to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :] - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 31 ]

Temat: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Nie wiem co mam myśleć o tej sytuacji, może ktoś mądrzejszy ode mnie mi to wytłumaczy ?!
Wstęp: Z moim X, z którym jestem ponad 4 lata, bywało różnie, ale ostatnie tygodnie były naprawdę NAJLEPSZE (po ostatniej kłótni zmieniłam podejście do związków co zaowocowało tym, że on był ostatnio jak mój piesek za przeproszeniem:) ).
Co się stało: Wczoraj "obchodziliśmy" kolejny miesiąc razem, tak sobie liczymy każdego 5tego od 4 lat. Napisał rano że się źle czuje ale chce mnie zobaczyć i czy dam rade przyjechać, więc ja że postaram się, potem napisał, że był u fryzjera i że jest tak wkurzony, że czy jesli jest mozliwosc mozemy się spotkać jutro(czyli dziś) - on jest osoba ktora jak sie na cos wkurzy to potem juz sie wkurza caly dzien i to jeszcze rozumialam jak najbardziej - troszke bylam zla, ze ma humorek i przez to sie nie zobaczymy bo mialam jakas niespodzianke, ale znam go wiec odpisalam "mhm.ok" no bo co mialam odpisać. No i się zaczęło... Najpierw, że "jak zwykle pisze te swoje "mhm", potem spytalam gdzie jest i i czy jedzie na dzialke w weekend bo nie wiedzialam jak umowic sie do lekarza, a on dał po gazie i napisał, że od teraz nie piszemy smsow i nie piszemy w ogole na gg, ze jak cos chce to mam zadzwonic, poniewaz jestem "za malo inteligentna na te forme kontaktu"... wymieklam, bo nie rozumialam skad to i co wazniejsze my zawsze ladujemy sobie co miesiac darmowe smsy do siebie i NIGDY nie mamy nic na koncie i przez smsy sie umawiamy na spotkania... juz się troche podkurzyłam i podziekowalam za smsa i ze w takim razie nie wiem jak sie skontatkujemy bo wlasnie nie mamy nigdy nic na koncie...A on zeby jednak dzis przyjechała i ze nie zamierza byc mily i ze jak sprobuje sie wykrecic to z nami koniec i mam byc po 20. Puściły mi nerwy, ze mnie szantazuje takimi glupotami i tak sie zachowuje... no i juz poszlo... dowiedzialam sie (nie pierwszy raz) ze jedyne za co mnie moze przeprosic to ze uwazal mnie za normalna i ze myslal ze nie odpisze "pieprzonego mhm" itp... skonczylo sie na tym ze stwierdzilam ze nie rozumiem sytuacji w ktorej przedwczoraj wychodzac rano od niego do pracy mowil mi jak zawsze ze mnie kocha i bylo idealnie juz od jakiegos czasu, a teraz takie slowa i ze nie zasluzylam sobie na to niczym, co dostałam? "nie.ale stało się. nie zamierzam tego naprawiac. nie jestem na ciebie zly - jestem po prostu dzis zmeczony" juz wymieklam... napisalam ze dosc tego ze nie rozumiem i ze juz sie nie odezwe. i tyle.
Sprostowanie: wiem ze to brzmi cholernie dziecinnie, ale uwierzcie mi jestem strasznie poważną osobą, ale czasami sa takie sytuacje smsem zwlaszcza ze on nigdy nie ma nic na koncie tylko te smsy i ja tez , chociaz kiedys proponowalam zeby dzwonic - to mowil ze nie potrafi..
Nie wiem co mam myslec o zachowaniu kogos kto ostatnio kazda sekunde chcial ze mna spedzac i to ja musialam stopowac, ciagle mnie zapraszal do siebie i w ogole bylo jak nigdy... wiem ze jest porywczy i dziala pod impulsem, ale ... to bylo dziwne po tym jak jeszcze przedwczoraj bylo OK.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Jak sama napisalas, gdy Twoj partner ma zly humor bywa porywczy. Moze to tylko kolejny zly dzien a jutro juz bedzie dobrze smile Jesli sie kochacie to jedna sprzeczka nie powinna Was rozlaczyc na zawsze. Radze poczekac az to On pierwszy wyciagnie reke na zgode. Badz cierpliwa, jesli mu zalezy odezwie sie pierwszy. Wtedy porozmawiajcie. Bedzie dobrze. Klotnia to jeszcze nie koniec swiata. tRZYMAJ SIE

3 Ostatnio edytowany przez supergirl (2010-10-06 09:34:49)

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Eh no tak zapomniałam dodać smile
Mój "kochany" już nie raz tak robił... że to koniec o pierdołe itd. i za każdym razem brzmiało jak prawdziwy koniec - a ja za kazdym razem płaczę niemiłosiernie i nie mogę się zebrać, po czym on się odzywa... i wracam. A czemu ciągle to przeżywam skoro niby wiem, że on zawsze się jednak odezwie ? bo wiem, że za którymś razem się nie odezwie, teraz napisał że już nie zamierza nic robić przecież żeby to naprawić. I juz byla taka sytuacja płakałam , wpadłam w dół, a tu po tygodniu ciszy znowu on... I nie wiem teraz czy znowu dziś jutro  za tydzien sie odezwie czy moze juz w koncu nie ? Najgorsze nie wiedziec na czym się stoi. Dziś już się nie odezwał, a zazwyczaj rano pisał dzień dobry.
Ja po prostu chciałabym chyba wiedzieć czy ktoś kto jest cudowny dla Ciebie przez nie wiem pare tygodniu - nagle potrafi Ci z byle powodu napisac ze jest sie malo inteligentnym na smsy, idiotką, ze jak nie przyjade to koniec, i ze nie zamierza naprawiac nic i ze "Trudno stalo sie" mimo ze przyznal ze nie zasluzylam = obojetnosc. Więc które uczucia jego są prawdziwe miłość czy te ktore potrafi powiedziec/ napisac ?

PS. Naet było tak że miesiąc się nie odzywaliśmy i nagle on sie pojawial

4

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

To moze nie powinnas byc taka "latwowierna". Gdy sie odezwie nie biegnij z otwartymi ramionami tylko "postrasz" go troche, ze przemyslisz powrot jesli on zastanowi sie nad swoim postepowaniem. Jesli bedziesz wciaz mu tak latwo wybaczasz, zacznie coraz czesciej wykorzystyweac sytuacje do zrobienia Ci malego piekielka

5

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

mamamia - dziękuję, że się zainteresowałaś moim postem, mimo, że nie jest tak "ciekawy" jak inne. Może masz racje...nasza ostatnia kłótnia była podobna obraził się o coś - nie odzywał przez tydzień a potem jak sie chciał spotkać to faktycznie wyszlam wczesniej od znajomych żeby się z nim spotkać, od razu się pogodzilismy jedyne co to powiedziałam, żeby tak nie robił tylko od razu tłumaczył o co mu chodzi...a wczoraj... napisał ze juz nie zamierza tego naprawiac. Ja po prostu nie jestem w stanie pojąć moim mało "inteligentnym" móżdżkiem po co on to robi skoro niby mnie tak kocha i faktycznie to pokazywał. I p oco to robi, skoro ja teraz nie wiem czy mam juz zapominać czy mam zwyczajnie zyc w jakims zwieszeniu az sie odezwie... a niepewnosc jest najgorsza, a nie odezwe się bo po prostu wczoraj mnie olał  na to jak pisalam ze nie powienien mnie tak traktowac   to tylko dostawalam "ok", a jestem osoba ktora jest uparta nie mniej niz on i nie dam sobie za przeproszeniem "jeździć" po mojej osobie, ale z drugiej strony jest mi cholernie przykro, że mnie tak potraktował.

6

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

A ja jestem zdania, że Twój partner ma poważny problem ze sobą i dopóki go nie rozwiąże Wasz związek to będzie nieustanna szarpanina.
Nie da się zbudować dojrzałego związku z niedojrzałym partnerem. A on będzie niedojrzały tak długo, jak będzie miał przy kim się awanturować. Być może nie musiałabyś się zastanawiać, jak łagodzić jego humory i jak odbierać takie szantaże, gdybyś kiedyś postawiła ultimatum: Albo to był ostatni raz albo definitywny koniec z nami.
Popełniasz bardzo duży błąd latając za nim, żeby tylko się odobraził, mimo, że wina leży po jego stronie i jeszcze większy, że pozwalasz się tak traktować. Zdejmij różowe okulary z oczu, ten facet traktuje Cię źle i wcale nie zamierza się zmienić...

7 Ostatnio edytowany przez supergirl (2010-10-06 10:54:10)

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]
yvette napisał/a:

A ja jestem zdania, że Twój partner ma poważny problem ze sobą i dopóki go nie rozwiąże Wasz związek to będzie nieustanna szarpanina.
Nie da się zbudować dojrzałego związku z niedojrzałym partnerem. A on będzie niedojrzały tak długo, jak będzie miał przy kim się awanturować. Być może nie musiałabyś się zastanawiać, jak łagodzić jego humory i jak odbierać takie szantaże, gdybyś kiedyś postawiła ultimatum: Albo to był ostatni raz albo definitywny koniec z nami.

Postawiłam ,była poprawa na jakiś miesiąc czasami dłużej i bach bach bach ! znowu to samo.


yvette napisał/a:

Popełniasz bardzo duży błąd latając za nim, żeby tylko się odobraził, mimo, że wina leży po jego stronie i jeszcze większy, że pozwalasz się tak traktować. Zdejmij różowe okulary z oczu, ten facet traktuje Cię źle i wcale nie zamierza się zmienić...

Hm... moze moim błedem jest że szybko wybaczam albo że W OGÓLE wybaczam, ale na pewno nie to, że za nim latam...gdybym wczoraj pojechala tak jak mnie zaszantażował, że tak to nazwę lub męczyłabym go smsami czy czymkolwiek - to tak, ale ja zawsze w takie jsytuacji i wczoraj tez, kiedy juz dam znac, że dość to się nie odezwe i wiem, że gdbyby w tych wszystkich sytuacjach on się nie odezwał po jakimś czasie to ja bym się na pewno nie odezwała.
Niestety za każdym przepraszam i poprawą na jakiś czas wracam - typowy syndrom chyba bitej żony, co ? Ale co zrobić, kiedy chłopak nigdy mnie nie zdradził, i gdyby nie cholernie zle traktowanie i egoistyczne w czasie kłotni to bym w 100% wiedziała ze to ogrmna milosc z jego strony, i jak odejść skoro się wie że facet ma problem ze sobą  (że musi zawsze pokazac sile i wyższość nawet jak wie że brnie w złą stornę) i gdyby nie ten problem byloby cudownie...
Zawsze jestem silna, mam swoje zdanie, nie daje się nikomu nie szanować, ale on jest jeden jedyny któemu wszystko wybaczam hmm nie chce tego bo to nie zgodne z moja naturą, a jednak 4 lata minęło. Jedne rzeczy już zmienił a inne jak ta sytuacja jak teraz i podobne nie.

Po prostu NIE WIEM NIE WIEM NIE WIEM kiedy ten człowiek jest sobą, czy wtedy kiedy jest dla mnie kochany przed dłuższy czas, czy wtedy kiedy o byle g..no potrafi mi powiedziec/napisać rzeczy takie jak np. wczoraj  - opisałam.

8 Ostatnio edytowany przez maxi (2010-10-06 11:46:47)

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Wybacz ale ja tu żadnej milości z jego strony nie widzę, tak jak napisała yvette ma problem ze sobą, jest niedojrzały emocjonalnie i funduje Ci szarpaninę i hustawkę emocjonalną góra dół, jest miły głaszcze Cię a Ty merdasz ogonkiem, jest niemiły przegoni Cie w kąt a Ty odchodzisz z podkulonym ogonkiem i zaczynasz zastanawiać się, analizować każde słowo, każdy gest PANA i WŁADCY, sorki za porównanie do pieska ale chciałam żebyś zobaczyła to jak najbardziej obrazowo, myslę że jedynym wyjściem w tej sytuacji jest traktowanie jego tak jak on Ciebie, czyli olewanie, ignorowanie, nie dzwonienie pierwsza, nie smsowanie, nic całkowita zlewka, to tylko da efekt aby zastanowił się nad sobą, oczywiście jeżeli się odezwie a zrobi to na pewno i dalej bedziesz tolerowała takie zachowanie to Twoja sprawa, ja bym z nim szczerze porozmawiała i postawiła warunki czego nie chcę, co mi nie pasuje i co mi nie lezy, ale to ja, jeżeli lubisz taką szarpaninę, nerwy, cierpienie i stres to w tym trwaj i usprawiedliwiaj go, co właśnie czynisz w poście po wypowiedzi yvette.

On się nie zmieni, jezeli to na chwilę i dalej będzie taki, zmienić możesz tylko siebie i swoje myslenie. Zauwazyłam jeszcze jedno wszystkie swoje zachowania, mysli i odczucia uzależniasz od jego zachowania, słów i gestów, jak jest miły dla Ciebie to tez jesteś miła, jak ma zły nastrój i humor to jesteś zła i wszędzie upatrujesz swojej winy, a winą jest jego niedojrzałe, rozchwiane i "chore"  zachowanie względem Ciebie, przemysl to proszę. Pisze to z autopsji bo też tak miałam, nieraz mój ex pisał że zadzwoni, potem że nie może bo jest zajęty, potem pytał się dlaczego nie dzwoniłam bo chciał mnie usłyszeć a jak pytałam czym bym zajety mówił ze to jego sprawa, potem ja znowu mówiłam ze przecież milion razy pytałam czym byłeś zajety i dostawałam odpowiedź a on że milion pierwszy nie - takie przepychanki i szarpaninka i zapewnienia o jego miłości trwały 5 lat, potem już miałam tego dość, napisałam Ci to abyś zobaczyła ze taki typ faceta wystepuje często ale czy to jest sens tak dalej się szarpać i męczyć? tak jak Twój był niedojrzały emocjonalnie, z kompleksami, z depresjami które przelewał na mnie a ja tak to znosiłam tyle lat i stąd to znam.

9

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]
maxi napisał/a:

Wybacz ale ja tu żadnej milości z jego strony nie widzę,

W takim razie czemu ze mną jest tyle lat i ciągle chce wracać i nie szuka innej i zawsze jak ma jakieś prześwity "dojrzałości" to się stara... jestem w stanie się zgodzić, że to nie miłość,bo naprawdę staram się nie nosić "różowych szkieł" ale w takim razie co?

maxi napisał/a:

myslę że jedynym wyjściem w tej sytuacji jest traktowanie jego tak jak on Ciebie, czyli olewanie, ignorowanie, nie dzwonienie pierwsza, nie smsowanie, nic całkowita zlewka

Kurcze, próbuję wytłumaczyć, że ja mu nie włażę w tyłek - naprawdę, tymbardziej od jakiegoś czasu, kiedy zdystansowałam się do niego i to nie ja pierwsza w ciągu dnia do niego się odzywam, odpisuje ale pierwsza nie odezwe się, tylko czasami zeby nie czuł że mam gdzieś to pierwsza spytam "jak minal dzień", daje mu poczucie luzu, na nic nie naciskam, jestem cholernie tolerancyjna, nie okazuje zbytnio ze jest dla mnie wszystkim, pokazuje mu wrecz ze oprocz niego mam swoje zaiteresowania, znajomych, n np ma 2 kolegow ale i tak ciagle tylko ze mna sie spotyka, a znimi jak juz wie ze ja gdzies ide ze swoimi znajomymi, wiec to nie jest tak za ja jestem doo konca tym pieskiem co lata do Pana - fakt po dużej części zgodzę się,ale to może ze wględu na powroty, ale ja absolutnie po tym co wczoraj napisal ze nie zamierza naprawiac itp. nie zamierzam sie odezwac.
Cholernie boli mnie to ze w jego oczach jestem idiotką i nienormalną kobietą, a umówmy się miał wszystko co facet może chcieć od kobiety - naprawdę. Przykro mi bo wiem że to on ma problem , a to ja jestem jednak ta nienormalna

maxi napisał/a:

ja bym z nim szczerze porozmawiała i postawiła warunki czego nie chcę, co mi nie pasuje i co mi nie lezy

oh rozmawiałam nawet ostatnio zeby tak nie robil i uspokoil sie zanim cos powie/napisze i prosze - moze faktycznie tym razem juz sie nie odezwie.

maxi napisał/a:

On się nie zmieni, jezeli to na chwilę i dalej będzie taki, zmienić możesz tylko siebie i swoje myslenie

czyli najlepiej zostawić skoro mnie nie kocha wg. tu opinii bo sie nie zmieni, a to co robi dobrego to tylko zludne giereki ?

10

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Prawdopodobnie masz rację supergirl, że on Cię kocha. Tylko co z tego, skoro jego natura jest taka jak opisujesz? Jakim pocieszeniem będzie ta jego miłość za kilka lat w momencie kiedy będziesz płakać w poduszkę, bo znów zrobił awanturę o nic, trzasnął drzwiami, zostawił Cię samą z dziećmi z perspektywą, kiedy będziesz czekać tydzień aż mu przejdzie i znowu będzie przez tydzień miły?

Piszesz, że postawiłaś ultimatum - albo się zmieni albo koniec. Piszesz, że było dobrze przez miesiąc i znowu to samo. Więc co to za ultimatum? Co potem? Kolejne "ultimatum"? Facet wie, że może robić co chce, bo Ty mu wszystko wybaczysz. Gra królewicza, któremu nie wolno stawać na drodze jak jest zły. A co z Twoimi uczuciami? Dlaczego Ty masz obchodzić się z nim jak z jajkiem a Tobie nie wolno mieć gorszego dnia?

supergirl napisał/a:

Ale co zrobić, kiedy chłopak nigdy mnie nie zdradził, i gdyby nie cholernie zle traktowanie i egoistyczne w czasie kłotni to bym w 100% wiedziała ze to ogrmna milosc z jego strony

Pierwsze słyszę, żeby fakt braku zdrady był automatycznie wyznacznikiem wielkiej miłości, powodem, żeby wielką wdzięczność okazywać i pozwalać się traktować jak popychadło. Brak zdrady powinien być oczywistym elementem związku i nie wymaga hymnów pochwalnych ani rekompensaty w postaci poniżania partnera na innym polu.

supergirl napisał/a:

jak odejść skoro się wie że facet ma problem ze sobą  (że musi zawsze pokazac sile i wyższość nawet jak wie że brnie w złą stornę) i gdyby nie ten problem byloby cudownie...

Tyle, że ten facet nie wie, że ma problemy ze sobą i wcale nie zamierza się tego dowiedzieć, ani cokolwiek z tym zrobić. Jeśli chcesz poświęcać życie i swoje szczęście by być przy nim - niczym Matka Teresa - Twoja sprawa, jednak możesz być pewna, że Twoje zasługi pozostaną przez niego nie zauważone i nie docenione.

11

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

musisz przemysleć wszystko, czy przez te 4 lata często to bywało: taka zmienność nastrojów bez powodu, jak Ty sobie z tym radzisz, jakie masz "korzyści" w sensie emocjonalnym z tej znajomości, jak czesto cierpisz i nie wiesz dlaczego tak się zachował, najważniejsza jesteś TY nie on, nie jesteś nienormalna to on ma problem ze sobą nie TY, przeciez tak naprawdę nie wiesz co mu strzeli do głowy i jak bedzie sie zachowywał jutro czy pojutrze, to hustawka góra dół, faceci z reguły mówią kobietom to co kobieta chce usłyszeć oni to wiedzą, czasem aby zrobić im przyjemność bo są to tylko słowa, czasem są z kobietą z własnej egoistycznej wygody, dla przyjemności, bo jest im dobrze, bo nie chce im się nikogo innego szukać itp to moje zdanie, możesz mieć inne, napisałaś swoją historię i ile osób odpisze tyle zbierzesz odmiennych zdań i komentarzy osób postronnych, ja zgadzam się z yvette całkowicie.

12

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

On się zachowuje jak kobieta - czyli robi fochy dosłownie o nic.

Zgadzam się z vinngą, facet ma problem ze sobą i wie, że może zrobić wszystko, bo i tak będzie po staremu, czyli tak, jak jemu jest dobrze i wygodnie.

Nie ma co skreślać jeszcze tych 4 lat razem, ale radziłabym wprowadzić TRWAŁE zmiany.

13

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]
vinnga napisał/a:
supergirl napisał/a:

Ale co zrobić, kiedy chłopak nigdy mnie nie zdradził, i gdyby nie cholernie zle traktowanie i egoistyczne w czasie kłotni to bym w 100% wiedziała ze to ogrmna milosc z jego strony

Pierwsze słyszę, żeby fakt braku zdrady był automatycznie wyznacznikiem wielkiej miłości, powodem, żeby wielką wdzięczność okazywać i pozwalać się traktować jak popychadło. Brak zdrady powinien być oczywistym elementem związku i nie wymaga hymnów pochwalnych ani rekompensaty w postaci poniżania partnera na innym polu.

oh źle się wyraziłam. Nie wiedziałam jak opisać, to, że nie wiem...jak jestem chora to się mną opiekuje, wspiera mnie w pracy, pyta jak minal dzien - no nie wiem jak to opisać - chciałam tylko powiedzeć że był w porządku wobec mnie smile



vinnga napisał/a:

Tyle, że ten facet nie wie, że ma problemy ze sobą i wcale nie zamierza się tego dowiedzieć, ani cokolwiek z tym zrobić. Jeśli chcesz poświęcać życie i swoje szczęście by być przy nim - niczym Matka Teresa - Twoja sprawa, jednak możesz być pewna, że Twoje zasługi pozostaną przez niego nie zauważone i nie docenione.

eh... jak ja dobrze to wiem i zgadzam się z Tobą i zgadzam się z MAXI, tylko może jeszcze dopiszę czemu wracam... Bo keidy była sytuacja, że mnie zostawił z jakiegoś byle powodu i nie odzywał się jakiś czas, to ja płakałam, nie mogłam się zebrać, olałam wtedy szkołe i wyszło że z nim nie za dobrze a bez niego masakra. Teraz troszkę się zmieniło, zaczęłam myśleć o sobie i nie traktować go jak pępka i może dlatego dziś nie płaczę w poduszkę, a może to dlatego że jestem w pracy, staram się myśleć teraz o faktach - czyli o tym jak piszecie, ale wiem ze za dzien dwa jak sie jak zwykle nadal nie odezwe wpadne w dół, które znam juz tak dobrze i z ktorymi 1000 razy walcze i 1000 razy przegrywam - a jak sie odzywa to jestem przeszczeliwa - troche go powodzę za nos i wracam... nie lubię się za to, i zrobiłam razja z siebie Matkę Teresę.
Próbowałam się zawziąć ciągle powtarzam sobie że mam inne cele ble ble ble nie zamykam sie w domu, ani w sobie ale potem dopada mnie to ktoregos wieczora z poczwórną siłą hmm

a_normalna - trwałe zmiany - juz mialo tak byc ale jak on wybuchnie to nie jest w stanie skontrolować tego co mówi. a moze juz go usprawieliwiam - bo ja mimo temperamentu nauczylam sie hamować swoje słowa :]

14 Ostatnio edytowany przez a_normalna (2010-10-06 12:27:06)

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Chyba jesteś trochę uzależniona od niego, co? Normalnie kobieta odchodzi bez oglądnięcia się na faceta, który tak ją traktuje. A Ty zarzucasz całe swoje życie tylko dlatego, że on każe Ci odejść.

supergirl napisał/a:

jak on wybuchnie to nie jest w stanie skontrolować tego co mówi. a moze juz go usprawieliwiam - bo ja mimo temperamentu nauczylam sie hamować swoje słowa :]

To żadne usprawiedliwienie. A jak Cię zdradzi, to też będziesz go usprawiedliwiać mówiąc, że miał prawo, bo był na Ciebie zły?

15 Ostatnio edytowany przez supergirl (2010-10-06 12:45:38)

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]
a_normalna napisał/a:

Chyba jesteś trochę uzależniona od niego, co? Normalnie kobieta odchodzi bez oglądnięcia się na faceta, który tak ją traktuje. A Ty zarzucasz całe swoje życie tylko dlatego, że on każe Ci odejść.

hm no zastanawiałam się nawet ostatnio czy to nie przyzwyczajenie, jesteśmy razem to czasami aż ja muszę mu tłumaczyć że nie kochanie dziś się nie spotkamy bo mam tez znajomych a wtedy on siedzi w domu i mi pisze jak to się nie nudzi. Tylko jak przyzwyczajenie to czemu tak rozpaczam jak mnie "zostawia" ???
Już nie wiem czy teraz znowu pozwolic sobie na "żałobę" ale nie wrócić, czy czekać aż się łaskawie odezwie Pan i powiedzieć ostatni raz co i jak... z tym, że macie racje, jak już miał się zmienić to po raz enty jak powiem to przeciez się nie zmieni heh, więc chyba nie zostaje mi nic innego jak PO RAZ KOLEJNY spróbować samej to skończyć na zawsze, mieć jednego dnia depresje a drugiego czuć że bez niego jest dobrze (bo tak mam) i czekać aż może faktycznie mi przejdzie... a jeśli nie ? Czytam tu na forum wszystko prawie i jak widzę jak kobiety bardziej krzywdzone niż ja nie mogą zapomnieć latami o swoich facetach - to mnie mrozi !!!

a_normalna napisał/a:
supergirl napisał/a:

jak on wybuchnie to nie jest w stanie skontrolować tego co mówi. a moze juz go usprawieliwiam - bo ja mimo temperamentu nauczylam sie hamować swoje słowa :]

To żadne usprawiedliwienie. A jak Cię zdradzi, to też będziesz go usprawiedliwiać mówiąc, że miał prawo, bo był na Ciebie zły?

no właśnie napisałam że chyba tekstem o wybuchaniu go usprawiedliwiam za to że tak robi big_smile 

Wiecie dlaczego nie wiem co mam robić ? Bo nad tym 4 letnim związkiem za plusami minusami i przyszlością myślę za każdym razem i ... NIC ! przysięgam Wam, że to nie jest tak, że nie próbowałam się uwolnić...


PS. Najgorsze jest to, że ja nie wiem czy tym razem się już nie odezwie i mogę spokojnie "układać sobie życie" czy odezwie się za jakiś czas , a ja jeszcze nie ułożę wszystkiego i jak zawsze przegram sama z sobą sad

16 Ostatnio edytowany przez maxi (2010-10-06 12:55:19)

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Nalezysz do kobiet które kochają za bardzo i polecam Ci lekturę pod tym własnie tytułem - Robin Nerwood, wiele z niej zrozumiesz a oczy otworzą Ci się szeroko, zgadzam się z a_normalną jesteś od niego uzależniona, stąd Twój nastrój, boisz sie panicznie "opuszczenia emocjonalnego, kojarzy Ci się z załobą i samotnością, wydaje mi się ze w głebi ducha nie wierzysz byś zasługiwała na szczeście z powodu tylko własnego istnienia, nie możesz być w tym związku sobą bo zastanawiasz się potem co zrobiłaś nie tak, że on zachował sie tak a nie inczej np z tym smsem który napisałaś a on się wściekł bez powodu, rozważasz wszelkie niuanse jego zachowań, zyjesz w ciagłym leku (podświadomym) ze zrobisz coś nie tak i on się wścieknie i duzo by jeszcze wymieniać, przeczytaj ksiązkę a zrozumiesz.

To nie jest przyzwyczajenie to jest uzależnienie.

17

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

ok, przyznam się do czegoś big_smile Przeczytałam pare tyg temu, czemu mężczyźni kochają zołzy czy jakoś tak i słuchajcie naprawde to nie było tak że zaczęłam postępować na siłę tak jak oni napisali tylko, faktycznie zaczęłam tak myśleć i dzięki temu mój X już w ogóle latał za mną jak piesek (dopóki oczywiście się nie obraził jak wczoraj i nie zakonczył znajomości , dlatego tez tak trudno mi uwierzyc bo ostatnio byl pop orstu mna zachwycony) . Byłam wniebowzięta moją postawą i naprawde skupiłam się na sobie jemu dozowałam spotkania itd., ale wczoraj nerwy mi puściły... Wiem, że byłam typem miłej kochajacej maminy kochajacej za bardzo , zmienilam to na "zołze" i co ? bylo mu najlepiej na swiecie a mnie wczoraj tak potraktowal ?! uwierzylam w siebie, do niego naprawde sie zdystansowalam bo gdyby nie to dzis plakalabym caly dzien, a tak to odwalilam sie na maksa dzis do pracy specjalnie i jechalam w busie spoecjalnie na sile z usmiechem przyklejonym od ucha do ucha chociaz w srodku mnie sciska... wiec ksiazka pomogla mi troche otworzylam oczy, ale nie sprawi zebym przestala kochac ? nie wiem czy to kogo kocham jest do konca ode mnie zalezne ?!

18

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Czytałam ze kobiety które kochają za bardzo przyciągają okreslony typ facetów; niedojrzałych emocjonalnie, z hustawkami nastrojów, z depresjami, którym trzeba pomagać, których trzeba usprawiedliwiać na każdym kroku, trudnych, którzy nie dają poczucia bezpieczeństwa, wytwarzają chaos i nie dają stabilizacji.

19

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]
maxi napisał/a:

Czytałam ze kobiety które kochają za bardzo przyciągają okreslony typ facetów; niedojrzałych emocjonalnie, z hustawkami nastrojów, z depresjami, którym trzeba pomagać, których trzeba usprawiedliwiać na każdym kroku, trudnych, którzy nie dają poczucia bezpieczeństwa, wytwarzają chaos i nie dają stabilizacji.

no dobra to już zdefiniowałyśmy mnie ;] A teraz pytanie: myślisz, że ta książka pozwoli mi może nie tyle przestać kochać, co może zdać sobie sprawę, że w ogóle go nie kocham lub pomoże poradzić mi sobie z rozstaniem. Wiesz trochę się boję, że przeczytam ksiażkę i że muszę sięgać po poradniki dla kobiet... nigdy dla innych i przed byciem z nim taka nie bylam, sama świetnie sobie z sobą radziłam, bo się kochałam, teraz po książce o zołzach znowu troszkę pokochałam siebie, ale jednak jak widać skoro tu dziś piszę po wczorajszej sytuacji to nie do końca... a jeśli ta książka świadomi mi jaka jestem beznadziejna... to głupie wiem, bać się książki, ale zwyczajnie boje się że przeczytam o sobie i tylko potwierdzi sie to co wiem, to co mi piszecie i...nic...bo ksiazka nie zmieni mojego uczucia uzaleznienia czy jak kolwiek to nazwiemy...

20

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Dlaczego tak sądzisz że nie zmieni? Dlaczego się tego boisz? Dlaczego już z góry coś zakładasz? Przeczytaj to zobaczysz. Zwykle zaprzeczenie czegoś i nie pogodzenie się z czymś co jest oczywiste i co nas rani jest naszą samoobroną, tak już mamy boimy się czegoś podświadomie, mimo że to wiemy, mimo ze czujemy że coś jest nie tak, że powinnysmy cos z tym zrobić ale boimy się. Nie bój się, przecież chcesz byc taka jak dawniej, sama napisałaś że taka byłaś przed poznaniem jego, widzisz? czyli te 4 lata zmieniły Cię ale nie na lepsze, nie jesteś już sobą, spowodowały ze wielokrotnie cierpiałaś i płakałaś przez niego, że praktycznie jego częste "dziwne"zachowania Cię męczą, mimo że może nawet przed sobą nie chcesz się do tego przyznać.

21

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Prawda , prawda , prawda !
Przeczytam tę książkę (o ile jest dostępna on line). Pozwoliłam sobie przeczytać Twoja historię i dziewczyn w Twoim wątku... Miałyście 10 000 razy gorzej, ja po prostu jestem z dzieciakiem - nic więcej, a przynajmniej o niczym więcej nie wiem wink
Tobie ta książka pomogła ?
Mam nadzieję, że odzyskam siebie, bo póki co nie potrafię a jeśli zostanę taka przygaszona jaka się stałam, to marne szanse w odległej przyszłości kogoś sobą zainteresować - kiedyś nie miałam z tym żadnego problemu...
I wiesz co czuję, że najgorzej jest kiedy wiesz, ze dałaś z siebie wszystko a otrzymałaś "fige z makiem", to trzeba przecierpiec chyba, bo nie widzę chyba szans na np. nagłe olśnienie - nooo chyba że ta książka tak robi big_smile

22

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Tak racja, miałam gorzej o ile mozna się tak porównywać, i zrozumiałam jedno ze nigdy więcej nie pozwolę aby mną manipulowano i wykorzystywano, nie chcę cierpieć przez nikogo, jeżeli mi coś teraz nie będzie pasowało, jeżeli w jakimkolwiek związku w przyszłości nie bedę się dobrze czuła i nie bedę sobą, to odejdę, nigdy już nie będę w tym trwać wbrew sobie, dlatego ze się boję samotności czy opuszczenia, przez ten miesiąc po rozstaniu polubiłam siebie, to podstawa, dobrze się czuć sama ze sobą, nie uzależniać swoich nastrojów od faceta, To mi ma być dobrze, ja mam się dobrze czuć a nie zadawalać jego zachcianki, czy spełniać jego wolę, stałam się bardziej samolubna, czego ta książka uczy i bardziej egoistyczna, to zdrowsze podejście do życia niż te które miałam, trzymaj się.

23

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Nie chciałam porównywać, wybacz, ale obiektywnie patrząc...
Podziwiam Cię za wytrwałość i za świeżość spojrzenia wink
Mam z kogo brać przykład, chociaż pewnie jeszcze napiszę, jak się załamię...
dziś jeszcze nie zdąrzyłam bo jestem w pracy no i piszę, a to pomaga

24

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Cos Ty nie o to mi chodziło, tylko o to że dla każdego jego historia jest najważniejsza i najboleśniejsza, polecam Ci wątek - dlaczego zdradzani są głupi - bardzo mądry - dlaczego tak kurczowo trzymamy sie facetów którzy nas ranią, czego się boimy po rozstaniu, co tolerujemy w związku itp, ja to forum traktuję jak wizytę u psychoanalityka, bardzo bardzo duzo mi to dało ze tu byłam zaraz po rozstaniu i że tu nadal jestem, wiele rad i opinii i historii przeczytałam ze zrozumieniem, krytykę przyjęłam z pokorą, to swietne forum i madrzy ludzie, pisz kiedy chcesz i ile chcesz:-)

25

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

ja na nie trafiłam przypadkiem siedząc w pracy i zaczęłam czytać...w momencie kiedy sama stanęłam w "smutnej" sytuacji, to mimo, że jasne , tak, przyjaciółce się wyżaliłam, ale najpierw napisałam tutaj hehe. Też traktuję to jako trochę terapię. Dziś zapowiada się mało pracowity dzień w pracy, więc zasiadam przy kawce do książki wink
Aaaa i muszę się pochwalić lub pożalić , bo nie wiem jak to traktować - mój X oczywiście zero odezwu od wtorkowego :zerwania: chociaż Boże, dlaczego, bo naprawdę nie wiem czemu tak zrobił, oprócz obrażenia się o jakieś "mhm" w sms'ie (widzisz i nie grzmisz?!) ?!!?!? No ale wczoraj miałam WYJĄTKOWO dobry dzień, w pracy w ogóle nie sprawdzałam jego gg itp, skasowałam i nie mam ochoty zaglądać, czas szybko minął, potem byłam na kolacji u przyjaciółki i piłam,piłam,piłam i wbrew pozorom w takich sytuacjach czuję się paskudnie, jeszcze gorzej jak wypije i "na siłę" się bawię, a wczoraj byłam duszą towarzystwa w ogóle nie myślałam o nim, później jak już zostałyśmy same to porozmawiałyśmy o sobie o związkach itp, ale nie na zasadzie, że ja płakałam w rękach tylko o tym, że chyba dorastam powoli do wiedzy , że on jest dzieciaczkiem nie zasługującym na to co mogłam dać i dałam i że jedyne co to boję się, że się rozwalę i nie  dam rady i jak się odezwie , chociaż nie zanosi się to się poddam... chociaż jakoś chyba też odpuścił.

26

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

To extra, dasz radę i widzisz bez niego czujesz się dobrze a nawet powiedziałabym że lepiej, bo jesteś taką jak za dawnych lat, wesołą, zabawną, dziewczyną, duszą towarzystwa, może zastanowisz się chwilkę i odpowiesz sobie na pytanie - czy on nie za bardzo Cię stłamsza? Jeszcze parę dni nie odzywaj się, on się odezwie bo bedzie zaskoczony Twoją reakcją, sama zobaczysz.

27

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]
maxi napisał/a:

To extra, dasz radę i widzisz bez niego czujesz się dobrze a nawet powiedziałabym że lepiej, bo jesteś taką jak za dawnych lat, wesołą, zabawną, dziewczyną, duszą towarzystwa, może zastanowisz się chwilkę i odpowiesz sobie na pytanie - czy on nie za bardzo Cię stłamsza?

odpowiedź: tak - znana mi od dawna, ale ale boję się, że o tak jak zawsze, pierwsze dni jak ze mną "zrywał" lub o coś się nie odzywał , zawsze byłam tak wściekła, że na siłę śmiałam się do ludzi itp, chociaż fakt wczoraj nie czułam się zbytnio na siłę, że coś robię, więc to duży plus, od razu zasnęłam - bynajmniej nie z powodu wina, tylko z tego, że już po prostu "NIE CHCE mi się o tym myśleć!!" :]

maxi napisał/a:

Jeszcze parę dni nie odzywaj się, on się odezwie bo bedzie zaskoczony Twoją reakcją, sama zobaczysz.

eh, ja to chyba piszę tak, że nikt mnie nie rozumie big_smile ale to chyba dlatego, że podobno jestem strasznie chaotyczna wink
Pisałam już wcześniej i starałam się wyjaśnić, że ja NIGDY NIGDY NIGDY kiedy się obrażał, zrywał itp. zachowania - ja NIGDY nie odezwałam się nawet po tygodniu pod pretekstem ani bez pretekstu do niego, także on WIE, że jak ja mu napisałam, ze skoro nie chce nic naprawiać, to jest mi przykro i to mój ostatni sms i że więcej się nie odezwę. Także tym że się nie odezwe nie będzie zaskoczony, bo zwyczajnie wie,że to on zawsze musi się pierwszy odezwać, a sądzę, ze tym razem jak napisał, że "to nasza ostatnia kłótnia" , to faktycznie da sobie spokój, a ja spokoju mimo dobrego samopoczucia w sumie jak na sytuację, nie mogę być do końca spokojna mając w pamięci to, że "jest szansa", że napiszę, mam oczywiście nadzieję, że napisze, a ja..... nie odpiszę big_smile ale boję się że załamie mnie fakt jak np we wtorek -czyli po tygodniu będzie cisza... bo ja nic mu nie zrobiłam, a wręcz był mną oczarowany ostatnio - po prostu obraził się o pierdołe... jak mnie to wkurr....!

28

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Przeczytalam Twoja historie z zaciekawieniem... bo jestem bardzo podobna do twego chłopaka ,taka rozchwana emocjonalnie i zazdroszcze ze potrafisz kochac pokazywac to wybaczac itd ale zastanawia mnie jak ta historia sie potoczyla dalej...;)

29

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Właśnie, supergirl, minęło trochę czasu... jak Ci idzie z chłopakiem?

30

Odp: to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

w skrócie: niby było dobrze, ale ja już nie dawałam rady psychicznie - wszystko co zrobił "złego" wróciło do mnie po paru latach i sie ze mnie wylewało.

dalej: z tego były kłótnie , ale "jakoś to było"

na koniec: tydzień temu w wtorek pokłóciliśmy się i nie wytrzymałam już tak naprawdę i puściłam mu nie złą wiązankę, co myślę i dlaczego.

efekt: wklejam część wypowiedzi która dziś napisałam w innym wątku odpisując jednej forumowiczce : (chciałam zaznaczyć, że od zeszlego tygodnia mimo ze odezwal sie w weekend "ja juz wymieklam i sie nie odyzwałam - co bylo dla mnie i dla niego chyba szokiem" )

"nie rozumiem mojego X i już mi majtki i ręce opadły. Najpierw w weekend wydzwaniał, potem poniedziałek totalna cisza - tylko ten opis. a za to we wtorek.... zadzwonil do mnie do pracy !!!!!! (jestem pod wrażeniem, bo byłam pewna, że nawet nie pamięta jak się nazywa firma, w której pracuję, więc musiał pamiętać i znaleźć tel. w necie). odłożyłam oczywiście słuchawkę, jak się zorientowałam, no ale juz mu się udało mnie potem wciągnąć i pisał mi takie rzeczy, że prawie się popłakałam, bo chciałabym, żeby były prawdą.... pisał też, że nawet jak mu karze rok udowadniać zmiane (bo twierdzi, że chce sie zmienic, bo dałam mu do myslenia tym co napisałam mu w wiązance tydzień temu) itp. No, ale co ? wieczorem jeszcze po swoich wyznaniach "dobranoc" i co ? wczoraj totalnie nic.
Wiesz to nie o to chodzi, że ja chcę teraz , zeby on mnie błagał, tylko znowu przez to, że mnie sprowokował do rakcji na jego telefonu, znowu mam mętlik !! Już się pogodziłam z rozstaniem, a on mi takie rzeczy wyznawał, ze naprawdę... sad eh. a wczoraj totalnie nic. widziałam tylko że cały wieczór siedział dostępny na gg (co nie jest w jego stylu). Kurczę... i co jednego dnia będzie mi robił wielkie wyznanie a potem się nie odzywał znowu pare dni i znowu sie odzywal. Chyba jak się odezwie, to mu powiem, żeby dał mi spokoj, że chyba odzywa się do mnie jak mu WYGODNIE:/"

myślę sobie teraz: trudno, nie zależy mu.

Posty [ 31 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » to już nie wiem kto jest nienormalny ?! :]

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024