Poznalam chlopaka bedac mloda, przezylismy krotkie,acz cudowne chwile. Ja wyjechalam, on zakochal sie w innej ( spotykajac sie z nia juz jak sypialismy ze soba-co dowiedzialam sie pozniej).
Pare lat pozniej spotkalismy sie znowu,on na poczatku mnie uwodzil spotykal sie z jedna z inna sypial (co pozniej odkrylam) a mnie probowal do lozka zaciagnac.
W koncu znowu krotka przerwa i nastepnym razem jak sie spotkalismy to juz na dluzej. Na poczatku zwiazku bardzo duzo opowiadal o swojej ex narzeczonej, ktora go zranila. bolaly mnie te opowiesci, potem byly porownania.
Dostalam obsesji, zaczelam sprawdzac czy ja googla (googlal jej imie i nazwisko, regularne przegladanie zdjec na facebooku),a jak go zapytalam dlaczego to robi, to wymyslil jakas beznadziejna wymowke.
Zawsze mi powtarzal,ze to ja jestem ta bardziej zaangazowana, zawsze bylo mowione,ze to ja kocham bardziej. Ale zwiazek byl dobry, laczylo nas cos wyjatkowego, cieszylismy sie z siebie. Choc romantycznosci i glebokich spojrzen w oczy brakowalo, bylo cudownie.
Mieszkalismy ze soba, bylo dobrze, potem znowu wyjechalm w sprawach sluzbowych i wydawalo mi sie,ze bylo swietnie do moment kiedy wrocilam ,a on pod wplywem alkoholu powiedzial,ze podoba mu sie inna.
I choc mielismy swoje problemy(on raz mowil,ze mnie kocha, potem ze nie wie), to ta sprawa przewazyla.Tym bardziej,ze pare dni wczesniej pokazywal mi jej zdjecie i pytal co o niej sadze, bezczelne.
Rozstalismy sie, ja wyjechalam i zaczelam tesknic, pytac czy moze jest szansa powrotu. Odpowiedzial, ze nie bedzie mi nic obiecywal, ani zadnych deklaracji skladal, rozstalismy sie. Na poczatku rozstania jego telefony mi pomagaly,dodawal mi otuchy,bylo latwiej, po miesiacu stal sie inny. Jakby ktos mu slowa w usta wkladal, chyba okazalo sie,ze jest podatny na uwagi innych (czy innej). Zapytalam czy wchodzi ostatni sex w gre, on, ze tak, nie ma zobowiazan co do nikogo...czyli rozumiem,ze widuje kogos,ale moze bzykac nas obie? Czy on naprawde jest tak perfidny? Zaczynam soie wmawiac rzeczy? Czy po prostu juz wariuje?
Jestem zalamana, nie sypiam, w dzien jestem jak zmora na srodkach uspokajajacych, stracilam sens istnienia, jakolwiek glupio to dla niektorych brzmi.
Jestem dorosla kobieta, a wplatalam sie w toksyczny zwiazek,z ktorego po rozstaniu nie chce wyjsc. Nie wiem co robic, jak sobie poradzic, kocham go nadal,ale on mnie nie.
Pomozcie, nie wiem jak sobie z tym poradzic.