Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 27 ]

Temat: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Zdradził mnie. Kłamał. Bardzo długo nie chciał się przyznać. Bardzo mało wiem na ten temat. Tylko tyle ile sam powiedział. Dobrze się krył, dobrze wszystko planował......
Kazałam mu iść precz. Wyprowadził się.
Po kilku dniach prosił o drugą szanse. Obiecywał że pozbieramy to jakoś do kupy. Twierdził, że jestem kobieta jego życia, że wszystko inne było nieważne.
Mamy dwoje dzieci. 15 lat małżeństwa.
Wrócił.
Mieszkał w domu tydzień. Stwierdził, że nie da rady, że się nie uda. Podobno to moja wina, bo "grzebie" w przeszłości, bo nie umiem zamknąć tematu.
Nie odszedł do innej. Mieszka sam. Często widuje dzieci. Paradoksalnie jest lepszym ojcem teraz niż był jak byliśmy razem.
Nie mieszkamy razem od czerwca.
We wrześniu, na moją prośbę złożył pozew o rozwód. Termin rozprawy po nowym roku.

Zaczynam myśleć co mam zrobić ze swoim życiem. Mam pustkę w głowie.
Z jednej strony czuje straszny ból, upokorzenie, niemoc. Mam żal do Niego że mi to zrobił. Mam żal, że On właściwie tego nie żałuje, że bagatelizuje swój romans, traktując to jak nic znaczącego.
Z drugiej strony czuje tęsknotę. Za byciem kochaną, potrzebną i jedyną.

Czasami w rozmowach pojawia się u Niego chęć powrotu. Mówi, że może jeszcze nam się udać.
Tylko ja tak bardzo się boje....
Nie umiem sobie tego poukładać.
Boje się że przez tą zdradę straciłam siebie, że już mnie nie ma. Stałam się podejrzliwa, chorobliwie, paranoicznie wręcz myślę że jeśli pozwolę mu się do siebie zbliżyć to on kiedyś zrobi to znowu. Znowu zdradzi. Boje się, że już nie umiem z tym żyć.
Najgorsze jest to, że nie umiem wyobrazić sobie również życia z kimś innym.
Mam taki lęk, że każdy kolejny mężczyzna zrobi mi to samo.
Nie poznaje siebie. Byłam silną niezależną kobietą. Teraz jestem robakiem. Pełzam po ziemi. Nie mam siły się podnieść.
Pozornie sobie radzę bez Niego. Prowadzę dom, opiekuje się dziećmi, pracuję. Dzień za dniem ucieka.
Tylko kiedy nikt nie widzi, płaczę. Próbuje podjąć jakąś decyzję. Uwolnić się od tych czarnych myśli, że już nic mnie nie czeka dobrego w życiu.
Nigdy nie byłam sama. Sama w sensie "nie w związku", młodo wyszłam za mąż. On nie bywał za często w domu. Całe dnie pracował albo robił coś dla siebie. Jednak BYŁ w moim życiu, wracał wieczorami do domu, miałam poczucie, że JEST, że nie jestem sama.
Nie było idealnie.
Nie dostawałam tyle uwagi, pomocy, troski i czułości ile potrzebowałam. Chciałam więcej. Zawsze jednak sobie tłumaczyłam że nie można mieć wszystkiego.....że mój mąż jest dobrym człowiekiem, że mamy dzieci i musimy stworzyć im dom.

Szukam pomocy. Sensownej rady. Zrozumienia.
Kogoś kto pomoże mi się podnieść. Podpowie jak dalej żyć, odnaleźć sens, dostrzec tzw."światełko w tunelu"
To mój pierwszy post na forum, liczę na wybaczenie ewentualnych niedoskonałości w przekazie...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Wiesz, odbudowywanie związku po zdradzie ma sens wtedy, gdy zdradzający naprawdę rozumie swój błąd, żałuje i chce coś zmienić. U Twojego męża tego nie ma:

gosha_80 napisał/a:

On właściwie tego nie żałuje, że bagatelizuje swój romans, traktując to jak nic znaczącego.

.
Jeśli on już teraz bagatelizuje sprawę tego kalibru, jaką jest zdradzenie kobiety, która ponoć jest jedyna i ukochana, to raczej traktuje Ciebie jako bezpieczną przystań, do której chce wrócić, ponieważ romans okazał się niewypałem, a Ty nie jesteś aż taka zła, żeby Cię definitywnie rzucać smile


gosha_80 napisał/a:

Teraz jestem robakiem.

Z całą pewnością nie jesteś.

3

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Trochę było rozmów na ten temat. Twierdził, że miał prawo tak postąpić, bo jest facetem, bo był niedoceniany przeze mnie.
Jak myślę o tym na spokojnie to wiem, że to bzdura.
Czasem niestety mam takie dni, że szukam winy w sobie.
Wiem, że za kryzys odpowiadają zwykle dwie osoby.
Tylko czy to powód do zdrady? Do oszukiwania?

4

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...
gosha_80 napisał/a:

Trochę było rozmów na ten temat. Twierdził, że miał prawo tak postąpić, bo jest facetem, bo był niedoceniany przeze mnie.
Jak myślę o tym na spokojnie to wiem, że to bzdura.
Czasem niestety mam takie dni, że szukam winy w sobie.
Wiem, że za kryzys odpowiadają zwykle dwie osoby.
Tylko czy to powód do zdrady? Do oszukiwania?

Moim zdaniem do kryzysu przyczyniają się obydwie strony, ale DECYZJĘ O ZDRADZIE PODEJMUJE TYLKO ZDRADZAJĄCY (płeć dowolna) przy mniej lub bardziej aktywnym udziale kochanki/kochanka.

Twój mąż mógł najpierw zażądać rozwodu a potem bawić się w panienki na boku, ale to wymagałoby podjęcia konkretnych decyzji, na co on najwyraźniej ochoty nie ma.
Sam fakt tego, że grzecznie wrócił do Ciebie i udaje, że nic się nie stało dowodzi raczej tego, że jednak mu tak źle z Tobą nie było smile, raczej zachciało mu się chwilowej ucieczki od rodzinnej monotonii.

Mam wrażenie, że jeśli teraz się poddasz i ze strachu przed zmianami przyjmiesz go, to on poczuje się bezkarny i za jakiś czas spróbuje ponownie... chcesz tak żyć?

5

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Nie chcę. Tego jestem pewna.

Tylko boje się, że już nie dostanę szansy od losu na zbudowanie na nowo szczęśliwej rodziny.
Boje się, że nikt nie pokocha mnie i moich dzieci, że już zawsze będę sama....

6

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...
gosha_80 napisał/a:

Nie chcę. Tego jestem pewna.

Tylko boje się, że już nie dostanę szansy od losu na zbudowanie na nowo szczęśliwej rodziny.
Boje się, że nikt nie pokocha mnie i moich dzieci, że już zawsze będę sama....

Z tego co napisałaś w pierwszym poście to wcześniej też byłaś sama, tyle, że żyliście z mężem obok siebie...

7

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Tak było. Mało rzeczy robiliśmy wspólnie. On miał swoje pasje, chciał realizować marzenia.
Bez nas (tzn. mnie i dzieci).
Wiele razy mu mówiłam, że nie takiego życia chce dla Naszych dzieci, że chce razem, wspólnie....

Byłam z Nim, bo cały czas miałam nadzieje że coś się zmieni na lepsze...że może dorośnie (ma 35 lat).
Wydawało mi się, że to ja jestem tą "zaniedbywaną" stroną naszego związku.
A tu taki cios. Zdrada.
Teraz, mój zwykle niewiele mówiący mąż twierdzi, że nie stwarzałam w domu atmosfery takiej w której on chciałby żyć, dlatego z tego domu uciekał sad

8

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...
gosha_80 napisał/a:

Tak było. Mało rzeczy robiliśmy wspólnie. On miał swoje pasje, chciał realizować marzenia.
Bez nas (tzn. mnie i dzieci).
Wiele razy mu mówiłam, że nie takiego życia chce dla Naszych dzieci, że chce razem, wspólnie....

Byłam z Nim, bo cały czas miałam nadzieje że coś się zmieni na lepsze...że może dorośnie (ma 35 lat).
Wydawało mi się, że to ja jestem tą "zaniedbywaną" stroną naszego związku.
A tu taki cios. Zdrada.
Teraz, mój zwykle niewiele mówiący mąż twierdzi, że nie stwarzałam w domu atmosfery takiej w której on chciałby żyć, dlatego z tego domu uciekał sad

Z jednej strony chciał realizować pasje i marzenia bez Ciebie i dzieci, a z drugiej strony domowej atmosfery, do której mógłby wracać po realizacji tychże pasji...  czyli mieć ciastko i zjeść ciastko...

Z ciekawości zapytam: znasz jakieś szczegóły jego romansu? Zakochał się? Planował z nią wspólne zycie, czy miała to być kolejna realizowana pasja?

9

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Nie znam niestety wielu szczegółów.
Wiem tyle, co mi powiedział.
Twierdzi że to była wolna kobieta, starsza od Niego o 2 lata, bezdzietna. Nie było mowy o miłości z jego strony, powiedział jej ponoć, że nie zostawi dla niej rodziny.
Rozumiała go i wysłuchiwała. Dawała wsparcie.
Trwało to jakieś pół roku. Podejrzewałam. Nie przyznał się.
Twierdził że nikogo nie ma. Atakował mnie. Obarczał mnie winą za to, że jest nieszczęśliwy. Prawie odszedł wtedy. Potem jakoś się poukładało. Czułam, że stoi za tym kobieta....ale nie mogłam tego udowodnić, chyba też trochę odsuwałam od siebie te myśli.
Potem pozostali "przyjaciółmi" ...tak twierdzi. Pomagali sobie jak któreś miało problem.
Dostałam przez pomyłkę smsa.....skierowanego do niej.....niby nie jak do kochanki, ale z treści można było wywnioskować, że do kobiety. Próbował wmówić mi że to do kolegi....postawiłam sprawę na ostrzu noża. Zagroziłam odejściem. Trochę to trwało....ale się przyznał.

10

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Nie jestes sama,masz dzieci . Gdzies tam w srodku nadal jestes ta SILNA kobieta i nie daj sobie wmowic ze jest inaczej. On zwala na Ciebie wine bo tak mu najprosciej. Bo pozbawia sie wyrzutow sumienia . Ale to zwykly bydlak .
Napisalas ze chce szczesliwej rodziny. On Ci tego nie da. On nie zasluzyl sobie na Twoja milosc i nie jest wart Twojego bolu.
Musisz sie teraz podniesc. Wstac na rowne nogi. Tylko tyle i az tyle.
Czy masz jakies pasje? Moze taniec? Kino? Muzyka?

Co do przyszlych zwiazkow i Twoich obaw . Od dawna sledze to forum . Czytam,czasem probuje pomoc. I przyznam Ci sie szczerze ze tez sie boje. Ze faceci tak juz maja ze zdradzaja i ze normalnych i uczciwych juz nie ma sad

Ale musimy byc dobrej mysli.
Nic tak nie dotknie Twojego bylego meza jak widok Ciebie silnej i zadowolonej:) niech ma poczucie ze tak wspanialej kobiety jak Ty juz nigdy miec nie bedzie:)


Powodzenia!:*

11 Ostatnio edytowany przez N4VV (2013-11-14 08:48:52)

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...
zuza1991rok napisał/a:

....Ze faceci tak juz maja ze zdradzaja i ze normalnych i uczciwych juz nie ma sad

Jeśli "już nie ma", to znaczy, że nigdy ich nie było.
To nie mamuty, by wyginąć.
Raczej Yeti - wielu opowiada, nikt nie widział.

12

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Nie ma żadnej recepty na takiego typu sytuacje. Jedno co mogę doradzić to nie trwać w stanie pośrednim tzn niezdecydowania. Podjąć decyzje o rozwodzie i się jej trzymać lub walczyć o związek, stawiając wszystko na jedną kartę.

13

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Wygodny był te Twój mąż. Tak mi się wydaje. Ktoś napisał wyżej, że chciał mieć i zjeść ciastko, co bardzo trafnie go określa. Powiem więcej, ja też jeszcze mam takiego samego męża, ale on sam postanowił ode mnie odejść. Mam 32 lata i 2,5-miesięcznego Synka, teraz zaczynają się projekty pozwów, dogadywanie szczegółów osobnego życia, widywania Synka, etc. Jest paskudnie, okropnie, smętnie, depresyjnie. Ciężko Ci coś doradzić, bo nigdy nie wiadomo, kiedy jest ten moment, że nic więcej dla związku nie da się zrobić (mój jeszcze-mąż twierdzi, że z siebie nic nie wykrzesze). Jeżeli byłaś samotna we dwoje, to jedyne co się teraz zmieni, to zniknie obowiązek dbania o męża, ale sama doskonale wiem, co to oznacza od strony emocjonalnej, do której i Ty się odwołujesz w pierwszym poście. Sporo osób też poradzi, że skoro i tak sprawy zaszły aż tak daleko, to lepiej nie marnować kolejnych lat 'nieco późniejszej młodości', by nie odbierać sobie szansy na nowy związek. Musimy sobie powiedzieć, na przekór tym wszystkim emocjom, że 'banie się' samotności donikąd nas nie zaprowadzi, no chyba że na samo dno. Trzeba powoli zacząć żyć w nowych okolicznościach, nie szukać na siłę, tylko robić swoje. Mi też jest cholernie ciężko zacząć... Powodzenia...

14

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...
sluuu napisał/a:

Nie ma żadnej recepty na takiego typu sytuacje. Jedno co mogę doradzić to nie trwać w stanie pośrednim tzn niezdecydowania. ....

Z tym się zgadzam. Należy podjąć decyzję i się jej trzymać mimo nadchodzących wątpliwości. Każda decyzja jest lepsza od braku decyzji.

15

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...
gosha_80 napisał/a:

Trochę było rozmów na ten temat. Twierdził, że miał prawo tak postąpić, bo jest facetem, bo był niedoceniany przeze mnie.
Jak myślę o tym na spokojnie to wiem, że to bzdura.
Czasem niestety mam takie dni, że szukam winy w sobie.
Wiem, że za kryzys odpowiadają zwykle dwie osoby.
Tylko czy to powód do zdrady? Do oszukiwania?

Witaj quote=gosha_80,

Jak czytam Twój post to nóż mi się w kieszeni otwiera bo słyszę swojego męża, który tak samo usprawiedliwia swoje postępowanie:
to przez ciebie piję bo jesteś złą żoną,
mam prawo mieć swoje pieniądze bo jestem facetem (ukrywa dochody a ja utrzymuję 3 dzieci)
ma prawo chodzić do agencji towarzyskiej bo jest facetem a nie ma "pożytku" z żony
itp itd...

To jest czysta manipulacja, nie daj się dziewczyno, nie słuchaj tego!

Masz prawo do własnych uczuć i szacunku.

Taki związek nie ma sensu, dla niego Twoje uczucia się nie liczą i nie będzie Cię słuchał.

Potraktują tą sytuację jako szansę na nowe Twoje życie,

Powodzenia,

16

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...
zuza1991rok napisał/a:

Nic tak nie dotknie Twojego bylego meza jak widok Ciebie silnej i zadowolonej:) niech ma poczucie ze tak wspanialej kobiety jak Ty juz nigdy miec nie bedzie:)
:*

Tylko jak w sobie znaleźć siłę i zadowolenie? Mam podobną sytuację, tyle że na szczęście dzieci nie mamy...

17

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...
sluuu napisał/a:

Nie ma żadnej recepty na takiego typu sytuacje. Jedno co mogę doradzić to nie trwać w stanie pośrednim tzn niezdecydowania. Podjąć decyzje o rozwodzie i się jej trzymać lub walczyć o związek, stawiając wszystko na jedną kartę.

To prawda, ale w takim przypadku obydwoje muszą postawić na jedną kartę.

18

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Dziękuje Wam wszystkim za zainteresowanie i wypowiedzi w mojej sprawie.

Czy mam pasje? Chyba nic szczególnego co mogłoby mnie pochłonąć bez reszty. Lubie czytać, robić zdjęcia, ćwiczyć. Lubie gotować ale nie mam teraz dla kogo sad.

Jeśli chodzi o mojego męża to zarzuca mi że patrzę cały czas w tył, że nie umiem odrzucić przeszłości i spojrzeć do przodu. Chciałby to wszystko "zamieść pod dywan" i iść dalej.
Deklaruje chęć zmian, ale tylko pod warunkiem że dam Nam czystą kartę.

A ja mam wątpliwości czy tak potrafię.

19

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...
AKEME napisał/a:

Wygodny był te Twój mąż. Tak mi się wydaje. Ktoś napisał wyżej, że chciał mieć i zjeść ciastko, co bardzo trafnie go określa. Powiem więcej, ja też jeszcze mam takiego samego męża, ale on sam postanowił ode mnie odejść. Mam 32 lata i 2,5-miesięcznego Synka, teraz zaczynają się projekty pozwów, dogadywanie szczegółów osobnego życia, widywania Synka, etc. Jest paskudnie, okropnie, smętnie, depresyjnie. Ciężko Ci coś doradzić, bo nigdy nie wiadomo, kiedy jest ten moment, że nic więcej dla związku nie da się zrobić (mój jeszcze-mąż twierdzi, że z siebie nic nie wykrzesze). Jeżeli byłaś samotna we dwoje, to jedyne co się teraz zmieni, to zniknie obowiązek dbania o męża, ale sama doskonale wiem, co to oznacza od strony emocjonalnej, do której i Ty się odwołujesz w pierwszym poście. Sporo osób też poradzi, że skoro i tak sprawy zaszły aż tak daleko, to lepiej nie marnować kolejnych lat 'nieco późniejszej młodości', by nie odbierać sobie szansy na nowy związek. Musimy sobie powiedzieć, na przekór tym wszystkim emocjom, że 'banie się' samotności donikąd nas nie zaprowadzi, no chyba że na samo dno. Trzeba powoli zacząć żyć w nowych okolicznościach, nie szukać na siłę, tylko robić swoje. Mi też jest cholernie ciężko zacząć... Powodzenia...

Życzę Ci AKEME dużo siły.
Ja mam mieszane uczucia co do marnowania czasu i odbierania sobie szansy na prawdziwe uczucie poprzez tkwienie w "starym związku" z mężczyzną który zawiódł...z jednej strony chcę powiedzieć: DOŚĆ zasługuje na coś więcej, moje dzieci zasługują na szczęśliwą i uśmiechniętą mamę, z drugiej strony myślę, że kawał życia z Nim spędziłam, że oprócz krzywdy jaką wyrządził, oprócz wad które ja też przecież mam, ma też zalety...
że może gdyby się postarał, gdybyśmy oboje się postarali
to może moglibyśmy być jeszcze szczęśliwi...?

20

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Gosha, ale Twój mąż ma roszczeniową postawę - on OCZEKUJE ze Ty zapomnisz i przejdziesz nad tym do porządku dziennego, a to raczej nie tak powinno wyglądać. Jeżeli on szczerze żałuje, to starajcie się oboje to ratować. Ale jeżeli nie odczuje konsekwencji, to pewnie zrobi to znów, bo będzie się czuł bezkarny. Tak przypuszczam...

21

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...
AKEME napisał/a:

Gosha, ale Twój mąż ma roszczeniową postawę - on OCZEKUJE ze Ty zapomnisz i przejdziesz nad tym do porządku dziennego, a to raczej nie tak powinno wyglądać. Jeżeli on szczerze żałuje, to starajcie się oboje to ratować. Ale jeżeli nie odczuje konsekwencji, to pewnie zrobi to znów, bo będzie się czuł bezkarny. Tak przypuszczam...

Właśnie tego się boje. Chyba nawet bardziej niż samotności. Boje się, że już zawsze będę mieć tą obawę, że znowu to zrobi. Zrobi to, bo uzna że ja jestem niedoskonała....
Mogłoby się udać gdyby On zrozumiał, że nikt nie zasłużył na zdradę, że nic nie usprawiedliwia tego co zrobił. Niestety On tego nie przyjmuje do wiadomości. Nie ode mnie. Na rozmowę z fachowcem/psychologiem się nie zgadza.

22

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Szanuj siebie Gosha... oni wiedzą, kiedy kobieta ze strachu przed samotnością rezygnuje z siebie. I tak zaczynają potem te kobiety traktować - jak taką łatwą przystań, która w razie czego zawsze jest, wszystko wybaczy, byle tylko nie zostać sama, nawet za cenę upodlenia. Zresztą w drugą stronę to też działa. Facet, który daje sobą pomiatać swojej kobiecie i wszystko wybacza jest uważany za pantofla. Nie daj z siebie zrobić pantoflary.

23

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Może separacja jest lepszym rozwiązaniem od rozwodu na dzień dzisiejszy ? W przeciwieństwie do rozwodu - jest odwracalna i w tzw. międzyczasie macie możliwość wchodzenia w związki. Kto wie? Może Twój mąż potrzebuje czasu na to by samemu dojść do pewnych wniosków, ale bez pośpiechu, ponaglania, presji. My, mężczyźni czasem bywamy oporni na wiedzę, kierujemy się głównie logiką i z racji tego  potrzebujemy trochę czasu na "zbadanie" sprawy ze wszystkich stron. Ale wnioski jakie wyciągamy potrafią być dla Was-kobiet- czasem naprawdę zaskakujące smile

24

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Tak było. Mało rzeczy robiliśmy wspólnie. On miał swoje pasje, chciał realizować marzenia.
Bez nas (tzn. mnie i dzieci).
Wiele razy mu mówiłam, że nie takiego życia chce dla Naszych dzieci, że chce razem, wspólnie....

Skads to znam (to sa typowe wymówki osoby, która już zdecydowala, ze nie planuje być dalej w związku. To była moja wymowka z przedostatnim związku, który ja zakonczylam i to była wymowka w moim ostatnim związku, który został zakonczony przez mojego faceta).

Moja rada - rozstan się z nim jak najszybciej i nie trac czasu.

25

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Ciężko mi oddychać jak o tym myślę
ciężko wypowiedzieć to na głos
ja wciąż Go kocham..

26

Odp: Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...
gosha_80 napisał/a:

Ciężko mi oddychać jak o tym myślę
ciężko wypowiedzieć to na głos
ja wciąż Go kocham..

Ta miłość jest najtrudniejsza. Jak ja bym wiele dała za to, żeby mojego już nie kochać... Jak wyrzucić z siebie tak toksyczne uczucie? Jak nabrać przekonania, że miłość jednak nie wszystko wybaczy?
Najwięcej złości w tym wszystkim mam na siebie - że JA nie mogę SOBIE z tą sytuacją poradzić. Że boli jak cholera, bo tak się dałam oszukać. Żałuję, że zaufałam i nie wiem, czy komukolwiek jeszcze dam radę zaufać.

Posty [ 27 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Mam 33 lata i boje sie zaczynać wszystko na nowo...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024