Piszę ten temat z nadzieją, że może któraś z was miała wcześniej podobną sytuację i doradzi mi, co zrobić, bo ta cała sytuacja jest już z deka męcząca.. Byłam wczoraj na domówce, moja amtka kazała mi wrócic o 23 do domu:/ jednakże impreza zaczęła się rozkręcać i w momencie, gdy prowadziłam dyskusję z 2 osobami, jedna z nich powiedziała, że jest już 23:27.. odrazu poleciałam do telefonu, a tam nieodebrane połączenia i sms, z groźbą, ż jesli natychmiast nie odbiore to nie wpuści mnie do domu.. no skoro nie wpuści, to napisałam smsa z pytaniem czy serio chce bym w takim razie nocowała na miejscu( domówkę zorganizował chłopak, któremu praktycnzie nie znam ale były tam 2 osoby z którymi mam bliższy kontakt i mogłabym u znajomego nocować). I p otym smsie moja rodzicielka zadzowniła i wysczała przez telefon że jeśli nie wróce w ciągu 25 minut to mnie rozszarpie.. A dlaczego miałam być o 23? bo ona wstaje do pracy o 5 i nie zaśnie dopóki ja nie wróce -.- wracać z zabawy o 23.. najgorsze, że to już standard. Każdą impreze mam zepsutą, bo wtedy gdy sie ona rozkręca to ja muszę wracać..i ten stres jak już wiem, że się spóźnię.. Z sylwestra musiałam wrócić zaraz po wypiciu toastu o północy, a jak wróciłam przed godziną 2 w nocy i przyprowadziły mnie 2 osoby to awantura i grożenie karą- miesiąc bez wychodzenia z domu. Moja matka musi wszytsko wiedzieć- co zamierzam robić, z kim, gdzie.. i do tego rozkazy wczesnych powrotów. Żeby było śmieszniej, w tym roku kończę 19 lat. I tylko ja mam taki problem, inni mogą sie bawić do której chcą.. Proszę o jakieś rady, co zrobić, żeby się zmieniła. Dodam, ze nigdy nie brałam narkotyków, nie upijam sie do nieprzytomności.
Przekonaj swoją mamę, że może Ci zaufać (jeśli tak jest) i niczego się nie obawiać. Z tego co piszesz wynika, że raczej nie wracasz o tej porze, którą wyznaczała mama, więc pewnie stąd jej zdenerwowanie. Może wróć kilka razy o tej godzinie, przy której obstaje mama, aby widziała, że odbierasz ją poważnie. Wtedy łatwiej przekonasz ją, że spokojnie może ufać swojej 19-letniej córce.
Jak mówi że mam od koleżanki wrócić o 23 to wracam o ustalonej porze.
a rozmawiałaś z nia tak na spokojnie? Powiedz jej , że może ci ufać ,bo jak do tej pory nie było większego powodu, że ją zawiodłaś. Musicie szczerze i spokojnie porozmawiać.
jezeli rozmowy na spokojnie nic nie daja, to moze powinnas jej sie postwic, bo tak naprawde, to co ona Ci moze zrobic? Wiem, ze to nie najlepszy pomysl, ale dlaczego ma Ci ona marnowac te lata, jezeli tak naprawde nie ma do tego powodu? Tymbardziej, ze sa przeciez wakacje.Mialam kiedys podobny problem ze strony ojca( moze nie byl az tak dyrastyczny,ale podobnie),postawilam mu sie, zrozumial, ze nic mi nie moze zrobic i przyzwyczail sie do moich imprez,wyjazdow itd
Najpierw postaraj się porozmawiać z nią, wyjaśnij jej , że kiedy impreza się rozkręca Ty musisz wracać do domu, powiedz, że potrzebujesz trochę więcej swobody... A jeśli to nie pomoże no to przed każdym wyjściem kiedy ona powie ci, że masz wrócić o 23 to powiedz, jej , że wrócisz po 24... I nawet jeśli ona będzie pisała ci milion smsów wróć o tej o której jej mówiłaś- ale nie spóźnij się...
Nic do niej nie dociera, chodzi o bezpeczeństwo, ona ma manię na tym punkcie. Odrazu ma wizje, że ktoś mnie napadnie,zabije:/ cóż, nie moja wina, że nie mam chłopaka,który by mnie odprowadził do domu. Nic jej nie przekona, nie przestanie sie zamartwiać. Wczoraj ludzie mnie namawiali, żebym nocowała u tego znajomego, porpostu nie wróciła na noc, ale wkońcu sie złamałam, nie chciałam mieć większych powodów. Boję sie postawić, bo odetnie mnie od pieniędzy. Praca stała teraz nie wchodzi w grę.
8 2009-07-13 19:15:09 Ostatnio edytowany przez Kami90 (2009-07-13 19:17:21)
Ja uważam że są dwa wyjścia, ale przez jakiś czas żyć według jej zasad i potem próbować negocjować a w razie dalszych watów, olać ją i robić swoje, albo już teraz się postawić. Bo jeśli chodzi o bezpieczeństwo to żyjąc według zasad wyjść mamy to prędzej coś Ci się stanie bo nikt w tym wieku nie ma ochoty wracać o takich godzinach...
Ja mam trochę lepiej, bo ja z mamą mam dobre stosunki, jesteśmy przyjaciółkami i obie się dogadujemy, ona mnie ma za dorosła a ja jej potrafię to udowodnić i wynagrodzić i to samo mam z tatą... decyzja należy do Cibie ale musisz coś zrobić jeśli Ci to przeszkadza
PS. nie myśl tylko o odcięciu kasy, bo traktujesz rodziców jak źródełko bez dna a z rodzimi powinno się mieć więź partnerską. Ja dostaje pieniądze, a jak nie to nie narzekam, jeśli bardzo potrzebujesz kasy to idź do pracy, wtedy też będzie ci łatwiej negocjować godziny wyjść i powrotów, bo w jakiś sposób będziesz niezależna.
PS2. niteczka:) masz racje, niech mama pisze smsy wyciszyć telefon i samemu jej podać tą godzinę nawet jeśli ona da inną, a pozatym możesz ją czasem zaskoczyć pozytywnie to na mamy działa
skoro boi sie o Twoje powroty do domu, to niech Ci daje na taxi, albo po Ciebie przyjezdza
Dobry patent było by zostanie u kogoś na noc ale z tego co mi wiadomo to u nij to też nie przechodzi, a u mnie było to pierwsze co mogłam po imprezach najprędzej....
karolciaaa225 ja też kiedyś miałam szlabany, ale zawsze mówiłam gdzie idę i z kim idę i kiedy wrócę, nawet jeśli miałoby być to za dwa dni. Jak będzie znała Twoje towarzystwo to na pewno mniej rygorystyczne do ciebie podejdzie, poza tym wytłumacz jej, że jesteś dorosła, i powiedz, że jak tak bardzo się martwi to niech w każdej chwili do ciebie zadzwoni. spróbuj tej metody
Dziękuję za wszytskie rady. Może uda mi się ją przkeonać, żebym w razie kolejnej imprezy mogła nocować u kogoś. Mogłabym się bawić do woli.
Login, na ostatniej imprezie to byłam w towarzystwie, które jej nie odpowiada. Ludzie z zawodówki,profilów. Nie była tam a już stwierdziła, ze to melina:/ no i tym kolegą, u którego miałam nocować jest chłopak, którego ona nie lubi, bo nieraz zachowywał się nie tak wobec mnie. Ale było minęło..
13 2009-07-17 14:42:39 Ostatnio edytowany przez karolciaaa225 (2009-07-17 14:46:31)
Ehh to jest nie do zniesienia...zabroniła mi sie spotykac ze znajomym bo powiedziałam jej, że stałam z nim i jego kilkoma kumplami i wypiliśmy ze 2-3 piwa.. czy to jest przepraszam jakaś zbrodnia, że stoi dziewczyna z paroma chłopakami? czy moja matka ejst normalna...?
ps: dodała, że kolegom sie nie składa propozycji spotkań..
wiesz co powiedz jej że jak nie zacznie Ci ufać to moze Cie stracic bo zrobi z siebie Twojego wroga, masz 18lat masz prawo do wyjścia ze znajomymi, nie upijasz sie do nieprzytomności. Prędzej czy poźniej ona to zrozumie tylko zeby nie bylo za późno..
powiedziałam...nie dociera..ona wie swoje..bo '' mówi mi wprost co źle robie''..ale czy np stanie z kilkoma chłopakami na boisku z piwem w ręce to oznaka tego, że się nie szanuje i jestem jak ta ostatnia..?
Uważam ze to przegięcie, chodź też nie potrzebnie mówisz jej ze akurat stałaś na boisku, lepiej było powiedzieć siedzieliśmy z chłopakami i gadaliśmy... co cokolwiek...
ale uważam ze powinnaś jej zagrozić że niedługo Ci straci jak tak dalej pójdzie, a jak nie to naprawdę postawić się jej, ona Ci krzywdy nie zrobi bo nie może, ani z domu Cię nie wygoni a jeśli to pójdziesz do rodziny...
Ciekawi mnie tylko czy do niej spokojna rozmowa w ogóle dociera, chodź mam wrażenie że nie bo wtedy nie miała by średniowiecznych poglądów
wiesz co, ja myślę, że tu już nie ma co gadać niestety...chyba czas żebyś się jej postawiła, bo inaczej będzie Cię tak traktować,dopóki nie opuścisz jej domu. Jeżeli jej się nie sprzeciwisz, to na pewno nie zrozumie, że jesteś już dorosła i że nie powinna Cię tak ograniczać
Musisz pokazać jej ze nie może tobą manipulować bo na razie to robi, nawet narzuca Ci swoje zdanie i miesza Ci w mózgu... postaw sie jej i to ostro, i olej to ze może czegoś Ci nie dać, wtedy będziesz mieć powód by iść do pracy i się finansowo uniezależnić...
ja sie zbuntowalam.Kiedys jak zabronili mi sie spotykac z moim Lubym,ale
to juz inna bajka.Moze kiedys opisze.W kazdym razie ja sie postawilam.
I w sumie z wyjsciami tez bylo kiepsko,az rodzice zauwazyli,ze zawsze wracam
w takim stanie jakim wyszlam,ze ide ze znajomymi,ludzmi,ktorzy
zadbaja o mnie w razie czego.Pokazalam im,ale nie bylo to latwe.Powodzenia;)
wiesz, ja zawsze miałam tak, że mogłam być poza domem do 22 góra (chyba że był sylwester). I nie uważam się za jakąś pokrzywdzoną przez moich rodziców. To, że masz 18 lat nie oznacza dorosłości. Jesteś na utrzymaniu rodziców, a więc jak by nie patrzeć, mama czuje się za Ciebie odpowiedzialna. Troski rodzicielskiej nie zmienisz. A to, że okazuje ją w taki sposób (że jest szorstka),to już inna sprawa. Pogadaj z nią, spróbuj się porozumieć. Pokojową drogą zdziałasz więcej niż fochami czy buntem. Jeśli każe Ci być na 23 w domu, to na Twoim miejscu zadzwoniłabym do niej o tej 22.30 i powiedziała, że zabawa jest super i czy nie moge jeszcze troche zostać. W momencie, kiedy ona Ci mówi jedno, a Ty ją olewasz, to nie dziwię się, że się wkurza. Bo kto lubi być olewany?
Ale do niej nie dociera. Zresztą.. jaki sens tego, że będę spokojnie rozmawiać, skoro ona wszystko załatwia groźbami że odetnie mnie od pieniędzy? co bym nie pwoiedziała, ona i tak wie swoje. Zresztą nie chodzi tylko o zbyt wczesne powroty. Sytuacja z dzisiaj. Po 20 mój znajomy napisal mi żebym wpadła do niego. Moja matka go nie lubi tak więc najpierw zabroniła mi wyjść. Potem awantura,setki morałów prubujących mnie od tego odwieść, aż wkoncu za to że do niego poszłam nie dostanę od niej kasy którą mi obiecała, wogóle juz nic od nij=ej nie dostane i do tego nie ebdzie ze mną rozmawiać.
Vidomina, uważasz,że ma też prawo wybierać mi znajomych i decydować z kim będę sie spotykac, a z kim nie?
Miałam podobny problem. Musisz dążyć do celu małymi kroczkami. Pokazuj że jesteś godna zaufania. Nie pijesz, masz normalnych znajomych itp. U mnie wszystko poszło szybko do przodu gdy zaczęłam chodzić z chłopakiem któremu zaufała. Teraz to jemu daje reprymendy, żeby o mnie dbał, pilnował.
Jak już mówiłam - powolutku do przodu:)
Nom, moja sama powiedziała, że jeśli będę miała chłopaka, który będzie godny zaufania i bedzie mnie odprowadzał i opiekował się mną, to juz bedzie inna sprawa.
Tyle, że..ja chłopaka niestety nie mam.
Też nie mialam chłopaka, kiedy 'walczyłam' o swoją wolność... i dałam radę. Teraz kiedy mam 21 lat, wracam o tej godzinie o której chcę, i już nie ma o to kłótni. Ale kiedy były, i wydaje mi się że rodzice zauważyli, że zawsze bezpiecznie wracam, wiedzą zwykle z kim wychodzę i przyzwyczaili się po prostu. Że czasem lubię dłużej poimprezować
Z czasem na pewno się z mamą dogadasz
Wiesz, w sumie teraz nie chce mi sie o to nawet walczyć. Już mi ta wolność nie jest zabardzo potrzebna..