Nie wiem, czy dobre miejsce wybrałam na ten temat, ponieważ w większości poruszane w tym dziale wątki tyczą się bardzo trudnych sprawa. Jednak komplementy nierozłącznie kojarzą mi się z flirtem, więc chyba dobrze trafiłam. W razie czego proszę o przeniesienie we właściwe miejsce.
Otóż koresponduję jakiś czas z pewnym całkiem sympatycznym mężczyzną. I rozmowa faktycznie przebiegałaby całkiem sprawnie, gdyby nie fakt, że bardzo irytuje mnie ilość prawionych przez niego komplementów przypadająca na metr kwadratowy tekstu. Oczywiście w jakiś sposób doceniam i schlebia mi mi fakt, że się komuś podobam pod licznymi względami. Jednak, ileż można?! Dosłownie każda wiadomość przepełniona jest takimi słodkościami, że zaraz zacznę tyć od tego.
No i tu mam do Was kilka pytań...
* Ponieważ zdarza mi się takie sprawy załatwiać mało delikatnie, a chciałabym jednak nie urazić tej osoby, jak Waszym zdaniem należałoby zwrócić temu mężczyźnie uwagę, że jednak przegina?
* Czy lubicie być zasypywane komplementami na każdym kroku?
* Jak reagujecie w momencie, kiedy wyczujecie, że komplement nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości?
Zapraszam do dzielenia się doświadczeniem i opiniami,
Iguana