Drogie Panie, drodzy Panowie,
mam 30 lat i od pół roku jestem w związku z 40 letnim mężczyzną. Minione sześć miesięcy mogę zaliczyć do bardzo udanych, ponieważ mój facet jest naprawdę odpowiedzialnym, zabawnym i inteligentnym człowiekiem. Rozumiemy się doskonale pod każdym prawie względem. Prawie.
Otóż mimo jego wieku i dojrzałości psychicznej, w łóżku reaguje na mnie i wszelkie bodźce jak 20 latek. To znaczy, zbyt szybko dochodzi.
Nie mogę narzekać jeśli chodzi o grę wstępną, ponieważ się stara, ale szczerze mówiąc mam wrażenie, że nie potrafi się powoli delektować każdą chwilą i moim ciałem, tylko dąży do tego, aby wejść we mnie i po kilkunastu ruchach skończyć. Oczywiście u mnie poczucie rozczarowania i niespełnienia wzrasta po każdym takim stosunku.
Rozmawiałam z nim na ten temat, powiedziałam szczerze, że ja potrzebuję więcej czasu, aby dojść, na co on zareagował stwierdzeniem, "czyli to wszystko, co mnie sprawia tyle przyjemności jest dla ciebie po prostu niczym." Po tych słowach po prostu zamknęłam się w sobie, bo wyczułam, że poczuł się skrzywdzony.
Od czasu tamtej rozmowy nic się nie zmieniło, tylko od czasu do czasu, kiedy jest po wszystkim, on patrzy mi głęboko w oczy i pyta, czy dla mnie ciągle to wszystko trwa za krótko, na co odpowiadam (niestety kłamiąc), że jest ok.
Jednak długo tak nie wytrzymam, a nie chcę go stracić i chciałabym zapytać dojrzałych panów lub panie będące w podobnych związkach o radę, pomoc, wsparcie, słowo.
I proszę wszystkie dzieci i "duże dzieci" o wstrzymanie się od komentarza.