Witam,
chyba zacznę od początku ( miło byłoby gdyby znalazł się ktoś kto poradzi mi w tej sprawie) : mieszkam z rodziną, studiuję ( nie zamierzam się wyprowadzać z rodzinnego domu - kocham to miejsce). Od dłuższego czasu moje kontakty - szczególnie z mamą są TYLKO poprawne - tzn rozmawiamy ze sobą ale tylko wtedy kiedy trzeba. Od zawsze byłam skrytą osobą, domatorką, cichą i posłuszną dziewczyną. Mam małą grupę przyjaciół z którymi od czasu do czasu się spotykam. Na co dzień prócz studiów zajmuję się domem, sprzątam, gotuję.. Jednak doszło do tego,że stało się to TYLKO moim obowiązkiem, a wszelkiego rodzaju prośba typu " zabierz proszę swoje ( poukładane przeze mnie wyprane ubranie )" widzę krzywe miny, bo rzekomo powinnam jeszcze do pokoju pod nos zanieść. Ale nie o tym. Czuję się jak więzień we własnym domu - czuję,że dałam sobie wejść na głowę - szczególnie mojej mamie, która potrafi się na mnie obrazić za byle pierdołę... Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam ją z odkurzaczem czy ścierką - ale ok- przywykłam. Ale widzę,że kiedy nie protestuję - wymaga się ode mnie coraz więcej.. Nie mogę wyjść cały dzień z domu gdyż "muszę posprzątać" ( mam 20 lat) ! - co jest bzdurą, bo szuka pretekstu bym siedziała w domu w którym jest błysk. Relacje mamy z rodzeństwem są b.dobre, ze starszym bratem wręcz przyjacielskie- uśmiech, żarty itd. Ze mną nie ( na pytanie dlaczego ? - " bo nie zamierzam być Twoją przyjaciółką ". Generalnie jest faworyzacja jednego brata - przez mamę, babcię, dziadka... ( głupi przykład ale - na Święta dostaje od dziadków 100 zł a ja 50 zł ). Często mama plotkuje z nim na mój temat - bardzo się obawiam,że zacznie mnie traktować podobnie, bo od pewnego czasu używa określeń w stylu " jak pojedziesz na wakacje to w kocu mamcia od Ciebie odpocznie " .. No kurde, ale od czego ma odpocząć? ... Chciałabym mieć dobre relacje z matką, próbuję z nią porozmawiać od kilku dni, ale stwierdziła,że nie ma głowy do rozmów po czym jedzie do znajomych na kilka godzin a po powrocie żartuje i śmieje się z bratem. Chciałabym przestać być też traktowana jak kopciuch, chciałabym móc też powiedzieć "nie, mam swoje plany i nie będę am usługiwać " ale brakuje mi odwagi. Odnoszę wrażenie,że brat ( który potrafi nawet nakrzyczeć na mamę ) ma u niej większy szacunek niżeli ja..
Przepraszam za cały chaos .. chyba musiałam się wygadać ...