Są związki co trwają 8 lat i dopiero wtedy wygasa chemia. Powiedzmy, że mieli fajne życie, nie mieli problemów przez 8 lat i każdy dzień spędzali inaczej. No ale po 8 latach wygasło, bo tak. Jednak się znudzili.
Są związki co trwają 6 miesięcy. Była chemia, pożądanie, ale się nie dogadali i np. jedna strona odeszła. Nie chce im się już nic robić, bo po co.
Są związki, gdzie ktoś zakochał się w innym - tych jest dość dużo tak na prawdę - bo wtedy masz porównanie - do swojego obecnego związku, gdzie jest stabilizacja i nie ma motyli i tego meeega pożądania. No a tamta osoba, co się zakochałeś, pociąga cię tak bardzo, że...
I tak na prawdę to wiele razy można się zakochać, ale nie zawsze jest w tym miłość. Bo po prostu na samej chemii nie ma związku, niestety, prędzej czy później zacznie ci w partnerze brakować tego by się dogadać.
Ale wiele ludzi stawia na seks, na emocje, na niecierpliwość, na żądze. No i wtedy ważniejsza jest chemia, niż to by się dogadać w związku.
A tak w ogóle to uważam, że pożądanie da się odbudować w każdym z tych związków. Tylko podstawą jest to, że musisz po prostu tą osobę lubić, kochać, to musi być ktoś ukochany, co jak o nim pomyślisz to się rozczulasz, a nie dostajesz motyli, że znowu będziecie się kochać.
No i jeśli była kiedyś miłość to ona może wrócić. Tylko :
2 strony muszą się starać. I muszą wiedzieć czego od siebie chcą.
Mój partner miał depresję - ja też straciłam do niego uczucie chemii i pożądania. Teraz ja mam deprę ; ) właśnie z tego powodu [między innymi, bo caly szereg zdarzeń do tego doprowadził w moim zyciu], bo go kocham. Nie wiem jak to wszystko się skończy. Może się zakochamy w kimś innym i ulegniemy. Niemniej jednak pasujemy do siebie.
+ Wiesz... jeśli kiedyś coś w partnerze pociągało... No to musi coś w tym być... Musi ona to wykrzesać z siebie...
Mi się na razie nie udało, ale pewnie w końcu się uda.