" To skomplikowane" ! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » " To skomplikowane" !

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 108 ]

Temat: " To skomplikowane" !

Hej NetKobiety!

Potrzebuję pomocy kogoś kto rzuci trzeźwym okiem na sytuację, w którą się wplątałam. Poznałam pewnego mężczyznę, z którym zaczęłam się spotykać: studiujemy w jednym mieście, jednak pochodzimy z zupełnie różnych. Wakacje rozpoczęły się nam pocałunkiem i sądziłam, że sprawa będzie czekać aż do kolejnego roku, jednak zostałam zaskoczona paroma wizytami z jego strony w moim mieście, kawą z dobrym ciachem, spacerami. Zdarzyło nam się też zbliżenie, po którym w sumie dotarło do mnie że tak na prawdę nie jesteśmy parą - to tak w skrócie i przechodzę do sedna sprawy: przy mnie zachowuje się jak mój chłopak: nie szczędzi czułości, chodzi za rękę, opowiada dużo o sobie, słucha i zapamiętuje! co ja opowiadam, czasem zdarzy nam się razem obudzić rano, ale! : kiedy zapytałam, na czym stoję zostałam z dziwną odpowiedzią, mianowicie że po co się spieszyć, bo jak jest powoli to ma to większy sens. Powolne tempo? Wyrywam sobie włosy garściami, bo nie rozumiem czy chodzi tylko o seks, chociaż gdyby tylko o to chodziło to po co by tak zabiegał, w sumie angażował, interesował (rozmawiamy codziennie, jedno wie co drugie robi) ? Gdzie w tym wszystkim uczucie i jak go podejść by pociagnąć za język? Kiedyś określił się jako typ co więcej robi niż mówi. Faceta oceniają zatem czyny a nie słowa? Sprawa na tyle sie skomplikowała że się zakochałam, powiedziałam czego chcę: związku. Powinnam jeszcze zaczekać czy dać sobie po prostu spokój ... ?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: " To skomplikowane" !

Żadnych pomysłów? Kolega podsumował temat że mężczyźni sa niezdolni do uczuć, potrafią się zaangażować tylko po to żeby nie zrezygnować z seksu do czego można sprowadzić większość związków. Nikt nie miał podobnej sytuacji, wszyscy są dookoła szczęśliwi?

3

Odp: " To skomplikowane" !

A co chcesz zmienić? NAZWĘ? O co chodzi? Prawdziwy związek ma nazwę "związek", więc potrzebujesz sobie i jemu przykleić nazwę na czołach?

Jeśli coś Was łączy to rozmawiacie. Jeśli rozmawiacie, to wiesz, czego on chce, a on wie, czego Ty chcesz. Z czym tu przychodzisz? Z pytaniem, jacy są faceci? Czasem nawet tak ograniczeni jak Twój kolega, ale nie zawsze aż tak. Ja jestem zdolny do uczuć i znam jeszcze ze dwóch zdolnych.
(Nie będziesz bezpieczniejsza przez to, że zaczniesz używać nazwy "związek". Jeśli zechce odejść, odejdzie. Albo się z nim dogadasz i będziesz wiedzieć, czego chce, albo niezależnie od wszelkich nazw, ślubów czy obrączek nie będziesz go rozumieć i nie będziesz pewna jutra.)

4

Odp: " To skomplikowane" !
navyblueberry napisał/a:

(...)Sprawa na tyle sie skomplikowała że się zakochałam, powiedziałam czego chcę: związku. Powinnam jeszcze zaczekać czy dać sobie po prostu spokój ... ?

Taak.
Pytasz o pomysł.
Mam.
To, co jest między wami to indyk.
Albo kogut.
W żadnym razie nie związek.
To nic, że między wami czułość, seks, gadanie, zainteresowanie.
Nie to żaden związek.
Związek jest wyłącznie wówczas, gdy obrączki na palcach (pierścionek to zaledwie marne przyrzeczenie zawarcia związku - też się nie liczy).
I wtedy, można się pochwalić związkiem.
I wówczas jest gwarancja.
Tylko, czego?

5 Ostatnio edytowany przez Oljaryu (2011-09-19 15:47:04)

Odp: " To skomplikowane" !

Ja jak zaczelam sie spotykać z moim facetem, nie myślalam o nas jak o parze , nie pamiętam bym pytala się go o to czy jesteśmy związkiem.....
to wychodzi samo z siebie, pierwszy pocalnek itp. dla mnie  nie pyta się partnera o takie  rzeczy.

spotykacie się,martwi się i dba o ciebie.jego inicjatywa powinna ci wystarczyć..
Widać , iż chlopak dojrzaly jest, Ciesz się z tego co masz, gdyż nie jedna by się z Tobą zamienila.

6

Odp: " To skomplikowane" !

No to ja zapytam: Czy gdyby nie było spacerów, kawy, ciastek, rozmów - dostałby to, co dostał?
Facet głupi nie jest - wie, że trzeba choć trochę z siebie dać wink , żeby zakosztować przyjemności.
Cynicznie? Pewnie tak, ale szczerze.

7

Odp: " To skomplikowane" !

Roztrząsnełam ten temat bo miałam niestety przykre doświadczenie gdzie nikogo o nic nie pytałam, a skończyło się tak że ja się zdążyłam wkręcić a on dał nogę "przecież i tak nie byliśmy razem, Ty jesteś wolna i ja jestem wolny" . Dlatego patrząc przez pryzmat tej porażki nie wiem jak podejść do sprawy, wiem że to nie podstawówka gdzie się pyta jedno czy drugie "a bedziemy razem chodzic?" ale tez zycie na kocią łape to nie wyjscie. Stąd takie obawy i troche ten znajomy mi przywalił tym tekstem że każde zaangazowanie prowadzi do jednego że cholernie namieszał w głowie. Bo "wolne tempo" jednak się kłóci z tym co się tak naprawdę dzieje.

8

Odp: " To skomplikowane" !
navyblueberry napisał/a:

(...)nie wiem jak podejść do sprawy, (...)

A jaka jest sprawa?
I kto z nas ma odpowiedzieć na Twoje pytanie, którego wprost nie zadałaś, a wokół którego krążysz, i które brzmi: "Czy i kiedy ślub?"

9

Odp: " To skomplikowane" !

Nie no z tym ślubem to przesada!

Chodzi mi o to, że nie wiem jak podejśc do sprawy, czyli - jak nazwać to co się dzieje między nami i o co chodzi z powolnym tempem? (tylko nie wyskakujcie ze ślubem, bo ja nie mam obsesji na jego punkcie, tylko po prostu chciałabym jakoś zrozumieć zachowanie pana X i oszacować szanse na związek zeby nie bawić sie w to bez zobowiazan). Gdzie w tym wszystkim miejsce na uczucie?

10

Odp: " To skomplikowane" !

Jak chcesz oszacować szansę na związek, jeśli jesteś w tym związku?
To, co jest między Tobą i panem X, jest związkiem.
Związki między ludźmi są różne, w tej chwili między nami też jest związek.

Pan X lubi Ciebie trochę, lubi z Tobą chodzić do łóżka i przebywać czasami w Twym towarzystwie. Ty - podobnie.
Uczucie jakieś między wami też jest. Chyba, że... Nie, nie będę pisała o swych przypuszczeniach, bo znowu będzie, że coś wciskam.

11

Odp: " To skomplikowane" !

Ależ nie wciskasz! smile

nie po to poruszylam temat, żeby czytać tylko to co chcę przeczytać i sobie samej coś wmawiać. tylko żeby się odizolować od zrzędzącego i dołującego kumpla, przyjaciółki która maniakalnie dopinguje mnie od rozstania z moim byłym: dosłownie 2 skrajności... żeby przekonać się czy zwracam uwage na wszystko i nie robię błędu. inaczej nie zwracałabym się do nikogo z zewnątrz.

12

Odp: " To skomplikowane" !
navyblueberry napisał/a:

Nie no z tym ślubem to przesada!

Chodzi mi o to, że nie wiem jak podejśc do sprawy, czyli - jak nazwać to co się dzieje między nami i o co chodzi z powolnym tempem? (tylko nie wyskakujcie ze ślubem, bo ja nie mam obsesji na jego punkcie, tylko po prostu chciałabym jakoś zrozumieć zachowanie pana X i oszacować szanse na związek zeby nie bawić sie w to bez zobowiazan). Gdzie w tym wszystkim miejsce na uczucie?

Uczucie istnieje bez nazw. A naprawdę nie zwiększysz swojej pewności, jeśli wymusisz na mężczyźnie zapewnienie "tak, to związek".
Jakiś powiedział "przecież nie jesteśmy razem", a inny powie "ale to nie jest związek, o jaki mi chodziło" albo "wszyscy mężczyźni zdradzają". Nie wymagaj deklaracji, mężczyźni (to strasznie dla mnie przykre) bardzo łatwo obiecują.
Oceniaj fakty - to, co się dzieje, to, co czujesz. Możemy mieć nadzieję, że tym razem Ci się uda więcej niż kiedyś, ale nie możemy tego zagwarantować NAZWAMI.

Ja nie lubię mówienia o związkach. Jeśli rozmawiam z kobietą i mówię jej, że - na przykład - z żadną inną nie zjem pierogów z jeżynami, to NIE JEM Z ŻADNĄ INNĄ. Ale to kwestia umowy, nie nazwy. Nie muszę tego nazywać "pierogowy umowny półzwiązek", by się pewniej poczuć!
Dlatego powinnaś wiedzieć, czego on chce. Może chce, by było jak teraz. Źle Ci teraz? Może mu się w życiu nudzi. Może woli się skupić na faktach (a nie nazwach, zupełnie jak ja), a może już planuje odejście, tylko jeszcze trochę miłych chwil chce sobie zapewnić.
Przecież nie zgadniemy tu, na forum, co on ma w głowie.

Dlatego komentujemy to, co Ty piszesz. Nie przejmuj się nazwą. Nie myśl o tym, czy sytuacja zasługuje na jakąś nazwę lub czy mężczyźnie pasuje taka nazwa. Myśli o konkretach. O tym, czego oczekujecie od życia, od siebie, o tym, jak Wam ze sobą jest etc. I z nim o tym rozmawiaj.

13

Odp: " To skomplikowane" !

Ok.
Wróćmy do pytań, które ktoś zadał na początku.

Czego Ty chcesz w tym związku? Czego chce pan X?

14

Odp: " To skomplikowane" !

Ja bym chciała się nie ukrywać przed naszymi wspólnymi znajomymi, jakoś uzyskać to poczucie bezpieczeństwa że mnie nagle do wiatru nie wystawi, że bede mogla na nim polegać i z czasem - nie natychmiastowo- zbudować pożądne uczucie - nie mówię że umiem kochać, bo człowiek uczy sie kochać cały czas.. - ale chciałabym spróbować tego z nim, co złego w tym że chciałabym poczuć się bezpieczna, zaakceptowana, obdarzona uczuciem, wreszcie szczęśliwa. I mieć dalej to co się wywiązało do tej pory.

Pan X natomiast jakoś się nie określił, pytał dlaczego nie może być jak jest (troche za wcześnie wypaliłam z tym pytaniem: czy ma jakieś wobec mnie zamiary -  wtedy i żałuję bo to była jedno z 5 pierwszych spotkań, w sumie sobie tym zasłuzyłam na taką odpowiedź) , no i ta historia z powolnym tempem bo szkoda się spieszyc (wypowiedziane 2 miesiace pozniej) . Później nie poruszyłam tematu bo nie chciałam wyjsć na upierdliwca.

Mogę jeszcze dodać że chcę aby moja rodzina go poznała i zaakceptowła, ale własciwie tak już z ich strony się stało bo niedawno towarzyszył mi na rodzinnej uroczystosci..

15 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-09-19 17:43:22)

Odp: " To skomplikowane" !

1. czemu teraz masz ukrywać waszą znajomość?

2. poczucie bezpieczeństwa w Twoim rozumieniu, to dozgonna gwarancja na związek do końca życia albo do czasu, gdy Ty nie będziesz miała dosyć - kto i jak ma Tobie to zagwarantować? Poza tym poczucie bezpieczeństwa lepiej budować na własnej osobie, nie zaś oplatać się jak bluszcz wokół nawet najlepszego człowieka. W końcu bluszcz zadusi swe oparcie.

3. opierać swoje szczęście na obecności i akceptacji innego człowieka, to dramat i początek końca związku. Jeśli nie będziesz w związku z panem X lub z innym panem, to nie będziesz czuła się bezpiecznie, nie będziesz szczęśliwą? Straszne dla Twego potencjalnego ukochanego. Ciężkie brzemię.

4. pytanie kogokolwiek o wspólną przyszłość po 5 spotkaniach lub po 2 miesiącach, to tempo błyskawiczne.

5. Co broni Tobie zaaranżować spotkanie pana X z Twoją rodziną. Tylko pachnie to już, przepraszam - sprowokowałaś sama, planowaniem wspólnego życia.
Aaa. Planujesz spotkanie, które się już odbyło! Zgłupiałam.

16

Odp: " To skomplikowane" !

1. no bo jeżeli przy znajomych np. totalnie pójdę w odstawkę - nie jestem zaborcza, ale mam na myśli totalne ignorowanie to też chyba będzie o czymś świadczyć? zwłaszcze że ja się nikomu z nich nie chwaliłam spotkaniami i podejrzewam że on też niekoniecznie. to mogłoby być totalne zaprzeczenie tego co się stało w wakacje, nie chodzi mi o to żeby na nim wisieć i nie dać mu pogadać z innymi

2. poczucie bezpieczeństwa, wiem że nie da się zagwarantować tego, bo ludzie przychodzą i odchodzą a teraz nie wiem co jest grane, była to myśl ktora mi pierwsza przyszła na zadane pytanie. Ty nigdy nie czułaś się bezpieczna wiedząc ze z kimś jesteś i mozesz na tej osobie polegać? nie jest to milsze niż siedzenie na pieńku i zadręczanie się o co komu chodzi? czy to będzie jednak coś więcej czy "może chodzi mu tylko o seks, przecież facet zrobi wszystko zeby z tego nie zrezygnować" (przepraszam ze znowu przywołuję kumpla, ale jakoś przykro mi się zrobiło po tym co uslyszałam...)

3. nie, ale trwałam w związku 4 lata gdzie nie byłam sobą! więc wiem co to brak akceptacji, zaraz za tym poszła np. zaborczość, "Ty nigdzie nie wyjdziesz jak ja nie pójdę, ale ja nie mam o czym z Twoimi znajomymi rozmawiać więc bedziemy siedzieć na dupie u mnie w domu", życie mi umykało bo nic nie mogłam zrobić a wiadomo jak brakło cierpliwości to zaczęło się kłamanie, oszukiwanie i po co to komu?

4. nie wiem co mi strzeliło do głowy także tego nadal żałuję i zaciskam zęby bo jestem na siebie wściekła.

5. była impreza gdzie miałam znalezc osobe towarzyszącą dla siebie, w czasie rozmowy o planach sam się zaoferował. w poprzednim zwiazku facet panicznie bał się mojej rodziny. wiec się męczyłam żeby jedno i drugie jakoś funkcjonowało a nie mogłoby to przyjśc po prostu naturalnie?

17

Odp: " To skomplikowane" !

Kobieto!

Rozumiem, ze ten pan X to palant zupełny, na widok Twych znajomych zostawi Cię samiuteńką i pójdzie na podryw. Tak? Im bardziej się zastanawiasz, tym bardziej komplikujesz prostą sytuację. Pójdziecie, przekonasz się. Po co gdybać?

Od lat wielu jestem w związku, więc mogę tylko wspominać czasy prehistoryczne z tym bezpieczeństwem, gdy nie byłam w związku. WIEM jednak, że dałabym radę żyć, i byłoby to udane życie (choć inne), gdybym została sama. Czemu tak twierdzę? Bo znam siebie i wiem, że to JA decyduję o moim bezpieczeństwie. Nie jestem przestraszoną dziewczynką, tylko dojrzałą kobietą. I cieszę się chwilą obecną, myślami nie wybiegam w zbyt odległą przyszłość. Cieszę się z tego, co jest TERAZ. Ty natomiast, teoretycznie jesteś w dobrej sytuacji, tylko miast się cieszyć, zamartwiasz się tym co będzie, jeśli. I czasu i miejsce na szczęście, lub choćby zadowolenie, już brak.

Zawsze jest się sobą. W nieudanym związku też byłaś sobą. Ty TY podporządkowałaś się swemu eks. To TY uległaś zaborczości swego eks. I Ty powinnaś uważać na tę swoją cechę, dzięki której kucasz przed mężczyzną. Pierwsze zadanie dla Ciebie - wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Bo kolejnym kandydatem do tego, byś się z wdziękiem oparła, potem zawisła a później obwiniała o zaborczość jest pan X.

18

Odp: " To skomplikowane" !

Nie będe zaprzeczać bo masz rację, że się zadręczam i rozmyślam. Zdarza mi się to czasem i staram się to ukrywać ale czasem po prostu trzeba dać upust tym ciążącym myślom.

A co zatem z chodzeniem do łóżka i moim znajomym: powinnam wziąć pod uwagę jego słowa do serca? Nie sądziłam że mam powody aby się nad tym zastanawiać czy chodzi tu tylko o łóżko (a nie sądzilam, bo chyba jakby o to tylko chodziło to po co sie starac, przyjezdzac na spotkania, interesowac sie drugą osoba itd) dopóki nie zastrzelono mnie tym zdaniem. Przypomnę, ze "angazowanie sie faceta wynika z tego, ze nie chce zrezygnować ze sypiania razem"

19

Odp: " To skomplikowane" !

navyblueberry - są sytuacje, które pokazują, że mężczyznę powinno się zostawić. NIE UNIKAJ ryzyka. Jesteście na początku związku, lepiej się teraz BEZPIECZNIE przekonać, jakie on ma wady. Nie bój się, że Cię będzie ignorował. Jeśli będzie, po prostu go zostaw. Zrobiłaś zabawną rzecz z tym planowaniem przyszłości w drugiej minucie związku. Teraz też nie zachowuj się tak, jakbyś musiała zadbać o jego miłość przez najbliższe lata. Zorientuj się, co jest TERAZ.

20

Odp: " To skomplikowane" !

Rany!
Kobieto, ile Ty masz lat? Naprawdę pytam.

Miast cieszyć się tym, co jest teraz, Ty skupiasz się na filozofowaniu. A przyczynkiem do tego jest, zdawkowo rzucona, uwaga Twojego znajomego.

Nie snuj ani planów dalekosiężnych, ani czarnych wizji. Popadasz z jednej skrajności w drugą. I nie zauważasz, że życie teraźniejsze Ci umyka.

21

Odp: " To skomplikowane" !

wiem heathcliff, nie wiem co mi strzeliło do głowy, sfrajerzyłam się, spróbowałam sprostować to wyjaśnieniem ze kiedyś bylam w takiej sytuacji - wspominalam wyzej - i stad to pytanie. Na zdanie ze mam nadzieje ze bedzie jednak dalej fajnie powiedzial ze musi byc fajnie, bo inaczej byc nie moze' wiec moze dostalam rozgrzeszenie za tą gafe..

22

Odp: " To skomplikowane" !

Mam 22 ale nie wiem ile to wyjaśni. Po prostu nie ze wszystkim potrafię się sprawnie uporać bo ostatnio nawarstwiło sie duzo problemów.

23

Odp: " To skomplikowane" !
navyblueberry napisał/a:

(...) nie ze wszystkim potrafię się sprawnie uporać bo ostatnio nawarstwiło sie duzo problemów.

I w ramach radzenia sobie z innymi problemami, wymyślasz sobie nowe, nieistniejące w rzeczywistości?
Daj spokój, dosłownie.

24

Odp: " To skomplikowane" !

Zgadzam się z poprzednikami.
Skoro jest fajnie, to skup się na tym, bo pewnie czytając to, niejedna dziewczyna Ci zazdrości, że obok Ciebie jest ktoś kto daje Ci tyle ciepła i uwagi.
Nie ma co rozkminiać.
Pozdrawiam smile.

25

Odp: " To skomplikowane" !

Skoro polecasz mi olać uwagę kolegi, uważasz ze nie ma on cienia racji?

26

Odp: " To skomplikowane" !

Ja problemu nie widzę.

A Ty?
Bo, póki co, to problem sprzedał Tobie kolega. Kupiłaś go? Jest Twój? Czy obracasz go w głowie, tak "na wszelki wypadek"?

27

Odp: " To skomplikowane" !

Rzucił pomysł który mnie irytuje bo nie wiem jak go ugryźć, nie chce mi się w to wierzyć. Ale też chciałabym przy okazji poznać inne opinie.

28

Odp: " To skomplikowane" !

Mogę się wtrącić? Nie obraź się na mnie że zapytam: a gdybyście wpadli? Zastanowiłaś się nad tym, że skoro sypiasz z facetem który jest nim tak na pół gwizdka to co by było gdyby pojawiła się ciąża? Musisz brać wszystkie możliwości. Czy wtedy by się zdeklarował czy wziął nogi za pas i tyle po nim? Musisz sama "wyczuć" jakie ten facet ma tak naprawdę zamiary wobec Ciebie.

29

Odp: " To skomplikowane" !
navyblueberry napisał/a:

wiem heathcliff, nie wiem co mi strzeliło do głowy, sfrajerzyłam się, spróbowałam sprostować to wyjaśnieniem ze kiedyś bylam w takiej sytuacji - wspominalam wyzej - i stad to pytanie. Na zdanie ze mam nadzieje ze bedzie jednak dalej fajnie powiedzial ze musi byc fajnie, bo inaczej byc nie moze' wiec moze dostalam rozgrzeszenie za tą gafe..

Och nie, zupełnie nie chodzi o to, byś taką małą gafę teraz traktowała jak koniec świata! Po prostu nie powtarzaj. Patrz na teraźniejszość. Na to, co teraz jest i o czym świadczy. Nie staraj się omijać rzeczywistości, by dbać o "związek". smile

30 Ostatnio edytowany przez navyblueberry (2011-09-19 19:15:18)

Odp: " To skomplikowane" !

Nie myślałam o tym,  bo zabezpieczamy sie jak się da i uważamy, więc szanse na wpadke są zredukowane do minimum. Gdyby jakimś cudem - no tak, CUDEM się stało to hmm, trudne pytanie. Ale nie wydaje mi się być tchórzem, do tego jest starszy ode mnie o 4 lata więc to nie niedoświadczony i wystraszony nastolatek na utrzymaniu rodziców. Trudno zebym przed tym dyskutowała o alimentach i podziale ról chyba że tak się teraz robi. Raz była rozmowa o tym pół żartem pół serio raczej świadcząca o nim pozytywnie, ale więcej pomysłów nie mam na to na razie

31

Odp: " To skomplikowane" !

Ojj heathcliff, jak się strzeli gafę to potem krąży za człowiekiem wink

32

Odp: " To skomplikowane" !

navyblueberry - ale ta z przeszłości to tylko powód do uśmiechu, a nie do tworzenia problemów.

33

Odp: " To skomplikowane" !
heathcliff napisał/a:

navyblueberry - ale ta z przeszłości to tylko powód do uśmiechu, a nie do tworzenia problemów.

smile

34

Odp: " To skomplikowane" !

Kochana navyblueberry, ja kiedyś dawno dawno temu miałam podobne dylematy co Ty teraz. Facet przystojny, motyle w brzuchu, woził, odwoził, zawoził fajną bryką, zabierał na imprezy jako swoją "lalkę" u boku itp. Tylko jak chodziło właśnie o sprawy typu "na czym właściwie stoimy" to okazywało się że nie wiadomo do końca. I tak mijały słodkie miłe chwile aż nagle facet zaczął się "dobierać" z łapkami nieco niżej... I wtedy u mnie błyskawicznie zapaliło się samoistnie światełko STOP! Tak po prostu sama z siebie powiedziałam że skoro nie wiadomo kim my tak naprawdę jesteśmy, czy razem czy tylko tak od spotkania do spotkania, to ja dziękuję i NIE. Chyba się obraził i jakiś czas się ni8e widywaliśmy. Potem się okazało że zaczął szukać innej nowej następczyni, która nie będzie za dużo gadać i rozmyślać a da mu co trzeba. Przeżyłam to jakoś, wylizałam rany aż po jakimś roku dowiedziałam się że koleś "wpadł", szybko się ohajtał a teraz jest biedny i nieszczęśliwy.

35

Odp: " To skomplikowane" !

rozumiem jak najbardziej i się nie gniewam że zwrociłaś na to uwagę, każda wskazówka sie liczy.
z odmową nie ma problemu z jego strony, potrafi uszanować ze nie chcę a mężczyzna wiadomo, lubi choćby nawet próbować ale nie ma nacisków, szantazu obrazania itd

36

Odp: " To skomplikowane" !

Sama napisałaś na początku, cytuję "kiedy zapytałam, na czym stoję zostałam z dziwną odpowiedzią, mianowicie że po co się spieszyć, bo jak jest powoli to ma to większy sens." - więc Ty też rób tak jak on, chce powolnego tempa to mu je daj! Buzi buzi ale majty trzymaj na tyłku, jak będzie coś w tej kwestii mamrotał to przytocz mu jego słowa "po co się spieszyć, ja chcę tak jak Ty żeby to miało większy sens więc mówię dzisiaj NIE". Jak myślisz jakby zareagował? Zdębiałby i zaczął się zastanawiać co jest grane? Musisz trzeźwo do tego podejść, zrób mu taki test i zobaczysz jaka będzie reakcja.

37

Odp: " To skomplikowane" !

ciekawe.

38

Odp: " To skomplikowane" !

Mówi się że miłość bywa ślepa. Ale czy to jest już miłość? czy na razie tylko zauroczenie? Musisz być kobitką trzeźwo myślącą, nie daj mu się tak łatwo zbajerować, omotać i omamić. Postaraj się go trochę potrzymać w "tych" sprawach na dystans a sama z czasem się przekonasz co jest między Wami, co się naprawdę liczy i jakie kompromisy jesteście w stanie podjąć żeby było z godnie z jego założeniem "nie spieszyć się".

39

Odp: " To skomplikowane" !

Wiesz, jedna rzecz jednak nie daje mi spokoju a mianowicie te jego słowa "po co się spieszyć, bo jak jest powoli to ma to większy sens". Cholerka, skoro on tak twierdzi to w sprawach sexu też to powinno obowiązywać! No nie? No bo jakoś mi tu się nic nie klei - w jego rozumieniu sex TAK a związek jak na razie NIE. Więc skoro się z Tobą kocha to robi to z kim? Skoro nie uważa Cię jeszcze za swoją dziewczynę bo to za wcześnie. Słońce to ja Ci powiem, że w takim układzie (jeszcze nie związek) na sex jest stanowczo za wcześnie. I to Ty mu to powinnaś zasugerować po tych jego słowach. Ale oczywiście Ty zadecydujesz sama, ja chcę tylko pomóc więc piszę co o tym myślę.

40

Odp: " To skomplikowane" !

Nie wiem jak to ugryzc, nie parzymy sie jak króliki tylko tam pare razy się zdarzyło bo nie zamierzam ciagle też ulegać...hm, zobaczymy.

41

Odp: " To skomplikowane" !

Zdarzyło się - ok, rozumiem smile ale teraz zrób tak jak on chciał - powoli, tempem żółwia. I nie chodzi mi o to żebyś go jakoś karała czy coś, tylko wciel z życie to co on Ci powiedział, niech ma dokładnie tak jak chciał. Czemu tylko Ty masz rozmyślać o co chodzi w tej całej sytuacji, daj mu tez pole manewru. Może faktycznie potrzebujecie czasu żeby się lepiej poznać, niech ta znajomość ma czas żeby się rozwijać i wtedy będzie jasne czy ze sobą będziecie czy nie. Ale bądź konsekwentna - dopóki on nie zdeklaruje się tak na poważnie w 100% że uważa Cię za swoją kobietę to zero sexu i już. Zobaczysz jak długo koleś wytrzyma i jakiego obrotu sprawy nabiorą. Pamiętaj - chcę Ci doradzić dobrze a nie mieszać Ci w życiu smile

42

Odp: " To skomplikowane" !

O, a w którym my żyjemy wieku? U mnie w XXI ludzie uprawiają seks, bo chcą, a nie dlatego, że mężczyzna kobietę upolował.

43

Odp: " To skomplikowane" !

Nimfetka bardzo mądrze napisałaś !!!!! Uważam tak samo jak Ty. Do tego koleś Ci mówi by się nie śpieszyć a w łóżku już dawno wylądowaliście. Czasem bywamy ślepe i nie zauważamy pewnych rzeczy, lecz trzeba otworzyć oczy. Im szybciej tym lepiej. Facet- albo chce być z dziewczyną, albo nie. Widocznie mu taki układ odpowiada, a Ty się na to godzisz. Zrób tak jak proponuje Nimfetka. smile

44

Odp: " To skomplikowane" !

Seks tylko za obietnicę małżeństwa, bo już do ślubu dojść nie musi. Tylko trzeba jakoś zmusić mężczyznę do obiecanek. A to wszystko w ramach "Nie no z tym ślubem to przesada!"

45

Odp: " To skomplikowane" !

trochę sie skołowałam neutral

46

Odp: " To skomplikowane" !
navyblueberry napisał/a:

trochę sie skołowałam neutral

Czym?
(Ja nie wiem jak te panie z XIII wieku piszą na internetowe forum. My współcześnie chyba inaczej patrzymy na seks, prawda?)

47

Odp: " To skomplikowane" !
navyblueberry napisał/a:

trochę sie skołowałam neutral

To zsiądź z tej karuzeli, na którą się sama wpakowałaś. Życie będzie prostsze bez tego filozofowania.

48

Odp: " To skomplikowane" !

heathcliff, a co powiesz na temat tego "powolnego tempa" ?

49

Odp: " To skomplikowane" !

Heathcliff - tu nie chodzi o XXI czy XIII wiek czy nawet epokę dinozaurów! (zresztą zobacz ile ja mam lat, na pewno nie 100 lub 2000 tongue ) tu chodzi o zasady. Ten jej niby-chłopaczyna truje dziewczynie żeby ta znajomość postępowała powoli, bo w jego mniemaniu im wolniej tym lepiej to dlaczego w łóżku ta zasada ma NIE obowiązywać? Czy ja powiedziałam że mam coś do sexu w ogóle? oczywiście w tym konkretnym przypadku mam właśnie wielkie "ale" bo gościu ewidentnie kołuje pannę na łóżko, taki sex bez zobowiąząń - poniał Ty wreszcie? Przepraszam że tak brutalnie to napisałam ale może to dotrze. No bo kim Ona dla niego jest? No kim? Bo na pewno nie Dziewczyną, narzeczoną itp. ON pierdoła TAKICH konkretnych deklaracji nie złożył. Jeżeli chodzi już nawet o sam czysty sex - OK, ludzie robią to bez zobowiązań bo lubią, ale tylko w przypadku gdy obydwie strony chcą właśnie tak bez zobowiązań, dla sportu... ale dziewczyna takiego układu NIE chce! Ona chce się czuć pewnie i stabilnie a nie tak z doskoku. Zatem czy jej się ten komfort nie należy? Więc czemu przyklaskujesz że ta sytuacja jest OK, a my jesteśmy stare babki ze średniowiecza? Bo co, bo jestem parę lat starsza od Ciebie i uważam że kobiecie należy się szacunek, Ty masz takie młodzieżowe lajtowe i cool podejście do sprawy - bzykać a reszta na ser mater, bo to jest przecież teraz takie modne, bo luźne związki są trendy? Navyblueberry chodzi o UCZUCIA a nie o samą fizyczność, chce stałego związku, dlatego pytała co robić a Ty ją pchasz na minę. Alfą i omegą ja nie jestem ale już trochę na tym świecie pożyłam więc mogę się wypowiedzieć i zdania nie zmienię smile A Ty kochana navyblueberry musisz odłożyć emocja na bok i trzeźwym okiem sama na to spojrzeć. Rozumiem jaką masz teraz sieczkę w głowie. Ja Ci nie mówię żebyś go zostawiła, proszę tylko daj WAM czas i miej swoje zasady tak jak on ma swoje.

50 Ostatnio edytowany przez heathcliff (2011-09-20 10:25:31)

Odp: " To skomplikowane" !
Nimfetka napisał/a:

Heathcliff - tu nie chodzi o XXI czy XIII wiek czy nawet epokę dinozaurów! (zresztą zobacz ile ja mam lat, na pewno nie 100 lub 2000 tongue )

Tak, parę spraw mnie zdziwiło w tej umiejętności napisania z XIII wieku, ale jestem w tym tygodniu ufny, więc akceptuję ten fragment rzeczywistości i możemy się zająć tematem.

Nimfetka napisał/a:

tu chodzi o zasady. Ten jej niby-chłopaczyna truje dziewczynie żeby ta znajomość postępowała powoli, bo w jego mniemaniu im wolniej tym lepiej to dlaczego w łóżku ta zasada ma NIE obowiązywać?

A dlaczego nie ma obowiązywać w kuchni i łazience? Uważasz, że teraz wolniej myją zęby i dłużej im się gotują ziemniaki?? (!!!)

Oboje patrzą na "związek" stereotypowo. Pani chce związku jako gwarancji stałości, pan nie chce związku jako zobowiązania i ograniczenia wolności.

Natomiast to, co ich łączy, wcale nie musi być realizacją jakiegokolwiek schematu! W swoim otoczeniu lub na tym forum powinnaś bez trudu znaleźć przykłady relacji opartych wyłącznie na seksie albo platonicznych, wszystkie możliwości pomiędzy są także akceptowane, BYLE LUDZIOM BYŁO W NICH DOBRZE.
Póki pan i pani patrzą stereotypowo, to znaczy kierują się słowem "związek", mogą się nie dogadać i nie będzie im dobrze. Gdy natomiast porozmawiają i dojdą do tego, że mają wspólne potrzeby (także ilość seksu jest dla nich odpowiednia, podobnie też widzą przynajmniej kilkuletnią przyszłość), to niech po prostu te potrzeby realizują.

Mam takie niejasne przeczucie, w pewnej mierze inspirowane doświadczeniem życiowym, że NAWET KOBIETA MOŻE ODCZUWAĆ Z SEKSU PRZYJEMNOŚĆ. Dlatego pogląd, który nieco przemyca stwierdzenia "seks istnieje tylko dla przyjemności mężczyzny" czy "mężczyzna poluje na kobietę, biedna się powinna opierać i walczyć", nie jest dla mnie akceptowalny.
Czemu zatem seks i ziemniaki mają też działać wolniej? Niech się wszystko dzieje NATURALNIE! Jeśli pani czuje, że się oddaje i coś na seksie traci, nie uzyskując wymaganej gwarancji stałości, to niech lepiej zerwie.

Nimfetka napisał/a:

Czy ja powiedziałam że mam coś do sexu w ogóle?

"seksu", proszę

Nimfetka napisał/a:

oczywiście w tym konkretnym przypadku mam właśnie wielkie "ale" bo gościu ewidentnie kołuje pannę na łóżko, taki sex bez zobowiąząń - poniał Ty wreszcie?

Ależ niech sobie pani zdecyduje, czy wymagać/nie wymagać od pana więcej! To inna sprawa! Przestań przemycać pogląd, że w łóżku kobieta traci, a mężczyzna zyskuje. To wyraźnie wskazuje, że masz 100 lat.
Seks jest DLA OBOJGA. Powinni OBOJE się nim cieszyć. Inne potrzeby, w tym potrzeba stałości, to INNE POTRZEBY, u licha, więc nie muszą być z tą jedną wiązane. Co to za handel jest? Ja dam seks, który mnie interesuje, a on da stałość? smile

I "seks", proszę.

Nimfetka napisał/a:

Przepraszam że tak brutalnie to napisałam ale może to dotrze. No bo kim Ona dla niego jest? No kim? Bo na pewno nie Dziewczyną, narzeczoną itp.

Etykietki i szufladki, szufladki i etykietki. Uważasz, że gdy użyjemy innego słowa, to w tym panu jakieś trybiki przeskoczą, maszyna zacznie działać inaczej? smile
Ja dam Ci przykład nieco skomplikowany, ale może się uda: wyobraź sobie tęczę. Wszystkie kolory. Czy uważasz, że tęcza ma ich SIEDEM? Że jest sobie żółty, jest sobie zielony, ale nie ma żadnego między nimi? Że kolor da się dokładnie określić SIEDMIOMA słowami? Albo choćby większą ilością: karminami, amarantami, jasnym gołębio-śliwkowym? big_smile NIE, SŁOWA NIE ODDAJĄ TAK ZŁOŻONEJ RZECZYWISTOŚCI.
I podobnie sprowadzenie ludzkiej relacji do kilku słów, jakimi schematycznie nazywamy relacje, jest naciąganiem znaczenia. Pani powinna wiedzieć, co pan o niej myśli, jakie plany wobec niej ma, ale nie musi wcale znać SŁOWA, jakim w przybliżeniu społeczeństwo (czy społeczeństwo sprzed wieku) taką relację by mogło nazywać. smile

Nie ma obowiązku, by pani była dziewczyną, narzeczoną, partnerką, żoną (i tu sobie dopisz jeszcze inne słowa). Państwo mogą sobie zbudować relację nieschematyczną i naprawdę w wieku XXI nic nikomu do tego. Jedyne, o co trzeba zadbać, to nerwy pani. Jeśli będziesz jej wpajać, że musi być słowo "związek", słowo "narzeczeństwo", słowo "chodzenie" czy inne, to pani się wystawi na ogromne cierpienia poprzestając na SŁOWACH, a nie szukając prawdy pod nimi (w analogii - poprzestając na kolorze "czerwonym", gdy chodzi o cynober lub burgund, a chyba wierzysz, że się różnią)

Nimfetka napisał/a:

ON pierdoła TAKICH konkretnych deklaracji nie złożył.

Mam wrażenie, że kobiety sprzed wieku dużo cierpiały. NIE POLEGAJ NA DEKLARACJACH. Patrz oczkami, słuchaj uszkami, ale tego, co SIĘ DZIEJE, a nie JAK TO JEST OPISANE.

Nimfetka napisał/a:

Jeżeli chodzi już nawet o sam czysty sex - OK, ludzie robią to bez zobowiązań bo lubią, ale tylko w przypadku gdy obydwie strony chcą właśnie tak bez zobowiązań, dla sportu... ale dziewczyna takiego układu NIE chce! Ona chce się czuć pewnie i stabilnie a nie tak z doskoku.

Ale:
- po co ma SOBIE ograniczać ilość seksu? smile
- po co w ogóle tę stabilność łączyć z seksem? A nie z ziemniakami? Czemu utrzymujesz ten schemat sprzed stulecia "seks za stałość"?

I "seks", proszę, proszę, proszę.

Nimfetka napisał/a:

Zatem czy jej się ten komfort nie należy?

Należy. smile Nic do tego nie ma seks. Seks też jej się należy. Nie należy? smile

Nimfetka napisał/a:

Więc czemu przyklaskujesz że ta sytuacja jest OK, a my jesteśmy stare babki ze średniowiecza?

Nie przyklaskuję, że sytuacja jest ok.
Stwierdzam, że nie puste deklaracje są ratunkiem.
Stwierdzam, że nie handlowanie seksem za stałość (to JEST prawie prostytucja, zauważ) jest ratunkiem.
Stwierdzam, że jesteście młode babki ze średniowiecza, bo kierujecie się strasznymi schematami. Dopasowujecie kolory do kilku nazw, by się w świecie kilku nazw poczuć bezpiecznie. Nic to nie da. Nic. Jeśli facet jest chamem, który chce tylko poruchać i uciec, to mu się uda tak samo mimo obietnicy wspólnego życia do śmierci i wielu godzin spędzonych na projektowaniu własnego przyszłego ogrodu z dziką różą czy magnoliami. smile NIC TO NIE DA.

Ograniczysz zatem pani seks, pan się spyta, skąd zmiana, pani wyjaśni, że potrzebuje obietnicy, pan obieca, ale pani nie zyska ŻADNEJ, NAJMNIEJSZEJ DODATKOWEJ PEWNOŚCI, że nie zostanie wystawiona. smile Po co zatem całe to wyjście, jeśli nie prowadzi do rozwiązania sprawy? To po prosu trafienie kulą w płot, działanie bezcelowe, nieskuteczne! Dlatego je krytykuje, a nie przez jakieś kibicowanie męskiej chuci.

Nimfetka napisał/a:

Bo co, bo jestem parę lat starsza od Ciebie

Nie jesteś parę lat starsza ode mnie. smile

Nimfetka napisał/a:

i uważam że kobiecie należy się szacunek,

Należy się. smile Natomiast tu i niżej znów trafiasz kulą w płot. Piszesz sporo niedorzecznych zarzutów, które się nijak mają do rzeczywistości. Albo robisz to nieświadomie, jak nieświadomie próbujesz ludzi w dość ograniczone schematy wtłaczać, albo świadomie grasz na emocjach czytelnika, wówczas należy Ci się minimalnie mniej szacunku niż kobietom, które tak na emocjach nie grają. smile

Nimfetka napisał/a:

Ty masz takie młodzieżowe lajtowe i cool podejście do sprawy - bzykać a reszta na ser mater, bo to jest przecież teraz takie modne, bo luźne związki są trendy?

Nie mam takiego podejścia. Obrażasz mnie, ale będzie Ci odpuszczone, jeśli zaprzestaniesz kontynuacji. smile
Trendem akurat kierujesz się Ty, bo trend to tylko modny schemat, a w dawnych wiekach Twoje schematy istotnie są modne. Ja zaś daję ludziom wolność. Nie wolność głupoty, bzykania, to jest jedynie Twoja ograniczona interpretacja moich słów. Daję ludziom pełne prawo do zorganizowania sobie związku BEZ SCHEMATÓW, byle ich ten związek cieszył, co podkreślałem wielokrotnie. Jeśli pani ten związek nie cieszy dostatecznie, to powinna szukać rozwiązania i będę się starał pomóc, ale na pewno nie jest rozwiązaniem to, co tu proponujesz, bo to NIE DZIAŁA. smile

Nimfetka napisał/a:

Navyblueberry chodzi o UCZUCIA a nie o samą fizyczność, chce stałego związku, dlatego pytała co robić a Ty ją pchasz na minę.

Pani chodzi o uczucia, a nie o słowa. Ty ją pchasz na minę. smile Ja pisałem, by się dowiedziała, co pan czuje, czego chce, nie zaś by wymusiła na nim puste nazwanie czegoś "związkiem". Od tego, że ja moje krzesło nazwę teraz "cesarstwo" nic się zupełnie nie zmieniło. Żadnego nowego blasku w krześle nie widać.

Tak więc nie przeinaczaj moich słów, proszę. Pani tym nie ratujesz, jedynie rozpowszechniasz dziś średniowiecze, a na to pozwolić dla dobra kobiet nie mogę.

Nimfetka napisał/a:

Alfą i omegą ja nie jestem ale już trochę na tym świecie pożyłam więc mogę się wypowiedzieć i zdania nie zmienię smile

Jeśli jednak nie masz zamiaru zmienić zdania, to moje wypowiedzi się zmienią na nieco ostrzejsze. smile

Nimfetka napisał/a:

A Ty kochana navyblueberry musisz odłożyć emocja na bok i trzeźwym okiem sama na to spojrzeć. Rozumiem jaką masz teraz sieczkę w głowie. Ja Ci nie mówię żebyś go zostawiła, proszę tylko daj WAM czas i miej swoje zasady tak jak on ma swoje.

Tu pani proponujesz, by miała TWOJE zasady i udawała, że są jej? smile


--------------------

navyblueberry
Strasznie się rozpisałem w odpowiedzi do Nimfetki, jest tam dość pokaźna krytyka średniowiecznych schematów, wiązania uczuć z seksem, handlowania seksem za stałość, mieszania pojęć, etykietowania i szufladkowania. Nimfetka ma chyba dobre intencje, ale wymuszenie deklaracji NIC CI NIE DA, dlatego mam wyjście za nietrafione.

- przyszłości nie przewidzisz - nikt nie poda jasnej recepty, jak zatrzymać przy sobie faceta

- schemat Cię nie uratuje - popatrz, ile kobiet, nawet tych po ślubie, żali się tu, że mąż zdradził, odszedł, zmienił się. Nie tędy droga!

- tak naprawdę nic Cię nie uratuje - nie chodzi o to, że mężczyźni są źli. Kobiety też odchodzą. Nie zapobiegniesz temu, jeśli będzie się źle czuł, jeśli się znudzi, jeśli znajdzie kogoś, kto go oczaruje (mało ludzi analizuje się tak głęboko, by się uodpornić na oczarowanie, kobiety też zdradzają, bo są kimś zafascynowane). Powinnaś więc wiedzieć, że długi związek po prostu może się nie udać. Zaakceptuj ten fakt. Staraj się, wymagaj od swojego mężczyzny wiele, ale najwcześniej jak się da, bez niepotrzebnego cynizmu, zaakceptuj fakt, że większość związków na świecie się rozpada, a większość tej większości rozpada się w sposób nieprzyjemny co najmniej dla jednej strony. To element naszego człowieczeństwa. Abstrahuję na razie od konkretnej Twojej sytuacji. Po prostu gdybyś kiedyś została przez mężczyznę czy kobietę zdradzona, opuszczona, nie przylatuj tu z płaczem. Masz już wtedy WIDZIEĆ, że to tylko smutna norma naszego gatunku, pocierpieć trochę i od nowa organizować życie.

- powinnaś wydobyć z mężczyzny, czego on chce. Tu oceniamy po kilku słowach i zdarzeniach, malutko. Ty z nim rozmawiasz, więc wydobądź z niego informację. NIE CHODZI o przesłuchanie (bo w żadnej sprawie nie lubimy przesłuchań, po co masz być nieprzyjemna?), nie chodzi też o wymaganie by mówił o związku, obiecał. Dowiedz się, CZEGO ON CHCE. Nie dręcz go pytaniami, a po prostu czasem spytaj, jak na coś patrzy, jak sobie wyobraża, co sądzi, co uważa, jakie jest jego zdanie, czy tak by się zachował, jak ocenia jakieś zachowania itp. Byś POZNAŁA GO JAKO CZŁOWIEKA.
Jeśli on Ci obieca, że będzie z Tobą, ale zachowa dla siebie informacje, że lubi przygodny seks, nie wie jeszcze, jak chce żyć w przyszłości i nie potępia innych mężczyzn za zdrady, to będziesz w przyszłości cierpieć. Lepiej na odwrót. Nie męcz go deklaracjami, a się gdzieś przy okazji, przy przeróżnych rozmowach czy sytuacjach życiowych dowiaduj, jak on patrzy na różne ludzkie zachowania! Masz wiedzieć, CZEGO ON CHCE od Ciebie i od życia.

- gdy już będziesz wiedzieć, czego on chce, zdecyduj, czy Ci to pasuje. Ty nie masz go PRZEKONAĆ, by chciał tego, co Ty, stałości, wierności czy czego tam jeszcze. Masz WIEDZIEĆ, czego on chce i ZASTANOWIĆ SIĘ, czy to są pragnienia zgodne z Twoimi, czy je akceptujesz. On, podobnie, ma wiedzieć, czego Ty chcesz, ale lepiej to mów mu później, by czasem nie mógł swoich wypowiedzi tworzyć pod Twoje oczekiwania. smile

- i wreszcie to, o co pytasz, czyli powolne tempo. Powolne tempo czego? Popatrz na to, co ja piszę o związkach: chęci, wiedza o sobie, wiedza o drugim człowieku, pragnienia, brak deklaracji i nazw. CZEGO POWOLNE TEMPO? CO MA SIĘ WOLNO DZIAĆ?
Wolno mogą się dziać przeróżne sprawy intymne (np. seks, ale także opowiadanie o trudnej przyszłości może przyjść dopiero z czasem), wolno mogą iść deklaracje i sprawy formalne (a nawet moim zdaniem muszą iść wolno. Nie decyduje się o kupnie pralki w pierwszej minucie jej oglądania, nie wybiera się wczasów, bo ładne zdjęcie jest w promocyjnej ulotce. Wszystko, co ma być NA LATA, ma być PRZEMYŚLANE).
W moim odczuciu pan NIE PRZEMYŚLAŁ i nie wie. Dlatego Twoje pytania (nie przesłuchanie!) zadane w dobrych momentach pomogą Wam obojgu poznać, czego on chce. Jeśli już wie, czego chce, powinien opowiedzieć. Nawet gdy opowie, nie będziesz mieć pewności - akceptuj fakt, że związki się psują i do mnie z reklamacją nie przychodź. smile
Nie chodzi chyba o powolne tempo otwierania się, raczej o powolne tempo deklaracji. To źle? Wolisz, by Cię facet zostawił (wybacz tak skrajny przykład) bez deklaracji, że się z Tobą ożeni, po takiej deklaracji, czy może w dniu ślubu lub tydzień później, kiedy już uwierzysz w pełni w swoje szczęście? Szybkie deklaracje i szybkie śluby czy inne formalne decyzje nie są dobre, lepiej tu zwolnić. Polecam Ci to samo - nie myśl, że chcesz z nim żyć, jeśli NIE WIESZ NAWET, JAK ON WIDZI PRZYSZŁOŚĆ. Jak u licha możesz chcieć żyć z człowiekiem, którego prawie nie znasz, o którym tak mało wiesz? POZNAJ GO.
Dużo jest mężczyzn, którzy po prostu lubią zmieniać partnerki. POZNAJ swojego, musisz wiedzieć, zwyczajnie wiedzieć, czy on do tej grupy należy, nie zaś wymagać wielkich słów, że "tylko Ty i żadna inna, na wieczność, nawet po śmierci krzak z mojego grobu będzie sięgać ku Twej mogile".
Zamiast poznawać mężczyznę, rozmawiać o nim na różne tematy i dowiadywać się, jak by się zachował w różnych sytuacjach, przychodzisz na forum i pytasz o pojedyncze słowa, co on miał na myśli.
Jeśli mnie będziesz rozumieć, a jego nie będziesz rozumieć, to chyba bardziej ze mną będziesz w związku niż z nim, prawda? To jego masz rozumieć, jego zdanie znać, a nie moje.

- i wnioski, co robić. Ja mam metodę taką:
a) wiem, że zawsze mogę zostać wystawiony. Przyjmuję ten fakt do wiadomości, nie biadolę i nie staram się przez to mniej. Po prostu nie idealizuję naszego gatunku.
b) POZNAJĘ drugą osobę. Nie chcę z kimś być dlatego, że "ach tak mi z nią dobrze, tak się przy niej fajnie czuje", bo uczuciami w pierwszych tygodniach znajomości łatwo się gra. Chcę być z drugą osobą, jeśli ją POZNAŁEM i wiem już, że będzie mi z tą osobą dobrze
c) poznanie tej osoby to też wiedza o jej potrzebach. Zatem nie pakuję się w związek, gdy nie mogę spełniać pragnień kobiety, gdy jej pragnienia są dla mnie nie do zaakceptowania. Podobnie w drugą stronę, chcę być poznany i chcę, by druga osoba mogła spokojnie ustalić, czy właśnie mnie chce, czy wszystko gra.
d) nigdy nie gra wszystko. Po to są kompromisy. Skoro poznałem osobę i kocham ją, to przecież mogę iść na kompromis. Ale nie zawsze warto ulegać. Jeśli są piękne uczucia, motyle w brzuchu, cudowne samopoczucie, przepiękne myśli, to mimo wszystko NIE PAKUJĘ SIĘ W TAKI ZWIĄZEK, jeśli druga osoba jest zbyt odległa od moich oczekiwań, czy chcę czegoś, na co nie mogę pozwolić, czy nie pozwala mi na coś, co jest konieczne. Można kochać osobę i jednocześnie nie chcieć z nią być, dla dobra jej i własnego.

Trzeba
kochać i znać
Kochanie to miłość, tu sprawa jest jasna.
Drugie to związek. Mogą istnieć związki bez miłości. Mogą istnieć takie oparte na seksie. POZNAJE się swoje potrzeby i się umawia na ich realizowanie. Nie ma problemu.

Miłość i związek naprawdę nie muszą iść w parze. Można kochać osobę, z którą się nigdy nie będzie i nie cierpi się przy tym (bo cierpienie w takiej chwili to tylko urażona miłość własna). Można być w całkiem fajnym związku z osobą, której się nie kocha.
Ty, domyślam się, chcesz, by miłość i związek występowały jednocześnie. Kochanie się zrobi samo, tak czy inaczej musisz zadbać tylko o tę stronę, która polega na poznaniu drugiej osoby. Nie tu, na forum, a tam, w rozmowach.

Jeśli natomiast (wybacz, że przykrą myśl daję na końcu) osobnik utrudnia poznanie, kłamie, ukrywa, to dla mnie jest to sygnał, że związku być nie może. Każdy zareaguje oporem na przesłuchanie, oczywiście tego ukrywaniem nie nazywam. Ale jeśli przez dni, tygodnie, czujesz się źle, bo w ogóle nie wiesz, na czym stoisz i co się dzieje (NIE chodzi o deklaracje, chodzi o WIEDZĘ, POZNANIE), a on wie o tym, to już jest ukrywanie. Masz prawo do pewnej wiedzy. W związku z tym, że ja potrafię już zaakceptować rozstanie, takie kategoryczne postawienie sprawy "szczerość jest konieczna" dla mnie jest łatwe. Gdy Ty jeszcze łączysz miłość ze związkiem, te wszystkie chęci wynikające z miłości (w tym z miłości własnej) przeszkadzają Ci w ocenie sytuacji. Jeśli będziesz tworzyć związek bez poznania drugiego człowieka, za wszelką cenę, albo "bo to już dwa lata mijają i nie chcę tego kończyć", albo "bo tak się z nim świetnie kiedyś czułam", wystawisz się tylko na odstrzał.
Jeśli coś ma być formą ORGANIZACJI - czy to budujesz dom, czy układasz puzzle - konieczna jest wiedza, jak się sprawy mają. Uczuciami nie naprawisz auta. Dlatego wszelkie, zupełnie wszelkie formy organizacji czegoś mają być robione z głową, czyli z wiedzą. Nie daj się zaślepić miłości (bo miłość bez wiedzy o drugiej osobie to i tak jest niepełna).

51

Odp: " To skomplikowane" !

heathcliff,

chapeau bas.

52

Odp: " To skomplikowane" !

Nie no, spoko. W takim razie róbta co chceta ale potem nie płkajta! Pytała się dziewczyna co robić - dostała odpowiedzi. Ty Heathcliff masz swoje zdanie, ja mam swoje zobaczymy z czasem czyje rady wyszły autorce na dobre - oczywiście zależy co wybierze. Widać facet dobrze nią manipuluje i tyle. Ale to czas zweryfikuje, ja w końcu jestem tylko starą pomarszczoną 27-letnią babą z zasadami żywcem ze średniowiecza! Prawda Heathcliff? wink

53

Odp: " To skomplikowane" !

Nimfetko i heathcliff, jesteście jak dwa przeciwne głosy w mojej głowie.
gdy dopiero czytam - nie wiem, może wczesniej powinnam sobie jak głupek to sama wypisać na kartce i dokładnie przyjrzeć - to  dostrzegam też pomysły, które mi nie przyszły wcześniej na myśl.

heathcliff dziękuję za wyczerpującą odpowiedź, i to odpowiedź ze strony net-faceta! w rozmowach duzo się poznajemy (też dużo rozmawiamy), jednak muszę- zgodnie z Twoją radą - spróbować dyskretnie wydobyć o co mu chodzi zeby wiedziec co z tym dalej zrobić ( wreszcie uwolnić się z tego zawieszenia w kórym obecnie trwam! ) i słuchać w takim razie dokładniej co mówi (żeby wyłapać to o czym pisałeś wyżej) . oczywiście bez nowych gaf.to jest konkretna wskazówka której szukałam, bez tego natłoku emocji, filozofowania - jak ktoś to trafnie określił tongue

Nimfetko zabrzmiałaś jak mój kac-moralniak smile który poniekąd mnie tutaj przyprowadził. Gdyby nie ta debata, dalej bym siedziała, analizowała, zasypiała pogrążona w pesymistycznym nastroju. A muszę się wziąć w końcu do trzeźwego życia, zwłaszcza że mi zależy. Tak, widzisz czego chcę, cieszę się że to zauważyłaś. Dziękuję.

Po dopasowaniu osoby pana X do każdej z wypowiedzi troszkę mi się wyjaśniło, przynajmniej na podstawie tego, co zdążyłam zgromadzić przez wakacje. Czarny scenariusz chowam więc do szuflady i zaczynam śledzić bieg wydarzeń. Nie z założonymi rękami oczywiście, ale na pewno z otwartymi uszkami i oczkami.

54

Odp: " To skomplikowane" !
Nimfetka napisał/a:

(...)Widać facet dobrze nią manipuluje i tyle. (...)

Do manipulacji trzeba dwojga, nie tylko jednej osoby.
Jego - by manipulować. Jej - by się na to godzić.

I nie traktuję tutaj, autorki wątku, jako osoby niepełnosprytnej, którą namawiać trzeba do tego, by ona manipulowała. Namawiam do szczerości. Przed sobą. Trudne zadanie.

55

Odp: " To skomplikowane" !

Navyblueberry cieszę się że nasze słowa posłużyły Ci jako drogowskaz, najważniejsze żebyś wszystko na spokojnie poskładała sobie w całość. Kac-moralniak hmmm... wink Były fajne wspólne chwile z panem X - nie żałuj! smile ale pomyśl czy tylko taki układ Ci na dalszą metę odpowiada.  Ja jako kobieta rozumiem Twoje rozterki. Heathcliff pokazał Ci jak całą sprawę widzi mężczyzna, a ja za to rozumiem co czujesz Ty bo jetem kobietą. Życzę Ci z całego serca dobrego rozwiązania i jeżeli pan X ma być tym JEDYNYM (bo domniemywam, że właśnie o To Ci chodzi) to nim będzie, jeżeli nie to też dobrze bo uwalniając się od niego masz możliwość poznania tego właściwego. Masz prawo być szczęśliwą smile

56

Odp: " To skomplikowane" !
Wielokropek napisał/a:
Nimfetka napisał/a:

(...)Widać facet dobrze nią manipuluje i tyle. (...)

Do manipulacji trzeba dwojga, nie tylko jednej osoby.
Jego - by manipulować. Jej - by się na to godzić.

I nie traktuję tutaj, autorki wątku, jako osoby niepełnosprytnej, którą namawiać trzeba do tego, by ona manipulowała. Namawiam do szczerości. Przed sobą. Trudne zadanie.

Czy Pani nie przesadza? Czy ja o niej coś takiego napisałam że uważam ją za niepełnosprytną? To jest forum, padło pytanie - są odpowiedzi, każdy pisze to co uważa za istotne w danym temacie. Czyż nie?

57 Ostatnio edytowany przez navyblueberry (2011-09-20 11:51:33)

Odp: " To skomplikowane" !

że jedyny to za wielkie słowo, może kiedyś tam kiedyś. po prostu ten "zaaresztowany" smile

58

Odp: " To skomplikowane" !
navyblueberry napisał/a:

że jedyny to za wielkie słowo, po prostu ten zaaresztowany ;p

wink wink wink

59

Odp: " To skomplikowane" !
Nimfetka napisał/a:
Wielokropek napisał/a:
Nimfetka napisał/a:

(...)Widać facet dobrze nią manipuluje i tyle. (...)

Do manipulacji trzeba dwojga, nie tylko jednej osoby.
Jego - by manipulować. Jej - by się na to godzić.

I nie traktuję tutaj, autorki wątku, jako osoby niepełnosprytnej, którą namawiać trzeba do tego, by ona manipulowała. Namawiam do szczerości. Przed sobą. Trudne zadanie.

Czy Pani nie przesadza? Czy ja o niej coś takiego napisałam że uważam ją za niepełnosprytną? To jest forum, padło pytanie - są odpowiedzi, każdy pisze to co uważa za istotne w danym temacie. Czyż nie?

Na forum wszyscy jesteśmy na "ty".

Ja też napisałam (podobnie jak Ty), to, co uważałam za istotne w danym temacie.

Powtórzę raz jeszcze: szczerość przed sobą samą/samym jest bardzo istotna.

60

Odp: " To skomplikowane" !
Wielokropek napisał/a:
Nimfetka napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Do manipulacji trzeba dwojga, nie tylko jednej osoby.
Jego - by manipulować. Jej - by się na to godzić.

I nie traktuję tutaj, autorki wątku, jako osoby niepełnosprytnej, którą namawiać trzeba do tego, by ona manipulowała. Namawiam do szczerości. Przed sobą. Trudne zadanie.

Czy Pani nie przesadza? Czy ja o niej coś takiego napisałam że uważam ją za niepełnosprytną? To jest forum, padło pytanie - są odpowiedzi, każdy pisze to co uważa za istotne w danym temacie. Czyż nie?

Na forum wszyscy jesteśmy na "ty".

Ja też napisałam (podobnie jak Ty), to, co uważałam za istotne w danym temacie.

Powtórzę raz jeszcze: szczerość przed sobą samą/samym jest bardzo istotna.

Ile ludzi tyle będzie różnych pomysłów i odpowiedzi. Jakie by nasze wypowiedzi nie były to najważniejsze żeby Navyblueberry się przydały? Prawda? smile tylko o to tu chodzi

61

Odp: " To skomplikowane" !
navyblueberry napisał/a:

Roztrząsnełam ten temat bo miałam niestety przykre doświadczenie gdzie nikogo o nic nie pytałam, a skończyło się tak że ja się zdążyłam wkręcić a on dał nogę "przecież i tak nie byliśmy razem, Ty jesteś wolna i ja jestem wolny" .

A jakby był związek to nie mógłby uciec. Pewnie, że by mógł. Zawsze można się wycofać i nie ważne czy to związek bez deklaracji, narzeczeństwo czy małżeństwo. Nigdy nie masz gwarancji, że tak będzie zawsze i że się nie skończy. To nie znaczy, że masz wyczekiwać końca, ale dwoje ludzi (nie tylko jedno) powinno rozmawiać, dbać i pielęgnować, wtedy zwiększamy szanse na puentę "i byli razem długo i szczęśliwie". Pozdrawiam!

62

Odp: " To skomplikowane" !

Nimfetko - nie jesteś raczej pomarszczona. Gdybyśmy mieli być tak całkiem uczciwi, to manipulujesz w tym wątku. Na przykład tu:

"Heathcliff pokazał Ci jak całą sprawę widzi mężczyzna, a ja za to rozumiem co czujesz Ty bo jetem kobietą."

Kolejno:
- rozumienie nie rodzi się w genitaliach czy różnicach. Rozumiemy mózgiem. Mogłabyś sobie seksizm darować. Jeśli dwie osoby mnożą i mają różne wyniki, co najmniej jedna popełnia błąd, nie zaś "ja mam taki wynik, bo jestem mężczyzną, a ona inny, bo jest kobietą". smile Niektóre rzeczy na tym świecie NIE wynikają z płci
- natomiast fajnie było napisać, że skoro obie macie pochwy, macice i sutki większe od moich, to pewnie się rozumiecie. Ładny podział na "my" i "on/oni" to manipulacja, podobnie zaznaczanie, że "ja rozumiem co czujesz" a "on ma inne zdanie".

Nie interesuje mnie, czy manipulujesz nieświadomie, to znaczy taki masz styl wyrażania myśli i chcesz być miła, czy manipulujesz świadomie - lepiej tu pominę, co w takim razie myślę. Jeśli jednak atakujesz mężczyznę (pewną ilością agresywnych słów) dlatego, że rzekomo manipuluje, uczciwie będzie się od manipulacji powstrzymać. Zanim zaprzeczysz sprawdź sobie w książkach, że rzeczywiście Twoja wypowiedź jest manipulacją. Po prostu sprawdź. Przeczytaj. Dowiedz się. smile

63

Odp: " To skomplikowane" !
heathcliff napisał/a:

Nimfetko - nie jesteś raczej pomarszczona. Gdybyśmy mieli być tak całkiem uczciwi, to manipulujesz w tym wątku. Na przykład tu:

"Heathcliff pokazał Ci jak całą sprawę widzi mężczyzna, a ja za to rozumiem co czujesz Ty bo jetem kobietą."

Kolejno:
- rozumienie nie rodzi się w genitaliach czy różnicach. Rozumiemy mózgiem. Mogłabyś sobie seksizm darować. Jeśli dwie osoby mnożą i mają różne wyniki, co najmniej jedna popełnia błąd, nie zaś "ja mam taki wynik, bo jestem mężczyzną, a ona inny, bo jest kobietą". smile Niektóre rzeczy na tym świecie NIE wynikają z płci
- natomiast fajnie było napisać, że skoro obie macie pochwy, macice i sutki większe od moich, to pewnie się rozumiecie. Ładny podział na "my" i "on/oni" to manipulacja, podobnie zaznaczanie, że "ja rozumiem co czujesz" a "on ma inne zdanie".

Nie interesuje mnie, czy manipulujesz nieświadomie, to znaczy taki masz styl wyrażania myśli i chcesz być miła, czy manipulujesz świadomie - lepiej tu pominę, co w takim razie myślę. Jeśli jednak atakujesz mężczyznę (pewną ilością agresywnych słów) dlatego, że rzekomo manipuluje, uczciwie będzie się od manipulacji powstrzymać. Zanim zaprzeczysz sprawdź sobie w książkach, że rzeczywiście Twoja wypowiedź jest manipulacją. Po prostu sprawdź. Przeczytaj. Dowiedz się. smile

Nad interpretujesz! Chodziło mi o to że mężczyzna inaczej widzi tą sprawę a kobieta inaczej i tyle. A to że jestem kobietą i autorka również to użyłam słowa "my" kobiety. Czemu doszukujesz się w moich wypowiedziach jakiejś ukrytej manipulacji? Czemu na siłę chcesz ze mnie zrobić tą niedobrą? sad

64 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-09-20 13:11:06)

Odp: " To skomplikowane" !

Nie było to nic istotnego, dlatego skasowałam.

65 Ostatnio edytowany przez Nimfetka (2011-09-20 13:19:25)

Odp: " To skomplikowane" !

Wam tu na tym forum chyba nie chodzi o porady a o to żeby się tylko między sobą kłócić i wzajemnie docinać! sad Ja bynajmniej nie zamierzam. To że mam takie a nie inne zdanie, nie znaczy że zaraz Wielokropek i Heathcliff macie mnie publicznie linczować. Ludzie o co Wam chodzi? Że myślę inaczej niż Wy? Że powiedziałam co ja bym zrobiła? Tacy liberalni jesteście, a co byście poradzili gdyby to Wasze dziecko taki problem miało? Głaskalibyście po głowie i mówili "córuś, to dobry facet a Ty się go czepiasz, rób jak on chce i nie wierć mu dziury w brzuchu jakimiś związkiem", tak? Wiecie, nawet nie chcę od Was odpowiedzi bo znowu napiszecie że manipuluję i ogóle jestem beee... Kończę z Wami polemikę!

Posty [ 1 do 65 z 108 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » " To skomplikowane" !

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024