Pośmiejmy się trochę. Naczytałam się o psychopatach vel socjopatach vel narcyzach sporo i wiem, że jedną z cech tych ludzi jest kompletna nieumiejętność bądź niemoc w dawaniu prezentów.
Więc jeśli kiedykolwiek w ogóle coś dostałyście to zróbmy listę dla pośmiania się na odstresowanie.
Więc startujemy!
Ja na przestrzeni czteroletniego związku przemocowego dostałam co następuje:
1) złamanego ch....ja z ceramiki z napisem *nie łam sie* (w okresie, gdy ukradł mi 100zł na chlanie z mojego skromnego budżetu. I nie wiem, czy to się do końca liczy jako prezent, bo kupił go za moje pieniądze),
2) różę na dzień kobiet, którą dał mu kolega, którymi handlował był w dzień kobiet - w dowód miłości,
3) kalendarz z kotami na 3 lata wstecz wygrzebany ze śmietnika przez parę meneli jego sąsiadów,
4) poduszkę ze śmietnika z napisem *I love you* wygrzebaną jak wyżej, ale ładnie wypraną - to na urodziny,
5) smycz do kluczy - jw, ale już nie praną, więc wyrzuciłam.
W życiu nie dostałam tyle prezentów ze śmietnika!