Witajcie
Zarejestrowałam się tutaj nie bez powodu. Tematem postu jest pytanie: którego wybrać?
Postaram się po krótce nakreślić to jak wyglądają oboje. Jednego Pana nazwę Adam a drugiego Michał, oczywiście mają na imię inaczej.
Mam 23, prawie 24 lata, w lipcu skończyłam studia. Jestem kobietą wrażliwą i uczuciową, całkowicie oddaną partnerowi, nigdy nie egoistyczną. Zawsze kierowałam się chęcią stworzenia swojej własnej rodziny, marzyłam o związku doskonałym w swojej niedoskonałości, gdzie partnerzy docierają się wzajemnie.
Ponad rok temu poznałam Adama. Starszy ode mnie o rok, przystojny człowiek o zadziornym uśmiechu typu cwaniaczek. Zauroczyłam się momentalnie, tym bardziej, że nie sądziłam, iż go zainteresuję. Nie jestem brzydka, mogę nawet bez sztucznej skromności powiedzieć, że jestem ładną kobietą, dla niektórych nawet piękną. To, że nie chełpię się na codzień własną zewnętrzną powłoką zwykle jest dla mnie powodem do radości, bo nie czuję się zepsuta i zbyt pewna siebie.
W każdym razie z Adamem dobrze się nam pisało, poznałam go przez portal randkowy. Lubimy filmy, ja je studiowałam, ksiązki, muzykę, bardzo podobny gust. Dwa tygodnie później się spotkaliśmy. Upalne lato, ja w białej sukience...kino, a potem spacer po starówce i zimny koktajl...A na koniec patrzenie w gwiazdy, objął mnie, palcem chwycił moją brodę i...pocałunek. Magia.
Zakochałam się. Kolejne spotkania, co tydzień, sprawiały, że wszystko stawało się lepsze...Uwierzyłam w siebie. Po 2 miesiącach takiego randkowania zapytałam mu się czy jesteśmy razem...powiedział że nie. Że nie chce być ze mną, skoro nic do mnie nie czuje.Załamałam się. Oczekiwałam po nim więcej. Potem stało się i poznałam takiego dupka, który mnie uwiódł po pijaku, wykorzystał, ja spragniona uczucia poddałam się temu i dostałam w pysk, bo po miesiącu wykorzystywania bez słowa mnie porzucił. Płakałam wtedy tak mocno, że pan Adam napisał, że chciałby jednak ze mną spróbować...na drugi dzień jednak się rozmyślił.
To takie smutne, kiedy spotykasz się z kimś, niby wszystko jest tak fajnie, ale jest bariera...Tak się z Adamem zbliżaliśmy do siebie, a właściwie ja do jego bariery.
W listopadzie zeszłego roku pojawił się pan Michał. Nieszczęśliwy w związku, chłopak żyjący w Irlandii, którego marzeniem jest miłość, żona, dzieci...Przystojny i ułożony, inteligentny i nie monotematyczny. Ale 2 tys. km...ja przed mgr...nie,to nie mogło się udać. Ale zauroczył mnie mocno, zachowywałam się jak nie koleżanka a ktoś chcący coś więcej...jego była próbowała to zniszczyć, nienawidziłam jej...mogła go dotknąć, poczuć bliskość, a ja nie. Nie mogłam go nawet poznać. Skype był dla mnie jedynie namiastką. On też się we mnie zakochał, ale nie wiedziałam o tym.
Adam w tym czasie w sylwestra obdarował mnie bransoletką, myślałam, że jednak jednak...ale nie. Zranił znowu.
Michał ze mną rozmawiał ile się dało. Zamiast jednak w styczniu przylecieć do mnie, on poleciał do Niemiec, gdzie była jedna panna, która się nim bawiła. Chciał tamto zakończyć by zacząć nowe. Nie zdążył. Adam w walentynki pokazał jak nic dla niego nie znaczę. Miał coś wymyśleć, wysilić się, poza kinem miało być coś. Nie było nic. Pół h od kina stanął i w zimnie musiałam iść w jedną stronę i drugą. A parking pod kinem też jest. Kwiaty? hahaha. Nie. Stwierdziłam, że koniec.
Po kłótni, bo Adam nie umie przyjmować krytyki i zachowuje się jak dziecko, które jest posądzane o coś czego przecież nie zrobił, umówiliśmy się na spotkanie. Był już marzec. Bilard, spacer, kawiarnia...było pierwszy raz wspaniale. Dałam mu wtedy tydzien czasu na przemyslenie i decyzję. Tydzien pozniej z okazji moich imienin powedrowalismy na wystep irlandzkiej grupy tanecznej, bylo znowu super. Az nie doszlo do rozmowy w aucie. Chcial dalej dostawac tylka i mojego towarzystwa bez odpowiedzialnosci. "Przyjaznią" to nazwal.
Trzasnelam drzwiami.
2h pozniej na gg powiedzial ze jestesmy razem, ze ok. Potem bylo niby lepiej, okazywal mi czulosc...teraz streszcze. W kwietniu balam sie ze jestem w ciazy, spoznial mi sie 10 dni okres.Jego pierwsze slowa na ew. ciaze? Skrobanka i wiele innych tego typu wyjsc. On uwaza ze wymienial sie pogladami, a ja boje sie takich pogladow. Moja mama jak go poznala w koncu na swieta to zjebala go za to ze przez cale 10 dni nawet mnie nie odwiedzil i ja jej plakalam ze strachu. Obrazil sie na nia, bo jakim prawem nie? Przeciez nic sie nie stalo.
Potem mialam w maju bal...pojechal na niego mimo ze wczesniej musial jechac do szpitala, mialkolke i bole kamienia na nerce. Ale pojechal dla mnie bym ja sie mogla bawic.
Potem w czerwcu umarl mi dziadek, zaraz przed obrona. Mialam histerie, goraczka, biegunka etc...on mnie zawiozl na uczelnie i trzymal za reke bym zdala. Zdalam.
Michal tez sie tam przewijal. Przyjechal na poczatku czerwca. Ale byl zdystansowany, pilnowal sie. Mimo ze moi znajomi widzieli ze cos sie miedzy nami dzieje...Ja bylam grzeczna on tez.
Skaczemy do sierpnia. Wyjechalam z Adamem do przesieki. Bylo super...wspaniale poranki i wieczory, rozmowy i wycieczki. Cos pieknego. Ale...zawsze jest "Ale".
Caly blichtr wydaje sie byc ladny i piekny, lecz widywalam go jedynie raz w tygodniu, moze dwa, jak po pracy na 1h przyjechal...Komplementy uslyszalam od niego dwa razy- na balu i jak bylam przerazona obrona. Nigdy przed i po. Tesknic? Nie...dlaczego? Przeciez jest gg i jest tez spotkanie raz w tygodniu...Zero kwiatow nawet na dzien kobiet. Jestesmy razem juz 7 miesiecy, a znamy sie ponad rok. I nie znam jego rodzicow w ogole. Kocham? Nie slyszalam.
A Michal? Hmm...dosc rozdrazniona tym zachowaniem Adama polecialam do Irlandii z byla niedoszla bratowa Adama. Michal okazal sie dla mnie bardziej otwarty..matko boska, nosil mnie na rekach! Nie da sie tej czulosci, troskliwosci i mowienia pare razy na dzien ze jestem najpiekniejsza istota dla niego, a potem tego jak mnie kocha i ze chce mnie na zawsze ....stare emocje ze stycznia ozyly. Moje serce bilo jak u nastolatki! Po prostu czulam sie rozgrzana tym wszystkim, tak bardzo poczulam sie kochana.
Wrocilam do Polski i na spotkanie suche "czesc"od Adama i to ze mial ogladac mecz, ale przyjechal po mnie."doceniaj mnie kobieto".
I teraz nie wiem co zrobic.
Czy mozna kochac dwoch? Chce wybrac jednego ale sie boje...Adam? Jest w Polsce, ale watpie w jego zmiane... Michal? Irlandia ale dla mnie zrobi wszystko i dla niego slub to jedynie formalnosc ktorej pragnie juz od dawna ze mna...
Co zrobic?
W razie czego odpowiem na pytania by skonkretyzowac jesli cos nie jasne.