Rozstanie z osoba w depresji - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Rozstanie z osoba w depresji

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 32 ]

Temat: Rozstanie z osoba w depresji

Witam,
Jestem tu pierwszy raz. Zdecydowałam się na założenie wątku, aby... sama nie wiem... usłyszeć opinię innych osób, zdystansowanych.. nie tkwiących po uszy w problemie. Chyba właśnie po to. Przedstawie tu dwa problemy, połączone ze sobą, ale tak naprawdę zależy mi na usłyszeniu opinii tylko na jeden z nich.

Pokrótce, aby przybliżyć tło: jestem DDA, całkowicie świadoma traum i bagażu który noszę ze sobą dokądkolwiek się udaję. Nigdy nie byłam na terapii, ale przeczytałam chyba wszystko na ten temat i dokładnie znam i rozpoznaję mechanizmy moich działań. Obecnie jedyną rzeczą która powstrzymuje mnie od zapisania się na terapię, jest to iż nie mieszkam w Polsce, a nie znam mówię jeszcze super płynnie w języku kraju w którym mieszkam aby zapisać się na spotkanie z psychologiem.

Generalnie zawsze byłam osobą niezależną i liczącą na siebie. Wśród moich znajomych uważana jestem za silną ekstrawertyczkę która realizuje swoje cele i zawsze mówi to, co myśli (nie mylić z niewyparzonym językiem). Prawda jest taka, ze mam silna wolę, o mocnym charakterze wolałabym się sama z siebie nie wypowiadać - nie wiem jak tak naprawdę jest ze mną, zawsze musiałam liczyć tylko na siebie więc bardzo możliwe że charakter mi się zahartował. Obecnie mieszkam za granicą - zdecydowałam się na przeprowadzkę wbrew woli rodziny, skończyłam najlepszą szkołę w kraju w którym obecnie mieszkam, znalazłam pracę, zacisnęłam pasa i po roku udało mi się kupić mieszkanie na kredyt. Mam wiele pasji, które hamuje raczej brak czasu i środków do realizacji, ale wciąż robię co mogę. Nie jestem imprezowiczką ale lubię kameralne spotkania i nowych ludzi.

Najwyrazniej mam wciaz niska samoocene i naleze do kobiet ktore kochaja za bardzo. Od 2007 roku moje zycie uczuciowe to pasmo porazek. Przetoczyli sie po mnie (bardzo plastyczne porownanie): nieudacznik, uzalezniony emocjonalnie i wiodacy pasozytniczy tryb zycia (na mnie oczywiscie),  niedostepny emocjonalnie cynik, uzalezniony od ziola emocjonalnie niedojrzaly mlody czlowiek, za mlody narcyz zdradzajacy mnie z dwoma kobietami (przynajmniej o dwoch wiem), obsesyjny obronca kosciola katolickiego ktory po "pierwszym razie" zrobil ze mnie szmate i oskarzyl o zdrade... (tak, to nie zart).To tak gwoli przyblizenia tła probelmu.


Ale tyle o mnie. Głowny problem o ktorym pisze, jest bardziej na czasie. Dzieje się tu i teraz:

Jestem w zwiazku z mezczyzna który choruje depresję. Jestesmy razem od 10 miesiecy, ale o depresji poinformowal mnie jakies 4 miesiace temu, po pol roku spotykania sie/ bycia razem.
Od poczatku cos bylo nie tak - nie wydawal sie az tak entuzjastycznie nastawiony do relacji. Na poczatku kawa, kino.. pozniej relacja byla raczej popychana przeze mnie, az do momentu gdy dalam za wygrana i dalam do zrozumienia ze bardzo mi sie podoba, ale taka przepychanka nie ma sensu. Wtedy zaczal dzialac. I jakos samo sie "zadziało". Zauroczylam sie, bo w gruncie rzeczy to bardzo fajny, empatyczny facet. Niestety, nigdy nie bylo mi dane zrozluznic  sie w tej relacji, bo zawsze bylo cos nie tak - on pomimo swoich lat (po 30stce) nadal studiuje swoj wymarzony kierunek i zawsze mial malo czasu, co niestety odbijalo sie na relacji. Spotykalismy sie rzadko. On dzielil swoj wolny czas miedzy rodzine, przyjaciol i mnie, z tym ze ja bylam na koncu listy priorytetow.
Pomimo okolo roku znajomosci nie poznalam zadnych jego przyjaciol ani czlonkow rodziny. Kilkakrotnie upominalam sie o to, bez pozytywnego rezultatu.Co wiecej, pomimo tego ze sypiamy ze soba od ponad pol roku, na palcach jednej reki moge policzyc ilokrotnie spedzilam noc u niego, albo on u mnie - zawsze uciekal, albo delikatnie dawal do zrozumienia ze musi wstac rano (mieszkamy bardzo blisko siebie, wiec droga do domu zabiera mi okolo 7 min). Kilkakrotnie niewytrzymywalam nerwowo i wybuchalam - wyrzucilam co mnie dreczy - ale.. w zasadzie poprawy jako takiej nie bylo. Niby się starał, widziałam że nie olewa sprawy, ale nadal, wszystko co robił było ułamkiem tego czego oczekiwałam/oczekuję od związku.

Kiedy powiedzial mi o swojej depresji, troche sie przestraszyłam, ale staralam sie zbagatelizowac sprawe, bo zawsze na spotkaniach byl usmiechniety i rozmowny. Zapewniał że mu zależy na mnie (nigdy nie powiedział że mnie kocha). Ale wraz z biegiem czasu, przeczytanych artykułów na temat depresji i życia z człowiekiem w depresji jak również obserwacji tego co się z nim, z nami talk naprawde dzieje zaczęłam mieć poważne wątpliwości.

Względnie bylejak było aż do końca czerwca. Od lipca zaczął bardzo stresującą i męczącą pracę aby zarobić na kolejny semestr studiów i... kontakt zamarł.. co więcej.. w dni które nie pracował, nie kontaktował się ze mną. Nie odbierał telefonów - oddzwaniał póżniej, zawsze "po czasie". Był zmęczony, rozdrażniony, spał/spi po 12 godzin, nie wykazuje żadnej chęci spotkań. Odstawił leki (chodzi na terapie i przyjmuje tabletki), poczym wszystko się zalamało. Jedyną szansą na jakikolwiek kontakt byla moja niezapowiadana wizyta, podczas ktorej czulam sie jak intruz z jednej strony, a z drugiej - czulam sie wyjatkowa ze sie otwiera przede mna. Sam mi powiedzial ze jestem jedna z 4 osob z którymi w ogóle rozmawia o tym co się w jego psyche dzieje. A z drugiej - ten weekend ma wolny, ale spotyka sie w sobote z jednymi znajomymi, w ndz z drugimi.. ja co najwyzej moge dostac "swoj czas" w ndz miedzy godzina 16- a 19, o ile nie bedzie mial kaca po sobocie.

Nie rozumiem tego. Skoro jestem jedna z 4 osob, skoro jestesmy razem, czemu mnie odpycha? Czemu wybiera obiadki rodzinne (wdg niego rodzina nie wspiera go bo nie rozumie problemu), znajomych przed ktorymi musi udawac a nie mnie, osobe ktora naprawde martwi sie o niego?

Wczoraj nie wytrzymalam i pękłam. Po kolejnej, wymuszonej rozmowie telefonicznej, stwierdzil ze moze sie spotkamy w ndz, a jesli nie, to przeciez mozemy kiedy idziej... (Naprawde? Dobrze wie ze ja jade do Polski za tydzien i nie beziemy sie widzieli przez okolo 3 tyg) napisalam dosc dlugiego sms-a (byl w pracy, nie moglam dzownic) i powiedzialam ze musi to sobie przemyslec, czy jest zdolny do zwiazku, i czy ja jestem wlasnie ta, z ktora chce byc i planowac przyszlosc.

Czy ktos z was przezyl cos takiego? czy to wszystko przez depresję? Ja nie mam juz nadzieji na poprawe, chce zakonczyc ten zwiazek, ale wyrzuty sumienia mnie zjadaja. Nie wiem czy jego zachowanie jest spwodowane przez depresje, czy odpowiedz jest prosta jak drut - on po prostu mnie odpycha bo nie wie jak zakonczyc ten zwiazek.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

PS, moj wpis wydaje sie suchy jak siano latem, ale tak naprawde kipią we mnie emocje - czuję się jak ostania świnia, która dała za wygraną i nie pomaga czlowiekowi który jej zaufał.

Wiem że on potrzebuje pomocy, jest mega samotny i nie ma z kim pozrozmawiać o tym co go boli. Otworzyl się przede mną więc czuję się zobligowana do tego aby przy nim trwać i nie nadwyrężać jego zaufania, a z drugiej strony - nie mogę być jego partnerką bo to oznaczałoby wpakowanie się jeszcze głębiej w toksyczny związek i powielanie schematów.

Najchętniej zostałabym przy jego boku jako przyjaciel, ale to dumny człowiek i raczej prędzej odtrąci pomoc niż ją przyjmie.

Nie dostałam żadnej odpowiedzi na mój sms.

Wysłałam rano drugi (pewnie głupio) w którym zapewniam go, że zawsze może do mnie zadzwonić, i porozmawiać o tym co czuje. I żeby się nie stresował, bo nie ma powodu (głupio?).

3

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Od kilku lat choruję na depresję oraz fobię społeczną. Jestem w związku (z tym, że o swojej chorobie powiedziałam partnerowi od razu). Mimo choroby traktuję mojego ukochanego bardzo dobrze. Nigdy się na nim nie wyżywałam, nawet jak nie mieszkaliśmy razem (wcześniej był to związek na odległość) to nie unikałam z nim kontaktu, mimo, że było ze mną wtedy bardzo źle. Rok temu miałam ciężką depresję, praktycznie nie wychodziłam z łóżka, ale mimo wszystko nie odtrącałam swojego partnera. Nie wiem jak to się odbywa w innych związkach, ale opisuję jedynie mój przypadek. Radziłabym Tobie, żebyś z nim porozmawiała na spokojnie o tym jak się czujesz z tym wszystkim.

4

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

blutigen_seele, i właśnie tu tkwi pies pogrzebany. Już wspomniałam o tym że jestem ekstrawertyczką - ja naprawdę mówię o tym co mnie boli i powiedziałam mu to.

Nawet podczas rozmowy telefonicznej wczoraj zakomunikowalam mu że jest to dla mnie dziwne, ze nie robi mu różnicy czy spotka się ze mną czy nie. Zapytał czy uważam że nie powinien iść na spotkanie z dobrymi znajomymi...  No i co miałam odpowiedzieć? Oczywiście że powinien, jeśli tylko to pomoże mu się poczuć lepiej. A prawda jest taka? Czemu do cholery nie chce zabrać mnie? czemu nie zapyta znajomych czy mogę się dołączyć?

Nic z tego nie rozumiem. Mam czasem wrażenie że on się ze mną męczy i to powoduje jeszcze większe wyrzuty sumienia u niego.

5

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Dziwna ta depresja u Niego . Kontakt z rodziną ma , Sam biega na spotkania ze znajomymi . Kaca też miewa . Nie bardzo rozumiem , a Jesteś pewna co do tej Jego depresji ?

6

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Tak, tutaj nie ma wątpliwości. Naprawde się leczy, chodzi na terapię i przyjmuje leki.
To nie jest cięzka depresja przykuwająca do łóżka (dzięki bogu, nie życzę nikomu tego, a na pewno nie jemu) więc oczywiście utrzymuje jakieś tam kontakty towarzyskie, niezbyt intensywne. Spostrzegł problem jakiś czas temu więc się leczy, co mu się chwali oczywiście.


Przeczytałam moje wpisy, jeszcze raz, i widzę że brzmią bardzo.. sucho.  On taki nie jest, to ciepły, emocjonalny człowiek. Daltego jestem tak bardzo rozbita - nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony zapewniał o tym że mu zależy, z drugiej - wygląda to jak wygląda.

Depresja jest faktem. Jedyne co chcę zweryfikować to jego stosunek do mnie. Czy właśnie to tak wygląda gdy "nie jestes sobą"? blutigen_seele twierdzi ze w jej wypadku jest zupełnie odwrotnie.

Może wpływ na zachowanie ma tło kulturowe. Raczej chlodnokrwisty naród.

7

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Daj mu już spokój. Uczepiła się jak rzep psiego ogona. Dlaczego to robi, dlaczego tamto... on ma Cię w nosie. Obstawiam że są jeszcze inne pocieszycielki, stad ciężko się wyrobić. A Ty byś chciała nie wiadomo co. Szkoda prądu.

8

Odp: Rozstanie z osoba w depresji
Molotok napisał/a:

Depresja jest faktem. Jedyne co chcę zweryfikować to jego stosunek do mnie. Czy właśnie to tak wygląda gdy "nie jestes sobą"? blutigen_seele twierdzi ze w jej wypadku jest zupełnie odwrotnie.

Wydaje mi się, że każdy "przypadek" jest indywidualny. smile Człowiek różnie reaguje - jedna osoba ma zwiększony apetyt, druga nie ma ochoty jeść, tak samo np. ze snem. Oprócz siebie nie znam jakiejś osoby chorej na depresję, więc nie jestem w stanie powiedzieć czy inni reagują podobnie jak Twój mężczyzna, czy nie.

9

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Bierze leki na depresję i pije alkohol? hmm Depresja i szalone weekendy pełne znajomych? Też mi przeszło przez głowę, czy on aby nie ściemnia z tą chorobą... Dla Ciebie nie ma czasu i wisi mu, czy się spotkacie, czy nie... Sama napisałaś, że TO TY POPYCHASZ TO OD SAMEGO POCZĄTKU. A dajesz sobie wmówić, że on taki biedny i samotny.

Ale, ściemnia czy nie, skupmy się nie na nim, a na Tobie. Piszesz, że rozpoznajesz mechanizmy Twoich działań i dobrze wiesz, co i dlaczego robią DDA. To dlaczego, na litość boską, w kwestiach damsko-męskich dajesz się robić w bambuko jak małe dziecko? WYBIERASZ SOBIE (tak, tak, wybierasz! od początku widzisz symptomy, ale pchasz się w to coraz dalej cholera wie na co licząc) nieudaczników, pasożytów, emocjonalnie niedostępnych, ćpunów, narcyzów, debili... a teraz kolejny "chodzący problem" hmm Powiedz panu pa pa i zero wyrzutów sumienia, bo NIE MUSISZ ZBAWIAĆ ŚWIATA (a ten właśnie mechanizm, oprócz jeszcze innego, węszę wink u Ciebie na kilometr). Tym bardziej, jeśli ktoś nie chce być zbawiony.

10

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Droga Babo, odpowiedz jest prosta - najwyrazniej i ja potrzebuje psychologa.

Dziękuje ci za wpis, byl bardzo ... ozywczy... za trzecim razem zaczełam się śmiać. Nie wiem jaki drugi problem wywęszyłaś, ale najwyraźniej wywęszyłaś dobrze wink (Aż się boję zapytać).

Tak, mam świadomość, że popychanie relacji to był błąd, i że popełniam błędy cały czas. Jedynym pozytywnym znakiem jest to, że nie chcę z nim już dłużej być. Negatywnym - że wciąż czuję się za niego odpowiedzialna (wiem..wiem..wiem!!!).

Nie mam z kim o tym pogadać, bo ukrywam fakt jego depresji przed przyjaciółmi (tak jak robiłam wcześniej z alkoholizmem w rodzinie), więc uzewnętrzniam się tutaj.

11

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

PS: nie wierzę że istnieją inne "pocieszycielki"  ani że jest zdrowy. Jeszcze raz powtarzam - depresja to fakt.

12

Odp: Rozstanie z osoba w depresji
Molotok napisał/a:

Dziękuje ci za wpis, byl bardzo ... ozywczy... za trzecim razem zaczełam się śmiać.

I tak miało być smile

Uzewnętrzniaj się, ile wlezie, po to jest nasze forum smile Będziesz się czuła za niego odpowiedzialna jeszcze jakiś czas, bo ot tak Ci to nie przejdzie wink, ale, skoro jak sama piszesz to Ty wymuszasz kontakt, może wystarczy się po prostu... nie odzywać. Nie musisz go już jutro zabijać wink okrutnym "To koniec!" Jedź sobie do Polski, odpocznij, odetchnij, broń Boże nie zapoznawaj żadnych narkomanów i kalek emocjonalnych, daj sobie czas i dbaj O SIEBIE. W pierwszej kolejności musisz zbawić siebie samą, żebyś mogła kiedyś stworzyć dobrą relację pełną miłości, a nie kolejny wolontariat.

13

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Tak, wlaśnie to zrobie. Zresztą, on ma "wyznaczony" termin na spotkanie - po moim powrocie z Polski. Odrzucilam oferteę 16-19 w ndz, ani nie zaakceptowałam "innym razem" w tygodniu.

Mój sms nie był agresywny, więc teoretycznie nie powinnam się czuć winna.

Czułam się całkiem pewnie gdy wysłałam wiadomość wczoraj, czułam ulgę. Niestety spokój zakłóciłam sobie czytaniem forum i artykułów o depresji - wszędzie nawoływano do wsparcia, nie zostawiania chorego w biedzie itd.

Poczułam się jak ostatnia egoistyczna świnia.

14

Odp: Rozstanie z osoba w depresji
Molotok napisał/a:

Poczułam się jak ostatnia egoistyczna świnia.

No ale bez jaj, laska wink Ty go zostawiasz, bo ma depresję? Nie! Ty go zostawiasz, bo nie czujesz się kochana, a on gówno robi, żeby Ci okazać jakiekolwiek uczucia. Żeby się wyleczyć, też gówno robi (odstawia leki, pije alkohol). No to jaka egoistyczna trzoda hodowlana? Normalna dziewczyna, która jest olewana, więc szuka czegoś lepszego. Spotykacie się rzadko, wszystko inne jest ważniejsze - dupa nie związek. Proste.

Dzieciństwo miałaś zmarnowane nie z Twojej winy. Ale dorosłe życie marnujesz sobie NA WŁASNE ŻYCZENIE. 7 lat w błoto. Wszystkich dookoła Ci żal, a samej siebie nie? Co sobie powiesz przed śmiercią - nie byłam kochana, nie byłam szanowana, nikt nie był dla mnie dobry, ale co tam, przynajmniej prowadziłam wolontariat dla panów z problemami? Nie czas skończyć z litowaniem się, a raz a porządnie się WKURZYĆ I ZACZĄĆ WYMAGAĆ OD INNYCH? Bo jak na razie wymagasz tylko od siebie, i to za dużo (mechanizm numer 2 wink ).

15

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Dziękuję. Masz zupełną rację.

16

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Trzymaj się dzielnie i dbaj o siebie.

17

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Nie minął nawet jeden dzień, a ja nie mogę poradzić sobie za zatłokiem myśli. Ten wątek powinien raczej powędrować do działu "rozterki sercowe"  a nie depresja hmm

Nie odezwał się od środy, pomimo mojego "prosze dawaj znać jak się czujesz" w ostatnim sms. Cały czas mnie nachodzi scena z ostatniego spotkania, tej mojej niezapowiedzianej wizyty podczas której chciał mi podarować swojego Kindla (kupił sobie nowy) i ściągnąć kilka książek dla mnie. Śmieszne, Kindle nie ma nic wspólnego z tematem, ale mózg odtwarza w głowie cały czas tą scenę.

Wiem że nie ma sensu analizować - niczego nie odkryję, ale nie daje mi spokoju myśl: ile w jego zachowaniu i stosunku do mnie było wynikiem depresji, a ile wygodnictwa i tumiwisizmu.

Wiem, nudne i głupie to wszystko.

18

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Mnie się wydaje, że on Cię najzwyczajniej olewał, bo mu było wygodnie, że i tak za nim będziesz latać. Daj se spokój z nim.

19 Ostatnio edytowany przez Molotok (2014-08-05 14:01:53)

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Historia ma ciag dalszy, a raczej zakonczenie sie przedluza. Wlasnie dzis dostalam sms-a... dlugieeeeego.... w ktorym, moj EX (bo tak moge juz teraz go nazwac), pisze, ze byl bardzo rozczarowany tym moim sms, ze bardzo chcial sie ze mna w ndz spotkac (przypominam, miedzy 16-19 wink he he) i ze wydawalo mu sie ze bylismy na tyle blisko ze przynajmniej moglam zadzwonic. Hmm... co do ostatniego am czesciowo racje, ale nie zadzwonilam nie z tchorzostwa, tylko z bardziej racjonalnego powodu - siegnelam granicy cierpliwosci, musialam to wywalic z siebie, a on byl w pracy i w pracy wlasnie nie moze rozmawiac.

Poza tym, to smsm byl utrzymany w bolesno-smetnym tonie, w ktorym pisze ze rozumie mnie, ze ja nie chce MU POMOC w depresji, i musi sie z nia sam uporac. Czyli tak jak przewidywalam - argument "biedny mis" i , "odrzucila bom chory" zostal uzyty w grze. Az cycki opadaja.

Cholera, moze i jestem DDA, ale z mala tolerancja na bullshityzm i naginanie faktow.
Zamiast bawic sie w sms-owa korespondencje, zadzwonilam.

I co? Odebral? he he.. nie, jak wiekszosc moich telefonow podczas trwania calej znajomosci.
Odpisalam krotko, ze nie dzwonilam wtedy bo on generalnie, nie odbiera ode mnie telefonow i ze nie dam na siebie zrzucic winy bo to jest absurdalne. Jesli zbierze sie na odwage to niech do mnei oddzwoni. Tyle.

Czuje ulge, bo z fajnego chlopaka wylaz smetek-bidek szukajacy winnego swoich zaniedban. Od razu odechciewa mi sie byc pocieszycielka-opiekunka.
I do tego tchorz.

20

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Nie dziwię Ci się, bo faktycznie Twój ex zachowywał się źle. Co nie zmienia faktu, że nie każdy mając depresje zachowuje się w taki sposób.

21

Odp: Rozstanie z osoba w depresji
Molotok napisał/a:

Historia ma ciag dalszy, a raczej zakonczenie sie przedluza. Wlasnie dzis dostalam sms-a... dlugieeeeego.... w ktorym, moj EX (bo tak moge juz teraz go nazwac), pisze, ze byl bardzo rozczarowany tym moim sms, ze bardzo chcial sie ze mna w ndz spotkac (przypominam, miedzy 16-19 wink he he) i ze wydawalo mu sie ze bylismy na tyle blisko ze przynajmniej moglam zadzwonic. Hmm... co do ostatniego am czesciowo racje, ale nie zadzwonilam nie z tchorzostwa, tylko z bardziej racjonalnego powodu - siegnelam granicy cierpliwosci, musialam to wywalic z siebie, a on byl w pracy i w pracy wlasnie nie moze rozmawiac.

Poza tym, to smsm byl utrzymany w bolesno-smetnym tonie, w ktorym pisze ze rozumie mnie, ze ja nie chce MU POMOC w depresji, i musi sie z nia sam uporac. Czyli tak jak przewidywalam - argument "biedny mis" i , "odrzucila bom chory" zostal uzyty w grze. Az cycki opadaja.

Cholera, moze i jestem DDA, ale z mala tolerancja na bullshityzm i naginanie faktow.
Zamiast bawic sie w sms-owa korespondencje, zadzwonilam.

I co? Odebral? he he.. nie, jak wiekszosc moich telefonow podczas trwania calej znajomosci.
Odpisalam krotko, ze nie dzwonilam wtedy bo on generalnie, nie odbiera ode mnie telefonow i ze nie dam na siebie zrzucic winy bo to jest absurdalne. Jesli zbierze sie na odwage to niech do mnei oddzwoni. Tyle.

Czuje ulge, bo z fajnego chlopaka wylaz smetek-bidek szukajacy winnego swoich zaniedban. Od razu odechciewa mi sie byc pocieszycielka-opiekunka.
I do tego tchorz.

Właśnie chciałam napisać czytajac poprzednie wpisy, że będzie probowal wine zrzucić na ciebie, ale widzę, żeś ty mądra baba ;-)
Nie masz sobie czego zarzucić. Chciałaś mu pomóc a to on odrzucił twoją pomoc.
I tak trzymaj ! Powodzenia

22

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Dziekuje kanouga, oby ten nastroj trwal. Jestem na etapie: nie wiem czy sie smiac, czy irytowac. Facet ma prawie 34 lata i "nie odbiera" telefonow bo boi sie konfrontacji. Co smieszniejsze/zalosniejsze nikt nikomu krzywdy tu nie zrobil i jedyne czego chcialam to szczera wyjasniajaca rozmowa, aby oczyscic sytuacje.

23

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Moim zdaniem jest to prostsze niż może się wydawać, facet jest po protu nie zdecydowany. Nie wie czy chce pchnąć to dalej czy nie. Ciągle się waha, dlatego między innymi do tej pory nie poznałaś jego znajomych i rodziny.

24 Ostatnio edytowany przez Molotok (2014-08-07 21:26:38)

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Wiesz co Bartma... nawet jeśli tak, to ja takiego "niezdecydowanego" nie chcę. Miał rok na poznanie mnie, i na pewno narzekać nie miał na co. Zresztą nie uważam że to niezdecydowanie. On najwyraźniej potrzebował kogoś do utrzymania balansu w życiu - jest juz w takim wieku, w którym dobrze by było mieć jakąs kobietę przy boku, najlepiej najmniejszym kosztem. Ja się na takie układy jednak nie piszę.

2 dni od sms i lekki wieczorny kryzys. Tzn, wiem że dobrze zrobiłam. Kryzys wynika z kiepskiej jakości zakończenia. Nie robiłam mu żadnych wyrzutów. Wydaje się że  sam chciał mnie sprowokować abym zakończyła to wszystko, tylko czemu tak się odciął nieładnie. Nie miałam zamiaru "dawac nam szansy".

25

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

dodam coś od siebie...spotkała mnie podobna historia z tym że szybciej zostałam o tym poinformowana...Było piękne lato, wspaniałe wspólne chwile..przytulanie, całowanie i wieczory w blasku księżyca. Od kilku dobrych lat jestem sama, więc urzekła mnie jego prostota, romantyczność delikatność. Nie umiałam zauważyć podstawowego czynnika jego choroby ponieważ nigdy nie miałam do czynienia z człowiekiem chorym na depresję..a może miałam a nie widziałam. Tutaj pojawiło się światełko czerwone, coś jest nie tak!!
Kiedy zaczęłam wkręcać się w jego bycie obok..zaufał mi i powiedział o swoim stanie zdrowia..Jest przecudownym człowiekiem..wspaniałym..ciepłym..wiem,jestem nawet tego pewna,że razem moglibyśmy wiele zdziałać tylko co zrobić kiedy facet mówi,po usłyszeniu od kobiety nadziei na lepsze jutro, że się boi strasznie mocno , że nie będzie umiał mnie pokochać.,że nie będzie tego czuł.
Powiedzcie mi,czy warto się wciągać w to wszystko..od kilku tygodni zaczęłam czytać,rozmawiać z ludźmi na temat depresji..uczę się mówić do niego i on tak bardzo się cieszy ,że jestem , ale...unika mnie. Jego czas dla mnie to godz bądź dwie. Ucieka do siebie, zamyka w swoim świeci i tyle. Podjął leczenie..ja umówiłam się z psychologiem..tak bardzo chcę bo czuje to w sercu ,że warto. On w życiu przeszedł nie mało..rozwód, wpadł z kobietą,której nie kocha i to stosunkowo niedawno..i do tego ja. Tylko to on mnie pierwszy zaczepił, to on mi dawał nadzieje wiedząc,że jestem od kilku lat sama i potrzebuje faceta. Jestem niezależna, sama za siebie odpowiedzialna jednak jak każdy normalny człowiek potrzebuje miłości i chcę walczyć być może z wiatrakami..czy warto?? ..sami określcie..pozdrawiam smile

26

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

tak to on pierwszy zaczepił ALE TY GO PRZYJĘŁAŚ ( adekwatnie do "jak suka nie da to i pies nie weźmie"); oczywiście, że możesz go zostawić, tak będzie nawet lepiej łatwiej.
Ale teraz pytanie... czy jakbyś Ty była osobą z depresją to chciała byś, żeby ktoś Cię olał od tak, bo jest problem? Bo tak to będzie wyglądało - żadnych usprawiedliwień (przed sobą) - po prostu go zlejesz gdy pojawił się problem i tyle bo wątpię żebyś o tym myślała kiedy było super co nie?

27

Odp: Rozstanie z osoba w depresji
blutigen_seele napisał/a:

Od kilku lat choruję na depresję oraz fobię społeczną. Jestem w związku (z tym, że o swojej chorobie powiedziałam partnerowi od razu). Mimo choroby traktuję mojego ukochanego bardzo dobrze. Nigdy się na nim nie wyżywałam, nawet jak nie mieszkaliśmy razem (wcześniej był to związek na odległość) to nie unikałam z nim kontaktu, mimo, że było ze mną wtedy bardzo źle. Rok temu miałam ciężką depresję, praktycznie nie wychodziłam z łóżka, ale mimo wszystko nie odtrącałam swojego partnera. Nie wiem jak to się odbywa w innych związkach, ale opisuję jedynie mój przypadek. Radziłabym Tobie, żebyś z nim porozmawiała na spokojnie o tym jak się czujesz z tym wszystkim.

Powiedz co zrobić kiedy chcę porozmawiać z nim na temat jego samopoczucia, na temat jego dalszego bycia ale on ucieka. Nie daje mi szansy. Wiem,że mając depresję człowiek omija ludzi,ucieka..jak moge do niego dotrzeć. On wie ,że mi zależy,że chcę mu pomóc ale ucieka bo boi się,że nie będzie potrafił pokochać mnie i że tylko mnie zrani. Jak mogę obudzić w nim nadzieję na uczucie. KJak to było z Tobą? Czy w chorobie pokochałaś odrazu?

28

Odp: Rozstanie z osoba w depresji
dymitrop napisał/a:

tak to on pierwszy zaczepił ALE TY GO PRZYJĘŁAŚ ( adekwatnie do "jak suka nie da to i pies nie weźmie"); oczywiście, że możesz go zostawić, tak będzie nawet lepiej łatwiej.
Ale teraz pytanie... czy jakbyś Ty była osobą z depresją to chciała byś, żeby ktoś Cię olał od tak, bo jest problem? Bo tak to będzie wyglądało - żadnych usprawiedliwień (przed sobą) - po prostu go zlejesz gdy pojawił się problem i tyle bo wątpię żebyś o tym myślała kiedy było super co nie?

a dlaczego miałam nie przyjąć?? wyjaśnij?? nie miałam pojęcia o jego chorobie..a własnie on w obawie ,że odejdę kiedy się dowiem powiedział mi. A ja ze zdwojoną siłą chcę być przy nim tylko on teraz ucieka. Zamyka się jeszcze bardziej w sobie..nie chce rozmawiać, nie chce spotykać. Jest kilka sms , po których mi pisze ,że tak bardzo się boi ,że nie będzie potrafił mnie pokochać.. tego i ja się boję bo krew nie woda. Jak byś się czuła gdyby facet Cię przytulał i mówił,że ma pustkę w sercu,,że nie czuje nic?wiem,że to choroba ten stan w nim zrodziła ..ale czy miałabyś siłę by walczyć z odtrąceniem i nie wiedząc czy w przyszłości przytuli Cię z całego serca i pokocha?

29

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

@up no mogłaś go nie przyjąć z wielu powodów, z tego co napisałaś to można by wywnioskować, że każdego który do Ciebie wystartuje "przyjmujesz"
ach i ja nie wiem co bym POCZUŁ bo jestem facetem więc nie wiem co by było gdyby facet nie był w stanie mnie pokochać big_smile

i mi bardziej chodziło, że jak go przyjęłaś to się postaraj - no w sumie widzę, że to robisz ale odebrałem to tak jakbyś po usłyszeniu "mam deprechę" już byś planowała jakby tu czmychnąć

30

Odp: Rozstanie z osoba w depresji
czarna 7777 napisał/a:

Powiedz co zrobić kiedy chcę porozmawiać z nim na temat jego samopoczucia, na temat jego dalszego bycia ale on ucieka. Nie daje mi szansy. Wiem,że mając depresję człowiek omija ludzi,ucieka..jak moge do niego dotrzeć. On wie ,że mi zależy,że chcę mu pomóc ale ucieka bo boi się,że nie będzie potrafił pokochać mnie i że tylko mnie zrani. Jak mogę obudzić w nim nadzieję na uczucie. KJak to było z Tobą? Czy w chorobie pokochałaś odrazu?

Nie jestem w stanie dać Ci "instrukcji" co masz robić. Ale obserwując mojego ukochanego widzę, że po prostu sama obecność i świadomość tego, że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji, że rozumie moją chorobę i zawsze mnie wspiera jest pomocna. Obecnie jest gorzej, bo praktycznie nie wychodzę z domu. Natomiast on nie wyciąga mnie na siłę, nie krzyczy na mnie. Dużo rozmawiamy. smile Mimo, że każda osoba jest inna to radziłabym Ci szczerze z nim porozmawiać. Zapewnić go, że rozumiesz to, że jest chory, że chcesz go wspierać. Być przy nim, ale nie naciskać. Wybacz, że piszę tak chaotycznie, ale nie potrafię dokładnie tego wytłumaczyć. Czasami, gdy naprawdę nie miałam sił rozmawiać mój ukochany kładł się obok mnie, przytulał, głaskał po włosach i mówił, że gdy będę miała siłę rozmawiać to wtedy dokończymy. Nie robił nic na siłę. Do niego akurat miałam od początku zaufanie, natomiast mój ex był zupełnym przeciwieństwem mojego obecnego chłopaka. Nie rozumiał choroby, naśmiewał się ze mnie na każdym kroku, twierdził, że użalam się nad sobą, awanturował się, nie szanował mnie i nie czułam jego wsparcia. Dodam jeszcze, że mimo choroby nie wyżywam się w żaden sposób na moim chłopaku, nie krzyczę na niego i jestem mu wdzięczna, że nie odrzucił mnie z powodu choroby tak jak inni ludzie. Bo najgorsze co można robić to naśmiewać się z osoby mającej np. depresję. Mówić tej osobie, że jest leniem, że użala się nad sobą. Dlatego w Twoim przypadku chyba najważniejsza jest bardzo szczera i spokojna rozmowa. I czas, żeby sobie wszystko przemyślał.

31

Odp: Rozstanie z osoba w depresji

Witam.
Choruje na depresje i  na swoim przykładzie mogę odpowiedzieć autorko w twoim temacie. Otóż ja unikam osób, odpycham od siebie. Miałam partnera, próbowałam z nim być, zależało mi na nim ale tak źle się czułam, że ciągle go zbywałam,l nie dałam rady i to się skończyło. Nie próbuję już teraz zawracać głowę innym bo wiem, że nie podołam. Z rodziną spotykać się nie mam problemu większego, ze znajomymi czasem się spotykam no ale mężczyzna??? nie da rady

Posty [ 32 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Rozstanie z osoba w depresji

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024