Drogie Forumowiczki!
Od pół roku spotykam się z facetem, dwa tygodnie temu poprosił mnie o chodzenie. Sam z siebie. Powiedział mi, że chce być ze mną blisko, tylko ze mną, że znamy się już od tak dawna. Po tym, jak się zgodziłam sprawial wrażenie szczęsliwego. W tydzień później zaproponowałam mu, aby wpadł do mnie do domu, aby zobaczyć mojego kociaka. Wiązało się to z poznaniem moich rodziców, z ktorymi obecnie mieszkam. Nie naciskałam, to była tylko propozycja, spokonjnie mogł odmówić. Ale on się zgodził, bardzo ochoczo. Pytałam się go parę dni przed spotkaniem, na co miałby ochotę na obiad itd, więc domyślał się, że zależy mi na tym spotkaniu i że moi rodzice tez bardzo chcą go poznać. WIedział od dawna, że byli bardzo pozytywnie nastawieni do naszej znajomości. W niedzielę czekaliśmy na niego, ale facet się nie zjawił. Nie odpisywal na smsy, mial wyłączoną komorkę. Dzień wcześniej miał się spotkać z kumplami, wiedziałam o tym ale prosilam go, aby nie pił za dużo ze względu na niedzielne spotkanie. Oczywiście chłopak zrobił dokładnie odwrotnie, spił się i w niedzielę był na mega kacu. Kiedy wreszcie do mnie odpisał przepraszał, mowił że mu głupio, że sytuacja wymknęła sie spod kontroli. Byłam wściekła, ale wybaczyłam. Powiedziałam mu jednak, że ma mi to jakoś wynagrodzić. Zgodził się ze mną, obiecał że wynagrodzi. Minął tydzień, w czasie którego nie mógł się ze mną spotkać. Niby nic nowego, bo on jest bardzo zapracowany i ja to do tej pory szanowałam i byłam pod tym względem w miare cierpliwa, pod warunkiem że spotykaliśmy się w weekend. No ale w ten weekend także nie znalazł dla mnie czasu, ba!, kompletnie mnie zignorował! Jeszcze w piątek odpisywal na moje smsy, dopytywał się o pewne problemy, jakie mam teraz na uczelni. Nawyzał mnie swoją dziewczyną. Nie napisał, że się spotkamy, ale że postara się ze mną spotkać. W sb napisałam mu rano sms czy się dziś widzimy, ale do późnego popołudnia mial wyłączony telefon, Kiedy go już włączył i tak nie odpisywał. Wysłałam kolejnych kilka wiadomości z zapytaniem, co się dzieje, potem już wprost zażądałam wyjaśnień odnośnie tego jego milczenia. Niestety do teraz nie odezwał się do mnie ani slowem. jestem zniesmaczona jego zachowaniem i kompletnie nie wiem, co o tym myśleć. Podejrzewam, że znowu pił przez ten weekend ze swoimi kumplami. Zupełnie to do niego niepodobne, bo od początku znajomości naprawdę rzadko zdarzało mu się ostro zabalować. Nie mam pojęcia, co robić. Najchętniej pojechałabym do jego mieszkania i pogadała, ale tak szczerze. Najgorsze jest to, że to on sam chciał być ze mną w związku, ja naprawdę w żaden sposób nie naciskałam! Cała ta rozmowa i inicjatywa wyszła kompletnie od niego.... Poradźcie mi proszę, co ja mam zrobić w tej sytuacji....