Zdaję sobie sprawę z tego, że mój problem jest trochę nastolatkowy... aczkolwiek zależy mi, aby nie popełnić błędu... Ostatnio byłam na dość mocno zakrapianej imprezie, odreagowanie po sesji... Zaczęłam filtrować (alkohol dodał mi odwagi, a on wydawał się bardzo spokojny i ciut nieśmiały) z chłopakiem... w zasadzie , którego wcześniej nie znałam. Poznaliśmy się parę miesięcy przed tą imprezą i chwilę pogadaliśmy...nic szczególnego. Trochę lepiej znam jego kolegę, który jest bardzo sympatyczny i stwierdziłam, że on też taki musi być skoro się przyjaźnią. No i faktycznie taki się wydaje... i tylko dlatego postanowiłam, że zrobię ten pierwszy krok. Bardzo fajnie mi się z nim rozmawiało , dawałam mu lekkie znaki, że mi się podoba... On w końcu zaczął to odwzajemniać. Po dobrych paru godzinach dał się skusić na taniec ( nie było trudno), choć mówił , że nie lubi tańczyć...i wtedy mnie pocałował. Był to bardzo delikatny i romantyczny pocałunek. Zaznaczam, że to wszystko pod wpływem alkoholu, aczkolwiek nie było tak dramatycznie...byliśmy po prostu odważniejsi Nie jestem zwolenniczką tego typu zachowań, ale od dwóch lat z nikim się nie całowałam (ostatnio z moim byłym chłopakiem kiedy byłam z nim w związku) , lecz nie z braku okazji, tylko do nikogo wcześniej nie czułam chemii...Później wyszliśmy z klubu i zaprosił mnie jeszcze na piwo. Zachował się bardzo po dżentelmeńsku i w klubie i poźniej w pubie nie pozowlił mi za siebie zapłacić, odprowadził itd. itp. Następnego dnia nie łudziłam się, że się do mnie odezwie, bo stwierdziłam, że wyszłam na osobę u której takie sytuację wychodzą nagminnie... lecz po dwóch dniach dostałam zaproszenie na fb i wiadomość , że to on . Ja mu odpisałam zwykłym czesc i że pamiętam. Trochę ozięble... jak się teraz zastanawiam. Nic mi na to nie odpisał, a mijają już dwa dni... Czy wg Was teraz kolej na mój krok ? Zaznaczam, że nie mamy jak się spotkać "przypadkiem". Z góry dziękuję za wszytskie rady. Pozdrawiam.
2 2014-03-06 01:44:49 Ostatnio edytowany przez Aurora_ (2014-03-06 01:45:42)
Może dopiero trzeciego dnia się odezwie trenuj cierpliwość, z drugiej strony faktycznie z tego co piszesz wynika, że było to mega oziębłe i no szczerze - jak facet nieśmiały, to uznał to za kosza i pewnie dyga się napisać. WIĘC proponuję po jakimś czasie [no poczekaj dzień jeszcze] napisać w jakiejś sprawie, nie wiem - może mniej więcej wiesz co lubi, poradź się go o coś, na czym może się znać; jak mówił, że lubi jakiś sport czy tam gry, to podpytaj o coś z tym związanego i zarzuć jakieś luźne "co słychać" w międzyczasie, tak będzie spoko.
Nie ma czegoś takiego jak "Twoja kolej, moja kolej':)
Masz ochotę to napisz, zagadaj:) Pod pretekstem albo otwarcie 'wygarnij' o co chodzi:)
Świat należy do odważnych!:) Nie masz nic do stracenia:)
4 2014-03-06 08:29:37 Ostatnio edytowany przez szczęście111 (2014-03-06 08:33:12)
A według mnie "cześć" "pamiętam" jest bardzo sympatyczne a nie oziębłe, dla mnie takie tajemnicze, a zarazem romantyczne. Ja bym to odebrała jako "dobrze cię wspominam" .
Teraz jego ruch na odpisanie. Trzymam kciuki
hee może faktycznie w niektórych sytuacjach taka odpowiedź byłaby intrygująca, ale (tak mi się przynajmniej wydaje) w przypadku nieśmiałego chłopaka raczej go to odstraszyło. Ktoś odważniejszy pewnie już by odpisał. Myślę, że nie zaszkodzi jak dodasz mu odwagi i pierwsza coś napiszesz, na pewno na to nieśmiało czeka Powodzenia!
dziewczyny jestescie mlode i juz macie sklonnosci do glupot.Facetowi ktoremu zalezy na kobiecie znajdzie ja nawet na ksiezycu.CIERPLIWOSC poplaca.
Witajcie. Dziękuję za Wasze rady. Po tygodniu zdecydowałam się do niego napisać. Nie żałuję,bo w trakcie rozmowy sam z siebie oferował pomoc i dowiedziałam się, że pisze pracę.Wydawał się być ucieszony tym , że napisałam. Długo nie chciał kończyć. Po tej rozmowie nie odzywałam się do niego i czekałam, az da znać o swojej obronie. I tak, też się stało...Po miesiącu odezwał się i zaproponował spotkanie... do którego nie doszło... W dniu spotkania , powiedział , że nie da rady... Podając konkretny powód. Nie byłam zła, powiedziałam, że rozumiem. Nie były to problemy rodzinne, czy osobiste. Nie podał alternatywnego terminu. W dodatku zadałam mu pytanie(koleżeńskie) nawiązując do jego sytuacji na które mi nie odpisał... Mijają już dwa tygodnie, a on wciąż się nie odzywa. Rozumiem, że może teraz szukać pracy . Z jego wcześniejszego zachowania wnioskuję, że skupia się w 100% na jednej sprawie... Z jednej strony cenię takie cechy u mężczyzn-świadczy to dla mnie o jego odpowiedzialności, a z drugiej to może tylko niepotrzebnie go usprawiedliwiam ? Chciałam zaznaczyć, że zaraz po naszym poznaniu się(na tej imprezie) musiałam się wyprowadzić do innego miasta na parę miesięcy, ale podałam mu dni w którym przyjeżdżam w każdym tygodniu. Wątpię, żeby moja niedyspozycyjność go tak zniechęciła. Męczy mnie ta sytuacja... Same widzicie ile to się ciągnie, a jeszcze nie byliśmy na pierwszej randce. Z drugiej strony coś mi podpowiada, że ten chłopak jest naprawdę wartościowy i jest warty tego całego czekania. Ale ja już się męczę ... czy po prostu jestem niecierpliwa? Dlaczego oni z dnia na dzień zmieniają zdanie. Jeszcze dzień przed terminem naszego spotkania pisał , że jak się uda w przyszłym tyg. pogoda to może też się gdzieś wybierzemy, więc raczej był zainteresowany...A tu nagle taka zmiana. Nie rozumiem, tego, a lubię mieć jasne sytuacje, bo inaczej jestem kłębkiem myśli i tylko to analizuję. Dlaczego faceci są z Marsa? Najbardziej zastanawia mnie brak odpowiedzi na sms z tym pytaniem... Z tego co go poznałam to wykazał się dużą kulturą osobistą, a tu takie coś... Nie potrafię tego rozszyfrować...
dziwne to trochę... jakby był tobą zainteresowany to by znalazł czas i by stanął na głowie. Widocznie już nie jest A może ma kogoś.. bądź rozmyśla nad inną, a ty byłaś tylko jego plastrem czy coś