Witam Kobietki.
Dawno mnie tu nie było, kiedyś pisałam na innych postach,ale to już za mną. Dziś sprowadza mnie tu wielki żal i smutek , z którym nie umiem sobie poradzic.
Otóż w Mikołajki dowiedziałam się, że będę mamą , z mężem bardzo się cieszyliśmy. Dziś... jestem piąta dobę po operacji. To była ciąża pozamaciczna.
Test ciążowy wyszedł pozytywny-zrobiłam ich 4. Beta HCG wzrastało najpierw 102,7 pozniej 200 , później zaczęły sie bole brzucha, krwawienie. Dostałam tabletkina podtrzymanie ciązy, da dni pozniej znalazłam się w szpitalu. Wg lekarzy był to 4 lub 5 tydz. ciąży, Hcg cały czas wzrastało później było juz ponad 2000 a w macicy nic. Nawet pisząc to teraz łzy mi kapią z oczu. Pewnego dnia wieczorem w szpitalu dopadł mnie ból przerażający brzucha na drugi dzien rano miałam juz operację. Ciaża była umiejscowiona w jajowodzie. Naszczescie nic mi nie wycieli, usunęli tylko....moje dziecko :(:(:(:( Boże jak to boli. Nie umiem sobie z tym poradzic. Ból fizyczny jest do zniesienia chociaz bardzo boli- rozcięty brzuch jak po cesarce...ale w sercu mój żal, mój ból. Jak mam sobie z tym poradzic?
Martwię się, że już nigdy nie będziemy rodzicami, boję się teraz wszystkiego, boję się o kolejną ciązę. Zamykam oczy i widzę moje dziecko, wyobrażam sobie jak by wyglądało jak bardzo cieszyłabym sie mając go na rekach. :( jestem bardzo słaba psychicznie. Mam wsparcie od rodziców, siostry, mój mąż jest teraz taki kochany wspiera mnie choc wiem, że jemu tez jest cięzko, wszystkich mam w okoł, ale gdy zostaje sama....ten ból...