"Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ??? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18 ]

Temat: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

Witajcie,
Zastanawiam się nad tym już dłuższy czas i nie wiem. Przeczytałam kilka wątków, w których przewijali się ludzie z "trudnymi charakterami", słyszałam też często, czy to od znajomych, rodziny, że po prostu ktoś ma "trudny charakter" i basta. Szczerze powiedziawszy dziwi mnie to, że zespół cech takich jak : chorobliwa zazdrość, częsta uszczypliwość, niesłowność, brak szacunku do drugiego człowieka, jakieś rozchwianie emocjonalne, podejrzliwość itp. jest wrzucany do jednego worka i dumnie nazwany "trudny charakter, trudny człowiek". Jak to jest ? Człowiek, który jest świadomy tego co w nim złe i niszczące od razu serwuje nam ostrzeżenie, że mamy się z nim męczyć jak chcemy??? Ale skoro wie, że jest "trudnym człowiekiem" to czemu nie zmieni tego co w nim jest "trudne". Osobiście mam do czynienia ( jest ojcem mojego dziecka) z człowiekiem, który każdy swój napad złości, agresji słownej w moją stronę tłumaczy swoim "trudnym charakterem". To są szczegóły dotyczące naszego wspólnego dziecka, musimy się dogadywać w jakiś sposób i próbuje to robić tak,żeby małej nie zrobić krzywdy. I niemalże na każdym kroku robi mi na złość, stosuje uszczypliwe komentarze i kłóci się o rzeczy nieistotne...Męczy mnie to. No nie potrafię tego "olać" i zaraz się denerwuje. A nerwy mi niepotrzebne. Zawsze kiedy próbuję dojść z nim do porozumienia słyszę, że przecież ON ma trudny charakter i jest trudnym człowiekiem ( co tłumaczy dzieciństwem bez ojca i trudną sytuacją finansową w przeszłości).
Co to w ogóle za wytłumaczenie ??? Na mój rozum, to jeśli człowiek zdaje sobie sprawę ze swoich wad i słabości, to nad nimi pracuje jeśli mu zależy na dobrych, zdrowych relacjach z drugą osobą. Wiem, że ojciec mojego dziecka nie jest jedynym, który wszystkie swoje wady tłumaczy w taki sposób. W przeświadczeniu o "trudnym charakterze" danej osoby żyją często całe rodziny, słyszałam już od niedoszłej teściowej, że ON MA "trudny charakter", przecież wiedziałaś, że "ma trudny charakter" itd. Jak zacięte płyty w kółko powtarzające "trudny on, trudne wszystko". Jak rozmawiać z kimś o czymkolwiek, skoro spotyka nas ściana? Wkurza mnie to bardzo, bo wystarczy trochę wysiłku, żeby pracować nad sobą i tym co nas i innych drażni i przeszkadza. Każda moja próba z nim dialogu kończy się na tym, że przyznaje mi rację, postanawia poprawę a w rezultacie nawet tego samego dnia wraca do punktu sprzed rozmowy i postanowień. I wtedy aż mi się nie chcę wierzyć, że kilkugodzinna gadanina kompletnie NIC nie znaczyła, bo znów są komentarze, podejrzenia i TE SAME tematy, które miały być dawno zakończone. Co jest z ludźmi, którzy tłumaczą się "trudnym charakterem" ?  Może to ja mam jakieś klapki na oczach i faktycznie coś takiego jest i nie da się z tym nic zrobić ?? W takim razie to choroba ? Jakiś stan, z którego wyjść się nie da i męczcie się wszyscy wkoło, bo ja TAK MAM I KONIEC ??? Nie mam pojęcia, czy w dobrej kategorii umieściłam post- mam nadzieję, że tak i że nie powielił się już wcześniej.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

Piszesz "ojciec dziecka". Więc określasz go poprzez stosunek do Twojego dziecka a nie do Ciebie. Nie jest Twoim partnerem. Więc pewnie go wkurzasz. Bo gdyby tak nie było to bylibyście razem. To nie musi być tak, że ma trudny charakter. Może zwyczajnie nie lubić Ciebie.
Mam nadzieję, że pomogłam.

3

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???
Śpiewaczek napisał/a:

...po prostu ktoś ma "trudny charakter" i basta...Człowiek, który jest świadomy tego co w nim złe i niszczące od razu serwuje nam ostrzeżenie, że mamy się z nim męczyć jak chcemy??? Ale skoro wie, że jest "trudnym człowiekiem" to czemu nie zmieni tego co w nim jest "trudne". Osobiście mam do czynienia.. z człowiekiem, który każdy swój napad złości, agresji słownej w moją stronę tłumaczy swoim "trudnym charakterem"...niemalże na każdym kroku robi mi na złość, stosuje uszczypliwe komentarze i kłóci się o rzeczy nieistotne...Męczy mnie to. No nie potrafię tego "olać" i zaraz się denerwuje. A nerwy mi niepotrzebne. Zawsze kiedy próbuję dojść z nim do porozumienia słyszę, że przecież ON ma trudny charakter i jest trudnym człowiekiem ( co tłumaczy dzieciństwem bez ojca i trudną sytuacją finansową w przeszłości).
Co to w ogóle za wytłumaczenie ??? Na mój rozum, to jeśli człowiek zdaje sobie sprawę ze swoich wad i słabości, to nad nimi pracuje jeśli mu zależy na dobrych, zdrowych relacjach z drugą osobą...bo ja TAK MAM I KONIEC ???

Temat warty chyba głębszej analizy...
Owszem, to hasło: "bo ja mam trudny charakter" to zazwyczaj nic innego usprawiedliwienie własnego chamstwa, złośliwości, braku umiejętności autorefleksji, niechęci do wprowadzenia zmian we własnym zachowaniu, egoizmu, małostkowości itp. cech uciążliwych dla otoczenia.
Ów "trudny charakter" - drażniący slogan - to bardziej nieumiejętność panowania nad sobą, kontrolowania gwałtownych emocji, wybuchowość i - w prostej linii - odreagowywanie własnych frustracji na otoczeniu (zazwyczaj na najbliższych). Wytłumaczenie takich reakcji w ten sposób ma być panaceum na wszelkie ...niedogodności obcowania z taką osobą.
Życie z taką osobą dla kogoś o łagodnym usposobieniu to katorga  i stąpanie po polu minowym w obawie, by nie wzbudzić kolejnej eksplozji.

4

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

Moje relacje z Nim są raczej skomplikowane. Czy Go wkurzam? Nie wiem. Twierdzi, że mnie kocha. Nie przeszkadza mu to jednak w notorycznym niedogadywaniu się ze mną. Co do dziecka, to powinno być tak, że podejście i nastawienie powinno być JEGO do DZIECKA, nie do mnie ( skoro nie jesteśmy razem), lecz nie jest. Jeśli między nami jest ok, to z dzieckiem się chce widywać, wystarczy kłótnia, gorsze dni- nawet nie zadzwoni zapytać, czy wszystko ok ( a taki stan potrafi trwać 3-4 miesiące, co jest krzywdzące dla małej). Staram się chodzić na kompromisy, ale nie zawsze i nie we wszystkim się da.

5

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???
kosmiczny nick napisał/a:

Temat warty chyba głębszej analizy...
Owszem, to hasło: "bo ja mam trudny charakter" to zazwyczaj nic innego usprawiedliwienie własnego chamstwa, złośliwości, braku umiejętności autorefleksji, niechęci do wprowadzenia zmian we własnym zachowaniu, egoizmu, małostkowości itp. cech uciążliwych dla otoczenia.
Ów "trudny charakter" - drażniący slogan - to bardziej nieumiejętność panowania nad sobą, kontrolowania gwałtownych emocji, wybuchowość i - w prostej linii - odreagowywanie własnych frustracji na otoczeniu (zazwyczaj na najbliższych). Wytłumaczenie takich reakcji w ten sposób ma być panaceum na wszelkie ...niedogodności obcowania z taką osobą.
Życie z taką osobą dla kogoś o łagodnym usposobieniu to katorga  i stąpanie po polu minowym w obawie, by nie wzbudzić kolejnej eksplozji.

Zgadzam się z powyższym. Znane mi osoby tego rodzaju terroryzowały otoczenie wymuszając wszystko fochami, awanturami i szantażami moralnymi.
Ludzie, którzy usiłowali się przeciwstawić (czyli poszli po rozum do głowy i przestali tolerować chamstwo - zerwali znajomość, związek itp.) są traktowani jako wrogowie numer jeden - ponieważ cały świat powinien leżeć plackiem i użaląć się nad biedactwem które ma trudny charakter, a na wszystko ma odpowiedz "nie podoba się, to wypierd....".

6

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

Dokładnie tak to wygląda, każdy dzień to jedno wielkie niewiadome pole minowe. Każdego dnia "wybucha jakaś mina". Nigdy nie wiem, o co tym razem będą pretensje, czy o to, że mówię za dużo, czy o to, że milczę. Każdego dnia na siłę omawiany jest problem, którego tak na prawdę nie ma ( istnieje w tym jakieś Jego ulubienie do wynajdywania problemów, które w istocie nie istnieją). Przez całą naszą przeszłość ( 5 lat) problem ciągnie się i różnie przejawia. Jestem człowiekiem, który ciągle ma nadzieję i trudno mu skreślić kogoś, bo " nie da się czegoś zrobić". Mimo tego, iż na każdym kroku inni i rozsądek mówią mi, bym ucięła jakiekolwiek, nawet serdeczne relacje- ja nie daje za wygraną i staram się, by te relacje ze względu na małą, były dobre.
Nieumiejętność panowania nad swoimi emocjami, wybuchy, ataki słowne i wszelki ten uciążliwy ogół cech da się jakoś "ogarnąć"?
Czy rozwiązaniem byłaby terapia ??? Czy ja powinnam w niej uczestniczyć ??? Co można zrobić ???

7

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???
batszeba napisał/a:
kosmiczny nick napisał/a:

Temat warty chyba głębszej analizy...
Owszem, to hasło: "bo ja mam trudny charakter" to zazwyczaj nic innego usprawiedliwienie własnego chamstwa, złośliwości, braku umiejętności autorefleksji, niechęci do wprowadzenia zmian we własnym zachowaniu, egoizmu, małostkowości itp. cech uciążliwych dla otoczenia.
Ów "trudny charakter" - drażniący slogan - to bardziej nieumiejętność panowania nad sobą, kontrolowania gwałtownych emocji, wybuchowość i - w prostej linii - odreagowywanie własnych frustracji na otoczeniu (zazwyczaj na najbliższych). Wytłumaczenie takich reakcji w ten sposób ma być panaceum na wszelkie ...niedogodności obcowania z taką osobą.
Życie z taką osobą dla kogoś o łagodnym usposobieniu to katorga  i stąpanie po polu minowym w obawie, by nie wzbudzić kolejnej eksplozji.

Zgadzam się z powyższym. Znane mi osoby tego rodzaju terroryzowały otoczenie wymuszając wszystko fochami, awanturami i szantażami moralnymi.
Ludzie, którzy usiłowali się przeciwstawić (czyli poszli po rozum do głowy i przestali tolerować chamstwo - zerwali znajomość, związek itp.) są traktowani jako wrogowie numer jeden - ponieważ cały świat powinien leżeć plackiem i użaląć się nad biedactwem które ma trudny charakter, a na wszystko ma odpowiedz "nie podoba się, to wypierd....".

Zgadzam się z wami obojgiem.

8

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

zgadzam się również podobnie jak Szpileczka z panami wyżej smile też miałam z takim jednym "trudnym charakterem" do czynienia- mieszkałam prawie 2 lata. nie miałam czego szukać przy takiej osobie i odeszłam:P

9

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

To może ja się wypowiem... Jestem osobą z trudnym charakterem, która poszła po rozum do głowy...

Apogeum chyba było w gimnazjum, jak miałam jakies 12-15 lat, a potem chyba na studiach 19-22 lata. Była ze mną jakaś masakra... Uszczypliwości, chamstwo, podejrzliwość, kłótliwość.. Ludzie się powoli odwracali, nie potrafiłam zbudować żadnej trwałej relacji z chłopakami. Wynikało to z niskiego poczucia własnej wartości. Denerwowałam się, jak ktokolwiek miał odmienne zdanie- moje było najważniejsze. Tworzyłam jakieś scenariusze w głowie, które były kontynuacją jakiejś mało ważnej sytuacji, która się zdarzyła między mną a drugą osobą. Jeśli cokolwiek się wydarzyło negatywnego-zawsze obarczałam drugą osobę o to. Musiało być po mojemu. Jeśli ktoś był otwarcie przeciwko mnie- następowała :wojna:- ja się nie odzywałam nawet przez miesiące, no bo ta druga osoba mnie "zdradziła".

Jakoś pod koniec studiów, chyba od 4 roku, zaczełam bardzo dużo czytać nt. psychologii społecznej, związków, psychologii szczęścia. Trochę sobie swoje życie przewartościowałam. Widzę wyraźnie, jaką byłam osobą i jaką jestem teraz. Wyraźnie widzę, że nie tylko ja w mojej rodzinie miałam taki charakter, wiem co było przyczyną i wiem że wiele jeszcze przede mną. Jedno jest pewne- kamień z serca. Nie chce chyba wracać do "dawnej mnie".

10

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

noname, fajnie, że się odezwałaś. pokrętna ta logika ludzi takich jak ty, to zabawne ale jest to zupełnie niezrozumiałe dla "normalnych" osób. ja np po prostu tego nie pojmuję jak widzę jak zachowują się takie "trudne charaktery": pamiętliwość, mściwość, chowanie urazy itp- nie moja bajka, nie umiem z takimi ludzmi współpracować. dobrze, że się ogarnęlaś ale skoro to jakiś wzorzec wyniesiony z domu to musisz uważac bo możesz mieć to płytko pod skórą i się pilnować np w kryzysowych sytuacjach, mimo, że na codzien juz dobrze funkcjonujesz.

11

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???
noname12_34 napisał/a:

To może ja się wypowiem... Jestem osobą z trudnym charakterem, która poszła po rozum do głowy...

Apogeum chyba było w gimnazjum, jak miałam jakies 12-15 lat, a potem chyba na studiach 19-22 lata. Była ze mną jakaś masakra... Uszczypliwości, chamstwo, podejrzliwość, kłótliwość.. Ludzie się powoli odwracali, nie potrafiłam zbudować żadnej trwałej relacji z chłopakami. Wynikało to z niskiego poczucia własnej wartości. Denerwowałam się, jak ktokolwiek miał odmienne zdanie- moje było najważniejsze. Tworzyłam jakieś scenariusze w głowie, które były kontynuacją jakiejś mało ważnej sytuacji, która się zdarzyła między mną a drugą osobą. Jeśli cokolwiek się wydarzyło negatywnego-zawsze obarczałam drugą osobę o to. Musiało być po mojemu. Jeśli ktoś był otwarcie przeciwko mnie- następowała :wojna:- ja się nie odzywałam nawet przez miesiące, no bo ta druga osoba mnie "zdradziła".

Jakoś pod koniec studiów, chyba od 4 roku, zaczełam bardzo dużo czytać nt. psychologii społecznej, związków, psychologii szczęścia. Trochę sobie swoje życie przewartościowałam. Widzę wyraźnie, jaką byłam osobą i jaką jestem teraz. Wyraźnie widzę, że nie tylko ja w mojej rodzinie miałam taki charakter, wiem co było przyczyną i wiem że wiele jeszcze przede mną. Jedno jest pewne- kamień z serca. Nie chce chyba wracać do "dawnej mnie".

Ale my nie o tym. My o przypadkach, które WIEDZĄ jakie są i nei robią z tym nic. Nie stać ich na autorefleksję, na wyciągnięcie wniosków z tego, co ich spotyka. Ja znam takie osoby mające ponad 30 lat i nadal terroryzujące wszystko i wszystkich, które nie jest stać na zastanowienie się, dlaczego bliski znajomy/znajoma się odsunął, dlaczego mąż uciekł (dosłownie) po 5 miesiącach małżeństwa po kolejnej awanturze i wyzwiskach...

12

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

"Trudny charakter"to slogan,ktory jak zaden inny mnie irytuje.Do tego nielogiczny,bo kazdy czlowiek jest trudny,skomplikowanyetc.Latwi ludzie nie istnieja.To jest takie trucie w bucie,tak jak "lubi wypic"-kolejny nonsens.Oczywiscie sa ludzie,ktorzy maja problem z byciem w spoleczenstwie,a nawet z komunikowaniem sie z kimkolwiek.Sa chorzy spolecznie.I z takimi ludzmi naprawde ciezko jest sie porozumiec.To,co jest cecha wspolna tych osob to jest fakt,ze zmieniaja caly swiat-z wyjatkiem siebie samych.Oni nie widza w sobie problemu,wiec o jakim dialogu mowa?Terapia w przypadku takich osob jest pojeciem abstrakcyjnym.Pzdr.

13

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

No właśnie. Podejrzewam, że "trudnych charakterów", które postanowiły zmienić swoje podejście i tym samym życie jest okrutnie mało. Gorzej z tymi, którym wręcz dobrze jest z tym całym terroryzmem, fochami i krzykami. To jest tak na opak, że swoje wady zamieniają w zalety: jeżeli krzyczy, tupie nogą i terroryzuje, żeby było po jego/jej myśli to oznaka "silnej osobowości", "heroicznej indywidualności", " temperamentu" itd. Przynajmniej ja się spotkałam z takim sposobem spostrzegania siebie przez "osobę trudną".
Jeśli swoje wady widzi się w superlatywie to nadzieja na zmianę znika jak kamień w wodę. Jeśli podsunęłabym mu pod nos stos książek i podręczników, zapewne wykrzyczałby mi w twarz, że bawię się w psychologa i żebym sobie sama poczytała.
Jak zaproponowałam psychologa to było, że aby umówić się na rozmowę z psychologiem trzeba najpierw iść do psychiatry a on wariata z siebie nie zrobi.
Najgorszy jest brak szacunku do drugiego człowieka. Mnie nie mieści się w głowie, żeby w rozmowie potraktować kogoś jak NIC i w razie zwrócenia uwagi CHEŁPIĆ się tym, że się takie zdanie ma i że się GARDZI.
To co pisaliście wyżej, wszystkie te cechy, to jest dokładnie kwintesencja takiej osoby. Małostkowość, mściwość, chowanie urazy, pamiętliwość, zazdrość, krzyki, trzaskanie drzwiami, brak szacunku, chamstwo- a jak się nie podoba- to wynocha.
Jak niską trzeba mieć samoocenę, żeby coś takiego robić. A jeżeli to wywodzi się faktycznie z niskiej samooceny, to może wyjściem jest praca właśnie nad nią. To wszystko jest takie pokrętne...bo z kolei jak można mieć niską samoocenę stawiając siebie za nieomylny wzór do naśladowania, za jedyną słuszną i prawdziwą jednostkę, której sprzeciwienie się to najgorsza możliwa zbrodnia...

14

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

Tacy ludzie otaczają się osobami słabszymi które raczej się im nie sprzeciwiają lub co gorsza, im imponują (tak tak, ludziom nieco "słabszym" silni imponują, a to doskonały przykład). Są to zazwyczaj toksyczne związki, bo ta druga strona nie ma nic do powiedzenia. W takim układzie dla osoby silnej te krzyki, dominowanie oraz chamstwo jest czymś dobrym, bo widzi jaki efekt przynosi- słabszej się to podoba (do czasu oczywiście, do jakiegoś punktu kulminacyjnego), słabsza słucha i podąża za liderem.

Brzmi to bardzo pokrętnie, ale sama to przeżyłam. Z czasem poczułam, jak ogromnie krzywidziłam ta osobę każdym moim chamskim tekstem i krzykami, kłótniami, obrażaniem się. Osoba była wrażliwa i wszystko brała do siebie. Znajomość oczywiście zniszczyłam, zrobiłam to ja, bo zaczęło do mnie docierać co narobiłam i było mi wstyd...

Wydaje mi się, że takiemu zwyczajnemu cholernikowi, osobie z tymże charakterem potrzebny jest jakiś silny bodziec, kulminacja nieomal, przełom życiowy żeby coś się zmieniło w zachowaniu, sposobie myślenia. No i niestety trzeba mieć zdolność do autorefleksji, oceny własnego życia i podsumować. Niekażdy potrafi to zrobić. Niestety, taką osobę zaciągnąc do psychologa czy terapeuty to chyba rzecz niemożliwa. Jak to ktoś napisał na górze, osoby z "trudnym charakterem" czują się nieomylne, najlepsze a wzmianka o psychologu będzie traktowana jako atak ze strony partnera, zdrada, początek wojny totalnej.

My (charakterni) przeciągamy strunę, sprawdzamy na ile ktoś może się dla nas poświęcić. Robimy to świadomie. Aby sprawdzić, i wystawić za jakiś czas na nową, gorszą próbę. To sprawdzenie, na ile dana osoba jest do nas przywiązana, a każda taka sytuacja to jakby sprawdzenie siły "miłości". Jak nie sprawdza się- TO WYNOCHA. Tak tak, dokładnie takich słow używałam bardzo często. JAK NIE PASI TO WON. Ja sobie poradzę...

Czy to wynika tylko z niskiej samooceny? Nie potrafię tego powiedzieć. Mówię o sobie, ja to pamiętam. Poza tym jak wspomniałam: czynniki rodzinne, brak dobrego kontaktu z rodzicami, rodzeństwem, walka o "swoje", nieodkrywanie swoich uczuć, wstyd który towarzyszy normalnym ludzkim uczuciom.

15

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

może ja coś dorzucę, od siebie

bo pewnie akurat mam troche w tej dziedzinie do opowiedzenia z tej drugiej strony

tej praktycznej sad

to nie jest do końca tak że ludzi się traktuje jak śmiecie
zmienia się wszystko i wszystkich innych, oprócz siebie samego

już dzieci małe wiedzą jak zwracać na siebie uwagę, płaczem, krzykiem,


ja mając NK zgłoszoną na mnie, w konteksćie przemocy psychicznej

wiem co mną szargało, gdy nei panowałem nad emocjami, i wiem jak to jest nie panować nad sobą

moze jestem w błędzie, ale oprócz uświadomienia ludzi, problemem

jest też zjawisko rejestrowania coraz większej ilości przypadków wśród ludzi
bo nie do końca osoba która tego z domu nie wyniosła
w dzisiejszych stresujacych czasach się tego nie nabawi,
ganiając za "króliczkiem"



nie wiem czy jestem uświadomiony, wiem że jestem inny,
i generalnie jest mi z tym dobrze, robię co robiłem, mam spokój,więc chyba się da



być moze jestem kiepskim przypadkiem, mam nadzieje bynajmniej

16 Ostatnio edytowany przez sosenek (2015-01-27 22:08:39)

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

"My (charakterni) przeciągamy strunę, sprawdzamy na ile ktoś może się dla nas poświęcić. Robimy to świadomie. Aby sprawdzić, i wystawić za jakiś czas na nową, gorszą próbę. To sprawdzenie, na ile dana osoba jest do nas przywiązana, a każda taka sytuacja to jakby sprawdzenie siły "miłości". Jak nie sprawdza się- TO WYNOCHA."

Noname
bardzo wam (nie mam na myśli Ciebie dzisiejszej, ale generalnie tych "trudnych") współczuję tego podejścia. bo żeby być z TAKĄ jak wy osobą trzeba być samemu jakimś zwichniętym psychicznie. każda zdrowa na umyśle i szanująca się osoba was zostawi bo ma instynk samozachowawczy i szacunek do siebie. nikt kto sam siebie kocha i szanuje nie pozwoli na to by dać się przez was tak traktować, zasługuje bowiem na coś więcej.
nie piję teraz do Ciebie, po prostu sama byłam z taką osoba i odbieram to co piszesz bardzo personalnie.
naprawdę dziękuję, że się udzieliłaś. bo czasem nachodzi mnie refleksja na temat mojego ex ale jak sobie przypomne to co opisujesz (co mnie zreszta osobowiście spotkało) to od razu mi lepiej na myśl, że go zostawiłam.

17

Odp: "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

Zupełnie nie odbieram tego osobiście, bo jak napisałam: to już za mną. Może nie pozbyłam się tego w 100% ale naprawdę jestem świadoma ile krzywdy wyrządziłam i jak postępowałam wcześniej. Nie byłam szczęśliwa, mimo osiąganych sukcesów bo w życiu prywatnym było dosyć ciulowo. Ani z rodziną nie wychodziło, z przyjaciółmi- raz lepiej, raz gorzej. Teraz, stałam się aż nadto uczuciowa, emaptyczna i zbyt emocjonalna. Czasem tęsknie do tego chłodu tongue Ale rzadko!

Masz rację, trzeba być masochistą aby z nami przebywać. Trzeba nadstawiać głowę, poswięcać się i raczej nie liczyć na jakieś wynagrodzenie. I jak mówiłam, zazwyczaj słabsze psychicznie osoby są przywiązane do silniejszych, bo jednostki świadome siebie, znające swoją wartość lub po prostu posiadające pozytywne wzorce wyniesione z domu (okazywanie sobie uczuć, otwartość, rozmowa między członkami rodziny, zwyczajne cieszenie się sobą, swoboda) nie będą nadstawiać karku. Mają normalną wizję relacji międzyludzkich i nie dla nich jest wysłuchiwanie krzyczących, kłótliwych (i czasem uroczych, jak chcą) ludzi.

Tak, potrafimy być też uroczy i duszami towarzystwa. Jak jest dobrze i jest humor. Bo jak nie ma- lepiej uciekać z pola widzenia.

Ps. Wszystko to mój punkt widzenia.

Posty [ 18 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » "Trudny charakter"- fakt, czy wymówka ???

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024