Mój koszmar - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: Mój koszmar

Witam wszystkich.
Chciałbym podzielić się z Wami swoim dramatem. Jak zdążyłem się już zorientować moja historia jest typowa i nawet zastanawiam się czy
każdy związek kończy się tak samo tragicznie.
    Jesteśmy z żoną po ślubie 14 lat, mamy dwójkę synów 10 lat i 6 lat. Około 5 miesięcy temu żona poinformowała mnie, że już mnie nie kocha i chce rozwodu. Wyjaśnieniem było to iż jestem zazdrosny, ciągle ją kontroluję, ograniczam. Ponadto nie potrafimy ze sobą rozmawiać, łączą nas tylko dzieci i nie spędzamy ze sobą czasu. Niczego się nie dorobiliśmy, mieszkamy do tej pory w 2 pokojowym mieszkaniu i nie zmieniliśmy go na większe. Oboje pracujemy ja stacjonarnie, Ona jako przedstawiciel, przy dzieciach pomagają nam jej rodzice (odbierają ze szkoły, później od nich odbieramy je my). Czarę goryczy podobno przelała wieść iż mieszkanie, które otrzymałem w spadku jest zapisane na mnie i nic z tym do tej pory nie zrobiłem (mniejszą część pieniędzy na spłatę dłużników spadkowych dali jej rodzice, 3 lata po naszym ślubie). Powiedziała żebym rozliczył się z Nią tzn. oddał jej pieniądze, które dali jej rodzice, Ona zabierze dzieci, wyprowadzi się i weźmiemy rozwód. Nie chciałem się na to zgodzić ponieważ informacja o rozwodzie i odseparowaniu mnie od dzieci była dla mnie szokiem. Przez ten okres było wiele godzin rozmów, wyjaśnień cichych dni i oczywiście brak współżycia. Robiłem wszystko żebyśmy ratowali naszą rodzinę, prosiłem, błagałem, groziłem. Proponowałem terapię małżeńską, pójście do psychologa nic nie przynosiło skutku. Pytałem czy kogoś ma, czy się w kimś zakochała aie kategorycznie zaprzeczała. Zacząłem się izolować od znajomych, od środowiska nic mnie już nie cieszyło, zacząłem po prostu usychać. Po jakimś czasie zacząłem się poddawać stwierdziłem, że to nie ma sensu i powiedziałem jej, że jak tylko uzbieramy pieniądze na notariusza to przepisze jej część mieszkania i się rozejdziemy, jeśli Ona nie widzi innego wyjścia. Ale po wielu godzinach przemyśleń stwierdziłem, że coś jest nie tak. Zacząłem zostawiać dyktafon pod moją nieobecność w domu. I okazało się, że Ona sypia od jakiegoś czasu z kolegą z pracy.  Wiadomość o jej gorącym romansie dobiła mnie zupełnie, załamałem się. Po powrocie do domu puściły mi nerwy i niestety uderzyłem ją w twarz. Bardzo tego żałuję, nie wiem jak to się stało ponieważ nigdy jej nie skrzywdziłem i nikogo normalnie bym nie uderzył. W szoku napisałem do jej kochanka, że jak go dorwę to się z nim rozprawie. Ona na drugi dzień poszła na policję zgłosić, że ją bije, znęcam się nad nią fizycznie i psychicznie. Jej kochanek również zgłosił tego smsa na policję. Ona chce rozwodu za porozumieniem stron, ja natomiast chcę z jej winy. Wiem, że opiekę nad dziećmi dostanie ona, co mnie bardzo boli. Teraz zabrała dzieci i wyprowadziła się do rodziców, zostałem sam, a moje życie legło w gruzach. Czekam na pozew i nie mam pojęcia co dalej ze sobą zrobić. Najgorsze jest to, że dalej bardzo ją kocham, kocham nasze dzieci i nie wiem kompletnie co mam robić. Nie mogę normalnie funkcjonować, ciągle o tym myślę i jestem wrakiem człowieka.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mój koszmar

Nie zatrzymasz jej na siłę. I bardzo źle, że użyłeś wobec niej fizycznej siły. Żadne perswazje nie pomogą, jeśli ona nie czuje do Ciebie nic dobrego. A tak jest na pewno: dopomina się części majątku. Uzurpuje sobie prawo do dzieci a Ciebie traktuje jak zużyty mebel.

Posłuchaj. Wiem, że sytuacja wygląda nieciekawie. Nieźle Cię załatwili oboje. Jedyne co możesz zrobić, to przygotować się na obronę. Nie atakuj. Wspomniałeś, że masz nagranie na dyktafonie, z którego wynika, że ona Cię zdradziła. To już niezły argument do obrony.

Najprościej i najuczciwiej: w sądzie opowiedz wszystko, tak jak nam to opisałeś. Jeśli zdołam Cię pocieszyć, to powiem tylko tyle, że nie wróżę jej pomyślnego związku z tamtym człowiekiem. Trzyma ich jedno teraz: myśl jak Cię wyeliminować i chyba oskubać. Możliwe, że facet daje jej wskazówki w tym temacie. Wiem jedno. Gdyby jemu zależało na niej tylko, gdyby ją właśnie kochał... Nie usłyszałbyś tych wszystkich roszczeń od żony.

Swoją drogą pojąć nie mogę jak niektóre kobiety potrafią zadbać o własny tyłek.

3

Odp: Mój koszmar

Dobra, dobra, ale jest też przeszłość, z którą Autor postu będzie musiał się sam z sobą rozliczyć uczciwie. Małżeństwo nie rozpadło się od tak, a zdrada i to, że przyłożył swojej żonie jest rezultatem tego, co oboje robili ze swoim małżeństwem przez ostatnie kilka lat.

4

Odp: Mój koszmar
carmen_boy napisał/a:

Dobra, dobra, ale jest też przeszłość, z którą Autor postu będzie musiał się sam z sobą rozliczyć uczciwie. Małżeństwo nie rozpadło się od tak, a zdrada i to, że przyłożył swojej żonie jest rezultatem tego, co oboje robili ze swoim małżeństwem przez ostatnie kilka lat.

Zdaję sobie sprawę, że do rozpadu doprowadziliśmy oboje i widzę również swoją w tym winę. Ale to jest dla mnie jak jakiś najczarniejszy sen. Myślałem, że to poważny kryzys małżeński, mieliśmy ustalony podział obowiązków więc na zmianę gotowałem, sprzątałem i zajmowałem się dziećmi, nie pije w zasadzie w ogóle nie łajdacze się, wszystko co robiłem robiłem po to żeby żyło się nam lepiej i tak zostałem potraktowany. Może zrozumiałbym jak by najpierw odeszła i zaczęła nowe życie. Nienawidzę kłamstwa i obłudy. To dla mnie straszny szok.

5

Odp: Mój koszmar

napisałam długiego posta i się wykasował sad

6

Odp: Mój koszmar

[OT]

renesans napisał/a:

napisałam długiego posta i się wykasował sad

polecam przed wysyłaniem wcisnąć na klawiaturze  ctrl+a a potem ctrl+c. W razie zaniku posta, w nowym oknie ctrl+v. Taki komputerowy myk  :-)
ale nie wiem czy na smartfonach działa coś takiego[/OT]

7

Odp: Mój koszmar
johnymo napisał/a:

Witam wszystkich.
Około 5 miesięcy temu żona poinformowała mnie, że już mnie nie kocha i chce rozwodu. Wyjaśnieniem było to iż jestem zazdrosny, ciągle ją kontroluję, ograniczam. Ponadto nie potrafimy ze sobą rozmawiać, łączą nas tylko dzieci i nie spędzamy ze sobą czasu.

Od około sześciu miesięcy Jesteś członkiem zacnego grona rogaczy. Pojawił się na horyzoncie uczuć Twojej małżowinki tzw. boczniak, czytaj łajza. Fakt, że wzorem męża, do naśladowania nie byłeś, ale też nie zasłużyłeś na takie potraktowanie.
(...)

johnymo napisał/a:

Powiedziała żebym rozliczył się z Nią tzn. oddał jej pieniądze, które dali jej rodzice, Ona zabierze dzieci, wyprowadzi się i weźmiemy rozwód. Nie chciałem się na to zgodzić ponieważ informacja o rozwodzie i odseparowaniu mnie od dzieci była dla mnie szokiem. Przez ten okres było wiele godzin rozmów, wyjaśnień cichych dni i oczywiście brak współżycia.

Jest taka zasada, że pieniądze oddaje się w te ręce z których się wzięło... Dobra zasada, bo po co Masz się dowiedzieć, że jej rodzice mieli tą kasę przeznaczyć na inny cel i nie taka była umowa, a co gorsza Masz im te pieniądze tak czy inaczej oddać. Jak będą mieli taka ochotę, to sami jej dadzą...

johnymo napisał/a:

Robiłem wszystko żebyśmy ratowali naszą rodzinę, prosiłem, błagałem, groziłem. Proponowałem terapię małżeńską, pójście do psychologa nic nie przynosiło skutku. Pytałem czy kogoś ma, czy się w kimś zakochała aie kategorycznie zaprzeczała. Zacząłem się izolować od znajomych, od środowiska nic mnie już nie cieszyło, zacząłem po prostu usychać. Po jakimś czasie zacząłem się poddawać stwierdziłem, że to nie ma sensu i powiedziałem jej, że jak tylko uzbieramy pieniądze na notariusza to przepisze jej część mieszkania i się rozejdziemy, jeśli Ona nie widzi innego wyjścia. Ale po wielu godzinach przemyśleń stwierdziłem, że coś jest nie tak.

Postępowanie Twojej jż. typowe w przypadkach występowania aktywnego boczniaka. Boczniak jak widać, dodatkowo steruje nią w kwestiach finansowych. Musisz bardzo uważać na to co jej mówisz i co podpisujesz. Jest takie prawdopodobieństwo, że po zakończeniu rozliczeń z Tobą, jż. "pożyczy" boczniakowi wszystkie swoje zasoby finansowe i tyle będzie go widziała (to z kolei ja przerobiłem).

johnymo napisał/a:

Zacząłem zostawiać dyktafon pod moją nieobecność w domu. I okazało się, że Ona sypia od jakiegoś czasu z kolegą z pracy.  Wiadomość o jej gorącym romansie dobiła mnie zupełnie, załamałem się. Po powrocie do domu puściły mi nerwy i niestety uderzyłem ją w twarz. Bardzo tego żałuję, nie wiem jak to się stało ponieważ nigdy jej nie skrzywdziłem i nikogo normalnie bym nie uderzył. W szoku napisałem do jej kochanka, że jak go dorwę to się z nim rozprawie. Ona na drugi dzień poszła na policję zgłosić, że ją bije, znęcam się nad nią fizycznie i psychicznie. Jej kochanek również zgłosił tego smsa na policję. Ona chce rozwodu za porozumieniem stron, ja natomiast chcę z jej winy. Wiem, że opiekę nad dziećmi dostanie ona, co mnie bardzo boli. Teraz zabrała dzieci i wyprowadziła się do rodziców, zostałem sam, a moje życie legło w gruzach. Czekam na pozew i nie mam pojęcia co dalej ze sobą zrobić.

Co ze sobą zrobić?
Po pierwsze - zadbać o swoje ego. Podupadło troszkę, co? No to teraz trzeba je odbudować. Bardzo pomaga wysiłek fizyczny, nawet niewielki, ale systematyczny. Można połączyć z wyjściem do ludzi. To już san sobie musisz wybrać. Zając się poza tym, tym czymś, co lubiłeś przed małżeństwem, a czego przez cały czas nie robiłeś.
Po drugie - wziąć pełnomocnika do sprawy rozwodowej i ustalić plan działania. Masz twarda dowody, że jż doprowadziła do rozpadu małżeństwa i nie pozwól sobie na inne orzekanie. W trakcie sprawy jż może złożyć wniosek o przyznanie na siebie alimentów, bo spadła jej stopa życiowa. Masz za dużo kasy? Nie? no to działaj...
Żona zdradzała - Masz na dyktafonie. A Masz jeszcze, czy w chwili słabości wykasowałeś?
Jż się wyprowadziła, czyli dokonała rozpadu związku - powinieneś ten atut wykorzystać. Tyle, że powinno to być do prawy nie krócej niż pół roku. Zdobądź oświadczenie teściów od kiedy z nimi mieszka.
Zadbaj o prawo do równoprawnego wychowanie dzieci. Jeden tydzień są u mamy, jeden u Ciebie.
Dodatkowo boczniaka możesz powołać na świadka.
Pewnie razem zaplanowali wywołanie małej lokalnej wojenki z Tobą. Bądź na to przygotowany. Nagrywaj wszystkie rozmowy telefoniczne i bezpośrednie. Zachowaj do sprawy wszystkie maile i esy. 

johnymo napisał/a:

Najgorsze jest to, że dalej bardzo ją kocham,

Najgorsze jest to, że to nie ją kochasz, tylko wspomnienie o niej jaką była przed boczniakiem. Teraz ona jest zupełnie inna osobą. Ona już Ciebie nie kocha i nie pokocha ponownie. Taka prawda... Im wcześniej się z tym pogodzisz, tym krócej będziesz cierpiał. Wyrzucić musisz ją ze swojej głowy.
Jak tego dokonać? Spakuj wszystkie jej rzeczy, pamiątki, kosmetyki i drobiazgi jakie zostały i jej oddaj, wyślij, albo wynieś do piwnicy.
Zmień ustawienie mebli - zmień przestrzeń tak żeby nie wywoływała wspomnień.
Kup nową pościel...
Teraz im mniej kontaktu, tym dla Ciebie lepiej - tylko w sprawach dzieci.
Twoja głowa będzie bronić się przed tymi działaniami - jż będzie wracać w snach. Musisz być świadom tego, że to tylko sen i nie ma nic pozytywnego w tym, że ona w ten sposób o sobie przypomina. Nie można dać sobie pozwolić na rozwalenie swojego dnia takimi snami. Wszystkie pozytywne wspomnienia trzeba ubierać w słowo "ale..." Co po nim, zależy od Twoich innych wspomnień. Na początku jest trudno, z czasem staje się rutyną.

johnymo napisał/a:

kocham nasze dzieci i nie wiem kompletnie co mam robić.

Nie trać z nimi kontaktu. Domagaj się jak najczęstszych wizyt. Bierz je do siebie. Rozmawiaj z nimi i utwierdzaj je, ze bardzo je kochasz i nie jest ich winą, to co się stało pomiędzy mamą i tatą. Nie pokazuj im swojego smutku, nie pozwól sobie na złe słowa o ich mamie, zapewniaj, że mama je kocha. Im więcej czasu poświecisz dla dzieci tym lepszy będziecie mieli ze sobą kontakt w przyszłości. Dzieci strasznie szybko dorastają... Każda sekunda jest cenna

johnymo napisał/a:

Nie mogę normalnie funkcjonować, ciągle o tym myślę i jestem wrakiem człowieka.

To normalne - jesteś w szoku. zacznij od "oczyszczenia" swojego otoczenia z rzeczy wywołujących wspomnienia i zacznij planować sobie czas, w taki sposób, by było jak najmniej czasu na myślenie, wspominanie i rozkminianie. Jż zrobiła, to co zrobiła, bo taka była jej DECYZJA. Nie Twoja wina, ze tak się stało.  Mogła postąpić inaczej - nie zrobiła tego. Pomyśl sobie, że zrobiła koło Ciebie miejsce dla innej kobiety, która bedzie z Tobą szczęśliwa. Ale Ty musisz sie do tego przygotować. 

johnymo napisał/a:

Zdaję sobie sprawę, że do rozpadu doprowadziliśmy oboje i widzę również swoją w tym winę. Ale to jest dla mnie jak jakiś najczarniejszy sen. Myślałem, że to poważny kryzys małżeński, mieliśmy ustalony podział obowiązków więc na zmianę gotowałem, sprzątałem i zajmowałem się dziećmi, nie pije w zasadzie w ogóle nie łajdacze się, wszystko co robiłem robiłem po to żeby żyło się nam lepiej i tak zostałem potraktowany. Może zrozumiałbym jak by najpierw odeszła i zaczęła nowe życie. Nienawidzę kłamstwa i obłudy. To dla mnie straszny szok..

Współczuję Ci i rozumiem. Jednak nie Jesteś pierwszy i nie Jesteś niestety ostatni.
Pracuj teraz nad sobą. Na pewno jest tak, że koniec jednego jest jednocześnie początkiem czegoś nowego. Na ile lepszego zależy od tego, jak się przygotowaliśmy...
Trzymaj się!

8 Ostatnio edytowany przez johnymo (2014-11-30 22:00:03)

Odp: Mój koszmar

starr wielkie dzięki, widzę iż jesteś niestety doświadczony w temacie.
Właśnie otrzymałem kopię pozwu o rozwód który zamierza złorzyć jej pełnomocnik (jak widać działa bardzo szybko).
Wyprowadziła się do rodziców z dziećmi zaledwie wczoraj. Nie chciałem aby zabierała dzieci.
Pozew jest masakryczny żąda w nim abym już do 10 grudnia przekazał jej 1 tys zł, a od stycznia już płacił 1700 zł (alimentów po 850 zł na dziecko!!! gdzie moje zarobki to 2400 - 2800 netto) Skopiowała moje odcinki wypłat. SZOK. Rozwód ma być bez orzeczenia o winie, bez ograniczenia do widywania dzieci, a ja mogę współdecydować w istotnych sprawach z nimi związanych oraz chce zwolnienia z kosztów sądowych (podała swoją pensję podstawową oprócz tego dostawała premię do ręki niestety, teraz zaczyna nową pracę) 
Kurde nie wiem co robić, już mi chyba przeszła ta miłość i widzę, że trzeba się na wojnę szykować. Zamierzałem skontaktować się z jego żoną i ją poinformować o ich gorącym romansie (pracuje aktualnie nad ustaleniem jakiegoś kontaktu z nią, ponadto nie chciałem tych materiałów puszczać jej rodzicom ale chyba będę musiał, chociaż nie wiem czy tym sobie nie zaszkodzę). Potrzebuje chyba jakiegoś dobrego adwokata tylko kasy mało. Proszę o jakieś wskazówki.

9

Odp: Mój koszmar
johnymo napisał/a:

starr wielkie dzięki, widzę iż jesteś niestety doświadczony w temacie.
Właśnie otrzymałem kopię pozwu o rozwód który zamierza złorzyć jej pełnomocnik (jak widać działa bardzo szybko).
Wyprowadziła się do rodziców z dziećmi zaledwie wczoraj.

Pewnie teściowie już są tak urobieni w opinię o Tobie, że chyba na razie nie ma co się z nimi kontaktować do czasu aż opadną emocje. Ciekawe tylko jak wytłumaczyła pół roku z boczniakiem... 

johnymo napisał/a:

Nie chciałem aby zabierała dzieci.

Przecież to jej kontrolny pakiet. Módl się aby nie próbowała wrobić Ciebie w molestowanie dzieci. Z tego cholernie trudno się wywinąć, bo sady opierają się wyłącznie na opinii biegłych psychologów. A jak jest z biegłymi powszechnie wiadomo...  Nie zbadają, a opinię napiszą na wszelki wypadek taką, że nic nie wiadomo...   

johnymo napisał/a:

Pozew jest masakryczny żąda w nim abym już do 10 grudnia przekazał jej 1 tys zł, a od stycznia już płacił 1700 zł (alimentów po 850 zł na dziecko!!! gdzie moje zarobki to 2400 - 2800 netto) Skopiowała moje odcinki wypłat. SZOK. Rozwód ma był bez orzeczenia o winie, bez ograniczenia do widywania dzieci i współdecydowania w istotnych sprawach z nimi związanych oraz chce zwolnienia z kosztów sądowych (podała swoją pensję podstawową oprucz tego dostawała premię do ręki niestety)

Czyli wynika z tego, że wojnę szykowała już od jakiegoś czasu. Nie Masz wielkiego wyboru - wojna wypowiedziana. Teraz Masz mało czasu na przygotowanie się do obrony, trzeba zrobić wywiad wśród znajomych po rozwodach nt. adwokatów (opinia, cena)
Przed podziałem wspólnego majątku nie uciekniesz.  Teraz wszystko musisz omawiać z adwokatem...
W razie potrzeby bez kredytu się nie obejdzie

johnymo napisał/a:

Kurde nie wiem co robić, już mi chyba przeszła miłość widzę, że trzeba się na wojnę szykować.

Nie poznasz jej na sali rozpraw... to będzie całkiem inna, obca osoba, o wyglądzie kogoś kogo się jeszcze kocha...
Na razie bądź gotów na straszne huśtawki nastrojów. Raz bedziesz kochał, za chwilę nienawidził... normalka. Zacznij pracować nad sobą. Tego Ci nikt nie zabierze, a będzie procentowało w przyszłości

johnymo napisał/a:

Zamierzałem skontaktować się z jego żoną i ją poinformować o gorącym romansie (pracuje aktualnie nad ustaleniem jakiegoś kontaktu z nią, ponadto nie chciałem tych materiałów puszczać jej rodzicom ale chyba będę musiał chociaż nie wiem czy warto).

To może pomóc, otworzy u boczniaka drugi front.

Odp: Mój koszmar

Nie rozpaczaj facet, nie ma za kim. Znajdziesz sobie nową żonę, młodszą, ładniejszą. Nie denerwuj się tak i zostaw ich w spokoju, niech się pieprzą. A kochankowi to ona się szybko znudzi i ją porzuci, jestem tego pewna, że on ją chciał tylko do seksu. Zwykła szmata, nie ma za kim płakać. Matka dwójki dzieci powinna być mądrzejsza, ale jak widać strasznie ją musiało swędzieć na dole. Swoją drogą dziwię się temu kochankowi, jakiś desperat, że poleciał na matkę dwójki dzieci, tak jakby nie było atrakcyjnych samotnych panien. Uważam, że on ją chciał tylko do seksu, bo jakby szukał poważnego związku, to by sobie szukał panny, takie jest moje zdanie. Znudzi mu się w łóżku szybko i będzie Cię błagać o przebaczenie, zobaczysz smile Głowa do góry. Poszukasz sobie młodszej, ładniejszej, powinieneś się cieszyć a nie rozpaczać. Serio.

11 Ostatnio edytowany przez johnymo (2014-12-01 08:30:23)

Odp: Mój koszmar
milosniczka.kawy napisał/a:

Nie rozpaczaj facet, nie ma za kim. Znajdziesz sobie nową żonę, młodszą, ładniejszą. Nie denerwuj się tak i zostaw ich w spokoju, niech się pieprzą. A kochankowi to ona się szybko znudzi i ją porzuci, jestem tego pewna, że on ją chciał tylko do seksu. Zwykła szmata, nie ma za kim płakać. Matka dwójki dzieci powinna być mądrzejsza, ale jak widać strasznie ją musiało swędzieć na dole. Swoją drogą dziwię się temu kochankowi, jakiś desperat, że poleciał na matkę dwójki dzieci, tak jakby nie było atrakcyjnych samotnych panien. Uważam, że on ją chciał tylko do seksu, bo jakby szukał poważnego związku, to by sobie szukał panny, takie jest moje zdanie. Znudzi mu się w łóżku szybko i będzie Cię błagać o przebaczenie, zobaczysz smile Głowa do góry. Poszukasz sobie młodszej, ładniejszej, powinieneś się cieszyć a nie rozpaczać. Serio.

Dzięki wielkie za wsparcie.
Wiem, że masz rację ale na razie to jest dla mnie jakaś masakra.
Z tego co się dowiedziałem łajza też ma żonę i jakieś dziecko lub kilka.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024