Osobiście mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony uważam, że warto spełniać marzenia, a przecież mnóstwo osób, zwłaszcza kobiet, przez całe swoje życie układa sobie w głowie scenariusze, jak też będzie wyglądał "ten" dzień, a z drugiej, to jest tylko jeden dzień, góra dwa, a dług przeważnie spłaca się długo. Na starcie młodym zwykle potrzebne są pieniądze, a skoro nie stać ich na ślub i urządzenie wesela, to rozumiem, że na urządzanie się też nie mają odłożonych środków, tymczasem wspólne życie trzeba będzie rozpocząć na minusie i to nie jest najprzyjemniejsze uczucie ani też nie wydaje się specjalnie rozsądne.
Przypuszczam, że ślubne pożyczki oferowane przez banki oferują preferencyjne warunki (przypuszczam, bo nigdy się tym nie interesowałam), ale to jest jednak dług, który później trzeba będzie spłacić. Mimo wszystko, jeśli ktoś w żadnej mierze nie dopuszcza do siebie myśli o skromniejszym weselu, a na wystawne go nie stać, to warto rozważyć wszystkie za i przeciw, bo to jednak jest jakieś rozwiązanie.