Dzisiaj czekałam w samochodzie na mojego tatę około godziny w mieście i w tym czasie jedna po drugiej, dwie matki zostawiły dzieci w wózku i poszły do sklepu. Jedna była prawdopodobnie matką około 3 letniej dziewczynki, która była bardzo ruchliwa a chodnik dosyć spadzisty, wózek się bujal ale na szczęście nic się nie stało. Druga matka zostawiła malenstwo nie wiem czy miało chociaż rok. W sklepie były może z 7 minut. W tym czasie mogło się wiele wydarzyć, ktoś mógł porwać dziecko, okraść wózek, czy nawet wózek mógł zjechać na ulice albo dziecko z niego wypaść. Jedna z matek była ze starsza córka w sklepie może 10 letnia a mała zostawiła.
Osobiście balabym się zostawić dziecko na chodniku, by pójść do sklepu i nie zabrać dziecka ze sobą. Dlaczego ciągle słyszy się o wypadkach, że wózek zjechał na ulice albo porwano dziecko? Bo nieodpowiedzialne matki zostawiają je same. Do tego jeszcze te dzieci pozostawione w samochodach, umierające z powodu upału.... Brak słów. Ojcowie też zdarzyło się, że zostawiali dzieci w samochodzie ale chyba częściej widziałam jak to matki w taki sposób narażają swoje dzieci
2 2014-08-12 18:05:32 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2014-08-12 18:07:28)
Ale lubisz "wszczynać zamęt" (poruszać drażliwe tematy)!? Ty inteligentna bestyjko...bez urazy... (mam nadzieję )
Dopiero co w telexpresie pokazywano jak w Anglii pozostawiony przez tatusia samopas wózek stoczył się na tory metra. Jakaś kobieta narażając życie rzuciła się ratować, jakiś chłopak pomógł kobiecie...
Nie będę się unosić świętym oburzeniem, bo CO TO DA?
Powiem: ludzie... litości. Trochę wyobraźni (wózek ma hamulec!) czy to za kierownicą, czy to w ,czy SZCZEGÓLNIE w odniesieniu do dzieci! Ktoś musi być: "starszy i mądrzejszy"
MAM wrażenie, że kiedyś jednak nikomu nie przychodziło do głowy by dziecko zostawiać czy to w samochodzie czy to na zewnątrz lokalu, do którego się wchodziło. Nie samopas!
MAM wrażenie, że kiedyś jednak nikomu nie przychodziło do głowy by dziecko zostawiać czy to w samochodzie czy to na zewnątrz lokalu, do którego się wchodziło. Nie samopas!
Nie chcę aby wyszło, że muszę mieć odmienne zdanie od Ciebie , ale stwierdzam, że kiedyś też takie obrazki widywałam.
Może nie w samochodzie, ale to akurat pewno dlatego, że ich ilość była nieporównywalnie mniejsza.
Natomiast przed sklepem, przed barem (tak!) - widywałam.
Bylam dzisiaj świadkiem jak matka weszla do sklepiku, zostawiła córkę tak na oko roczna z synkiem na oko 5 lat. Niby na chwile. Ale ta chwila moze byc tragiczna.
Bezmyślność tylko tyle mogę powiedzieć.
A później lament jak sie jakas tragedia stanie.
To u mnie laska znosi wózek, stawia przed kamienicą na chodniku, tuż przy ruchliwej ulicy i przystanku autobusowym, wchodzi na górę po dziecko, znosi je, wkłada do wózka, zostawia (!!!) i spokojnie udaje się z powrotem do mieszkania po resztę bagaży
6 2014-08-12 19:13:03 Ostatnio edytowany przez Iceni (2014-08-12 19:36:58)
Anhedonia napisał/a:MAM wrażenie, że kiedyś jednak nikomu nie przychodziło do głowy by dziecko zostawiać czy to w samochodzie czy to na zewnątrz lokalu, do którego się wchodziło. Nie samopas!
Nie chcę aby wyszło, że muszę mieć odmienne zdanie od Ciebie , ale stwierdzam, że kiedyś też takie obrazki widywałam.
Może nie w samochodzie, ale to akurat pewno dlatego, że ich ilość była nieporównywalnie mniejsza.
Natomiast przed sklepem, przed barem (tak!) - widywałam.
Ja pamiętam ze swojego dzieciństwa, że takie widoki były nagminne a wprost nie pozwalano wjeżdżać do sklepów wózkami. I wcale nierzadko pod sklepem stały po dwa czy trzy, a matki w kolejce.
Na dodatek przecież kiedyś wózki były duże i ciężkie i czasem wjechanie do sklepu to była niezła akrobacja
Z drugiej strony nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek słyszała o wypadku z takim wózkiem czy o porwaniu dziecka.
A z podwórka, zamkniętego, dziecko u nas w mieście porwali
Też czytałam w wiadomościach o tym wypadku w Anglii, telewizji nie oglądam raczej wcale. Jest ryzyko że dziecku coś się stanie, niech wychyli się z wózka i wypadnie, albo matka zapomni o hamulcu, cokolwiek. Jak można zostawić dziecko, przecież można wziąć je do sklepu
W mojej okolicy porwano dziecko pozostawione w wozku,matka w tym czasie byłą w przedszkolu po 2 dziecko.
Ta historia się skonczyła dobrze dziecko odnaleziono niedługo,porwała jakaś kobieta chora psychicznie.
Ogólnie patrząc nie raz byłam świadkiem pozostawienia dziecka pod sklepem
Nie ma co bagatelizować, by to się tylko tak wydaje, że nic się nie stanie ale do czasu
W lokalnej gazecie, dawno, dawno temu opisano historię, w której matka zostawiła wózek i poszła do sklepu.
W tym czasie do wózka z noworodkiem wszedł szczur, który pogryzł dziecko...Nie pamiętam finału tej historii, choć z tego co pamiętam maluch zmarł.
Było to obok miasta, którego mieszkam.
Nie wyobrażam sobie zostawić wózka z dzieckiem wchodząc gdziekolwiek.
Jak idę na zakupy, wybieram sklepy, do których mogę wejść z wózkiem lub idę wcześnie rano kiedy mąż jest jeszcze w domu i zostaje w tym czasie z małą.
Wystarczy chwila, aby stała się tragedia.
zostawienie dziecka w wózku pod sklepem to nieodpowiedzialność
ale jak nazwać zostawienie np 2 dzieci w wieku 6 i 4 lat samych w domu na 9 godzin bo matka musi iśc do pracy?
niestety takich przypadków znam dużo,z jednej strony to wielka nieodpowiedzialność a z drugiej co tam matka ma zrobić jak nikogo do pomocy nie ma
zostawienie dziecka w wózku pod sklepem to nieodpowiedzialność
ale jak nazwać zostawienie np 2 dzieci w wieku 6 i 4 lat samych w domu na 9 godzin bo matka musi iśc do pracy?
niestety takich przypadków znam dużo,z jednej strony to wielka nieodpowiedzialność a z drugiej co tam matka ma zrobić jak nikogo do pomocy nie ma
zdaje sie, ze na takie cos to sa nawet paragrafy.
Moj pratner kiedys zaproponowal, zebysmy wyskoczyli na wycieczke do Tallina, jedna noc. I zostawili dzieci (16 i 8 lat) na te jedna noc same. Odmowilam. Dlatego, ze gdyby, zupelnie niechcacy, przypadkowo, cos sie wtedy wydarzylo i corka by jakos ucierpiala (nawet nie z winy brata), to ja poszlabym siedziec, za pozostawienie dziecka pod opieka nieletniego. Oczywiscie 16-latek moze zostac sam. Ale nie moze sprawowac opieki nad innym maluchem przez cala noc. Moze i paranoja, ale takie sa tu przepisy.
paragrafy są,ale nie oszukujmy się mnóstwo rodzin w PL jest zmuszona do tego aby dzieci zostawić same w domu i iśc do pracy
U mnie w rodzinie nigdy dziecko samo nie było zostawione bez opieki. Może też dlatego jest to dla mnie oburzające.
A ile też jest przypadków, gdy dzieci zostają pod opieką pijanych opiekunów. Nawet w wiadomościach czytałam, że teraz bardzo na to zwracają uwagę i będą karać takich ludzi.
dla mnie też jest to nie do przyjęcia
pisze o tym bo tak rozmawiałam ostatnio ze znajomą która pracuje w szwalni,tam na 100 kobiet przynajmniej 10 zostawia dzieci same w domu,i idzie do pracy
są to kobiety które same wychowują dzieci,bądz mąż za granicą a nie mają babc,ciotek które mogłyby pomóc
Właśnie większość osób to sytuacja finansowa, rodzinna zmusza do takich zachowań
dla mnie też jest to nie do przyjęcia
pisze o tym bo tak rozmawiałam ostatnio ze znajomą która pracuje w szwalni,tam na 100 kobiet przynajmniej 10 zostawia dzieci same w domu,i idzie do pracy
są to kobiety które same wychowują dzieci,bądz mąż za granicą a nie mają babc,ciotek które mogłyby pomóc
a w tych miejscowosciach nie ma przedszkoli, swietlic itp?
Przeciez ja tez pracuje odkad moje mlodsze skonczylo 3 lata i najpierw byla w przedszkolu (syn byl juz na tyle duzy, ze po szkole wracal do domu) a potem przez kolejne 3-4 lata zostawala po zajeciach szkolnych w swietlicy. Az wreszcie sama powiedziala, ze juz chce wracac po szkole do domu. Nie mam tu zadnej rodziny, a pracowac niestety musze, nawet wyjezdzac na pare dni czasem.
Wiesz kasa kasa, ale na co im te pieniadze beda potrzebne, jak dziecku cos sie stanie?
Mussuka przedszkola są,bo to miasto wojewódzkie
problem jest głównie w weekendy kiedy to matka idzie w sobotę do pracy,a w sobotę jak wiadomo cięzko z przedszkolem,świetlicą itp
To oczywiscie przykład jeden z wielu,bo sa ludzie którzy mieszkają w mniejszych miejscowościach,pracują na zmiany
i dzieci zostają same w godzinach wieczornych lub co gorsza na noc.
Niby taka matka mówi że dziecko odpowiedzialne,no tak ale ja w to jednak nie wierzę i nie zostawiła bym swojego 13 latka z 3 latkiem na 8 godzin samych.
Słyszałam z opowiadan znajomej jak jej koleżanki syn 13 letni zamykał 5 latka samego w domu,a sam jechał z kolegami nad jezioro,matka w pracy w tym czasie.Różne wypadki mogły się wtedy wydarzyc przecież
z jednej strony się takiej matce nie dziwie,zwłaszcza jak sama wychowuje te dzieci,ktoś w koncu musi na nie zarobić,ale z drugiej strony niewiem sama co bym zrobiła ale jednak samych dzieci bym nie zostawiła
19 2014-08-14 08:01:39 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2014-08-14 08:03:07)
z jednej strony się takiej matce nie dziwie,zwłaszcza jak sama wychowuje te dzieci,ktoś w koncu musi na nie zarobić
a gdzie tata tych dzieci? skoro siedzi za granica, to chyba regularnie te dudki sle dla rodziny?
dla mnie nie ma ZADNEGO wytlumaczenia dla takiej sytuacji.
Czy w taka sobote, kiedy rzeczywiscie matka musi isc na pare godzin, nie mozna nawet sasiadow poprosic o pomoc, zajrzenie co jakis czas do dzieci?
Mnie tam czasem kobiety proszą o popilnowanie na chwilę wózka. Ja się zgadzam bo nie wiem czemu ale małe dzieci mnie lubią. Ostatnio miałem taką śmieszną sytuację, że zaczepiała mnie dziewczynka na oko z 1,5 roku. Uśmiechała się, choć wstydziła się. I jak mamusia odeszła to dziewczynka zaczęła płakać. No i musiałem jeszcze chwile dziewczynki popilnować i od razu się uspokoiła:P Potem ładnie powiedziałem, że muszę już iść pomachałem i tym razem było już ok:P
dla mnie też nie ma wytlumaczenia,ale tak się dzieje niestety i to dosyc często,tyle że nikt głośno o tym nie mówi
co do samotnych to myslałam o tych co same dzieci wychowują i ledwo koniec z koncem ciągną,bo tam gdzie ojciec z agranicą to sory ale w takim przypadku powinno byc stac zaplacić komus aby tymi dziecmi w sobote się zajął
Mnie tam czasem kobiety proszą o popilnowanie na chwilę wózka. Ja się zgadzam bo nie wiem czemu ale małe dzieci mnie lubią. Ostatnio miałem taką śmieszną sytuację, że zaczepiała mnie dziewczynka na oko z 1,5 roku. Uśmiechała się, choć wstydziła się. I jak mamusia odeszła to dziewczynka zaczęła płakać. No i musiałem jeszcze chwile dziewczynki popilnować i od razu się uspokoiła:P Potem ładnie powiedziałem, że muszę już iść pomachałem i tym razem było już ok:P
Ale rozumiem, ze te panie (,mamusie) znaja Cie, wiedza kim jestes? Bo jesli nie, to wykazuja sie totalna glupota.
Marcjano napisał/a:Mnie tam czasem kobiety proszą o popilnowanie na chwilę wózka. Ja się zgadzam bo nie wiem czemu ale małe dzieci mnie lubią. Ostatnio miałem taką śmieszną sytuację, że zaczepiała mnie dziewczynka na oko z 1,5 roku. Uśmiechała się, choć wstydziła się. I jak mamusia odeszła to dziewczynka zaczęła płakać. No i musiałem jeszcze chwile dziewczynki popilnować i od razu się uspokoiła:P Potem ładnie powiedziałem, że muszę już iść pomachałem i tym razem było już ok:P
Ale rozumiem, ze te panie (,mamusie) znaja Cie, wiedza kim jestes? Bo jesli nie, to wykazuja sie totalna glupota.
Tak, tak. Oczywiście:) Znajome które mnie np. przypadkowo spotkają w galerii, czy jakimś centrum handlowym.
dla mnie też nie ma wytlumaczenia,ale tak się dzieje niestety i to dosyc często,tyle że nikt głośno o tym nie mówi
do czasu tragedii. wtedy bedzie glosno.
co do samotnych to myslałam o tych co same dzieci wychowują i ledwo koniec z koncem ciągną,bo tam gdzie ojciec z agranicą to sory ale w takim przypadku powinno byc stac zaplacić komus aby tymi dziecmi w sobote się zajął
sama to nie znaczy, ze ojciec tych dzieci nie ma obowiazku alimentacyjnego. No dobra, mozna by tworzyc rozmaite scenariusze ale ja bede z uporem maniaka twierdzic, ze jak ktos chce, to sposob znajdzie. A dziecko samo w domu, to tak jakby prosic sie o nieszczescie.
We wsi, gdzie moja babcia zyla doszlo do takiej tragedii, matka poszla TYLKO do sklepu, jakies 100 metrow od domu. Zostawila 3-je dzieci, kilkuletnich. W sklepie byla kolejka, potam zagadala sie z sasiadka. Pogawedke przerwaly krzyki na drodze, ze pozar. Oczywiscie tez wybiegla zaciekawiona. I zobaczyla wlasny dom z dziecmi w srodku w plomieniach. Niestety nie przezyly. A maz prawie ja udusil wlasnymi rekoma potem.
Ja sie boje nawet naszego szczeniaczka zostawic samego na caly dzien w domu, a musze, bo nie wiem co mu do psiego lba dzis strzeli. A co dopiero male dzieciaki.
Mussuka napisał/a:Marcjano napisał/a:Mnie tam czasem kobiety proszą o popilnowanie na chwilę wózka. Ja się zgadzam bo nie wiem czemu ale małe dzieci mnie lubią. Ostatnio miałem taką śmieszną sytuację, że zaczepiała mnie dziewczynka na oko z 1,5 roku. Uśmiechała się, choć wstydziła się. I jak mamusia odeszła to dziewczynka zaczęła płakać. No i musiałem jeszcze chwile dziewczynki popilnować i od razu się uspokoiła:P Potem ładnie powiedziałem, że muszę już iść pomachałem i tym razem było już ok:P
Ale rozumiem, ze te panie (,mamusie) znaja Cie, wiedza kim jestes? Bo jesli nie, to wykazuja sie totalna glupota.
Tak, tak. Oczywiście:) Znajome które mnie np. przypadkowo spotkają w galerii, czy jakimś centrum handlowym.
A to spoko, juz sie przestaraszylam, ze o kolejnym przykladzie matek "odpowiedzialnych" podyskutujemy:)
Ja raczej też bym się dziwnie poczuł, gdyby jakaś obca kobieta poprosiła mnie o popilnowanie dziecka.
Natomiast ja straszliwie nie lubię tłoku i mamusiek z wózkami blokujących przejście w sklepach:P Dlatego zakupy robię albo bardzo wcześnie rano, albo bardzo późno.
Ale z tego co wiem do galerii czy centrum handlowego, nie ma problemu wejść z wózkiem.
To już jakaś paranoja.
28 2014-08-14 10:23:49 Ostatnio edytowany przez Marcjano (2014-08-14 10:24:17)
Oczywiście, że nie ma. Ja tak po prostu mam, że ogólnie nie lubię tłoku, nie że tylko mamusiek z wózkiem:) Szczególnie jak ludzie nie potrafią się zachować tylko zostawią jak krowa wózek na środku przejścia, a sobie oglądają coś z boku.
To po co stać i pilnować wózka komuś, kto może go śmiało wziąć ze sobą?
Ja bym się nie zgodziła.
Fakt. Niektóre matki nie potrafią się obchodzić wózkiem w sklepach, ale to nie na temat.
W lokalnej gazecie, dawno, dawno temu opisano historię, w której matka zostawiła wózek i poszła do sklepu.
W tym czasie do wózka z noworodkiem wszedł szczur, który pogryzł dziecko...Nie pamiętam finału tej historii, choć z tego co pamiętam maluch zmarł.
Było to obok miasta, którego mieszkam.Nie wyobrażam sobie zostawić wózka z dzieckiem wchodząc gdziekolwiek.
Jak idę na zakupy, wybieram sklepy, do których mogę wejść z wózkiem lub idę wcześnie rano kiedy mąż jest jeszcze w domu i zostaje w tym czasie z małą.
Wystarczy chwila, aby stała się tragedia.
Kurczę, okropna sytuacja. Ja nie mam jeszcze dziecka, ale też nie zostawię przed sklepem. Tak wiem i czuję, no bo nigdy nie wiadomo. W wielu sytuacjach może nic się nie stanie, ale czasem jednak może, ryzyko jest, a tutaj lepiej nie ryzykować. Masz rację, wystarczy chwila. A teraz chyba nie jest z tym też tak źle, wydaje mi się, że do wielu sklepów już można wchodzić z wózkami (chyba).
Chyba jeszcze gorsze niż zostawienie wózka samego sobie jest pozostawienie dziecka w nagrzanym samochodzie.
Chyba jeszcze gorsze niż zostawienie wózka samego sobie jest pozostawienie dziecka w nagrzanym samochodzie.
tak wczoraj czytałam o kobiecie która zostawiła dziecko w samochodzie i poszła po drugie do przedszkola
wychodzi patrzy samochodu nie ma,a gdzie był? w rowie po drugiej stronie ulicy,mądra postawiła samochód na wzniesieniu i ręcznego nie zaciągnęła
na szczescie dziecku nic sie nie stało,ale ma nauczkę do końca życia że dzieci się samych w aucie nie zostawia
ludzie czasem nie myslą,bo to tylko na chwilę,tylko na 5 minut,a tak naprawdę te 5 minut moze nam zniszczyc życie
MAM wrażenie, że kiedyś jednak nikomu nie przychodziło do głowy by dziecko zostawiać czy to w samochodzie czy to na zewnątrz lokalu, do którego się wchodziło. Nie samopas!
Nie wiem co czy dla Ciebie "kiedyś" oznacza to samo co dla mnie. Byłam maluchem w latach 70-tych i moja mama twierdzi, że w tamtych czasach NORMĄ było zostawianie wózka z dzieckiem pod sklepem. Raz moja mama też mnie zostawiła i wypadłam. Od tamtej pory chyba do niej dotarło jak jest to niebezpieczne bo więcej tego nie zrobiła. Ale u mnie w rodzinie krążą opowieści wypadających właśnie z wózka dzieci zostawionych samych pod sklepem. W tym czasie o czymś takim jak szelki nikt nie słyszał.
Chyba kiedyś częściej zostawiali rodzice dzieci same i było tak że starsze pilnowało młodsze. Z tego co opowiadało mi kilka starszych osób takich po 50 to było to normalne zjawisko. Tak samo kiedyś jazda bez fotelika była normalna bo ich nie było a teraz niedopuszczalne
tak kiedys to było normalne,nie wiem jak w miescie ale na wsi tak
matka szła w pole a 5 dzieci sama w domu
sąsiadka mi opowiadała (ok 70 letnia) jak to swoje dzieci na pół dnia zostawiała same
cóż fart czy nie fart że nic się nie stało
jazda bez fotelika,pamietam te czasy,kiedyś nawet pasów z tyłu w samochodzie nie było,ale i samochody były jakie były,było ich mniej na drogach i rzadziej się jeździło
Fakt, samochodów było mniej. Ale jak dzieci zostawały same to były grzeczniejsze i czuły respekt do rodziców a teraz przez to bezstresowe wychowanie odzywają się do rodziców jak do psów
Ja pamiętam ,że kiedyś bardzo często wózki z dziećmi stały na chodnikach przed sklepami,a wjeżdżanie wózkiem do sklepu było wręcz niemile widziane (być może nie wszędzie tak było,ale w małych miejscowościach na pewno). Sama tak robiłam ,ale co chwilę wychodziłam zaniepokojona patrzeć,czy wszystko jest dobrze. Z drugim dzieckiem było już inaczej, wjeżdżałam wózkiem do sklepu i nie zastanawiałam się ,czy komuś to może przeszkadzać.Lęk o bezpieczeństwo dziecka jest ogromny. Człowiek powinien mieć wyobraźnie i przewidywać ,co może się zdarzyć. Pasy w wózkach to też bardzo dobry pomysł, kiedyś ich nie montowano i dzieci często wypadały, poza tym można trafić na chorą psychicznie osobę ,która może porwać dziecko.Takie historie, także miały miejsce. Obecnie nie zostawiłabym bez nadzoru, dziecka w wózku na chodniku, choć czasem jeszcze widuję takie sytuacje.
To nie fakt zostawiania dzieci samych ,było wynikiem ich grzeczności ,ale dyscyplina i konsekwentność w ich wychowywaniu. To co napisałaś sophie odnośnie zachowania się dzieci, jest spełnianiem się proroctwa ,które mówi o znakach końca tego systemy. Jednym z tych znaków jest nieposłuszeństwo dzieci wobec rodziców 2 Tymoteusza 3:2. Niekiedy sami, świadomie lub nie, przykładamy rękę do niewłaściwego podejścia do dzieci. Nie musimy być toksycznymi rodzicami, wystarczy ,że czegoś zaniedbamy lub zanadto pobłażamy ( nie mówię o skrajnościach),a dzieci wyrastają na egoistów nie szanujących rodziców. Smutne ,ale prawdziwe.
Akurat proroctwa tu nie mają nic do rzeczy niby bicie dzieci jest złe itd. Ale tak naprawdę są takie, które jak nie dostaną klapsa to nie zrozumieją
Akurat proroctwa mają wiele do rzeczy . Maltretowanie dzieci jest złe,ale stosowne karcenie jest formą usilnej zachęty, szkolenia ,korygowania
Dzieci muszą się nauczyć, że czyny pociągają za sobą skutki. Biblia radzi " Nie pozbawiaj dziecka karności" ,jeżeli jasno powiemy dziecku ,że określony zły czyn ,pociągnie za sobą określone skutki, to nie odstępujmy od wymierzenia kary. Kara musi być adekwatna i nie może być wymierzona w złości. Nie może być brutalna, ani emocjonalna.
Nie zawsze jest to łatwe. Biblia radzi ,aby zachować rozsądek. Rozsądek polega między innymi na korygowaniu w taki sposób ,aby dziecko zachowało poczucie godności.
akurat w przypadku rodzicow zostawiajacych samotnie male dzieci - gdziekolwiek - to im sie to pranie tylka nalezy, a nie dzieciom.
I Biblia nie musi sie w tej kwesti wypowiadac, wlasny rozum wystarczy. Tzn. powinien.
Rodzicom ,to należy życzyć zdrowego rozsądku i wyobraźni ,skłaniającej do przewidywania konsekwencji pozostawiania dzieci samych . Prania mają pewnie aż zanadto, wiadomo dzieci się brudzą .
Biblia nikomu jeszcze nie zaszkodziła, ale wzmianka o niej ,rzeczywiście odbiegła od tematu dzieci pozostawionych w wózkach ,na chodnikach.
Człowiek ma własny rozum i wcale nie musi być wierzący żeby postępować dobrze. Zazwyczaj ludzie uważający się za wielce wierzących i wielkich chrześcijan postępują gorzej niż ateiści. Wiara tu nie ma nic do rzeczy. Gdyby człowiek stosował się idealnie do biblii to by chyba zgłupiał
43 2014-08-23 07:41:26 Ostatnio edytowany przez last (2014-08-23 10:34:22)
Sophie
Nie musi być wierzący, aby robić dobry użytek z rozumu. Postępować dobrze,według swojego rozumu... ciekawe, kto skoryguje w razie potrzeby nasze postępowanie, inni niewierzący? Można i tak ,ale wiedzy i mądrości życiowej nigdy za wiele. .
Zapewniam Cię ,że biblia jest wspaniałym przewodnikiem ,pełnym rad w każdej dziedzinie życia, a Ci ,którzy z niej czerpią mądrość ,zmieniają się tylko na lepsze, właśnie Ci (o ile można tak to określić, bo człowiek jest niedoskonały), idealnie stosujący się do biblii.
Uważać się za wierzącego ,a być wierzącym ,to zupełnie nie to samo. Wielu ludzi jest uznanych za mądrych i dobrych, czy Bóg także ich tak postrzega? Mądrość ludzka ,a Boża... Warto pomyśleć.
Trzymaj się i pozdrawiam
Sprawę boga zostawmy na boku bo nikt nie wie czy on jest a biblia niekoniecznie została właściwie przetłumaczona, nie każdy fragment
ostatnio widzialam w galerii handlowej- rodzina jedzie z wozkiem supermarketowym z zakupami i w wozku siedzi dziecko, male, w wozku sporo zakupow, ciezkie butelki, dziecko chyba na nich siedzialo a w pewnej chwili wozek sie przewrocil na bok- dziecko upadlo na podloge, huk ogromny- dziecko uderzylo o podloge i chyba spadly na niego jeszcze te nieszczesne butelki.......!
To pogratulować dziecku rodziców....