Dziewczyny mam problem. Otóż znalazłam u mojego chłopaka w komputerze w historii przeglądanych stron "sex ze zwierzętami" !! Było tam kilka takich stron z filmikami!! Nie wiem jak to traktować?? Nie wiem co mam robić, jest mi niedobrze! Czy to go kręci?? Czy może kolega "dla jaj" mu to pokazywał?? Nie mogę mu powiedzieć, że grzebałam mu w komputerze, bo mamy do siebie zaufanie ( chociaż to co zrobiłam, nie było tego dowodem ) i zaledwie drugi raz w naszym 6-letnim związku zajrzałam do historii przeglądanych stron. wiem! to okropne, że to zrobiłam, coś mnie podkusiło i niestety znalazłam. Drżą mi ręce i boje się tego co zobaczyłam. Porozmawiać z nim o tym, czy przemilczeć z bólem serca?? Proszę poradźcie!!
Kup psa a sprawa sie wyjasni! Raczej nie chomika.
A tak na powaznie (choc usmialam sie setnie:) to najprawdopodobniejsze jest, ze ta strona mogla wyskoczyc przy okazji ogladania innych stron (moze z kobietkami), pod haslem fetysze czy cos tam a on z glupiej ciekawosci chcial zobaczyc jak to sie z wielbladem albo swinka morska robi. Nie martwilabym sie na zapas.
Też myśle że zciekawości, oglądac a podniecac sie tym to są dwie rózne rzeczy
Może faktycznie to przypadkowo lub dla śmiechu, bo jeżeli kręci go seks ze zwierzątkami, to straszne .
Napomknij może o tym , zobaczysz reakcję.
Nie chciałabym straszyć ani rozsiewać niepotrzebnej paniki, ale... Jeśli faceta naprawdę to kręci, to jest GRUBY problem. Ale również mam nadzieję, że to przypadek, ewentualnie głupi żart kolegów Ja mam taką propozycję, możesz wspomnieć ukochanemu, że czytałaś ostatnio artykuł o różnych "zboczeniach" seksualnych (oczywiście to, że go czytałaś to jedynie pretekst, aby zgrabnie zacząć rozmowę) i zapytać co on o tym sądzi.
Ja, jak Guniaczek, polecam rozmowę, ale bez skłamanych powodów. Prosto w oczy dlaczego się niepokoisz, co sądzisz, co on na to, czy ma zamiar kontynuować. Prosto, konkretnie, a nie mętnie i z obejścia.
ludzie ogladaja takie rzeczy z ciekawosci chyba... poza tym, moze chodzi o to, ze chcial zobaczyc jakis dziwny filmik... ludzie czasem ogladaja dziwne rzeczy, bo potrzebuja jakichs dziwnych emocji... tak jak np ogladaja horrory o zombie to co sie dzieje w ludzkich glowach jest czasem dziwne/straszne i dopoki nie wychodzi i nie lapie sie za innych ludzi-to chyba okej.
poza tym, kiedys slyszalas rozmowe mezczyzn w barze: i on jej wlozyl cala glowe!!!
i dodam, ze oni dziecmi nie byli
Ja, jak Guniaczek, polecam rozmowę, ale bez skłamanych powodów.
Prosto w oczy dlaczego się niepokoisz, co sądzisz, co on na to, czy ma zamiar kontynuować. Prosto, konkretnie, a nie mętnie i z obejścia.
Tylko, że to, że przeglądała historię oglądanych stron w jego (nie we wspólnym) komputerze może go spłoszyć, a nawet śmiem twierdzić, że wkurzyć. I nie sądzę, że wtedy będzie skłonny tak po prostu odpowiadać na pytania. Ja jednak zostałabym przy opcji zaczęcia niby zwykłej rozmowy w tym temacie. No ale decyzja co zrobić i czy w ogóle coś należy do autorki wątku
musisz z nim pogadac, bo kto ma to zrobic zamiast ciebie ? moim zdaniem to jakis fetysz bo obejrzec taki filmik mozna raz, a nie regularnie wyszukiwac roznie strony.
Dziękuje Wam za podpowiedzi. Również liczę na to, że obejrzał tylko z ciekawości, chociaż ciężko mi zaakceptować fakt, że w ogóle mogło go to zaciekawić (mnie osobiście to obrzydza). Nie wiem czy ogląda to regularnie, bo tego nie mogę sprawdzić. Chyba podejmę rozmowę na ten temat i zobaczę co on o tym sądzi, ale nie przyznam się do "grzebania" w jego historii. Chociaż wydaje mi się, że gdyby tak było to się nie przyzna do swoich "fetyszy" lub choroby (bo takie jest chyba prawidłowe określenie tego zboczenia).
Dzisiaj emocje mi juz opadły i patrze na to z dystansem i głęboko liczę że to był jakiś głupi żart.
Jeszcze raz Wam dziękuję za obiektywne opinie i szczere odpowiedzi!
heathcliff napisał/a:Ja, jak Guniaczek, polecam rozmowę, ale bez skłamanych powodów.
Prosto w oczy dlaczego się niepokoisz, co sądzisz, co on na to, czy ma zamiar kontynuować. Prosto, konkretnie, a nie mętnie i z obejścia.
Tylko, że to, że przeglądała historię oglądanych stron w jego (nie we wspólnym) komputerze może go spłoszyć, a nawet śmiem twierdzić, że wkurzyć. I nie sądzę, że wtedy będzie skłonny tak po prostu odpowiadać na pytania. Ja jednak zostałabym przy opcji zaczęcia niby zwykłej rozmowy w tym temacie. No ale decyzja co zrobić i czy w ogóle coś należy do autorki wątku
Owszem. To może lepiej iść na kurs NLP i do śmierci grać na facecie jak na instrumencie?
Jeśli nie ma zaufania (bo jest oglądanie historii [może przypadkowe? Nie wiem, jak to było]), to niech się pokłócą i rozstaną. Jeśli szczera rozmowa jest ryzykowna, nie można liczyć nawet na spokojne wysłuchanie, to niech się pokłócą i rozstaną.
Nie wiem po co są próby ratowania takich związków, potem po 5 czy 15 latach będą kolejne wątki na forum, "jak sobie życie zniszczyłam".
Przede wszystkim otwartość, jasne opisanie potrzeb i sytuacji. Bez zaczynania od kłamstwa. Jak nie wyjdzie, to znaczy, że się popsuło. Trzeba było nie psuć, nie szpiegować, a najlepiej nie wiązać się z kimś, kogo się chce szpiegować. (inna możliwość to akceptacja tego szpiegowania z jego strony, nie ma wówczas problemu - nie ma ryzyka).
Nie wiem po co są próby ratowania takich związków, potem po 5 czy 15 latach będą kolejne wątki na forum, "jak sobie życie zniszczyłam".
Przede wszystkim otwartość, jasne opisanie potrzeb i sytuacji. Bez zaczynania od kłamstwa. Jak nie wyjdzie, to znaczy, że się popsuło. Trzeba było nie psuć, nie szpiegować, a najlepiej nie wiązać się z kimś, kogo się chce szpiegować. (inna możliwość to akceptacja tego szpiegowania z jego strony, nie ma wówczas problemu - nie ma ryzyka).
Po co próby ratowania związku? A czy dobrze uciekać przy pierwszej napotkanej przeszkodzie? Ludzi, którzy mają jakieś problemy (na przykład taki, jak facet autorki) też ktoś musi kochać. A jak się kogoś kocha to robi się wiele, żeby tej osobie pomóc - po to próba ratowania związku. A ja przecież nie każę ratować tego związku. Autorka pytała co ma zrobić, prosiła o rady. No to podałam jej pomysł na jaki wpadłam. Czy dobry czy nie? Nie wiem. A prawda jest taka, że nie wiem co bym zrobiła gdybym sama znalazła się w takiej sytuacji. Komuś radzić zawsze łatwiej.
Poza tym nie zawsze się wie, że dana osoba będzie "wymagała" tego aby ją szpiegować. Nie wszystko jest takie proste i jasne, gdyby tak było było łatwiej . A może niekoniecznie?
Ale masz całkowitą rację, podpisuję się pod tym, że ważna jest szczerość, otwartość i jasne opisanie potrzeb i sytuacji. Chodziło mi tylko o to, żeby jakoś "zgrabniej" zacząć rozmowę na ten temat, zamiast "kochanie, lubisz seks ze zwierzątkami?".
Vanillia,
gdyby Twój partner rzeczywiście był zoofilem, nie byłby w stanie utrzymywać regularnego, satysfakcjonującego życia seksualnego. Prawdopodobnie zauważyłabyś również wiele innych niepokojących sygnałów w ciągu ostatnich 6 lat Waszego związku.
Po co próby ratowania związku? A czy dobrze uciekać przy pierwszej napotkanej przeszkodzie? Ludzi, którzy mają jakieś problemy (na przykład taki, jak facet autorki) też ktoś musi kochać. A jak się kogoś kocha to robi się wiele, żeby tej osobie pomóc - po to próba ratowania związku. A ja przecież nie każę ratować tego związku. Autorka pytała co ma zrobić, prosiła o rady. No to podałam jej pomysł na jaki wpadłam. Czy dobry czy nie? Nie wiem. A prawda jest taka, że nie wiem co bym zrobiła gdybym sama znalazła się w takiej sytuacji. Komuś radzić zawsze łatwiej.
Poza tym nie zawsze się wie, że dana osoba będzie "wymagała" tego aby ją szpiegować. Nie wszystko jest takie proste i jasne, gdyby tak było było łatwiej
. A może niekoniecznie?
Ale masz całkowitą rację, podpisuję się pod tym, że ważna jest szczerość, otwartość i jasne opisanie potrzeb i sytuacji. Chodziło mi tylko o to, żeby jakoś "zgrabniej" zacząć rozmowę na ten temat, zamiast "kochanie, lubisz seks ze zwierzątkami?".
A lepiej przeszkodę pokonać czy ukryć, udać, że się jej nie widzi?
Przede wszystkim polecam rozmowę. Pokazać sobie przeszkody, walczyć z nimi. Obrzydliwe (!) wydają mi się wyjścia polegające na przypudrowaniu stanu faktycznego "by się nie rozpadło". Może to skrajna opinia, ale własna.
Jeśli im się rozpadnie od pierwszej przeszkody, czy nią będą filmiki czy szpiegowanie, to znaczy, że im miłość nie wystarczyła do zwalczania trudności. I dobrze, skoro nie wystarczyła, to lepiej, że nie wystarczyła wcześniej niż miałaby nie wystarczyć później.
Proponując ukrywanie faktów nie sprawisz, że dorosną i będą kochać dojrzale, wytrwale - natomiast możesz im pomóc się w przyszłości rozczarować sobą wzajemnie, popierając jeszcze nieszczerość i maskowanie prawdy o szpiegowaniu.
Skoro już zeszliśmy do "zgrabności", to nie będę więcej krytykował Twojego zdania. Zdarzają się opinie bardziej skrajne niż Twoja, że należy ukrywać to, co związek może zniszczyć, a co należy już do przeszłości. Jeśli się stało, ludzie się zmienili, wyjaśnili sobie już wszystko i odkryli prawdę - nie ma problemu. Ale co innego z planem na przyszłość - nie tolerowałbym PLANOWANIA w rodzaju "oszukam teraz, kiedyś się wyda, ale wtedy będzie już można wybaczyć". Tak działają politycy, najpierw fakt dokonany, a potem nieskuteczne ciąganie ich po sądach, umarzane śledztwa, niska szkodliwość. Kpina i brak szacunku. Jeśli się kłamstwo stanie (czy szpiegostwo czy niedobry film) - zawaliliśmy. Ale nie zawalajmy dalej - nie okłamujmy, nie manipulujmy. Może zgrabnie zacznijmy rozmowę - ale to nie mój styl, wolę dowalić.
heathcliff Bez przesadyzmu proszę... Miło podyskutować, ale chyba nie całkiem mnie zrozumiałeś
Jednak nie ma co dłużej tego ciągnąć, autorka odpisała i wnioskuję, że otrzymała to, czego potrzebowała, a to najważniejsze. Nie ma co krążyć wokół tematu, bo tak naprawdę to w naszych wypowiedziach nie chodziło już o sedno sprawy, tylko o ogólne spojrzenie na ludzkie związki. Jednak powiem Ci, że mimo, że być może mamy inne zdanie, to jakoś kulturalnie to wyszło
Pozdrawiam
Jeśli nie ma zaufania (bo jest oglądanie historii [może przypadkowe? Nie wiem, jak to było]), to niech się pokłócą i rozstaną. Jeśli szczera rozmowa jest ryzykowna, nie można liczyć nawet na spokojne wysłuchanie, to niech się pokłócą i rozstaną.
heathcliff przeglądanie niestety było celowe. Masz rację, jest to przejaw braku zaufania. W temacie oglądanych przez niego stron, raczej mu nie ufam. Powód? Nie jestem zwolenniczką oglądania pornografii, gdy jest się w stałym związku, jednak staram się to zaakceptować, ponieważ jest facetem i jak każdego ciągnie go do oglądania takich rzeczy. Któregoś dnia zapewnił mnie, że nie ogląda, ale mimo to i tak zauważyłam, że ogląda, a wiec skłamał. Postanowiłam, że jeżeli zobaczę, że znów ogląda to z bólem serca to przemilczę i nie bede sie z nim kłóciła. Staram się to zaakceptować. Ale zaufanie zostało naruszone.
Niektórzy mogą powiedzieć, że albo ma się pełne zaufnie, albo nie, ale co jeżeli w żadnej innej dziedzinie życia nie zawiodłam się z nim (a przynajmniej nie przyłapałam na kłamstwie)?
Nie wiem po co są próby ratowania takich związków, potem po 5 czy 15 latach będą kolejne wątki na forum, "jak sobie życie zniszczyłam".
W związku czasem trzeba iść na kompromis. Ratuję się związek jeśli kocha się drugą osobą i chce się z nią być do końca życia. To, iż ogląda takie filmy nie jest powodem, aby sie rozstać. Jestem z nim szczęśliwa, a jego kłamstwa co do filmów powstają po to, aby mnie nie ranić. Oglądanie filmów ze zwierzętami jest chore, wiec skoro go kocham, to może powinnam mu pomóc i uświadomić, że to nie jest normalne.
Przede wszystkim otwartość, jasne opisanie potrzeb i sytuacji. Bez zaczynania od kłamstwa. Jak nie wyjdzie, to znaczy, że się popsuło. Trzeba było nie psuć, nie szpiegować, a najlepiej nie wiązać się z kimś, kogo się chce szpiegować. (inna możliwość to akceptacja tego szpiegowania z jego strony, nie ma wówczas problemu - nie ma ryzyka).
Masz 100%ową rację, powinnam być szczera i z nim otwarcie porozmawiać. Rozumiem, że jako facet głównie zwróciłeś uwagę na moje szpiegowanie (wiem,wiem faceci tego nienawidzą), ale skoro już tu jesteś to może podpowiedz mi jak mam porozmawiać z moim chłopakiem, aby go nie urazić? Postaw się w mojej sytuacji. Co byś zrobił jeżeli to twoja ukochana dziewczyna oglądałaby takie filmy?
17 2011-09-03 22:19:55 Ostatnio edytowany przez heathcliff (2011-09-03 22:34:20)
Vanillia - to jest właśnie zasadnicza kwestia, czy kocha się osobę (i ją akceptuje), czy kocha się związek (a ta druga osoba ze swoimi wadami trochę w tym związku przeszkadza). To duża różnica. Zwłaszcza pierwsze "miłości" to często kochanie związku, dla dobra związku przemilcza się, że czegoś brakuje, dla dobra związku nie mówi się o swoich potrzebach, dla dobra związku idzie się na kompromis. A takiego czegoś można po latach - pięciu lub piętnastu - mieć dość. Tu jest dużo relacji w rodzaju "znosiłam, miałam nadzieję, milczałam, a wszystko z miłości", kończą się często "ale się nie zmienił i nie wytrzymałam" albo "wykorzystał to i mnie zranił".
Czy kochasz tego pana WRAZ Z jego pasjami internetowymi? Cieszy Cię, że się w tym kierunku rozwija i poszerza horyzonty?
Ludzie powinni iść na kompromis, ale nie w ciszy udawania, że panują nad sytuacją, a w ROZMOWIE. Gdybyście szczerze porozmawiali, albo Ty uznałabyś jego potrzeby, albo on Twoje niepokoje, albo znaleźlibyście rozwiązanie bliższe środka - w tym byłby kompromis. A gdy z jednej strony jest jakieś ukrywanie, z drugiej jakieś szpiegowanie, kończy się między wami dialog (a brak dialogu to kolejna WADA związku).
Jest drobna różnica między "facet musi pooglądać" (jeśli to w ogóle prawda) a oglądaniem pornografii z udziałem zwierząt. Taka uwaga:
"Art. 202 § 3. Kodeksu karnego: Kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, przechowuje lub posiada albo rozpowszechnia lub publicznie prezentuje treści pornograficzne z udziałem małoletniego albo treści pornograficzne związane z prezentowaniem przemocy lub posługiwaniem się zwierzęciem, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8."
I co myślisz?
Kompromis jest wypracowany WSPÓLNIE, a związek to DIALOG. Nie załatwia się kompromisu samemu, przymykając oko, naginając fakty, udając brak potrzeb - kompromis powstaje w rozmowie z uwzględnienia potrzeb, szczerości i otwartości.
--
(I zgadzam się, że czasem związek może się przez szczerość rozpaść od razu - ale to nie jest rozpad czegoś cennego przez złe działanie. Związek BYŁ słaby, skoro nie przetrwał szczerości, i lepiej by go nie było niż by ktoś miał żyć w kłamstwie)
Nie łatwo jest znaleźć osobę, która będzie kochała mimo wszystko. Niektóre wady ciężko zaakceptować, ale jednocześnie nie są one na tyle poważne, aby z ich powodu się rozstawać(nie mówię tu o tych filmach ze zwierzętami). To jest tak jak z paleniem papierosów przez jedną osobę w związku, a druga tego nie akceptuje. Czy to jest wystarczający powód, aby zakończyć związek? W takich przypadkach któraś ze stron idzie na kompromis, albo palący rzuca palenie, albo ta druga osoba akceptuję coś, co jej przeszkadza. Tylko jak wybrnąć z sytuacji, kiedy palący rzucił palenie, a mimo to ?dla dobra związku? ukrywa się z paleniem przed partnerem?? W tym przypadku nawet najszczersza rozmowa może nie pomóc.
Tak też jest w moim przypadku. Jeżeli chce i lubi oglądać filmy pornograficzne, to nawet gdybym mu zabroniła to i tak będzie oglądał za moimi plecami, a wiec po (szczerej rozmowie) staram się z tym pogodzić i zaakceptować jego takim, jakim jest (chociaż zapewniał mnie, że nie ogląda, to już sama nie wiem czy ufać). Jednak oglądanie filmów ze zwierzętami jest chorobą i dla jasności NIE ZAMIERZAM TEGO ZAAKCEPTOWAĆ I IŚĆ NA KOMPROMIS!!
Ja po prostu proszę Was o pomoc jak sobie z tym poradzić, jak przeprowadzić rozmowę i jak go nie urazić?? Chcę mu zaufać i nie chcę szpiegować! Chcę szczerej rozmowy i ?dialogu?, ale nie wiem od czego zacząć. Jakich słów użyć, aby nie musiał mnie okłamywać w tym temacie? Kocham go i jeżeli ma z tym problem to chcę pomóc mu z tego wyjść!
Vanillia - Masz rację nie łatwo znaleźć taką osobę, ba powiem więcej to chyba niemożliwe. Uważam, że jeśli w pozostałych kwestiach jest Wam dobrze ze sobą i tylko ta pornografia przeszkadza to powinnaś mu o tym powiedzieć. Jak? Możesz np powiedzieć, że kiedyś korzystałaś z jego laptopa i w sugerowanych stronach wyskoczyła taka i taka nazwa. Możesz powiedzieć, że czegoś szukałaś w necie i miał to i to w zakładkach. Możesz też powiedzieć otwarcie, że chciałaś sprawdzić co ogląda, bo się o niego martwisz. Jednak jak znam życie w ostatnim przypadku on odwróci kota ogonem i zrobi główny problem z tego, że go szpiegowałaś. Generalnie w związku muszą być wytyczone jakieś granice. Np pozwalasz mu by sobie w Twoim towarzystwie coś pooglądał. Ale oczywiście w granicach dobrego smaku (dla Ciebie) i w ilościowo w granicach rozsądku. Ciekawość też ma swoje granice, mnie jakoś nigdy nie interesowało jak to się robi ze zwierzęciem albo jak to robi facet z facetem. Uważam, że powinnaś mu powiedzieć, że nie akceptujesz pornografii bo wyraźnie tak jest. Myślę, że nawet jak wyjaśni się sprawa ze zwierzętami, to i tak nie będzie wyraźnie lepiej póki nie będziesz miała pewności, że on w ogóle nie ogląda pornografii. Może się mylę, ale tak uważam. Dla wielu kobiet pornografia to po prostu konkurencja, boją się porównań z tymi "zrobionymi" panienkami z filmów czy zdjęć. A nawet jeśli kobieta taką "konkurencję" rozumie, to i tak facet nie powinien przesadzać.
Zgadzam się, że powinniście szczerze porozmawiać. A co powiedzieć? Myślę, że jak zaczniesz rozmowę to sama odpowiednie słowa znajdziesz. I to ma być rozmowa, a nie wyrzut czy atak, bo obojętnie jak to rozegrasz on i tak nie będzie zachwycony
P.S. Heathcliff - wyjaśnij mi proszę krótko - jaki związek z tym wątkiem i chłopakiem autorki ma cytowany przez Ciebie przepis prawa?
20 2011-09-05 13:04:26 Ostatnio edytowany przez heathcliff (2011-09-05 13:23:28)
P.S. Heathcliff - wyjaśnij mi proszę krótko - jaki związek z tym wątkiem i chłopakiem autorki ma cytowany przez Ciebie przepis prawa?
Krótko: seks ze zwierzęciem.
Vanillia - jeśli ktoś by mówił, że ustępuje, idzie na kompromis, a potem palił/oglądał czy robił cokolwiek innego po kryjomu, to by znaczyło, że kłamie. Sprawa nie dotyczyłaby już tego, czy pali i czy mogę to zaakceptować, ale CZY KŁAMIE i czy mogę to zaakceptować. A ja bym się nie związał z osobą, która mówi, że idzie na kompromis, ale w rzeczywistości nie idzie, bo dalej wszystko jest jak było, tylko w ukryciu. Jedno kłamstwo na początku związku, potem po miesiącu drugie, trzecie po kolejnym, sprawy mniej ważne - ale przecież TYM BARDZIEJ będzie kłamać w ważniejszych!
Jeśli możecie szczerze porozmawiać i dojść do rozwiązania, którego się oboje trzymacie - dobrze. Jeśli natomiast jedynym wyjściem jest Twoje ustąpienie, bo on nigdy nie ustąpi i zawsze będzie robił to, co Ci nie pasuje, tylko najwyżej w ukryciu - polecam zerwanie. W takim związku narażasz się tylko na ignorowanie Twoich próśb i wieczne okłamywanie.
Powiedziano tu, że źle zaczynając rozmowę zdenerwujesz/obrazisz/wystraszysz. Pewnie tak. Ale i tu bym się zastanawiał - czy dobrze być z taką damulką (facetem damulką), której każdą prawdę trzeba podawać delikatnie. Gdzie się podziały zwykłe szczere rozmowy, w których ludzie chcieli słuchać, nie obrażali się od razu? Wy naprawdę tak już nie potraficie? Teraz się poczułem strasznie staro.
Rafix napisał/a:P.S. Heathcliff - wyjaśnij mi proszę krótko - jaki związek z tym wątkiem i chłopakiem autorki ma cytowany przez Ciebie przepis prawa?
Krótko: seks ze zwierzęciem.
Vanillia - jeśli ktoś by mówił, że ustępuje, idzie na kompromis, a potem palił/oglądał czy robił cokolwiek innego po kryjomu, to by znaczyło, że kłamie. Sprawa nie dotyczyłaby już tego, czy pali i czy mogę to zaakceptować, ale CZY KŁAMIE i czy mogę to zaakceptować. A ja bym się nie związał z osobą, która mówi, że idzie na kompromis, ale w rzeczywistości nie idzie, bo dalej wszystko jest jak było, tylko w ukryciu. Jedno kłamstwo na początku związku, potem po miesiącu drugie, trzecie po kolejnym, sprawy mniej ważne - ale przecież TYM BARDZIEJ będzie kłamać w ważniejszych!
Jeśli możecie szczerze porozmawiać i dojść do rozwiązania, którego się oboje trzymacie - dobrze. Jeśli natomiast jedynym wyjściem jest Twoje ustąpienie, bo on nigdy nie ustąpi i zawsze będzie robił to, co Ci nie pasuje, tylko najwyżej w ukryciu - polecam zerwanie. W takim związku narażasz się tylko na ignorowanie Twoich próśb i wieczne okłamywanie.
Heathcliff - Twoje wyjaśnienie jak zwykle rozkłada na łopatki. Otóż dokładnie przeczytaj sobie treść tego przepisu prawnego i być może dojdziesz do wniosku, że niewiele ma to wspólnego z tematem. Przepis dotyczy wyraźnie wymienionych sytuacji, a jak rozumiem chłopak autorki wątku nie rozpowszechnia takich treści ani nie ma takiego zamiaru. Można gdybać na ile to co robi jest niemoralne, ewentualnie szukać innych paragrafów, ale prawda jest taka że on to sobie po prostu ogląda. Ba być może nie tyle nawet ogląda, co raz lub dwa razy zerknął. Tego jednak Vanillia dowie się dopiero jak z nim porozmawia. Póki co nie rób z kogoś przestępcy lub choćby podejrzanego. I dokładniej poczytaj sobie kodeks karny a nie wyrywkowo jakieś pojedyncze przepisy
22 2011-09-05 13:51:53 Ostatnio edytowany przez heathcliff (2011-09-05 13:53:32)
Miało być krótko. Chłopak nie został przyłapany na rozpowszechnianiu czy ściąganiu, ale zainteresowany tematem może robić i to. Przy tym autorkę mógł zainteresować fakt, że prawo nie pozostaje obojętne.
Resztę sobie zmyśliłeś, najwyraźniej przez nieumiejętność czytania ze zrozumieniem, bo nikt nie pisał, że zna dokładne intencje chłopaka autorki (ty zaś się ich doczytałeś), ani że robię z kogoś przestępcę (co również widzisz). Jeśli chcesz widzieć dużo, staraj się widzieć raczej rzeczy istniejące, wtedy nie będziemy musieli pisać o twoich omamach czy imputowaniu komuś nie jego poglądów.
O matko, no i zrobiliscie z goscia jakiegos bace, co to sie na lowcy wyzywo:)) A on najprawdopodobniej ogladal cos tam sobie inszego (chociaz watpie, ze wiadomosci na onecie czytal;), wyskoczyla strona z baranami to se i pooglondol.Droga autorko, zrob no cichacem historyje tych stronicek przez niego loglondanych i polic ile to razy i kiedy ostatnio sie tym sprosnym lowieckom psyglondol. Jak miesiac temu to problemu ni mo:)
Ilez to razy zdarza mi sie, ze sobie jakas strone z bielizna ogladam, a raz nawet cos o chirurgii piersi chcialam sprawdzic, a tam na banerku u gory jakies cos sie ukazuje. No to sobie kliknelam..ocho..takie buty..chyba nie o takie biusty chodzilo. Ale ciekawosc ludzka rzecz, klikam dalej a tam jakies rozwojowe strony z rzeczami o jakich mi sie nie snilo, ze homo sapiens jest w stanie zrobic. Czy wiec jesli na moim komputerze znajdzie sie kilka otwartych stron (bo one sie zazwyczaj tak dziwnie nie wylaczaja a w zamian kolejne otwieraja..nie mozna sie teg cholerstwa czasem pzbyc z ekranu:) na ktorych widnieja tluste babki z wielkimi oczami..to znaczy, ze mam fetysz i snia mi sie melony po nocach?
Pani redaktor dobrze odpowiedziala..jesli nie ma zaburzen w normalnym codziennym seksie to ten zwierzecy fetysz to jest zwykla glupia ciekawosc. I na hale go mozesz wypuscic bez zadnych obaw:)
Ze zwykłej głupiej ciekawości się w górach nie wyrasta? Na Śląsku niektórzy z głupot wyrastają.
Powiedziano tu, że źle zaczynając rozmowę zdenerwujesz/obrazisz/wystraszysz. Pewnie tak. Ale i tu bym się zastanawiał - czy dobrze być z taką damulką (facetem damulką), której każdą prawdę trzeba podawać delikatnie. Gdzie się podziały zwykłe szczere rozmowy, w których ludzie chcieli słuchać, nie obrażali się od razu? Wy naprawdę tak już nie potraficie? Teraz się poczułem strasznie staro.
Heathcliff- rozmawiamy szczerze i otwarcie. Temat pornografii został kiedyś poruszony, wyjaśniliśmy sobie wszystko i do tego nie wracaliśmy. Poznaliśmy już swoje zdanie na ten temat.
Jednak filmy ze zwierzętami spadły na mnie jak grom z jasnego nieba. Wszystko miedzy nami było dobrze, a tu nagle takie coś. Zamurowało mnie i aby nie popadać w paranoje postanowiłam się was poradzić i oczekiwałam obiektywnych opinii, jednak propozycja rozstania wydaje mi się absurdalna. Parę dni wcześniej miedzy nami było wszystko w jak najlepszym porządku, a tu nagle mam go zostawić? Ta propozycja jest dla mnie nierealna, chociaż czuje, że się trochę pogubiłam. Nie będę podejmowała żadnych decyzji zanim z nim szczerze nie porozmawiam. Może okazać się, że to był głupi żart lub (dziwna!) ciekawość. Chciałabym, aby po naszej rozmowie wiedziała, że kolejny raz mnie nie okłamie.
Mussuka ? niestety nie mogę sprawdzić jak często i kiedy je oglądał. Zdarza się, że wyskakują reklamy, albo strony, których wcale nie chcemy otwierać, ale nie będę go usprawiedliwiała, to raczej nie były przypadkowo otworzone strony. Zaburzeń w normalnym codziennym seksie nie ma Mieszkamy razem i wiem, że, na co dzień nie ogląda takich filmów. Gorzej jak wyjeżdżam. Do tej pory ufałam, że tego nie robi. Teraz zaufanie trochę upadło.
Zastanawiam się tylko czy w ogóle poruszać z nim ten temat. Jeżeli okaże się, że to nic takiego, to on straci do mnie zaufanie, bo zajrzałam do jego komputera. A chciałabym być z nim szczera.
Oba wyjścia są beznadziejne!!
jednak propozycja rozstania wydaje mi się absurdalna
Pamiętaj, że to nie jedyna propozycja, którą dostałaś Nie wszyscy zagłębiają się w kwestie raczej nie będące przedmiotem Twojego pytania
Ja nie wiem na co Ty czekasz.
Ja na pewno już dawno zaczęłabym dawno rozmowę, trudno, że widziałam, stało się, teraz niech On się tłumaczy.
Masz prawo, by wiedzieć.
No chyba, że wolisz żyć w niepewności.
Nie chodzi o to, byś zrywała z Nim i zaprzepaszczała związek, tylko, byś porozmawiała, lepsze to niż dusić cokolwiek w sobie.
Pozdrawiam .
jednak propozycja rozstania wydaje mi się absurdalna
Nie mówię, że masz to zrobić. Mówię, że ja bym to zrobił, gdybym nie mógł liczyć na szczerość drugiej strony. Ale to kwestia mojego charakteru - moje związki to zawsze szczerość (i nie ma problemów z obrażaniem). Natomiast w innym wątku tego forum piszemy akurat o tym, jak się czuje kobieta oszukiwana i wykorzystywana przez lata. I tam napisałem, że na wczesne ostrzeżenia kobiety i tak nie zareagują, bo zaślepia je uczucie. Widzisz związek?
W moich wypowiedziach podkreślam wartość szczerej rozmowy. Rozmawiaj, wymagaj rozmowy, bądź szczera i wymagaj szczerości. Mam nadzieję, że to wzmocni wasz związek, a nie osłabi.
Inna propozycja: popros o jego omputer, ze chcesz cos sobie sprawdzic. Potem wejdz w historie..bo mialas tam zapisana jakas swoja strone, ktorej teraz potrzebujesz, otworz wtedy przy okazji te zwierzece wybryki i z duzym zdziwieniem popros go o wyjasnienie. I po calej sprawie.
To raczej nie fetysz tylko zboczenie. Jeśli lubi takie rzeczy tyo współczuje. nie zaszkodzi jednak porozmawiać, choc jeśli to prawda to i tak się wyprze, w końcu...jest się czego wstydzic.
heathcliff masz dość ciekawe spojrzenie na sytuację, szczególnie w kwestii związków w ogóle. Nie ze wszytskim się zgadzam ale przyznam, że interesuące są Twoje spostrzeżenia odnośnie tego, że czasem zdarza się, iż faktycznie ludzie bardziej kochają związek niż osobę, z którą się jest.
Ale myśle, że tak się dzieje kiedy dana osoba będąca w zwiazku nie zna jeszcze dobrze samej siebie, brakuje jej takiej dojrzałej samoświadomości albo jest zbyt mało pewna siebie i obawia się wyrażania swoich potrzeb. Na pewno ogromną pomyłką jest trwać w związku, gdzie z jednej storny kochamy partnera, a z drugiej obawiamy się go, czujemy frustarcję z powody nie zaspokojonych potrzeb, z powodu braku możliwosci wypowiedzenia się itp. I faktycznie wówczas takie osoby czekają biernie, że coś się zmieni, jednak z każdym dniem "wypalają się". I zamiast pozwolić sobie na otwartość, szczerość to z obawy przed utratą związku nie robią nic. Jednak jeśli szczerość i pragnienie zaspokojenie potrzeb (nie egoistycznych) miałoby być przeszkodą dla zwiazku, realnym zagrożeniem, że ktoś mógłby od nas odejść to najwyraźniej ten związek faktcznie nic nie znaczy. Gdyż wychodzi na to, że w tym związku nie ma miejsca na miłość, wzajemny szacunek, dialog.
Jednak z drugiej strony też nie można być nadmiernie wymagającym. Chodzi mi o to aby nie zatracić zdrowych proporcji i nie stać się dla odmiany kimś kto sam egoistycznie dochodzi do swoich racji, kto jedynie dba o siebie i swoje granice, a nie liczy się z drugą osobą.
W miłości powinna być chęć wspólnego dochodzenia do wspólnych rozwiazań będących satysfakcjonujących dla oby stron.
Przyznam, że to jest starszne jeśli będąc w zwiazku nie można się wypowiedzieć, gdzie trzeba ciągle uważać na to co się mówi, zastanawiać się wiecznie nad doborem trafnych słów z obawy aby nie urazić, nie zdenerwować partnera. Oczywisćie nie chodzi mi o chęć "wyładowania się", powiedzenia co mi "ślina przyniesie na język", ale mam na myśli sytuację kiedy jedna ze stron związku ciągle czuje się odpowiedzialna za uczucia partnera. Kiedy w końcu dialog przestaje być możliwy bo przekonujemy się, iż bycie sobą staje się dla nas ryzykowne. Wydaje mi się, że miłość powinna dawać nam przestrzeń aby móc być sobą, móc się wypowiedzieć i wiedzieć, że nawet jeśłi rozmowa będzie trudna nie oznacza końca związku, miłości.
Oczywiście jeśli w między czasie nie zostały ujawione problemy, które ostatecznie nie są dla nas do zaakceptowania bo uderzają w nas, w nasze poczucie bezpieczeństwa, godności, nasze wartości itp. Jednak w takiej sytaucji i tak lepiej się rozstać niż na siłę wbrew sobie coś ciągnąć.
Co do głównego wątku to uważam, iż autroka jak najbardziej powinna porozmawiać. To co ją niepokoi nie jest jakomś bzdurą ale istotną kwestią. Ma prawo wiedzieć jakie faktycznie jej mężczyna ma preferencje, czy też zaburzenia. Takie rzeczy warto wiedzieć nawet jełśi związek mialby się rozpaść. Myslę, że czasem lepiej zaakceptować stratę niż trwać za wszelką cenę w czymś co w rzeczywistosci by nas od środka "dławiło", jeśłi osoby miałby na coś się godzić ewidentnie wberw sobie itp.
Vanillia jednak nie namawiam do rozstania bo myślę, że wszytsko się wyjaśni i okaże się, iż nie ma ku temu powodu. Jednak jak sama widzisz brak rozmowy powoduje w Tobie coraz to silniejsze obawy, nakręcanie się itp. A można to ukrucić.
Jeśli w histroii znalazłaś jeden taki odnośnik co do stronek ze zwierzetami to jeszcze tak naprwdę to nic nie znaczy. Chyba, że tego typu stronki się regularnie powtarzają, jest ich kilka.
Widziałaś historię ale nie wiesz czy nie dostał linku do danej strony od kolegi - nie wiedział nawet co tam będzie. Nie wiesz czy to naprawdę oglądał.
Ja zasugerowałabym się wypowiedzią JustynyPiatkowskiej gdyż ona w tych kewstiach jest bardziej zorientowana niż my.
Przyjrzyj się waszemu pożyciu i wyciągnij wnioski.
Czy on w ogole wiedział, że siedziałaś przy jego komputerze? Czy on w ogóle pozwala Ci czasem korzystać z jego komputera? Czy czasem coś sparwdzasz w Internecie na jego komputerze? Czy musisz za każdym razem pytać się go o zgodę na właczenie komputera?
Gdyż jeśłi bez jego wiedzy włączyłaś jego komputer wiedząc, że byłby z tego nie zadowolony to z pewnością poczuje się szpiegowany. Natomiast jeśłi czasem korzystasz u niego z internetu i weszłaś w historię to owszem może poczuć się niefajnie ale to też nie jest powód aby robić z tego jakiś ogromny problem.
Wytłumacz mu, że się martwisz i to wszytsko Cię ogromnie niepokoi. I nie chcesz snuć domysłów tylko poznać jego zdanie.
Zresztą zwyczajnie może być w Tobie ciekawość, czy Twój chłopak oprócz tradycyjnej pornogrfii oglądał kiedykolwiek coś niestandardowego typu własnie: zwierzeta, jakieś inne fetysze i itp. Może zaptaj go czy kiedykolwiek coś takiego ogladał i co sądzi na temat tego typu rzeczy?
Czasami ludzie ogłądają przypadkiem jakieś głupoty jednak to jeszcze nic nie znaczy. Czasami powoduje nimi ciekawosć, a czasami chęć zmierzenia się z czymś tak okropnym, jak ogladanie horrorów. Tak jak już tu ktoś pisal.
Byłem kiedyś w kinie na filmie Waleriana Borowczyka (tytułu nie pomnę), w którym zapamiętałem mocno naturalistyczną scenę kopulacji koni. Film był dla ludzi, nie było w tej scenie ani w całym filmie niczego chorego - ot, po prostu - podpatrywanie zwierząt. Muszę przyznać, że chętnie był obejrzał tę scenę jeszcze raz, ponieważ nie wiem jak innych na sali - ale mnie "wzięło".
Ale tutaj sprawa jest nieco inna: ludzie ze zwierzętami - to jest chore i kropka. Potrzebna twarda rozmowa. Co innego naga kobieta sfotografowana na koniu (widziałek kilka tego typu zdjęć przepięknych w kalendarzach), a co innego ostra jazda ze zwierzęciem. Pachnie to silną dewiacją niestety.
33 2011-09-13 18:48:43 Ostatnio edytowany przez straceniec (2011-09-13 18:51:14)
Ja się otwarcie przyznaję do umiłowania perwersji i rzeczy które dla większości kobiet są obrzydliwe (nie znoszę hipokryzji), natomiast chęć odbycia stosunku ze zwierzęciem to w mojej opinii już naprawdę dno, czysta patologia.
Znajomi kiedyś dla jaj puścili nagranie geja rżniętego przez konia i o dziwo do końca oglądnęła ten filmik tylko koleżanka, faceci wymiękli dosyć szybko...
Znam osobiście tylko jednego faceta który siedzi w podobnym gównie (dosłownie) na poważnie, nie traktując tego jako coś czym można obrzydzić znajomych.
Musisz wziąć pod uwagę, że na podstawie samego faktu istnienia tego zapisu w przeglądarce ciężko wywnioskować, co go tak naprawdę podnieca w takiej treści. Nie musi to być jego osobista chęć kontaktu ze zwierzęciem. Może nakręcać go np. samo poniżenie kobiety robiącej to z psem lub ten rodzaj pierwotnej siły z jaką robią to niektóre zwierzęta.
Powiedz mu, że znalazłaś w przeglądarce takie treści, wyraź swój strach i zapytaj co go podnieca w tym co oglądał.
Ja szczerze mówiąc po takim odkryciu straciłbym większość zaufania do swojej partnerki, gdyby do lubowania się w takich rzeczach nie przyznała się wcześniej.
Nie bądź również naiwna, faceci albo wcale nie oglądają pornografii, głównie ze względu na przekonania religijne, albo siedzą w tym po uszy.
W mojej opinii, w większości przypadków taki jeden wpis w przeglądarce to wierzchołek góry lodowej.