Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 37 ]

Temat: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Witam

Chyba przejdę na złą stronę mocy. Sześć lat temu sie rozwiodłem. Przyczyny po obu stronach, bo nie czuje się niewiniątkiem. W efekcie Pani eks-żona postanowiła znaleźć sobie kogoś innego. Po 3 latach od tego rozwodu, oświadczyła że po kilku latach razem (lepszych - gorszych) po prostu się zakochała i zwariowała jak nastolatka. I choć romans trwał pół roku to nasze życie się rozpadło.
Wszedłem wówczas w mocne postanowienie, że nie ma sensu się wiązać, bo radość wspólnego przebywania nijak się ma do goryczy rozstania.
Ale dwa lata temu spotkałem Ją, kilka miesięcy spotkań, rozmów z których wykluł się związek. I o dziwo uwierzyłem że to się uda. Różnica lat 10 - ja 37 wiosen po rozwodzie, córka w 2 klasie. Ona młoda, panna, bez dzieci. Ale wydawało się że jak się chce to można. Początkowo nie chciałem, potem chciałem, uwierzyłem. Zdecydowaliśmy się być razem. I ruszyły te najlepsze z uczuć i emocji.
Plany szły szeroko - nowe mieszkanie dla Nas, przymiarki pierścionka, wspólne święta, poznawanie rodziców no i pewnego dnia jeb....
Idę na urodziny do koleżanki - rzekła, ja tego dnia byłem na wyjeździe i miałem wrócić późną nocą. Wróciłem wcześniej i podjechałem pod dom. I zdębiałem bo podjechał po Nią jakiś facet i zamiast do koleżanki pojechali na kolację. We dwoje.
Pojechałem za nimi -  w pierwszej chwili patrząc na tę romantyczną scenę w knajpie chciałem wejść i zrobić jazdę. Ale policzyłem do 10-ciu i wysłałem ostatniego sms'a że fajne to urodziny bez jubilata. I że oszukała.
W odpowiedzi odpisała rano że robię niepotrzebne show, bo to kolega, ale w sumie to i tak nie czuła się do końca dobrze w relacji z gościem, z którym nie weźmie ślubu, nie będzie białej sukienki itp. I że lepiej żeby to był koniec między nami.
Ja mam mnóstwo wad które ją drażniły (ot chociażby pracoholizm i dość swobodny styl bycia w relacjach z ludźmi - w tym kobietami) ale w Niej mnie drażniło rozwiązywanie problemów mówieniem nieskończoną ilość razy, że to koniec. Takie wylewanie dziecka z kąpielą. Coś nie idzie, to koniec. Nie dogadujemy się to koniec....nie czuje się najważniejsza więc koniec....
Tym razem jednak poszła po całości. Kolega chyba skutecznie zajął Jej myśli, wrzuca sobie na FB zdjęcia jak to spędzają czas (wspólni znajomi donoszą uprzejmie, bo ja profil usunąłem) Ja się nie oddzywam, Ona się nie oddzywa.
Boli ? Hmmm że oszukała i zamieniła na inny model - bolało.

Boli, że zaufałem i że właściwie zabrało mi to spokój, który po rozwodzie wypracowałem.
Znów pracuje nad własnym poczuciem wartości, bo siadło na dnie, bo paskudnie być odrzuconym.

I na pewno można by we mnie coś zmienić, ale dlaczego jesteście takie okrutne drogie Panie, że działacie na zakładkę
i kiedy to wyjdzie to bezceremonialnie - jeb, do śmieci. Idiotyczne ale ich znalazłem w sobotę wieczorem, a w niedzielę mieliśmy zaplanowany wspólnie teatr i kolację....śmieszne, co...

I dlaczego ja zaufałem. Żałuje, bo dziś choć mija 3 miesiąc, czuje się gorszy. Dla jasności: Ona ma u mnie drzwi zamknięte,
bardziej szukam mądrych myśli czy ja swoje Waszym zdaniem jeszcze kiedyś je komuś otworzę. I jak ja mam zaufać temu kto za Nimi może stanąć. Będzie trudno. Arcytrudno, bo mam to perfidne doświadczenie, że jak się zaangażuje to przegrywam, a jak się nie angażuje to wygrywam. Chore, ale tak jest...

No to taka moja historia - wracająca do pytania: jaki sens to ma żeby być razem.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez LUSILJU (2014-12-01 12:09:45)

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
facetZS napisał/a:

Witam

Chyba przejdę na złą stronę mocy. Sześć lat temu sie rozwiodłem. Przyczyny po obu stronach, bo nie czuje się niewiniątkiem. W efekcie Pani eks-żona postanowiła znaleźć sobie kogoś innego. Po 3 latach od tego rozwodu, oświadczyła że po kilku latach razem (lepszych - gorszych) po prostu się zakochała i zwariowała jak nastolatka. I choć romans trwał pół roku to nasze życie się rozpadło.
Wszedłem wówczas w mocne postanowienie, że nie ma sensu się wiązać, bo radość wspólnego przebywania nijak się ma do goryczy rozstania.
Ale dwa lata temu spotkałem Ją, kilka miesięcy spotkań, rozmów z których wykluł się związek. I o dziwo uwierzyłem że to się uda. Różnica lat 10 - ja 37 wiosen po rozwodzie, córka w 2 klasie. Ona młoda, panna, bez dzieci. Ale wydawało się że jak się chce to można. Początkowo nie chciałem, potem chciałem, uwierzyłem. Zdecydowaliśmy się być razem. I ruszyły te najlepsze z uczuć i emocji.
Plany szły szeroko - nowe mieszkanie dla Nas, przymiarki pierścionka, wspólne święta, poznawanie rodziców no i pewnego dnia jeb....
Idę na urodziny do koleżanki - rzekła, ja tego dnia byłem na wyjeździe i miałem wrócić późną nocą. Wróciłem wcześniej i podjechałem pod dom. I zdębiałem bo podjechał po Nią jakiś facet i zamiast do koleżanki pojechali na kolację. We dwoje.
Pojechałem za nimi -  w pierwszej chwili patrząc na tę romantyczną scenę w knajpie chciałem wejść i zrobić jazdę. Ale policzyłem do 10-ciu i wysłałem ostatniego sms'a że fajne to urodziny bez jubilata. I że oszukała.
W odpowiedzi odpisała rano że robię niepotrzebne show, bo to kolega, ale w sumie to i tak nie czuła się do końca dobrze w relacji z gościem, z którym nie weźmie ślubu, nie będzie białej sukienki itp. I że lepiej żeby to był koniec między nami.
Ja mam mnóstwo wad które ją drażniły (ot chociażby pracoholizm i dość swobodny styl bycia w relacjach z ludźmi - w tym kobietami) ale w Niej mnie drażniło rozwiązywanie problemów mówieniem nieskończoną ilość razy, że to koniec. Takie wylewanie dziecka z kąpielą. Coś nie idzie, to koniec. Nie dogadujemy się to koniec....nie czuje się najważniejsza więc koniec....
Tym razem jednak poszła po całości. Kolega chyba skutecznie zajął Jej myśli, wrzuca sobie na FB zdjęcia jak to spędzają czas (wspólni znajomi donoszą uprzejmie, bo ja profil usunąłem) Ja się nie oddzywam, Ona się nie oddzywa.
Boli ? Hmmm że oszukała i zamieniła na inny model - bolało.

Boli, że zaufałem i że właściwie zabrało mi to spokój, który po rozwodzie wypracowałem.
Znów pracuje nad własnym poczuciem wartości, bo siadło na dnie, bo paskudnie być odrzuconym.

I na pewno można by we mnie coś zmienić, ale dlaczego jesteście takie okrutne drogie Panie, że działacie na zakładkę
i kiedy to wyjdzie to bezceremonialnie - jeb, do śmieci. Idiotyczne ale ich znalazłem w sobotę wieczorem, a w niedzielę mieliśmy zaplanowany wspólnie teatr i kolację....śmieszne, co...

I dlaczego ja zaufałem. Żałuje, bo dziś choć mija 3 miesiąc, czuje się gorszy. Dla jasności: Ona ma u mnie drzwi zamknięte,
bardziej szukam mądrych myśli czy ja swoje Waszym zdaniem jeszcze kiedyś je komuś otworzę. I jak ja mam zaufać temu kto za Nimi może stanąć. Będzie trudno. Arcytrudno, bo mam to perfidne doświadczenie, że jak się zaangażuje to przegrywam, a jak się nie angażuje to wygrywam. Chore, ale tak jest...

No to taka moja historia - wracająca do pytania: jaki sens to ma żeby być razem.

będę brutalna,dziewczyna jest mloda,z pusta kartka,bez ex męża ,bez dzieci i alimentów,mając do wyboru młodszego ,rozumiem wolnego(sama ci mowila o tej bialej sukni ze to jej marzenie,plus pewnie slub kościelny do tego)coz, ja sie jej nie dziwie,ma prawo zaczynać z kims kto tez jest bez zobowiązań,z tobą byla na zasadzie ,,wyjscia awaryjnego,,bo nikt sie nie trafial-odpowiedni,bo jak wytlumaczyc taki szybki odwrót i brak jakichkolwiek zahamowań u niej
ona szuka tego czego ty jej dać nie mozesz,stad jej wybor

3

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Tak biała sukienka jest dla Was czymś rzeczywiście niezwykłym.
Przegrałem z tym spacerem środkiem Kościoła, no istotnie - na wyjście awaryjne to się nadaje.

Zostało mi za duże mieszkanie, może podnajmę komuś - najlepiej rozwódce, co już ma za sobą
magię tej bieli i koronek...

ehhhh

4

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
facetZS napisał/a:

Witam

Chyba przejdę na złą stronę mocy. Sześć lat temu sie rozwiodłem. Przyczyny po obu stronach, bo nie czuje się niewiniątkiem. W efekcie Pani eks-żona postanowiła znaleźć sobie kogoś innego. Po 3 latach od tego rozwodu, oświadczyła że po kilku latach razem (lepszych - gorszych) po prostu się zakochała i zwariowała jak nastolatka. I choć romans trwał pół roku to nasze życie się rozpadło.
Wszedłem wówczas w mocne postanowienie, że nie ma sensu się wiązać, bo radość wspólnego przebywania nijak się ma do goryczy rozstania.
Ale dwa lata temu spotkałem Ją, kilka miesięcy spotkań, rozmów z których wykluł się związek. I o dziwo uwierzyłem że to się uda. Różnica lat 10 - ja 37 wiosen po rozwodzie, córka w 2 klasie. Ona młoda, panna, bez dzieci. Ale wydawało się że jak się chce to można. Początkowo nie chciałem, potem chciałem, uwierzyłem. Zdecydowaliśmy się być razem. I ruszyły te najlepsze z uczuć i emocji.
Plany szły szeroko - nowe mieszkanie dla Nas, przymiarki pierścionka, wspólne święta, poznawanie rodziców no i pewnego dnia jeb....
Idę na urodziny do koleżanki - rzekła, ja tego dnia byłem na wyjeździe i miałem wrócić późną nocą. Wróciłem wcześniej i podjechałem pod dom. I zdębiałem bo podjechał po Nią jakiś facet i zamiast do koleżanki pojechali na kolację. We dwoje.
Pojechałem za nimi -  w pierwszej chwili patrząc na tę romantyczną scenę w knajpie chciałem wejść i zrobić jazdę. Ale policzyłem do 10-ciu i wysłałem ostatniego sms'a że fajne to urodziny bez jubilata. I że oszukała.
W odpowiedzi odpisała rano że robię niepotrzebne show, bo to kolega, ale w sumie to i tak nie czuła się do końca dobrze w relacji z gościem, z którym nie weźmie ślubu, nie będzie białej sukienki itp. I że lepiej żeby to był koniec między nami.
Ja mam mnóstwo wad które ją drażniły (ot chociażby pracoholizm i dość swobodny styl bycia w relacjach z ludźmi - w tym kobietami) ale w Niej mnie drażniło rozwiązywanie problemów mówieniem nieskończoną ilość razy, że to koniec. Takie wylewanie dziecka z kąpielą. Coś nie idzie, to koniec. Nie dogadujemy się to koniec....nie czuje się najważniejsza więc koniec....
Tym razem jednak poszła po całości. Kolega chyba skutecznie zajął Jej myśli, wrzuca sobie na FB zdjęcia jak to spędzają czas (wspólni znajomi donoszą uprzejmie, bo ja profil usunąłem) Ja się nie oddzywam, Ona się nie oddzywa.
Boli ? Hmmm że oszukała i zamieniła na inny model - bolało.

Boli, że zaufałem i że właściwie zabrało mi to spokój, który po rozwodzie wypracowałem.
Znów pracuje nad własnym poczuciem wartości, bo siadło na dnie, bo paskudnie być odrzuconym.

I na pewno można by we mnie coś zmienić, ale dlaczego jesteście takie okrutne drogie Panie, że działacie na zakładkę
i kiedy to wyjdzie to bezceremonialnie - jeb, do śmieci. Idiotyczne ale ich znalazłem w sobotę wieczorem, a w niedzielę mieliśmy zaplanowany wspólnie teatr i kolację....śmieszne, co...

I dlaczego ja zaufałem. Żałuje, bo dziś choć mija 3 miesiąc, czuje się gorszy. Dla jasności: Ona ma u mnie drzwi zamknięte,
bardziej szukam mądrych myśli czy ja swoje Waszym zdaniem jeszcze kiedyś je komuś otworzę. I jak ja mam zaufać temu kto za Nimi może stanąć. Będzie trudno. Arcytrudno, bo mam to perfidne doświadczenie, że jak się zaangażuje to przegrywam, a jak się nie angażuje to wygrywam. Chore, ale tak jest...

No to taka moja historia - wracająca do pytania: jaki sens to ma żeby być razem.

Tak to w życiu już jest, że jeden zawsze ma pod górkę,inny z górki,Ty akurat miałeś to "szczęście", że Ci nie wyszło, ale jak sam piszesz - winę za rozpad małżeństwa ponosicie oboje, bo to,że eks-żona się zakochała miało jakieś powody - może Twój pracoholizm? brak większego zainteresowania żoną? bo zapewne - jak każda kobieta - miała swoje potrzeby, choćby wyść gdzieś razem, porozmawiać szczerze o minionym dniu? A co do tej drugiej - no cóż znowu się nie udało,może była za młoda dla Ciebie? może obawiała się tego,że masz jakieś zobowiązania? - jednym słowem ta druga czegoś się wystraszyła,ale nie możesz tracić nadziei,bo to że dwie zrobiły z Ciebie balona - sory, nie oznacza, że takie są wszystkie i zapewniam Cię,  że nie każda .....kiedy coś nie wyjdzie - jeb do śmieci.....tylko niestety musisz dobrze sią rozglądać za tą odpowiednią,czego życzę Ci z całego serca. Będzie jeszcze dobrze , musisz w to wierzyć,bo inaczej sfiksujesz wink trzymaj się.Pozdrawiam i życzę owocnych poszukiwań, ale nad sobą niestety też musisz coś niecoś popracować, aby każda następna nie miała żadnego "ale" co do Ciebie. smile Daj znać,co dalej?

5

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
LUSILJU napisał/a:

będę brutalna,dziewczyna jest mloda,z pusta kartka,bez ex męża ,bez dzieci i alimentów,mając do wyboru młodszego ,rozumiem wolnego(sama ci mowila o tej bialej sukni ze to jej marzenie,plus pewnie slub kościelny do tego)coz, ja sie jej nie dziwie,ma prawo zaczynać z kims kto tez jest bez zobowiązań,z tobą byla na zasadzie ,,wyjscia awaryjnego,,bo nikt sie nie trafial-odpowiedni,bo jak wytlumaczyc taki szybki odwrót i brak jakichkolwiek zahamowań u niej
ona szuka tego czego ty jej dać nie mozesz,stad jej wybor

Doprawdy trudno uwierzyć, by ktokolwiek mógł tak kalkulować będąc w relacji. Przecież tam gdzie pojawiają się emocje nie ma miejsca na takie rozważania! To tak jakby usiąść z kartką i jazda:
- wzrost powyżej 180 --> plus
- rozwodnik --> minus
- kasa/brak kasy --> plus lub minus

No nie przypuszczam, że ktoś tak mógłby zrobić!

6 Ostatnio edytowany przez LUSILJU (2014-12-01 12:16:44)

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
facetZS napisał/a:

Tak biała sukienka jest dla Was czymś rzeczywiście niezwykłym.
Przegrałem z tym spacerem środkiem Kościoła, no istotnie - na wyjście awaryjne to się nadaje.

Zostało mi za duże mieszkanie, może podnajmę komuś - najlepiej rozwódce, co już ma za sobą
magię tej bieli i koronek...

ehhhh

noooo wlasnie ,moze szukasz w nieodpowiedniej grupie,po pierwsze wiekowej,po drugie wśród wolnych i bez zobowiązań......

hmmm tu nie chodzi o biala sukienke-to symbol
chodzi o to ze osoba która jest na początku drogi życiowej nie musi ,a wg mnie nie powinna wiązać sie z kims po przejsciach i zebysmy sie dobrze zrozumieli
mówi ci to osoba która bedac panna poślubiła rozwiedzionego i dziaciatego,wiec  nie teoretyzuje

7

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
facetZS napisał/a:

Tak biała sukienka jest dla Was czymś rzeczywiście niezwykłym.
Przegrałem z tym spacerem środkiem Kościoła, no istotnie - na wyjście awaryjne to się nadaje.

Naprawdę uważasz, że to jest prawdziwy powód jej zachowania?

8

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

dam znać co dalej, oczywiście
chociaż perfidnie patrzę, że nie bezpieczniej jest kiedy nie ma takiej osoby, która może tak ukłuć

może głupie, ale bezpiecznie - lepiej kłuć niż zostać ukłutym
zwolnić się a nie zostać zwolnionym

dwa razy w balona....no coż - do trzech razy sztuka, mawiają

9

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
Przyszłość napisał/a:
facetZS napisał/a:

Tak biała sukienka jest dla Was czymś rzeczywiście niezwykłym.
Przegrałem z tym spacerem środkiem Kościoła, no istotnie - na wyjście awaryjne to się nadaje.

Naprawdę uważasz, że to jest prawdziwy powód jej zachowania?

Nie nie sądze, ze tylko to. Diabli wiedza co siedziało młodej damie w głowie.
Mnie bardziej chodzi o wybicie mi z głowy fazy "....a po co skoro i tak to się rozleci"

Bo spotykam znów różne (ciekawe) kobiety, i cały czas brzęczy mi to w głowie, że po co zaczynać skoro znam finał.

A to idiotyczne: coś jakby w salonie kupując nowy samochód, pytać o to gdzie go można zezłomować, bo przecież na 100% się zepsuje....

10

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
facetZS napisał/a:

dam znać co dalej, oczywiście
chociaż perfidnie patrzę, że nie bezpieczniej jest kiedy nie ma takiej osoby, która może tak ukłuć

może głupie, ale bezpiecznie - lepiej kłuć niż zostać ukłutym
zwolnić się a nie zostać zwolnionym

dwa razy w balona....no coż - do trzech razy sztuka, mawiają

powtórzę sie ,wybrales złą grupę docelowa,poszukaj po pierwsze w,swojej grupie wiekowej ,po drugie po przejściach,a panny zostaw kawalerom????

11

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
LUSILJU napisał/a:
facetZS napisał/a:

dam znać co dalej, oczywiście
chociaż perfidnie patrzę, że nie bezpieczniej jest kiedy nie ma takiej osoby, która może tak ukłuć

może głupie, ale bezpiecznie - lepiej kłuć niż zostać ukłutym
zwolnić się a nie zostać zwolnionym

dwa razy w balona....no coż - do trzech razy sztuka, mawiają

powtórzę sie ,wybrales złą grupę docelowa,poszukaj po pierwsze w,swojej grupie wiekowej ,po drugie po przejściach,a panny zostaw kawalerom????

a wdowy wdowcom ... - to się chyba tak nie da, spotykasz Ją i jak ktoś wyżej napisał nie siadasz z kartką +/- przy nowej znajomości
tymczasem to ja wycinam wszystkie damy ...

12

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
facetZS napisał/a:
LUSILJU napisał/a:
facetZS napisał/a:

dam znać co dalej, oczywiście
chociaż perfidnie patrzę, że nie bezpieczniej jest kiedy nie ma takiej osoby, która może tak ukłuć

może głupie, ale bezpiecznie - lepiej kłuć niż zostać ukłutym
zwolnić się a nie zostać zwolnionym

dwa razy w balona....no coż - do trzech razy sztuka, mawiają

powtórzę sie ,wybrales złą grupę docelowa,poszukaj po pierwsze w,swojej grupie wiekowej ,po drugie po przejściach,a panny zostaw kawalerom????

a wdowy wdowcom ... - to się chyba tak nie da, spotykasz Ją i jak ktoś wyżej napisał nie siadasz z kartką +/- przy nowej znajomości
tymczasem to ja wycinam wszystkie damy ...

hm no wlasnie przy nowej znajomości warto zrobić przemyslenia ,ile jest na plus ile na minus ,zdziwię
cię ale znam wiele osób które tak robia,oraz wiele które szukają wśród,,swoich,,...czym to sie różni od szukania partnera mniej wiecej na swoim pozomie intelektualnym?
bo chyba takie kryteria tez stosujesz,przynajmniej większość tak robi,poza tym takim kryterium są wspolne zainteresowania,czesto religia ...wiec nic w tym dziwnego ze  radze ci by szukać w innej grupie docelowej,chyba ze twoim jedynym kryterium jest to by ci koledzy zazdrościli
albo bierzesz jak leci z łapanki,lub co sie nawinie,kobiety teraz sie wybredne porobily ,t
to łatwo ci nie bedzie

13 Ostatnio edytowany przez Iceni (2014-12-01 12:39:28)

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Weź się chłopie przestań użalać nad sobą. Czujesz się gorszy? Twoja dziewczyna znalazła sobie innego - była aż tak przewspaniała, że jej odejście zrujnowało twoją samoocenę? A coż ci ubyło przez te ostatnie 3 miesiące? Stałeś się wybrakowany z powodu jej odejścia?

Masz dwie porażki na koncie. No i co? Jak cię dwa razy z pracy wyleją to też siądziesz i stwierdzisz, ze wszyscy pracodawcy to *** ?

Skoro między wami dochodziło do spięć i ona każdy konflikt chciała rozwiązywać odejściem, to znaczy, ze między wami już od dawna zgrzytało i rozpadło się to, co i tak nie miało szansy.

OK, póki co jesteś rozgoryczony, masz fazę buntu i złości, ale to minie ;P bo co z tego, że ci się nie udało? Nie puściła cię z torbami, nie wrobiła w nie twoje dziecko, nie naciągnęła na kredyty - na dodatek jesteś nadal tym samym facetem, którym byłeś przed jej poznaniem - a jeżeli ten epizod sprawił, że podkopala twoją samoocenę, to znaczy, ze nie była ona zbyt wysoka - i może z tym masz największy problem.

Ludzie się czasami rozstają i nie jest to tragedia życiowa.

14

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
facetZS napisał/a:
Przyszłość napisał/a:
facetZS napisał/a:

Tak biała sukienka jest dla Was czymś rzeczywiście niezwykłym.
Przegrałem z tym spacerem środkiem Kościoła, no istotnie - na wyjście awaryjne to się nadaje.

Naprawdę uważasz, że to jest prawdziwy powód jej zachowania?

Nie nie sądze, ze tylko to. Diabli wiedza co siedziało młodej damie w głowie.
Mnie bardziej chodzi o wybicie mi z głowy fazy "....a po co skoro i tak to się rozleci"

Bo spotykam znów różne (ciekawe) kobiety, i cały czas brzęczy mi to w głowie, że po co zaczynać skoro znam finał.

A to idiotyczne: coś jakby w salonie kupując nowy samochód, pytać o to gdzie go można zezłomować, bo przecież na 100% się zepsuje....

Ohohohoho,
Przykro mi, ale przestań biadolić i zadbaj o siebie.
A przy takim nastawieniu to gwarantowany masz rozpad każdego związku.
Zrozum z innymi ludźmi albo nam po drodze, albo nie.
Widocznie Twojej wybrance nie było z Tobą po drodze a skoro tak to niech idzie swoją drogą.

15

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

O zesz, myslalem ze nie biadole, ale cenie Twoja opinie ze w odbiorze slychac biadolenie.
A tego to ja nie lubie. Na plus stawiam sobie to, ze nie wyglupialem sie z ratowaniem, przepraszaniem. Godnie zamknalem relacje.
A ze trudno uwierzyc po dwoch balonac, ktore pekly.....minie mam nadzieje.
Tymczasem zajalem  sie praca do granic mozliwosci.
Bo kobiety z ktorymi cos probuje sprobowac, kluje. To chyba nie ten czas jeszcze.

Dziekujac, wpatruje sie dalej w Wasze opinie.

16

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
facetZS napisał/a:

Mnie bardziej chodzi o wybicie mi z głowy fazy "....a po co skoro i tak to się rozleci"

No dopóki jej sobie nie wybijesz (frazy) to faktycznie wszystko się zawsze rozleci. Będziesz sabotował każdą relację, nawet nie zdając sobie z tego sprawy (chociaż wyglądasz na bystrego, więc może będziesz zdawał sobie z tego sprawę tongue )

Spójrz na świat dookoła (no kurczę, moja ulubiona piosenka mi się zacytowała tongue ) - przecież są wokół ludzie w szczęśliwych związkach. Jeśli nie widzisz - poszukaj takich. Niektórzy weszli w ten trwały związek przy pierwszej, inni przy drugiej, piątej, dziesiątej probie. Czym się od nich różnisz? 2 próby nieudane, to nie znaczy, że nigdy się nie powiedzie. Wyciągnij wnioski, przetraw aktualne emocje i...próbuj dalej. W sumie niewiele znam osób, które by za pierwszym podejściem stworzyły związek po grób.

No i chyba lepiej celować w wyższą kategorię wiekową. Starsze dziewczynki, nawet oficjalne panny, mają za sobą więcej doświadczeń i zwykle rozumniej do życia podchodzą. Również do ludzi.

A tym białym welonem się nie przejmuj. Jakąś wymówkę trzeba przecież przedstawić tongue Owszem, są osoby, dla których ślub kościelny jest priorytetem, ale one zazwyczaj nie wchodzą w związki z rozwodnikami.

17

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
Iceni napisał/a:

Weź się chłopie przestań użalać nad sobą. Czujesz się gorszy? Twoja dziewczyna znalazła sobie innego - była aż tak przewspaniała, że jej odejście zrujnowało twoją samoocenę? A coż ci ubyło przez te ostatnie 3 miesiące? Stałeś się wybrakowany z powodu jej odejścia?

Masz dwie porażki na koncie. No i co? Jak cię dwa razy z pracy wyleją to też siądziesz i stwierdzisz, ze wszyscy pracodawcy to *** ?

Skoro między wami dochodziło do spięć i ona każdy konflikt chciała rozwiązywać odejściem, to znaczy, ze między wami już od dawna zgrzytało i rozpadło się to, co i tak nie miało szansy.

OK, póki co jesteś rozgoryczony, masz fazę buntu i złości, ale to minie ;P bo co z tego, że ci się nie udało? Nie puściła cię z torbami, nie wrobiła w nie twoje dziecko, nie naciągnęła na kredyty - na dodatek jesteś nadal tym samym facetem, którym byłeś przed jej poznaniem - a jeżeli ten epizod sprawił, że podkopala twoją samoocenę, to znaczy, ze nie była ona zbyt wysoka - i może z tym masz największy problem.

Ludzie się czasami rozstają i nie jest to tragedia życiowa.

Moja rada - zajmij się sobą i nie szukaj....  sport, hobby , podróże..co Ci tam w duszy gra....i tu kieruj emocje i wysiłki... Bo jak na moje oko za mocno chcesz być w związku... i działasz na zasadzie... brać co można...
Miałeś sygnały że laska nie stabilna- rozmowy o ślubie a ona co kłótnia foch z hasłem "koniec"..no wiesz... dorosła była smile
Jak dla mnie laska ewidentnie dawała Ci sygnał .. że ona nie koniecznie .. nie musi .. ale jak Ty chcesz ..a przecież bardzo chcesz..

Jestem prawie 10 lat po rozwodzie ... w związku..hmm. .. w głowie mam to co Twoja ex artykułowała .. i jednego jestem pewna ... NIE MUSZE BYĆ W ZWIĄZKU ..to mnie nie określa ... natomiast to jakim człowiekiem jestem ..jak najbardziej.

I nie jęcz ... smile

18

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Uogolnianie jest zle. Do czego prowadzi Twoje? W ten sposob poczujesz sie lepiej. Uwierz jest wiele roznych osob. Dlaczego wg. badan 21% kobiet przy zamazpojsciu kieruje sie glownie miloscia a pozostalych 79% innymi powodami? Bo taki jest czlowiek. A ludzie sa rozni wiec trzeba wybierac. Co do mlodych to bardzo czesto tak wyglada "schemat" zwiazku z nimi. Widzialem to wiele razy. W pracy. sorry, autorze ale jesli uwazasz ze jakas mloda siksa, no jzu nie nastolatka jest dla nas synonimem kobiety to raczej sie osmieszasz w swoich sadach. Moze jakbys mial 10 takich przypadkow pod rzad to wtedy ktos by powiedzial, ze nie ma szczescia albo desperat. A moze to wlasnie chodzi o to. O to WYBIERANIE. O te umiejetnosc. Pomysl, ilu mezczyzn juz dawno zerwaloby z taka laska, wobec tego co zaobserwowali w swoim zwiazku? Moze nie dostrzegasz sygnalow? To nie Twoja wina ze jestes niespotrzegawczy (chcialoby sie napisac cos innego) ale moze juz czas zeby sie czegos nauczyc?

19 Ostatnio edytowany przez Aeryn (2014-12-01 15:46:13)

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
facetZS napisał/a:

W efekcie Pani eks-żona postanowiła znaleźć sobie kogoś innego. Po 3 latach od tego rozwodu, oświadczyła że po kilku latach razem (lepszych - gorszych) po prostu się zakochała i zwariowała jak nastolatka. I choć romans trwał pół roku to nasze życie się rozpadło.

Chwila - rozwiodłeś się z żoną i po 3 latach od rozwodu z Tobą ona sobie kogoś znalazła?
Wydaje mi się, że powienieneś raczej powiedzieć, że Wasze życie rozpadło się w momencie rozwodu (lub przed) a nie 3 lata po rozwodzie, bo żona sobie kogoś znalazła.

Tutaj widzę większość osób odebrała to co napisałeś tak, że to romans żony był powodem rozwodu.
Z Twojego postu wynika jednak że żona znalazła sobie kogoś dopiero 3 lata po Waszym rozwodzie.

Nie rozumiem - żyliście razem po rozwodzie, w związku?

20

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Zajac sie soba.: slusznie, tak robie
Wyjechac: tez tak planuje, narciarskie szalenstwo w planie + zawodowo jeszcze przed swietami na drugi koniec Europy
Zadanie: wyleczyc sobie te faze, ze kobieta i tak odchodzi, wiec olac kobiety.

Cały mój problem (juz przerabiany, pare lat temu) polega na tym ze z takim podejsciem potrafie wychodzic na super chama w relacjach
Damsko męskich. I brutalnie sie wycofywac z wielu  tematow, bo ta mysl pod hasłem "spierdzielaj, zanim Ci zacznie zalezec" jest bardzo silna.
I co ciekawe drogie Panie, Wy brniecie czesto nizwykle ochoczo w relacje z facetami, ktorzy tacy sa. Przykladowo, umowil sie i w ogole sie  nie
Pojawil. I jest wyzwanie....nie wymyslam, to z autopsji.

Wiec hamuje tymczasem piętą w relacjach, bo siedzi we mnie to ze zdwojona sila. A jakos trzeba   wygonic dziadostwo...

21

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
Aeryn napisał/a:
facetZS napisał/a:

W efekcie Pani eks-żona postanowiła znaleźć sobie kogoś innego. Po 3 latach od tego rozwodu, oświadczyła że po kilku latach razem (lepszych - gorszych) po prostu się zakochała i zwariowała jak nastolatka. I choć romans trwał pół roku to nasze życie się rozpadło.

Chwila - rozwiodłeś się z żoną i po 3 latach od rozwodu z Tobą ona sobie kogoś znalazła?
Wydaje mi się, że powienieneś raczej powiedzieć, że Wasze życie rozpadło się w momencie rozwodu (lub przed) a nie 3 lata po rozwodzie, bo żona sobie kogoś znalazła.

Tutaj widzę większość osób odebrała to co napisałeś tak, że to romans żony był powodem rozwodu.
Z Twojego postu wynika jednak że żona znalazła sobie kogoś dopiero 3 lata po Waszym rozwodzie.

Nie rozumiem - żyliście razem po rozwodzie, w związku?

No istotnie brzmi to niejasno.
Znalazla sobie kogos i to bylo powodem rozwodu. Trzy lata pozniej mielismy takie spotkanie, w ktorym to juz bez emocji
Weszlismy na temat tego, co sie stalo, ze tak sie stalo.
Wiec rozstalismy sie w 2008, a ta rozmowa byla w 2011, zeby to chronologicznie zebrac.

22

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Witam..
Zamknij przeszlość.. zajmij się sobą (może też coś w sobie zmień).. I nie nastawiaj się do KOBIET tak ''wrogo''..
Sparzyleś się 2 razy, ale to nie '' koniec świata'', jak ochloniesz z tych negatywnych emocji - to poszukuj dalej..
Z wiarą , ze się uda poznać tą wlaściwą, która spelni twoje oczekiwania.
Zadaj sobie też pytanie .."czy ty sam potrafisz spelnić oczekiwania swojej wybranki''?
Szukaj w swojej grupie wiekowej i zbliżonej intelektualnie.

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Dla mnie to nie przypadek, że dwa razy spotkała Cie ta sama historia.
Albo wybierasz jakiś określony typ kobiety, która jest mało stabilna, albo Ty psujesz te związki odpychając je od siebie.
Dla mnie zachowanie te ostatniej pokazuje, że ona miała do Ciebie bardzo dużo złości i pretensji o coś.
Może faktycznie za mało poświęcasz uwagi, albo po prostu brniesz w relacje, które są od początku są problemowe, zamiast się wycofać w odpowiednim momencie. Skoro ta ostatnia wiecznie Ci mówiła o rozstaniu znaczy, wasz związek był niedobry, a ona nie czułą się dobrze, więc to żadne zaskoczenie, że się skończyło tak a nie inaczej. Myślę,że przede wszystkim powinieneś się zastanowić co Ty robisz nie tak, bo inaczej nic się nie zmieni.

24

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Tak gonienie króliczka podoba się i kobietom i facetom i nie jest nowością odkrycie, że to co nieuchwytne jest bardziej POŻĄDANE.
Podkreśliłam słowo pożądane , bo własnie o to tu chodzi o pożądanie, fascynację.. ale prędzej czy później to jednak mija , bo ludzie się do siebie zbliżają , odkrywają i są dla siebie LUDŹMI , a nie DZIKĄ KOCICĄ , czy TAJEMNICZYM PRZYSTOJNIAKIEM. Dlatego relacje oparte tylko na pożądaniu nie mają solidnej podstawy. Podstawą jest wzajemne porozumienie, szacunek itp. Dlatego pożądanie i dreszczyk emocji wywołany takim zachowaniem, jakie w Twojej ocenie skutkuje, jest tylko DODATKIEM  a podstawą.
Nie możesz sie tylko na tym opierać. Kobiety , które są zainteresowane Tobą tylko dlatego, że jesteś takim "niechwytnym" nic nie znaczą. Jeżeli ludzie naprawdę pasują do siebie całe te gierki nie są potrzebne, czasami są dla podkręcenia atmosfery, czasami ich nie ma, ale tak czy inaczej tacy ludzie chcą być ze sobą. Reasumując nie trać czasu na zdobywanie rzeszy adoratorek , które kochają się tylko w Twojej wypracowanej postawie, a jednocześnie Ciebie nie karmią, bo jak mogą karmić skoro nie jesteś sobą? Znalezienie kogoś do kogo naprawdę się pasuje może i jest czasochłonne czasami i nie aż tak częste ale ISTNIEJE. Lepiej nie łapać kilku srok za ogon tylko poczekać i poobserwować , która z tych "srok" warta jest bliższemu przyjrzeniu smile

A i jeszcze jedno widać, że Twoje ego bardzo cierpi po tych porażkach, ale uwierz naprawdę to co wybrały dwie przypadkowe kobiety nie świadczy na pewno o  tym kim jesteś. Dwie inne może wybrały by Ciebie , a te akurat nie, nic osobistego, po prostu miałeś pecha nic więcej.

25

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Pytanie dla czego schemat się powtarza . Facet po przejściach trzyma dystans do kobiety ona się przymila prawi komplementy adoruje . Lecz gdy facet sie zakocha w tej kobiecie  ,ta zostawia go jak zabawkę i gdzie tu logika drobie panie . Czasem odnosi się wrażenie  że sprawia wam to przyjemność ,kopać  skopanego

26 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-12-05 10:01:58)

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

facet ZS,może postaram ci sie odpowiedzieć na twój temat moim okiem na podstawie moich doświadczeń ,a jestem w podobnym wieku jak ty.
Twoje dylematy to imaginacje....teatr tworzony przez kobiety.Powiem ci że wszystkie kobiety są TAKIE SAME ,dosłownie są to proste istoty i dla wprawnego oka łatwe do rozszyfrowania. Różnice między kobietami wynikają z różnego postrzegania przez nas facetów. Ja osobiście nie wierze że ze strony kobiety może istranieć całkowita ,bezgranoiczna,długofalowa i bezintresowna miłość do faceta tylko dlatego że ..on jest taki jaki jest.To pułapka.
Każdy związek to gra...albo w grę się zamienia po czasie,albo ty zauwazysz po czasie ze to gra..- kobiety nazywają to ,,zmianą uczuć,, pod wpływem czynników zewnetrznych i wewnętrznych smile

Absolutnie się nie przejmuj kobietami,nie analizuj,nie staraj sie im zaufać na swój prosty szczeniacki sposób, bo zwariujesz. Rób tak żeby one były zadowolone a...tobie było dobrze.Prowadz ten ,,interes ,, tak z kobietą aby jej sie zdawało ze to szalona czysta miłosć bez podtekstów,i dbaj o siebie na każdym kroku.Niestety tak wygląda to życie,liczy sie bilans zysków i strat. Oczywiscie możesz liczyc na miłosć itd. ale musisz to pielegnować w specyficzny sposób,u mnie sprawdza sie zawsze dawanie i zabieranie,taka mała huśtawka emocjii. Inaczej sie nudzą i szukają szczescia bujając w obłokach smile
Faceci często dorabiają głebsze ideologie do postepowania kobiet,sam tak robiłęm,i jeszcze się na tym łapie,ale już jakby jestem ,,zaszczepiony,, przeciwko tej chorobie. Zupełnie inaczej na to potrzę,niekiedy przypomina mi to jak masz dać dziecku lizaka....i ono tak czeka ,tak tego pragnie...a ty sobie myślisz  Boże,jakie to jest proste i słodkie,jaka radość na buzi....Tak samo z dziewczynami...muszisz im dawać ten uśmiech i te radość kiedy wyciągasz zza pleców tego lizaka,oczywiście to przenośnia ale chyba wiesz o co mi chodzi. Nie dorabiaj sobie tutaj ideologii o czystej romantycznej miłosci która trwa po grób,bo żeby tak sie stało to muszą sie dwie niedziele zejść do kupy..a i to nie pewne.

Co do twojego tematu,zapomnij o tym ale na drugi razzinną kobietą buduj taki fundament pod związek który uniemożliwi twojej wybrance na oglądanie się na innych,rób tak żebyś nie cierpiał,możesz nawet sie zakochać..ale nie zatracaj sie w tym,pilnuj siebie. Zobacz w innych aspektach życia pilnujemy swoich spraw zeby nas nikt nie okradł,nie oszukał,w pracy na ulicy itd. a w związku faceci nagle....odpuszczają i myślą że trafili na kobioetę misjonarza i miłość wszystko załatwi ,i będzie jak w bajce...nie będzie.
Jak powiedział kiedyś Arnold Schwarzenneger ,,Ach te kobiety,nie ma żyvcia z nimi ,nie ma życia bez nich,,
pozdrawiam

27

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

No ja też mam świadomość że dopóki nie pójdę w uczucia to panuje nad sytuacją.
Idą uczucia - pomimo wieku zgłupiałem. Wychodzę z tego mocniejszy i mądrzejszy.
Obawiam się że dla Pań które spotkam - gorszy bo asekuracyjny i działający na
zasadzie cytowanej powyżej "lepiej się zwolnić samemu niż zostać zwolnionym.

I wracając do 1 postu - przechodzę na złą stronę mocy: spotykam sporo kobiet,
od niedawna umawiam się na kawki po czym zrywam kontakt. I jest absolutne
szaleństwo "ale dlaczego, przecież tak fajnie się Nam rozmawiało...."
I nie wiem czy chce/umiem wydostać się z tego matrixu.
Jest bezpieczny i ja nad sytuacją panuje.

______

Nie da się zmienić kobiety, można zmienić kobietę ale to nic nie zmieni.

28 Ostatnio edytowany przez solinka (2014-12-05 13:25:41)

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Słuchaj, spotkało cię to co spotyka wiele osób.
Zostałeś wymieniony na inny model.
Ciesz się i wspominaj to co było.
A laska, niech sobie żyje życiem jaki wymarzyła.

Głupa baba, dał byś jej to co chciała.

Piszesz "wychodzę mądrzejszy" gratuluje.
Jesteś mega zajebistym gościem który spojrzał realnie oczami na Świat.

Wyciągnij wnioski podnieś się i idź dalej.
Spotkasz jeszcze kobietę marzeń, która twoje wady uzna za zalety a zalety za zalety.


Poziom intelektualny załatwiania wszystkiego hasłem ...to koniec... nie świadczy za dobrze o twojej ukochanej.

Ps.
Po co chcesz zmieniać kobiety, jesteśmy cudowne takie jakie jesteśmy. Tylko szukaj tych prawdziwych a nie manekinów...

29

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
facetZS napisał/a:

No ja też mam świadomość że dopóki nie pójdę w uczucia to panuje nad sytuacją.
Idą uczucia - pomimo wieku zgłupiałem. Wychodzę z tego mocniejszy i mądrzejszy.
Obawiam się że dla Pań które spotkam - gorszy bo asekuracyjny i działający na
zasadzie cytowanej powyżej "lepiej się zwolnić samemu niż zostać zwolnionym.

I wracając do 1 postu - przechodzę na złą stronę mocy: spotykam sporo kobiet,
od niedawna umawiam się na kawki po czym zrywam kontakt. I jest absolutne
szaleństwo "ale dlaczego, przecież tak fajnie się Nam rozmawiało...."
I nie wiem czy chce/umiem wydostać się z tego matrixu.
Jest bezpieczny i ja nad sytuacją panuje.

Czyli po prostu robisz kobiety w balona, no to powodzenia życzę bo sam się blokujesz oby tylko kiedyś nie skończyło się na psychologu bo może przyjść czas że będziesz chciał tę blokadę ściągnąć a nie będziesz potrafił.

______

Nie da się zmienić kobiety, można zmienić kobietę ale to nic nie zmieni.

30

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

No to też dlatego tu jestem żeby się totalnie nie zablokować.
Ja nie wpadłem tu żeby pojęczeć jak to źle że odeszła.
Ja staram się nie przejść na stronę bycia "skurwie...m"
i próbę uwierzenia że warto się zakochać.

To co robię jest
a) nieelegancko obrzydliwe
b) bezpieczne

szukam c i sposobu dotarcia do C.

31 Ostatnio edytowany przez Dolly85 (2014-12-05 14:37:19)

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

No ale tutaj nie znajdziesz 100% odpowiedzi i rady dla siebie. Bo skrzywdzeni napiszą że wszystkie kobiety są takie same i trzeba z nimi sobie grać, a inni jeszcze co innego. To jest totalna bzdura. Nie ma sensu się dowartościowywać w nieskończoność randkami, które kończą się urywaniem kontaktu i bezgranicznym milczeniem. Bo Ty czujesz się bezpiecznie jak urwiesz kontakt. A nie będzie Ci głupio potem przypadkowo spojrzeć tym kobietom w oczy??A z randkami to może lepiej postaw na jakość a nie ilość i bądź szczery jeżeli coś Ci nie pasuje to postaw na koleżeństwo, niekoniecznie zrywanie kontaktu. Grając nie przyciągniesz wartościowej kobiety, a nawet jeśli to szybko szansę na fajną znajomość zmarnujesz.

A i jeszcze coś .. zazwyczaj tak jest że kobieta po przejściach szybciej zrozumie takiego też faceta. Nie chodzi o to abyś na siłę szukał w rozwódkach ale coś w tym jest. Sama byłam rozwódką z dzieckiem i też pragnęłam związku, spokojnego, dojrzalszego w którym poczuję się bezpiecznie i naturalnie z pełną akceptacją, bo przecież ostatnie czego bym chciała w życiu to kolejnego rozstania czy rozwodu. Trafiło na kawalera, ale ujęły mnie jego rodzinne że tak powiem cechy  czyli coś co jeszcze kilka lat wcześniej nie zrobiłoby na mnie żadnego wrażenia bo imponował mi typ "dusza towarzystwa". Jest wiele kobiet, które tak jak Ty pragną stabilizacji i bezpiecznego związku, kobiety również są porzucane, zdradzane, krzywdzone i ostrożnie szukają miłości.Swój na swego w końcu trafi, tylko trzeba się zachowywać naturalnie żeby ta druga strona mogła się tą Twoją natura zauroczyć.

32

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

facetZS....uczucie do ex jeszcze zupełnie nie wygasło....ty próbujesz się ?pocieszyć? kimś innym....takie  przedmiotowe traktowanie jako sposób na odreagowanie...mój Drogi prawdziwa miłość zwykle puka do drzwi w najmniej oczekiwanym momencie....nie rób niczego ?na siłę?..... naucz się na nowo czerpać radość życia...naucz się kochać swoje życie, zamiast rozpaczliwie starać się  udowadniać, że jesteś skur...em....bo nie jesteś....znowu jesteś sam..., nie znaczy to, że ten stan będzie trwał długo.....nie bój się zaufać na nowo....

33

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?
facetZS napisał/a:

No to też dlatego tu jestem żeby się totalnie nie zablokować.
Ja nie wpadłem tu żeby pojęczeć jak to źle że odeszła.
Ja staram się nie przejść na stronę bycia "skurwie...m"
i próbę uwierzenia że warto się zakochać.

To co robię jest
a) nieelegancko obrzydliwe
b) bezpieczne

szukam c i sposobu dotarcia do C.

c) niezobowiązujące acz fascynujące spotykania się z kobietami niezainteresowanymi klasycznym związkiem

34

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Wy koledzy bardzo się mylicie uogólniając. Znam kobiety które mówią że wszyscy mężczyźni są be bo one zostały zdradzone. Prawda jest taka że musiało mieć to związek z twoją rodziną ponieważ chłonie się wzorce z domu. Więc ty, tak jak kiedyś jak, kiedyś ja będziesz SAM PODŚWIADOMIE szukał takich rozchwianych emocjonalnie kobiet. Dopóki nei dojdziesz co jest źródłem tego i nie uleczysz się z poprzedniej miłości uwierz mi nie zaznasz szczęścia w miłości.

35

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Odpowiadając na pytanie: SENS ma, gdy nie jest podyktowane naciskiem z zewnątrz albo pusta zachcianką, a głęboką wewnętrzną potrzebą. OBOJGA smile
Piszesz, że panience się odmieniło, gdy znalazła "lepszy model" (bez zobowiązań) a sam przymierzasz się do TAK skonstruowanych relacji? Sorry - ale może nie od rzeczy były dawniejsze długoletnie narzeczeństwa. DLA poznania siebie nawzajem i swoich zapatrywań tudzież potrzeb.
W opisanym przypadku od początku panienka pokazywała, że TA relacja jej nie satysfakcjonuje...
Skąd w ludziach przeświadczenie, iż gdy ten ktoś drugi MÓWI, to TYLKO rzuca słowa na wiatr?
Myślę, że WARTO, jeżeli chodzi o pytanie zawarte w tytule, interesować się osobami, które mają podobne zapatrywania NA ów sens, co i my...?
Jeśli zaś chodzi o kwestie trwałości związków, to dotąd raczej odwrotny trend obowiązywał?
Raczej panowie szukali atrakcji na zewnątrz związku i nie byli godni zaufania.
Masz to szczęście, że Twoje równolatki autorze, jeszcze hołdują wartościom opartym na monogamii... dlatego wypowiadający się powyżej mają rację - szukaj "wśród swoich"...

36

Odp: Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

...tak inny target...

Posty [ 37 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kobiety, kobiety - jaki to sens ma...?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024