moja historia jest jak jedna z wielu na tym forum,mam 29 lat byłam z narzeczonym 8 lat, w tamtym roku w maju coś się popsuło, wypaliło, nawarstwiły się pretensje i żale, oboje nerwowi,wybuchowi i strasznie dumni i tak po jednej kłótni się skończyło....trochę dziecinada ja się nie odezwałam on też nie ustąpił....szybko poznał kogoś po dwóch miesiącach już i jest z nią do dziś. A ja nie mogę sobie poradzić, nie umiem zapomnieć, kocham go tak szczerze i normalnie, nie powiedziałam mu tego nigdy, skoro jest z nią to nie mam prawa się wtrącać zresztą do miłości go nie zmuszę. Nie ma dnia żebym o nim nie myślała (nie jestem żadną wariatką, próbuję to sobie logicznie wytłumaczyć,dużo też czytam)ale nie mogę zapomnieć.....Zastanawiam się będę w stanie żyć tak jak kiedyś,jakoś sobie poukładać to życie....jak wy dałyście radę to przeżyć?
Bo za długo byłaś narzeczoną. Nie mniej jeszcze przed tobą, nie masz dzieci, jesteś młoda, masz duże szanse na poznanie kogoś innego, może ciekawszego, po prostu żyj sobą.
Ale my nie wiemy, z tego postu nie wynika jak długo była narzeczoną. Jak długo byliście zaręczeni?
Widzisz, tutaj mamy tzw. "klasyk". Zapewne byłaś jego pierwszą poważną, wystraszył się że to "już" do ślubu, a on chciałby sprawdzić czy z inną lepiej mu nie będzie... No tak wielu mężczyzn robi... Wasz związek był oklepany, długi, już zapewne nudny, a tam adrenalina, wszystko jest świeże. To źle, że nie wiedział że go kochasz. No ale, właśnie, jeśli go kochasz, pozwól mu być szczęśliwym z inną. Ciebie to też spotka. Nie załamuj się, odetnij się od niego.
w tamtym roku w maju coś się popsuło, wypaliło, nawarstwiły się pretensje i żale, oboje nerwowi,wybuchowi i strasznie dumni i tak po jednej kłótni się skończyło....trochę dziecinada ja się nie odezwałam on też nie ustąpił....szybko poznał kogoś po dwóch miesiącach już i jest z nią do dziś.
Najwyraźniej odkochał się już wcześniej i tylko szukał pretekstu do wyjścia ze związku. "Zobaczył piegi na Twoim nosie" i zaczął rozglądać się na boki.
A ja nie mogę sobie poradzić, nie umiem zapomnieć, kocham go tak szczerze i normalnie,
Po prostu jesteś na detoksie z endorfin. Na pokonanie tego potrzeba czasu, przyjdzie taki poranek, że wstaniesz i poczujesz, ze Jesteś wolna... To też jest wspaniałe uczucie.
nie powiedziałam mu tego nigdy
? nigdy mu nie powiedziałaś, że kochasz?
skoro jest z nią to nie mam prawa się wtrącać zresztą do miłości go nie zmuszę. Nie ma dnia żebym o nim nie myślała (nie jestem żadną wariatką, próbuję to sobie logicznie wytłumaczyć,dużo też czytam)ale nie mogę zapomnieć.....
Nie, nie Jesteś żadną wariatką, Jesteś mądrą kobietą. Na zapomnienie jest chyba tylko jedno lekarstwo - tak wypełnić czas, żeby nie było go na myślenie i totalne odizolowanie sie od kontaktów.
Zastanawiam się będę w stanie żyć tak jak kiedyś,jakoś sobie poukładać to życie....
Po spokojnym przerobieniu wszystkich emocji, lepiej niż dotychczas, bo będziesz bogatsza o te wszystkie doświadczenia i na pewno silniejsza.
Powinnaś mu szczerze powiedzieć, że nadal masz w sobie uczucia do niego i nie potrafisz o nim zapomnieć.
On jest dumny tak jak Ty. Skąd wiesz, że nie trwa w nowym związku z braku laku?
A może jest zakochany w nowej dziewczynie...
To żadna błazenada opuścić nieco parawan dumy. Najwyżej wprost da Ci do zrozumienia, że to kategoryczny koniec. A wtedy tylko łatwiej będzie pogrzebać myśli o nim.