Majkel94 napisał/a:Witajcie !
W samotności jestem dosłownie całe życie, czas tak szybko leci, a przychodzi weekend i nie mam do kogo nawet mordy odtworzyć czy napisać, wyjść do kina na piwo.. Tak naprawdę to bliscy i znajomi się odwrócili, zupełnie zostałem sam..
Nie dość że jestem typem nieśmiałym,wrażliwym,bez pewności siebie .. A nie wspomnę już o wzroście czy o wyglądzie.
Na temat mojego wyglądu zawsze słyszałem negatywne zdania .. Starałem się to ignorować,czasem mi się to udawało.
Co do wyglądu to wydaje mi się że nie liczy się tylko to.. Lecz Charakter, to jaki jesteś
Czasami myślę że nie jestem stworzony do towarzystwa czy do życia z drugą osobą , gdzie możliwe jest mi pisane życie w samotności..
No i teraz próbuje sobie odpowiedzieć na pewne pytanie .. Czy da się od tego uwolnić ?
Na moje oko to masz do tego podejście pod tytułem "inni są winni, że nie mam przyjaciół", "urodziłem się brzydki, więc nic nie da się już zrobić" i "kiedyś gdzieś może znajdzie się ktoś, kto pokocha mój charakter, wystarczy zaczekać". Żeby coś osiągnąć, trzeba coś robić w tym kierunku, a nie czekać na cud.
Wygląd. Możesz być brzydki jak noc listopadowa, ale wystarczy, że będziesz schludny, dobrze ubrany i przede wszystkim będziesz miał dobrze dobraną fryzurę, a już 50% pań zawiesi na Tb oko na ulicy. Zadbaj o skórę, o włosy o posturę i ciuchy. Samy charakterem nic nie zwojujesz, bo tylko największe desperatki pakują się w związek z kimś, kto je nie pociąga, ale ma spoko charakter.
Brak przyjaciół. Odśwież stare znajomości, popraw stosunki z rodziną. Wystarczy zagadać, schować urazy i być miłym. Potem zaproponować spotkanie i nie dać umrzeć znajomości.
Nie czekaj aż sam Cię ktoś kiedyś odnajdzie, tylko sam zacznij szukać sobie drugiej połówki. Siedząc z założonymi rękami, zwłaszcza jeśli jesteś facetem, nic nie ugrasz.