzucacie?
A propos ćwiczeń i hula-hopów. Hula-hop kojarzy mi się z moją mamą... jakieś parę lat temu robiłyśmy zawody w kręceniu. Wtedy mogłam tak 500 obrotów wytrzymać ale na pewno nie na takim z wypustkami.
A tymczasem muszę wrócić do moich ćwiczeń, które robiłam na siłowni. Niepozorne ćwiczenie na brzuch to podpór na przedramionach w pozycji jak do pompek.
Wode pijcie, im wiecej tym lepiej:)) Nuda i malo smaczne, zle skuteczne. Zamiast ciasteczka czy kanapeczki laps do buzi, szklanka wody. Naprawde zapycha, oczyszcza, nawilza i efekty sa. Tyle, ze na siusiu czesciej sie biega:)
Ja od 2 stycznia się odchudzam tak więc miesiąc i tydzień -4 kg
Tak jak Mussuka pisze,podstawa to woda.
16 2015-02-09 15:05:38 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-02-09 15:10:17)
Ja absilutnie cwiczyc nie zamierzam wystarczy mi ze codziennie 20 km pedaluje do pracy i z powrotem niby nic, ale jednak to ok 90 minut ruchu dziennie niezaleznie od pogody.
Ja sie nie przyznam z jakiej wagi startuje, bo az sie sama zszokowalam jak sie po Nowym Roku zwazylam (chyba ze 3 mce nie stawalam na wage, bo mi baterie wysiadly i sie nie moglam zebrac zeby kupic nowe no i w koncu jak ja uruchomilam z powrotem to szok i wstyd )
No, ale ja jestem z tych, co szybko tyja i szybko chudna - u mnie +/- 10 kilo to kwestia 2 miesiecy - znacznie trudniej jest mi spowodowac, zeby waga stala w miejscu )
P.S. Ja wody nie pijam strasznie mi nie smakuje
I najgorsze jest to, ze na tej diecie, na ktorej jestem zupelnie mi sie wylacza pragnienie - moglabym spokojnie przetrwac dzien na 3 kubkach kawy I sie musze ostro zmuszac do picia wiekszej ilosci. :S
Najwidoczniej mialam wsrod przodkow wielblada
Nie wiem czemu ale nie działają mi tu suwaczki z wagą.... a one takie motywujące są
Zaraz biorę się za krewetki na obiadek. Co u was na talerzu?
Z tą wodą będzie ciężko... ale próbuje...
Ja też za wodą nie przepadam, ale wciskam cytrynę i jakoś idzie
Ja dzis do tej pory zjadlam 2 puszki makreli w pomidorach i 2 kubki kawy z pelnym mlekiem.
U mnie dzisiaj był twaróg z bananem i płatkami owsianymi na śniadanie, potem znowu twaróg, ale już sam, jako przekąska. Łącznie jakieś 500g tego twarogu, słodzony stewią, ze skórką z cytryny albo cynamonem. Na obiad indyk z warzywami i sezamem, brązowy ryż, na kolację omlet z 3 jaj z pastą z awokado i szklanka kefiru. I oczywiście ostre 1,5h treningu, na którym wypiłam ponad litr wody. A tak, to piję dużo herbaty, czasami czarną kawę. Nie zapycha mnie woda specjalnie, ale wyrobiłam sobie nawyk picia dużej ilości płynów, co przy dużej ilości białka w diecie jest wręcz wskazane.
Hymm.. to co ja dziś zjadłam?.. Wspomniane makrele w pomidorach, 3 kubki kawy z pełnym mlekiem, jajecznicę ze szpinakiem na 20g masła, kawałek pizzy margherity ukradziony młodej (taki wielkości dłoni), garść pomidorków koktajlowych, miseczkę zupy na szybko (szklanka mrożonego groszku, plaster sera, koperek i dwie duże łychy tłustej śmietany)
Za dużo białka (ok 90g), za mało tłuszczu (tylko ok.60g, powinno być dwa razy tyle), węgle wzorcowo ciut powyżej 50g.
Wychodzi na to, że powinnam zjeść jeszcze 3 łyżki masła, albo pół kubka śmietany...
Powiem wam, ze bardzo trudno jest zjeść na tego typu diecie 150g tłuszczu Niedługo to kawę z masłem będę piła żeby bilans się zgadzał
22 2015-02-10 18:53:54 Ostatnio edytowany przez kammiś (2015-02-10 18:56:29)
Sorry, że się wtrącę, ale wczoraj nie mogłam spać i przeglądałam forum jak leci i jako że był w najczęstszych, to weszłam z ciekawości.
Ja nie wiem, Iceni, jakim cudem Ty chcesz na stałe schudnąć (bo podejrzewam że taki jest Twój cel) jak Twoja dieta ze zdrową ma wspólnego tyle ile moja jak miałam anoreksję - czyli nic.
Wybacz, ale Ty w ogóle jesz WARZYWA I OWOCE?
Zjadłaś niewiele objętościowo, a dużo kalorycznie jeśli porównamy do objętości, witamin zbyt wielu w tym nie było. Podejrzewam że ja jem więcej objętościowo, a kalorii dostarczam mniej.
Może zmień rodzaj diety a nie pakuj w siebie sam tłuszcz i białko (bo wymyśliłaś dziwny rodzaj diety, mój lekarz krytykuje śmietanki do kawy i jajecznicę na masełku)?
Zobacz na dietę Witch, chociaż tam też owoców i warzyw (5 porcji) nie widziałam bardzo dużo, ale była już dużo lepsza JAKOŚCIOWO.
Jak można nie pić wody? przecież nienawodniony organizm źle funkcjonuje, bez względu na wagę i to czy się odchudzamy czy nie. Jak nie wypiję 1,5 litra wody mineralnej (nie wliczając kawusi) dziennie to wieczorem łeb mi pęka, bo człowiek jest osłabiony.
I tak, też kiedyś nie lubiłam, ale nie wszystko w życiu musimy lubić.
Ktoś w ogóle słyszał o tym, że warzywa jemy 3 razy dziennie a owoce 2 razy dziennie?
Bo jakoś nie zauważam tego tutaj...
Nie, lepiej jeść pizzę i pić kawę z
Byłam u dietetyka parę razy, jak już byłam po leczeniu niedowagi i mówił jasno jaka dieta powinna być. Wcale chłopina nie uważał żeby diety niskowęglowodanowe, wysokobiałkowe, oczyszczające itd. były dobre - określa to jako głupie fanaberie osób które nie umieją się zmobilizować raz na zawsze do ruchu, zdrowego żywienia i jedzenia mniejszej liczby kalorii.
Słynny Dukan - możesz jeść ile chcesz, byle przestrzegać rodzajów.
Dieta powinna być różnorodna. Po tych dietach-cud organizm jest wyjałowiony niczym po antybiotyku a waga rozchwiana.
A "jeść ile chcesz" to durny mit i wiara w diety cud.
Chcecie, wierzcie dalej. Za rok też będzie "schudnę do wakacji"... bo jabłuszko, pomarańcza, sałata, kiwi, pomidory, ogórki itp. w ząbki kłują.
W ogóle od nikogo tutaj nie można dowiedzieć się niczego o warzywach i owocach... świetne diety, tak trzymać!
Nic dziwnego, że osoby otyłe mają często... niedobory witamin - słowa mojego lekarza.
Ja też chcę schudnąć. Ojciec się ze mnie śmieje, że jem jak "koza", haha. Jeszcze powinnam siano zabrać od królika Ale mniej więcej tak wygląda: rano jem z 2 banany, albo jabłko i banana, albo mandarynkę. Na obiad warzywa na patelnię (ale biorę mieszanki bez ziemniaków), a wieczorem robię sobie sałatkę ze szpinaku, rucoli, sałaty zielonej, jakieś oliwki, suszony pomidor, kiełki... Na razie trochę ponad tydzień tak jem, efektów jakiś nie widać, ale to za krótko, żeby stwierdzić, czy to coś da. Na wagę nie wchodzę, bo po co się dołować.
Ja też chcę schudnąć. Ojciec się ze mnie śmieje, że jem jak "koza", haha. Jeszcze powinnam siano zabrać od królika Ale mniej więcej tak wygląda: rano jem z 2 banany, albo jabłko i banana, albo mandarynkę. Na obiad warzywa na patelnię (ale biorę mieszanki bez ziemniaków), a wieczorem robię sobie sałatkę ze szpinaku, rucoli, sałaty zielonej, jakieś oliwki, suszony pomidor, kiełki... Na razie trochę ponad tydzień tak jem, efektów jakiś nie widać, ale to za krótko, żeby stwierdzić, czy to coś da. Na wagę nie wchodzę, bo po co się dołować.
mhm... mówiłaś chyba że jesteś szczupła.
jak tak to nie rób sobie krzywdy, wiem z doświadczenia własnego - kiedyś sobie zrobiłam, mimo że byłam chuda a i tak się odchudzałam.
mhm... muszę pokazać facetowi Twoją dietę, to mi przestanie marudzić, że za mało jem
Gruba nie jestem, otyła też nie, noszę rozmiar M, ale chciałabym być jeszcze szczuplejsza, mieć większe wcięcie w talii. Niestety wadą jest to, że mam z natury szerokie biodra i szerokie ramiona. Zimą też zawsze mi się trochę przytyje (czekolada niestety), ale teraz chcę być jeszcze szczuplejsza. Jak trochę będzie lepiej ze środkami, to chcę iść na taniec brzucha (dobre ćwiczenia na brzuch, boczki), kupić sobie orbitrek. W każdym razie nadzieja jest.
Były jeszcze gorsze diety- chleb i woda (dosłownie). Nic nie jadłam, bardzo schudłam. To dopiero wtedy była krzywda. Albo chleb z masłem, albo suchary Wasa i woda. Non stop, 2 lata. Ale cóż, figura była taka, że przynajmniej zazdrościli, więc uważałam, że warto się głodzić. Niestety u mnie tak jest, że efekty są widoczne jak jem bardzo mało. Tylko potem efekt jo-jo...
A facet zamiast marudzić, że za mało jesz, to niech wspiera, albo się przyłączy
Kammiś, a jaką Ty dietę stosujesz? Co Ci doradzał jeszcze lekarz? Nigdy nie byłam u dietetyka, kiedyś się nad tym zastanawiałam, czy w ogóle warto...
Sorry, że się wtrącę, ale wczoraj nie mogłam spać i przeglądałam forum jak leci i jako że był w najczęstszych, to weszłam z ciekawości.
Ja nie wiem, Iceni, jakim cudem Ty chcesz na stałe schudnąć (bo podejrzewam że taki jest Twój cel) jak Twoja dieta ze zdrową ma wspólnego tyle ile moja jak miałam anoreksję - czyli nic.
Wybacz, ale Ty w ogóle jesz WARZYWA I OWOCE?
Zjadłaś niewiele objętościowo, a dużo kalorycznie jeśli porównamy do objętości, witamin zbyt wielu w tym nie było. Podejrzewam że ja jem więcej objętościowo, a kalorii dostarczam mniej.
Może zmień rodzaj diety a nie pakuj w siebie sam tłuszcz i białko (bo wymyśliłaś dziwny rodzaj diety, mój lekarz krytykuje śmietanki do kawy i jajecznicę na masełku)?
Zobacz na dietę Witch, chociaż tam też owoców i warzyw (5 porcji) nie widziałam bardzo dużo, ale była już dużo lepsza JAKOŚCIOWO.
Jak można nie pić wody? przecież nienawodniony organizm źle funkcjonuje, bez względu na wagę i to czy się odchudzamy czy nie. Jak nie wypiję 1,5 litra wody mineralnej (nie wliczając kawusi) dziennie to wieczorem łeb mi pęka, bo człowiek jest osłabiony.
I tak, też kiedyś nie lubiłam, ale nie wszystko w życiu musimy lubić.
Ktoś w ogóle słyszał o tym, że warzywa jemy 3 razy dziennie a owoce 2 razy dziennie?
Bo jakoś nie zauważam tego tutaj...
Nie, lepiej jeść pizzę i pić kawę z
Byłam u dietetyka parę razy, jak już byłam po leczeniu niedowagi i mówił jasno jaka dieta powinna być. Wcale chłopina nie uważał żeby diety niskowęglowodanowe, wysokobiałkowe, oczyszczające itd. były dobre - określa to jako głupie fanaberie osób które nie umieją się zmobilizować raz na zawsze do ruchu, zdrowego żywienia i jedzenia mniejszej liczby kalorii.
Słynny Dukan - możesz jeść ile chcesz, byle przestrzegać rodzajów.
Dieta powinna być różnorodna. Po tych dietach-cud organizm jest wyjałowiony niczym po antybiotyku a waga rozchwiana.A "jeść ile chcesz" to durny mit i wiara w diety cud.
Chcecie, wierzcie dalej. Za rok też będzie "schudnę do wakacji"... bo jabłuszko, pomarańcza, sałata, kiwi, pomidory, ogórki itp. w ząbki kłują.
W ogóle od nikogo tutaj nie można dowiedzieć się niczego o warzywach i owocach... świetne diety, tak trzymać!
Nic dziwnego, że osoby otyłe mają często... niedobory witamin - słowa mojego lekarza.
Jak na osobę z nieco innymi problemami żywieniowymi mocno krytykujesz grupę, która dopiero co się utworzyła.
Próbujesz sobie udowodnić że jesteś w czymś lepsza?
Sama powinnaś wiedzieć, że zmiana nawyków żywieniowych nie jest łatwa i nie przychodzi z dnia na dzień.
Jako założyciel tej grupy nie uważam że źle się odżywiam. Chyba, że ryby i owoce morza, sałatki i świeże owoce są do bani.
Mam nad czym pracować i wiem co schrzaniłam ja a co hormony.
Co do Diety Dukana. 3 lata po przerwaniu jej waga była taka sama bez efektów jojo a na samej diecie nie czułam się źle.
Ta dieta była fajna jak nie miałam męża, który w przeciwieństwie do mnie chce przybrać na wadze. Konstruowanie lodówki na dwoje przy tak różnych dietach i naszym stylu życia jest dość trudne.
Chcesz coś zmienić w swoim sposobie żywienia i wspierać się zapraszam ale nie chciałabym tu nadmiernej krytyki. Każdy żyje tak jak chce i podejmuje swoje decyzje.
28 2015-02-10 21:45:58 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-02-10 22:23:55)
Kammiś, ty się tak nie podniecaj moją dietą, bo na zawał zejdziesz.
Czy ja nie wiem co to są witaminy? Warzywa? Owoce?
Oczywiście to dla mnie czarna magia W końcu przez lata byłam wegetarianką, to co mogłabym wiedzieć o warzywach...
P.S. Powtórzę to, co napisałam gdzieś już wyżej - Szwecja, jako pierwszy kraj europejski zaczęła zalecać dietę LCHF jako skuteczny sposób na utratę wagi. Dieta niskowęglowodanowa jest coraz szerzej uznawana jako n a j s k u t e c z n i e j s z y sposób utraty wagi
A jeżeli chodzi o skuteczność? Jem około 1700-1900kcal na dzień i jak pisałam gdzieś wyżej w 8 dni schudłam 2 kg.
Przy diecie LCHF kalorie nie mają znaczenia, bo pochodzą z tłuszczu - organizm ludzki nie ma możliwości magazynowania tłuszczu, tkanka tłuszczowa powstaje z nadmiaru w ę g l o w o d a n ó w w diecie (o tym wie każdy cukrzyk )
W sumie to nie masz zielonego pojęcia o odżywianiu, ale fajnie, że twoja wiedza ci na zdrowie wychodzi. Poczekamy kolejne 20 lat jak będziesz miała galopującą depresję czy sobie wtedy pomyślisz, że to wpływ twojej niskotłuszczowej diety
Edit: Eee... jeszcze coś Napisałam, że jadłam jajecznicę na szpinaku - czyli przez cały dzień (a jak zaznaczyłam tam, to był dzień "niestandardowy" bo sama zaznaczałam czego było za dużo, czego za mało) ...czyli przez cały dzień zjadłam: pęczek szpinaku, ok. 200g groszku i 150 g pomidorków. Rozumiem, że dla królika to za mało, ale dla mnie wystarczy ;P
Dziewczyny, proszę, nie zamieniajcie tego uroczego wątku w przepychankę z Kammiś...
Niech sobie pisze - jak powie coś mądrego to warto wziąć do serca, jak uważacie, ze niespecjalnie - warto zignorować...
Iceni, niewiele wiem o diecie LCHF (no dobrze, nie wiem nic ) - naprawdę organizm ludzki nie zamienia tłuszczu w tłuszcz? I zaintrygowało mnie - po co w tej diecie spożywa się te spore ilości tłuszczu?
A ja? Będę chudła do wakacji od jutra Dzisiaj coś mi na mózg padło i obżarłam się słodyczami. To naprawdę dowód jakiegoś zaćmienia - bo tak generalnie to ja bardzo nie lubię słodyczy
30 2015-02-10 23:18:30 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-02-10 23:42:45)
Naprawdę organizm nie zamienia tłuszczu w tłuszcz istnieje niewielka możliwość, że tłuszcz zostanie zmagazynowany, ale jest to bardzo obciążający proces metaboliczny dla organizmu. Nadmiar tłuszczu z pozywienia po prostu jest wydalany (tzn. nie jako tłuszcz, tylko produkty metaboliczne powstałe z tłuszczu, /obecnośc dużej ilości tłuszczu w kale to objaw chorej trzustki/ inaczej mówiąc układ trawienny najpierw rozbija tłuszcz na mniejsze czasteczki /kwasy tłuszczowe, glicerol i co tam jeszcze - nie pamiętam/ i w takiej postaci wydala.
Tkanka tłuszczowa powstaje jedynie w wyniku zamiany węglowodanów w tłuszcz pod wpływem insuliny /poczytaj o insulinooporności=zespole metabolicznym/.
Diety LCHF to często diety ketogenne/ketogeniczne czyli diety, w których poprzez eliminację węglowodanów ("szybkiego" paliwa organizmu - glukozy) (poniżej 50g/dobę) przechodzi się na paliwo "wolne" czyli tłuszcz rozłożony do kwasów tłuszczowych i właśnie ciał ketonowych, które są innym rodzajem paliwa dla organizmu (co ciekawe ketony sprawiają, że się jest trochę jakby w euforii, tak działają na mózg, dlatego ludzie zwykle na tej diecie mają bardzo dobre samopoczucie )
Niestety samemu, bez wprawy łatwo z tym przesadzić, dlatego bez opieki lekarskiej, albodoświadczenia z tą dietą lepiej oscylować wokół 50g-70g na dobę (więcej przy intensywnym wysiłku) żeby nie przezadzić. (Ciała ketonowe przedostają się do moczu, jak mocz nabiera zapachu acetonu, to ostry znak, że w diecie jest stanowczo za mało cukru (cukier jest potrzebny do napędzania ketozy - ciało to jednak nie perpetuum mobile i do wytworzenia początkowej energii z tłuszczu potrzebuje energii z węglowodanów
(Istnieją jeszcze diety średniowęglowodanowe(około 100-150g węglowodanów/dobę), w których do ketozy nie dochodzi, a po prostu
Teraz już chyba wiesz po co je się tłuszcz w tej diecie Skoro nie ma paliwa węglowodanowego trzeba mu zapewnić odpowiednią ilość paliwa tłuszczowego. czysty tłuszcz to około 900kcal/100g (tkanka tłuszczowa to ok. 720kcal) więc: 50g cukru= 200kcal, 50-80g białka to jakieś 250-350 kcal (nie chce mi się liczyć dokładnie ) - pozostałe kalorie należy dostarczyć w postaci tłuszczu - biorąc pod uwagę oczywiście zachowanie deficytu energetycznego - czyli należy do tego białka i węgli dołożyć co najmniej 100 - 150g tłuszczu (co daje w przybliżeniu 1500-1900kcal.) Pozostała energia potrzebna do funkcjonowania organizmu będzie MUSIAŁA pochodzić z tkanki tłuszczowej.
(I tu jest jeszcze jeden taki mały "myk" - W normalnej diecie cześć węglowodanów nawet przy bardzo małej ilości kalorii i tak jest zamieniana w tkankę tłuszczową - nawet jedząc 1000kcal/dobę cześć z tych kalorii zostanie zamieniona na tłuszcz, bo tak działa insulina - jeżeli w krwi pojawi się glukoza, pojawia się insulina, a insulina część glukozy zamieni w tłuszcz (zwłaszcza z pokarmów o wysokim IG, po którym następuje wysoki wyrzut insuliny. Jedząc minimalne ilości węglowodanów nie ma tego efektu, ponieważ ilość cukru we krwi jest prawie cały czas stała, insulina wydziela się bardzo powoli i równomiernie w minimalnych ilościach i z 50 g glukozy wytworzy się co najwyżej gram albo dwa tłuszczu
Zbyt niski poziom tłuszczu w diecie powoduje, że organizm ma za mało energii i spowalnia metabolizm (to akurat tak samo jak w każdej diecie ) dlatego należy ten tłuszcz w siebie "pchać".
Rzecz w tym, że my, wychowani na dietach niskotłuszczowych zapominamy jak tłuszcz jest sycący - Konia z rzędem temu, komu uda się zjeść kostkę masła podzielone na śniadanie obiad i kolację (ok 1500kcal) i się nie porzygać na wieczór (trzy tabliczki czekolady to już zupełnie co innego, kiedy połowę kalorii stanowi cukier )
Białko+tłuszcz jest baaaardzo sycące, powoli się trawi, nie podnosi poziomu insuliny więc nie ma ataku głodu, wilczego apetytu itd.
Poza tym dieta bogata w tłuszcze (zwierzęce! nie tam jakieś "zdrowe" oleje ) doskonalereguluje gospodarkę hormonalną - mijają depresje, PMS-y, ospałość, zmęczenie, nerwowosc itd...
P.S. Jeżeli kogoś interesuje temat diet niskowglowodanowych to proponuję obejrzenie filmu na YT p.t.: "Fat Head" - niestety tylko po angielsku (jeżeli ktoś ma konto na eKino to tam jest z lektorem) - oczywiście nie należy z tego filmu wyciągać wniosku, że należy się odchudzać fast foodami, ale jest tam w przystępny sposób opisane działanie diet niskotłuszczowej i niskowęglowodanowej, dodatkowo obalone parę mitów na temat cholesterolu, miażdżycy itp.
Jest też na Vimeo z lektorem - mogę chyba podać linka?( http://vimeo.com/25605003 )
Aha - podstawową wadą tej diety jest to, że baaaaaardzo trudno jest się odchudzić do wyglądu super-slim (czyt. anorektycznego) ponieważ organizm silnie z tym walczy, naprawdę bardzo trudno jest dopracować się zaniku mięśni i wyglądu patyka jeżeli ktoś marzy o figurze Ani Rubik - to na tej diecie się nie uda (chyba, że zastosuje dietę ketogenną, ale jak pisałam - bez doświadczenia to się skończy omdleniem i wizytą w szpitalu)
(Aha! Zaznaczam, ze ja to pisałam tak z głowy, to co pamiętam - nie mam doktoratu z odżywiania człowieka, pewne byki i nieścisłości mogą się w tym, co napisałam pojawiać. Ale mam nadzieję, że ogólne informacje są zrozumiałe )
...Że też mi się chciało tyle pisać?!
Iceni - ja jestem na średniowęglowodanowej właśnie (około 140g węglowodanów na dzień) i z wysokim białkiem. Chwalę sobie. Dużo piję żeby czasem nerki nie oberwały jakbym z tym białkiem jednak przegięła, ale póki co nic nie wskazuje na to żeby było coś nie tak. Tłuszcz w okolicach 55-60g, więc orzechy, jaja, tłuste ryby, masło orzechowe w diecie są w rozsądnych ilościach obecne, olej rzepakowy, oliwa, olej sezamowy, masło.
Z tym, że u mnie jest obawa, że jak zejdę mocno poniżej 2g/kg masy ciała z białkiem, to zamiast tłuszczu mięśnie sobie za mocno spalę napierniczając treningi na wytrzymałość jak dla początkujących komandosów. A nie po to zasuwam nieludzkie ilości powtórzeń na ćwiczeniach siłowych żeby się potem tych mięśni pozbyć. Bez węglowodanów też bym zdechła i tak mam ostatnio lekki spadek energii z powodu ujemnego bilansu na średnich węglach. Ale obwody lecą gdzie trzeba, więc skutek jest dobry.
Ja diet ketogenicznych obawiam się ze względu na to, że można sobie nie dość, że nerki i wątrobę załatwić, w ogóle ketoza nie jest stanem dla organizmu zdrowym. Nie można jej utrzymywać wiecznie, a ja bym nie chciała być na diecie, z której potem będę musiała nie wiadomo ile czasu wychodzić żeby organizm nie oszalał i nie zaczął z powrotem tyć jak porąbany.
W ogóle dla sportowca ketogeniczna wydaje mi się niezbyt mądrą opcją (pomijam kulturystów na redukcji, którzy sobie różne dziwne rzeczy robią, ale oni są jednak w sporcie dość specyficzną grupą, a ze zdrowiem to, co nieraz uskuteczniają niewiele ma wspólnego).
Przy ujemnym bilansie nie ma szans żeby tłuszcz się odłożył, bo organizm musi czerpać z rezerw żeby przetrwać. Jak nie ma dodatniego bilansu to nic się nie odłoży, nawet jeżeli glukoza przekształci się w tłuszczyk. Mnie się zdarza jeść rzeczy o względnie wysokim IG - na przykład czasami białe pieczywo na śniadanie. I co? I nic. Obwody spadają, waga też.
Kammiś - warzywa i owoce są, ale nie 5 porcji i póki co nie zanosi się żeby było. Zresztą ja jem 4 posiłki dziennie. Na pięciu chodzę ciągle niedojedzona i zła, bo są wtedy objętościowo żałosne, poza tym nie mam gdzie czasowo piątego wkomponować. Wolę sobie ogarnąć michę sałaty albo dużo warzyw gotowanych do obiadu albo kolacji zamiast pchać w siebie bez sensu co chwila trawę. Prawda jest taka, że czy wrąbiesz po garści surówki do każdego posiłku, czy najesz się tych warzyw raz, a dobrze nie ma większego znaczenia. Ja jestem mięsożercą, jak nie wrąbię 3-4 jajek i słusznego kawałka kurczaka, to się źle czuję, dlatego wysokobiałkowa dieta bardzo mi się podoba póki co. Poza tym białko w przeciwieństwie do warzyw syci. Jak czuję się głodna, to jem czasami pomidory - tak na surowo, bez niczego.
A moja dieta mogłaby Iceni zwyczajnie nie służyć, bo Iceni takie ilości białka nie są do niczego potrzebne, bo nie uprawia wyczynowo sportu i w ogóle go uprawiać nie zamierza itd. Ale myślę, że efekt utraty wagi też by był - na wysokim białku łatwo się chudnie.
Dzisiaj było tak: ryba w pomidorach (taka z puszki) + bułka, potem twaróg z bananem, na obiad indyk z ryżem brązowym i warzywami, na kolację jajka z brokułem, kalafiorem i marchewką. Oczywiście morderczy trening do tego.
A za dwa dni tłusty czwartek Na szczęście nie mam świra, a jeden dzień na pączkach nie jest w stanie mi zaszkodzić w żaden sposób.
Tak, jem chudy twaróg i chude mięso, nie przesadzam z tłuszczem i nie mam pms, depresji, a cykl mam praca hormonów mam wrażenie, że wręcz się poprawiła w porównaniu z tym, co było wcześniej.
32 2015-02-11 01:44:58 Ostatnio edytowany przez kammiś (2015-02-11 02:00:20)
Kammiś, a jaką Ty dietę stosujesz? Co Ci doradzał jeszcze lekarz? Nigdy nie byłam u dietetyka, kiedyś się nad tym zastanawiałam, czy w ogóle warto...
Ja sie pilnuje zeby nie chudnac paradoksalnie. Bardziej u psychologa niz u dietetyka.
Pare lat temu leczylam sie nie wiem na co - na pewno na niedowage bo sie glodzila. Jakos ciezko mi uzywac slowa "anoreksja".
Ale nie radze Ci...
Facet sie martwi..
On ma sylwetke idealna i sporo cwiczy (biega, gra w tenisa itd) wiec jemu nie potrzeba
33 2015-02-11 01:45:36 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-02-11 01:50:40)
140g węgli: 140gx4kcal=560kcal
60g tłuszczów: 60x9= 540
białko* 120x4= 480
________________________
= 1580kcal
białko** 160x4= 640
________________________
= 1740kcal
* - zakładając, ze ważysz 60kg
**zakładając, że ważysz 80kg.
Skoro piszesz, ze intensywnie uprawiasz sport jest rzeczą n i e m o z l i w ą żebyś się odżywiała na co dzień stosując takie proporcje.
(chyba, ze jesteś na diecie odchudzającej, ale wtedy w normalnym trybie to już nie byłaby dieta niskotłuszczowa albo niskowęglowodanowa, ponieważ dodatkowe kalorie musiałyby z czegoś pochodzić.
Wspomniałam o PMS i depresji jako skutku diety niskotłuszczowej nie stosowanej jako dietę odchudzajaca, ale dietę rozumianą jako stały sposób odżywiania, gdzie ilość tłuszczu jest ograniczona do 30-50g na dobę (a tak się często zdarza na przykład przy dietach weganskich lub wegetarianskich).
Poza tym ja pisałam o skutkach długofalowych, a nie dotykających dwudziestokilkulatków W tym wieku to się człowiek nawet na zupkach chińskich i burgerach świetnie czuje
Edit: Chyba, ze naprawdę opychasz się tym białkiem i z tego pochodza dodatkowe kalorie, ale sądzę, żebyś pochłaniała pół kilo czystego białka codziennie (w końcu nadmiar białka jest i tak w organizmie przekształcany w węglowodany, a te mogą być przekształcone w tłuszcz.. )
34 2015-02-11 01:47:26 Ostatnio edytowany przez kammiś (2015-02-11 01:55:02)
kammiś napisał/a:Sorry, że się wtrącę, ale wczoraj nie mogłam spać i przeglądałam forum jak leci i jako że był w najczęstszych, to weszłam z ciekawości.
Ja nie wiem, Iceni, jakim cudem Ty chcesz na stałe schudnąć (bo podejrzewam że taki jest Twój cel) jak Twoja dieta ze zdrową ma wspólnego tyle ile moja jak miałam anoreksję - czyli nic.
Wybacz, ale Ty w ogóle jesz WARZYWA I OWOCE?
Zjadłaś niewiele objętościowo, a dużo kalorycznie jeśli porównamy do objętości, witamin zbyt wielu w tym nie było. Podejrzewam że ja jem więcej objętościowo, a kalorii dostarczam mniej.
Może zmień rodzaj diety a nie pakuj w siebie sam tłuszcz i białko (bo wymyśliłaś dziwny rodzaj diety, mój lekarz krytykuje śmietanki do kawy i jajecznicę na masełku)?
Zobacz na dietę Witch, chociaż tam też owoców i warzyw (5 porcji) nie widziałam bardzo dużo, ale była już dużo lepsza JAKOŚCIOWO.
Jak można nie pić wody? przecież nienawodniony organizm źle funkcjonuje, bez względu na wagę i to czy się odchudzamy czy nie. Jak nie wypiję 1,5 litra wody mineralnej (nie wliczając kawusi) dziennie to wieczorem łeb mi pęka, bo człowiek jest osłabiony.
I tak, też kiedyś nie lubiłam, ale nie wszystko w życiu musimy lubić.
Ktoś w ogóle słyszał o tym, że warzywa jemy 3 razy dziennie a owoce 2 razy dziennie?
Bo jakoś nie zauważam tego tutaj...
Nie, lepiej jeść pizzę i pić kawę z
Byłam u dietetyka parę razy, jak już byłam po leczeniu niedowagi i mówił jasno jaka dieta powinna być. Wcale chłopina nie uważał żeby diety niskowęglowodanowe, wysokobiałkowe, oczyszczające itd. były dobre - określa to jako głupie fanaberie osób które nie umieją się zmobilizować raz na zawsze do ruchu, zdrowego żywienia i jedzenia mniejszej liczby kalorii.
Słynny Dukan - możesz jeść ile chcesz, byle przestrzegać rodzajów.
Dieta powinna być różnorodna. Po tych dietach-cud organizm jest wyjałowiony niczym po antybiotyku a waga rozchwiana.A "jeść ile chcesz" to durny mit i wiara w diety cud.
Chcecie, wierzcie dalej. Za rok też będzie "schudnę do wakacji"... bo jabłuszko, pomarańcza, sałata, kiwi, pomidory, ogórki itp. w ząbki kłują.
W ogóle od nikogo tutaj nie można dowiedzieć się niczego o warzywach i owocach... świetne diety, tak trzymać!
Nic dziwnego, że osoby otyłe mają często... niedobory witamin - słowa mojego lekarza.Jak na osobę z nieco innymi problemami żywieniowymi mocno krytykujesz grupę, która dopiero co się utworzyła.
Próbujesz sobie udowodnić że jesteś w czymś lepsza?
Sama powinnaś wiedzieć, że zmiana nawyków żywieniowych nie jest łatwa i nie przychodzi z dnia na dzień.Jako założyciel tej grupy nie uważam że źle się odżywiam. Chyba, że ryby i owoce morza, sałatki i świeże owoce są do bani.
Mam nad czym pracować i wiem co schrzaniłam ja a co hormony.
Co do Diety Dukana. 3 lata po przerwaniu jej waga była taka sama bez efektów jojo a na samej diecie nie czułam się źle.
Ta dieta była fajna jak nie miałam męża, który w przeciwieństwie do mnie chce przybrać na wadze. Konstruowanie lodówki na dwoje przy tak różnych dietach i naszym stylu życia jest dość trudne.Chcesz coś zmienić w swoim sposobie żywienia i wspierać się zapraszam ale nie chciałabym tu nadmiernej krytyki. Każdy żyje tak jak chce i podejmuje swoje decyzje.
Nie, nie do Ciebie sie czepialam.
Mowilam o wypowiedzi Iceni i tym ze nie je warzyw.
Bylam a jestem to roznica (wege).
A zdrowa utrata wagi to max kilo tygodniowo.
Nie, nie uwazam sie za lepsza i nie krytykuje grupy. Tylko sposob zywienia bez warzyw i owocow.
Witch - no wlasnie ma znaczenie bo wiele witamin nie jest magazynowanych. I pare lekarzy mi juz mowilo ze ma znaczenie (a ja akurat mam przymus pilnowania witamin bardzo). I roznorodnosc - nie np jednego dnia tylko salata a drugiego tylko pomidory. Ja w ogole jem 5 malych porcji posilkow w ciagu dnia. I chodzilo mi o to ze drob wyglada zdrowiej od kawalka pizzy i 3 kaw z mlekiem. Bo jest zdrowszy a pizza nie ma wartosci odzywczych. Twoja dieta moglaby Iceni nie sluzyc ALE dieta uboga w witaminy nie sluzy nikomu. Prawda jest taka ze i na zupkach chinskich mozna schudnac, bo nie maja duzo kalorii. I zapic cola light. Pomyslcie jaki bedzie stan organizmu po czyms takim.
A ja zwyczajnie zauwazylam ze Iceni chce schudnac, a nie sie zdrowo odzywiac. Gadalam z dietetykiem o psychologii zywienia - moim celem ma byc nie przytycie/schudniecie/utrzymanie wagi ale samo zywienie samo w sobie. Heh, nie chcecie to nie bierzcie do serca, Wasza sprawa.
kammis - szpinak to nie warzywo?
Pomidor jest zwierzęciem? A może zielony groszek to takie małe cukierki?
w sumie w ciągu tamtego dnia zjadłam pół kilo warzyw, ale najwidoczniej ty tylko widzisz to, co chcesz dostrzec
kammis - szpinak to nie warzywo?
Pomidor jest zwierzęciem? A może zielony groszek to takie małe cukierki?w sumie w ciągu tamtego dnia zjadłam pół kilo warzyw, ale najwidoczniej ty tylko widzisz to, co chcesz dostrzec
Ok, zabrzmialo tak jakby ten groszek czy szpinak byl tylko marginalnym dodatkiem po prostu.
Ale owocow nie dostrzeglam (pewnie znowu bedzie, ze sie czepiam...)
Owoce zawierają za dużo cukru, dlatego na diecie niskowęglowodanowej się nie je owoców oprócz tych z niską zawartością węgli.
Poza tym owoce nie zawierają dużej ilości witamin (poza małymi wyjątkami zawartości witaminy C). Warzywa zawierają zwykle kilka razy więcej witamin, a na przykład żółtko jajka jeszcze więcej (oprócz witaminy C).
Iceni - Tak, jestem teraz na redukcji, nie mam nadwagi, chcę sobie poprawić wygląd sylwetki, rzeźbę mięśni uwidocznić, spożywam mniej więcej 1600 kalorii dziennie, masa nie schodzi szybciej niż średnio 1kg na tydzień, więc nie ma dramatu. Głodna też nie chodzę. W normalnym trybie - a więc po zakończeniu redukcji to nie będzie już dieta niskowęglowodanowa, bo ja odjęłam sobie te węgle właśnie w celach redukcyjnych, potem jak już będę zadowolona z tego jak wyglądam będę sobie je stopniowo dodawać, tłuszcz też pójdzie w górę. Niektórzy na tego typu diecie redukcyjnej stosują też rotację - w dni bez treningu więcej tłuszczu, jeszcze mniej węglowodanów, w dni treningowe trochę więcej węglowodanów.
Wszystkie trzy makroskładniki które zjadamy mogą być zmagazynowane. Taki jest porządek świata Rzecz w tym, że do prawidłowego funkcjonowania potrzebujemy wszystkich trzech. Jak któregoś jest za mało, a innego za dużo to możemy mieć właśnie efekt w postaci spadku masy. Tak, czy inaczej jak bilans energetyczny jest ujemny, masa spaść musi. Można się odchudzić praktycznie na wszystkim, tylko tą wagę przydałoby się jeszcze później utrzymać.
A co jest trudnego we wciągnięciu dużej ilości czystego białka? Jest kurczak, twaróg, izolaty białkowe, jaja. Można i wcale nie jest to takie trudne. Są sportowcy, co redukują się na 2,5 albo nawet 3g/kg masy ciała. Dla mnie zjeść pół kilo twarogu, 3-4 jaja i 200-300g kurczaka to naprawdę nie jest żaden problem.
Ja sądzę, że brak ruchu i siedzący tryb życia bardzo negatywnie wpływa na psychikę, ale nikomu nie każę się z tym zgadzać.
Kammiś - ja ani się nie czuję, ani nie wyglądam na kogoś, kto ma niedobory witaminowe. Jestem okazem zdrowia. Nigdy nie miałam problemów z tym związanych. Kiedyś magnezu miałam niedobory, ale odkąd orzechy i kakao weszły na stałe do diety problem się skończył. Człowiek ma masę mechanizmów, które mu nie pozwolą totalnie skapcieć i pracować mniej wydajnie jak nie dostanie kompletnej porcji witamin co 3h. Jak dostanie trochę później, to organizm sobie poradzi. Teraz się zrobiła taka moda na dostarczanie wszystkiego natychmiast, ale kiedyś sobie człowiek musiał radzić z czasowym niedoborem niektórych substancji i ludzki organizm wbrew pozorom wcale tak źle tego nie znosi. Żeby się doprowadzić do awitaminozy to trzeba się solidnie postarać - na przykład się długo głodzić, albo stosować jakąś głupią monodietę.
A owoce to mają sporo cukru, jak ktoś się redukuje to trzeba je stosować w rozsądnych ilościach.
Pizza też ma wartości odżywcze, może nawet być zdrowa (zdrowa wcale nie znaczy niskokaloryczna). Jak się zrobi własnoręcznie i się wie co do niej poszło i ile. Na orkiszowym cieście, z kurczakiem albo tuńczykiem, warzywami itd.
Iceni - a jak ta twoja dieta low carbo wpływa na poziomy cholesterolu i trójglicerydów? Bo u mnie z tym słabo (skrajne złe wartości) a 3gli mam 3 razy za dużo od wielu lat.
Dieta LC bogata w tluszcze zwierzece zwykle obniza poziom trojglicerydow. Z cholesterolem bywa roznie, bywa że zmniejsza, bywa ze podwyzsza - jezeli chodzi o ogolna ilosc cholesterolu. Z tym, ze jednoczesnie doskonale reguluje poziom HDL do LDL. A juz od dluzszego czasu odchodI sie od nagonki na wysoki poziom cholesterolu, jako ze sama ogolna ilosc cholesterolu we krwi nie ma wplywu na miazdzyce. a jedynie wlasnie stosunek "dobrego" cholesterolu do tego "zlego".
Najgorsze wyniki daje polaczenie w diecie i weglowodanow, i tluszcow.
Jak tam
U mnie wyjątkowo dobry nastrój zaliczyłam całkiem całkiem kolokwia z tłumaczeń
1 śniadano płatki pełnoziarniste
2 śniadanko wrap z tuńczykiem i warzywkami
A na obiadek halibut i mizeria
Sok marchwiowy
2 Kawki jedna niestety z cukrem jedna z ksylitolem.
a na kolacje może hmmm sałatę z jajem
I uwaga walczę z wodą. 0,7 już wsiąknęłam a na mnie to całkiem sporo.
W aplikacjach znalazłam krokomierz W dniu dzisiejszym oscyluję w okolicy 5 tys kroków. Nie jest to jakiś mega wyczyn ale dobrze wiedzieć ile sie rusza człowiek. Jak się dokuruję postaram się więcej łazić.
Mogę się dołączyć W prawdzie u mnie poziom motywacji jest bardzo wysoki i nie jestem gruba(wiele osób mi mówi, że jestem chuda), ale mam trochę sflaczały tyłek i cellulit na udach(za to bardzo płaski i umięśniony brzuch) -.- I nie wygląda to estetycznie, a w lecie chcę bez wstydu nałożyć szorty Moje marzenie, takie ładne szorty z kolorowym paskiem..
Ćwiczę na siłowni 4-5 razy w tygodniu. Efekty są, oczywiście nie od razu. Musiałam chodzić 3 miesiące, żeby zobaczyć zmiany, byłam gotowa zarzucić to w piz** A tu proszę, jest lepiej.. Ale jeżeli bierzecie się za trening to pamiętajcie, że wielu kobietom się wydaje, że im więcej aerobów(typu bieganie, orbitrek) tym lepiej. Niestety, to błąd. Musicie ćwiczyć MIĘŚNIE - to podstawa! Po rozgrzewce róbcie ćwiczenia w 3 seriach po min. 50 powtórzeń na lekkim obciążeniu. Trener mi tak zalecił i odkąd robię ćwiczenia w ten sposób zauważyłam zmiany w jędrności ciała. Obwody może nie zmniejszyły się jakoś, ale cellulit już owszem.
A co do diety.. Jem dużo białka, pełnoziarniste pieczywo z rana, ryż brązowy, kaszę gryczaną lub pęczak do obiadu. Nie dałaby, rady się głodzić xD
seymour - Mój trening jest w zasadzie połączeniem siłowego z udziałem ciężaru własnego ciała z aerobami o dużej intensywności, czyli trening interwałowy + te wszystkie ćwiczenia technik uderzeń, sparringi, czyli takie bardziej aeroby. W połączeniu z dietą efekty są bardzo ładne. Jak ktoś lubi się konkretnie zamordować, wypełznąć z sali, a następnego dnia mieć problemy ze wstaniem z łóżka to ja polecam gorąco, tylko trzeba znaleźć sobie trenera, który wymaga od nas maksimum a czasem i więcej
Jak siłownia to wolne ciężary, ale teraz niestety nie mam jak. Muszę sobie chyba po prostu kupić porządną sztangę i bawić się w domu.
44 2015-02-11 19:22:36 Ostatnio edytowany przez amethyst_08 (2015-02-11 19:47:35)
Dziewczyny ja rowniez sie do was dolacze, jednak ja nie tyle chce schudnac co wymodelowac sylwetke w zwiazku z tym zabralam sie za cwiczeni. 5 dni w tygodniu po godzinie przed laptopem dzialam juz od tygodnia, na razie jestem wytrwala chociaz mam zakwasy, ze ho ho, ale czuje sie naladowana energia. Do tego zaczelam zdrowiej jesc, zrezygnowalam ze smazonych potraw, jem jak najwiecej warzyw i owocow, bialko w postaci twarogow i chudego miesa, jajek oraz mimimum slodyczy:)
WitchQueen ja tez lubie sie zmordowac, nie ma to jak pot po tylku leci:)
45 2015-02-11 21:02:11 Ostatnio edytowany przez Madzia92 (2015-02-11 21:07:37)
Można dołączyć ?
W zasadzie to ja zaczynam.ćwiczenia od nowa.na czas " kobiecych dni " olałam ćwiczenia i jadłam to czego nie powinnam a wcześniej to chyba tydzień półtora ćwiczyłam melb i tiffanny.( brzuch.boczki cardio pupa nogi )
Mój cel - 5-7 kg ujedrnić ciało ... Głównie zależy mi na BRZUCHU żeby był płaski
Z dieta to Ja niestety.nawalam nie umiem sobie skomponować jadłospisu ...jem po prostu mniej i o stałych porach
Fajnie.było by dołaczyć do takiej grupy wsparcia dla ćwiczących
Aaa takie namiary przy 173 waże aktualnie 55 kg ( dość stała waga moja bo tak.55-58 to sie od dawna wacha ) no ale brzuch to.jest porazka , reszta ciała nie.narzekam
Aaa takie namiary przy 173 waże aktualnie 55 kg ( dość stała waga moja bo tak.55-58 to sie od dawna wacha ) no ale brzuch to.jest porazka , reszta ciała nie.narzekam
Znajdź sobie w sieci jakiś kalkulator ilości tkanki tłuszczowej i oblicz ile jej masz, to ci da lepsze pojęcie na temat swojego ciała niż tylko waga.
Ja przed ciążą (12 lat temu) ważyłam 54kg przy wzroście 170 i znajomi mi zwracali uwagę, że wyglądam jak szkielet, brzucha nie miałam w ogóle, choć w pasie chyba ze 65cm, za to kości biodrowe mi normalnie sterczały przez skórę
Madzia92 napisał/a:Aaa takie namiary przy 173 waże aktualnie 55 kg ( dość stała waga moja bo tak.55-58 to sie od dawna wacha ) no ale brzuch to.jest porazka , reszta ciała nie.narzekam
Znajdź sobie w sieci jakiś kalkulator ilości tkanki tłuszczowej i oblicz ile jej masz, to ci da lepsze pojęcie na temat swojego ciała niż tylko waga.
Ja przed ciążą (12 lat temu) ważyłam 54kg przy wzroście 170 i znajomi mi zwracali uwagę, że wyglądam jak szkielet, brzucha nie miałam w ogóle, choć w pasie chyba ze 65cm, za to kości biodrowe mi normalnie sterczały przez skórę
Ja mam podobnie 170 wzrost i 52 kg, drobna budowa, choć nie uważam, że wychudzona, za to ćwiczenia poprawia wygląd sylwetki i ja liczę się z tym, że moja waga może nawet wzrosnąć.
Tak to jest, że za grubym źle, za chudym też źle, w obu przypadkach warto dążyć do poprawy wyglądu
Eeyyy ICENI niewiem czy to ma być to ale ..masa ciała 55 obwód pasa 85 i wyszło wskaźnik BF 43.14%
I co dalej ?
Ja sie nie chce wychudzić tylko zmniejszyć brzuszek wyrzeźbić ogólnie to mi sie moja kobieca figura podoba - oprocz tego brzucha , z waga tez jakiejś specjalnej tragedii nie ma
wow.
Ja mam 170 cm i waże 81kg... tak więc przy was mam na prawdę spory problem.
Maoam dasz rade !!!
Żaden problem tylko wieksze efekty będa
Wlasnie latwiej jest zbudowac apetyczne miesnie z wiekszej ilosci cialka, wiec kobiety do dziela, u was bedzie znacznie szybciej widac efekty niz u mnie, a poza tym kobiety z kraglosciami sa seksi, tylko do tego odrobinke sie ujedrnic:). Ja tez jestem ze swojej figury zadowolona jednak delikatne miesnie bardziej mi sie podobaja niz zwyczajna szczupla sylwetka;)
Madzia92 - ty dobrze ten pas sobie zmierzyłaś, bo mnie się nie chce wierzyć, że 85cm przy 55kg wagi i takim wzroście. To ma być wymiar w talii, nie na wysokości pępka. Może sobie brzuch zmierzyłaś w najszerszym miejscu?
Niestety modeluje sylwetkę się głównie poprzez odpowiednio skomponowaną dietę w połączeniu z ćwiczeniami. Do wypracowania masy mięśniowej i uzyskania jakiejkolwiek rzeźby trening siłowy, więcej białka w diecie, zdrowe, nieprzetworzone żarcie, dobrane do zapotrzebowania - na diecie odchudzającej raczej dużego przyrostu mięśni nie ma co oczekiwać, bo organizm i tak jest wtedy na deficycie kalorycznym. Najpierw trzeba wypracować mięśnie, czyli robimy tzw. masę (i nie chodzi tu o tkankę tłuszczową, nie chodzi o to żeby się spaść, tylko o rozrost mięśnia poprzez trening i duże ilości białka w diecie) Oczywiście tkanka tłuszczowa się przy tym nie spali, a potem dietą redukcyjną można tą wypracowaną masę odsłaniać właśnie poprzez spalanie tłuszczu - czyli robimy rzeźbę
W praktyce oznacza to radykalną zmianę nawyków żywieniowych, pilnowanie jadłospisu, zapisywanie, liczenie i regularne treningi w siłowni, a podczas redukcji także bieganie, rower lub inny rodzaj treningu cardio.
Jak zaczynałam ćwiczyć to marne miałam o tym pojęcie i nie zmieniałam w żaden sposób mojej diety, potem jadłam trochę mniej, ale to nie było świadome odchudzanie się. Jako że nadwagi nigdy nie miałam to i pojęcie na temat diet było średnie. Efekt był właśnie taki, że tłuszczyku trochę zeszło, a mięśnie się rozbudowały co znacznie poprawiło wygląd sylwetki. Obecnie wciąż je wzmacniam, buduję itd. ale na chwilę obecną nie zależy mi przede wszystkim żeby się nie spaliły podczas redukcji i żeby je było wreszcie widać tak ładnie jak chcę - czyli żeby kaloryfer lekki jednak był.
Właśnie z wagą jest tak, że nie jest do końca dobrym wyznacznikiem i nie zawsze odzwierciedla nasz wygląd. Dużo zależy od postury, ogólnej budowy kośćca oraz tkanki tłuszczowej. Tłuszczyk waży mniej niż mięśnie. Dlatego ktoś, kto wg wskaźnika BMI ma zaczątki nadwagi może w praktyce mieć świetne wymiary i np. jakieś 18% tkanki tłuszczowej.
54 2015-02-12 00:04:37 Ostatnio edytowany przez Madzia92 (2015-02-12 00:19:41)
Witchqeen to kaj Ja tą miare mam dać no zmierzyłam pod pępkiem ... ???
Mierzac pod stanikiem a nad brzuchem niecałe 80 cm...no ale ja sie moge źle mierzyć.:p nie było mi to nigdy do częścia potrzebne.:p
Ja mam w pasie 97, a w talii 62, to jest spora dysproporcja ;P Ale cóż, taka budowa. Maoam, nie dołuj się, że masz spory problem. Pomyśl sobie, że jeśli teraz się weźmiesz za walkę z nim to za jakiś czas wspomnisz tę decyzję z zajebiście pozytywnym uczuciem, bo będą już efekty Poza tym im większy problem tym większa satysfakcja z pokonania go ;D
Witchqeen to kaj Ja tą miare mam dać no zmierzyłam pod pępkiem ... ???
Mierzac pod stanikiem a nad brzuchem niecałe 80 cm...no ale ja sie moge źle mierzyć.:p nie było mi to nigdy do częścia potrzebne.:p
W talii! Chyba wiesz gdzie masz talię. U pas=talia, a nie miejsce, gdzie przebiega pasek w spodniach biodrówkach. Nie biodra, nie brzuch w talii.
"Talia" to najwezsze miejsce tuz powyzej pepka. Jak sie mierzysz w pasie to szukasz gdzie masz najmniej i to jest twoje wciecie w pasie, czyli talia.
Biodra natomiast mierzy sie w najszerszym miejscu.
Do kalkulatorow tk. tluszczowej zwykle potrzebny jest jeszcze obwod szyi - tę mierzymy po srodku.
Ja mam umiesniona tylko dolna polowe ciala (jezdze na rowerze), za to rece mam sflaczale, ale ja akurat cwiczyc nie zamierzam, bo dla mnie jakikolwiek sport to kompletna strata czasu
Moge komus skopac ogrodek albo wrzucic ze trzy tony wegla do kotlowni, ale machac sztanga dla samego machania? W zyciu
Ja mam w pasie 97, a w talii 62, to jest spora dysproporcja ;P Ale cóż, taka budowa. Maoam, nie dołuj się, że masz spory problem. Pomyśl sobie, że jeśli teraz się weźmiesz za walkę z nim to za jakiś czas wspomnisz tę decyzję z zajebiście pozytywnym uczuciem, bo będą już efekty Poza tym im większy problem tym większa satysfakcja z pokonania go ;D
to znaczy ze masz wcięcie w tali spore i jesteś laska:)
Ja tali nie mam nawet jak byłam szczupła... obwody mam dość podobne. Jak znajdę miarę to się z ciekawości zmierzę.
Mnie nie tyle talia martwi co ramiona (które od zawsze były konkretne a teraz nie mieszczą się w bluzki) i uda.
Zawsze chciałam być taka drobna... niestety mam nieco toporną budowę i tego nie zmienię...
Dzisiaj się zważyłam.
80,1
Mam nadzieję że w przyszłym tyg zejdę poniżej 80.
Kalorie na dzisiaj rozplanowałam i chyba nawet znajdę 300 na pączka albo chociaż pół.
ŚNIADANKO
owsianka
kawka
OBIADEK
Rolada wołowa oczywiście bez sosu i boczku
Kasza gryczana
Sałata z jogurtem
Mój mąż też się chyba zmotywował żeby przytyć. Bo też liczy co ma w siebie wciągać żeby systematycznie tyć i tak sobie pomyślałam, że może ktoś ma jakieś pomysły?
Luby ma ten problem, że nie potrafi dużo jeść. Produkty pełnoziarniste, które są zalecane, zamulają i zapychają go i tak czy srak nie jest w stanie pochłonąć większej ilości zdrowych kalorii.
Co innego słodycze...
Jak z dzieckiem...
Wybieram się na zakupy dzisiaj. Poszukam sobie rybki na piąteczek i może coś dla Lubego?
maoam, to ja tyle co ty teraz to bede wazyc za jakies 3 miesiace
Niestety modeluje sylwetkę się głównie poprzez odpowiednio skomponowaną dietę w połączeniu z ćwiczeniami. Do wypracowania masy mięśniowej i uzyskania jakiejkolwiek rzeźby trening siłowy, więcej białka w diecie, zdrowe, nieprzetworzone żarcie, dobrane do zapotrzebowania - na diecie odchudzającej raczej dużego przyrostu mięśni nie ma co oczekiwać, bo organizm i tak jest wtedy na deficycie kalorycznym. Najpierw trzeba wypracować mięśnie, czyli robimy tzw. masę (i nie chodzi tu o tkankę tłuszczową, nie chodzi o to żeby się spaść, tylko o rozrost mięśnia poprzez trening i duże ilości białka w diecie) Oczywiście tkanka tłuszczowa się przy tym nie spali, a potem dietą redukcyjną można tą wypracowaną masę odsłaniać właśnie poprzez spalanie tłuszczu - czyli robimy rzeźbę
W praktyce oznacza to radykalną zmianę nawyków żywieniowych, pilnowanie jadłospisu, zapisywanie, liczenie i regularne treningi w siłowni, a podczas redukcji także bieganie, rower lub inny rodzaj treningu cardio.
Jak zaczynałam ćwiczyć to marne miałam o tym pojęcie i nie zmieniałam w żaden sposób mojej diety, potem jadłam trochę mniej, ale to nie było świadome odchudzanie się. Jako że nadwagi nigdy nie miałam to i pojęcie na temat diet było średnie. Efekt był właśnie taki, że tłuszczyku trochę zeszło, a mięśnie się rozbudowały co znacznie poprawiło wygląd sylwetki. Obecnie wciąż je wzmacniam, buduję itd. ale na chwilę obecną nie zależy mi przede wszystkim żeby się nie spaliły podczas redukcji i żeby je było wreszcie widać tak ładnie jak chcę - czyli żeby kaloryfer lekki jednak był.Właśnie z wagą jest tak, że nie jest do końca dobrym wyznacznikiem i nie zawsze odzwierciedla nasz wygląd. Dużo zależy od postury, ogólnej budowy kośćca oraz tkanki tłuszczowej. Tłuszczyk waży mniej niż mięśnie. Dlatego ktoś, kto wg wskaźnika BMI ma zaczątki nadwagi może w praktyce mieć świetne wymiary i np. jakieś 18% tkanki tłuszczowej.
Cholera nie wiem czy uda mi sie osiagnac swoj cel, bo widze, ze moja wiedza jednak marna na ten temat. Z drugiej strony obecnie nie mam kasy na silownie i dietetyka. Jestem zmuszona sprobowac wlasnymi silami, na razie dzieki cwiczeniom poprawilo sie moje ogolne samopoczucie, myslalam, ze mi sie szybko znudzi a tu nie moge sie doczekac kolejnego treningu:)
amethyst_08 - Nigdy nie byłam u dietetyka, nie mam też wykształcenia w tym kierunku. Ta wiedza to jest właśnie skutek wciągnięcia się w sport i zdrowe odżywianie. Bo jak człowiek je mało, chodzi ciągle głodny, jeździ po 2h rowerem do tego konno, a efekty są żałosne, to zaczyna sobie zadawać pytanie co jest nie tak.
Są też fora sportowe, kulturystyczne, gdzie ludzie się chętnie dzielą swoją wiedzą w tym temacie.
Nie trzeba wykupywać karnetu w siłowni - ja zaczynałam kupiwszy sobie małe hantelki, piłkę gimnastyczną i ćwicząc systematycznie przed laptopem. W celu spalenia tłuszczu można biegać, jeździć na rolkach, co kto lubi. Jak kondycja mi się poprawiła zaczęłam robić ćwiczenia interwałowe, a potem wreszcie postanowiłam się przejść na jakieś sporty walki, potrenować samoobronę i wkręciłam się tak, że to się stało jedną z ważniejszych rzeczy w moim życiu.
Wiem, że na początku to brzmi skomplikowanie. Jak ja wpadłam na pomysł żeby samej sobie zbilansować dietę, to myślałam, że to jest czarna magia, a w tym nie ma nic trudnego jak się ma trochę wiedzy i chęci.
Ćwicz, odżywiaj się zdrowo, na początek to powinno też dać fajne efekty.
maoam6 - jak chcesz wyglądać jak Anja Rubik, to możliwe, że masz za mocną budowę. Jak chcesz wyglądać szczupło i zdrowo, to nie ma czegoś takiego jak toporna figura. Ja nigdy nie byłam taką drobiną, która waży mniej niż 50kg i ma rączki cienkie jak patyczki, kiedyś myślałam, że to źle, teraz wiem, że jeśli chodzi o budowę kośćca i mięśni dostały mi się najlepsze geny jakie można chcieć, tylko trzeba nad sobą popracować.
Są trzy typy sylwetki - ektomorfik, mezomorfik i endomorfik. Niezależnie od tego którym typem się jest można wyglądać szczupło i zdrowo, tylko trzeba się wziąć trochę za siebie.
WitchQueen, wiem wiem. mam nadziej, że w przyszłym tyg wrócę całkiem do zdrowia, bo chce zacząć pływać to chyba jedyny sport który nie zajedzie mi kolana i placów. Przed kolanem uprawiałam spoooro sportu a i tak byłam przy kości. Paradoksalnie schudłam jak przestałam ćwiczyć i zamieszkałam sama. Obiady domowe nie służyły mi. Teraz moim jedynym wrogiem jest jedzenie i hormony.
Na siłownie chodziłam 2 lata temu jak zwaliłam sobie kręgosłup. Waga nie spadała jakoś ekstremalnie ale zmieniały sie obwody i ustały problemy z plecami.
Jestem świetnym przykładem jak w wieku 20-paru lat zajechać się pracą biurową. Ale wszystko da się odkręcić i odzyskać władzę nad swoim życiem.
WitchQueen, dokładnie tak zrobię jak mówisz, poczytam co nieco o odpowiednim odżywianiu, ułożyłam sobie na razie lżejsze cwiczenia wyszukane z internetu na wszystkie partie ciała, do tego codzienne długie spacery. Hantelki już od dawna mam, rolki też, więc będę działac z tym co mam. Cóż zawsze na początku wszystko sie wydaje czarną magią, ale chciec to móc:).
WitchQueen - też myślałam, żeby zacząć ćwiczyć coś podobnego jak Ty tzn. sztuki walki. Możesz powiedzieć coś więcej na ten temat? Czy na początku było ci ciężko, czy osoba całkowicie początkująca może sie odnaleźć w tej dyscyplinie przy pewnej dozie motywacji? I jak taki rodzaj ćwiczeń wpływa na ciało/psychike + jaka może być cena?