Zawsze byłam wrażliwa, lecz teraz przechodzi to wszelkie granice.. Niedawno płakałam widząc smutny teledysk, dziś oglądając zdjęcia, gdzie kibic innego klubu piłkarskiego pomaga starszemu dziadkowi.. Sama nie wiem co się dzieje..? Mój facet się śmieje, prawdę mówiąc ja też gdy ogarnia mnie ten stan i płyną łzy.. Jaki może być powód? Nie mogę tego opanować...
Nie biorę żadnych tabletek, tarczycę badam raz w roku.
A w ciąży nie jesteś?
Nie. Śmiejemy się co to będzie jak będę ;D
To ja bym zaczęła badania od bardzo dokładnej morfologii i równie dokładnych hormonalnych.
lusija też tak miewam mniej więcej zawsze tak było. czasem mniej czasem bardziej. też się zastanawiałam czy to normalne
badałam krew kilka razy w ciągu ostatnich kilku lat, hormony też sprawdzałam, jest ok.
tarczycy nie, od jakiegoś czasu zamierzam..tak dla siebie, ale jakoś się zebrać nie mogę. myślicie że to może mieć wpływ na takie stany ?
może po prostu już taka nasza uroda, że jesteśmy bardzo wrażliwe ?
6 2013-04-17 21:00:22 Ostatnio edytowany przez Lusija (2013-04-17 21:02:22)
Ja jestem wrażliwa owszem i to nawet za bardzo, lecz gdy łzy leją mi się: gdy patrzę na zdjęcia, czuję się smutna zdołowana w jednej chwili jakby ktoś umarł, a po chwili śmieję się z samej siebie to chyba już to nie jest normalne. Będzie długi weekend to pójdę zbadac tarczycę znów i spytam lekarza o inne badania, jak coś zrobię je sama
Stawiam na stany depresyjne, albo zmiany hormonalne (ja tak mam np. po tabletkach antykoncepcyjnych) częste są problemy z tarczycą...
8 2013-04-19 08:46:14 Ostatnio edytowany przez Lusija (2013-04-19 11:26:01)
a stany depresyjne na czym polegają/ czym są spowodowane? W ogóle na jakiej zasadzie to polega? Wczoraj mialam psychologie o okresie dorastania.. niby do 25 roku życia. Prof opowiadała nam o uczuciu typu: ile ja mam lat, że świat jest zły, że wrażliwi ludzie podejmują bardzo często wonotariat. Byłam trochę zaskoczona, bo ostatnio się zastanawiam jaki jest sens życia, wonotariuszką też juz kiedyś byłam w domu dziecka. Aktualnie nie mam czasu zbyt dużo, lecz gdybym mogła poszłabym do schroniska No i upieram się na psa, ponieważ mój partner często pracuje poza domem i siedzę sama. Chcę mieć z kim wyjść na spacer Czy to coś znaczy? Zawsze byłam wrażliwsza, od zawsze kocham myśleć nad sensem, nad własnym życiem, chce zmieniać świat, fakt faktem zawsze byłam cichym, słabym dzieckiem odrzucanym i zagubionym, może dlatego, że gdy coś mówię zawsze myślę pierw o skutkach, nie potrafię kłamać, nie jestem spontaniczna.. ale chyba nie jestem wariatką?
C.D. - A może jestem? Poczytałam trochę o depresji i ledwo powstrzymuje łzy. Czuję w środku napięcie i wydaje mi się, że jak sobie popłaczę będzie lepiej.. Z drugiej strony chce mi się płakać bo wkurza mnie ten nastrój, to jakieś wariactwo...!? Napisałam do kumpeli, która wczoraj proponowała mi nr do jej znajomej psycholog... tylko co to znaczy chodzić do psychologa? Jak to wygląda? Można studiować w kierunku nauczycielki i mieć jakieś problemy psychiczne? Gubię sie.. nie bardzo to rozumiem i wkurza mnie to
Ah i bardzo proszę jeśli można, o przeniesienie tego wszystkiego do działu Depresja, Nerwida itd będę pisać co dalej.
A dziś nowa sytuacja: popłakałam się na widok partnera wracającego do domu.. boże!
Lusija, od kilku tygodni mam coś podobnego. Tyle, że ja jestem bardzo niestabilna emocjonalnie z konkretnego powodu i uważam, że to się odbija na mojej psychice.
Myślę też że jeśli uporam się sama ze soba i swoimi problemami, to wszystko wróci do normy.
Mąż proponował mi nawet wizytę u specjalisty, ale póki co nie chcę tego. Zawsze sama sobie ze wszystkim radziłam i teraz też tak chcę. Jednak jeśli w ciągu kilku miesięcy nic się nie zmieni, to ze względu na moją rodzinę, a w szczególności dzieci będę zmuszona szukać pomocy...
Będzie mi ciężko, bo poza mężem nikt tak na prawdę nie wie jaka jestem. Z reguły przed wszystkimi pokazuję że jest ok, jestem silna. Nie lubię też użalać się nad sobą. Ale tak się nie da żyć i raz na jakiś czas coś pęka we mnie...
Odkąd pamiętam, też byłam zawsze wrażliwa, choć bywały różne okresy w moim życiu i czasem ta wrażliwość zostawała zduszona.
Może po prostu ludzie wrażliwi mają większą skłonność do depresji itp?
Zawsze uważałam, iż moja wrażliwość jest pewnego rodzaju darem. Zawsze zwracałam uwagę na rzeczy, których inni nie dostrzegali, wiedziałam kiedy komuś coś jest, nie potrafiłam zostawić nikogo bez pomocy jesli tego potrzebował.. teraz zastanawiam się czy to nie słabość, przez którą łatwo człowieka wykorzystać czy wewnętrznie zniszczyć.
mi podobnie.. wydawało się że to zaleta, taka rzadko spotykana, a dziś.. myślę o tym w niektórych sytuacjach że to dość spora kulka u nogi.
nieznajoma85 a z jakiego powodu jeśli można wiedzieć ? napisz choć ogólnie, czy to chodzi o zdrowie czy może jakieś relacje.
Bo wrażliwość to jest swego rodzaju dar, dzięki niemu więcej widzisz, czujesz, jesteś w stanie więcej zrozumieć, ale też jesteś bardziej podatna na zranienie.
Stany depresyjne mogą wyglądać różnie, płaczliwość jest często, nieskie poczucie własnej wartości, mogą się pojawić jakieś obsesyjne dołujące myśli, niechęć do aktywności, przytycie lub schudnięcie, to sprawa indywidualna... Nie traktuj tego, jako problemów psychicznych, nie pamiętam statystyk, ale większość ludzi przeżywa coś podobnego raz lub kilka razy w życiu, częściej kobiety, nasilenie może być różne...
Wysiłek fizyczny pomaga przywrócić równowagę psychiczną (taki około godziny, 2-3 razy w tygodniu), robi się ciepło, może tego spróbujesz? Wydzielają się wtedy endorfiny Zwierzęta też działają antydepresyjnie, ale wolontariatu w schronisku Ci póki co nie polecam, jak cierpisz na płaczliwość, zajmowałam się czymś takim i tam trzeba być twardym, inaczej się człowiek wykończy, albo skończy z 10-tką zwierząt w domu, bo będzie mu ich żal zostawić
babazwozu dziękuję za wyczerpującą odpowiedź! Od pół roku szukam psiaka dla siebie. Dziś natrafiła się okazja, lecz niestety spóźniłam się troche było smutno, bo psiak mi się spodobał, miał 6 ms i miałam nadzieję, że trafił swój na swego trudno.. szukam nadal. Jeśli chodzi o sporty to faktycznie mam jakiś zastój. Ostatnio chodzę na WF zamiast 1,5h robię sobie 4,5h. Mam w ten dzień więcej czasu, a lepsza ocena z WF też się przyda, lecz wydaje mi się, że mi to nie wystarcza. Pies to zawsze jakieś wyciąganie się z domu, tu na spacery, tu jakiś psi spoty. Już wybrałam coś dla siebie - teraz potrzebny towarzysz O schronisku myślałam. Miałam nadzieję iść, a nóż trafię na jakiegoś zwierzaka, ale jak sobie pomyślę.. chyba nie teraz. A choruję na west highland white terrier'a ) Więc on ruch i rozrywkę mi zapewni ;D
lusija sliczny ten psiak (choć ja za psami nie przepadam - miłośniczka kotów ). jeszcze zobaczysz.. da Ci w kość ja to wiem
a macie coś takiego jak (nie wiem jak to okreslić więc opiszę):
kiedyś w tv zobaczyłam filmik jak wrzucają przytomną świnię do parzalnika (do gotującej się wody) i ona tak strasznie kwiczała i się rzucała przez chwilę ...
to później przez prawie 2 miesiące nie jadłam wędliny (a codziennie jadłam) , tak na mnie to wpłynęło. poza tym na samą myśl po prostu mnie ściskało w środku że zwierzętom dzieje się taka krzywda!
druga sytuacja:
na działce mam kota no i trzeba było mu coś zrobić, nieważne co.. i mama go przy tym skaleczyła, tak mu prawie odcięła skórę nie mogłam się pozbierać ..byłam strasznie smutna, i rozpamiętuję tę sytaucję.. mogła mu zrobić jeszcze większą krzywdę (oczywiście niechcący bo ona tez taka wrażliwa itp ) ale że powiedziałam aby przestała to nic się dalej nie stało. już kilka dni mnie to trzyma i trudno jest mi przestać o tym myśleć jak już zacznę
to normalne?
czy ja jednak mam coś z głową ?
ogień nigdy czegos takiego nie widziałam i nie chce ani o tym myśleć
Trudne sytuacje zostają w glowie, niestety.. Ja pamiętam jak obcinałam Yorka. Tak się wiercił, że na grzbiecie niechcący go uciłam Psiak nie żyje już dawno dawno, ale jak sobie pomyslę...
ja pamietam mnostwo sytuacji, w ktorych bylo mi smutno z jakiegos powodu, zwykle z czyjejs winy, co gorsza sa to sytuacje z dziecinstwa, wiec przykrosc sprawiali mi najblizsi, nie zdajac sobie pewnie z tego sprawy, bo przeciez bylam malym dzieckiem (ok.5lat) i nic nie rozumie i zaraz zapomne...a ja ciagle pamietam, tylko juz nie jestem o to zla na nich. Dlatego nigdy nie bede sobie zartow z dziecka i sprawiac mu przykrosci! Tak juz mam, ze co zle to pamietam zawsze, a te dobre rzeczy to juz nie az tak bardzo...
I sprawiłam sobie lekarstwo: http://chce-miec-psa.blog.pl/?p=416
19 2013-04-27 11:02:13 Ostatnio edytowany przez ogień (2013-04-27 11:05:54)
Lusija i jak żyjecie ?;)
U mnie płacz ze smiechem bardzo sie czasami miesza. Zdarza mi sie tak mocno smiac, ze w pewnym momencie leca mi łzy i az zaczynam płakac Poza tym wszelkie momenty np. w filmach gdy ktos komus pomaga itp. ja od razu mam łzy w oczach i czasami musze sie powstrzymywac, zeby nie zaczac szlochac. Jezeli ktos jest smutny i zaczyna płakac to ja tez razem z nim płacze. Dodam jeszcze, ze podczas orgazmu ogarnia mnie taka radosc, ze zaczynam płakac i potrzebuje czasami kilku minut zeby dojsc do siebie po czym przez łzy zaczynam sie smiac i potem tylko juz sie smieje. Nastepnie ogarnia mnie fajne zmeczenie, robie sie spiaca i bardzo szczesliwa. Zdaje sie, ze bycie swirem ma czasami swoje dobre strony.
Zawsze myslałam, ze moja płaczliwosc przejdzie mi z wiekem, no narazie nie przechodzi.
Dziewczyny a czy to aby nie czasem najzwyczajniejszy w świecie PMS? Ja parę dni przed jestem jakby innym człowiekiem, moja koleżanka to w takim czasie płacze bo ciasto jej nie wyjdzie czy koleżanka odmówi spotkania się... Różnie to kobiety mają ale może to także dotyczy ciebie Lusija?
Witajcie ;] Wyczytałam gdzieś, że najlepszym lekarstwem na depresję czy smutek jest zwierzątko i z czystym sumieniem popieram tą teorię. U mnie wszystko na dobrej drodze, kryzys minął a razem z moją Miką nie miewam już żadnych smutków
moze jestes bardzo wrazlia i odczuwasz empatie... da sie nad tym popracowac
kalina88 w sumie wiesz, że możesz mieć rację? Jak potrafię się wzruszyć przy obrazku, w którym dziadek przytula małego wnuczka?
Calkiem mozliwe. Interesowalam sie emapatia.
To fajna cecha, jednak jesli ktos jest zbyt empatyczny, to moze przeszkadzac, bo jesli reagujesz takimi uczuciami na "negatywne" obrazy, to wykoncza to wg mnie emocjonalnie...
Zagleb sie w temat empatycznosci, tak jest podanych duzo rozwiazan
Dziewczyny a czy to aby nie czasem najzwyczajniejszy w świecie PMS? Ja parę dni przed jestem jakby innym człowiekiem, moja koleżanka to w takim czasie płacze bo ciasto jej nie wyjdzie czy koleżanka odmówi spotkania się... Różnie to kobiety mają ale może to także dotyczy ciebie Lusija?
Witam! :-) Mysle, ze masz racje...Ja srednio co drugi (lub kazdy)PMS mam placzliwy...i wtedy potrafie sie poplakac...tak od bez powodu (a co juz dopiero gdy ten powod mam...), duzo rzeczy wtedy sobie nadinterpretuje i wkrecam (ze jestem nieatrakcyjna itp).Pozniej jakos zwyczajnie przechodzi :-) Powiem Wam wiecej (i Tobie Lusijo) : wydaje mi sie ze wszystkich naokolo zawodze (taka iluzja).Podejrzewalam nawet ze mam ostra postac PMS, PMDD, ale czytam tu na forach ze niektore kobietki tez tak maja.Lusijo moze nasila Ci sie to wlasnie po owulacji lub kilka dni przed okresem?