Witajcie,
Mam bolący problem. Poszłam dziś za namową siostry do stylistki od paznokci. Nigdy nie robiłam cudów na paznokciach. Swoje, naturalne + odżywka i basta. Całkiem ładne były. Niestety ostatnio się połamały, ślub mam w sobotę, więc się skusiłam.
Żałuję i to jak diabli.
Babka poraniła mi skórki, przepiłowała paznokcie <darła grubym pilnikiem, nie zmyła mi nawet starej warstwy odżywki-a wystarczyłby zmywacz ale ona wolała piłować>, już podczas piłowania pomyślałam, że coś jest nie tak, bo czułam dyskomfort, pobolewanie płytki ale myślę sobie "nie znam się, przecież nigdy nie byłam". Później nakładanie żelu i pod lampę... o matko jako ból! Nie jestem nadwrażliwa na ból, ale to co czułam pod tą lampą, to był kanał. Jak bym palce wsadziła do gotującej wody! Mówiłam o tym "stylistce", a ona na to, że mam wytrzymać, czasem tak się zdarza... Ok, znów pomyślałam "nie znam się". Teraz dalej boli, najbardziej przy nacisku i gdy moczę ręce w zimnej/gorącej wodzie, pomijam sprawę skórek... Jak nic nie robię z dłońmi to czuję takie tętnienie nieprzyjemne w paznokciach. Sprawa wygląda tak: mam przepiłowane, bolące jak diabli paznokcie, obrzydliwie grubo położony żel, krzywo spiłowane szpony, 120 zł mniej w portfelu.
Co robić? Wiem, durna byłam, że nie zareagowałam od razu ale na serio nie wiedziałam jak to powinno wyglądać, gabinet wyglądał profesjonalnie. Nie wyobrażam sobie ściągania-zcierania paznokci z żelu, bo ból był by ciężki do zniesienia. Pomóżcie.