niewolnica w czterech ścianach? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » niewolnica w czterech ścianach?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 67 ]

1 Ostatnio edytowany przez Anemonne (2011-07-13 21:12:17)

Temat: niewolnica w czterech ścianach?

Witam.
Jestem z moim P. 4 lata. Dzieli nas 11 lat różnicy ( ja 20 on 31) ale nie przeszkadza nam to ponieważ różnica ta zanikła powoli i nie jest tak widoczna jak na początku.
Ale od początku.
Mieszkamy od 2.5 roku razem, bardzo się kochamy i planujemy przyszłość. Problem tkwi w zachowaniu P. On od zawsze był zazdrosny, ograniczył kontakty ze znajomymi i ja również bo chciał mnie mieć tylko dla siebie. Wiadomo czasem pójdziemy gdzieś ze znajomymi ale i tak mnie pilnuje, żebym za dużo nie mówiła koleżankom bo jak to on mówi " to co się dzieje w naszym związku to nasza sprawa i nikomu o tym nie mówimy) P. ma swój klub i wiadomo, że rzadko bywa w domu bo dopiero rozkręca interes i siedzi w papierkowej robocie a ja musze siedzieć sama w domu bo on nie chce, żebym się gdzies szlajała bo nie wiadomo co mi strzeli do głowy i być może go zdradze. Ale przecież ja nigdy bym go nigdy nie zdradziła bo go cholernie kocham. Czasami mam wrażenie, że jestem niewolnicą we własnym domu. Nie moge nigdzie wyjść, albo pójść do jakiejś koleżanki. Jeżdże czasami do niego do klubu jak mi się nudzi i siedze tam z nim. Wole siedziec z nim niż sama. Dziś się pokłóciliśmy o to, że nie mogę nigdzie wychodzić, bo mi nie ufa bo cos tam i zawsze znajdzie pretekst a on się wkurzył i wyszedł do kumpli na ławke ;/ na oddchodne rzucił " porozmawiamy jak wróce". Boje się, nigdy mnie nie uderzył ale jednak się boje. Jestem bezradna. Nie mam pieniędzy, on mnie utrzymuje, daje mi na wszystko ale mimo wszystko chciałabym mieć swoje pieniądze a jak mu o tym mówie to ciągle słysze " za mało Ci daje, nie wystarcza Ci, masz wszystko o czym zapragniesz a Ty wybrzydasz" i i tak w kółko ja na prawde mam dość. Mieszkam doość daleko od rodziny bo 150 km. Mam tu tylko jego i jego rodzine. Kocham go ale nie wytrzymuje. Poradzcie coś.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

1. Idź do pracy i zacznij sama na siebie zarabiać.
2. Po prostu zacznij wychodzić np. do koleżanek czy choćby sama do kina, nie pytając go o zdanie. TAK, możesz to zrobić, jesteś autonomiczną jednostką, dorosłą kobietą, a nie bezwolną kukiełką.
3. Jeśli Cię uderzy, wiej od niego choćbyś nie wiem jak kochała.

Proste? Proste.

3

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Sęk w tym, ze ja nie mam gdzie tu znaleźć pracy i przede wszystkim on mi nie pozwala. Już nawet myślałam, że jak on daje mi te pieniądze to, żeby odkładać na konto w banku o którym nie bedzie wiedział i się jakaś sumka uzbiera i będę mogła coś pokombinować, ale nie chce, żeby to wyglądało, ze jestem z nim dla pieniedzy czy też że go okradałam. Nie jestem z nim dla pieniedzy, kocham go. Poza tym jak już pisałam mieszkam u niego w miejscowości 150km oddalonej od mojej i jak mam znajomych to tylko jego i prędzej czy później o wszystkim się dowie, nie mam zaufanej osoby tu, no poza jego siostrą ale ona wyjechała.

4

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Sęk w tym, ze ja nie mam gdzie tu znaleźć pracy i przede wszystkim on mi nie pozwala. Już nawet myślałam, że jak on daje mi te pieniądze to, żeby odkładać na konto w banku o którym nie bedzie wiedział i się jakaś sumka uzbiera i będę mogła coś pokombinować, ale nie chce, żeby to wyglądało, ze jestem z nim dla pieniedzy czy też że go okradałam. Nie jestem z nim dla pieniedzy, kocham go. Poza tym jak już pisałam mieszkam u niego w miejscowości 150km oddalonej od mojej i jak mam znajomych to tylko jego i prędzej czy później o wszystkim się dowie, nie mam zaufanej osoby tu, no poza jego siostrą ale ona wyjechała.

przede wszystkim nie jesteś jego własnością i niczego ale to niczego nie może ci zabronić,masz prawo do koleżanek i do wlasnego życia.on będąc w pracy ma kontakt z ludźmi a ty?:(siedzisz w domu albo jeździsz z nim do klubu...
nie na tym związek polega,nie jesteś jego zabawką,rozejrzyj się za praca i nie daj zrobić z siebie niewolnicy.
a jeśli masz obawy ,że może cię uderzyć to zastanów się czy to aby na pewno jest to czego szukasz?
jesteś bardzo młodziutką osobą,więc nie pozwól na dzień dobry zamknąć się w klatce bo już się z niej nie uwolnisz:(
to,że daje ci kasę wcale nie oznacza ,że jest twoim panem i władcą...
za parę lat może się okazać,że zostalas zupełnie sama...:(

5

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Koniecznie usamodzielnij sie, a przede wszystkim zacznij myslec samodzielnie.

6

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
Anemonne napisał/a:

1. Idź do pracy i zacznij sama na siebie zarabiać.
2. Po prostu zacznij wychodzić np. do koleżanek czy choćby sama do kina, nie pytając go o zdanie. TAK, możesz to zrobić, jesteś autonomiczną jednostką, dorosłą kobietą, a nie bezwolną kukiełką.
3. Jeśli Cię uderzy, wiej od niego choćbyś nie wiem jak kochała.

Proste? Proste.

Prosto i na temat.
Od siebie dodam tylko tyle,ze jestem w szoku,ze dalas sie zamknac w klatce,zlotej,czy nie, wszystko jedno.
Nie pozwala znalezc pracy, a Ty go pokornie sluchasz. Nie wiem,jak Ty chcesz cos osiagnac w zyciu zamknieta w 4 scianach,odcieta od ludzi?chyba,ze nie chcesz , to juz inna sprawa.
Postaw sie w koncu,nie badz czyjas marionetka.

7

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Zasadniczo, to ja mam tylko jedno pytanie. Chcesz rzeczywiście coś zmienić w swoim życiu i związku, czy tylko trochę publicznie  się wyżalić ? wink Dziewczyny dają Ci konkretne rady żebyś się usamodzielniła finansowo i mentalnie... ale Ty odpowiadasz, że nie możesz, bo on Ci nie pozwala...
Problem sam się nie rozwiąże. Jeśli chcesz zmiany, musisz uczynić jakiś krok w tym kierunku. Przypuszczam, że przed konkretnym działaniem, powstrzymuje Cię strach. Boisz się, że partner może nie zaakceptować,Twojej "nowej wersji" i zostaniesz porzucona. Niestety, sama musisz podjąć decyzję, czy chcesz o siebie zawalczyć...

8

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Tak, jesteś niewolnicą w 4 ścianach. A wiesz czemu on tak robi? Gdy facet tak postępuje, to znaczy, że chce mieć nad kobietą pełną kontrolę. I tak samo jest z nim. Być może dlatego też związał się z Tobą, dużo młodszą, bo często panuje przekonanie, że taka będzie naiwniejsza. Oczywiście, nie jest to reguła, ale czasami tak bywa. Jego zachowanie może tkwić w jakichś urazach z przeszłości, chorych wyobrażeniach na temat związku albo po prostu to zwykły cham, który nigdy nie zrozumie jak powinien wyglądać związek. Na jedno wychodzi. On ewidentnie przesadza. Podejrzewam opcje 3 , czyli zwykłego, niereformowalnego chama, który chce kobiety, która będzie mu całkiem posłuszna. Niestety takiego nie wyleczy się hmm
Dusisz się w domu, bo on Ci każe w nim siedzieć. Gdybyś Ty tego chciała - ok, ale to wymusza on. Nie możesz nawet bez jego kurateli spotkać się z koleżanką - to naprawdę chore. Z biegiem lat może być jeszcze gorzej. Ty pozwalasz mu na takie traktowanie, a on będzie robił coraz więcej złych rzeczy. Nie sądzę, by się zmienił nawet jakby odbył jakieś leczenie, choć pewnie powinien, moim zdaniem powinnaś od niego uciekać, nawet do rodziców, naprawdę to będzie lepsze niż mieszkanie z takim facetem.

9 Ostatnio edytowany przez NieInteresujSie (2011-07-14 05:01:00)

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

im wczesniej zdasz sobie sprawe ze nie jestes niczyja wlasnoscia tym lepiej. jak ktos moze decydowac za ciebie ? nie wydaje ci sie ze to nie jest w porzadku? chlopak pewnie mysli ze na tym polega zwiazek, a im wczesniej zrozumie ze tak nie jest tym lepiej. wprowadzaj powoli zmiany, np ide do kina, idziesz? nie, to ide sama. itp spodziewaj sie ze beda klotnie, ale mozesz byc pewna ze nie chcesz takiego faceta. wroc do szkoly, zapisz ze na jakies kursy, znajdz prace. zrob cos dziewczyno ze swoim zyciem, bo jak dojdzie dziecko to masz pozamiatane i wtedy mimo tego ze juz zdasz sobie sprawe ze go nie chesz to bedzie problem z odejsciem.

10 Ostatnio edytowany przez pomaranczowa 1 (2011-07-14 20:07:31)

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

kochana ! problem stary jak swiat!
nie daj soba manipulowac!
wszystkie moje  przedmowczynie maja racje. Tylko TY decydujesz o sobie. Nie jestes niczyja wlasnoscia.
Co za niedojrzaly facet, ten Twoj Man !! Kazdy dojrzaly mezczyzna wie, ze nie utrzyma kobiety przy sobie , jezeli stworzy jej wiezienie. Poza tym, jaka to ma dla niego  wtedy  WARTOSC ? NULL!

Opamietaj sie poki czas.

11 Ostatnio edytowany przez Kaja83 (2011-07-14 08:44:42)

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Jestem z moim P. 4 lata. Dzieli nas 11 lat różnicy ( ja 20 on 31) ale nie przeszkadza nam to ponieważ różnica ta zanikła powoli i nie jest tak widoczna jak na początku. 

Mieszkamy od 2.5 roku razem, bardzo się kochamy i planujemy przyszłość. Problem tkwi w zachowaniu P. On od zawsze był zazdrosny, ograniczył kontakty ze znajomymi i ja również bo chciał mnie mieć tylko dla siebie. ..... ja musze siedzieć sama w domu bo on nie chce, żebym się gdzies szlajała bo nie wiadomo co mi strzeli do głowy i być może go zdradze. Ale przecież ja nigdy bym go nigdy nie zdradziła bo go cholernie kocham. Czasami mam wrażenie, że jestem niewolnicą we własnym domu. Nie moge nigdzie wyjść, albo pójść do jakiejś koleżanki. ......

Jestem bezradna. Nie mam pieniędzy, on mnie utrzymuje, daje mi na wszystko ale mimo wszystko chciałabym mieć swoje pieniądze a jak mu o tym mówie to ciągle słysze " za mało Ci daje, nie wystarcza Ci, masz wszystko o czym zapragniesz a Ty wybrzydasz" i i tak w kółko ja na prawde mam dość. Mieszkam doość daleko od rodziny bo 150 km. Mam tu tylko jego i jego rodzine. Kocham go ale nie wytrzymuje. Poradzcie coś.

Aż mi się scyzoryk w kieszeni otwiera. Nieźle się dziewczyno wpakowałaś, wprawdzie nie ma sytuacji bez wyjścia, aczkolwiek obawiam się, że jesteś zbyt młoda i za bardzo w tej chwili stłamszona przez swojego chłopaka, żeby zareagować konsekwentnie, poza tym bardzo go kochasz.., o jeje. Niedobrze się dzieje, ty juz to widzisz i to jest na plus, ale samo widzenie i narzekanie nic nie pomogą. Rozmawiałaś z nim i niestety, ale on nadal upiera się przy swoim stanowisku, a Ty nadal się dusisz i kisisz. Niestety, ale lepiej nie będzie, będzie jeszcze gorzej niż jest, zajdziesz w ciąze, zostaniesz jego żoną i wówczas, będzie miał nad Tobą jeszcze większą włądzę...

Po pierwsze - bardzo niedobrze, że nie pracujesz i co to w ogóle ma znaczyć, ze on ci nie pozwala, kobieto jesteś młoda, silna i musisz pracować jak każdy porządny obywatel, musisz mieć swoje pieniądze, nie można dopuszczać do takie sytuacji, żeby facet na Ciebie robił ... wówczas, często nie masz niestety nic do powiedzenia i on ma ostateczne zdanie... tak jest w Twojej sytuacji. Obowiązkowo idź do pracy. Wiem że to wygodne, fajnie no nie ? wyspać się, nie mieć obowiązku wobec pracodawcy, ale tak żyją lenie a nie młode dziewczyny, poza tym musisz zdobywać doświadczenie. Musisz być niezależna.. jak jego szlak trafi, to co zrobisz... ? rodziców, może juz nie być na tym świecie, musisz być zaradna.

Po drugie - co ty niewolnica Izaura jesteś ? te czasy już minęły moja droga. Nie rób z siebie ofiary. Wyjdź do ludzi, jak on zareaguje ? a no jego reakcja bedzie adekwatna do jego charakteru - bedzie wściekły, a jak ty okażesz strach to on dalej bedzie dominował nad Tobą  wrócisz do punktu wyjścia. Dlatego, nie bój się sprzeciwić, jak Cię uderzy, to juz będziesz wiedziała, że nie jest to facet do życia..., że oprócz tego, ze robi z Ciebie kuchtę, to jeszcze stosuje przemoc.

Radzę - poszukać pracy, w markecie coś znajdziesz, jest okres wakacji, spokojnie bez stresu coś bedzie. Jak nie na miejscu, to dojedziesz autobusem smile w międzyczasie wychodź z domu, powiesz swojemu Alehandro, że wychodzisz i albo on idzie z Tobą, albo idziesz sama, ale konsekwentnie.

Jesli Twój bunt się nie powiedzie, to wtedy spakuj się i wróć do domu, moze wówczas do niego coś dotrze.


PS . napisałaś się bardzo sie kochacie... śmiem twierdzić, że z jego strony to nie jest miłość, milość wyzbywa się egoizmu i pierdoły z piosenki - najchętniej zamknął bym Cię z złotej klatce - niestety ale nic z miłością nie mają wspólnego, on nie chce Twojego szczęścia, bo nie liczy się z Twoim zdaniem i z Twoimi potrzebami.

12

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Macie racje. Siedzenie ciągle w domu i narzekanie jaki mój los jest to nie wyjście. Dlatego postanowiłam, że w wolnej chwili napisze CV i wyśle w kilka miejsc. Czy jemu to się podoba, czy nie. Wiem, że będzie zły ale cóż. Musi zrozumieć, że nie jestem szczęśliwa a przecież cały czas mi mówi, że zależy mu tylko na tym, zebym była szczęśliwa. Powiem mu jak wróci z pracy. Na początku myślałam, ze go udobrucham czymś dobrym a potem mu delikatnie powiem. Ale nie, zrobie zwykły obiad i jak będziemy jedli czy później to powiem mu o moich planach. Dziś jak pojedzie znowu do pracy, wyjde, nie będę siedzieć w domu. Przecież go nie zdradze z pierwszym lepszym. Nie jestem taka i powinien już o tym wiedzieć. Czas zdjąć te klapki z oczu. Pozdrawiam smile

13

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Macie racje. Siedzenie ciągle w domu i narzekanie jaki mój los jest to nie wyjście. Dlatego postanowiłam, że w wolnej chwili napisze CV i wyśle w kilka miejsc. Czy jemu to się podoba, czy nie. Wiem, że będzie zły ale cóż. Musi zrozumieć, że nie jestem szczęśliwa a przecież cały czas mi mówi, że zależy mu tylko na tym, zebym była szczęśliwa. Powiem mu jak wróci z pracy. Na początku myślałam, ze go udobrucham czymś dobrym a potem mu delikatnie powiem. Ale nie, zrobie zwykły obiad i jak będziemy jedli czy później to powiem mu o moich planach. Dziś jak pojedzie znowu do pracy, wyjde, nie będę siedzieć w domu. Przecież go nie zdradze z pierwszym lepszym. Nie jestem taka i powinien już o tym wiedzieć. Czas zdjąć te klapki z oczu. Pozdrawiam smile

Tak trzymac!

klatka zawsze dziala w obie strony

14

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

to co napisalas jest piekne ale smiem twierdzic ze tego nie spelnisz...
przede wszystkim powiedz mu o swoich uczuciach, ze ci zle samej, jak w zamknieciu sie czujesz
spytaj czy dalas mu powody aby ci nie ufal? ze obraza cie mowiac ze zdradzisz.
powiedz ze idziesz do pracy i jesli cie kocha to niech cie wspiera, ze nie tylko chcesz miec wlasne pieniadze, ale przede wszystkim satysfakcje!
powiedz ze kochasz go, ale chcesz miec cos swojego, chcesz cos znaczyc a nie wisiec tylko na nim, ze jesli faktycznie cie kocha i mu zalezy na twoim szczesciu niech zrozumie, zaufa i pomoze zrealizowac twoej plany.
nie ugnij sie bo kazda twoja uleglosc, jest dla niego znakiem ze ma nad toba kontrole.
mowisz ze nie ma roznicy wieku? wlasnie to jest to, mysli sobie, ladna, mloda malolata, ma jeszcze sianow  glowie napewno mnie zostawi a ja co? dojzaly facet czym ja moge jej zaimponowac? wiec lepiej zamkne ja w zlotej klatce i nie bedzie miala okazji zrobic cos glupiego.
wiem jedno, jak bedzie tak dalej to ty zadusisz sie od tej petyli ktora masz na szyji

15

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Zycze wytrwalosci w tych postanowieniach, uwazam, ze powinnas zrobic to bez jakiegkolwiek przymilania sie ( bez obiadkow, odpowiedniej atmosfery). Po prostu powiedz, jesli masz ochote krzyczec, wykrzycz wszystko. Tu chodzi o twoje zycie, o twoja godnosc. Jego reakcja nie powinna cie obchodzic, ale po jego reakcji zobaczysz czy cie kocha i pragnie twojego szczescia jak mowi.

16

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Witam smile
Jestem już po rozmowie z P. oczywiście tak jak przypuszczałam awantura na temat mojego pójścia do pracy i moich wychodzeń bez niego  była nieunikniona ale ja się nie dam. Wyszedł trzaskając drzwiami i ruszając z piskiem opon. Powiedziałam, mu że go kocham, że jest najważniejszy, że powienien mi zaufać. I dziś korzystając z okazji, ze jest ładna pogoda, wyczyściłam rower i pojechałam na jezioro, zadzwoniłam do mamy i pogadałyśmy sobie. Czułam się tak fantastycznie, leżąc na trawie ze świadomością, ze się mu postawiłam. Oczywiście też go poinformowałam, że wychodze nie zależnie od tego czy mu się to podoba czy nie. Przecież jestem jego kobietą a nie niewolnicą. CV rozesłałam w kilka miejsc może się odezwie ktoś. Chociażby, żeby mnie przyjeli na 3/4 etatu to już coś. Jutro też zamierzam wyjść na zakupy, spacer, może pochodze po wyprzedażach. Ciesze się, że tu napisałam, bo wasze wypowiedzi dały mi dużo do myślenia. Dość tej klatki chce normalnego związku. Pozdrawiam smile

17

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

:)no kochana jestem z ciebie dumna
tylko teraz musisz trwać w swoim postanowieniu big_smile
myślę,że po kilku twoich samodzielnych,że tak to nazwę wyjściach z domu twój facet zacznie rozumieć:)
no i powodzenia z pracą życzę:)

18

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Witam smile
Jestem już po rozmowie z P. oczywiście tak jak przypuszczałam awantura na temat mojego pójścia do pracy i moich wychodzeń bez niego  była nieunikniona ale ja się nie dam. Wyszedł trzaskając drzwiami i ruszając z piskiem opon. Powiedziałam, mu że go kocham, że jest najważniejszy, że powienien mi zaufać. I dziś korzystając z okazji, ze jest ładna pogoda, wyczyściłam rower i pojechałam na jezioro, zadzwoniłam do mamy i pogadałyśmy sobie. Czułam się tak fantastycznie, leżąc na trawie ze świadomością, ze się mu postawiłam. Oczywiście też go poinformowałam, że wychodze nie zależnie od tego czy mu się to podoba czy nie. Przecież jestem jego kobietą a nie niewolnicą. CV rozesłałam w kilka miejsc może się odezwie ktoś. Chociażby, żeby mnie przyjeli na 3/4 etatu to już coś. Jutro też zamierzam wyjść na zakupy, spacer, może pochodze po wyprzedażach. Ciesze się, że tu napisałam, bo wasze wypowiedzi dały mi dużo do myślenia. Dość tej klatki chce normalnego związku. Pozdrawiam smile

widzisz!
S A M A    SOBIE  POMAGASZ!
My to tylko takie wehikuly !
;-)))))))))))))))

19

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Ale boje się jak wróci, że bedzie się darł, że wpadnie w szał. :<

20

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Najgorsze chyba będą początki a później będzie musiał przywyknąć.

21

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

to wtedy na spokojnie mu powiedz,że musi zrozumieć to,że ty również masz swoje potrzeby,potrzebujesz kontaktu z ludźmi,przyjaciółmi,rodziną
jestes taka młodziutka-w wieku mojej siostry:)całe życie przed tobą i zrozumiałe jest to,że chcesz poznawać inne środowiska,rozwijać się itd.
nie bój się:) z mężczyznami jak z dziećmi dużo cierpliwości potrzeba:)

22

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Najgorsze chyba będą początki a później będzie musiał przywyknąć.

Tak naprawdę, to wszystko zależy od Ciebie i Twej determinacji. Jeśli będziesz zdecydowana na zmiany w swym życiu, nie będziesz pytała o pozwolenie, będziesz decydowała o sobie, on będzie musiał się z nimi pogodzić. Jasne, będzie próbował manipulować Tobą, choćby przez robienie draki, strofowaniem, itp.

Trzymam kciuki za Ciebie i Twoją samodzielność (również w myśleniu).

23

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Jestem zdecydowana na zmiany. Mam dość siedzenia w domu, sprzątania, prania, gotowania i czekania aż on wróci z pracy. Dlatego jutro od rana ide na zakupy, pobiegam i zleci do południa potem on wróci zje obiad i pojedzie do klubu a ja wybyje na sklepy i do parku. może się z kimś umówie?

24

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Jestem zdecydowana na zmiany. Mam dość siedzenia w domu, sprzątania, prania, gotowania i czekania aż on wróci z pracy. Dlatego jutro od rana ide na zakupy, pobiegam i zleci do południa potem on wróci zje obiad i pojedzie do klubu a ja wybyje na sklepy i do parku. może się z kimś umówie?

Martwi mnie troche, za za bardzo sie przejmujesz tym jak zareaguje, co zrobi. Jak raz nie bedzie mial obiadu, nic sie nie stanie

25

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Przejmuje się bo wyszedł strasznie wkurzony i boje się co bedzie jak wróci. Co do obiadu to i tak zawsze jest zrobiony bo ja też jem smile a poza tym to nie tak łatwo jest z niewolnicy się przestwić na to, że sie mu postawiłam. I tak się sama sobie dziwie, że tak szybko podjełam decyzje, ze wyjde z tej klatki, porozsyłam CV i mu przede wszystkim powiem. Jakbym to była nie ja.

26

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

zrozumiałe,że sie martwisz i obawiasz,w końcu to dla ciebie nowa sytuacja ale dla niego też.
do tej pory miał cię na wyłączność,a teraz zaczyna czuć zagrożenie ,boi się że już nie wszystko będzie pod jego dyktando.
ty natomiast obawiasz się jego reakcji i tego co zrobi..

27

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Ale czego Ty sie tak naprawde boisz? jego reakcji? ze bedzie krzyczal, czy nie zapanuje nad soba? odpowiedz moze sama sobie na to pytanie.

28

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

On jest starszy i czuje zagrożenie, wygodnie mu że ma Cię obok siebie. Żyj swoim życiem, a zobaczysz, że się zmieni sytuacja

29

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

nie wymieknij teraz
trzymam kciuki

30

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Tak jak przypuszczałam. Wrocił o 1 w nocy i się nie odzywał. Czyli nadeszły ciche dni. Myśli, że zmiękne ale nie. Postawie na swoim. Dziś też idę na spacer ze znajomą. Niby to dziewczyna jego przyjaciela ale nic złego nie bede przecież robić. Mam nadzieje, ze odezwą się w sprawie pracy.

31

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

powiedz mu wprost ze czujesz sie jak niewolnica, moze on tego nie dostrzega, bardzo cie kocha do tego stopnia ze broni cie przed swiatem i nie wie ze robi zle, musisz mu powiedziec na spokojnie "kochanie musimy porozmawiac, robisz zle ja sie z tym zle czuje ograniczasz mnie" moze latwo mi sie mowi ale innego wyjscia nie widze, na pewno od niego nie uciekaj bo moze sie to zle skonczyc, moze chciec sie zabic a co gorsza przed tem skrzywdzic ciebie bo skoro on nie moze ciebie miec to nikt nie moze.

32

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

falk - ale ja wiem, że on chce mnie uchronić przed całym światem ale to już jest lekkie przegięcie. Do niego NIC kompletnie NIC nie dociera. My się nie odzywamy ale jak był w pracy to napisał mi sms-a " kochanie ja się boje o Ciebie, nie chce Cię stracić ale też wiem, że robie źle" no co z tego, że się przyznał i ma tego świadomość jak i tak się nic nie zmieni. Dziś byłam na basenie ze znajomą, oczywiście się oburzył. Teraz wrócił do domu, wykąpał się, zjadł i poszedł oglądać tv zamiast ze mną porozmawiać.

33

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Cóż... chłopak musi się przywyczaić do nowych reguł w związku wink Początki zawsze są najtrudniejsze ale myslę, że powoli przywyknie i zmieni nastawienie smile

34

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

(...) Dziś byłam na basenie ze znajomą, oczywiście się oburzył. Teraz wrócił do domu, wykąpał się, zjadł i poszedł oglądać tv zamiast ze mną porozmawiać.

Był wściekły, bo wymykasz się mu z rąk, przestajesz reagować na jego manipulacje, zaczynasz mieć swoje życie, boi się, że poznasz kogoś, że go porzucisz.
W takim stanie o czym miał z Tobą rozmawiać?
Na pewno chciałabyś usłyszeć to wszystko, co ma do powiedzenia? Jesteś masochistką?

35

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

wiec daj sobie z nim spokoj, przynajmniej na jakis czas moze to mu oczy otworzy a jesli nie to skresl go potem na zawsze

36

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

falk - ale ja wiem, że on chce mnie uchronić przed całym światem ale to już jest lekkie przegięcie. Do niego NIC kompletnie NIC nie dociera. My się nie odzywamy ale jak był w pracy to napisał mi sms-a " kochanie ja się boje o Ciebie, nie chce Cię stracić ale też wiem, że robie źle" no co z tego, że się przyznał i ma tego świadomość jak i tak się nic nie zmieni. Dziś byłam na basenie ze znajomą, oczywiście się oburzył. Teraz wrócił do domu, wykąpał się, zjadł i poszedł oglądać tv zamiast ze mną porozmawiać.

to dobry znak.
cos sie w nim ruszylo, cos zaswitalo w glowie,ale to jest  proces, on musi trwac...nic nie stanie  sie w kilka minut. daj mu czas i nie ustawaj, rob swoje.

37

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Odkąd mu powiedziałam jakie zmiany wprowadze w swoim życiu, w ogóle nie bywa w domu a jak jest to się kłócimy. Myśli, że jak będzie się tak zachowywał to zmienie zdanie i będzie jak dawniej. ale nie nie dam mu się. On boi się, że poznam kogoś młodszego i go zostawie, tak jakby mi nie wierzył i mnie nie znał. Tysiąc razy mu mówiłam, że nie zostawie go jest dla mnie najważniejszy. Nie, nie jestem masochistką. I dlatego chce to zmienić. falk - jak mam go zostawić, skoro nie mam grosza przy duszy, żeby wrócić do swojego rodzinnego życia. Ja chce dać nam szanse.

38 Ostatnio edytowany przez pomaranczowa 1 (2011-07-16 11:05:37)

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Myśli, że jak będzie się tak zachowywał to zmienie zdanie i będzie jak dawniej. ale nie nie dam mu się. On boi się, że poznam kogoś młodszego i go zostawie, tak jakby mi nie wierzył i mnie nie znał.

to manipulacja.

zawsze, powtarzam : ZAWSZE i kazdy musi zyc z ta mysla , ze " ona" albo "on", pozna kogos innego i odejdzie. Nikt nie jest nasza wlasnoscia ! powtarzam i powtarzac bede do znudzenia ;-)
To ale nie powod , zeby Cie zamykal w wiezieniu , bo wiezien nie jest wierny z wlasnej woli , tylko z MUSU!
Boze, czy on tego nie rozumie?

39

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Dobrze, ze sie mu postawilas. Przecież tak nie mozna żyć, męczyłaś się. Msz prawo życ swoim życiem, pracowac, a nie byc tylko kura domową i na kazdejego zawolaniem leciec. On sie na pewno do tego przyzwyczai, skoro juz takiego sms napisal, to znaczy, ze cos go ruszylo. Trzymam kciuki w sprawie pracy i nie poddawaj się! walcz do końca o swoje i nie ulegaj mu. Pokłocicie sie raz, drugi, trzeci, ale w koncu zrozumie, ze masz prawo zyc tak jak Ty chcesz, a nie tak jak on Ci każe i mysle, że zmieknie smile

40

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Myślicie, ze jest szansa, ze się zmieni? że zrozumie i stworzymy normalny związek bez tych jego chorych wyobraźni?

41 Ostatnio edytowany przez pomaranczowa 1 (2011-07-16 12:03:04)

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Myślicie, ze jest szansa, ze się zmieni? że zrozumie i stworzymy normalny związek bez tych jego chorych wyobraźni?

Jest szansa.Mysle, ze jezeli sie kochacie, (i on zrozumie i zaakceptuje, ze masz swoje potrzeby), to jest taka szansa.
Ale jest jeden warunek. TY musisz obstawac przy swoim , nie ulegac, domagac sie swoich praw, on musi poczuc, ze nie jestes jak choragiewka i moze Toba powodowac.
Mam nadzieje, ze nie zabrzmialo to zbyt groznie;-)

42

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Tylko ja cały czas się zastanawiam czy to nie jest jakaś gra z jego strony, co on kombinuje. To nie w jego stylu, że przemilczy całą sytuacje, zawsze jak poruszałam temat mojego pójścia do pracy to była awantura na trzy dni. Myślałam, żeby zrobić jakąś kolacje i porozmawiać spokojnie, bez żadnych kłótni i wyrzutów i pójść na jakiś kompromis. Bo chodzi o to, żeby w związku chodzić na kompromisy. Tylko nie chce, żeby to wyglądało tak, że ja już miękne.

43

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Tylko ja cały czas się zastanawiam czy to nie jest jakaś gra z jego strony, co on kombinuje. To nie w jego stylu, że przemilczy całą sytuacje, zawsze jak poruszałam temat mojego pójścia do pracy to była awantura na trzy dni. Myślałam, żeby zrobić jakąś kolacje i porozmawiać spokojnie, bez żadnych kłótni i wyrzutów i pójść na jakiś kompromis. Bo chodzi o to, żeby w związku chodzić na kompromisy. Tylko nie chce, żeby to wyglądało tak, że ja już miękne.

To bardzo dobry pomysl z ta kolacja.
Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa.
I to nie bedzie wygladalo , ze juz "miekniesz" -jak to okreslilas. Trzymaj sie tylko swoich racji w tej rozmowie, nie podnos glosu, mow spokojnie, co chwila utwierdzaj go w przekonaniu, ze chcesz tego zwiazku, ale musi sie pare rzeczy zmienic, nie dawaj sie poniesc emocjom, bo stracisz wszystko, co juz osiagnelas. On musi czuc, ze Ci na nim zalezy, wstaw sie w jego polozenie- boi sie ... (z tego co go opisalas).

bedzie dobrze.

44

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Ale on  wie, że mi na nim zależy i że go kocham bo mu to mówie. Nawet teraz jak się nie odzywamy pisze do niego sms-a i on mi odpsisuje ale to nie to samo bo  w domu nie gadamy prawie w ogóle. I znowu nie wiem o której wróci bo mi nie mówi, na obiady też już nie wraca, ja nie gotuje. Zazwyczaj wraca o 22, myje się, je kolacje, poogląda troche i idzie spać. I tak wygląda jego dzień w domu.

45

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Ale on  wie, że mi na nim zależy i że go kocham bo mu to mówie. Nawet teraz jak się nie odzywamy pisze do niego sms-a i on mi odpsisuje ale to nie to samo bo  w domu nie gadamy prawie w ogóle. I znowu nie wiem o której wróci bo mi nie mówi, na obiady też już nie wraca, ja nie gotuje. Zazwyczaj wraca o 22, myje się, je kolacje, poogląda troche i idzie spać. I tak wygląda jego dzień w domu.

to znaczy , ze to juz zawsze tak bylo ? ze nie rozmawialiscie ?

46

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Rozmawialiśmy, zawsze rozmawialiśmy. Chodziliśmy na zakupy, do parku, kina, do klubów. Nawet jak się o coś poważniejszego pokłóciliśmy zawsze rozmawialiśmy a teraz nie, zero reakcji, zero rozmów.

47

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Rozmawialiśmy, zawsze rozmawialiśmy. Chodziliśmy na zakupy, do parku, kina, do klubów. Nawet jak się o coś poważniejszego pokłóciliśmy zawsze rozmawialiśmy a teraz nie, zero reakcji, zero rozmów.

dziwne...
to tak jakby bal sie czegokolwiek poruszac...hmmm...
znasz go, musisz wiedziec dlaczego tak reaguje .
Czy jest na ogol skryty ?

48

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

To jest skomplikowana sytuacja. Bo ja go poznałam jak zgrywał takiego kozaka, wszyscy go mieli za luzaka i nikomu nawet najlepszemu przyjacielowi się nie zwierzał co tak na prawde go gryzie. Ja nad nim też musiałam długo pracować, żeby mi o wszystkim powiedziałam, pamiętam jak mi powiedział " Jesteś jedyną osobą, której tak na prawde zaufałem i powiedziałem wszystko. Tobie jednej ufam" Nie mamy przed sobą tajemnic, o wszystkim sobie mówimy. Może jemu chodzi, że to wszystko zrobiłam pokryjomu, że mu nie powiedziałam.

49 Ostatnio edytowany przez pomaranczowa 1 (2011-07-16 12:44:15)

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

To jest skomplikowana sytuacja. Bo ja go poznałam jak zgrywał takiego kozaka, wszyscy go mieli za luzaka i nikomu nawet najlepszemu przyjacielowi się nie zwierzał co tak na prawde go gryzie. Ja nad nim też musiałam długo pracować, żeby mi o wszystkim powiedziałam, pamiętam jak mi powiedział " Jesteś jedyną osobą, której tak na prawde zaufałem i powiedziałem wszystko. Tobie jednej ufam" Nie mamy przed sobą tajemnic, o wszystkim sobie mówimy. Może jemu chodzi, że to wszystko zrobiłam pokryjomu, że mu nie powiedziałam.

to bardzo mozliwe...
jezeli jest wrazliwym mezczyzna, ( a na to waglada) , to moglo go to bardzo zabolec...
Rozumiem to doskonale.
Wyobraz sobie to tak : on Ci ufa, zwierza sie , wie, ze Ty wiesz,jak bardzo trudno mu to przychodzi, powoli nabiera zaufania ...otwiera sie ... i wtedy oczekuje tego samego od Ciebie...

rozumiesz mnie ?

50

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Rozumiem. Czyli co powinnam zrobić? No a ta jego zazdrość i ciągłe zakazy jak to ma się do tego?

51

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Rozumiem. Czyli co powinnam zrobić? No a ta jego zazdrość i ciągłe zakazy jak to ma się do tego?

nie wiem co powinnas...to wiesz tylko Ty.
Ale mysle , ze mozesz sprobowac tak, jak pisalam wyzej: spokojnie rozmawiac, ale stanowczo obstawac przy swoim.

ta zazdrosc i zakazy to pewnie wynika z jego niskiej samooceny. Boi sie poprostu...
nie wiem czego , utraty Ciebie, albo zranienia

Ty to na pewno wiesz

52

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Dobrze. Dzisiaj do niego zadzwonie a nie napisze mu sms-a i powiem, żeby wrócił na 20 do domu bo chce zrobić kolacje i chce ją zjeść z nim i porozmawiać. Trzymajcie kciuki smile

53

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Dobrze. Dzisiaj do niego zadzwonie a nie napisze mu sms-a i powiem, żeby wrócił na 20 do domu bo chce zrobić kolacje i chce ją zjeść z nim i porozmawiać. Trzymajcie kciuki smile

Ja trzymam !
dasz rade!
pamietaj: konsekwencja! i zrozumienie!

54

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Zrobiłam kolacje, zadzwoniłam do niego, żeby na 20 przyjechał do domu bo chce z nim zjeść kolacje i porozmawiać. Po jego głosie wywnioskowałam, że się ucieszył, że zrobiłam krok w przód. Zrobiłam lasanie, do tego nasze ulubione czerwone wino. Przyjechał. Dostałam od niego bukiet żółtych tulipanów, buziaka i " kocham Cie". Usiedliśmy do stołu zaczeliśmy jeść, i gadać o bzdurach w końcu on sam powiedział " dobrze a teraz porozmawiajmy o tym co ma być". Powiedziałam mu co mi leży na sercu, powiedziałam mu, że nie potrzebnie jest zazdrosny, że go kocham, że jest dla mnie najważniejszy, że z nim chce spędzić reszte życia i z nikim innym i niech mi zaufa. Powiedziałam mu też o tych wyjściach i pracy. Zaczeliśmy się sprzeczać ale po chwili doszliśmy do wniosku, że to nic nie da i doszliśmy do porozumienia. Powiedział, że jak tak bardzo chce iść do pracy to dobrze, że poszukamy jej razem, może mi załatwi u swojego kolegi w sklepie na 3/4 etetu. Akurat mi to pasuje bo też chciałam iść na pół etatu tylko. O wspólnych wyjściach nie ma mowy, bo ma urwanie głowy w klubie, zresztą teraz też pojechał. A wychodzić będę sama albo z kimś. Jutro P. nie jedzie do klubu to jedziemy na obiad do jego mamy, weźmy maluchów i pójdziemy na łąkę. Czuje, że się układa smile

55

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

to brzmialo dwuznacznie, nie zostawie go bo nie mam grosza przy duszy. trzyma cie ten fakt czy milosc do niego? rozumiem twoja sytuacje finansową ale zawsze mozna znalesc prace jakąkolwiek i zacząć jak kolwiek, masz znajomych, przyjaciolkę? ktos ci pomoze. wyjedz za granice na rok, moze na dwa. nie badz z nim tylko dlatego ze nie masz grosza swojego. adze ze twoja rodzina tez powinna ci jakos pomoc. nawet rodzice

56

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

falk- przecież mówie, że jestem tu 150km od rodziny i znajomych. mam tylko jego, jego rodzine i jego znajomych. wszystko jego. a chodziło mi o to, że nie mam swoich pieniędzy, oczywiście, że on mi daje na moje wydatki bo chce mi dawać. a jakbym miała od niego odchodzić to tylko jakbym miała swoje pieniądze, nigdy z jego pieniędzmi nie odeszła, bo to by wyglądało tak " no dał jej kase i uciekała" a ja nie jestem z nim dla kasy. Poza tym tak jakby wszystko sobie wyjaśniliśmy. Przeczytaj mój ostatni post smile

57

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Witam ponowienie.
Czas sielanki minął i znowu zaczął się koszmar a już myślałam, że jest dobrze, że doszliśmy do porozumienia ale nie.  Wiedziałam, że P. tak łatwo nie zgodzi się na moje warunki,i że to tylko jakaś gra. Otóż, wszystko ładnie było do czasu kiedy odezwali się do mnie w sprawie pracy i zaproponowali mi rozmowe kwalifikacyjną. Oczywiście P., był przeciwko, zaczął szukać czegoś co by mnie miało zniechęcić do tej pracy, bo jak usłyszał, że zaproponowali mi tą prace w supermarkecie na kasie to od razu było, że " moja kobieta nie bedzie, siedziała na kasie w supermarkecie i tyrała po bóg wie ile i zarabiała marne grosze" no ale ja nie oczekuje, że zapropanują mi od razu stanowisko kierownika w jakimiś tam ważnym biurze skoro mam tylko wykształcenie średnie, zresztą to była tylko rozmowa kwalifikacyjna i mają się odezwać. Ale problem polega na tym, że P. w ogóle nie bywa w domu. Nawet na obiady nie przyjeżdża już tłumaczy się, że w klubie mają spore kłopoty, tylko, że ja jakoś w to nie wierze. On po prostu woli siedzieć godzinami tam albo z kumplami niż być ze mną i rozwiązywać problemy. Przyjeżdża o 22 nie odzywa się prawie wcale do mnie a rano jak się budze to go nie ma. Nie wiem co mam robić. Jak do niego dotrzeć. Mam dość.

58

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

WITAM MAM 27 LAT I JESTEM W ZWIAZKU NIE FORMALNYM CZYLI KONKUBINACIE RAZEM Z MOIM PARTNEREM MAMY 14 MIESIECZNA COERCZKE PISZE BO MOZE KTOS MNIE ZROZUMIE NIEWIEM JAK MAM PARTENEROWI WYTLUMACZYC ZE OD CZASU DO CZASU POTRZEBUJE TROCHE WOLNOSCI OD NIEGO I DZIECKA ZEBYM NIE BYLA ZAMKNIETA W CZTERECH SCIANACH ALE ON TEGO NIE ROZUMIE ROBI MI AWANTURY O TO ZE ZOSTAWIE DZIECKO POD BARDZO DOBRA OPIEKA A I TAK ROBI PROBLEM I PRZEZ TO WYCHODZA KLUTNIE CORAZ CZESCIEJ JAK MAM MU TO WYTLUMACZYC CZASEM JUZ BRAK MI SIL NIEMAM ARGUMENTOW PROSZE PORADZCE COS BO NIEWIEM GDZE SIE Z TYM UDAC CZY LEPIEJ SIE ROZSTAC CZY COS ALE ZAL MI BO DZIECO NIEBEDZE W PELNEJ RODZINIE??????!!!!!!!!!!

59

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

nikola2010, wyłącz CapsLock. Wielkie litery w internecie oznaczają krzyk, nie krzycz na nas już od pierwszego posta!
Ponadto używaj przecinków i uważaj na błędy ortograficzne, bo Twój tekst bardzo ciężko się czyta. Słowniki są ogólnodostępne.

60 Ostatnio edytowany przez pomaranczowa 1 (2011-07-23 13:06:54)

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

Witam ponowienie.
Czas sielanki minął i znowu zaczął się koszmar a już myślałam, że jest dobrze, że doszliśmy do porozumienia ale nie.  Wiedziałam, że P. tak łatwo nie zgodzi się na moje warunki,i że to tylko jakaś gra. Otóż, wszystko ładnie było do czasu kiedy odezwali się do mnie w sprawie pracy i zaproponowali mi rozmowe kwalifikacyjną. Oczywiście P., był przeciwko, zaczął szukać czegoś co by mnie miało zniechęcić do tej pracy, bo jak usłyszał, że zaproponowali mi tą prace w supermarkecie na kasie to od razu było, że " moja kobieta nie bedzie, siedziała na kasie w supermarkecie i tyrała po bóg wie ile i zarabiała marne grosze" no ale ja nie oczekuje, że zapropanują mi od razu stanowisko kierownika w jakimiś tam ważnym biurze skoro mam tylko wykształcenie średnie, zresztą to była tylko rozmowa kwalifikacyjna i mają się odezwać. Ale problem polega na tym, że P. w ogóle nie bywa w domu. Nawet na obiady nie przyjeżdża już tłumaczy się, że w klubie mają spore kłopoty, tylko, że ja jakoś w to nie wierze. On po prostu woli siedzieć godzinami tam albo z kumplami niż być ze mną i rozwiązywać problemy. Przyjeżdża o 22 nie odzywa się prawie wcale do mnie a rano jak się budze to go nie ma. Nie wiem co mam robić. Jak do niego dotrzeć. Mam dość.

przykre.
Po tym , co piszesz, on Ciebie wcale nie traktuje powaznie. Nie odpowiada na Twoje sygnaly.
masz dwie mozliwosci:
a) przyjmiesz, ze on juz taki jest ( TE TYPY TAK MAJA) i odejdziesz, bo nie umiesz z tym zyc ( ja bym nie umiala z tym zyc, ale nie bierz tego pod uwage ;-))

b)Pozwolisz sie tak traktowac i odpuscisz, bedziesz nieszczesliwa  z tym i zniszczysz wiare w siebie,pozwolisz soaba powodowac i kierowac, zatracisz swoja autonomie i  dolaczysz do grona ( ten klub nie zna granic) niespelnionch, zgorzknialych kobiet , ktore o swoim mezczyznie mowia : " moj stary " aaaa ten ... ciesze sie jak go nie ma ... mam spokoj...
a ich mezczyzni udaja , ze ich to niedotyka...( chociaz sa i tacy, ktorych to NAPRAWDE nie dotyka.) i bedziesz zyla w czyms ,co nie zasluguje  na miano spelnionego zycia

61 Ostatnio edytowany przez hans12301 (2011-07-23 12:23:16)

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

Pomóżcie sad
Tak, byłem zazdrosny, bałem się że kogos pozna etc..ale nie pokayzwalem tego.
Chodzila do pracy, miała znajomych nie kontrolowalem jej rozmów na necie, nie pytałem.
Fakt jak wychodziła ze znajomymi wsrod których wiekszosc była faceteów to wolałem żeby mi powiedziała kiedy wróci (a np powiedziała ze za 3 godziny - wróciła za 6 no to bylem smutny i sie nie odzywalelm fakt hmm).
Domatorem jestem, ona chciała wychodzić na dyskoteki.. (powiedizała podczas pierwszej rozmowy o rozstaniu), nie poszliśmy bo wyjechałem, zarzuciła mi to. Chciałem z nią chodzić ale już tu za granicą, przed mialem inne problemy na głowie.
Ona nie była specjalnie silna w logice, przez to mogłem ją przekonać do swojego zdania - to mi zarzuciła jak mnie rzucała ze byłem taki ze wszystko zagadam sad

OGÓLNIE.
nie jestem ideałem wiem, ale czy to powód żeby skończyć ze mną? Przecież można pracować nad takimi rzeczami a ja byłem na to chętny..jednak mnie zostawiła i to tak bez ostrzezenia. Z dnia na dzien zapewnienia oi milosci i wspolnych planach stała się osoba obcą. Jak to ujęła 'przemyslala wszytko' i ze ja sie nie zmienie i za 10 lat jak to tak ma wygldac to ona nie chciala ...szok.

Zwlaszcza ze ja chętny byłem na zmiany, bo sam wiem że nie jestem idealem !!! Duzo się zminielem podczas zwiazku z nia, sama przyznala to ze sie zmienialem ale i tak wolala mnie zostawic.. Caly wyjazd do stanów eh dla niej to mialo byc bo chcialem wiecej pieniedzy zeby miala dom i wszystko..ja nie potrzebuje duzo, taki typ. Teraz nawet nie chce zebym do niej przyjechal..od 6 dni jestem bez kontaktu z nią sad

Czy naprawde mozna wszytko zostawic, nie dajac szansy? sad

AHA! przez pierwszy rok , moe poltora nic nie chciala we mnie zmienic..ale potem wyszlo...zmienialem sie bo stwierdzilem ze ma racje, i ze na tym zwiazek polega - ze mowi co jest nie tak, bo przeciez nigdy nie jest idelanie i razem sie pokonuje trudnosci..Nie sadze ze to ze zmienialem sie dla niej, spowodowalo ze stwierdzila ze jestem mieki?

62

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

pomaranczowa - czyli twierdzisz, że rozstanie w tym przypadku jest najlepsze?

63

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

pomaranczowa - czyli twierdzisz, że rozstanie w tym przypadku jest najlepsze?

Nie. Nic nie twierdze.
Nie znam go. Nie znam WAS.

Ale Ty znasz. I piszesz, ze to koszmar.

64

Odp: niewolnica w czterech ścianach?

No ale jakimi innymi sposobami moge do niego dotrzeć. Przez kilka dni było dobrze, pogodził się z tym, ze chce pracować ( przynajmniej mi się tak wydawało) a teraz znowu to samo sad

65

Odp: niewolnica w czterech ścianach?
toksycznosc napisał/a:

No ale jakimi innymi sposobami moge do niego dotrzeć. Przez kilka dni było dobrze, pogodził się z tym, ze chce pracować ( przynajmniej mi się tak wydawało) a teraz znowu to samo sad

to znaczy, ze NIC nie zrozumial.
Albo nie chce zrozumiec.
I stara sie przeforsowac swoje poglady. I na pewno bedzie obserwowal bacznie , jak reagujesz .Czy ulegniesz.
Ty masz wybor.

Posty [ 1 do 65 z 67 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » niewolnica w czterech ścianach?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024