Mój związek przeżywa kryzys. Parę dni temu mieliśmy 8 rocznicę ślubu, mamy dwoje małych dzieci. Ogólnie zawsze było ok. Ale zauważyłam, że coraz częściej śpię osobno, dziś też, mój mąż zaraz po pracy zajmuje się swoim hobby do późna. Mną się nie interesuje. Dziś pościeliłam sobie w pokoju na parterze. W głębi duszy miałam nadzieję, że będzie chciał mnie zatrzymać, żebym spała z nim, ale nie. Gdy poszłam na górę sprawdzić, czy dzieci są przykryte, on miał zamknięte drzwi od sypialni i pewnie już spał. Jest mi bardzo przykro. Nie wiem co nas tak oddaliło. Może to jego hobby? Czy on już mnie nie kocha? On śpi teraz pewnie w najlepsze, co świadczy o tym, że ma mnie i moje uczucia gdzieś, a ja wiem, ze tak szybko nie zasnę. Bo go jednak kocham i boli mnie jego zachowanie. Czy on chce, żebym odeszła? Wie, że nie mam dokąd. Czy mu jeszcze na mnie zależy? Chyba za bardzo się przywiązałam do męża. On co prawda dziś dotknął moich włosów i chciał zagadać, ale pewnie skończyłoby się to brakiem porozumienia, moimi oskarżeniami i jego bezsensownym zaprzeczaniem. Miałam nadzieję, że mnie pocieszy, że chociaż dziś odpuści sobie to hobby, bo dowiedziałam się, że nasza czteroletnia córeczka ma szmery na serduszku i musi ją przebadać kardiolog dziecięcy. Muszę go szukać w większym mieście, bo tu, gdzie mieszkam nie ma. A on nawet nie zapytał, czy umówiłam córkę na badanie, ani nie powiedział, że pojedzie z nami. Jest mi naprawdę przykro. Nie mam w nim pocieszenia, czuję się bardzo samotna. Ma ktoś może jakąś radę? Może inny punkt widzenia sprawi, że zobaczę całą tę sytuację w innym świetle, może znajdę sposób, by znów było dobrze? Tylko czy ja jestem w stanie coś zrobić, bo mam wrażenie, ze teraz wszystko od niego zależy.
Maja ur. 6.04.2007
Patryk termin 17.05.2012