Fantazje seksualne? - Netkobiety.pl

Haha! Swieta prawda

Sorry, gimnazjum już bardzo dawno skończyłam
Po prostu pewnych rzeczy nie pojmuję a facet ten ma 30 lat i nie rozumiem jak może mi takie rzeczy mówić?!

Jak ma 30 lat i Ci mowi takie rzeczy, to lepiej uciekaj

Teo..... spojrzałam tylko na ilosc Twoich postow....grrrrr. juz uciekam ;D

Masz na myśli, że on przyznał się rok temu, że była taka sytuacja? Czy przyznał się teraz, a to wydarzyło się rok temu?

heh, moj ex tez mi powiedzial kiedys, ze przy zdjeciach jakiejs laski sie zabawil ze soba...:| po czym chcial, zebysmy nie uprawiali normalnego seksu, tylko oralny, powiedzial, ze z jego byla seksu nie uprawial, tylko oralny, ja osobiscie mu powiedzialam, zeby albo sobie walil gruche dalej, albo wrocil do swojej bylej a z nami koniec:] ja osobiscie nie zamierzam takich rzeczy tolerowac, a jak tak robi to niech to trzyma dla siebie, albo niech wraca do niej;)

mcnt, nie nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że fantazjował o kimś innym niż Ty. To się często zdarza, tylko rzadko kiedy ktoś się otwarcie do tego przyznaje partnerowi. Dziwne jest właśnie to, że on Ci o tym powiedział, a nie że to zrobił. A skoro dorzucił jeszcze, że go nie zaspokajasz- i to nie raz, to chyba coś w tym jest. Może faktycznie go nie zaspokajasz? Jednak jest kretynem, że zamiast normalnie porozmawiać, rzuca na bezczelnego takimi tekstami.

Tu nie chodzi o tupet tylko o nieświadomość pewnych podstawowych spraw. Trzeba uważać na to co się mówi i mieć świadomość że każde zachowanie niesie ze sobą jakieś skutki

@red
Powiadasz że się zdarza...tylko czemu ja czegoś takiego nie mam?! Nie rozumiem, skoro to takie powszechne to czemu jak ja fantazję to tylko o swoim partnerze(pomijając sny )

A ja powiem Wam tak... Co prawda nie miewam fantazji (o innych) podczas seksu, ale sny mi się zdarzają, rzadko bo rzadko ale się zdarzają... Wiem jednak jedno... nawet gdybyśmy chcieli, to nie mamy wpływu na myśli naszych partnerów. Nie jest możliwością, zabronić lub nakazać myślenia (fantazjowania) o czymkolwiek. Podstawową sprawą tutaj jest to, czy jest to jedynie fantazjowanie. Jeśli tak, to pozostają dwa wyjścia, albo pogodzić się z tym, albo odejść (jeśli nie jesteśmy w stanie znieść tej sytuacji). Bo innych opcji nie ma...

No wiesz, jeśli on MÓWI o tym otwarcie, to już inna piłka. To nie jest fair. Może to nie "zdradzanie" ale coś czego mówić nie powinien. A może to on ma "problem"? Spytaj go dlaczego fantazjuje o innych a potem ci o tym opowiada. Może chce po prostu dać ci znac, że chciałby urozmaicenia w seksie, a tak mu łatwiej to powiedzieć (choć niezbyt przemyślany to sposób).

No wybacz...
W regulaminie jest punkt gdzie można dowiedzieć się, że forum jest dla ludzi pełnoletnich.
Po przeczytaniu pierwszego post, od razu nasuwa się myśl, że dziewczyna nosi jeszcze na plecach "plecak".
Zauważ, że w następnych postach,autorka przedstawiła  problem już całkiem jasno i naświetliła  ogólnie sprawę, gdzie wszystko nabrało konkretów.
Czasami tak bywa, że ktoś opisze problem w taki sposób, że forumowicz ma prawo zastanowić się nad wiekiem autora bądź dopatrywać się kogoś kto się nudzi i trolluje. Bywa jednak tak, jak w tym przypadku, autor wątku bardziej zagłębi się w istotę problemu i wszystko nabiera"sensu"

Bez nerwów

Fantazje- ok, dopóki nie przekładają się na rzeczywistość. To że ci to powiedział to raczej burackie. I ten flirt z koleżanką, czy jak wolisz rozmowa.... no gdyby to było  w porządku nie czulibyście się z tym chłopakiem głupio. Odnosze wrażęnie że jesteście ze sobą dla seksu i ze wokół tego krąży cały wasz związek. Może warto by się zastanowić czy jest tu uczucie, choćby przyjaźń. Czy naprawde wszystko musi kończyć się i zaczynać na seksie?

No to jak to? Zabawiał się sam ze sobą bo "jesteś zblokowana" i "nie zależało Ci na seksie" . Może po prostu nie jest to włąściwy partner dla ciebie...

No tylko autorka ma najwyraźniej problem skoro pisze iż jest zblokowana itp. A że palnął... no cóż sama czułbym niesmak po takim wyznaniu

No to ciesze sie ze sie wyjasnilo Uwierz mi fantazje sa ok pod warunkiem ze nie wprowadza sie ich w zycie na sile albo kosztem drugiego czlowieka.
Przeciez moj maz naprawde nie musi wiedziec ze czasem zamykam oczy i widze...kogos innego. I jestem pewna ze on czasem tez...:D Ale nic dobrego z tego nie wyniknie jak sie dowiem ze to np moja kuzynka...Nie bez kozery mamy powiedzenie "im mniej wiesz tym dluzej zyjesz"

Wiesz, jeżeli najpierw pozwala się przystawiac jakiejś lasce do siebie, a później fantazjuje o niej waląc konia i jeszcze Ci o tym mówi i uważa że to normalne.... Nie, to nie jest normalne, ze on Ci o tym powiedział. Dzięki za taką szczerość! Nie o wszystkim sie powinno mowić. Jeżeli za przeproszeniem zrobisz kupe to nie musisz o tym kogoś informować. Powinno być mu głupio i jeżeli już ma jakieś fantazje z Twoimi koleżankami to niech to zachowa dla siebie, a nie sie tym chwali i uważa to za normalne i jeszcze ma pretensje do Ciebie, ze Ty się czepiasz...No dobra, Ty nie masz fantazji o innych facetach. Ale gdybyś miała pewnie byś wolała to zachowac dla siebie bo nie chciałabyś urazić swojego faceta. No bo po co o tym mowić? Wiadomo, że druga osoba może poczuć się tym faktem zraniona, bo wiadomo, zaczną się myśli "a może ja go nie podniecam" etc. A jeżeli do fantazji o innych dochodzi zaspokajanie siebie - to jak informacja o tym wpływa na poczucie wartości partnera? Chyba nikt nie chce usłyszeć od tej drugiej osoby "zaspokajam sie  myśląc o innych". No przynajmniej ja bym tego nie chciała i nie wydaje mi się to przyjemne...  A zresztą tutaj nie chodzi tylko o fantazje, tylko o to, ze Twój facet pozwala się jakimś laskom przystawiać do siebie, a poźniej się tym chwali. No halo, jest w związku! Ciekawe co by powiedział, gdybyś Ty sobie całą noc flirtowala z jakimś facetem i dodała że miałaś ochotę się z nim kochać w kiblu i fantazjowałaś o tym caly kolejny dzień masturbując się? Myslisz, ze by się cieszył?

Ja tam bym wolała jemu.
Pajac nie facet.

P.S. Zmieniłam zdanie bo oświeciłaś nowymi "rewelacjami".

No wiecie co?
Ja się wcale nie dziwię, że jesteś przeciwko.
Mało Ci wrażeń dostarczył odnośnie tej panny?

Nie zgodziłabym się w życiu. Co to za odpoczynek zresztą by był...

Aha....sami...nie pamiętam kiedy on ostatni raz coś takiego zaproponował jak wyjazd we dwoje. Zawsze jak coś robimy/wychodzimy to z kupą ludzi

Ja mam go namawiać do tego? On by wolał z kupą ludzi...
Smutno mi z tego powodu ale co poradzić, jeszcze posądzi mnie o to że chcę mieć go tylko dla siebie

Tylko wiesz....to takie wciskanie się na siłę. Bo co z tego że ja chcę skoro on nie za bardzo?

Najpierw Ci gada że wali konia myśląc o niej, a teraz chce jechać z nia na urlop... Ten twój facet to ma tyle taktu, ile swinia w korycie
Jeżeli Ci to nie pasuje (nie ma się co dziwić) to nie zgadzaj się na to. Niby czemu musicie jechać we czwórke? Jeżeli Ty nie lubisz jednej osoby z tego towarzystwa to naturalnym jest, że będziesz się źle czuła. I po co psuć sobie wyjazd. A jeżeli ten gówniarz (inaczej tego nazwać nie można) tego nie rozumie to ma pecha, sam doprowadził do takiej sytuacji, ze nie lubisz tej laski. Trzeba było z nią nie flirotwać i się tym nie chwalić
Nie jedź po prostu. Dla mnie naturalnym jest, że jak się jedzie we dwoje to wybiera się we dwoje miejsce, towarzystwo etc. a nie, że jedna osoba decyduje, a druga nawet jak jej coś nie pasuje to "musi" jechać.

Edit: Ile macie lat? Bo wiesz, trochę mi trąca hot 18 (bez urazy)

Edit 2:

Wciskanie się? Prośba o wyjazd we dwójke to wciskanie się? Jesteście w związku czy w czym? Bo nie rozumiem tego podejścia. Jeżeli tworzycie związek partnerski (mówie o dojrzałym związku a nie szczeniackich zalotach) to nie potrzebujecie do wszystkiego znajomych, tylko potraficie sami sobie organizowac czas a przede wszystkim rozmawiać o swoich potrzebach.
Ale podejrzewam że Wasz związek jest na etapie szczeniackich zalotów niestety, stąd moja prośba o wiek.

Czyżbym się zachowywała tak że można było by pomyśleć że mam 18 lat?
Ja mam 24 on 30. Jak go ponad dwa lata temu poznałam to myślałam że jest o wiele bardziej mądry(przynajmniej takie zdawał wrażenie)
No wstyd mi, wstyd że piszę ten wiek....

Dowiedziałam się że właściwie to zależy mu głównie na tym żeby spędzić wakacje z jej chłopakiem a ona jest bo jest. Zaproponował mi żebym namówiła jej faceta aby pojechał z nami bez swojej dziewczyny.
Problem w tym że w przeciwieństwie do mojego chłopaka mam troche taktu i nie będę faceta namawiać do tego żeby pojechał ze mną i z moim chłopakiem bez swojej dziewczyny
Do tego ma pretensje że robię problemy. Tymczasem ja uważam że robię dobrze

On chyba nawet nie jest świadomy że zachowuje się idiotycznie. Czasami odnoszę wrażenie że się cofnął w rozwoju. Kiedyś był mądrzejszy. Ma pracę której nie lubi i rozsiewa negatywną energię wokół

Mam trochę przechlapane na starcie bo na chwilę obecną z racji udziału w kilku projektach i pleneru związanego ze studiami we wrześniu praktycznie nie mam kasy i wychodzi na to że on mi będzie stawiał ten wyjazd.
Robi mi wyrzuty że nie dość że jest zmęczony i zestresowany pracą i jeszcze mi stawia wyjazd a ja marudzę

Trochę licho się w tej sytuacji czuję bo NIE PŁACĘ

Pretensji że płaci nie ma. Wkurza go tylko że ja mam pretensje i wg. niego wszystko komplikuje a przecież to on płaci(ja mu niczego nie kazałam )

Masz rację, namówię go(chyba że przyjaciel znajdzie dziewczynę )

mcnt, dokładnie jak mówi fairytale...jak on ma dyktować ci warunki dlatego że płaci za wyjazd...to ja też bym podziękowała...
Krótka piłka..."albo jedziesz ze mną i będziemy się razem dobrze bawić, albo ja nie jadę i jedziesz sobie sam..." Bo ja nie pojechałabym za nic z dziewczyna, o której ostatnio słyszałam od swojego faceta takie historie, nie ważne że to były tylko jakieś tam głupie fantazje, nie życzyłabym sobie wypoczynku w jej obecności i tyle. On powinien to zrozumieć, jest ponoć dorosłym facetem.

1.Tu nawet nie chodzi o kolegów, on musi być w grupie. Możliwe też jest że się mnie obawia bo ja jestem dość ruchliwa i to podobno drażni(a może i nudna?)

2.Sam nie namówi kolegi bo organizacją miałam się zajmować ja i przyjaciel. On sam z kolei twierdzi że jest zbyt znerwicowany żeby się takimi rzeczami zajmować(serio, on potrafi się stresować z powodu takiej głupoty)

Ma facet zalety, ma, ale ten temat nie powstał po to żeby się nim zachwycać

A zalety to min. pracowitość, porządkowy jest(nie to co ja, bałaganiarz ), nie zdradza, jest b. inteligentny, zdolny i inne

Za to jest zbyt delikatny i naiwny

o tym niby flircie minie mówił bo to widziałam. Właściwie to ta panna się przyczepiła(i przyczepiała przez jakiś czas), ale to nie jest wytłumaczenie mógł ją jakoś zbyć i zwrócić na mnie uwagę bo ja też jestem

ale odchodzimy od tematu moja droga jak już zauważyłaś nie będziemy tu rozmawiać o jego zaletach Całe szczęście że ma ich sporo chodzi o komfort psychiczny, który podczas odpoczynku musisz mieć i TY
Wiesz kiedy ja ze znajomymi zawsze jeździliśmy grupą na wakacje i spędzaliśmy ze sobą niemalże 24godz na dobę? W w liceum Potem juz lubiłam zostawać sam na sam ze swoim facetem a on ze mną

Z tym zestresowaniem, co do organizacji i rozmowy z kolegą, to tez uważam że to naciąganie i po prostu nie chce mu sie i wyręcza się Tobą

mcnt, nie chce żebyś mnie źle zrozumiała... POMÓC można, ale nie wyręczać we wszystkim BO ZESTRESOWANY... wiesz...bez przesady... A z tym wyjazdem to tak na spokojnie... wiesz musisz połechtać jego męskie ego Powiedz, że tak bardzo byś chciała chociaż od czasu do czasu, pojechać z nim sam na sam, że tego potrzebujesz i w ogóle, że byście odpoczęli, on by się odstresował...nikt by wam nie przeszkadzał... Powiedz, że postarasz się aby ten czas był dla was miły i żeby nie żałował że sie w końcu zgodził

Może jakbym mu zaproponowała to by poszedł. Problem w tym że ostatnio mam mizerne dochody i ledwo co mi starczało na materiały na studia a co dopiero by mówić o przyjemnościach typu kino. Oczywiście pewnie by mi postawił, jednak głupio mi jest po raz kolejny "wisieć". Zresztą czasami wydaje mi się że on przez to czuje się nade mną, ale to mogą być tylko moje wymysły.
Jego stawianie na swoim polega na tym że nie rusza tyłka, a sama nie wyjdę(chociaż chyba zacznę)
Jak mieliśmy parę miesięcy temu rocznicę to rzecz jasna byliśmy sami. Postawił mega wypasioną kolację, potem poszliśmy wieczorem oglądać pokaz na powietrzu(szczegóły mało istotne) no i jako że była sobota zadzwonił jak co tydzień nasz wspólny przyjaciel co robimy bo by się zobaczył. Ja rzecz jasna odpowiedziałam że sobie chodzimy po mieście bo mamy rocznicę. Przyjaciel zrozumiał i już nic na temat piwa się nie dopominał. Z kolei mój chłopak tak jakby gdyby nic dopytywał się czy ów przyjaciel ma ochotę się spotkać wyraźnie nie mając nic przeciwko.
Widocznie jestem z innego świata bo dla mnie takiego typu imprezy nie powinny być "skażone" kumpelskim spotkaniem przy browarze...

Tzn. w jakich? Że nie chce mu się dupy ruszyć? Siłą go przecież nie podniosę. Jestem w stanie na nim coś wymusić, jednak muszę liczyć się z tym że będzie cały czas marudził

Nie no, nie spotkaliśmy się bo ja nie byłam chętna. On nie dzwonił, to przyjaciel zadzwonił do mnie.  Ale założę się że gdybym powiedziała że nie mam nic przeciwko to chętnie by go przyjął do naszego spotkania.
Z samego tego powodu odczuwam niesmak, tak jakby coś ze mną było nie tak