Ja miałam jedną koleżankę - niewysoka i nie tyle pulchna czy okrągła, co po prostu roztyta (aż tak, że to zakrawa o chorobę). Była strasznie nabzdyczona i lubiła mówić innym co mają robić.
Raz nie wytrzymałam - pouczała mnie że nie powinna jeść mięsa w piątek (była nadgorliwie wierząca i narzucała to innym). Odpowiedziałam jej: "a mnie się wydaje, że Ty nie powinnaś jeść słodyczy. Nie tylko w piątek, ale w ogóle".
Zatkało dziewuchę.
Nirvanka, przykro mi to mówić, ale czytając wypowiedź od razu stwierdziłam (mimowolnie), że nie chciałabym mieć z Tobą kontaktów. Bez względu na wzrost czy wagę, bo takie osoby psują atmosferę w towarzystwie (które lubią wszystkimi i wszystkim rządzić i jeszcze ktoś "obrywa rykoszetem").
A ja nie skarżę nawet jeśli jest to mój obowiązek. Czego jak czego, ale jakichkolwiek, nawet obowiązkowych "donosów" nie uznaję. Lubię rywalizację, ale bez donoszenia, bo to mi się jedynie z komuną (w której na szczęście nie żyłam, ale interesowałam się historią najnowszą) kojarzy. Oni też mieli "obowiązek".
Jak moja koleżanka nie wypełniła obowiązku to zrobiłam to za nią i skłamałam szefowi. Odwdzięczyła się. Czasem warto postarać się zrozumieć ludzi.
Zauważyłam, że grubsze kobiety lubią dowalać szczuplejszym. Na ogół ważę 49-50 kilo przy wzroście 163 i nie uważam się za chudzielca. Zamawialiśmy jedzenie, kolega zbierał zamówienia. Staram się zdrowo odżywiać, więc poprosiłam o sałatkę i zieloną herbatę bez cukru. A jedna taka teatralnym szeptem: "oho, anoreksja zaraz będzie". I dwie grubaski się śmieją. Że nie jestem osobą, która daje sobie na głowę włazić to odpowiedziałam "oho, zaraz będą walki sumo".
Drażni mnie bardzo to, że sposób odżywiania czy wygląd osoby szczupłej (czy nawet bardzo chudej - nie mówię o sobie) można komentować (teksty: zjedz coś, ale chuda jesteś itd) i nie budzi to powszechnego oburzenia, ale za to osobie grubej nie można powiedzieć: "nie jedz tego", "ale gruba jesteś", bo od razu będzie to uznane za brak kultury. A dla mnie to jedno i to samo. Jakim prawem osoba przy kości może komentować wygląd osoby szczupłej i jej dietę, a odwrotnie to już nie? To też jest właśnie ta wredność ze strony grubych osób. I to właśnie robią to kobiety, mężczyźni nie.
Epilenka, zgadzam się z Tobą. Sama na własnej skórze doświadczyłam zawiści. Dbam bardzo o wygląd i figurę, w pracy zawsze byłam do wszystkiego pierwsza, na studiach się staram i mam dobre wyniki, więc oczywiście co niektóre muszą wbić szpilę. Faceci nigdy, baby tak. I co ciekawe to nie te szczupłe i mądre, które radzą sobie ze wszystkim, tylko właśnie niezbyt urodziwe dziewczynki z poprawkami na egzaminach - te najbardziej wbijają szpilę.