wakacyjna miłość - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 23 ]

Temat: wakacyjna miłość

Witam. a więc chciałabym się podzielić swoją historią.
OStatnio gdy byłam nad morzem poznałam pewnego chłopaka, spędziliśmy całą imprezę razem, tańczyliśmy itd.
Jednak na następny dzien musiałam wyjechać, a my niestety mieszkamy pare km od siebie (3-4 h jazdy).
chociaz spedziliysmy jeden wieczor, to do tej pory otrzymujemy kontakt, piszemy dzwonimy (znamy sie ok 2 tyg)
jednak ta znajomosc jest troche dziwna, nie wiem o czym rozmawiac przez tel bo prawie wogole sie nie znamy....
i co mam sie jego potyac o pogode? jak minal dzien?

a drugie pytanie jest takie; chce przyjechac do mnie jednak tylko na 1 dzien, bo moi rodzice nie pozwola spac komus obcemu.( on o tym wie ... i sie zgodzil) Problem jest taki, ze nie chcialabym go zabierac do domu wogole  bo jestem troche biedniejsza od niego, i to wyczulam po tym co on teraz robi
na wakacjach; motory pałace itp i czy nie byloby dziwne gdybym nie przedstawila go rodzicom, nie zabrała do domu, tylko caly dzien bysmy spedzili w miescie? a on potem by zmeczony pojechał ... ? i tak czuje sie niezrecznie bo troche kasy wyda na podroż...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: wakacyjna miłość

Jesli chce, to niech przyjedzie. To on bedzie zmeczony a nie Ty big_smile Widac, ze go zainteresowalas i chce powalczyc - pozwól mu na to.

3

Odp: wakacyjna miłość

czyli nie mam czuć się niezręcznie, ze on wydaje mnostwo kasy na paliwo itd? zainterwsowałam.. tylko też na imprezach jest inaczej niż spotkać się w realu bez alkoholu itd moje dotychczasowe randki trwały max 2 h a tu wychodzi na to że cały dzień....

4

Odp: wakacyjna miłość

Dacie rade. Poza tym, skoro bedzie samochodem, to nie ma wcale przymusu ze to bedzie trwalo np. 8-21. Jesli bedzie szlo zle, to na pewno on tez bedzie chcial to jakos wczesniej zakonczyc.. Udasz ze boli Cie glowa i uciekniesz. Albo popros kolezanke zeby zadzwonila ok. 15 i udala ze jest jakas emergency wink Niby chamowa, ale zycie jest za krotkie, zeby meczyc sie z ludzmi, ktorzy nas nie interesuja tongue

5

Odp: wakacyjna miłość

Hmm myślę że będzie ok, co prawda cały dzień na mieście to nie taka prosta sprawa, trzeba coś wymyśleć jkieś atrakcje żeby zapełnić czas ale myślę że dasz radę smile spróbować nigdy nie zaszkodzi, jak cos zaskoczy to będzie fajnie a jak nie to przynajmniej nie będziesz sobie pluła w brodę że nie spróbowałaś smile

6

Odp: wakacyjna miłość

własnie ale pytanie czy tak  wypada jego nie zaprosic do domu? bo w koncu żadna z nas para.... znamy sie krótko, ale jednak jak juz przyjezdza to moze wypadałoby : (

7

Odp: wakacyjna miłość

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, nie chcesz go zaprosić bo się wstydzisz tego że jesteś trochę biedniejsza czy nie chcesz go rodzicom przedstawiać?

8

Odp: wakacyjna miłość

nie chce jego zaprosić bo jestem biedniejsza, pozatym nie wiem czy dojdzie spotkanie do skutku bo wogóle się nie odzywa.. chociaz to dopiero jeden dzien..

9

Odp: wakacyjna miłość

SPkojnie smile Jak na pierwsze spotkanie takie dłuższe to może i lepiej na mieście się umówić smile nie wiadomo jak będziecie się czuli w swoim towarzystwie i w ogóle jak coś nie będzie szło to zawsze lepiej jakoś się zwinąc z miasta niż kolegę z domu wypraszać ;P i nie będziesz się czuła skrępowana.
To że jeden dzień się nie odzywa to jeszcze nic smile pewnie się odezwie. Powodzenia! smile i dawaj znać jak się sytuacja rozwija smile trzymam kciuki.

10

Odp: wakacyjna miłość

I jak poszlo?

11 Ostatnio edytowany przez jovitkaaaa (2012-08-19 14:16:56)

Odp: wakacyjna miłość

Więc tak nie spotkaliśmy się jeszcze, spotkanie przełożone na ostatni tydzień sierpnia, ponieważ mu wypadł wyjazd na motorze a mi praca. Więc  ustaliliśmy, że spotkamy się na połowie drogi, w Gorzowie. Kontakt utrzymujemy więc jest bardzo dobrze. Ale następne pytanie,
on wczoraj napisal był wysłała mu zdjęcia w samej bieliźnie oburzyłam się i on to zauważył, potem przepraszał mówiąc, ze wyszedł na idiote. Ucieszyłam się jednakże z tego jak on powiedział, że nie mial NIGDY dziewczyny, i jest 18letnim prawiczkiem- nie mówił tego ze wstydem.. tylko otwarcie. (to jest pewne na 1000%) Przejełam sie tym, ale moja przyjaciółka stwierdzila ze to TYPOWY facet i nie powinnam myśleć ze chodzi mu tylko o sex.. jednak on co on wypytuje się co mam na sobie itp, ale przed tym zadał pytanie, czy mi to nie przeszkadza? ale on juz taki jes.t..CIEKAWSKI..
Spotkanie coraz bliżej problem następny 1 czy 2 dni? 2 dni wiążą się ze wspólną nocą, oczywiście do niczego by nie doszło, ale czy wypada? On sam widać, ze jest zmieszany i napisał, ze trochę będzie się stresował przez to, ze nie miał nigdy laski.. ale równie dobrze sam to zaproponował...

12

Odp: wakacyjna miłość

Wiesz co. To, ze on Ci mowi, ze jest prawiczkiem i, ze Tobie sie wydaje to pewne na 100% to jeszcze nie znaczy ze naprawde tak jest tongue Nie bardzo potrafie sobie wyobrazic, zeby taki niedoswiadczony niesmialek pytal mnie co mam na sobie, albo prosil o zdjecia w bieliznie (ktorych chyba nawet swojemu chlopakowi bym nie wyslala. Jednak internet to internet)..
Badz ostrozna, nie badz naiwna i nie trac steru. Nie daj mu sie za bardzo prowadzic. Ty decyduj, nie ulegaj za bardzo.
No i ja bym jednak sie sklaniala ku opcji 1 dzien = bez nocy.

Pozdrawiam! I daj znac jak poszlo big_smile

13

Odp: wakacyjna miłość

Przeszłam wakacyjną miłość - przez dwa lata byliśmy razem na odległość. Potem on nie wytrzymał i zerwał - znalazł dziewczynę w swoim mieście. Po kilku latach okazałao się, że przyjechał na studia tam, gdzie mieszkam ja. Zdradził ją ze mną - ja wysłałam jej fotki. On stracił swoją dziewczynę, stracił też mnie, bo chociaż później wybaczył mi ów podstęp ja kochałam już kogoś innego. Meżczyznom trudniej jest wytrzymać taką odległość - wszytsko zależy od charakteru i częstotliwości spotkań. Jeśli macie przed sobą jakieś perspektywy - walczcie. Mam koleżankę,która przez 4 lata studiowła winnym mieście, a jej kochany został przy niej.

14

Odp: wakacyjna miłość

Motory, pałace smile

15

Odp: wakacyjna miłość

nie rozumiem..

16

Odp: wakacyjna miłość

Hmmm też mi się wydaje, że trochę za smiały ww tych pytaniach jest jak na prawiczka smile ale to wie tylko on jak jest naprawdę wink też radziłabym spotkanie jak na pierwszy raz bez nocy, nigdy nic nie wiadomo a lepiej zawsze być ostrożnym, w końcu jak wam się spodoba to na następne spotkanie już możecie planować dłuższy czas, który razem spędzicie wink

17

Odp: wakacyjna miłość

hej no i jak tam? odbyło sie to spotkanie? mam nadzieję że podzielisz się z nami wrażeniami smile

18 Ostatnio edytowany przez Małgorzatka (2012-11-14 14:39:47)

Odp: wakacyjna miłość

Chciałam założyć nowy wątek, ale pomyślałam że lepiej będzie jak tutaj opiszę to co zdarzyło się w wakacje i trwało tak krótko...
W tym roku pojechałam na turnus rehabilitacyjny nad morze razem z koleżanką. Ona miała być niby moją opiekunką. Na miejscu poznaliśmy jeszcze kilka osób. Chodziliśmy razem na imprezy poza ośrodek, bo wiadomo jak wyglądają wieczorki taneczne w takich miejscach wink Miałam wtedy chłopaka, on był w Anglii. Tańczyłam z innymi jak zaprosili mnie do tańca, ale na tym się kończyło aż w ostatnim dniu... Poszliśmy wieczorem przed wyjazdem jeszcze raz na tą dyskotekę. Pojawił się on. Tańczył blisko, coraz bliżej aż zaczęliśmy bawić się razem. Powiedziałam, że jestem ostatni dzień (on dopiero przyjechał), nie przeszkadzało mu to. Chciał wyjść na zewnątrz porozmawiać, nie zgodziłam się bo po co. Potem przysiadł się do naszego stolika, prosił do tańca był trochę nachalny. Powiedziałam mu w końcu że mam chłopaka. Strasznie go to zasmuciło, powiedział że nie ma szczęścia do kobiet,ale w końcu nie robimy nic złego. Zastosowałam ostatnią "broń", żeby go spławić wink Opowiedziałam, że przyjechałam tutaj na rehabilitacje, miałam guza mózgu itd. Odpowiedział, że nie widać i jemu to nie przeszkadza. Pomyślałam, że może nie jest taki jak inni. Odprowadził nas, zaczął mnie obejmować. Nie zgodziłam się. Chciał przyjść rano i mnie pożegnać, nie zgodziłam się. Wróciłam do domu. Męczył mnie abym przyjechała znowu nad morze. Kilka dni później pojechałam. Z chłopakiem mi się nie układało, praktycznie nasz związek nie istniał z mojej strony. Spędziłam dwa dni nad morzem z nim... Upewniłam się, że jest fajnym facetem i być może warto byłoby się lepiej poznać. W tym czasie powiedział, że mnie kocha. Wydawało mi się to dziwne po kilku dniach znajomości. Opowiadał mi o swoich planach, że chciałaby w ciągu dwóch lat ożenić się itp. Ciągle wspominał o dzieciach, że lubi, że chciałby. Myślałam świetny chłopak, zaradny. Pracował, jest strażakiem. Po dwóch dniach wróciliśmy do siebie. Jakiś miesiąc później przyjechał do mnie i spędziliśmy 4 dni w górach. Oczywiście wcześniej powiedziałam chłopakowi jak jest, rozstaliśmy się. Całe dnie z tym nowym spędzaliśmy na szlaku, miłe wieczory. Wtedy ja jemu powiedziałam że też się zakochałam, ucieszył się. Do dzisiaj brzmią mi w uszach jego słowa "kocham cię" powiedział to w taki sposób, że ciarki przeszyły mnie całą. Nigdy nie zadziałały na mnie aż tak te słowa. Myślałam, że w końcu on jest tym idealnym. Opowiadał, że był zdradzony dwa razy, że zawsze się angażował bardzo itd. Nie wiem co mnie przyćmiło, że wierzyłam w to wszystko. Wspominał o naszych wspólnych dzieciach, przyszłości. Mówił abym się do niego przeprowadziła jak skończę studia (mieszkamy od siebie 300 km). Zostały mi tylko dwa miesiące do końca. Potem odwiózł mnie do domu, chciał poznać mojego tatę. Oczywiście zaprosiłam go do środka, rozmawiał z tatą. Było tak miło, zawsze o tym marzyłam. Mój poprzedni chłopak mimo dwóch lat razem, nie poznał moich rodziców, nie chciał.
Wrócił do siebie. Rozmowy przez telefon. Opowiadał, że bardzo jemu się spodobało w moich okolicach, że moja rodzina jest w porządku itd.  Mówił, że planuje ponowny przyjazd do mnie, bo chciałby rowerem pojeździć po górskich drogach. Pisał, że tęskni, codziennie rano na przywitanie sms.
Aż jakieś trzy tyg temu wszystko się skończyło. To ja zaczęłam częściej nawiązywać kontakt, on już nie dzwonił. Przestałam w końcu, bo nie mam zwyczaju narzucać się gdy widzę że facet unika rozmów. Dwa tygodnie milczenia. Wczoraj już nie wytrzymałam, bo wolę jasne sytuacje. Najpierw zadzwoniłam, nie odebrał. Czekałam kilka godzin, nie oddzwonił. Napisałam, że chciałabym porozmawiać o tym co było/jest/będzie między nami. Odpisał, że przecież nic nie ma, że bardzo chciał abyśmy byli razem, ale nasze priorytety się różnią. Że sobie wszystko przemyślał i możemy zostać przyjaciółmi. Nie wytrzymałam. Napisałam kilka przykrych słów, że nie przyjaźnię się z kimś z kim spałam w jednym łóżku, że wiedziałam że tak się skończy i w zeszłym tygodniu spotkałam się dwa razy z moim byłym (wrócił z Anglii). Te słowa sprawiły, że obrócił wszystko przeciwko mnie, że to z mojej winy tak się skończyło bo ciągle go okłamywałam... A on był uczciwy wobec mnie.
Teraz czuję się okropnie. Stworzyłam sobie w głowie jego obraz, za bardzo go wyidealizowałam. Miałam nadzieję na związek, stały, oparty na dobrych zasadach. Tak bardzo o tym marzyłam po tym jak przeszłam dwie operacje, pomiędzy którymi zostawił mnie chłopak. Z tym poprzednim nie wyszło, a on tak pięknie mówił. Opowiadał o tym jaką chciałby mieć rodzinę, ile dzieci, jaki dom. W dodatku, mówił że chciałby mnie widzieć w tym swoim przyszłym domu. Ja nie włożyłam tych słów w jego usta. Sceptycznie podchodzę do takich planów, ale on sam do tego nawiązywał. Nie mogę w to uwierzyć, bo już poczułam do niego coś więcej... Czuję się oszukana. Znowu spotkało mnie coś tak przykrego ze strony mężczyzny. Do tego studia, zaliczenia, w styczniu obrona. Staram się zebrać myśli, żeby tego nie zawalić ale jest cholernie ciężko.
Napisałam, to po to aby się wygadać. Opowiadałam o tym koleżance (tej która była wtedy ze mną nad morzem), ale to nie wystarczy ból jest tak ogromny. Właściwie mam do siebie żal o tą moją naiwność. Nawet gdy miałam naście lat takie historie mi się nie zdarzały.

19

Odp: wakacyjna miłość

Witajcie... Związek na odległość... skądś to znam, od paru dni mam duży problem
generalnie jak wiadomo chodzi o faceta, potrzebuję szybkiej porady.
Opiszę w skrócie mój problem,byłam z moim facetem 2 lata,na odległość co prawda nie sprawiała ona dużego problemu (do czasu)
pózniej jakoś zaczeło sie psuć,mniej spotkan poprostu brak funduszy,czasem chęci..
ale oboje czujemy do siebie coś nadal,przyznam bez bicia ze wiele razy prowokowałam kłutnie wiele razy były afery które konczyły się ''żegnam'' oczywiscie na godzine dwie lub max dzien bo więcej nie dałam rady wytrzymać, kilka dni temu była znów dosyć ostra sprzeczka o głupote jak zwykle,pekłam i znów było to słowo..
od tego czasu on unika ze mną kontaktu unika rozmów,ja wariuję dosłownie wpadam w taką panike że nie moge przestać płakac,teraz doszło do mnie widzę wyraźnie co zrobiłam źle,on nigdy nie był tak obojętny,co prawda pisze co jakiś czas ale unika tematu.. chcę tam pojechać i odrazu zaznaczę że to podróż przez całą polske.. on jednak mówi że to nie jest dobry moment na spotkanie ponieważ jak przyjadę to się ucieszy i ten problem pójdzie w kąt zanim sobie z nim poradzi po czym po jakimś czasie znów wróci a on znów będzie dla mnie obojętny... kiedy ja nie wyrabiam i nie mogę dłużej czekac... musze go zobaczyć i porozmawiać osobiscie, wyjaśnić bo czuje ze jesli tego nie zrozumie to będzie mój największy bląd.. wiem co robiłam źle wiem ile przykrości sprawiałam swoim zachowaniem i z całego serca chcę to odbudować i naprawić... proszę poradźcie coś bo osiwieję....

20

Odp: wakacyjna miłość
jovitkaaaa napisał/a:

bo jestem troche biedniejsza od niego, i to wyczulam po tym co on teraz robi ............... i tak czuje sie niezrecznie bo troche kasy wyda na podroż...

Jak sam chce przyjechać to nie przejmuj się takimi bzdurami. Spędź z nim cały dzień. Powiedz, że nie zaprosisz go do siebie, bo rodziców masz ostrych. Jak ma dużo pieniędzy to niech sobie pokój za stówę wynajmie.

Idź za głosem serca, spotkaj się i nie wymyślaj problemów.

21

Odp: wakacyjna miłość

Wakacyjna przygoda...To może się udać. Ja poznałam chłopaka właśnie w wakacje, spędziliśmy ze sobą kilka miłych dni. On mieszka w moim rodzinnym mieście, ja musiałam wyjechać parę lat temu. Bywam tam rzadko. Przyjechał po jakimś czasie do mnie, dwa tygodnie jego pobytu u mnie po prostu gdzieś mi uciekły, było wspaniale. Później wrócił do siebie, później znowu przyjechał. Teraz planuje już przyjechać na stałe.

A ty Jowitka moim zdaniem nie powinnaś się przejmować tym, że jesteś biedniejsza od niego. Jeżeli coś ma być między wami to on i tak się o tym dowie. A lepiej chyba być szczerym od samego początku, prawda? Życzę powodzenia smile

22

Odp: wakacyjna miłość

Ale wątek się potoczył, każdy pisze co innego ;p

Posty [ 23 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024