Rozstanie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

Temat: Rozstanie

Witam. Na wejście przepraszam, że jestem na forum, na którym być może być mnie nie powinno. Piszę jednak do Was, albowiem liczę, że pomożecie mi w moim problemie (albo przynajmniej wytłumaczycie, albo przynajmniej poczuję, iż nie jestem w tym wszystkim sam) z kobiecego punktu widzenia. Po wejściu z tym problemem na forum męskie, dostałem porady typu "nie to inna", "idź się zabaw" itp.
Rozstałem się z moją dziewczyną (znaczy się zostawiła mnie) pół roku temu. Nie była to zdrada żadnej ze stron. Po prostu od jakiegoś czasu zaczęło się psuć. Zachowywałem się jak debil, gdy coś się nie układało straszyłem rozstaniem. No i się doczekałem. Tyle, że to on mnie zostawiła. Byłem zdziwiony moją reakcję - ogromna bezsilność, bezradność, samotność. Próbowałem ją przekonać - płacz, później groźby, że się zabiję, potem znowu płacz. Nie ugięła się. Przez te pół roku z sześć razy ktoś z nas się do siebie odzywał. Czy to ona z tęsknoty, czy to ja. W tym czasie próbowała na siłę jednego związku, który miał za zadanie, żeby o mnie zapomniała, jednak nie wytrzymała czegoś takiego. Próby tych powrotów trwały trzy dni - pierwszy dzień euforia, następne dwa udowadnianie mi, iż nic z tego nie będzie, urwanie kontaktu. Kilka dni temu sytuacja się powtórzyła. Tym razem jednak spotkaliśmy sięna kilka godzin. Super się dogadywaliśmy i w ogóle. Jednak ona powiedziała mi, że teraz wie, że już nigdy do mnie nie wróci. Powiedziała, że wyobraża sobie wspólne życie itd., ale jakoś nie potrafi wyobrazić sobie seksu. Więc napewno nigdy nie będziemy razem. Mówiłem, że może potrzebuje czasu, powiedziała, że czuje, że nie o to chodzi. Zaproponowała ewentualnie koleżeństwo. Ja jednak zbyt bardzo ją kocham, żeby to wchodziło w grę. Powiedziałem, że zauważyłem, że zazwyczaj po pewnym czasie się odzywa, chciałbym ostatecznie urwać kontakt i zająć się własnym życie, co może zmotywuje ją jakoś do walki o mnie (zauważyłem jakby zależność, że gdy czuje, że nie ma do mnie powrotu, zaczyna jej zależeć). Powiedziała jednakże, że tym razem już się nie odezwie na pewno (mam nadzieję, że po prostu, żeby mnie nie martwić).
Więc cóż, proszę o wyjaśnienie o co chodzi z tym seksem. Czy zaproponowałem dobre rozwiązanie. Co zrobić, jeżeli faktycznie się nie odezwie z jakieś trzy miesiące (nigdy nie wytrzymała dłużej niż 5 tygodni). Za każdym razem mówi, że wciąż kocha itd. Dlaczego po czasie jej to mija. Jeżeli źle to rozwiązałem, jak mógłbym inaczej na nią wpłynąć. Jeżeli dobrze, czy mam jakieś pole działania mimo to (biorąc pod uwagę, że mieszkamy 20 km od siebie, ja nie ustawiam żadnych opisów na GG, nie mam żadnych nk, czy facebooka, więc ciężko ją przypadkiem trafić lub wzbudzić zazdrość jakoś "obok"). Dodam, że byliśmy trzy lata (+2 lata wcześniejszego koleżeństwa), ja mam 20 lat, ona 21. Przepraszam, że długo, że chaotycznie, może za mało, a może za dużo szczegółów. Bardzo ją kocham i wciąż mi na niej zależy, mimo upływu czasu. Raz nawet umówiłem się z koleżanką do kina, ale przez cały czas myślałem o niej. Wszystko mi ją przypomina, bla bla bla...
Proszę o pomoc, dziękuję, pozdrawiam.

PS. A może przejmując się tym wszystkim jestem po prostu ciota, a nie facet?

Zobacz podobne tematy :
Odp: Rozstanie

Witaj!


Właśnie przejmując się tym jesteś wartościowym facetem, a jak ?ciota? to trochę zachowuje się Twoja była dziewczyna.

Może ona po prostu nie potrafi być sama, tylko potrzebuje mieć przy boku jakiegoś faceta. Odchodzi od Ciebie, znajduje kogoś innego (pisałeś, że próbowała się z kimś związać), sprawdza jaki ten ktoś jest i dochodzi do wniosku, że jednak jej nie odpowiada. Wie przy tym, że zawsze może wrócić do Ciebie bo może czuje, że masz do niej słabość (w końcu wciąż ją kochasz) a kobiety nieraz podświadomie potrafią wyczuć, że mężczyźnie wciąż zależy.
Może ona wymarzyła sobie jakiegoś ideału, za każdym razem jak wraca to sprawdza czy coś się zmieniło w Twoim zachowaniu. A Twój jakiś jeden niewłaściwy ruch, jedno niewłaściwe słowo powodują, że znowu się wycofuje..

Zastanawia mnie tylko o co chodzi z tym seksem, bo żeby cokolwiek poradzić na ten temat to trzeba wiedzieć jak wyglądała wcześniej ta sfera waszego związku?

Pozdrawiam Anetka

3

Odp: Rozstanie

Jeżeli nie doszło do zdrady, to nie mam pojęcia o co chodzi z tym seksem.

Czy ma powody do tego, żeby być wystraszona, zagubiona albo bać się że ją skrzywidzisz?

4

Odp: Rozstanie

Maciej! Nie wiem czemu, ale z tego co piszesz i jak piszesz, wnioskuję, że musisz być naprawdę fajnym facetem.

Nie powiem Ci, co nią kieruje. Samej ciężko mi stwierdzić, o co chodzi z seksem. Może chodzi jej o brak chemii? No ale przecież byliście ze sobą 3 lata... to całkiem sporo czasu, nagle by się jej odwidziało?

Ale widzę tylko jedno wyjście. Z tego co piszesz, jesteś bardzo rozdarty, szarpiesz się, próbujesz umawiać się z innymi, ale w głowie siedzi Ci ona. I powiem Ci, że będzie tam siedzieć, o ile co 3 miesiące będzie Ci o sobie przypominać. Teraz zadaj sobie pytanie- czy Tobie taka sytuacja odpowiada? Czy trwanie w tym zawieszeniu czyni Cię szczęśliwy? Czy nie czujesz, że marnujesz czas? Ona wyraźnie nie potrafi podjąć decyzji, czy chce z Tobą być, czy nie, czy kocha, czy nie- może robi sobie z Ciebie jakąś awaryjną furtkę? Koło zapasowe? Podoba Ci się wizja, że być może tak Cię widzi? Nie chciałbyś być na pierwszym miejscu?

Jeśli nie, to pora podjąć jakieś kroki. Można powiedzieć, że ona zrobiła to za Ciebie- oświadczyła Ci przecież, że 'na pewno nigdy nie będziemy razem'. Co Ci zatem pozostaje...?

Pogodzić się z tym. Tak, wiem, to trudne, i łatwo powiedzieć, ale sam powiedz- czy miłość to jest coś, o co trzeba się prosić? Błagać, płakać, walczyć? Jestem pewna, że rzuciłbyś jej świat do stóp, żeby z Tobą była, ale na pewno rozumiesz, że nie tędy droga.

Dlatego teraz skup się, bardzo skup się na sobie. Może jakaś nowa pasja, znajomości, hobby, ciuchy? Cokolwiek, zmień coś. Pomyśl o tym, co się stało, jak o nowej szansie, starcie. Odetnij się od niej! I choćby Ci się palce wykręcały, już nie odnawiaj z nią kontaktu, bo będziesz w kółko wracał do punktu wyjścia. Pisz na forum. Nawijaj znajomym, rodzinie. Życzę Ci hartu ducha!

5

Odp: Rozstanie

Uważam, że nasza sfera seksualna była jak najbardziej super (wszystko, wszędzie, długo, często). Przy jej pierwszych próbach powrotu mówiła, że się boi, że znowu się wszytsko popieprzy. Po prostu od dłuższego czasu się kłóciliśmy, ale zajebiście się kochaliśmy. Ona w momencie gdy mnie zostawiała też kochała i wymagało to od niej poświęcenia, jak mi mówiła - "aby uwolnić nas oboje od tego chorego związku". Ja uważam, że aż tak źle nie było... Środowisko jej też w głowie namieszało - jest dziewczyną, która bardzo ulega wpływom. Żaden z jej znajomych mnie nie lubił i wszyscy dookoła namawiali ją, żeby mnie zostawiała. Ona jest ze wsio-miasteczka, ja z dużego miasta, jej koledzy imprezują, nadużywają alkoholu i innych używek, ja wolę pójść na siłownię, a gdy chodze po jakichś klubach zachowanie tych "swawolnych ludzi" jest dla mnie niezrozumiałe. Więc to też się bardzo przyczyniło.
To nie jest tak, że nie potrafi być sama. Był ten jeden facet, którego zostawiła, bo myślała o mnie. Wciąż ma jakichś adoratorów, których ustawicznie odrzuca. Gdy dzwoni, powtarza, że ja jestem tym ideałem - jednak jakby nasyca się tym ideałem i po kilku dniach znowu wraca w tamto towarzystwo. Niby recepta prosta, ale boję się, że jeżeli będę dla niej szorstki przestanie się do mnie odzywać w strachu przed odrzuceniem.
Co do furtki, myślę, że robi to podświadomie, widzę, że sama nie do końca rozumie zjawisko, że gdy bardziej się od niej oddalam, ona chce być przy mnie. Uważam, że jest dziewczyną bardzo, bardzo, bardzo specyficzną (może moje subiektywne odczucie) i na tyle, na ile ją znam, w głowie siedzą jej dziwne rzeczy, których sama nie potrafi wytłumaczyć. Wydaje mi się, że ogromnie boi się jakiejkolwiek odpowiedzialności, tzn. że powrót jest jakąś wiążącą decyzją, natomiast jego brak oznacza, że konsekwencje, jakie to za sobą niesie, bezpośrednio jej nie dotyczą. Jest to więc osoba bardzo emocjonalnie rozchwiana, jednak bardzo wierna, kochająca i w największych marzeniach nie przypuszczałem, że związek może być tak wspaniały.
Ogólnie to sam się zagubiłem we własnych zwierzeniach i stwierdzam, że opisując to do niczego nie zmierzam... Ale jakoś tak bardzo miło mnie potraktowałyście, więc tak sobie pozwoliłem się "otworzyć". Lepiej mi, gdy mogę to komuś powiedzieć i ten ktoś się w to jakiś sposób angażuje (przed moimi kolegami wstydzę się tego cholernie).

6

Odp: Rozstanie

Cieszę się, że Ci tu dobrze. Zostań na dłużej, bo mimo, że to forum kobiece, to męskie spojrzenie bywa nad wyraz cenne.

Powiem Ci, że ja również pochodzę z wsio-miasteczka, mój chłopak ze stolicy. Sama kiedyś byłam bardzo podatna na wpływy innych ludzi, i obchodziło mnie, co ludzie o mnie pomyślą, jak umówię się z tym czy z tamtym. Ale wyleczyłam się z tego, i teraz potrafię walczyć jak lew o dobre imię mojego ukochanego. Może jej też potrzeba czasu, żeby zrozumieć pewne rzeczy? Ile ma lat?

W sumie, to dobrze, że są jeszcze tacy faceci jak Ty. Którzy zadają sobie trud, żeby zrozumieć tę, bardziej  pogmatwaną, drugą stronę. Mam kumpla ze stolicy, który swoją pierwszą dziewczynę miał w wieku 20 lat. Wydawał się wrażliwcem, który dba o uczucia innych. Ona nie była do końca "normalna", też pochodziła "z prowincji", jak on to określał. Miała bardzo niską samoocenę, i z tego powodu wstydził się za nią. W końcu stwierdził, że nie będzie "bawił się w terapeutę" i zerwał z nią. Jego końcowe stwierdzenie "co se poruchałem to moje" było... no nie wiem, zaskakujące dla mnie. Oczekiwałam czegoś więcej.

Odp: Rozstanie
MaciejMa napisał/a:

Ona w momencie gdy mnie zostawiała też kochała i wymagało to od niej poświęcenia, jak mi mówiła - "aby uwolnić nas oboje od tego chorego związku".

Przyznam Ci, że nie rozumiem dlaczego ona uznała wasze relacje za chore. Chory to może być związek gdzie jest przemoc, poniżanie, nękanie, zdrada, jakaś patologia. Was poróżniały jedynie te kłótnie i ich konsekwencje. Nawet to jak groziłeś, że się zabijesz to tylko po prostu bardzo emocjonalnie zareagowałeś, ale na pewno byś tego nie uczynił.

Jeśli namieszało jej w głowie środowisko i tak łatwo ulega czyimś wpływom to na pewno nie jest to dziewczyna silna psychicznie. Może ma jakiś kompleksy, niskie poczucie własnej wartości, spowodowane nawet tym, że pochodzi z małej miejscowości? Każdego z nas jakoś ukształtował dom, środowisko, jakieś wydarzenia z przeszłości, korzenie z którego się wyrosło. Może ona myśli, że Ty nie akceptujesz świata, z którego pochodzi? Jeśli widzi, że denerwuje Cię, irytuje zachowanie jej znajomych to boi się, że i czasem i jej zachowanie nie będzie Ci odpowiadać? Że zostawisz ją, gdy poznasz jakąś lepszą dziewczynę z ?miasta?.

Na pewno po to się jest razem, żeby powoli się docierać, trzeba nauczyć się wzajemnych ustępstw.
Jeśli jest osobą rozchwianą emocjonalnie to na pewno potrzebuje przede wszystkim bezpieczeństwa z Twojej strony.
Daj jej jeszcze trochę czasu. Poproś żeby uporządkowała swoje myśli, rozważyła wszystkie za i przeciw waszego bycia razem. Możecie nawet zrobić to wspólnie. Spotkajcie się, porozmawiajcie, jakie są plusy a jakie minusy waszego wspólnego życia. Co chcielibyście zmienić i na jakie kompromisy możecie się zdecydować.

Zróbcie sobie jakieś wspólne postanowienie. Na przykład, że dajecie sobie miesiąc rozłąki. Bez żadnego kontaktu. Tylko wówczas się nie zadręczajcie, spotykajcie się ze swoimi znajomymi, jakoś zapełniajcie czas, a nie tak żeby tylko o sobie myśleć. Jeśli będzie wam siebie brakować to może dajcie sobie jeszcze jedną szansę. Tylko tym razem zmieńcie coś, żeby nie powtarzać schematu. Znajdźcie jaką wspólną pasję.

Przyznam, że bardzo trudno jest Ci odpowiednio poradzić ale może chociaż trochę to co napisałam się przyda.

8

Odp: Rozstanie

Ona ma 21 lat, ale zachowuje się na 15, może uświadomiła sobie wejście w dorosłość, co ją przerasta, jak pisałem, bardzo boi się odpowiedzialności w jakiejkolwiek sferze życiowej.
Może też wyszła z niej dawna natura. Ja ją bardzo zmieniłem, tak myślę. Kiedyś, jak były pierwsze nasze spotkania, wyjścia gdzieś, to się za nią też wstydziłem. Zawsze głośno komentowała ludzi wokół siebie, jakieś głośne śmiechy - dużo takie, krótko - takie typowe zachowanie osoby, za którą czasami obracamy się na ulicy, czy w tramwaju. Ponadto lubowała sie w imprezach z dużą ilością alkoholu. Ja ją jakoś zmieniłem, zaczęła się normalnie zachowywać, zrozumiała w życiu pewne wartości. Często mi za to dziękowała. W momencie, gdy się rozstaliśmy, natychmiast zaczęła palić, jarać, pić, wracać w nocy do domu. Co do wspólnych postanowieć, to właśnie postanowiliśmy, że jak będzie chciała wrócić, niech da sobie tydzień wstrzymania, zanim znów się odezwie. Z tym, że ona mówi, że nie zadzwoni w takim razie nigdy, bo nigdy do mnie nie wróci. Cóż, chyba musiałbym się z tym pogodzić. Chociaż zawsze mówiła, że się już nie odezwie, ale zazwyczaj wymiękała, oby tym razem zmiękła na dobre:D Nigdy tez nie dałem jej odczuć, że mógłbym ją zdradzić, brzydzę się zdradą, bo wiem, jak bolesne dla mnie by było, gdyby mnie ktoś zdradził. Nie potrafię w taki sposób krzywdzić innych ludzi.

Co do kolegi, to z jednej strony zazdroszczę mu podejścia. Mimo braku moralnego kręgosłupa jest niejako szczęśliwy, ja się zadręczam;p

A co do mojej obecności na forum, to chętnie zostanę, trzyletni związek mam za sobą, można więc powiedzieć, że minimum życiowego "doświadczenia". I może gdyby któraś z Was chciałaby schudnąć, czy nabrać formy po prostu, bardzo chętnie pomogę w zakresie diety i odpowiednich ćwiczeń. Nie mam "wykształcenia", ale z moich porad wszyscy moi znajomi są zadowoleni;p

I naprawdę dzięki wielkie za wsparcie, jestem w szoku, że naprawdę macie taką chęć wspierania innych.

9

Odp: Rozstanie

"W momencie, gdy się rozstaliśmy, natychmiast zaczęła palić, jarać, pić, wracać w nocy do domu." i to jest moim zdaniem jej "sekretne drugie życie".

10

Odp: Rozstanie

Zgadzam się z Darią. Osoby, które nadużywają alkoholu i biorą narkotyki nie reagują normalnie, przewidywalnie, tylko są właśnie takie rozchwiane emocjonalnie. Może ona jest uzależniona i po prostu nie wyobraża sobie życia bez picia, Ty z kolei tego nie zaakceptujesz, więc ona wybiera nałóg i dlatego nie chce sie z Tobą na stałe wiazać.
Wiem, że to trudne, ale może warto wybrać dobre dla siebie rozwiązanie i dobre też dla Twojego zdrowia, czyli po prostu zerwać z nią kontakt, bo tak długo jak ona będzie o sobie przypominać, tak długo jej nie zapomnisz i nie dasz sobie szansy na bycie z kimś innym. A prawda jest taka, ze można się odkochać, jeśli z tą osobą zerwie się jakikolwiek kontakt i będzie się unikało myślenia o niej. Nie piszę Ci tego złośliwie i doskonale zdaję sobie sprawę, jak jest to trudne w realizacji, ale czasem trzeba się pomęczyć, by jeszcze kiedyś odnaleźć szczęście.

Odp: Rozstanie

MaciejMa a czy będąc z Tobą zdarzało jej się często nadużywać alkoholu, palić, jarać? Czy podczas waszych wspólnych wyjść się upijała? I w ogóle jaki jest Twój stosunek do tych używek? Czy zabraniałeś jej tego, bo sam tak nie robisz? Czy to właśnie z powodu alkoholu, papierosów, jej imprezowego stylu życiu wynikały wasze kłótnie?

Na pewno wywarłeś na nią bardzo pozytywny wpływ. Jeśli dziękowała Ci, za to że pokazałeś jej pewne wartości to sama zdawała sobie świetnie sprawę, że coś w jej życiu jej nie tak, że nie postępuje tak jak powinna. Może jednak jej słabości okazały się od niej silniejsze.

To, że wróciła do picia po waszym rozstaniu nie musi wcale oznaczać, że wybrała nałóg bo jest od tego uzależniona. Może wróciła do tego dawnego życia bo cierpiała po tym rozstaniu, nie umiała sobie z tym sama dać radę a wiedziała, że alkohol, używki, imprezy przyniosą jej ukojenie, że dzięki temu nie będzie o Tobie myśleć.

Jeśli Ty sam czujesz, że masz już tego wszystkie dosyć, że męczy się to niezdecydowanie, że już nie chcesz na nią wpływać to może faktycznie odetniecie się od tego wszystkiego będzie dobrym rozwiązaniem.
Ale wydaje mi się, że Tobie cały czas bardzo na niej zależy.
Niestety to Ty sam musisz zdecydować, czy jeszcze widzisz szanse dla was.

12

Odp: Rozstanie

Nie, nie jest uzależniona. Gdy była ze mną nic takiego nie robiła, wiedziała, że tego nie akceptuję. Sam tak nie robię, bo to wszystko tylko truję i ogłupia. Wszystko na pewno szkodzi i z pewnością też nic z tego nie pomaga w życiu. Podejrzewam, że to wszytsko robi teraz po to, żeby jakby mieć wytłumaczenie, dlaczego w razie czego jej w życiu nie wychodzi. Boi się strasznie odpowiedzialności. Z tego co mi mówiła ciągle imprezowała, żeby o mnie zapomnieć. Gdy się ze mną rozstawała, wciąż mnie kochała niby. Boję się, że po prostu tak zdusiła w sobie tę miłość, że uraz do tej miłości spowoduje, że już nigdy nie będzie chciała do mnie wrócić.
Póki co odcinam się od niej, żeby dać jej impuls do działania. Może gdy zrozumie, że może mnie stracić podejmie odpowiedzialność powrotu. W tej chwili wie, że zawsze może do mnie wrócić. Chciałbym właśnie znaleźć ten środek pomiędzy tym, żeby wiedziała, że może się do mnie odezwać, z nadzieją, że wrócę, a żeby jednak myślała, że mnie już straciła. Wiem, że to niemożliwe, że będę musiał podjąć ryzyko którejś z decyzji i być może żadna nie okazałaby się trafna.

Póki co zerwałem kontakt, dając do zrozumienia, że chodzi mi o to, żeby po czasie wróciła. Może lepiej zadzwonić do niej i powiedzieć, że jest skończona u mnie, żeby to miało sens, bo w tej chwili znowu daję jej "furtkę". Z drugiej strony wtedy może się nie odezwać wiedząc, że i tak nie ma czego szukać. A może lepiej zaproponować jej przyjaźń, żeby z czasem przestała się mnie bać. Ale wydaje mi się, że przyjaźń będze tak wygodna dla niej, że z pewnością tego nie zmieni.

I mam jeszcze jedno pytanie. Jak powiedzieć dziewczynie, która jest czymś pomiędzy koleżanką a przyjaciółką, że nam się podoba, ale tak, żeby w razie czego jej do nas nie zrazić. Jakbyście zareagowały, jakby Wasz przyjaciel się tak zachował? Straciłybyście może zaufanie, puściły to w niepamięć, dalej się z nim przyjaźniąc, czy przemyślałybyście taką propozycję będąc same?

13

Odp: Rozstanie

A potrafiłbyś się z nią przyjaźnić? Owszem, przyjaźń mogłaby potem doprowadzić do powrotu do siebie, ale jeśli nie? Jeśli po pewnym czasie ona zacznie Ci się zwierzać z tego co robi, kogo poznała? To Cię tylko zniszczy, bo będziesz udawał jej przyjaciela, a nim nie będziesz.

Co do Twojego pytania to wszystko zależy co ta dziewczyna czuje. Bo jeśli też się jej facet podoba, to warto powiedzieć. Ale jeśli naprawdę widzi w nim tylko przyjaciela i nie chce nic więcej to może ją to zrazić do faceta.

14 Ostatnio edytowany przez AnetkaNetkobietka (2011-03-04 14:14:36)

Odp: Rozstanie

MaciejMa szczera rozmowa. Musisz być szczery żeby potem nie wyszła z tego głupia sytuacja.
W ogóle przyjaźń damsko-męska to ryzykowna gra. Jeśli potrafimy utrzymać taki układ i mieć do siebie dystans to super. Ja akurat nie wierzę w coś takiego. Jesteśmy wyłącznie ludźmi uwarunkowanymi tak, że zawsze w nasze relacje z drugą osobą coś się wkradnie. Przypadkowe spojrzenie, jakieś myśli nagle pojawią się w głowie, wątpliwości czy to tylko przyjaźń czy już coś więcej.
Wydaje mi się, że jeśli powie się tej drugiej osobie prawdę o swoich uczuciach (w tym przypadku, że się podoba) to ta osoba na pewno się nie zrazi. Prędzej czy później pewnie by sama coś zauważyła. A im prędzej się dowie to będzie mogła się zastanowić, przemyśleć czy i ona nic więcej nie czuje. I będzie mogła zdecydować czy taki układ jej odpowiada czy raczej pora się wycofać. Szczerość za szczerość.

Nie wiem czy dasz rade przyjaźnić się z byłą dziewczyną. Tylko i wyłącznie się przyjaźnić. Chyba za dużo was łączyło. Przyjaźnić to się można z kimś jak się jest z nim w związku. Bo miłość i przyjaźń muszą iść według mnie w parze i się uzupełniać. Ja nigdy nie zgodziłabym się na przyjaźń z moim byłym i nigdy też byłemu bym jej nie zaproponowała. Może to śmiesznie zabrzmi ale moim jedynym, tylko i wyłącznie przyjacielem wśród płci męskiej jest mój tato wink

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024