Witam serdecznie wszystkie Panie ;-) Zazwyczaj nigdy nie szukałem porad na forach ponieważ zawsze doskonale sobie potrafiłem radzić.
Ale teraz sytuacja jest na tyle kurcze pogmatwana że potrzebuję kobiecego spojrzenia na mój problem bo za diabła nie wiem już co mam zrobić.A więc opiszę co następuje.
Jesteśmy małżeństwem od 14 lat,mamy dwójkę dzieci,wybudowany dom,żona prowadzi swój salon fryzjerski ja jestem kierowcą ciężarówki i ogólnie prowadzimy "fajne" życie.Na początku naszego małżeństwa(rok po ślubie) żona zdradziła mnie z moim jak wtedy myślałem przyjacielem......wybaczyłem i dzięki tej zdradzie zrozumiałem że moja żona jest dla mnie całym światem.Było "chyba" dobrze między nami potem nic złego się nie działo i było całkiem fajnie.
Żona poznała faceta z którym rozmawiała,który ją pocieszał gdy ta miała problem taki można powiedzieć "przyjaciel".......
W pewnym momencie wyszła wielka chryja ponieważ moi teściowie którzy mieszkają blisko zauważyli obcy samochód pod naszym domem i zrobili wielką drakę i tak oto się dowiedziałem o "koledze" mojej żonki.Natychmiast zjechałem do domu i rozmawiałem z moją żoną i ona mnie zapewniała że to tylko kolega....że bardzo mnie kocha.....no same oh i ah i że definitywnie zakończy ten związek....Jak się można domyśleć nie uwierzyłem w tę historię że moja żona w środku nocy w naszym domu pozamykana na wszelakie zamki pije z tym kolegą herbatę ale pomyślałem że poczekam i może żona sama zechce mi "coś" powiedzieć.Wyjechałem do pracy po miesiącu wróciłem no i postanowiłem skorzystać z pewnej firmy zajmującej się podsłuchami itp.
Po moim wyjeździe do pracy na następny dzień moja żona pisze z "kolegą" smsy jak to za sobą tęsknili itp.Zadzwoniłem do żony powiedziałem jej że wiem wszystko a Ona dalej się upierała że to tylko kolega aż po kilku dniach męczarni rozmów przez telefon i kilku tysiącach wydanych na połączenia żona stwierdziła że TAK że byli kochankami ale tylko się całowali i przytulali ponieważ jej brakowało przytulania z mojej strony i jakiejś adoracji....Nie będę ukrywał że po 14latach coś się w naszym związku mogło wypalić i może faktycznie okazywałem jej mało miłości.Z tego co udało mi się ustalić to za często się nie spotykali ale potrafili się zamykać u żony w salonie i tam się "przytulać i całować"często za to rozmawiali przez telefon....Teraz znowu usłyszałem że zakończy ten romans hmm.......rozmawiałem też z tym facetem który oczywiście wszystkiemu zaprzecza.......
Powiedzcie mi drogie Panie.....Czy jest możliwe aby moja żona faktycznie tylko się przytulała i całowała???Czy powinienem wybaczyć po raz kolejny i dać jej szansę??Czy osoba która tak mnie okłamywała może mnie kochać??