Witam,
3 tygodnie temu mój świat się zawalił. Mój narzeczony po 3,5 latach bycia razem stwierdził, że mnie już nie kocha (wypaliło się) i rozstajemy się. Próbuję się pozbierać, odnowiłam stare przyjaźnie, staram się być między ludźmi, ale jak zamykają się drzwi mieszkania, w którym spędziliśmy 2,5 roku razem, żal, ból rozrywa mi serce. Wyję wśród pustych ścian.
Ale cały czas czekam na jego telefon, mail, cokolwiek. Czego już nie będzie. . .
Próbuję realnie zrozumieć jego powody rozstania: że się różnimy, bo on potrzebuje adrenaliny i zmian a ja jestem kobietą potrzebującą stabilizacji i bezpieczeństwa. Że czytam książki (co wg niego było marnowaniem czasu) i inne tego typu kwestie.
Dodam to nie był 20 chłopak tylko 29 dorosły facet (tak mi się wydawało).
Eh nie mam siły to zrozumieć. . .