kobieta ze stali -bzdura - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » kobieta ze stali -bzdura

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 51 ]

1

Temat: kobieta ze stali -bzdura

czesc nazywam sie iza mam 36l zawsze bylam samodzielna moze nawet za bardzo, myslalam ze moge przeskoczyc swiat,moje malzenstwo zawalilo sie 6lat temu mam dwojke dzieci alenawet w malzenstwie bylam sama wszystko bylo na mojej glowie ,utrzymanie domu dzieci i praca,postanowilismy sie roztac bo nasze malzenstwo nie mialo sensu,wiedzialam ze sobie poradze bo i tak pomocy z nikad nie mialam, byly momenty mojej slabosci ale chwilowe, z czasem zdrowie zaczelo nawalac, dretwienie reki .klucie w klatce omdlenia itp.co jakis czas ladowalam w szpitalu,ale nie dopuszczalam mysli ze musze sie leczyc bo choroba przeciez nie dla mnie.nie mam czasu na glupoty,myslalam ze jestem nie zniszczalna,poznalam faceta myslalam ze milosc tez nie dlamnie ale stalo sie zakochalam sie po uszy,bylo roznie ,byl to trudny zwiazek on facet znajacy wlasna wartosc troche zakochany w sobie ja wiecznie nerwowa zakapleksiona i marudna , ale bylam szczesliwa czesciej sie usmiechalam nawet klotnie miedzy nami nie sprawialy mi przykrosci cieszylam sie ze jest obok,ale problemy pojawily sie coraz wieksze on bez pracy jesli jakas znalaz wyrzucali go po miesiacu,ale i to nie bylo straszne mowil ze znajdzie nastepna.bylo coraz gorzej pieniedzy brakowalo na wszystko.mimo ze on siedzial w domu rzadko mi pomagal , a poniewaz mieszkam w malej wsi roboty jest mnostwo.dom ,podworko i tp, z moim zdrowiem bylo coraz gorzej,ktoregos dnia zemdlalam i zabrano mnie do szpitala,tam stwierdzili rodzaca sie padaczke na tle nerwowym i zly stan psychiczny.po powrocie ze szpitala i rozmowie z psychologiem ktory uswiadomil mi ze jestem popychadlem dla wszystkich ze mam zaczac dbac o siebie nie rozwiazywac problemow za dzieci i wszystkich do okola.poprostu mam rzestac byc matka teresa bo nastepny razem skonczy sie albo na odziele psychiatrycznym albo na cmentarzu, 8lipca po powroce ze szpitala i zobaczeniu jak wyglada dom po tygodniowej mojej nie obecnosci, postanowilam cos z tym zrobic,posprzatalam dom skosilam trawnik ale na stepne dni juz byly straszne. i dziecia i mojemu partnerowi nie podobalo sie moje zachowanie bo za duzo obowiazkow im nalozylam.corka 16l powiedziala "mamo co oni z taba zrobili w tym szpitalu bo ty taka nie bylas" dotad moje dzieci nie mialy obowiazkow i nie slyszaly slowa "nie'a jesli nawet to bardzo rzadko .co do mojego partnera to dalej go kochalam i kocham ale juz nie bylam taka wyrozumila jak bylam , zaczely sie klotnie czesciej niz przedtem wzasadzie normalnie rozmawialismy raptem jeden dzien w tygodniu, ja zrobilam sie jeszcze bardziej marudna byly dni ze przeszkadzalo mi wszystko.dalej bylam do wszystkiego sama tyle ze nie godzilam sie na to latwo. zaczelo mi brakowac sil bylam wiecznie zmeczona .pracuje zawsze na nocki a to robi swoje, muszac zadbac o wszystko sama nie robilam niczego dokladnie,mojenu partnerowi zaczelo to przeszkadzac a to ze w szawce dzieci rozsypaly platki nakruszyly chlebem i nie posprzatalam,a to ze przynaszac zakupy nowe ulozylam z przodu lodowki a starsze zostaly z tylu a powinno byc odwrotnie ze w lazience byl jakis pajak i zrobil pajeczyne a ja nie zauwazylam itp. na pytanie czy on mnie jeszcze kocha odpowiadal ze oczywiscie,ale ja tej milosci nie czulam az w niedziele odwiedzila nas moja siostra a on zrobil mala afere ze byl mecz a odwiedzin nikt z nim nie nie przedyskutowal wiec nie ma obowiazku przyjmowac ich jak gosci,nie wytrzymalam kazalam sie mu spakowac, i sie spakowal jak ochlonelam przeprosilam i prosilam zeby zostal,na prozno plaszczylam sie przed nim wyjechal, pomyslalam sobie ze niech jedzie przeciez dam sobie rade bo twardziel jestem,nie prawda nie jestem twardzielem jak sie okazalo ja tez potrafie plakac , jestem w takim dolku ze boje sie ze wymysle cos glupiego, od tygodnia nic nie robie ugotuje dziecia jakis obiad zmyje i na tym sie konczy moj dzien klade sie do luzka i leze i placze potem ide do pracy wracam i jest odnowa,powtarzam sobie iza wez sie za siebie przeciez dasz rade, ale nieztety to juz nnie dziala ,stwierdzilam ze jednak nie jestem ze stali i musze cos z tym zrobic na poczatek chyba trzeba bedzie odwiedzic psychologa tak jak kazali w szpitalu,tylko jakos brak mi motywacji, ja sie chyba poddalam i juz niechce mi sie z niczym zmierzyc i walczyc

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: kobieta ze stali -bzdura

czemu dzieci tobie nie pomogą ?? dlaczego nie widzą tego jak cierpisz ??  nikt się tobą nie interesuje ??

3

Odp: kobieta ze stali -bzdura

to wszystko na moje specjalne zyczenie.dzieci mi nie pomagaja bo  tak je nauczylam,chcialam zeby mialy inaczej niz ja, a po za tym po rozpadzie mojego malzenstwa 6lat temu,czulam sie winna ze rozbilam im rodzine,chcialam im to jakos wynagrodzic,to ze nieznaly zakazow i nie mialy wiekszych obowiazkow wydawalo mi sie w pozadku,a teraz jest za pozni zeby to zmienic,zawsze wszystkim powtarzalam ze jeszcze sie dosyc w  zyciu napracuja teraz maja  sie bawic,              czy ktos sie mna interesuje? tak jak jestem komus potrzebna zawsze bylam matka teresa ,pomagalam wszystkim jak tylko umialam ,a jesli nie potrafilam pomoc martwilam sie za tego kogos.

4

Odp: kobieta ze stali -bzdura

a gdybyś wzięła dzieci na rozmowę i powiedziała im to samo co nam teraz to może by coś pomogło ??
nigdy nie jest za późno na to aby coś zmienić. tylko twoje dzieci też muszą tego chcieć. może nie chcą tego bo nie wiedzą co przeżywasz co czujesz i dlaczego tak postępowałaś ??

5

Odp: kobieta ze stali -bzdura

rozmaowa juz byla i to nie jedna,dawala rezultat na moment a potem od nowa,a mnie przestalo sie chciec, zostawil mnie facet ktorego kochalam dzieci wzasadzie tez     wiecznie nie ma ,   nie potrafie  poradzic sobie sama z soba a co dopiero ze ze zbuntowanumi nastolatkami ,juz chyba nie potrafie walczyc jak kiedys jestem zmeczona

6

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Zuziu, próbowałaś ustalić razem z rodziną obowiązki każdego z nich? Uważam, że jedynym wyjściem jest konsekwencja. Dobrze zrobiłaś nie sprzątając po dzieciach. Są na tyle duże, że powinny przejąć część obowiązków, którymi od lat jesteś obarczona, nie mówiąc już o mężu. Przyzwyczaili się dobrego, ale czas najwyższy podzielić prace pomiędzy całą rodzinę. Masz gospodarstwo, zwierzęta hodowlane? To dodatkowa; oprócz codziennej domowej; ciężka, fizyczna praca - nie możesz wykonywać jej sama!

Wizyta u psychologa to konieczność. Doradzi Ci w jaki sposób rozmawiać z rodziną i jak egzekwować nowe zasady. Nie uważasz, że najlepszą motywacją do podjęcia tego kroku jest Twój stan zdrowia i pogarszające się stosunki w Waszej rodzinie?

7

Odp: kobieta ze stali -bzdura

nie mam gospodarstwa.a ustalanie obowiazkow nie dalo rezultatu, wszystko bylo chwilowe, i wszystko bylo by dobrze gdybym potrafila dalej to wszystko ciagnac,to ze moj partner i dzieci mi nie pomagaly to nie bylo najgorsze po roztaniu    sie z moim partnerem stracilam resztki sily,to ze byl obok dawalo mi jaks motywacje do zrobiena wszystkiego,teraz jak go zabraklo nie potrafie byc dzielna i samodzielna    wszystkie    obawiazki wydaja mi sie zbyt trudne do zrobienia,wlasnie jakies pol godziny temu uswiadomilam sobie ze ja umarlam za zycia,dzieci teraz spedzaja weekend ze swojim ojcem,moj byly partner jest gdzies    tam daleko,a ja dzisiaj nawet nie zdielam pizamy,nawet sie nie uczesalam bo po co ? dla kogo? i tak mija kolejny dzien wegetacji.   psycholag tak moze mi pomoze jesli nie bedzie za pozno czekam na wizyte juz od dwoch miesiecy ktora i tak bedzie dopiero 10wrzesnia

8

Odp: kobieta ze stali -bzdura

moj problem z dziecmi to taki ze ja nie potrafie byc stanowcz,mam z tym problem od zawsze i o nie tylko w stosunku do dzieci, w stosunku sama do siebie tez,

9

Odp: kobieta ze stali -bzdura

kochana,masz pierwsze objawy depresji nic miłego,widzisz takie te życie że zawsze spłata figle nam,współczuje Ci bardzo,sama mam podobne odczucia wszystko potwornie boli,serce się rozrywa trzymaj się głowa do góry jakoś to będzie masz dzieci masz dla kogo wstawać co rano,a  miłość hmmmmmmmm nikt jeszcze lekarstwa na to nie znalazł a szkoda buziaki

10

Odp: kobieta ze stali -bzdura

dzieki za  dodanie mi otuchy,ja o tym ze powinnam rano wsawac bo mam dla kogo doskonale wiem ,ze musze coszrobic ze swoim zyciem tez wiem.tylko jak? skoro nie mam ochoty do dzialania,nie chce mi sie, dzieci to dobry powod zeby wziasc sie za siebie,ale jak pomysle ze tak      czy inaczej za niedlugo sobie pojda w swiat a ja zostane tu sama jak palec,ze teraz i tak maja wlasne sprawy ze mniewzasadzie ni potrzebuja odechciewa sie mi wszystkiego.moze to minie ale narazie jest okropnie,naprawde beznadziejnie,sama siebie sie boje

11

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Zuziu, jesteś młoda, a masz już na tyle dorosłe dzieci by opuściły dom? Nie mogę w to uwierzyć...
Minie jeszcze dużo czasu zanim pójdą na swoje. A nawet wtedy będziesz im potrzebna. Przyzwyczaiłaś ich do luksusów i łatwo z nich nie zrezygnują.

Do 10 września już nie tak długo. Oby ta data wniosła do Twojego życia pozytywne zmiany.

12

Odp: kobieta ze stali -bzdura
blanche napisał/a:

Zuziu, jesteś młoda, a masz już na tyle dorosłe dzieci by opuściły dom? Nie mogę w to uwierzyć...
Minie jeszcze dużo czasu zanim pójdą na swoje. A nawet wtedy będziesz im potrzebna. Przyzwyczaiłaś ich do luksusów i łatwo z nich nie zrezygnują.

Do 10 września już nie tak długo. Oby ta data wniosła do Twojego życia pozytywne zmiany.

no niestety mam juz takie duze dzieci.cora  wlasnie we wrzesniu zaczyna liceum,i juz mowi ze po skonczeniu jedzie na studia do wroclawia. bo tutaj mie ma szans na rozwiniecie sie.nie chcialbym zeby wyjechala ale zycze jej jak najlepiej, a syn jak to chlopak 15lon jeszcze nie ma planow na zycie ale to kwestia czasu

13 Ostatnio edytowany przez zuzia (2009-08-25 18:20:04)

Odp: kobieta ze stali -bzdura

no i pomoglas, po przeczytaniu twojego postu nie uwierzysz ale ubralam sie poszlam do fryziera bo wygladalam okropnie(dalej wygladam ale przynajmiej mam fryzure ) sprzatnelam mieszkanie i zabralam sie za podworko, szlo mi ciezko bo niestety nie robilam tego z ochota tylko sie zmusilam .ale dalam rade i mimo wysilku  bo po tygodniu wegetacji bylo co nadrabiac ,czuje sie juz duzo lepiej, dzieki    ci wielkie mam nadzieje ze z kazdym dniem bedzie coraz lepiej ze bede silniejsza i przestane sama siebie zadreczac, jestemBOHATERKA? rozbawilas mnie troche tym bo jak do tej pory dla wszystkich i dla siebie bylam nieudacznikiem zyciowym, dzieki i pozdrawiam

14

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Zuzia-tak trzymaj, nie poddawaj się w ani jednej chwili. Masz ładną fryzurę, pewnie wysprzątane dookoła i...... życie płynie dalej. Więc Mealla ma rację-Ty jesteś najważniejsza i nikt inny. Musisz zawalczyć o własne szczęście i spokój. A to szczęście na pewno kiedyś do nas zawita-bo i ja zostałam z dzieckiem sama, tylko już chyba trochę ochłonęłam i mam już chyba "zdrowsze" spojrzenie na niektóre sprawy......
Pozdrawiam Cię cieplutko

15

Odp: kobieta ze stali -bzdura

jestescie kochane,wlasnie wrocilam  znocnej zmiany mam nadzieje ze bedzie mi sie chcialo wstac dzieki wam,dzieki wam sliczne,warto bylo tu napisac.moze wlasnie to chcialalam zawsze uslyszec ,ze ktos we mnie wierzy, buziole duze dla was,dzieki dzieki stokrotne dzieki

16

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Witaj!
Myślę, że sama siebie nie doceniasz. Jesteś super kobietą i radzisz sobie jak umiesz najlepiej i jesteś na najlepszej drodze żeby było jeszcze lepiej. Zaczynasz stawać na nogi i nie poddawaj się. Fryzjer ?? Cudownie!! Teraz kosmetyczka i jakiś nowy ciuch. Potem idź do psychologa żeby ten stan podtrzymać i nie załamać się przy najmniejszym kryzysie. Jestem trochę podobna do Ciebie. Zawsz byłam silną i mocną kobietą, wszystko robiłam sama. Wychowuję dzieci, zajmuję się domem, biegam po urzędach i bankach, robię wszystko żeby mój mąż mógł spoojnie pracować. Ja pracuję w domu szyję i opiekuję sie cudzymi dziećmi. Moje poczucie własnej wartości było bliskie zeru a po zdradzie mojego męża (ze starszą ale zgrabniejszą i ładniejszą) sięgłnęło dna i jeste na poziomie -100. Też był fryzjer i cała reszta ale pomoc psychologa była bardzo potrzebna. Nadal mam wzloty i upadaki ale jest mi łatwiej sobie z tym radzić. Po pierwsze JA. Nie dzieci , nie mąż nie rodzina tylko JA. Dzieci masz duże zostaw je na tydzień wyjedź gdzieś sama tak dla siebie. Ja to zrobiłam i pomogło. Nabrałam dystansu. Dziećmi zajęła się moja mama i zaskoczyło mnie to że nawet nie miałam potrzeby dzwonić do nich. Byłam sama dla siebie. Wierzę w Ciebie. Dasz radę tylko tak dalej. Doceń samą siebie to inni też zaczną. Jestem z tobą i trzymam kciuki. Buziaki

17

Odp: kobieta ze stali -bzdura

moje kochane i znowu dzisiaj siegnelam dna,sa lzy i mysli   uciekaja gdzies tam daleko,nie pomagaja kopy samej siebie,mowie sobie ze chyba przesadzam ze sa ludzie, którzy maja gorzej,chwile jest w miare oki ale zamoment znowu sa lzy,chyba nie potrafie byc juz twardzielem? a moze nie chce juz nim byc? wczoraj dalyscie mi tyle wsparcia,ocknelam sie na jeden dzien a dzisiaj wszystko wrocilo,                                                                                                                                                                                                        cos wam powiem nie myslcie ze chce to zrobic ale coraz czesciej do tego wracam dzisiaj myslami,  zaczynam bac sie sama siebie ,moze jak wam o tym napisze  przestane myslec o tym                                                                                                                                           w listopadzie moj tato probowal    sie powiesic,    no i zrobil to w ostatniej chwili moj chrzesniak go odciol,bylam na niego wsciekla, za dziecka bylam coreczka tatusia,i chyba z calej mojej rodziny najbardziej to przezylam a nie moglam mu powiedziec jak bardzo sie  za to na nim zawiodlam ze to glupi sposob od uciekania od problemow,dzisij zastanawiam sie jak to zrobil i co czul?                                                naprawde nie mysle o tym zeby sprobowac  ale po tych dzisiejszym rozmyslanu maprawde zaczelam sie bac siebie,

18

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Zuzia NAWET NIE MYŚL na takie tematy-błagam!!! Daj z siebie wszystko, żeby wytrwać do czasu wizyty u psychologa. A jeśli wiesz, że ciężko będzie może udaj się do psychiatry-on zapisze odpowiednie leki i zaczniesz optymistyczniej patrzeć na świat. Nie załamuj się, to nic nie da. Życie z dziećmi, bez faceta też może być piękne. Wiem, że łatwo się mówi (pisze), ale jak pewnie sama czytasz różne historie na tym forum to widzisz, że sama z takimi problemami na świecie nie jesteś. Ja też nie mam lekko i raz jestem na wozie raz pod nim, ale póbuję z całych sił otrząsnąć się i ...wracać do ludzi. NIE PODDAWAJ SIĘ, PISZ TU DO NAS, JA CI POMOGĘ!!!!!!

19

Odp: kobieta ze stali -bzdura

dzieki wam dziewczyny,gdyby nie to ze moge tu pisac nie wiem co by ze mna bylo,i nie wiem czemu taka jestem,przeciez sa ludzie ktorzy maja duzo gorzej i sie nie skarza,czemu sie poddaje, powtarzam sobie ze jutro bedzie lepiej jakos w to nie wierze ale powtarzam to .zaraz ide do pracy.ciezk bedzie poniewaz jestem odpowiedzialna za cala produkcjie a skupic sie nie moge,mimo ze lubie swoja prace ostatni twierdze ze to za duze wyzwanie dla mnie , bedzie dobrze ! jak w to uwierzyc. jak zrobic zeby bylo? powtarzam sobie glowa do gory dasz rade bo kto jak nie ty? ale zawodzi kiedys dzialolo dzisiaj nie

20

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Wiem Zuziu, wiem-nie jest Ci lekko, ale uwierz, że z każdym dniem może być lepiej-teraz wydaje się to niemożliwe, ale myślę że w końcu dla każdej z nas wyjdzie słońce, tylko nie poddawaj się i nie załamuj, idź dziś do pracy i spróbuj nie myśleć o tym co złe, spróbuj oderwać się od tego..nie jest to łatwe na pewno, ale próbować trzeba.

21

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Zuziu, dotrwaj do wizyty. Wierzę, że pokonasz słabości.
Cenią Cię w pracy, świadczy o tym odpowiedzialne stanowisko. Masz zalety, które dostrzeżono. Jesteś niezbędnym pracownikiem! I jak westalka czuwasz nad domowym ogniskiem, każdemu chcesz dogodzić. Ale teraz czas zadbać o Twoje potrzeby. Zaczęłaś inwestować w siebie - fryzjer był świetnym pomysłem! Myśl o sobie, uwierz w siebie! Jesteś wspaniałą kobietą i zasługujesz na szczęście. Ono, prędzej czy później, na pewno przyjdzie.

22

Odp: kobieta ze stali -bzdura

jestem ,przetrwalam kolejna nocke,bo nie mialm innego wyjscia, do tej pory myslalam ze jezeli wykrzycze sie jak mi zle to cos pomoze,dzisiaj nawet biadolic o tym mi sie nie chce.sama nie wiem czy to dobrze    czy zle,moze wszystko wraca do normy bo nigdy sie nie skarzylam , ide spac zobaczymy jak bedzie potem

23

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Myślę droga Zuziu,że najwyższy czas zacząć myśleć o sobie!Wiem,że trudno zmieniać swoje życie ale Ty jesteś w kompletnej rozsypce...w depresji z której sama niestety nie wyjdziesz.To jest krzyk rozpaczy,wołanie o pomoc,którą powinnaś dostać już dawno.Jesteś wrażliwą kobietą dlatego trudno Ci się zmagać z przeciwnościami losu.Kobieta nie umiejąca odreagować pogłębia się w swoim smutku coraz bardziej,czujesz się zapewne jak ...napompowana piłka,która przecież musi pęknąć bo ile może wytrzymać.
Pierwszą zasadniczą formą pomocy dla Ciebie jest wizyta u psychologa....uwierz mi...strasznie to pomaga.Rozmowa z kimś kto słucha i wykazuje zainteresowanie Twoją osobą i problemami to wielki "krok do przodu".On pomoże Ci zrozumieć samą siebie...przede wszystkim nastawi Cię pozytywnie do otaczającego świata,nauczy nie tylko "dawać" ale i "brać".
Uwierz w siebie...jesteś mądrą,dobrą kobietą:-)
Zacznij w końcu robić coś dla siebie zanim zrozumiesz,że jest za późno.
Życzę wytrwałości ...bo czeka Cię ciężka praca...ale uda Ci się.Ja w to wierzę gorąco...powiem więcej...ja to wiem:)

24

Odp: kobieta ze stali -bzdura

wizyta u psychologa za18 dni, chyba naprawde jej potrzebuje i nie moge sie doczekac, tylko ze dzisiaj stalo sie cos dziwnego,nie mam w sobie zadnych uczuc.ani pozytywnych ani negatywnychn nie placze nie smieje sie nawet mowic mi sie nie chce,mam w sobie jakas dziwna pustke, jakby wszystko co sie dzieje nie dotyczylo mnie,

25

Odp: kobieta ze stali -bzdura

pewnie ze damy,a jak inaczej,bo kto jak nie my?

26

Odp: kobieta ze stali -bzdura

niestety ja nie "nie lubie" zbysia nie jestem na etapie niszczenia gatunku meskiego niech sobie zyja i pozwola zyc,a dolki sa i beda,jesli nie przestanie do mnie pisac i prosioc o rade bo ma problem a ja nie potrafie mu odmowic bo wiem ze nie ma nikogo,i tak tkwie w jego problemach i zyciu.czy sie od tego uwolnie? chyba nie ,bo nie potrafie zostawic go samemu sobie i tak kolo sie zamyka

27

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Witam was dziewczyny ...
Czytam tak wasze posty i mogę powiedzieć że wiem co czujecie ... tylko że u mnie to się dopiero zaczyna
pozwólcie że opowiem o moim bólu
Wczoraj wieczorem po tygodniowym milczeniu i wymuszonej rozmowie mąż stwierdził że chce odejść ...
nie wiem dlaczego podjął taką decyzję wiem tylko jedno że to bardzo boli !!!!!
byliśmy małżeństwem ponad 6 lat różnie między nami bywało były wzloty i upadki ale zawsze byłam przy nim
tylko właśnie ... ja byłam przy nim ale czy on był przy mnie jak go potrzebowałam jak dziecko było chore nie!!!!!!!!!!
wyciągnęłam go z ogromnych długów nigdy nie wypomniałam jemu tego zawsze mógł na mnie liczyć a on co ... postanowił odejść ...
ok proszę powiedziałam chcesz to proszę idz udawałam twardą a tak naprawdę ja się duszę umieram z rozpaczy nie potrafię sobie z tym poradzić mimo tego że przez cały okres naszego małżeństwa to ja byłam podporą dla niego ... ja dawno chciałam odejść od niego ale ... za bardzo go kocham !
proszę powiedzcie mi jak żyć co zrobić żeby się nie załamać pomóżcie mi PROSZĘ ...

28

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Lolla musisz chyba przejść przez wszystkie "etapy" tej rozpaczy. Przynajmiej ja tak miałam. Nie jest to z pewnością pocieszające, ale tak jest.
Zastanów się jeszcze czy nie możecie jakoś dojść do porozumienia i budować wszystkiego na nowo??
Brak mi już słów na te rozpadające się małżeństwa-i najdziwniejsze jest to, że rozpadają się po 6-7 latach-w tych latach kryzysy to są na bank i wiele par "wykłada" się na zakręcie.
Lolla moja historia przypomina ciut Twoją. Przeżycie odejścia ukochanej osoby nie jest łatwe, ale po jakimć czasie zaczniesz patrzeć na wszystko inaczej. Nadal bedzie ból i smutek, ale inne spojrzenie.......
Nie załamuj się tylko, jeśli masz ochotę napisz do mnie na maila-pogadamy. Trzymaj się! Pozdrawiam

29

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Dziękuję wam wszystkim za wsparcie ... bardzo tego potrzebuję smile
powiem wam że już myślałam że jaokoś się z tym pogodziłam sad mimo iż całą niedzielę przepłakałam i gdy już troszkę sobie to przetłumaczyłam no... nie sama smile od zawsze była zemną siostra nigdy mnie nie krytykując i jaką decyzję bym nie podjęła ona zawsze była i wspierała mnie ... i tak było i tym razem smile ale to nie o to chodzi smile tak jak mówiłam gdy już na wieczór troszkę mi przeszło podniosłam się i w pewien sposób otrząsnęłam mąż wrócił do domu i po jakiś 15 min zrobił mi awanturę czego nigdy wcześniej nie było w naszym małżeństwie on dziewczyny zrobił mi awanturę o to że kolega ( dobry kolega ) zadzwonił do mnie i próbował mnie pocieszyć ! zaczął mi wykrzykiwać że ja mam romans mimo iż on zna Mariusza tak jak ja i nigdy naprawdę nigdy nie kryłam że zadzwonił do mnie czy napisał ... nie mam pojęcia o co jemu chodziło ... czy o to że jak wrócił do domu zastał mnie z uśmiechem a nie ze łzami nie wiem !!! tylko że w tedy chyba Bóg dał mi siłę i nie dałam się sprowokować jak mi krzyczał śmiałam się mu prosto w twarz !!! i powiedziałam że jak chce rozwodu niech złoży papiery możliwie jak najszybciej !!! i niech odda mi pieniądze które jest mi winien ! powiedzał że papiery złoży jutro tzn. w poniedziałek a pieniądze odda mi w przyszłym tygodniu połowę a następną połowę pod koniec miesiąca . Zgodziłam się i powiedziałam że jak tylko odda mi tą pierwszą połowę to ja się wyprowadzę z małą odrazu na drugi dzień to wiecie co mi powiedział ... powiedział że on wolał by żebym wyprowadziła się najlepiej jeszcze w tym tygodniu !!! kurwa to nic że nie mam bardzo gdzie iść a nie chcem z dzieckiem pomieszkiwać u kogoś kątem a dopóki nie odda mi pieniędzy to mnie nie będzie stać by sobie coś wynająć ! wtedy to myślałam że trafi mnie szlag !!! byłam spokojna ale do czasu ! wygarnęłam mu wszystko co leżało mi na sercu przez te lata i wtedy to nie mi tylko jemu w pięty zaszło .... po tym wszystkim z salonu wyszłam z podniesioną głową choć w głębi duszy wyłam z bólu !!!!
wzięłam małą i poszłyśmy spać ... powiedzmy ... ja od soboty nie zmrużyłam oka do dziś dnia ... ale mimo tego w poniedziałek rano wstałam pełna wiary w lepsze jutro byłam taka dziwnie spokojna ... aż do momentu ...
kiedy zadzwonił do mnie telefon ... zadzwonił do mnie Piotrek ( jest to nażeczony mojej dobrej koleżanki ) i to co usłyszałam , to co mi powiedział to .... nie mieści mi się w głowie do dzisiaj ! Już teraz wiem dlaczego mąż nas zostawia ... po tylu latach wydaje mi się udanego małżeństwa ... on poprostu ma romans z moją dobrą hmmm... można powiedzieć bardzo dobrą koleżanką !!! rozumiecie to !!! zostałam zdradzona nie tylko przez własnego męża ale i przez bliską koleżankę ... nie macie pojęcia co ja poczułam jak się o tym dowiedziałam ... mi poprostu aż zabrakło powietrza ja nawet nie dałam rady płakać ja.... myślałam że oszaleję ...
nie wiedziałam i do dziś dnia nie wiem co mam ze sobą zrobić !!! a najlepsze jest to że miałam drobną konfrontację z Olgą która w żywe oczy mi się wypierała wszystkiego ! a tego samego dnia złapaliśmy ich na tym jak dzwonili do siebie i rozmawiali ze sobą ... niby nic takiego ale jak zaczęła bym wam pisać o innych sytuacjach które upewniały nas tylko w tym że to prawda to pewnie strony by nie wystarczyło a to wszystko w ciągu jednego dnia ... gdy wieczorem nasiadłam na swojego M... dopiero się przyznał a Olga pogubiła się w swoich jak to powiedzieć zeznaniach ... mi powiedziała że mój M.. powiedział prawdę że coś było między nimi a skolei Piotrkowi przedstawiła inną wersję ... powiem wam dziewczyny że w ciągu paru chwil zawalił mi się cały świat ! dzisiaj jest wtorek z nerw dopadła mnie migrena całą noc nie spałam od tygodnia nie miałam nic w ustach schudłam już ponad 7 kg ( fajna terapia na dobrą figurę smile ) cały czas o tym myślę i wiem że gdyby nie dziecko nie dała bym rady !!!! Mimo iż ma dopiero 5 latek jest tak mądrą dziewczynką ... tak bardzo ją kocham ... i wiem że mimo iż jest mi ciężko muszę dalej żyć ... żyć dla niej ! a reszta jakoś się ułoży prawda ...
tylko jedno pytanie nie daje mi spokoju ... w czym ona jest lepsza odemnie ?

30

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Ona lepsza od Ciebie?! Nie myśl w ten sposób! Olga zdradziła narzeczonego i dobrą koleżankę. Jeżeli Twój mąż zdecyduje się z nią być to będzie to związek zbudowany na oszustwie. Koleżanka chciała chwycić dwie sroki za ogon, Twój mąż sekundował jej i sam przyczynił się do katastrofy. A Ty byłaś wierna, szczera - dlatego nie porównuj się do Olgi, bo w tej sytuacji jesteście dwoma przeciwnymi biegunami.

Czemu to Ty, a nie mąż, musisz się wyprowadzać? Nie rób tego do czasu zwrotu pieniędzy. Zapewne żadnej umowy nie było więc rozsądniej jest uregulować rachunki.

Co prawda nie jestem mężatką, tym bardziej rozwódką, ale potrafię wyobrazić sobie jak się czujesz. Będzie ciężko, znam to z drugiej strony. Gdy miałam 6 lat mama się rozwodziła. Pamiętam głównie moje przeżycia. Cieszę się, że nie muszę się już bać kłótni, których byłam świadkiem. Tego, że mama zamykała się się w moim pokoju i przytulała mnie płacząc. Ona nawet nie jest świadoma tego, ile pamiętam. Musisz być silna dla siebie i córki. Musisz zapewnić Wam prawdziwy, ciepły dom. Mojej mamie w końcu się to udało, uda się i Tobie. Obie będziecie szczęśliwe, gdy Ty zaczniesz się uśmiechać i spokojniej patrzeć w przyszłość. Do tego jeszcze daleko, ale kiedy przetrwasz najgorsze zobaczysz, że trud się opłacił.

31 Ostatnio edytowany przez Beatriz35 (2009-09-02 06:55:45)

Odp: kobieta ze stali -bzdura

To nie pojęte ile człowiek człowiekowi potrafi sprawić bólu i cierpienia.Nie pojęte jak szybko wali się to co przez lata zostało zbudowane.Najgorszą rzeczą jest romans męża i koleżanki...to boli podwójnie.Pytasz się w czym Twoja koleżanka jest lepsza od Ciebie...to oczywiste....w kłamstwie,oszustwie,fałszu,obłudzie i wyrafinowaniu.Można jeszcze dalej wymieniać ale po co?...nie jest warta Twojej najmniejszej uwagi.Twój mąż też zasługuje na potępienie.Podoba mi się w tej sytuacji to,że mimo bólu rozrywającego Ci serce Ty jesteś zdecydowana,rzeczowa i wymagająca.Nie dajesz sobie zamydlać oczu i nie jesteś kobietą,która daje sobą manipulować.Jestem pewna,że dasz sobie radę i sprawa rozwiąże się tak jak powinna.
Życzę dużo cierpliwości i wytrwania:)

32

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Dzisiaj mija 5 dzień jak mąż oznajmił mi że chce odejść ... powiem wam że myślałam że będzie gorzej że będę cały czas płakała i że ogólnie będzie żle a tu ... pomimo chwilowego załamania stresu nerw i tego że przez tą całą sytuację wylądowałam w szpitalu czuję się dobrze smile jestem przepełniona jakąś pozytywną energią i w taką siłę że poprostu przestałam się tym wszystkim przejmować ... nie mam pojęcia jak długo ta moja chęć do życia i wiara w lepsze jutro potrwa ale wiem jedno ja poprostu się nie daje i nie mam zamiaru się poddać ! cały czas tłumaczę sobie że dam radę i że poprostu tak musiało być a on skoro podjął taką decyzję niech się goni !!!!
ja mam dziecko i mam dla kogo żyć a on ... niema nikogo bo nawet najbliższa rodzina poszła za mną ! no ale to nie o to chodzi ...
wiecie wiem że może wyda wam się to dziwne co teraz powiem ale postanowiłam że wybaczę jemu wszystko ... nie myślcie sobie że wracam do niego bo tak nie jest ! ja poprostu odchodząc chcem żeby wiedział że nie mam do niego o to żalu i że wybaczam mu wszystkie krzywdy jakie mi w życiu wyrządził i robię to po to bym ja poczuła się lepiej a on wręcz odwrotnie smile
i absolutnie nie robie tego złośliwie ...
dzisiaj poprosił o rozmowę zgodziłam się pod warunkiem że nasza rozmowa będzie szczera ... i czekam choć boję się tej rozmowy ! boję się tego że znowu wpadnę w jakąś depresję i że tym razem będzie mi gorzej się pozbierać no ale ... z tego co widzę jest godz. 23-15 a on jest jeszcze na hali i zapewne stchórzył bo nigdy nie było go stać na szczerość !!!!
zaczekam jeszcze parę min. i zobaczę jak coś to jutro napiszę czy i o czym rozmawialiśmy ...
trzymajcie kciuki za mnie !!! muszę być silna smile
do usłyszenia ...

33

Odp: kobieta ze stali -bzdura

lolla i tak trzymaj ,nie ma jak wybaczyc, powodzenia

34

Odp: kobieta ze stali -bzdura

i mija kolejny dzień ,caly dzien ze łzami,ostatnio to  mi nalepsi przyjaciele,nie opuszczaja mnie nigdy.nawet wychodzic mi sie nigdzie nie chce ,bo jak z takimi podpuchnietymi oczami, bylam dzisiaj u bratowej na urodzinach,wczyscy smiali sie i dobrze bawili,ja siedzilam z boku plakac mi sie chcialo i czulam sie jak piate kolo u wozu,dzieci zostaly u babci wrocilam sama do domu,wyryczalam sie w poduszke a potem usiadlam do kompa zeby z kims pogadac zeby przestac chodz na chwile plakac,bo to juz w niczym nie pomaga,niestety nieudalo mi sie narobilam tylko troche zamieszania bo "troll" wszedl w towarzystwo,i tyle sobie pogadalam,moze jak tu sobie pogadam sama ze soba to jakos to przejdzie,wizyta u psychologa odwolana,a tak bardzo chcial bym to wszystko wyrzucic z siebie,pozbyc  sie tego,powiedziec komus kto chociaz bedzie udawal ze rozumie i ze slucha .zapytac czemu swiat przestal miec dla mnie jakas kolwiek wartosc..............

35

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Wejdź proszę na poniższy link:

http://www.depresja.net.pl/

Jest to strona na której znajdziesz wiele informacji dotyczących depresji.
Jest tam także ciekawe forum na którym spotkasz ludzi którzy są w podobnej do Ciebie sytuacji i
być może będą mogli służyć Ci bardziej merytoryczną pomocą niż osoby z tego forum.

pozdrawiam

36

Odp: kobieta ze stali -bzdura

dzieki

37

Odp: kobieta ze stali -bzdura

kolejny dzien beznadzieji,jak dlugo tak mozna,do poludnia jeszcze jakos bylo ,bo bylam sama i cale rano i przedpoludnie przespalam (,to chyba troche pomaga tylko ile mozna spac,im wiecej spie tym bardziej jestem zmeczona),ale wrocily dzieci wiec trzeba bylo wstac i zaczelo sie od nowa, zbysiu dzieki za link , z twoja pomoca uswiadomilam sobie ze mam wiekszy problem niz myslalam,sam psycholog juz tu nie pomoze

38

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Cała przyjemność po mojej stronie Zuziu.
Być może potrzebna jest farmakologia, powinnaś więc, tak czy inaczej udać się jednak do specjalisty.
Z takimi chorobami nie ma żartów. Na pewno same nie miną, zwłaszcza  gdy ich stadium będzie już zbyt zaawansowane.

39

Odp: kobieta ze stali -bzdura

i wszystko wrocilo- czy tak to juz bedzie zawsze? sad

40

Odp: kobieta ze stali -bzdura

w niedziele kolejna impreza rodzinna,moze z tad znowu moj  dolek ostatnio nie lubie dużych skupisk ludzi, a to jeszcze na dodatek rodzina zle sie tam czuje,jakbym tam nie pasowala,wstyd powiedziec ale ja ich nie nawidze isc musze bo dzieci prosily zeby znowu nie musialy isc same do cioci-Boze jak ja nie chce tam isc!!!!!

41

Odp: kobieta ze stali -bzdura

smile Zuziu - rozglądam się po forum, dopiero dostrzegłam ten wątek. Dziś już muszę kończyć sesję, ale chciałabym, żebyś napisała jak się miewasz. Zajrzę tu jutro - napisz. Pozdrawiam.

42 Ostatnio edytowany przez Marilyn (2009-10-30 10:39:06)

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Zuziu (Izo), przeczytałam własnie ten wątek (na razie w części dotyczącej Ciebie) i nie rozumiem, dlaczego wizyta u psychologa została odwołana ???  Odwołałaś wizytę ?
Wydaje mi się, że masz depresję - ale my tu na forum nie postawimy diagnozy i Cię nie wyleczymy. A jeśli to depresja - to masz zachwianą równowagę chemiczną w mózgu - to się leczy !!! farmakologicznie.  Masz iść do lekarza ! Nie wiem, czy sesje u psychologa mają sens - może na początek zapisz się jutro do swojego lekarza rodzinnego po poradę w tej sprawie.  Albo od razu zainteresuj się dostępnością terminów u psychiatry.
Psychiatra - to zwykły lekarz - po prostu - specjalizacja (trochę od duszy, trochę od myśli) tak samo, jak każda inna specjalizacja od innych naszych "składowych". To co teraz czujesz - minie !! To jest stan przejściowy.
Zuziu (Izuniu) nie powtarzaj sobie "weź się za siebie" - powiedz raczej " zbyt wiele wzięłam na siebie". I przestań się kopać - musisz teraz być dla siebie dobra, ZAOPIEKOWAĆ SIĘ SOBĄ - jak juz dziewczyny powyżej pisały. Zaopiekuj się sobą!! zaprowadź się do lekarza !!!
Napisz.Pozdrawiam serdecznie.


Zuzia - doedytuję tekst :

zaraz sprawdzę, czy jest możliwość skontaktowania się z Tobą mailem. Jeśli nie otrzymasz wiadomości ode mnie - tzn. że nie ustawiłaś takiej opcji w profilu. Wówczas odezwij się tu - czekam na wiadomości.

43

Odp: kobieta ze stali -bzdura

czy kiedys bedzie normalnie?

44

Odp: kobieta ze stali -bzdura

witam , postanowilam tu napisac zalozylam ten watek pare lat temu, wracalam do was nie logujac sie, dzisiaj pod troche innym niciem bo po prostu na tamtym nie potrafie sie zalogowac, nie wazne, wazne ze znowu jestem na dnie tego dola. czy to juz tak bedzie ze ile razy bede na gorze przyjdzie moment ze spadne i to z coraz wiekszym hukiem , znowu sobie nie radze ,znowu wieczne lzy i mysl ze jestem beznadziejna, nic nie warta, czy ja naprawde nie potrafie byc szczesliwa?????

45

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Witam, przeczytałem Twój wątek,
nie mam doświadczenia w wychowaniu dzieci, bo ich nie mam, chociaż mam jeszcze żonę na papierze,
ale pochodzę z domu gdzie nic za darmo nie ma, bardzo się dziwię że nie ma przy Tobie twoich dzieci, uważam że proste wykonywanie pracy w domu, sprzątanie, skoszenie trawy
powinny Ci pomagać, nawet w takich sprawach, sprzątnięcie rozsypanych chrupków czy czegoś tam,
jak Ty możesz stanąć na nogi skoro Ty ze wszystkim jesteś sama?
dla mnie to niewyobrażalne, gdyby Twoje dzieci były dla Ciebie, pomagały Ci, na pewno byłoby Ci lżej,
a Ty nie masz wsparcia nawet w dzieciach
jak masz się podźwignąć skoro w nikim nie masz oparcia?
skoro mąż miał Cię w dupie, kolejny to samo, a zostały dzieci to może powinno się z nimi tworzyć silniejszą więź,
sądzę że jako matkę to by ucieszyło gdyby dzieci były w domu postawiły kolację zmęczonej i załamanej matce
przytuliły, uściskały i powiedziały że wszystko będzie dobrze
może należy z nimi więcej rozmawiać, otworzyć się przed nimi,
nie wiem czy masz córki, bo czytałem przelotnie, ale jeśli masz to czemu Cię nie wspiera
w gruncie rzeczy możesz na nich tylko się wspierać
uważam że popełniłaś też błąd w wychowaniu, chociaż masz prawo to znegować
rozpieściłaś swoje dzieci, a to jest według mnie błąd
powinnaś o tym rozmawiać i albo wprowadzać dyscyplinę, albo prosić o pomoc, sądzę że pomóc powinni i nie odrzucą takiej prośby
nie pomogą Ci w sprawach sercowych ale powinnaś na nich liczyć w zadaniach domowych, a może wreszcie i by przytulili załamaną matkę
to ciężkie chwile, wracasz do domu i masz wszystkiego dosyć, atakujesz
a może trzeba któregoś dnia podejść w spokoju, z pokojowym nastawieniem i pogadać
po prostu pogadać, przecież masz tylko ich
ale to tylko porada, jestem młodszy i nie mam prawa komuś narzucać, kto ma większe doświadczenie

Pzdr wszystkich w toksycznych związkach
i Kobiety które same decydują bez mamuś .....................

46 Ostatnio edytowany przez zuzia40 (2013-11-24 10:55:16)

Odp: kobieta ze stali -bzdura

dzieki Mariusz ale tu nie o dzieci chodz ten watek zalozylam pare lat temu, dzieci sa juz dorosle, cora juz zdazyla sie wyprowadzi, mam problem sama ze soba,mialam depresje pare lat temu. pokonalam ja, mialam lepsze i gorsze dni ale dawalam rade, teraz wrocilo do tego stopnia ze nie widze sensu zycia

47

Odp: kobieta ze stali -bzdura

kolejny dzien wegetacji, lzy glupie mysli i lozko,

48

Odp: kobieta ze stali -bzdura

Witaj, ponownie
no to znaczy że jesteś sama jak palec, może trzeba gdzieś wyjść, jakieś koleżanki, przyjaciółki, może ktoś z pracy,
żeby przestać o tym myśleć, w jakiś sposób zabijać czas, coś znaleźć dla siebie, żeby przestać o tym myśleć
płacz nie ma sensu, jesteś już mocno dojrzałą kobietą, powinnaś być twardsza, nie chcę się wymądrzać, ale tak mi się wydaje
może jakieś spotkania z koleżankami, ktoś gdzieś zawsze jest, spotkać się wygadać, wybeczeć w rękaw
zawsze to pomaga
nie szukać faceta, bo już dwóch byli tacy co skradli twoje serce, ale gdzieś wyjść na jakąś imprezę, zaszaleć, pobawić się żeby zapomnieć o tym co złe
wziąć pod rękę koleżanki rówieśniczki i iść gdzieś na skwer, tylko oczywiście nie popadać w alkoholizm
i cieszyć się że żyjesz, jesteś właściwie wolna, możesz robić co chcesz

Pzdr wszystkich w toksycznych związkach
i Kobiety które same decydują bez mamuś ............

49

Odp: kobieta ze stali -bzdura
zuzia40 napisał/a:

kolejny dzien wegetacji, lzy glupie mysli i lozko,

Zuziu depresja niestety czasem wraca. Psychiatra i psycholog Ci pomogą. Powodzenia smile

50

Odp: kobieta ze stali -bzdura
zuzia40 napisał/a:

kolejny dzien wegetacji, lzy glupie mysli i lozko,

Nie martw się o jutro,
nigdy nie wiesz, co cię spotka dziś.
POZDRAWIAM;)

Posty [ 51 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » kobieta ze stali -bzdura

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024