Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 22 ]

1

Temat: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Czesc Dziewczyny! Niektore moze juz czytaly moje wpisy na temat rozpadajacego sie Malzenstwa. Teraz jestem na etapie : konsekwentnie podtrzymuje decyzje wyprowadzki, chociaz wiekszosc rzeczy jeszcze w domu, mamy z Mezem kontakty w porzadku, On zrozumial, przeprasza, bardzo prosi o szanse poprawy/naprawy itp., ja uwazam ,ze tych szans dostal ode mnie caale mnostwo podczas zwiazku i naprawde , z glebi serca - nie mam juz ochoty/sily/potrzeby ani checi dawania Mu kolejnej. Mowie Mu to wszystko mega spokojnie, przedyskutowalismy wszystko kilkakrotnie odkad sie wyprowadzilam, teraz zaczyna pisac na przemian ,ze bardzo teskni, bardzo mnie potrzebuje, ze wraz ze mna odeszlo cale Jego szczescie, poczucie bezpieczenstwa oraz czuje sie Czlowiekime przegranym, ktory pozwolil dopuscic do takiego stanu rzeczy, ze wczesniej nie zdawal sobie sprawy,ale teraz do Niego juz wszystko dotarlo i,ze przeprasza,ale nie wytrzyma juz dlugo i ,ze raz Mu wszystko obojetne, raz mysli,ze Go to przerasta i nie chce Mu sie zyc..a ja teraz sie winie w nieskonczonosc,ze jak ja tam moge nie chciec dac ostatniej szansy, skoro Jemu tak przykro..a ja naprawde czuje ,ze robie dobrze, martwie sie tylko strasznie,ze zrobi sobie jakas krzywde ;((((( Do tego dochodza aspekty: co nasze Rodziny powiedza - dopiero Slub , rok temu, wspaniale 3dniowe wesele, ja tez uwazalam wtedy ,ze jestem szczesliwa ,a tu przyszlo - nazbieralo sie juz tyle zalu i przykrosci.. i teraz musze sobie poradzic z wewnetrzna porazka - ze biorac Slub dalam "przepustke" sobie , Mezowi, Rodzinom, Przyjaciolom i wszystkim dookola, zeby myslec,ze dobralismy sie i jest bardzo dobrze. A mi zawsze brakowalo tylu rzeczy i zrzeklam sie z nich beszczelnie na rzecz stabilizacji, spokoju, przykladnosci itp....Dopiero teraz tak dosadnie uswiadomilam sobie ile zachowan, ile inwektyw (niby zartobliwych -  jak tlumaczy sie Maz, bez wulgaryzmow, ale dosadnych i na tyle powaznych, ze wiedzialam dokladnie co ma na mysli) , ile lekcewazen moich marzen potrzeb itp..bylo mi uslyszec, poblazyc. Teraz tez doszlam do wniosku,ze to takze moj blad pozwalania sobie na to wszystko, rozmawialam o tym z Mezem i oboje wiemy,ze ja zaszybko przechodzilam nad wszystkim do porzadku dziennego(jestem uwazana za bardzo zaradna i silna Kobiete, nigdy nie chcialam wywlekac niczego przy gremium), dlatego nie zdawal sobie z wielu rzeczy sprawy, ale ile razy tez mowilam glosno i wyraznie,ze nie podoba mi sie jak do mnie mowi, co mowi i dlaczego mowi..Wyjasnilismy sobie od A do Z wszystko, wszysciutenko i ja wiem doskonale,ze On zrozumial, tylko nie wierze ,ze na dlugo. I tu znowu Go obronie- bo nie tak,ze On jest zlosliwy z zalozenia, bo takie hobby, tylko On naprawde nie zdaje sobie sprawy,ze takie slowa rania na maksa, ze nie trzeba ciezkiego wulgaryzmu azeby bylo dosadne i wrecz niedopuszczalne. Wydaje mi sie ,ze lepszej terapii niz nasze bardzo szczere rozmowy nie moznaby sobie wymarzyc azeby uratowac malzenstwo/zwiazek, ale..wlasnie jest tyle ale przy tym wszystkim, ze naprawde nie widze sensu powrotu.  Czy mam sie kolejny raz poswiecic i zostac dla dobra meza, Rodziny, znajomych, czy mam prawo pomyslec ten jedyny raz o sobie tylko? Jak dac sobie rade z wyrzytami sumienia takiego naciaganego wrecz egoizmu?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Pomysl o sobie.
To Twoje zycie i nikt je za Ciebie nie przezyje.
Twoj maz zachowuje sie identycznie jak moj i wielu innych w takiej sytuacji.

PS:moj zabija sie z milosci juz 5 lat i nadal zyje...oni za bardzo kochaja siebie zeby sie skrzywdzic.

3

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Wyszlas za Niego z milosci??
Jesli tak to zrob wszystko co mozliwe do zrobienia,zebys pozniej niczego nie zalowala.
Nie mowie ze masz dac mu sznse,nie. Poczekaj ,obserwuj,moze naprawde zrozumie.Na jak dlugo zrozumi?,tego niewiem.
Rozwod to jest ostatecznosc,jesli  jest choc cien szansy na uratowanie Waszego malzenstwa,wykorzystajcie go.

4

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

http://www.youtube.com/watch?v=t-XjMD3LeaQ
W wolnej chwili obejrzyj. Moze to cos pomoze.

5

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Dziekuje Doonna
Mlody83: czytales moj powyzszy post? tylko Przyjazn z mojej strony zostala, a i wiem,ze wykorzystalam wszystkie mozliwe warianty/pomysly azeby ratowac, uzdrowic. Teraz mam juz tylko sile na wyjazd i odetchniecvie, a potem zobaczymy. Nikt nie powiedzial,ze juz wiecej sie nie zobaczymy,ale skoro tak ma byc, to bedzie.

6

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?
Osemka napisał/a:

Dziekuje Doonna
Mlody83: czytales moj powyzszy post? tylko Przyjazn z mojej strony zostala, a i wiem,ze wykorzystalam wszystkie mozliwe warianty/pomysly azeby ratowac, uzdrowic. Teraz mam juz tylko sile na wyjazd i odetchniecvie, a potem zobaczymy. Nikt nie powiedzial,ze juz wiecej sie nie zobaczymy,ale skoro tak ma byc, to bedzie.

Czytalem Osemka Twoje posty.
Moze troche patrze na twoja historie z pozycji Twojego meza,a mianowicie,ja zadnej szansy nie dostalem,poprostu moja zona zadecydowala za mnie.Nie i koniec!!!
Ty sie przynajmniej zastanawiasz co zrobic i mysle ze ciagle nie bardzo wiesz jaka decyzje podjac,w przeciwnym razie nie byloby Ciebie tutaj. Ale to dobrze,tzn,jeszcze w Tobie sie cos tli do meza. Ja mimo wszystko trzymam za Was kciuku.

7

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Czuje sie wysmienicie,a zycie to piekna przygoda......

8

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

A czy uwazasz, ze jest szansa na poprawę waszych relacji?

Z własnego doswiadczenia wiem, ze nie warto poświecać się dla kogoś kto tego nie docenia.
Życie tak szybko mija, ze nie warto się meczyć.

9

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?
milena1234 napisał/a:

A czy uwazasz, ze jest szansa na poprawę waszych relacji?

Z własnego doswiadczenia wiem, ze nie warto poświecać się dla kogoś kto tego nie docenia.
Życie tak szybko mija, ze nie warto się meczyć.

Kurcze, ja wlasnie rosne w sile zeby wlasnie dojrzec do Twojej sentencji..naprawde dawalam z siebie wszystko i marzylam zeby Maz byl najszczesliwszym Czlowiekiem pod sloncem, zapominajac o sobie - ale ok, to byl moj swiadomy na wtedy wybor, tyle,ze On ledwie to zauwazal..To jest bardzo dobry Czlowiek, dlatego zalezy mi na dobrych kontaktach, bo mimo wszystkich Jego "uszczypniec" ja nie jestem Swieta i tez swoje mialam,ale zdecydowanie mniej + naprawde , po stokroc delikatniejsze.
W sumie to dopiero rok po Slubie jestesmy,ale mieszkamy razem 8 lat, zareczeni on 7,5 i teraz znajomi sie dziwia no jak to tak nagle, nawet przed chwila nasza wspolna znajoma napisla,ze moze ja kogos poznalam - az sie zasmialam na glos - bo to  w ogole nie o to chodzi, po prostu nazbieralo sie tyle goryczy ukrywanej i "zamiatanej pod dywan" we mnie,ze w koncu pomyslalam "nie, nie no chwileczke, tak nie moze byc". Ale nie winie Rodziny czy znajomych ,ze sa zszokowani i szukaja przyczyny w osobie 3-ej, bo ja naprawde zgrabnie zakrywalam wszystkie bolaczki, wiec nie bardzo zdaja sobie sprawe..Tak naprawde tylko ja i Maz , ktory przyznal mi,ze mam racje, we wszystkim i wie,ze kompletnie nic z siebie nie dawal zeby budowac miedzy nami wiez, tak naprawde tylko my wiemy co bylo przyczyna obecnej sytuacji.

10

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?
Mlody83 napisał/a:
Osemka napisał/a:

Dziekuje Doonna
Mlody83: czytales moj powyzszy post? tylko Przyjazn z mojej strony zostala, a i wiem,ze wykorzystalam wszystkie mozliwe warianty/pomysly azeby ratowac, uzdrowic. Teraz mam juz tylko sile na wyjazd i odetchniecvie, a potem zobaczymy. Nikt nie powiedzial,ze juz wiecej sie nie zobaczymy,ale skoro tak ma byc, to bedzie.

Czytalem Osemka Twoje posty.
Moze troche patrze na twoja historie z pozycji Twojego meza,a mianowicie,ja zadnej szansy nie dostalem,poprostu moja zona zadecydowala za mnie.Nie i koniec!!!
Ty sie przynajmniej zastanawiasz co zrobic i mysle ze ciagle nie bardzo wiesz jaka decyzje podjac,w przeciwnym razie nie byloby Ciebie tutaj. Ale to dobrze,tzn,jeszcze w Tobie sie cos tli do meza. Ja mimo wszystko trzymam za Was kciuku.

Ile ja sie nacierpialam/naplakalam i "naprzemyslalam" wzdluz i w poprzek zeby podjac wlasciwa decyzje!
Ktora nie jest nieodwolalna, kto wie, co przyniesie los..

11

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?
pati31 napisał/a:

Czuje sie wysmienicie,a zycie to piekna przygoda......

Pati, z jakiego powodu odeszlas od Meza?

12

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

A jak dajecie/dawaliscie sobie rade z "zszokowanymi" znajomymi oraz rodzinami?

13

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?
Osemka napisał/a:

A jak dajecie/dawaliscie sobie rade z "zszokowanymi" znajomymi oraz rodzinami?

Mozecie podzielic sie jakimis spostrzezeniami?

14

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Witaj!
Dziwne troszkę pytanie zadajesz...wynika z tego jakbyś wyszła za mąż pod publikę.
Ja też przechodziłam rozstanie, a otoczenie próbowało mnie od tego odciągnąć, teściowa np. wmawiała mi, że to trzeba ratować, że ja wyolbrzymiam,że to nie koniec świata i nawet próbowała mi wmówić ,że pewnie ja sobie to wszystko wmówiłam(m.in zdradę) a do żadnej zdrady i innych rzeczy nie doszło, bo oczywiście winny się nie przyznał. Ludziom zszokowanym i wścibskim w tym teściowej powiedziałam,że nie chcę żyć w kłamstwie,obłudzie i farsie i żeby zajęli się swoim życiem i ciągnęli dalej te swoje żałosne związki które w większości właśnie zbudowane są z kłamstw,zdrad,nieszczerości,niesznowaniu się wzajemnie ale ja tak żyć nie mam ochoty i nie chcę żeby moje dziecko na to wszystko patrzyło i powielało dalej te schematy i myślenie typu, że zdrady,kłamstwa i inne okropności można wybaczyć i to wcale nie musi oznaczać końca związku - dla mnie musi.

15

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?
Freja napisał/a:

Witaj!
Dziwne troszkę pytanie zadajesz...wynika z tego jakbyś wyszła za mąż pod publikę.
Ja też przechodziłam rozstanie, a otoczenie próbowało mnie od tego odciągnąć, teściowa np. wmawiała mi, że to trzeba ratować, że ja wyolbrzymiam,że to nie koniec świata i nawet próbowała mi wmówić ,że pewnie ja sobie to wszystko wmówiłam(m.in zdradę) a do żadnej zdrady i innych rzeczy nie doszło, bo oczywiście winny się nie przyznał. Ludziom zszokowanym i wścibskim w tym teściowej powiedziałam,że nie chcę żyć w kłamstwie,obłudzie i farsie i żeby zajęli się swoim życiem i ciągnęli dalej te swoje żałosne związki które w większości właśnie zbudowane są z kłamstw,zdrad,nieszczerości,niesznowaniu się wzajemnie ale ja tak żyć nie mam ochoty i nie chcę żeby moje dziecko na to wszystko patrzyło i powielało dalej te schematy i myślenie typu, że zdrady,kłamstwa i inne okropności można wybaczyć i to wcale nie musi oznaczać końca związku - dla mnie musi.

Nie, nie , ja naprawde nie z takich sztuczek jak "pod publike", po prostu, wiem,ze ja zadecydowlam o rozstaniu (opisalam w skrocie powyzej przyczyny), tyle,ze bardzo szanuje Meza - u nas nie bylo zdrady ani nic podobnego - do tego uwielbiam Jego Rodzine, ktora te same uczucia zywi do mnie, naprawde super sie Nimi dogadywalam, do tego moja Rodzina i znajomi tez bardzo lubi Mojego Meza, tyle,ze uwazali ,ze jestemsy jak woda i ogien, nie pasujemy za bardzo temperamentami do siebie, ale nigdy mnie nikt nie odwodzil od moich decyzji, bo wiedzieli ,ze skoro tak wybaralam znaczy ,ze tak chce, nikt nigdy sie nie wtracal. Pytam wlasnie dlatego,ze wszystkim jest szkoda, wszystkim ktorzy wiedza o rozstaniu jak narazie, niewiele ich, bo mieszkamy za granica , wiec tylko otoczenie wie, natomiast zadna ze stron Rodziny nie wiedza. Probuje przygotowac sie psychicznie na telefony badz smsy, w ktorych nie da sie wytlumaczyc wszystkiego za Chiny - poza tym nigdy nie narzekalismy na glos, nie mieszalismy ich w nasze scysje, wiec tymbardziej bedzie to szok dla wszystkich..

16

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Ale dlaczego Ty masz się przed nimi TŁUMACZYĆ??? przecież wyszłaś za mąż za faceta a nie za jego rodzine i rodzinę tworzyłaś z nim i to wobec niego miałaś zobowiązania itd.,itp. Ja też mimo podejścia rodzin M pod koniec związku,bardzo lubiałam rodzinę męża a nasze rodziny się bardzo przyjaźniły. Powiedz swoim najbliższym a reszcie nic nie musisz mówic i tłumaczyć bo to Twoje osobiste sprawy,przecież nie musisz wszystkim dookoła tłumaczyć w najdrobniejszych szczegółach przyczyn rozpadu Twojego związku!! Powiedz ,że się rozstajecie i jest to przemyślana i ostateczna decyzja i ,że nie chcesz roztrząsać tego tematu,przecież Twoi bliscy to uszanują.Nie wiem tak naprawdę czego się obawiasz?przecież nie zrobiłaś nic złego , zdałaś sobie po prostu trochę za późno sprawę, że ten związek nie ma sensu i przyszłości a lepiej później niż wcale

17

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?
Freja napisał/a:

Ale dlaczego Ty masz się przed nimi TŁUMACZYĆ??? przecież wyszłaś za mąż za faceta a nie za jego rodzine i rodzinę tworzyłaś z nim i to wobec niego miałaś zobowiązania itd.,itp. Ja też mimo podejścia rodzin M pod koniec związku,bardzo lubiałam rodzinę męża a nasze rodziny się bardzo przyjaźniły. Powiedz swoim najbliższym a reszcie nic nie musisz mówic i tłumaczyć bo to Twoje osobiste sprawy,przecież nie musisz wszystkim dookoła tłumaczyć w najdrobniejszych szczegółach przyczyn rozpadu Twojego związku!! Powiedz ,że się rozstajecie i jest to przemyślana i ostateczna decyzja i ,że nie chcesz roztrząsać tego tematu,przecież Twoi bliscy to uszanują.Nie wiem tak naprawdę czego się obawiasz?przecież nie zrobiłaś nic złego , zdałaś sobie po prostu trochę za późno sprawę, że ten związek nie ma sensu i przyszłości a lepiej później niż wcale

Wiem,jest jak mowisz , tylko ja zawsze chcialam uszczesliwic caaaly swiat i teraz zamiast zastanawic sie nad tym,ze gryzac sie jak sie bedzie czula moja Tesciowa , bo tak mnie lubi i na pewno bardzo to przezyje (jest super Babka) zapominam o sobie , bo takie mysli doprowadzaja do obledu!!  Winie sie za to,ze nie chce dac Mezowi kolejnej szansy - przez to przeplakalam kilka dni, nie poszlam do pracy, po prostu mi Go cholernie szkoda..

18

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Ojej to Ci współczuje takie, musisz bardzo cierpieć przez to, że masz takie podejście do sprawy:(
Ale może powinnaś podejść bardziej egoistycznie do życia i pomyśleć o sobie a nie o innych,to Twoje życie i masz prawo do szczęścia i do tego żeby przeżyć je jak chcesz a nie pod dyktando i oczekiwania innych osób, nie patrz na nich,pomyśl o sobie o tym czego pragniesz i jak sobie sama wyobrażasz swoje dalsze życie i nawet jak będzie odbiegało od ogólnie przyjętych schematów to nie zastanawiaj się czy to jest dobre czy złe i co o tym któś pomyśli i czy nie zranisz tym kogoś,przecież Ty nie robisz tak naprawdę nikomu krzywdy tylko sobie samej.

19

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Frejo, dziekuje bardzo. Wiesz, pislalam w innym tu watku, doslownie doszlam do wniosku z moim Kuzynem, ktory patrzy na to wszystko z boku i wspiera mnie bardzo, ze ja to jestem jakby uzalezniona od rezygnowania ze swoich potrzeb na  rzecz innych i,ze w jakis dziwny sposob to daje mi ukojenie..to jest troche przerazajace..Kuzyn zapytal sie mnie co na to wszystko moje 2 Przyjaciolki (sa jak siostry), ktore znaja cala historie (na poczatku byl szok, bo wszystkim dookola stworzylam kreacje super Malzenstwa, a potem opowiedzialam Dziewczynom dokladnie co i jak - wszysciutenko, tak jak omawialam z Mezem, potzrezbowalam porady, czy dobzre rozumiem zachowania Meza), stwierdzily,ze nie moga uwierzyc ,ze tak dlugo w tym tkwilam i jak moglam nic im nie mowic, dusic w sobie, przeciez jestem taka wylewna osoba (moze dlatego ,ze my tu sami zagranica i czulam sie tak jakbym "nagadywala" na Meza - wydawalo mi sie to nie na miejscu). Wysluchaly moich wszystkich spostrzezen i zapytaly sie czemu jeszcze Go bronie, One tez Go lubia, ale bez przesady. Kiedy powiedzialam Kuzynowi,ze po ich opiniach jeszcze musialam wejsc na Forum, przedstawic historie zupelnie nie bioracym stron ludziom i domyslasz sie jakie byly posty - takie jak Twoj powyzej, i ja wciaz jeszcze doszukiwalam sie ,ze a moze sie czepiam, to Kuzynowi opadly rece i powiedzial,ze przykro Mu to mowic, ale raczej powinnam zaciagnac porady jakiegos specjalisty. Nie wiem skad u mnie ten straszna chec bycia...meczennikiem????? Pewnie dlatego tak to wszystko przezywam..i jeszcze do tego Maz pisze,ze umowil sie do lekarza po tabletki na sen, bo zasypia do pracy, placzac i nie spiac pol nocy - i wiesz,ze gdyby nie Forum, Dziewczyny, Kuzyn - wrocilabym do Meza tylko zeby ukrocic Jego meki..straszne..jezdze do Niego, przytulam , placze razem z Nim, ale nie etsknie za Nim , tylko boli mnie przebywanie w naszym wspolnym domu, bo tesknie za reszta swoich rzeczy..

20

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Może zachowujesz się tak dziwnie bo miałaś jakieś złe wzorce,może zostałaś wychowana w przekonaniu że kobieta powinna znosić swe udręki za cene wszystkiego albo może w Twoim środowisku tak się działo, nie wiem czemu ,różne mogą być przyczyny...zresztą nie ma co tego rozstrząsać i jątrzyć
Dziwne bo z tego co piszesz nie wynika,że ranisz ludzi i robisz im krzywdy tylko sobie - jakiś masochizm pewnego rodzaju chyba;)
nie wgłębiaj się w to wszystko bo nie ma sensu,tylko zacznij żyć po swojemu i cieszyć się tym życiem i odpuścić sobie w końcu tych wszystkich naokoło ludzi a nawet jak Cię ktoś potępi no to trudno wiadomo ,że nia da się żyć w zgodzie z oczekiwaniami wszystkich ludzi,żyj w zgodzie ze sobą bo inaczej będziesz naprawdę nieszczęsliwa.
Chyba kiedyś miałam podobny etap w życiu do Twojego

21

Odp: Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Dzieki serdeczne, tak, wiecznie mam przekonanie ,ze broniac swojego robie krzywde innym i jakim prawem w ogole mozna tak bardzo "wydzierac" sobie szanse na super zycie , o ktorym zawsze marzylam! To chyba przeswiadczenie,ze jak juz Slub, to po grob itp..i tak chcialam i rzeczywiscie myslalam,ze dam rade, a poleglam po tak dlugim czasie - dla mnie to tez chyba swojego rodzaju szok. Tworzenie super wizerunku naszej relacji pozwolilo mi uwierzyc,ze tak jest naprawde - i tu sie winie sad No nie mozna powiedziec,ze nie. Ale masz racje, lepiej pozno niz pozniej, nie mamy Dzieci, wiec nikt nie ucierpi, poza nami teraz. Gdyby bylyby Malenstwa na pewno za nic swiecie bym sie nie odwazyla tak o siebie walczyc, a tak moge sprobowac! smile

Posty [ 22 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kobiety, ktore odeszly - jak sie z tym czujecie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024