Witam mam 35 lat. od 16 lat jestem mężatką, czy szczęśliwą mężatką trudno czasami powiedzieć. Dlaczego czasami bo są chwile gdy życie jest piękne i wpasaniałe, ale są chwile gdy boję sie wyjść z domu. Jeszcze przed ślubem znajomi ostrzegali mnie, ze L ( nazwijmy go tak umownie) jest strasznym nerwusem i narwancem. No cóż trudno nie uwierzyłam albo raczej nie chciałam uwierzyć. Pierwszy wybuch złości nastąpił w autobusie, powodem było to, ze nie zabrałam z domu mokrych husteczek dla syna. Zostałam, zbluzgana wyzwana od najgorszych i to wszystko przed tłumem zdziwionych ludzi. To pierwszy ale nie ostatni raz, takie wybuchy zdażają się bardzo czesto. innym zachowaniem jak dla mnie dziwnym jest to, ze L wkoło wyobraza sobie, ze wszystko co robie ja i inni robimy przeciwko niemu. trudno mi posac nigdy........
boje sie go
boje sie go
To co jeszcze robisz w tym związku?
Przecież już wiesz jaki jest, na co go stać więc na co czekasz?
16 lat w takim związku,to 16 lat za dużo.Chyba najwyższy czas coś z tym zrobić,chyba,że chcesz aby mąż zrobił z Ciebie psychicznego wraka.Potem nie będziesz bała się tylko jego lecz , wszystkiego i wszystkich.
Masz dla kogo żyć masz syna..
no hej Ladi-ja jestem też 16 lat po slubie różnie bywa niewiem jak u ciebie ale ja napewno bym sobie niepozwoliła żeby mąż przy kims na mnie krzyczał musisz mu się przeciwstawic miec swoje zdanie tu kolezanka zofia ci napisała co ty jeszcze robisz w tym związku no niewiem czy tak dobrze ci odpisała jakos 16 lat jestescie razem dzieci masz może warto trochę porozmawiac z męzem oby się tak nie zachowywał że jest nerwowy no cóż w moim związku ja jestem bardzo nerwowa i jakos mąz wytrzymuje także przemysl to no chyba że cię bije itp napisz cos więcej buziaczki
16 lat związku to kawał życia i trudno to tak porzucić, ale myślę, że te zachowania męża nie są zdrowe
Nie sa zdrowe - i teraz pytanie, czy to wynik charakteru, czy choroby?
boje sie go
Masz pecha !!! Trafiłaś na męską hienę czyli kurdupla ! To tytuł ksiązki Pawła Śląskiego. Poczytaj, ja czytałem tego autora :" Hieny , modliszki, czarne wdowy..... " bo ja mam pecha do hien kobiecych. To jest trudne do leczenia gdyż ma podłoże w genetyce jak twierdzi P. Śląski. Osobiście również nie wierzę, że hiena czy to męska czy kobieca może zostać skutecznie uleczona. Co najwyżej stonowana. Czasem jednak jakieś bardzo traumatyczne przeżycie potrafi ich pozytywnie odmienić ale tylko czasem. :-(