Wątpliwości czy ja go kocham? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wątpliwości czy ja go kocham?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

1

Temat: Wątpliwości czy ja go kocham?

Słuchajcie, zaczęło się od tego, że pewnego dnia zaczęłam czuć, że coś jest nie tak, przyszły razem z tym od razu wątpliwości... Wcześniej byłam w nim na zabój zakochana, czułam, że to ten jedyny itp... w ciągu tych prawie 8 miesięcy bywały straszne doły i górki... Wciąż myślałam, że go nie kocham i to wywoływało u mnie lęk i stres... Później było tak dobrze, że brakował krok od tego wszystkiego by wszystko wróciło tak jak wcześniej, jednak znów się popsuło... Minęło lato, wątpliwości odchodziły i przychodziły, przestałam o tym myśleć... I czułam, że coś jest nie tak, nie wytrzymałam, pojechałam do psychiatry, cała zaryczana w pokoju a diagnoza to: Depresja nawracająca. Załamałam się... Dziś jest tak, że raz potrafię mieć go dosyć, ale nie tak do końca, właściwie to jest tylko takie uczucie czasem, a tak na prawdę to nie mam go dosyć, nie umiem tego wyjaśnić, wcześniej też tak miałam... I najlepsze jest to, że raz potrafię płakać ze szczęścia jak go mam a jak wracam do domu to wątpliwości... Przed wizytą u psychiatry i do dzisiaj czasem miałam silne poczucie winy, że powinnam od niego odejść, że nie mogę go do końca kochać i dlatego na niego nie zasługuję, że on powinien być szczęśliwy z kimś innym, kto da mu to w 100 %... Jednak mimo tych wątpliwości istnieje między nim a mną tak silna więź, że nie chcę odchodzić... Jak mówiłam psychiatrze o tych wątpliwościach to uznała to za coś bardzo normalnego. Ja mam pytanie czy ktoś miał podobnie? Nawet bez choroby, czy miałyście wątpliwości? Ja tak bardzo siebie za nie obwiniałam... To są takie dziwne wątpliwości... Tak bardzo bym chciała to czuć w 100 % sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wątpliwości czy ja go kocham?

Depresja ma to do siebie, że blokuje pełne odczuwanie pozytywnych emocji (poza chwilowa euforia, z której jest jeszcze większy spadek), dlatego sama nieświadomie sabotujesz wszelkie przejawy uczucia ze swojej strony, po prostu sobie nie pozwalasz na to, mimo że chcesz.
To taki strach przed tym, żeby się nie zawieść, gdyby znów poszło coś nie tak - na zasadzie: "lepiej już nic nie czuć albo bardzo mało, będzie mniejsze rozczarowanie potem".

I te ciągłe analizy..walka serca z rozumem trochę, a w praktyce podświadomość chce żebyś trzymała się starego, "bezpiecznego" wg niej modelu i niestety wygrywa, bo z podświadomością nie wygrywa się silną wolą czy samym 'chceniem' wink

Ps. Kochałaś kiedyś kogoś? Masz za sobą jakiś zawód miłosny, który mocno przeżyłaś?

3

Odp: Wątpliwości czy ja go kocham?

Kiedyś tak, ale nie sądzę by stąd to się brało... Po prostu jak nasila mi się choroba to jest inaczej... I powstają wątpliwości... Nie boję się, że on mnie zostawi... Nigdy nie czułam czegoś takiego jak do niego czuję i czułam przed chorobą, więc nie wiem skąd te wątpliwości... Były nawet momenty, gdy choroba mi się silnie pogorszyła na początku brania leków, że nie potrafiłam okazać mu uczuć, tzn. przytulić albo coś, czułam się nawet jakbym ich nie miała.

Odp: Wątpliwości czy ja go kocham?

W takim razie albo musisz zapanowac nad tym umyslem (logicznie) a nie kierowac sie emocjami, ktore sa zmienne, albo tez i dodatkowo wproadzic jaks profilaktyke "zdrowego" zycia (wiedzac ze zdrowy czlowiek to zdrowe cialo i zdrowy duch - nie mylic ducha z umyslem) zeby nie brac lekow do konca zycia.

5

Odp: Wątpliwości czy ja go kocham?

Przydałaby się psychoterapia grupowa żeby wykluczyć konieczność brania leków. One mają poważne działanie uboczne i nie pomogą. Stosuje się je tylko w ostateczności w poważnych chorobach, żeby pacjent nie szalał. Branie leków na stałe zmieni negatywnie twoja psychikę. Spróbuj psychoterapii.

6

Odp: Wątpliwości czy ja go kocham?

Boże... mam podobne odczucia jak Ty!
Raz nie mogę patrzeć na mojego partnera, a czasem czuje, że nie mogłabym bez niego żyć. Za chwilę go nie cierpię, mógłby odejść, zniknąć z mojego życia, a potem wiem, że musi być przy mnie. Też czasem sie zastanawiam nad tym czy go kocham...
Rozumiem Cię w pełni. To straszne uczucie, takie okropne rozchwianie. Mnie do tego denerwują drobnostki, które on robi, źle odłożony nóż, źle powieszona bluza i narasta to w mojej głowie do gigantycznego problemu. Zwłaszcza ostatnio, po strasznej kłótni, gdzie w życiu nie zachował się tak, jak teraz...

7

Odp: Wątpliwości czy ja go kocham?

Mariaxx tak, to jest okropne. Ja zauważyłam, że po lekach jestem bardziej zła. Dzisiaj zdenerwował mnie byle czym a moja złość urosła do bardzo wysokiej rangi, że chciałam w końcu mu pokazać, że ma za dobrze... Ale minęło... Na szczęście. Jestem ciekawa skąd to się bierze... Bo biorę też pod uwagę kryzys... Ja go tak jakby kocham ale nie... Ale to kocham jest silniejsze, inaczej go już kocham... Uważam też, że miłość to jest bardziej akt woli i chęć a temu mogą towarzyszyć uczucia te złe i te pozytywne... Staram się znaleźć źródło problemu... Mam niedługo psychoterapię, więc na pewno poruszę ten temat.

8

Odp: Wątpliwości czy ja go kocham?

Witajcie,

postanowiłam opowiedziec moja historie, bo byc moze ktos z was przezywal cos podobnego. Jestem z chlopakiem od 8 msc. Dla mnie rozstal sie ze swoja wczesniejsza dziewczyna, z ktora byl 7 lat i byl zareczony. Jak mozna sie latwo domyslac, towarzyszylo temu wielu nieprzyjemnych spraw, z ktorymi doskonale sobie radzilismy. Czulam sie najszczesliwsza kobieta na ziemi. Nigdy wczesniej nie czulam sie tak jak z nim. Jest przystojny, inteligenty, oczytany, mamy podobne poczucie humoru i oboje lubimy literature. Dodam, ze nie bylam nigdy w dlugim zwiazku, nie mam pojecia jak to jest, poniewaz w wieku 16 lat przez pare msc mialam chlopaka, w ktorym bardzo sie zakochalam, ale bylam zbyt zaborcza i mnie zostawil. Moj obecny zwiazek jest idealny, mamy prace, pieniadze, zdrowie, dobrze sie dogadujemy.. Ale ja od pewnego czasu mam watpliwosci czy to to. Czy to ten jedyny, czy to moja milosc itp. Trwaja one znaczna czesc mojego zwiazku bo od 5 msc i zaczely sie niewinnie, a mianowicie od tego, ze moja kolezanka mezatka wciaz opowiadala mi o tym, ze nie kocha swojego meza prawdodpobnie, ze nie ma przyjemnosci z seksu itp. Odpowiedz na jej watpliwosci w mysl zlotej sentencji "jesli choc raz zwatpiles, przestales kochac na zawsze" byla dla mnie jasna. Doradzilam jej, ze ma to zakonczyc skoro czuje takie rzeczy i nadal cieszylam sie moim szczesciem. Krotki czas po tym moja kolejna kolezanka opisywala mi swoja historie, pytajac czy ja miewam czasem watpliwosci, bo ona ma ich wiele itp.. Odpowiedzialam, ze nie. Wiadomo, pierwsza faza zwiazku, pierwsze 3 msc, kazdy jest slepo zapatrzony, nie ma sie ich. Kiedy okazalo sie, ze ona zerwala ze swoim chlopakiem, cos we mnie peklo, zaczelam rozpaczliwie odpowiadac sobie na pytania czy ja go kocham, czy to na pewno to i tym podobne. Pierwszy tydzien nie moglam dojsc do siebie, plakalam, nie mialam checi do zycia, nie jadlam, po prostu zyc mi sie nie chcialo. To wygladalo, jakbym sugestywnie z dnia na dzien przestala kochac. Opowiedzialam mojemu partnerowi o wszystkim, bardzo mnie wspieral, powiedzial, ze razem przez to przejdziemy. Zapisalam sie do psychologa, bo pomyslalam, ze to jakas nerwica, ze dlaczego, akurat wtedy takie obawy narastajace i objawy fizjonomiczne typu kolatanie w sercu, gula w gardle itp. Chodze do psychologa, ale watpliwosci wciaz mam. Nie udaje mi sie ich zazegnac. Sa chwile, kiedy bezgranicznie kocham mojego chlopaka i wrecz placze ze szczescia, ze mam taki skarb, ale sa (takie jak teraz), ze jestem bliska zerwania, bo cos nie gra, bo mam watpliwosci i mysli, ze go nie kocham, ze to nie to. Moim myslom towarzyszy silny lek. Niestety nie wiem, czy jest to lek przed ta mysla sama w sobie, czy lek przed ewentualnymi konsekwencjami/krokami, ktore musialabym podjac. Nie wiem juz, co robic. Odkad miewam te sinusoidalne wahania nastrojow nic mi sie nie chce, mysle o tym, ze chcialabym zginac, zniknac i nie miec zadnego problemu, ze chcialabym sie nie pojawic w jego zyciu, zeby w nim nie mieszac, tak jak to zrobilam po to, zeby teraz go ranic w ten sposob.

Nie oczekuje, ze ktos z Was powie mi czy go kocham. Moze nie. Boje sie, ze gdy to skoncze, to bedzie najgorsza decyzja w moim zyciu, bo to mezczyzna, o jakim zawsze marzylam. Uczynny, pomocny, honorowy, o dobrym sercu. Od kiedy mam te mysli, seks nie sprawia mi tak duzej przyjemnosci, nie potrafie sie cieszyc tak na caly gwizdek. Czy ktos z Was mial podobnie? Czy moge/mam prawo myslec, ze to jakas nerwica (moj psycholog utrzymuje, ze to sa mechanizmy nerwicowe, gdy pyta mnie, dlaczego mialabym nie kochac mojego chlopaka nie potrafie odp, ale przeciez czasami tak sie po prostu dzieje, bez przyczyny), czy to moja intuicja i wmawiam sobie, ze go kocham, a wiem, ze to nie to (a jesli tak, dlaczego pojawila sie wtedy, w momentach tych feralnych zwierzen kolezanek). Prosze o jakiekolwiek przemyslenia z dystansu, wymiane doswiadczen. Wydaje mi sie ze 8 msc zwiazku z tego 5 watpliwosci raczej nie wrozy nic dobrego... a moze...?

9

Odp: Wątpliwości czy ja go kocham?

total-ecplise. A twój chłopak cię w ogóle pociąga jako mężczyzna?

10

Odp: Wątpliwości czy ja go kocham?

Tak, mój chłopak mnie pociąga. Uważam, że jest bardzo atrakcyjny. Czasami nawet wręcz dziwię sie, ze zdecydowal sie ze mna byc, bo wydaje mi sie, ze wizualnie jest na wyzszym lvl. Pociaga mnie, ale nie mam czesto ochoty na seks, bo jak ja miec, jak sie ma takie mysli. Nie chce mi sie calowac, ani kochac. Lezalabym caly dzien i przytulala sie do niego.

Odp: Wątpliwości czy ja go kocham?

Czyli problem leży w tym, że koleżanka zasugerowała Ci jakąś wątpliwość i to natychmiastowo oznacza brak miłości? Wiele wam nie trzeba do zwątpienia, jak się okazuje. Problem z niczego, ale widać czegoś Ci brakuje. Ideału szukasz i sie srogo zawiedziesz w życiu, że tego się nie szuka w kimś, a sobie i docenieniu dobra.

12

Odp: Wątpliwości czy ja go kocham?

Oczywiscie, z racjonalnego punktu widzenia problem z niczego. Ale miales kiedys natretne mysli? Takich ktorych sie nie mozesz pozbyc? One powstaly w tamtym momencie.

Nigdy nie bylam zbyt decyzyjna osoba, zawsze szukalam aprobaty i jakiegos potwierdzenia spolecznego. Moze stad wynikaja moje wahania nastrojow. Ponadto jestem szalenie wrazliwa i niepewna siebie. Wszelkie stwierdzenia typu "widac, ze jestes bardzo zakochana" itp bardzo mi pomagaja, ale mam wrazenie ze przez to sztuczne pompowanie mojego przeswiadczenia tylko resyscytuje moj zwiazek.

13

Odp: Wątpliwości czy ja go kocham?
total_ecplise napisał/a:

Witajcie,

postanowiłam opowiedziec moja historie, bo byc moze ktos z was przezywal cos podobnego. Jestem z chlopakiem od 8 msc. Dla mnie rozstal sie ze swoja wczesniejsza dziewczyna, z ktora byl 7 lat i byl zareczony. Jak mozna sie latwo domyslac, towarzyszylo temu wielu nieprzyjemnych spraw, z ktorymi doskonale sobie radzilismy. Czulam sie najszczesliwsza kobieta na ziemi. Nigdy wczesniej nie czulam sie tak jak z nim. Jest przystojny, inteligenty, oczytany, mamy podobne poczucie humoru i oboje lubimy literature. Dodam, ze nie bylam nigdy w dlugim zwiazku, nie mam pojecia jak to jest, poniewaz w wieku 16 lat przez pare msc mialam chlopaka, w ktorym bardzo sie zakochalam, ale bylam zbyt zaborcza i mnie zostawil. Moj obecny zwiazek jest idealny, mamy prace, pieniadze, zdrowie, dobrze sie dogadujemy.. Ale ja od pewnego czasu mam watpliwosci czy to to. Czy to ten jedyny, czy to moja milosc itp. Trwaja one znaczna czesc mojego zwiazku bo od 5 msc i zaczely sie niewinnie, a mianowicie od tego, ze moja kolezanka mezatka wciaz opowiadala mi o tym, ze nie kocha swojego meza prawdodpobnie, ze nie ma przyjemnosci z seksu itp. Odpowiedz na jej watpliwosci w mysl zlotej sentencji "jesli choc raz zwatpiles, przestales kochac na zawsze" byla dla mnie jasna. Doradzilam jej, ze ma to zakonczyc skoro czuje takie rzeczy i nadal cieszylam sie moim szczesciem. Krotki czas po tym moja kolejna kolezanka opisywala mi swoja historie, pytajac czy ja miewam czasem watpliwosci, bo ona ma ich wiele itp.. Odpowiedzialam, ze nie. Wiadomo, pierwsza faza zwiazku, pierwsze 3 msc, kazdy jest slepo zapatrzony, nie ma sie ich. Kiedy okazalo sie, ze ona zerwala ze swoim chlopakiem, cos we mnie peklo, zaczelam rozpaczliwie odpowiadac sobie na pytania czy ja go kocham, czy to na pewno to i tym podobne. Pierwszy tydzien nie moglam dojsc do siebie, plakalam, nie mialam checi do zycia, nie jadlam, po prostu zyc mi sie nie chcialo. To wygladalo, jakbym sugestywnie z dnia na dzien przestala kochac. Opowiedzialam mojemu partnerowi o wszystkim, bardzo mnie wspieral, powiedzial, ze razem przez to przejdziemy. Zapisalam sie do psychologa, bo pomyslalam, ze to jakas nerwica, ze dlaczego, akurat wtedy takie obawy narastajace i objawy fizjonomiczne typu kolatanie w sercu, gula w gardle itp. Chodze do psychologa, ale watpliwosci wciaz mam. Nie udaje mi sie ich zazegnac. Sa chwile, kiedy bezgranicznie kocham mojego chlopaka i wrecz placze ze szczescia, ze mam taki skarb, ale sa (takie jak teraz), ze jestem bliska zerwania, bo cos nie gra, bo mam watpliwosci i mysli, ze go nie kocham, ze to nie to. Moim myslom towarzyszy silny lek. Niestety nie wiem, czy jest to lek przed ta mysla sama w sobie, czy lek przed ewentualnymi konsekwencjami/krokami, ktore musialabym podjac. Nie wiem juz, co robic. Odkad miewam te sinusoidalne wahania nastrojow nic mi sie nie chce, mysle o tym, ze chcialabym zginac, zniknac i nie miec zadnego problemu, ze chcialabym sie nie pojawic w jego zyciu, zeby w nim nie mieszac, tak jak to zrobilam po to, zeby teraz go ranic w ten sposob.

Nie oczekuje, ze ktos z Was powie mi czy go kocham. Moze nie. Boje sie, ze gdy to skoncze, to bedzie najgorsza decyzja w moim zyciu, bo to mezczyzna, o jakim zawsze marzylam. Uczynny, pomocny, honorowy, o dobrym sercu. Od kiedy mam te mysli, seks nie sprawia mi tak duzej przyjemnosci, nie potrafie sie cieszyc tak na caly gwizdek. Czy ktos z Was mial podobnie? Czy moge/mam prawo myslec, ze to jakas nerwica (moj psycholog utrzymuje, ze to sa mechanizmy nerwicowe, gdy pyta mnie, dlaczego mialabym nie kochac mojego chlopaka nie potrafie odp, ale przeciez czasami tak sie po prostu dzieje, bez przyczyny), czy to moja intuicja i wmawiam sobie, ze go kocham, a wiem, ze to nie to (a jesli tak, dlaczego pojawila sie wtedy, w momentach tych feralnych zwierzen kolezanek). Prosze o jakiekolwiek przemyslenia z dystansu, wymiane doswiadczen. Wydaje mi sie ze 8 msc zwiazku z tego 5 watpliwosci raczej nie wrozy nic dobrego... a moze...?

Mam zupełnie to samo! I również zastanawiam się czy to jest jakieś zaburzenie psychiczne, właściwie to mam nadzieję, że tak jest, bo faktu, że go nie kocham nie potrafię zaakceptować. I mam nadzieję, że tak nie jest.

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wątpliwości czy ja go kocham?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024