170cm -127 kg - Netkobiety.pl

A mogłabyś podesłać link? Nie zabardzo się orientuje na tym forum

Oczywiście że Ci podeślę. Teraz piszę z tel koło 10 będę przed komputerem to wkleję link

Antarktyda my Cię chętnie wszystkie wesprzemy ale robotę musisz odwalić sama

Dla mnie każda dieta to farsa. Lubię jeść i dieta, która tego zabrania odwleka jedynie w czasie zjedzenie zakazanych produktów.
Ja ostatnio dociągnęłam do 72kg i postanowiłam przerwać bieg rosnącej wagi.
Dla mnie najlepiej się sprawdza MŻ i ustalenie stałych godzin jedzenia i kategoryczny zakaz jedzenia po godzinie 18:00. Cieżkie są może pierwsze 2 tyg., potem organizm się przyzwyczaja.

Stałe godziny jedzenia (co 3 h) dają możliwość kontrolowania zjadanych posiłków.
Niejedzenie po 18:00 powoduje, że się wysypiasz, a rano czujesz się lekko.
Jem wszystko i McDonalda i lody i pizze (zawsze z zasadą nic po 18:00). Oczywiście nie jem tego codziennie.
Wczoraj na przykład teściowa zrobiła pyszną szarlotkę, ale była już godzina 20:00, walczyłam ze sobą przy stole. Popijałam herbatę i wdychałam aromat świeżego ciasta.... Poprosiłam teściową o zapakowanie na wynos i już się właśnie szykuję do wszamania jej. Ale jestem dumna, że nie zrobiłam tego wczoraj.
Kolejna rzecz to ruch. Bez tego ani rusz. Ale ruch wcale nie musi być nieprzyjemny. Ostatnio odkrywam na youtube różne aerobiki czy ćwiczenia. Natknęłam się na coś bardzo przyjemnego "3 mile". Przez 45 minut się maszeruje wykonując ćwiczenia (jeśli coś jest za ciężkie tylko maszerujesz). I pamiętaj, nie zrażaj się jeśli pierwszego dnia nie wytrzymasz przy ćwiczeniach nawet 10 minut. To ma być przyjemność. A z czasem ten czas będzie się wydłużał kiedy organizm zacznie przyzwyczajać się do wysiłku.

Ze słodyczami z kolei jest tak, że najtrudniejszy jest pierwszy tydzień. Potem jest coraz łatwiej rezygnować z nich.

nie szkoda Ci kasy na fast foody? Za tyle samo pieniedzy zrobisz sobie porzadny i zdrowy obiad na 2 dni.

Masz spora nadwage i u Ciebie zadne diety 1000 kcal nic nie dadza poza efektem jojo - masz juz bardzo rozepchany zoladek i duzy apetyt. Potrzebna jest zmiana calego trybu zycia i zywienia.

Pomagaja w tym Weight Watchers (Straznicy Wagi) ale nie wiem czy jeszcze w PL dzialaja.

Tryb zycia to np.:

wczesniej spac i wczesniej wstac.Sen jest niesamowicie wazny rowniez dla przemiany materii.

Po drugie tam gdzie mozesz to chodz , wchodz, schodz - zamiast auta, autobusu czy windy.

Na bieg czy aerobic za wczesnie - zacznij od szybkiego marszu, pomagaja kijki nordyckie - dotlenisz sie, ruszysz miesnie, pobudzisz krazenie krwi - w efekcie spalisz tluszcz.

Odstaw uzywki (jesli uzywasz) - nie pomagaja a szkodza bardzo. Zwlaszcza alkohol.

Nie rob nigdy zakupow na glodniaka i bez listy - nawwalasz do koszyka byle czego i byle to szybko zjesc, np. batony czy czipsy zaraz po wyjsciu za kase. Zrob dokladna liste co potrzebujesz do swojej diety i tylko to kup.

Z napojow odstaw wszystkie cole i inne "lighty" - woda z sokiem malinowym (kropelka) czy cytryna dziala jak eliksir zycia. W szafkach zamiast slodyczy i bomb kalorycznych np. chrupkie chlebki czy czipsy owocowe. Nie bedzie w domu = nie bedziesz jesc.

Rob sobie posilki na jutro poprzedniego dnia, kiedy jestes najedzona - zrobisz to madrze a nie na glodniaka, zeby szybko zapchac brzuch. Jedz na siedzaco, spokojnie i powoli - lykanie jak indor rowniez nadyma ale tez oszukuje zoladek, ze dostal mniej niz dostal naprawde.

Wyznacz godziny na min. 5 posilkow dziennie - malych i lekkich ale regularnych. Malo szybko sie trawi i w calosci, duzo zjedzone na raz trawi sie tylko w plowie.

Za kazde zrzucone 3 kilo kup sobie maly prezent:) Szminke, apaszke, garnek do gotowania na parze itp.

Z diet natomiast polecam srodziemnomorska - jest i tania i latwa i naprawde smaczna. I mozna ja stosowac do konca zycia i dluzej. Poprawia tez wyglad cery, wlosow, oczu:)

Ostatnie przykazanie - badz konsekwentna ale nie zalamuj sie jednym niepowodzeniem. Zacisnij zeby i zaczynaj od nowa:) albo kontynuuj mimo wszystko.

Powodzenia:)

Witam ja mam 168 cm wzrostu i 79 kg I też niestety zawsze mówie ze od jutra itd...Nigdy nie wychodzi co najwyzej dwa tygodnie i po wszystkim pózniej nadrabiam nie mam silnej woli co strasznie dołuje.Mm półtorarocznego synka i przy nim te zjadanie resztek obiadku też niedobrze na mnie wpływa. Mój przyszły maz mówi że jestem dla niego piekna najcudowniejsza ale mimo to ja widze jak on patrzy czasem na kobiety ładne,zgrabne ...Co po 3-trójnie dołuje.W sierpniu tego roku biore slub i nie chce zeby było tak że nie przeniesie mnie przez prog:(Kiedyś tyle nie wazyłam najwięcej to 65 kg a najmniej 58.Czyli w sam raz ale teraz chciałabym zrzucic te 20 lub 23 kg.Pozwole sobie pisać o moich sukcesach jesli nie wyjdzie co mam nadzieje że sie nie stanie to tez dam znać:) Od dziś zaczynam godzinka dziennie na steperze w domku bo tylko taki sprzęt posiadam a pózniej zobaczymy oczywiście skromne jedzenie ale nie głodówka.Pozdrawiam wszystkie zawzięte kobietki i piszcie prosze jak wam idzie zebyśmy miały wzajemna motywacje.

A jak to zrobiłaś ja od tygodnia biegam ostro,brzuszki jem mniej pije wode z cytryna myślisz ze to wystarczy?Mam 4 miesiace na to zeby schudnac powiedz co robiłas ze osiagnęłaś taki sukces?