Pewnie większość z osób czytających to mnie potępi. No ale trudno, przyszłam się tu zwierzyć, nie mam komu o tym opowiedzieć i być może ktoś mnie jednak zrozumie. Moja sytuacja wygląda tak, że mam 33 lata i od dwóch lat jestem sama. Rozwiodłam się z mężem, który miał romans. Od tego czasu nie poszłam z nikim do łóżka, bo sex z obcym facetem mnie nie pociąga, a nie spotkałam nikogo "na poważnie".
Obejrzałam ostatnio fajną angielską komedię: "Histeria- romantyczna historia wibratora"- kto nie widział, polecam. Bardzo zabawny i podnoszący nastrój film. Jeszcze na końcu XIX wieku "histerią" określano kobiecą przypadłość polegającą na obniżonym nastroju, płaczach, bezsenności, drażliwości i leczono tzw. masażem waginalnym przeprowadzanym w gabinetach ginekologicznych doprowadzającym pacjentki do ?paroksyzmów skurczy?, który w efekcie przynosi im odprężenie (dziś nazywamy to orgazmem).
Ze względu na mój kiepski nastrój i ja postanowiłam skorzystać z wiktoriańskiej terapii. Znalazłam przez internet masażystę, który oprócz masaży klasycznych, wyszczuplających i relaksacyjnych oferował również "masaż erotyczny dla pań". Byłam bardzo zdenerwowana, kilka razy niezdecydowanie odkładałam telefon, ale w końcu zadzwoniłam. Odebrał sympatyczny facet w średnim wieku, opowiedział mi w skrócie co i jak wygląda językiem medycznym no i zdecydowałam się umówić. Obawiałam się, że nie będę mogła się rozluźnić, co zrobię jak w trakcie będę chciała się rozmyślić itp.
W końcu przyszła umówiona godzina i rozległ się dzwonek. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam zadbanego mężczyznę około 40, z łóżkiem do masażu i przenośnym CD pod pachą. Facet był kompletnie nie w moim typie i w życiu nie poszłabym z nim do łóżka, zastanawiałam się czy się nie rozmyślić. No ale w końcu stwierdziłam, że przecież leczę moją "histerię", to jest tylko masażysta i na masażu ma się znać, podobnie jak dentysta czy fryzjer na swoim fachu.
Masażysta ubrany w spodnie i t-shirt włączył relaksacyjną muzykę, ja położyłam się naga na stole na brzuchu i zamknęłam oczy. Zaczął się normalny masaż- z ciepłym olejkiem, najpierw stopy, łydki, uda, pośladki, plecy, kark. Potem zaczął jeszcze raz masować uda, a czasami muskał to co jest między nimi. Byłam trochę spięta, czasem przychodziły mi do głowy myśli dotyczące mojego byłego męża, czasem czy dobrze robię, czasem że jestem samotna i nikt mnie nie kocha. Ale po kilku minutach zaczęło mi być po prostu dobrze i przyjemnie. Masażysta poprosił żebym się obróciła na plecy. Cały czas miałam zamknięte oczy i tak jakby nie myślałam kto mnie dotyka, w jakiej dziwacznej sytuacji właśnie się znajduję i tylko skupiałam się na fizycznych odczuciach. Masował mi piersi i części intymne, potem wkładał również palce do środka. Przez cały czas nie odzywaliśmy się ani słowem, a ja cały czas miałam zamknięte oczy i byłam myślami gdzieś daleko. Po jakiś 45 minutach miałam mega wielki orgazm, takie fajerwerki w całym ciele. Zeszło ze mnie całe napięcie, które miałam w środku. Po wszystkim zapłaciłam, facet z uśmiechem dał mi swoją wizytówkę, powiedział w jakich godzinach jest dyspozycyjny, podał mi rękę i poszedł nie wdając się w głębsze dyskusje- jednym słowem jak po całkowicie normalnym masażu.
Nie wiem na czym to polega, ale jeśli chodzi o fizyczne samopoczucie to nawet po seksie nigdy nie czułam się tak dobrze. Gdzieś tam w zakamarkach drzemią jakieś małe wyrzuty sumienia, ale po za tym było ok. Wolę coś takiego niż sex z przygodnymi partnerami, a w wieku 33 lat mam jakieś tam swoje potrzeby.
Co myślicie na ten temat? Czy są tu dziewczyny mające podobne doświadczenia?