Witam serdecznie
Dziś poruszam wątek związany z budowaniem nowych związków po wcześniejszych ciężkich rozstaniach. Jak wam coś takiego wychodzi, czy wychodzi w ogóle , po jakim czasie i czy to co nowe może być lepsze od tego co było kiedyś ?
Rok temu zostałem zdradzony przez kogoś z kim planowałem się w tym roku pobrac, smutna sprawa ale cóż, było minęło i trzeba żyć dalej .
Podczas tego roku 3 razy podchodziłem do budowania czegoś nowego z kimś nowym i za każdym razem ekstremalnie szybko odpuszczałem nową znajomość. Nie szukałem nikogo na siłę na zasadzie zapchajdziury po nie udanym związku. takie coś nie ma sensu żadnego i ranimy nie winnych ludzi po drodze. Tak po prostu wychodziło,że kogoś poznawałem bez specjalnego nastawienia na podryw. Później było spoktkanie i kolejne. Była fascynacja ale i szybkie odpuszczenie sobie niestety. Seks też nie sprawiał mi żadnej satysfakcji. Nie potrafiłem skończyć a w tym czasie bardzo powaznie wymęczyłem partnerki, dla nich to pewnie plus a dla mnie nie samowity dyskomfort . Wypalałem się, zainteresowanie mijało i odpuszczałem. Podobnie było w ten weekend. Poznałem miesiąc temu bardzo fajną dziewczynę, bardzo fajną. Przez pierwsze 2 tygodnie było fajnie ale jak już wcześniej bywało szybko zacząłem się zniechęcać. Dziewczyna była mną zainteresowna bardzo, zaprosiła mnie na wesele siostry które odbyło się w tą sobotę. Po imprezie kazda para miała przydzielony swój osobny pokój. Doszło do zbliżenia i znów to samo .
Nie wiem czy jestem w stanie się zaangazować w coś powazniejszego po rozstaniu z kimś kogo naprawdę mocno kiedyś kochałem. Wypalam się w związkach a seks który zazwyczaj powinien coś wiązać też nie pomaga i z tą dziewczyną niebawem też ogranicze relacje
Ktoś przerabiał coś podobnego ?