mloda.1980@o2.pl napisał/a:Miriam uwierz,ze notariousz nie wchodzi w gre,bo juz dawno moj mezus mi mowil,ze mi sie nic nie nalezy.
To jest w dużym błędzie....
mloda.1980@o2.pl napisał/a:Problem w tym,ze my bylismy ze soba dlugo przed zawarciem malzenstwa i juz wteyd mielismy wspolne konto,a potem byla juz kontyunacja tego konta po zawarciu malzenstwa...wiec jak tu teraz dojsc czyje kogo?Czy to znaczy ze zawierajac malzenstwo stalo sie to automatycznie nasze jak nie bylo zadnych darowizn?
Myślę, że tak, skoro, ani Ty nie masz rachunków imiennych, ani Twój mąż...
mloda.1980@o2.pl napisał/a:Ciezko tu bedzie dojsc tego czyje kogo,ale czy fakt,ze pracowlaam w danych okresach bedzie dowodem na to,ze mialam dochod i jak to mezus stwierdzil swoja czesc juz wydalam jest w bledzie?
Nawet gdybyś nie pracowała, to i tak należy Ci się połowa z tego, czego dorobiliście się będąc małżeństwem...
mloda.1980@o2.pl napisał/a:Właśnie na podstawie takiej,ze ja nie pracowlam zajmujac sie dzieckiem,i co jak juz mam rozdzielnosc to mezusia nie moge "prosic"o kase na zycie bedac z nim???
Ja bym się nie prosiła, jak się facet nie chce dogadać, to złożyłabym wniosek o podział majątku, a równolegle o przyznanie alimentów. Jeśli mąż jest winnym rozpadu małżeństwa i jesteś w stanie, to udowodnić, również wnioskowałabym o alimenty na siebie...