Trzeba upaść aby wstać - fragment pierwszego rozdziału. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » Debiuty literackie - artykuły, opowiadania Netkobietek » Trzeba upaść aby wstać - fragment pierwszego rozdziału.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 4 ]

Temat: Trzeba upaść aby wstać - fragment pierwszego rozdziału.

Rozdział 1 Eliza.

Kiedy zgodziłam się na ten wywiad nie spodziewałam się, że będzie on zwiastował kolejną zmianę w moim życiu. Zaczęło się, jak zawsze miłe powitania, kamera, światła mnóstwo przygotowań, zamieszania. Do tego już przywykłam, więc czekałam cierpliwie w przeznaczonym dla mnie wygodnym fotelu, obitym w kwiecisty materiał w ciepłej złotej barwie z kubkiem herbaty postawionym na małym szklanym stoliku. Studio było spore, ale urządzone w przytulny sposób. Na kremowych ścianach wisiały obrazy, na stoliku stał wazon a w, nim z 15 gałązek eustomy. Swoją drogą, ciekawe czy wybrali te kwiaty celowo? Wiedzieli, że je lubię, czy to tylko przypadek. Dalej pod ścianą stał regał na pierwszy rzut oka wydawało się, iż był cały zapełniony książkami dopiero po uważnym przyjrzeniu się można było zauważyć to nie książki tylko atrapy , sprytnie poukładane i oklejone kartonowe pudełka. Wyglądały jednak bardzo przekonująco. Jeszcze tylko dźwięk i zaczynamy! Krzyknął ktoś z planu. Po czym pojawił się przede mną dziennikarz. W zasadzie prowadzący cały program ? Z gwiazdą na Ty? Kornel Kowalewski. Znany wszystkim oczywiście, można, by powiedzieć, że to weteran dziennikarstwa. Mnóstwo wywiadów wiele nagród, profesjonalista w każdym calu. Nie można mu było odmówić urody. Twarz Kornela, choć nie był on już młodzieńcem miała ten sam młody, żywy wyraz, ten sam błysk w oku, a uśmiech! Nie znam kobiety, która nie kochałaby się w jego uśmiechu. Ale na uśmiechu człowiek się ani nie kończy ani nie zaczyna, to w końcu tylko element. Jakże ważny, piękny, ale nadal element istoty ludzkiej. Wiek Kornela mogły zdradzać jedynie włosy nie były już tak czarne, jak dawniej, widać było na nich piętno minionego czasu. A jego praca cóż, jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu. Faktycznie każdy obawia się trochę wywiadów z, nim, gdyż człowiek ten ma w sobie coś takiego, co sprawia, że się natychmiast otwierasz i mówisz, mówisz, mówisz o wszystkim. A szczególnie o tym, o czym nigdy wcześniej nie chciało się powiedzieć nikomu, a tym bardziej w żadnym wywiadzie. Więc i ja lekko się obawiałam, ale byłam już w takim etapie swojej kariery, w, który wdziera się do życia monotonia, człowiek nie odczuwa już takiej satysfakcji, nie ma tej radości, więc postanowiłam się zgodzić na ten wywiad mając nadzieję, że będzie on powiewem odrobiny świeżości.

Witam Cię serdecznie! Powiedział Kornel w geście powitania cmokając lekko moją dłoń. Już obawiałem się, że nigdy nie zgodzisz się na te rozmowę.
<br>
- Mnie również miło Cię zobaczyć. Wiesz musiałam dojrzeć do tego, aby móc z Tobą rozmawiać.
<br>
Powiedziałam do Kornela zauważając uwodzicielski, lecz serdeczny uśmiech , który wraz z błyskiem w oku zdradzał prawdziwą satysfakcję. Była ona po prostu wypisana na jego przystojnej twarzy W mojej głowie zaczeły się kłębić myśli. Czyżby faktycznie tak bardzo chciał się ze mną spotkać? Co prawda od paru dobrych lat, co kilka miesięcy dzwonił i starał się namówić mnie na wywiad. Mimo, iż za każdym razem mu odmawiałam obiecywał, że zadzwoni znowu i będzie tak dzwonił, dopóki się nie zgodzę. No i w końcu mu się udało. Zresztą każdy mu ulega, nie da się mu długo odmawiać. Tak, jak już wspomniałam Kornel ma coś w sobie i to coś przyciąga do niego ludzi jak magnez. Z tych rozmyślań wyrwał mnie Kornel, który wpatrywał się we mnie, by po chwili zapytać :

- Droga Elizo pozwolisz, że zaczniemy program ?

Uśmiechnęłam się, skinęłam głową i już po chwili z odległej części planu usłyszałam znaną mi regułkę rozpoczynającą nasz wywiad. W tym momencie ogarnęło mnie przerażenie, dosięgła mnie obawa, iż tym razem popłynę, tym razem nie uda mi się sprytnie obronić przed głęboką wodą. Ale co tam może czasem warto dać się ponieść ?

Uwaga cisza na planie! Światła! Kamera! Akcja!

Wchodząc pospiesznie na dworzec, rozglądałam się za kasą z najmniejszą kolejką. Podeszłam tam, gdzie stała tylko jedna osoba. Zadowolona z siebie przestałam się martwic, iż znowu spóźnię się do pracy. Cały entuzjazm miną, kiedy okazało się, iż inne osoby już zdążyły kupić bilety a ja nadal stałam w miejscu. Ponownie zaczęłam się denerwować. Spojrzałam na inne kolejki i pospiesznie powędrowałam do tej, która była obsługiwana najszybciej. Spojrzałam na zegarek 20 minut do odjazdu. Nie jest źle. Powinnam zdążyć. Chwilę później odchodziłam od okienka dworcowej kasy, z dziwnym uczuciem, że o czymś zapomniałam. Jak ja tego nienawidzę ! Za każdym razem to samo ! Już kilka razy złapałam się na tym, że wracałam do domu po to, aby sprawdzić czy zamknęłam drzwi lub wyłączyłam kuchenkę oczywiście wszystko zawsze było jak trzeba. Myśląc, że tym razem to znowu tylko to głupie uczucie zaczęłam spokojnie sprawdzać torebkę i wyliczać w myślach wszystko, co mi było potrzebne. Telefon, portfel, pendrive. Nagle uderzyło to we mnie jak grom. Jasna Cholera! Legitymacja! Bez niej nie pojadę cholera! 10 minut do pociągu! Nie myśląc więcej biegłam w stronę wynajmowanego mieszkania, na moje szczęście było ono oddalone 15 minut spacerem od dworca, biegiem można było dostać się tam w około 5 minut. Była to w sumie jedyna zaleta tego miejsca. Gdyż ani cena ani wyposażenie nie powalały na kolana. Mieszkanie miało ok 20 m2 składało się z małego pokoju z jednym oknem, strasznie małej łazienki, w której ciężko było się nawet obrócić niczego nie zwalając i kuchni, tzn dokładnie aneksu kuchennego wmontowanego w niewiele większym od łazienki korytarzu. Kuchnia nie miała żadnego wywietrznika, więc, gdy tylko coś gotowałam wszystko było mokre od skraplającej się pary. Dobiegłam do mieszkania, z ciężkim sercem spojrzałam na zegarek 5 minut! Do odjazdu! Szlak! Ok spokojnie, gdzie jest legitymacja? Gdzie ja ja ostatnio kładłam? A! Wiem koperta! Rozglądając się gorączkowo po mieszkaniu znalazłam kopertę leżała na zawalonym książkami regale. Wybiegłam z domu, 3 Minuty! Ale czy zamknęłam drzwi?! Och, zamknij się! Skarciłam się sama w myślach, co z Ciebie za sirota, zginiesz kiedyś marnie! Minuta do odjazdu! Pościłam się pędem przez podziemny tunel, potem wbiegając po schodach na peron nr3. Jest stoi! Zdążyłam! Wbiegłam w pierwsze otwarte drzwi, wszystkie miejsca zajęte, ale kogo to obchodzi zdążyłam! Czułam się wyczerpana, ukucnęłam oparłam się o ścianę i próbowałam oddychać, to w końcu podstawa. Kiedy już oddech wrócił mi do normy, poczułam, iż mogę ustać na nogach, stanęłam i oparłam się o grzejnik zawieszony w przejściu pomiędzy przedziałami zaraz koło drzwi. Przyjemy chłód dochodzący przez otwarte drzwi owiewał moją zgrzana i najpewniej całą czerwoną twarz, a jednocześnie czułam przez kurtkę lekkie ciepło pochodzące z grzejnika. Drzwi się zamknęły ruszyliśmy. Uff kolejny raz mi się upiekło. Jutro muszę się bardziej pilnować, przygotować wszystko wcześniej i nie wychodzić z domu w ostatniej chwili. Myśli te bardzo szybko mnie opuściły, znałam się dobrze, więc nie wierząc ani przez moment w to, iż uda mi się zrealizować misję bycia pilniejszą wpatrywałam się w mijający za oknem jesienny krajobraz. A jesień trzeba przyznać była piękna. Był listopad a wcale nie padał deszcz, drzewa przybrały ciepłe czerwienie, żółcie i brązy, a z nieba delikatnie przyświecało słońce. Były to widoki w, które zdecydowanie można było się zapatrzeć i myślach odfrunąć daleko w nieznane..

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Summerka (2015-01-31 20:22:03)

Odp: Trzeba upaść aby wstać - fragment pierwszego rozdziału.

Witam. Mnie się ogólnie podobało. Taki "reportażowy" styl. Jednak  przeszkadzał mi w odbiorze brak myślników przed dialogami. Mała uwaga: "szlag", jeśli to nie górski.

3

Odp: Trzeba upaść aby wstać - fragment pierwszego rozdziału.

Druga część, ta z dworcem kolejowym, bardziej mnie zaintrygowała. Opis wywiadu mniej przypadł mi do gustu.

Oprócz myślników, o których wspomniała Summerka, podpowiem, że w tekstach literackich cyfry piszemy słownie.

Posty [ 4 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » Debiuty literackie - artykuły, opowiadania Netkobietek » Trzeba upaść aby wstać - fragment pierwszego rozdziału.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024